Ks. B. Chełmiński
NIEOMYLNOŚĆ Kościoła Katolickiego
CZĘŚĆ DRUGA.
Istota nieomylności Kościoła katolickiego.
I. Objaśnienie nieomylności Kościoła.
Chrystus w tym celu Kościół założył i ustanowił, by w Jego imieniu prawdę objawioną zachował i głosił wszystkim narodom po wszystkie dni aż do skończenia świata. Aby Kościół, składający się z słabych i omylnych ludzi, mógł swe iście nadludzkie zadanie spełnić, wyposażył go Chrystus równocześnie rozmaitemi łaskami i darami; darem takim nadprzyrodzonym czyli przywilejem jest nieomylność Kościoła. Nieomylność ta polega na tem, że Kościół za szczególną pomocą boską czyli wskutek przyczynienia się bożego (assistentia divina) w nauce wiary nigdy mylić się nie może. Ta pomoc boska nie wyklucza atoli użycia środków przyrodzonych, jak modlitwy, badania źródeł objawienia, a temi są Pismo św. i ustne podanie czyli tradycya i do używania tych środków przyrodzonych odnosi się owa nadprzyrodzona pomoc czyli asystencya boska.
„Nieomylność tj. wolność od błędu sama w sobie jest pierwotnie wyłączną własnością Boga, gdy tymczasem stworzenie każde a w szczególności człowiek ze siebie i z natury błędowi podlega. Stąd atoli nie wynika, jakoby Bóg daru nieomylności nie mógł również ludziom udzielić, jeśli on to w celach zbawienia uważa za stosowne; tak samo jak znajomość przyszłości, którą on także tylko sam posiada, udzieloną być może innym a udzieloną rzeczywiście prorokom czasu swego zostało. Udzielając jednakże Bóg Kościołowi nauczającemu daru nieomylności, nie wyposaża go tem samem własnością boską, nie staje się Kościół przez to wszystko wiedzącym i niejako istotnie i wszechstronnie nieomylnym, ale tylko zachowany bywa od błędu przy tej czynności i w tym przypadku, gdy nam treść i przedmiot wiary do wierzenia podaje. Jak człowiek czyniący cuda, a więc działający, co właściwie tylko Bogu się przynależy, nie jest obdarzony własnością boskiej wszechmocy, tak Kościół czyli urząd nauczycielski Kościoła, ogłaszając nam nieomylnie treść wiary, nie jest tem samem obdarzony własnością boskiej wszechwiedzy” (Specht, Apologetyka 323).
Pomoc boska, która Kościół w rzeczach wiary czyni nieomylnym, jakkolwiek jest dziełem Boga w Trójcy jedynego, w szczególności przypisuje się trzeciej osobie w Bóstwie tj. Duchowi świętemu (assistentia Spiritus sancti). To też na pierwszym powszechnym Soborze w Jerozolimie Piotr św. i apostołowie wyraźnie mówią, że to, co uradzili, postanowili za natchnieniem Ducha świętego: „Zdało się Duchowi świętemu i nam, abyśmy więcej nie kładli na was ciężaru...” (Dzieje Apost. 15, 28). I w czasach następnych, ile razy Kościół, mianowicie zgromadzeni na soborze papież i biskupi rozjaśniają wątpliwości we wierze lub potępiają, błędne nauki heretyków, zawsze zapadają u chwiały zebranych przy pomocy Ducha świętego: „zdało się Duchowi św. i nam.”
Nieomylność w nauce wiary nie jest darem osobistym, lecz przywilejem urzędowym zaliczającym się do tych łask i darów nadprzyrodzonych, które w pierwszym rzędzie przeznaczone są dla dobra i zbawienia innych. Różni się zatem ten dar nieomylności od tych darów i łask, jakich Bóg udziela ludziom ku ich dobru i zbawieniu osobistemu; taką jest n. p. łaska uświęcająca; zaś kapłaństwo i inne łaski, jako złączone z kapłaństwem władze, przeznaczone są w pierwszym rzędzie, choć nie wyłącznie, dla dobra i zbawienia innych. Takiemi łaskami są np. dary proroctwa, cudów, o których czytamy w Piśmie św.; nazywają one się też „łaski darmo dane - gratiae gratis datae”: „Niemocne uzdrawiajcie, umarłe wskrzeszajcie, trędowate oczyszczajcie, czarty wyrzucajcie; darmoście wzięli, darmo dawajcie” (Mat. 10, 8). Dary te noszą też nazwę charysmów czyli darów charysmatycznych. Do tego rodzaju łask zalicza się również nieomylność Kościoła, którą Sobór Watykański dlatego wyraźnie nazywa charysmem prawdy - charisma veritatis.
Pominąć tu nie można istotnej różnicy, jaka zachodzi między tym darem nieomylności a natchnieniem Bożem czyli inspiracyą. Daru nieomylności nie można stawiać na równi z inspiracyą, o ileby się przez inspiracyę czyli natchnienie rozumiało także boskie oznajmienie nieznanych dotąd prawd albo zdarzeń. Zadanie bowiem Kościoła nie na tem polega, by odbierał od Boga nowe objawienia i ludziom je oznajmiał, ale na tem, by z śmiercią ostatniego apostoła ukończony i zamknięty raz na zawsze skład wiary objawionej zachował, ogłaszał i objaśniał.
Autorzy czyli pisarze ksiąg Pisma św. byli natchnieni przez Ducha św., wpływ ten nazywamy inspiracyą; w księgach więc świętych w pierwszym rzędzie Bóg przemawia, pisarz zaś sam zajmuje miejsce drugie, ale nie całkowicie podrzędne. Pisarz biblijny nie jest czysto mechanicznem narzędziem, jakoby Duch św. mu słowo w słowo dyktował a ów pisarz li tylko pisał bez własnego współdziałania duchowego; nie jest on wprawdzie piórem tylko w ręku Boga, że się tak wyrazimy; zwykle mówią, że styl i cały układ myśli jest własnością poszczególnego pisarza, istotna część czyli myśli same ostatecznie zawsze od Ducha św. pochodzą. Nie tak daleko sięga wpływ boskiej asystencyi, jakiej zażywa Kościół. Przy inspiracyi poddaje i wskazuje treść myśli Duch św., przy asystencyi zaś strzeże Duch św. tylko od błędu. Stąd to jest Pismem świętem Boga, co napisane pod wpływem natchnienia, natomiast to nie jest Pismem św. co napisane za przyczyną daru nieomylności, a więc orzeczenie kościelne. Jeśli więc Kościół zamierza określić lub objaśnić jaki dogmat albo powziąć ważną jaką uchwałę w rzeczach wiary lub obyczajów, użyć mu trzeba wprzód odpowiednich środków przyrodzonych, a tymi prócz modlitwy do Ducha św. o oświecenie, są mianowicie głębokie i sumienne badania i studya źródeł wiary tj. Pisma św. i tradycyi jako też niemniej dokładne rozważanie wszelkich argumentów przeciwnych. Nadto i z tego względu mówić nie można o inspiracyi czyli natchnieniu Kościoła, że mu przyobiecaną jest tylko pomoc czyli asystencya przy ogłaszaniu i objaśnianiu prawd już objawionych aby uchronić go od błędu, nie zaś inspiracya albo i przekazanie prawd nieobjawionych dotąd i wcale nieznanych. Z śmiercią ostatniego apostoła św. Jana, około r. 100 p. Chr., objawienia raz na zawsze były ukończone.
