Góry Sowie
Góry Sowie - mekka dolnośląskich poszukiwaczy zagadek ostatniej wojny. Może nie tyle same góry a kompleks "Olbrzym" - "Riese", a właściwie zespół podziemnych kompleksów, których rozmiar i przeznaczenie tak na prawdę do dziś nie zostały poznane. Góry Sowie są najwyższą częścią Sudetów Środkowych. Graniczą na zachodzie z Górami i Przedgórzem Wałbrzyskim na południowym wschodzie z Górami Bardzkimi. Na Dolnym Śląsku jest kilka pasm górskich, a Góry Sowie to tylko jedno z nich. Tyle geografia, przejdźmy jednak do tematów interesujących poszukiwaczy.
W nocy 17/18 sierpnia 1943 roku sześćset bombowców RAF dokonało nalotu na Peenemunde, miejscowość leżącą na wyspie Uznam, nad morzem Bałtyckim. Anglicy zniszczyli ośrodek doświadczalny broni rakietowej (V-1, V-2). Kilka dni później na naradzie zwołanej przez Hitlera podjęto decyzję o rozdzieleniu i przeniesieniu zakładów produkcyjnych do podziemi. Podział miał wyglądać następująco: Zakłady produkcyjno montażowe miały być umiejscowione w podziemnej fabryce w Górach Harzu, zakłady badawcze w podziemnej grocie, nad jeziorem Transee, którą najpierw należy wybudować, wyrzutnia doświadczalna rakiet V-2 we wsi Blizna w Polsce. Prawdopodobnie właśnie wtedy podjęto decyzję o rozpoczęciu budowy podziemnego kompleksu w Górach Sowich... Dlaczego tutaj?
Po pierwsze teren znajdował się poza zasięgiem alianckiego lotnictwa, a Rosjanie nie prowadzili bombardowań strategicznych. Drugim powodem była budowa geologiczna gór. Góry Sowie są, bowiem zbudowane z prekambryjskich gnejsów, skał, które po wydrążeniu tuneli mogły zapewnić stabilny strop. Nie było również żadnych ruchów górotwórczych. Po trzecie istniała rozbudowana sieć dróg ułatwiająca transport. Nie wiadomo czy miały tu powstać podziemne fabryki produkujące broń, w tym najnowocześniejsze typy broni odwetowych? To jedna z najbardziej prawdopodobnych hipotez. Prawdopodobnie równocześnie budowano ośrodek dowodzenia, kolejną kwaterę Hitlera.
Budowę rozpoczęto w roku 1943 (niektórzy twierdzą, że już w 1938 wojsko zamykało bardzo duże tereny gór, gdzie obowiązywał bezwzględny zakaz wejścia pod groźbą kary śmierci, do dziś nie wiadomo, co robiono na zamkniętych terenach, faktem jest, że do intruzów strzelano bez ostrzeżenia), otrzymała ona kryptonim "Riese" (Olbrzym). W lecie 1943 widywano ekipy geologów pobierające próbki skał, czasami towarzyszyli im oficerowie SS. Kilka tygodni później wprowadzono ograniczenia w poruszaniu się po terenie, zakaz wstępu do lasów, głównie tych rosnących na stokach Włodarza (Wolfsberg) i Osówki (Säferhöhen), sprowadzono cudzoziemskich robotników zatrudnionych przez Schlesische Industriegemeinschaft AG. Prace rozpoczęła Śląska Wspólnota Przemysłowa S.A., firma dysponująca kilkoma tysiącami robotników przymusowych. Rozmieszczono ich w czterech obozach, później stworzono jeszcze dwa dodatkowe. Budowa prowadzona jednak była zbyt wolno i zmieniono wykonawcę (prawdopodobnie rozkaz wydał sam Hitler). Nowym wykonawcą była od 1944 organizacja TODT. Liczba obozów wzrosła do 20, zamieszkali je więźniowie obozu koncentracyjnego Gross Rosen. Zwiększono tempo prac - przez całą dobę na trzy zmiany. Urobek rozdrabniany i ładowany na wózki przez więźniów wywożono kolejką wąskotorową. Wykorzystywano go przede wszystkim do budowy dróg. Nakłady na budowę "Olbrzyma" doskonale ukazuje Albert Speer - minister do spraw uzbrojenia i przemysłu wojennego III Rzeszy: W 1944 roku Hitler kazał nakładem setek niezastąpionych specjalistów górników i tysięcy robotników przymusowych wydrążyć w górach dwie podziemne kwatery główne na Śląsku i w Turyngii. (...)...przedstawiłem, fuhrerowi, że obecnie przy budowie kwater głównych zatrudnionych jest 28 000 robotników (...) Na budowę bunkrów w Kętrzynie wydano 36 milionów, na kompleks bunkrów "Riese" koło Jedliny Zdroju 150 milionów marek. Na to przedsięwzięcie budowlane potrzebne było 237 000m3 żelbetonu, 58 kilometrów dróg z sześcioma mostami i 100 km rurociągów. Sam "Riese" pochłonął więcej betonu niż w całym 1944 roku można go było podzielić dla całej ludności na budowę schronów przeciwlotniczych.". To właśnie na podstawie tych stwierdzeń wszyscy zajmujący się tematyką "Olbrzyma" wnioskują, że wiele podziemi nie zostało jeszcze odkrytych. Śmiertelność więźniów była wyjątkowo wysoka, jeden ze świadków przytacza rozmowę lekarza z żołnierzem niemieckim, w której ten pierwszy wyraża zdziwienie faktem, że w takich warunkach tygodniowo ginie tylko 60 ludzi. Ginący z głodu, przemęczenia, chorób byli jeszcze nieludzko traktowani przez służbę obozową i SS, które nadzorowało obozy. Wielu zakończyło życie pod zwałami skał... Początkowo wywożono zmarłych do Gross Rosen i tam palono, później grzebano w zbiorowych mogiłach (prawie17000).
