Przechwycony rosyjski bombowiec miał na pokładzie bombę atomową
"The Express", "International Business Times", PAP | dodane 2015-02-02 (17:39)
Rosyjskie bombowce Tu-95
AFP / Yuri Kadobnov
Jeden z przechwyconych w środę przez RAF rosyjskich bombowców miał na pokładzie broń nuklearną - informują brytyjskie media.
W środę brytyjskie myśliwce typu Typhoon zostały poderwane, by przechwycić dwa rosyjskie bombowce dalekiego zasięgu Tu-95 (w nazewnictwie NATO Bears). Po zauważeniu rosyjskich maszyn nad kanałem La Manche poderwane zostały samoloty z baz sił powietrznych RAF w Lossiemouth w Szkocji i Coningsby we wschodniej Anglii. Według resortu przelot bombowców doprowadził do zakłóceń w ruchu lotnictwa cywilnego.
Według BBC bombowce zbliżyły się do granicy strefy powietrznej Wielkiej Brytanii na odległość 25 mil (ok. 40 km), nie poinformowały o planie przelotu, nie miały włączonych transponderów (urządzeń używanych w systemach zarządzania ruchem lotniczym, umożliwiających lokalizację oraz identyfikację maszyn) i nie komunikowały się z kontrolą lotów.
Brytyjskie media, powołując się na źródła w ministerstwie obrony, podają, że jeden z bombowców transportował broń atomową. Dowiedziano się o tym z przechwyconych rozmów załogi jednego z Tu-95. Bomba nie była uzbrojona.
W 2014 roku NATO przeprowadziło ok. 100 akcji przechwytywania rosyjskich samolotów, to około trzy razy więcej niż w 2013 roku.
Źródło: "The Express", "International Business Times", PAP
Rosja: przelot naszych bombowców w rejonie Wielkiej Brytanii był rutynowy i nikomu nie zagrażał
Przelot rosyjskich bombowców w pobliżu granicy strefy powietrznej Wielkiej Brytanii nie stanowił zagrożenia, był czynnością rutynową i spełniał normy prawa międzynarodowego - podkreśliła ambasada Rosji w Londynie w wydanym oświadczeniu.
Rosyjski ambasador Aleksander Jakowienko ocenił, że zarzuty stawiane przez brytyjskie władze są niezrozumiałe. - Lot (...) został przeprowadzony w ścisłej zgodności z międzynarodowymi normami prawnymi (...), bez naruszania przestrzeni powietrznej państw trzecich, dlatego też nie może być uznawany za zagrażający, destabilizujący czy zakłócający - głosi wydany przez niego komunikat.
Dyplomata został dzień wcześniej wezwany przez brytyjskie MSZ do złożenia wyjaśnienia w sprawie incydentu.
W środę brytyjskie myśliwce typu Typhoon zostały poderwane, by przechwycić dwa rosyjskie bombowce dalekiego zasięgu Tu-95 (w nazewnictwie NATO Bears). Po zauważeniu rosyjskich maszyn nad kanałem La Manche poderwane zostały samoloty z baz sił powietrznych RAF w Lossiemouth w Szkocji i Coningsby we wschodniej Anglii. Według resortu przelot bombowców doprowadził do zakłóceń w ruchu lotnictwa cywilnego.
Według BBC bombowce zbliżyły się do granicy strefy powietrznej Wielkiej Brytanii na odległość 25 mil (ok. 40 km), nie poinformowały o planie przelotu, nie miały włączonych transponderów (urządzeń używanych w systemach zarządzania ruchem lotniczym, umożliwiających lokalizację oraz identyfikację maszyn) i nie komunikowały się z kontrolą lotów.
W ubiegłym roku NATO przeprowadziło ok. 100 akcji przechwytywania rosyjskich samolotów, to około trzy razy więcej niż w 2013 roku.
Rosyjskie maszyny zauważono nad kanałem La Manche. Wówczas poderwane zostały maszyny z baz sił powietrznych RAF w Lossiemouth w Szkocji i Coningsby we wschodniej Anglii - poinformował brytyjski resort.
W ubiegłym roku NATO przeprowadziło ok. 100 akcji przechwytywania rosyjskich samolotów; to około trzy razy więcej niż w 2013 roku.
Elizabeth Quintana z brytyjskiego think tanku Royal United Services Institute ocenia, że operację można łączyć z rozpoczęciem w Wielkiej Brytanii śledztwa mającego wyjaśnić okoliczności śmierci Aleksandra Litwinienki, byłego oficera KGB, prawdopodobnie otrutego w Londynie w listopadzie 2006 roku.
- Zwykle rosyjskie Tu-95 nadlatują z kierunku Norwegii w stronę Morza Północnego. To mogła być próba przetestowania szybkości reakcji RAF na południu - powiedziała Quintana, cytowana w dzienniku "Daily Mail".