Duch św. więc udziela Kościołowi swej pomocy i chroni go od błędu; to nazywamy asystencya Ducha św. - assistentia Spir. s. Ustęp odnośny w Katechizmie Rzymskim tak opiewa: „Jak ten jeden Kościół mylić się nie może w rzeczach wiary i obyczajów, gdyż Duch św. nim rządzi, tak koniecznie stąd wynika, że wszystkie inne kościoły przypisujące sobie miano Kościoła, ponieważ rządzi nimi duch szatana, znajdują się niechybnie w najzgubniejszych błędach nauki i obyczajów”. Jak przy stworzeniu świata „Duch Boży unaszał się nad wodami”, by wszystkie rzeczy stworzone, przedstawiające pierwotnie niekształtną jeszcze masę czyli chaos, w przyszłości się uporządkowały i przeistoczyły w kształt stworzeń o cudnej, zgodnej harmonii, tak ten sam Duch Boży unasza się niejako nad Kościołem Chrystusowym czyniąc go pięknym, czystym i wolnym od plam i zmazy fałszu i błędów. Duch prawdy go zasłania i broni: „Aby Kościół mógł Skład wiary, jaki odebrał, wiernie zachować i wszystkim narodom prawdziwą Chrystusa naukę przekazać; aby mógł spory w rzeczach wiary, które wskutek słabości rozumu ludzkiego powstać mogą, podług zasad prawdy rozstrzygnąć; aby mógł wreszcie zupełnego posłuszeństwa wewnętrznego, jakie się Chrystusowi samemu nauczającemu należy, żądać: Chrystus przyobiecał i dał Ducha prawdy, któryby jak ongi apostołów, tak ich następców biskupów nauczył wszelkiej prawiły; On sam również przyrzekł, iż będzie z nimi po wszystkie dni aż do skończenia świata. Kościół zatem, „filar i utwierdzenie prawdy”, w tem, co się odnosi do wiary i obyczajów ani się mylić ani żadną przemocą lub podstępem ludzi i piekła w błąd wprowadzony być nie może” (Conc. Prov. Col. P. I, c. 24).
II. Podmiot nieomylności Kościoła.
Podmiotem czyli dzierzycielem tego przywileju nieomylności czyli nieomylnego nauczania w Kościele Chrystusowym jest ustanowiony przez Chrystusa samego urząd nauczycielski. Pierwszymi zawiadowcami tego urzędu nauczycielskiego byli wybrani i posłani od Chrystusa apostołowie: „Idąc tedy nauczajcie wszystkie narody”; nieomylnymi w nauce wiary musieli być i byli apostołowie mając pomoc Chrystusa i Ducha św. czyli Ducha prawdy: „Oto ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata” - „prosić będę Ojca, a innego pocieszyciela da wam, aby z wami mieszkał na wieki, Ducha prawdy...” „Gdy przyjdzie on Duch prawdy, nauczy was wszelkiej prawdy”. Nie każdy może sobie samowolnie przywłaszczyć tego urzędu nauczycielskiego i wedle upodobania głosić słowo Boże, ale musi być wezwan od Boga jak Aaron. Ani świątobliwość życia ani nauka ani inne jakiekolwiek dary, choć najszczytniejsze, nie upoważniają same przez się do tej władzy nauczycielskiej w Kościele. Świętość i mądrość, choćby anielska, nie daje sama przez się prawa do tego urzędu, ale jedynie wyraźne boskie posłannictwo.
Ku należytej ocenie niepowołanych reformatorów i głosicieli jakichś nowych, nieznanych w Kościele nauk, z szczególnym przyciskiem zawsze powtarzać trzeba tę zasadę, że bez osobnego boskiego rozkazu czyli posłannictwa każdy mianujący się kaznodzieją jest fałszywym prorokiem i fałszywym apostołem. Miarodajną tę i stosowaną zawsze regułę czyli zasadę Chrystus sam postanowił, kiedy powiedział do apostołów: „Jako mię posłał ojciec i ja was posyłam” (Jan 20, 21). W przypowieści o dobrym pasterzu Chrystus myśl tę szczególnie jasno i naocznie uwydatnia, kiedy mówi, że przez Niego powołany i posłany być musi, ktokolwiek chce być prawym duszpasterzem: „Zaprawdę, zaprawdę mówię wam: Kto nie wchodzi przezedrzwi do owczarni owiec, ale wchodzi inędy, ten jest złodziej i zbójca. Lecz który wchodzi przezedrzwi, pasterzem jest owiec... jam jest drzwiami owiec. Wszyscy ile ich przyszło, złodzieje są i zbójcy i ich nie słuchały owce. Jam jest drzwiami. Przez mię jeźli kto wnijdzie, zbawion będzie”( Jan 10, i. 2 i 7-9).