Do dnia dzisiejszego odkryto siedem podziemnych kompleksów:
"Włodarz"
"Rzeczka"
"Osówka"
"Soboń"
"Sokolec"
"Jugowice Górne (Jawornik)"
"Książ"
Do zbadania pod kontem istnienia kompleksów pozostają jeszcze na pewno następujące miejsca: Wielka Sowa, Moszna
Ostatnio dużo się mówi o istnieniu tak zwanego "centrum" kompleksu, który miał łączyć jako stacja przesiadkowa wszystkie podziemia.
Korytarze wykute są przede wszystkim w litej skale, rzadziej obetonowane. Są one od siebie oddalone od 1 do 4 km. Stosunkowo niewielka odległość może sugerować, że są połączone pod ziemią, ale takich korytarzy na razie nie odnaleziono. Istniały natomiast połączenia naziemne - system dróg i kolejka wąskotorowa. Długość odkrytych dotychczas sztolni wynosi 8100 m, powierzchnia 26 000 metrów kwadratowych, kubatura 97 000 metrów sześciennych.
Wiadomo również, że nie tylko Polacy badali tereny Gór Sowich. Robili to również Rosjanie - przez pół roku (1964) stacjonował tam batalion saperów. Oficjalnie nie wiadomo czy cokolwiek odkryli. W takim razie zastanawiające jest, dlaczego wrócili: W roku 1982 (stan wojenny), nocą skrycie od strony Jugowic na "Włodarz" i "Osówkę" wjeżdżały rosyjskie uzbrojone kolumny. Nie wiedziały o tym nic miejscowe władze.
Istnieje jeszcze jedna hipoteza dotycząca ich powrotu. W latach 80 - tych Związek Radziecki zwracał się do rządu Polskiego z prośbą o wyrażenie zgody na magazynowanie w podziemiach sowio-górskich odpadów nuklearnych, zgody nie dostali, ale nasz były Wielki Brat rzadko kiedy przejmował się zgodą lub jej brakiem swoich towarzyszy, może właśnie na taki transport natknięto się w tamtą noc?
Góry Sowie kryją w sobie wiele tajemnic, co jakiś czas środowisko poszukiwaczy obiega kolejna szeptana wiadomość, że gdzieś, ktoś, coś widział, do czegoś się dokopał. Pojawiają się nowe wydawnictwa, coraz częściej pisane przez samych zainteresowanych, wiedza o kompleksie jest coraz dokładniej systematyzowana i weryfikowana, może z czasem dowiemy się prawdy o przeznaczeniu tych podziemi.
Materiały dotyczące położenia poszczególnych kompleksów, ich ewentualnego przeznaczenia zostały zaczerpnięte między innymi z:
"Riese - tajemnica Gór Sowich" - Marek Dudziak
"Tajemnice ukrytych skarbów" - Joanna Lamparska
"Złowieszcze góry" - Leszek Adamczewski
"Tajemnica Riese - na tropach największej kwatery Hitlera" - J. Kowalski, J. Kudelski,
"Tajemnice Gór Sowich" - Jerzy Cera
"Podziemny świat Gór Sowich" - Mariusz Aniszewski
Książki Igora Witkowskiego
Włodarz
Jest to jeden z najbardziej rozległych kompleksów, teren obejmuje duże obszary leśne, głównie na północno-wschodnich zboczach góry Włodarz. W rejonie sztolni prowadzono wiele prac ziemnych, oraz rozpoczęto wznoszenie kilku żelbetowych budowli. Z bocznicy stacji w Olszyńcu doprowadzono kolejkę wąskotorową, która kończy się stacją przeładunkową na północnym krańcu kompleksu. Od tego miejsca na budowę prowadzi sieć torowisk, dodatkowo w celu zapewnienia połączenia w obrębie budowy i z innymi kompleksami wybudowano kamienną drogę biegnącą z Jugowic przez Włodarz, Mosznę do Osówki i na Soboń.
Obok stacji przeładunkowej wybudowano ciąg baraków i magazynów na materiały budowlane. Obok toru zlokalizowano składowisko piasku i żwiru, obecnie na tym miejscu znajduje się góra usypana wyłącznie z piasku. Przy jednym z betonowych baraków, na poboczu leżą potężne, żelbetowe stropnice, używane do budowy stropu.
Drugi wielki skład zlokalizowano na południowym krańcu budowy. Na betonowych platformach leżą tam skamieniałe worki z cementem oraz stosy cegieł.
Trzeci mniejszy skład znajduje się nad dużym wykopem obok wlotu sztolni nr 1. W ceglanych barakach zmagazynowano tam worki z cementem, dodatkowo w wielu miejscach można napotkać niewielkie składy piasku, cegieł, cementu. Na całym obszarze kompleksu zlokalizowano dwa duże wysypiska kamieni z podziemi, pierwsze znajduje się powyżej wylotu sztolni nr 1, obok ciągu magazynów, główne usypisko znajduje się jednak na południowym krańcu budowy obok stert cementu, niewielka hałda znajduje się także na wprost wylotu sztolni nr 3, nieco większa jest na przeciw "żabnika" obok sztolni nr 4. Na hałdzie tej wykonano kilka wykopów i rozpoczęto budowę dwóch fundamentów pod baraki. Za hałdą aż do głównego usypiska zlokalizowano ciąg platform, na których stały wielkie betoniarki, przygotowujące beton dla kompleksu. Na zdjęciu widać jak w chwili obecnej wyglądają takie składy w rejonie Włodarza
Poniżej głównego usypiska miały zakończenie tory kolejki, która transportowała zmielony kamień używany do zagęszczania betonu. Obok kruszarek stoją wielkie fundamenty po ładowarkach i innych urządzeniach . Poniżej ciągu platform wykonano dwa duże wykopy, w jednym z nich wylano już ławę fundamentową. Natomiast między wykopami a platformą wybudowano ceglano-betonowy bunkier. Obok wlotu sztolni nr 4 znajduje się długa platforma, na której na betonowych podstawach stały kompresory do wentylacji podziemi. Poniżej platformy wybudowano zbiornik do chłodzenia tych kompresorów, od którego wykopano rów biegnący do żelbetowych baraków obsługi przy drodze do Jugowic. Nad wlotem sztolni nr 4 wykonano kilka wykopów oraz fundament pod barak, od którego biegnie niewielkiej głębokości rów w okolice sztolni nr 1.
Pomiędzy wlotami sztolni numer 2 i 3, poniżej torowiska znajduje się żelbetowy bunkier, a jeszcze niżej całe zbocze zryte jest wykopami i usypano wiele pryzm ziemi. W kilku wykopach rozpoczęto już wylewanie fundamentów.
Platformy po barakach znajdują się także obok wlotu do sztolni nr 1, a powyżej wlotu stoi dziwna, żelbetowa konstrukcja przypominająca rampę przeładunkową kolejki lub magazyn, przeznaczenie do końca nie jest znane. Obok wylano betonowy 8-kątny fundament o nieznanym przeznaczeniu.
Pomiędzy drogą a północnym ciągiem magazynów, w dolinie potoku wykonano kilka wykopów, a obok rozgałęziających się w tym miejscu torów kolejki stoją fundamenty po ładowarkach. Natomiast na samych torach umiejscowiono kanał naprawczy dla parowozów i wagonów kolejki.
W pobliżu wlotów sztolni nr 1 i 4 wykonano dwa wykopy, w których miały się mieścić główne budowle kompleksu. Tuż obok wlotu sztolni nr 1 wykonano wykop, do którego od lat zwożono śmieci. Na dnie wykopu rozpoczęto wylewanie fundamentów, jeden z nich miał podobno kilka metrów wysokości, wystaje on jeszcze około 1,2m nad śmieci, na dwóch ścianach bocznych wykonano żelbetowe fragmenty muru, bądź podstawy pod jakieś urządzenie. Do jednego z fundamentów dochodzi tor kolejki.