Toż samo wynika z słów św. Pawła, który jako warunek niezbędny głoszenia wiary Chrystusowej stawia posłannictwo Boże, mówiąc: „A jako będą przepowiadać, jeśliby nie byli powołani?” (Rzym. 10, 15) Nie każdego Duch św. oświeca i nie każdy wedle upodobania samowolnie może być pasterzem owiec Chrystusowych i nauczycielem w Kościele, jak mylnie utrzymują protestanci i inne fałszywe wyznania religijne, albowiem wyraźnie powiada ten sam apostoł narodów: „A Bógci postanowił niektóre w Kościele, najprzód apostoły, powtóre proroki, po trzecie nauczyciele... Iżali wszyscy apostołami? Iżali wszyscy prorokami ? Iżali wszyscy nauczycielami?” (Dzieje Apost. 1, 23-26). W miejsce Judasza obierają apostołowie Macieja, ale tak, że wybór ten jest ostatecznie nie ich dziełem, lecz dziełem Boga czyli Ducha świętego; Bóg wybiera i posyła Macieja: „I postanowili dwu, Józefa, którego zwano Barsabas, którego nazywano Justem, i Macieja. A modląc się mówili: Ty Panie, który znasz serca wszystkich, okaż, któregoś obrał z tych dwu jednego, aby wziął miejsce usługowania tego i apostolstwa, z którego wypadł Judasz, aby odszedł na miejsce swe. I dali im losy, i padł los na Macieja i policzon jest z jedynaścią apostołów.”
Apostoł Paweł, broniąc siebie przeciwko zarzutom, jakie mu niektórzy czynili, jakoby sobie nieprawnie miano i powołanie apostoła przywłaszczał, jasno określa różnicę między prawowitym posłannikiem Chrystusowym a samozwańcem i tymi, co nie od Chrystusa, ale od ludzi są posłani: „Paweł Apostoł nie od ludzi ani przez człowieka, ale przez Jezusa Chrystusa...” (Galat. 1, 1)
Urząd więc nauczycielski i to nieomylny, apostołowie od Chrystusa samego odebrali. W przeświadczeniu o tem boskiem posłannictwie swem przypisują sobie apostołowie absolutną powagę i domagają się bezwarunkowego posłuszeństwa ze strony wiernych, albowiem co opowiadają, jest nieomylną boską prawdą: „Jakośmy doświadczeni byli od Boga, żeby nam była zwierzona Ewangelia, tak mówimy... przepowiadaliśmy u was Ewangelią bożą. Dlatego i my dziękujemy Bogu bez przestanku, iż przyjąwszy od nas słowo słuchania Bożego, przyjęliście je n i e jako słowo ludzkie, ale jako jest prawdziwie słowo Boga...” (I Thess. 2, 4. 9. 13) W imieniu Boga nauczają, w imieniu Boga rozkazują i napominają apostołowie, a nauki i wyroki ich jako boskie i nieomylne nie znoszą krytyki ludzkiej, lecz wymagają wiary pewnej i niezachwianej: „Jeźli kto zda się być prorokiem, albo duchownym, niech pozna, iż co wam piszę, są Pańskie rozkazania” (I Kor. 14, 37). - „Miasto Chrystusa poselstwo sprawujemy, jakoby Bóg przez nas napominał.” (II Kor. 5, 20)
Następcami prawowitymi apostołów w właściwem i pełnem słowa tego znaczeniu są biskupi, a jako tacy dzierżą oni tę samą co apostołowie władzę i urząd nauczycielski w Kościele; obdarzeni są również przywilejem nieomylności. Jeśli wedle słów Chrystusa Kościół i wiara trwać mają po wszystkie czasy, to tem samem trwać musi nieustannie w Kościele przez Chrystusa ustanowiony urząd nauczycielski i złączony z nim istotnie dar nieomylności; obietnica dana apostołom przez Chrystusa, iż będzie z nimi po wszystkie dni i że Duch św., Duch prawdy mieszkać z nimi ma na wieki i nauczyć ich wszelkiej prawdy, odnosić się zatem musi również do prawowitych następców tj. biskupów. Że biskupi są prawdziwymi następcami apostołów, mającymi ten sam co apostołowie obowiązek nauczania i zachowania wiary objawionej czystej i nieskażonej, wynika jasno z Pisma św.
Pierwszy biskup w Efezie, Tymoteusz, którego Paweł św. sam wyświęcił, odebrał od tegoż apostoła napomnienie: „Przepowiadaj słowo; nalegaj w czas, nie w czas, karz, proś, łaj, z wszelaką cierpliwością i nauką. Albowiem będzie czas, gdy zdrowej nauki nie ścierpią, ale według swoich pożądliwości nagromadzą sobie uczycielów mając świerzbące uszy; a prawdyć słuchania odwrócą, a ku baśniom się obrócą” (II Tym. 4, 2-4). Do Tytusa, którego apostoł Paweł ustanowił biskupem na wyspie Krecie, pisze tenże apostoł: „A ty mów, co przystoi zdrowej nauce... To mów i napominaj i strofuj, z wszelką powagą. Żaden tobą niech nie gardzi” (Tyt. 1, 5. 9). Oboje odbierają równocześnie od apostoła zlecenie, by obierali sobie współpracowników, następców, mężów, którzyby nauczali tych. co nic mają i nie znają prawdy: „Dlaczegom cię zostawił w Krecie, abyś to czego niedostawa naprawił i postanowił kapłany po miastach, jako i ja tobie rozrządził... Trzymający się tej, która jest wedle nauki, wiernej mowy, iżby mógł napominać przez zdrową naukę i tych, którzy się sprzeciwiają, przekonać” (Tyt. 2, 1. 15).
Biskupów uważano zawsze za prawdziwych następców apostołów i jako nauczycieli i stróżów wiary prawdziwej; oni są też dziedzicami urzędu i władzy apostolskiej. Dowodem tego jest prócz Pisma św. także nauka Ojców Kościoła i historya Kościoła. Św. Hieronim pisze: „U nas miejsce apostołów zajmują biskupi”. - „Byli, o Kościele, apostołowie ojcami twymi! gdyż sami cię zrodzili; teraz: atoli, kiedy oni świat opuścili, masz zamiast ich biskupów jako synów” (Hieron. ep. 42 n. 3 i in ps. 44. 17). Augustyn św. w uwadze swej do ps. 44. 17. mówi: „W miejsce apostołów ustanowieni są biskupi. Kościół sam ojcami ich nazywa, on sam ich zrodził, i on sam ich ustanowił na stolicach ojców t. j. apostołów”. Wedle Ireneusza apostołowie pozostawili biskupów jako następców i przekazali im obowiązki urzędu nauczycielskiego w Kościele.( Adv. haer. 1.3 c.3. n.1) Cypryan tak się wyraża: „Wiedzieć ci trzeba, że biskup w Kościele jest a Kościół w biskupie” (Ep. 66 n. 8).
Co Pismo św. i tradycya czyli nauka Ojców Kościoła głosi, stwierdza również historya Kościoła. Według historyi kwestye sporne przedkładano biskupom, którzy je rozstrzygali. Na soborach tylko biskupi mieli zawsze głos decydujący i podpisywali powzięte uchwały. Zwyczajni kapłani zaś mieli na soborach tylko głos doradczy, ale nigdy decydujący; chyba że kapłan zwyczajny jako zastępca biskupa i w jego imieniu głos oddawał.
o do daru czyli przywileju nieomylności zachodzi jednakże znaczna różnica między apostołami a biskupami. Dar nieomylności wskutek natchnienia Bożego posiadał każdy apostoł z osobna; poszczególny zaś biskup nie cieszy się przywilejem tym z osobna, tem mniej posiada dar inspiracyi; tylko biskupi razem jako kolegium czyli całość w jedności z Papieżem są nieomylni, gdyż wszyscy razem - pomijamy chwilowo przywileje Papieża jako następcy św. Piotra, są dziedzicami władzy nauczycielskiej apostołów. Różnica ta tłómaczy nam niejedno zajście w dziejach Kościoła, które inaczej byłoby niezrozumiałe. Dość wspomnieć tu św. Cypryana, biskupa Kartagińskiego, który był mylnego zdania, jakoby chrzcić ważnie mogli tylko prawowierni. W piątem stuleciu Nestoryusz, biskup Konstantynopolski, a w siedmnastem stuleciu biskup Ypernski, Janseniusz, głosili wprost heretyckie nauki. Poszczególny więc biskup nie posiada przywileju nieomylności. Nigdy atoli mylić się nie mogą biskupi jako całość przedstawiająca powszechny nauczycielski urząd Kościoła. Cokolwiek zatem biskupi razem w jedności z Ojcem św. w rzeczach wiary lub obyczajów ogłaszają i nauczają, jest zawsze nieomylną boską prawdą. Nieomylność Kościoła w, najszerszem słowa tego znaczeniu odnosi się do wszystkich wiernych w ogóle jako ściśle węzłem jednolitej wiary zespolonych członków jednego widzialnego zgromadzenia kościelnego. Wynika to stąd, że Kościół jest ciałem Chrystusowem, którego Głową jest Chrystus sam a wierni członkami jego. Z tego punktu widzenia nieomylność Kościoła w dwojakiem znaczeniu pojmować trzeba: Nieomylność w nauczaniu (in docendo) i nieomylność w wierzeniu (in credendo); pierwsza jest przywilejem Kościoła nauczającego czyli urzędu nauczycielskiego, (eccl. docens), ostatnia odnosi się do Kościoła całego (eccl. audiens). Nieomylność Kościoła słuchającego (eccl. audiens) wypływa z nieomylności Kościoła nauczającego. Wierząc w to, co Kościół nauczający nieomylnie do wierzenia podaje, wierni tem samem zachowani są od błędu i dlatego zachowują prawdę nieskażoną.
III. Wykonywanie nauczycielstwa nieomylnego w Kościele.
Według Soboru Watykańskiego Kościół sprawuje swój nieomylny urząd nauczycielski w sposób dwojaki: W sposób nadzwyczajny orzeczeniem uroczystem czyli solennem i w sposób zwyczajny t. j. zwykłem i powszechnem wygłaszaniem prawd objawionych. Sposób nadzwyczajny na tem polega, że Papież razem z biskupami jaką prawdę objawioną ogłasza lub objaśnia albo błędną jaką naukę potępia, lub też że Papież sam jako najwyższy nauczyciel i jako Głowa Kościoła coś orzeka i wyrok w rzeczach wiary wydaje. Ustawiczne zaś i zwykłe wygłaszanie Słowa Bożego przez biskupów i poddanych im kapłanów nazywamy zwyczajnym sposobem działalności nieomylnego urzędu nauczycielskiego w Kościele. Wszystko zatem, co Kościół czy to w sposób nadzwyczajny czy zwyczajny ogłasza i do wierzenia podaje, jest nieomylną boską prawdą.
1. Sposób nadzwyczajny.
Określając bliżej nadzwyczajny sposób działalności nieomylnego nauczycielskiego urzędu, rozróżniać możemy wogóle trzy sposoby uroczystego orzeczenia lub określenia dogmatu jakiego czy też potępienia jakiej fałszywej nauki albo wydania wyroku w rzeczach wiary; dziać się to może: a) Przez sobór powszechny tj. przez Papieża razem z biskupami na soborze zgromadzonymi; b) Przez Papieża razem z biskupami na całym świecie rozproszonymi; c) Przez Papieża samego, o czem obszernie mówić będziemy w części trzeciej: „Nieomylność Papieża.”
a) Sobór powszechny. Przykładem i wzorem wszystkich soborów jest sobór apostolski w Jerozolimie, o którym czytamy w Dziejach Apostolskich; apostołowie z Piotrem św. na czele po długich badaniach i rozprawach nad pytaniem, które chcieli rozstrzygnąć, jednomyślnie powzięli uchwałę, że zakon Mojżeszowy co do obrzędów starozakonnych nikogo więcej nie obowiązuje; wyraźnie w uchwale tej mówią, że wyrok ostateczny wydali za przyczyną i pomocą Ducha św.: „Zdało się Duchowi świętemu i nam, abyśmy więcej nie kładli na was ciężaru...” (Dzieje Apost. 15, 28) Podobnie Kościół w następnych czasach na soborach obraduje i wyroki wydaje wedle najsumienniejszych badań a zawsze z pomocą Ducha świętego.
Wogóle liczymy dotychczas 20 soborów powszechnych. Pierwszy sobór powszechny odbył się w Nicei w Małej Azyi r. 325; ostatni w Rzymie w kościele św. Piotra, tak zwany Sobór Watykański od r. 1869-1870, odroczony. Nieomylność soboru powszechnego stąd wynika, że na nim zgromadzony jest co do istoty nauczający Kościół cały czyli przedstawiciele nieomylnego jego urzędu nauczycielskiego w całości i jedności z Głową Kościoła tj. biskupi w łączności z Papieżem. To też orzeczenia i wyroki soborów powszechnych zawsze uważano za nieomylne i bezwarunkowo obowiązujące wszystkich wiernych na całym świecie. Sobór atoli tylko w tym razie jest powszechny a uchwały jego prawomocne i obowiązujące, jeśli potwierdzony jest przez Głowę Kościoła czyli Papieża; bez tego potwierdzenia ani sobór sam ani uchwały jego nie są ważne. Tak samo winien sobór, by był ważny, zwołany być w imieniu Papieża albo przynajmniej za jego poprzedniem zezwoleniem, odnośnie następnem zatwierdzeniem.
Koniecznym warunkiem ważności soboru powszechnego jest również i to, by soborowi przewodniczył Papież lub jego upoważniony zastępca czyli legat. Go do biskupów koniecznem jest, by wszyscy na sobór byli zaproszeni i aby chociaż nie wszyscy, przynajmniej tyle ich się na sobór stawiło, iżby zgromadzenie ich uważać można słusznie za reprezentacyę Kościoła nauczającego. Zdarzyć się może, że przy obradach zdania członków soboru są podzielone. Nieomylność soborowi jako takiemu w całości, nie zaś każdemu członkowi z osobna przynależy. Różność zdań trwać może nawet przez całą sesyę aż do ostatniego głosowania włącznie, tak iż ostateczna uchwała powziętą być może przeciwko głosom mniej lub więcej znacznej mniejszości członków soboru. Jednomyślność więc nie jest konieczna, by uchwały były ważne i pełnomocne; i tak np. na Soborze Watykańskim przyjęty został dogmat o nieomylności Papieża 533 głosami przeciw dwom, a na Soborze Trydenckim nawet 50 Ojców Kościoła głosowało przeciw ustawie oznaczającej „małżeństwa tajemne” za nieważne. Byłoby nawet możliwem, aczkolwiek nigdy w rzeczywistości nie zaszło, że Papież przyłączy się nie do zdania większości, ale do mniejszości, albowiem w każdym razie miarodajny i rozstrzygający jest ostatecznie glos i wyrok Papieża. „Jako przewodniczący czyli prezes soboru musi Papież głosy liczyć”, - mówi kardynał Bellarmin - ale jako Głowa Kościoła mógłby w danym razie rządzony Duchem św. przyłączyć się do mniejszości” (Bellarm., de eccles. milit. I. 18).
Uchwały i orzeczenia Soborów powszechnych jako zupełnie nieomylne są nieodwołalne i niezmienne. Znieść lub istotnie zmienić nie może ich żaden Papież ani żaden sobór następny; prosta rzecz, że co dziś jest uznane za boską nieomylną prawdę - a sobory tylko prawdę ogłaszać mogą nic może się stać kiedykolwiek nieprawdą. Natomiast może sobór następny uchwały soboru jakiego poprzedniego uzupełnić; tak np. Sobór Watykański uzupełnił i bliżej określił dekret Soboru Trydenckiego o natchnieniu Bożem Pisma św.
Niezależne są też uchwały soborów powszechnych od przyzwolenia i przyjęcia wiernych, jak mylnie nauczali janseniści a i poniekąd protestanci. Sprzeciwiałoby się to istocie nieomylności Kościoła oraz ogólnie przyjętemu i zawsze przestrzeganemu zwyczajowi, wedle którego uchwały soborów od soboru apostolskiego w Jeruzalem począwszy, zawsze uważano za nieomylne i prawomocne same przez się, niezależnie zupełnie od przyjęcia następnego i zatwierdzenia ze strony wiernych. To też już na pierwszym soborze apostolskim w Jerozolimie apostołowie zawyrokowali nie pytając. czy to wiernym się będzie podobało, „zdało się Duchowi świętemu i nam...” A św. Paweł, przechodząc przez Syryę i Cylicyę i inne prowincye, nie pytał wiernych, azali się zgadzają z tem, co apostołowie uchwalili, ale bez wszystkiego wprost im nakazuje, uchwały apostołów w wierze i posłuszeństwie przyjąć i wiernie je zachowywać: „Obchodził (Paweł) Syryą i Cylicyą, utwierdzając kościoły, rozkazując chować przykazania apostołów i starszych” (Dzieje Apost. 15, 40). - „A gdy chodzili po mieściech, podawali im ku chowaniu nauki, które były postanowione od apostołów i starszych, którzy byli w Jeruzalem.” (Dzieje Apost. 16, 4)
Dekrety i uchwały soborów partykularnych lub synodów prowincyalnych nic są same przez się nieomylne i prawomocne; stają się nimi dopiero, skoro albo Kościół cały nietylko pewna prowincya lub dyecezya je przyjmie albo Papież uroczyście jako naukę całego Kościoła zatwierdzi. Przeciw Pelagiuszowi na początku piątego stulecia odbyły się dwa sobory partykularne; powzięte uchwały posłano do Papieża Innocentego I. i dopiero gdy tenże je zatwierdził, stały się prawomocnemi i nieodwołalnemi na zawsze, tak iż św. Augustyn mógł powiedzieć: „Sprawa jest ukończona - Causa finita est.”
b) Drugi sposób nadzwyczajny działalności nieomylnego urzędu nauczycielskiego na tem polega, że biskupi, nie zgromadzeni na soborze, ale rozproszeni na całym świecie w jedności z Ojcem św. dogmat jaki ogłaszają lub sprawę jaką, tyczącą wiary czy też obyczajów, rozstrzygają. Wedle przyjętego wyrażenia teologicznego czyli kościelnego mówi się wtedy o Kościele rozproszonym (ecclesia dispersa) w odróżnieniu od Kościoła zgromadzonego na soborze (ecclesia congregata).
Co więc biskupi rozproszeni na całym świecie jednomyślnie wygłaszają jako prawdę objawioną, jest zawsze nieomylną prawdą. Przyczyna tego jest ta, że jak na soborach i tutaj biskupi jako jednolita całość przedstawicielami są Kościoła całego czyli nieomylnego nauczycielskiego urzędu, jaki odziedziczyli i przyjęli w całej pełni od apostołów; rozumie się, że warunkiem niezbędnym nieomylności biskupów wszędzie i zawsze jest jedność z Papieżem.
Częstokroć, jak uczą dzieje Kościoła, biskupi potępiali i przytłumiali powstające herezye, tak iż nie było potrzeba zwoływać naumyślnie w tym celu soboru. Sobory wogóle nie są same przez się ani koniecznym ani istotnym objawieni Kościoła nauczającego; wiadoma bowiem rzecz, że Kościół przez całe stulecia istniał bez; soborów; w pierwszych trzech stuleciach chrześciańskich - prócz soboru apostolskiego w Jerozolimie około r. 50 - soborów powszechnych wogóle nie było, a przecież mimo to Kościół istniał. Zwołanie soboru powszechnego dzieje się stosunkowo rzadko i tylko z nadzwyczajnie ważnych przyczyn. Bo i zresztą dziwne byłoby to wymaganie, by Kościół gwoli jakiej marnej herezyi każdą rażą sobór miał zwoływać. Uwydatnia to mianowicie św. Augustyn przeciwko herezyi Pelagiusza: „Czyż było potrzeba zwołania synodu, by tę jawną zgubną naukę potępić? Jakoby żadna herezya bez synodu (soboru) potępioną być nie mogła! Zarozumiałość i pycha heretyków tych - Pelagianów - jest tak wielka, że domagają się, by gwoli nich Sobór Wschodu i Zachodu się zgromadził.”
2. Sposób zwyczajny.
Jak przy uroczystych swych orzeczeniach, bądź na soborach bądź przez zgodną naukę biskupów, Kościół jest nieomylny, tak niemniej wszystko, co się opowiada i wygłasza wiernym w sposób zwyczajny, a więc nieustannem codziennem głoszeniem Słowa Bożego, niemniej nieomylną jest prawdą i dlatego również przedmiotem wiary. Co więc biskupi słowem czy pismem w swych dyecezyach w jedności z Papieżem a kapłani upoważnieni w posłuszeństwie i jedności z swym biskupem w kazaniach, naukach katechizmowych itd. nauczają i wiernym do wierzenia podają, jest tak prawdziwe i pewne jak prawdziwe i nad wszelkie wątpliwości pewne są uroczyste orzeczenie i wyroki Kościoła.
I nie może być inaczej! Skoro się bowiem przypuści, że kapłani w swych kazaniach i naukach katechizmowych a biskupi w swych listach pasterskich i t. p. w rzeczach wiary lub obyczajów błędnie nauczać by mogli, większa część wiernych, wskazana li tylko na żywe słowo swoich kapłanów, odnośnie biskupów, nigdy nie mogłaby być absolutnie pewną, że to, co im się głosi, jest rzeczywiście i niewątpliwie słowem Bożem. Cóż dopiero powiedzieć o prostaczkach, o dzieciach, wogóle o ludziach, nie umiejących n,i czytać ni pisać! Im wystarcza i musi wystarczyć żywe słowo kapłana, które jest dla nich tak święte i prawdziwe jak Bóg sam, który do nich przez usta kapłana mówi, świętym jest i prawdziwym. Jeśli przypuścimy, że jeden kapłan co do istotnych rzeczy wiary, czy to w kazaniach czy w innych naukach, błądzić i mylić się może, to konsekwentnie powiedzieć to możemy tem samem prawem i o drugim, dziesiątym itd. bez końca, tak iż ostatecznie nigdzie i nigdy nie byłoby dla wiernych pewności absolutnej; co więcej, Kościół cały stałby się, skoro pierwszą możliwość przypuścimy, instytucyą niepewną i zachwianą a w dalszych następstwach cała nauka objawiona byłaby daremną. Rozumie się, że mówi się li tylko o kapłanach upoważnionych do głoszenia Słowa Bożego przez swych biskupów i nauczających w jedność i z biskupem; nie można też mówić, jakoby kapłan przez biskupa posłany i upoważniony posiadał dar nieomylności w rzeczach wiary, on tylko uczestniczy niejako w tym darze o tyle, o ile jest posłannikiem prawowitym Kościoła.
To samo zastosować można także do misyonarzy, którzy poganom światło wiary przynoszą; oni tak samo, skoro są upoważnieni do nauczania, uczestniczą poniekąd w nieomylności Kościoła. Nie rozumie się to jednakowoż tak, jakoby kapłani czy misyonarze, głosząc Słowo Boże żadną miarą mylnie nauczać nie mogli; twierdzenie nasze rozumieć trzeba tak, że jeśliby wyjątkowo kapłan lub misyonarz nauczał sprzecznie z nauką Kościoła, z czasem, choć nie koniecznie zaraz, nie mogło by to ujść baczności przełożonych, strzegących czystości wiary; przecież w poszczególnych dyecezyach biskupi mają zadanie czuwać nad tem, by Słowo Boże wszędy głoszono zgodnie z nauką Kościoła.
Że zwykłe, codzienne i nieustanne opowiadania Słowa Bożego w dyecezyach i parafiach całego świata tak samo jest nieomylne i bezwarunkowo obowiązujące jak uroczyste orzeczenia i wyroki Kościoła, orzekł wyraźnie Sobór Watykański, Sess. 3. cap. 3.
3. Kongregacye rzymskie.
Kongregacye rzymskie, mianowicie kongregacya św. oficyum czyli inkwizycyi (Congregatio sancti Officii seu Inquisitionis) strzegącej czystości wiary i kongregacya indeksu (Congregatio Indicis) czuwająca nad pismami szkodliwemi co do wiary lub obyczajów, nie są same przez się nieomylne. Dekrety ich stają się dopiero nieomylnymi, skoro Papież w sposób uroczysty je zatwierdza i niedwuznacznie daje poznać, że w dekretach tych chce wydać ostateczny wyrok co do wiary lub obyczajów.
IV. Przedmiot nieomylności Kościoła.
l. Nauka wiary i obyczajów „skład wiary.”
Przedmiot czyli, objętość nieomylności określa się i wynika z celu Kościoła. Celem Kościoła i jego zadaniem jest uczyć ludzi prawd wiary, prowadzić ich do poznania Boga i ostatecznie do zbawienia wiecznego. Wszystko zatem, co do osiągnięcia celu tego istotnie i koniecznie jest potrzebne, stanowi przedmiot nieomylności Kościoła. Jak odpowiedzieliśmy powyżej na pytanie: Kto jest nieomylny i w jaki sposób nieomylność Kościoła się objawia?, tak teraz odpowiedzieć nam trzeba na pytanie: W czem Kościół jest nieomylny czyli do jakich przedmiotów i prawd nieomylność Kościoła się odnosi albo co ona obejmuje ? Wszystko zgoła, co bezpośrednio w koniecznym stoi związku z celem i zadaniem Kościoła, musi być przedmiotem jego nieomylności. W nauczaniu wszystkich bez wyjątku prawd objawionych nadprzyrodzonych, a i niemniej w rzeczach czy naukach przyrodzonych, ściśle związanych z prawdami wiary, Kościół musi być nieomylny, inaczej nie zdołałby posłannictwa swego spełnić.
Co jest przedmiotem wiary, musi być także przedmiotem nieomylności Kościoła. Przedmiotem wiary jest wszystko zgoła, co Chrystus objawił i czego nauczał; objawienie całe Jezusa Chrystusa jest przedmiotem wiary a więc i przedmiotem nieomylności Kościoła. Chrystus objawił i kazał nauczać, co wierzyć i co czynić mamy, zatem Kościół jest nieomylny w nauce wiary i obyczajów: „Idąc tedy nauczajcie wszystkie narody chrzcąc je w imię Ojca i Syna i Ducha świętego. Nauczając je chować wszystko, com wam kolwiek przykazał” (Mat. 28, 19. 20). Nadmienić tu trzeba, że gwoli krótkiego wyrażenia się mówi się często o nieomylności Kościoła we wierze tj. we wierze w szerszem słowa znaczeniu, lecz się tem samem włącza także obyczaje czyli naukę moralności; bo jak „wiara bez uczynków martwa” jest, tak nauka wiary niemożliwą jest bez nauki moralności. Aby jednak wykluczyć wszelkie niedokładne pojęcia i wątpliwości, mówi się poprawnie, że Kościół jest nieomylny w rzeczach wiary i obyczajów.
Chrystus wyraźnie mówi, dając rozkaz apostołom, nie o tej lub owej prawdzie, ale o wszelkiej prawdzie, „gdy przyjdzie on Duch prawdy, nauczy was wszelkiej prawdy”; wedle rozkazu i zlecenia, jakie apostołowie od Chrystusa odebrali a Kościół po apostołach przejął, mają ludzie zachowywać nie to lub owe tytko przykazanie, ale wszystkie przykazania i rozkazy Chrystusowe, „nauczając je chować wszystko, com wam kolwiek przykazał.” (Mat. 28).
Ewangelię tj. słowo Boże nie wedle upodobania i w części tylko, ale w całości mają apostołowie opowiadać: „Idąc na wszystek świat, opowiadajcie Ewangelię wszemu stworzeniu” (Mar. 16, 15). Równocześnie Chrystus zapewnia apostołów, że będzie zawsze przy nich i że Duch św. wszystko im przypomni i wszystkiego ich nauczy: „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata” (Mat. 28, 20) - „Pocieszyciel Duch święty, którego Ojciec pośle w imię moje, on was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, comkolwiek wam powiedział” (Jan 14, 26).
Rozkaz nauczania wszystkich prawd objawionych i pomoc Chrystusa jako też Ducha św. z apostołów przeszła na Kościół, stąd Kościół jest nieomylny we wszystkiem, co się tyczy wiary objawionej.
Przekazane Kościołowi prawdy objawione nazywamy składem wiary (depositum fidei). To tylko, co w składzie wiary, z śmiercią ostatniego apostoła św. Jana raz na zawsze ukończonym i zamkniętym, jest zawarte, może być przedmiotem jak nauki tak nieomylności Kościoła. Nauki Kościoła są chociażby pośrednio apostolskie czyli pochodzenia apostolskiego. Żadna z nauk objawionych nie powstała w późniejszym poapostolskim czasie. Te tylko objawienia, które apostołowie od Chrystusa odebrali, zawarte są W składzie wiary i mogą być przedmiotem nauki i nieomylności Kościoła.
Objawienia jakiekolwiek późniejsze osobiste czyli prywatne, nie są przedmiotem wiary ani nieomylności i nie obowiązują nikogo pod utratą zbawienia, jak obowiązują objawienia, które apostołowie odebrali. I tak np. objawienia prywatne błogosławionej Małgorzaty Alacoque o czci Najśw. Serca Jezusowego, lub inne podobne, chociaż uznane są za wiarogodne, nigdy przecież nie są przedmiotem wiary i dlatego nikogo nie obowiązują. Istotna więc zachodzi różnica między objawieniami prywatnemi a objawieniami, które apostołowie odebrali. W tem przeświadczeniu zawsze Kościół działał i orzeczenia swe wydawał. Nigdy i nigdzie Kościół nie mówi, jakoby odbierał i ogłaszał prawdy i objawienia nowe; przeciwnie jasno i niedwuznacznie oświadcza, że celem i zadaniem jego jest przekazane dawne apostolskie objawienia tłómaczyć i bliżej określać. I tak np. Sobór Watykański swe orzeczenie o wierze rozpoczyna temi słowy: „Postanowiliśmy ogłosić i objaśnić Chrystusa zbawienną naukę, opierając się na słowie Bożem w Piśmie i w ustnem podaniu, jakośmy je odebrali od Kościoła katolickiego, który je wiernie przechowuje i według prawdy objaśnia”. Sobór Trydencki tak się wyraża: „Święty, powszechny (ekumeniczny) Synod ustawicznie ma ten cel przed oczyma, by czystą zachować Ewangelię, którą Syn Boży wprzód sam własnemi ustami opowiadał i apostołom swoim, by ją światu całemu głosili, przekazał, jako źródło wszelakiej zbawiennej prawdy i nauki obyczajów. Prawda ta i nauka obyczajów zawarta jest w księgach pisanych i w podaniach niespisanych, które apostołowie albo od Chrystusa samego odebrali albo od Ducha św. objawione otrzymali i które tym sposobem niejako z ręki do ręki na nas przeszły.”
Skład wiary obejmuje objawione prawdy, których źródłem jest Pismo św. i ustne podanie czyli tradycya. Stąd wynika, iż Kościół, który ma nauczać nieomylnie wszystkich prawd objawionych, nieomylnym być musi w uznaniu i objaśnianiu źródeł objawienia, jakiemi są: Pismo św. i tradycya. Gdyby Kościół mógł się mylić co do źródeł objawienia, mógłby się tem samem mylić co do prawd objawionych wogóle, które z źródeł tych wypływają. Nieomylnym jest zatem Kościół w orzeczeniach swych tyczących treści ksiąg Pisma św. i zrozumienia ich, tak samo względem tradycyi czyli ustnego podania.
Nie nowe objawienia, nie nowe jakie nauki, a chociażby na pozór najlepsze, są przedmiotem wiary i nieomylności Kościoła, ale przekazane od apostołów i w składzie wiary zawarte. Dlatego nie jest i nie może być zadaniem Kościoła, wdawać się w dysputy i szerokie rozprawy z tymi, których naucza, a którym prawdy objawione głosi, ale fakt sam, że Kościół tak a nie inaczej naucza, jest dowodem tego, że to, co orzeka czy objaśnia, jest rzeczywistą dawną i przekazaną objawioną boską prawdą.
Apostoł Paweł nie rozwodzi się długo i szeroko nad tem, dlaczego właśnie tak a nie inaczej naucza; nie zwraca się długiemi argumentacyami do rozumu słuchaczy, ale wprost oświadcza, iż nauczając głosi, czego sam się nauczył, a ci, którzy słowom jego wierzą, mają tak samo wszystko wierzyć i zachować tak, jak ich nauczono: „Oznajmuję wam, bracia, Ewangelię, którąm wam powiedział, którąście też przyjęli i w której stoicie; przez którą też zbawienia dostępujecie, jeźli pamiętacie, jakim obyczajem przepowiadałem wam...” (I Kor. 15, I. 2) Skład wiary jest tem samem przez św. Pawła w zasadzie określony. Tymoteusz ma wedle napomnienia apostoła Pawła zawsze trzymać się powierzonego składu wiary a wystrzegać się nauk nowych: „O Tymoteuszu, strzeż tego coć powierzono, warując się niezbożnych nowości słów i odporności fałszywie nazwanej umiejętności, którą niektórzy obiecując odpadli od wiary”(I Tym. 6, 20).
2. Konkluzye teologiczne.
Przedmiot nieomylności Kościoła prócz składu wiary tj. prócz prawd wprost i bezpośrednio objawionych, stanowią także wszystkie prawdy stojące z objawieniem i życiem chrześciańskiem w tak ścisłym związku, że Kościół co do nich również musi być nieomylny; w przeciwnym razie Kościół nie zdołałby ani składu wiary objaśniać i wiernie przechowywać ani prawd w nim zawartych przeciw błędnym naukom i herezyom należycie bronić. Prawdami takiemi, związanemi ściśle z objawieniem, są mianowicie t. zw. Konkluzye czyli wnioski teologiczne, które niejako wypływają, wynikają z prawd wyraźnie objawionych. Rozróżnia się bowiem prawdy jasno i wyraźnie objawione a prawdy, pierwotnie niejako ukryte i w zarodku tylko w składzie wiary zawarte; jak w ziarnku spoczywa pierwiastek kłosu a w żołądzi przyszły dąb, tak prawdy te spoczywają jakoby ukryte pierwiastkowo w składzie wiary i z czasem dopiero rozwijają się i wychodzą na jaw, ukazując się nam w właściwem świetle i w całej pełni. Tak np. dogmat o Niepokalanem Poczęciu Najśw. Maryi Panny polega na konkluzyi czyli na wniosku teologicznym; znaczy to, że dogmat ten nie jest wprost tak jasno i wyraźnie zawarty w składzie wiary jak np. bóstwo Chrystusa; że jednak z tego, co jest wyraźnie objawione, siłą logicznego rozwoju i wywodu koniecznie wynika. Co bowiem ani bezpośrednio i wyraźnie w składzie wiary nie jest zawarte ani pośrednio drogą logicznego wywodzenia z niego nie wynika, nigdy nie może być przedmiotem wiary ani nieomylności Kościoła. Cokolwiek zaś, czy wprost jasno i wyraźnie, czy pierwiastkowa w zarodku niejako w składzie wiary jest zawarte, musi być koniecznie przedmiotem wiary i podlegać nieomylności Kościoła. Na tej podstawie opierają się też t. z. prawdy katolickie.
3. Sprzeczne z wiarą objawioną nauki przyrodzone, filozofii itd.
Z powyższych przyczyn jest Kościół także nieomylny w zwalczaniu i potępianiu błędnych nauk filozofii, o ile się sprzeciwiają prawdom objawionym, w składzie wiary zawartym, wedle tego, co mówi św. Paweł: „Patrzcie, by kto was nie oszukał przez filozofią i próżne omamienie wedle ustawy ludzkiej, podług elementów świata, a nie według Chrystusa”( Koloss. 2, 8). Błędne dlatego jest zdanie tych, którzy twierdzą i głoszą, że w naukach przyrodzonych i badaniach filozoficznych, historycznych itd. panuje samowola bez granic i zupełna niezależność od prawd objawionych. Wiedza i umiejętność ludzka o tyle tylko jest swobodna i niezawisła od powagi i nauki Kościoła, o ile czy to w zasadach czy dalszych wywodach nie sprzeciwia się prawdom objawionym. Póki myśliciel jaki czy uczony w badaniach swych nie przekracza granic prawdą objawioną zakreślonych, Kościół nigdy nie będzie mu przeszkadzał ani się w sprawy jego mieszał. W przeciwnym razie Kościół z urzędu i obowiązku musi wkroczyć i wiernych przestrzegać, bo przestałby być „filarem i utwierdzeniem prawdy.” (I. Tym. 3, 15).
Trafnie to wyraża Synod Koloński (concilium Coloniense a. 1860): „Niewątpliwie Kościołowi, aczkolwiek naukami przyrodzonemu się nie zajmuje, jako stróżowi prawd objawionych przysługuje prawo potępiania nauk filozofii, które albo wprost się sprzeciwiają prawdzie objawionej, albo zdolne są zachwiać wiernych we wierze czy też wiarę w sercach zniszczyć.”
Rozum ludzki, słaby i ograniczony, a w badaniach i wnioskach swych omyłkom i błędom podlegający, poddać się winien wyższej, od Boga ustanowionej powadze, wedle tego, co mówi św. Paweł: „...w niewolę podbijając wszelki rozum pod posłuszeństwo Chrystusa” (II Kor.10, 5). Podobnie myśl tę czyli zasadę przedstawia Sobór Watykański: „Kościół, który wraz z urzędem nauczycielskim odebrał rozkaz, strzedz składu wiary, ma również prawo i obowiązek przekazany od Boga, fałszywą naukę potępiać, by kto nie był oszukany przez filozofią i próżne omamienie”. (Koloss. 2, 8). Dlatego też wszystkim prawowiernym chrześcianom zabrania się tego rodzaju zdań, które są uznane jako sprzeczne z nauką wiary, mianowicie jeśli przez Kościół są odrzucone, jako wywody poprawne wiedzy podtrzymywać, przeciwnie zobowiązani są bezwzględnie uważać je raczej za błędy noszące zgubny pozór prawdy” (Sess. 3. cap. 4. „de fide et ratione”). A dalej ten sam Sobór Watykański orzeka: „Jeśliby kto mówił, że nauki ludzkie z tą uprawiane być mogą wolnością, iż twierdzenia ich, chociażby sprzeciwiały się nauce objawionej, możnaby przyjmować za prawdziwe, i że przez Kościół nie mogłyby być potępione, A. S. — niech będzie wyklęty!” (Can. 2. „de fide et ratione”)
4. Kanonizacya Świętych.