Drugi wykop usytuowano obok wlotu sztolni nr 4, ma on długość około 100m, szerokość 50m i głębokość 10m. W wykopie, od strony torowiska rozpoczęto betonowanie dużego fundamentu pod nieznaną budowlę. Obecnie część wykopu zalana jest wodą, stąd nazwa ”żabnik”.
Na południowym krańcu kompleksu, na wzgórzu, obok drogi znajdują się ruiny baraków po nieznanym obozie, którego więźniowie pracowali na terenie Włodarza lub Moszny. Dodatkowo na terenie kompleksu wykonano wiele mniejszych wykopów, rowów, pryzm, składów materiałów, niewielkich betonowych fundamentów.
Część podziemna jest największa z dotychczas poznanych, wydrążona jest w skale gnejsowej i składa się z czterech równoległych sztolni biegnących w kierunku pd. - zach., oddalonych od siebie o od 1-2 o 80m, 2-3 o 80m, 3-4 o 160m, oraz systemu wyrobisk chodnikowych i komorowych łączących się ze sobą i sztolniami pod kątem prostym. W każdej sztolni w odległości 50m od wejścia wykuto po dwie leżące naprzeciwko siebie wartownie, o różnym stanie zaawansowania prac, od początkowego drążenia (nr 1)do obetonowania w sztolni nr 4.
Większość podziemi jest zalana wodą, na skutek obwałów przy wejściach. Do suchej części można dostać się sztolnią nr 4, przez bardzo niebezpieczny obwał, po wejściu spotykamy tunel do połowy zawalony drewnianą obudową, pod którą znajduje się woda. Dalszy odcinek wiedzie do wartowni. Co jakiś czas można zobaczyć na stropie ślepo zakończone szybiki, które są początkami kucia górnego poziomu. Sztolnie wykonane są na kształt szachownicy, krzyżują się między sobą pod kątem prostym, do ich penetracji konieczny jest niestety ponton. W podziemiach można znaleźć pozostałości po budowie, resztki narzędzi, skrzyń po materiale wybuchowym. Do podziemi dochodzi szyb o wysokości 40m i średnicy 4m.
Sztolnie mają długość od 180 do 240 m, szerokość około 3,0 m, wysokość około 2,5 m. Oddalone są od siebie od 80 do 160 m a ich wloty leżą na wysokości 585-590 m npm. Początkowe odcinki posiadają obudowę drewnianą. Wyrobiska chodnikowe mają wymiary poprzeczne zbliżone do wymiarów sztolni. Powiększanie ich do rozmiarów komór, dokonywano w taki sposób, że nad ciągiem wyrobisk chodnikowych drążono równolegle drugi i obydwa poszerzano do odpowiednich rozmiarów. Urobek z poziomu wyższego odstawiano na poziom niższy zasadniczy przez wydrążone w stropie niewielkie szybiki o średnicy około 1,5 m i głębokości od 3 do 5 m, skąd wywożono go na zewnątrz wagonikami kolejki wąskotorowej. Następnie strop pomiędzy dwoma poziomami wyrobisk zawalano uzyskując komory o zaplanowanych wymiarach. W wyrobiskach znajdują się fragmenty ciągów chodnikowych biegnących jeden nad drugim wraz z szybikami oraz komory z częściowo zerwanym stropem. Natomiast na przedłużeniu sztolni nr 1, wykonano już całkowicie komorę (halę) o długości 50,0 m, szerokości 8,0 m i wysokości 10,0 m. Jest ona w stanie surowym i jedynie jej początkowy odcinek posiada obudowę z elementów żelbetowych o łukowym kształcie. W końcowej jej części istnieje duży zawał. Pomiędzy sztolniami nr 2 i 3, w jednym z bocznych chodników znajduje się szyb łączący wyrobiska podziemne z powierzchnią. Ma on 4 m średnicy i 40 m głębokości. Ze względu na powstałe w sposób naturalny obwały przy wlotach woda znajduje się we wszystkich sztolniach i w części pozostałych wyrobisk. W rejonie sztolni nr 1 głębokość jej dochodzi do 1,5 m. Odpływ wody jest grawitacyjny. Całkowita długość zinwentaryzowanych wyrobisk podziemnych w kompleksie wynosi 3000 m, powierzchnia 8700 m a objętość 31000 m. Pod względem górniczym stan wyrobisk jest dobry.
Duże zainteresowanie poszukiwaczy wzbudza duży zawał na końcu hali znajdującej się na przedłużeniu sztolni nr 1, podczas prób przekopania odnaleziono sporo narzędzi, oraz lontów, co może świadczyć o pośpiesznym detonowaniu ładunków. W pewnym miejscu z zawału wystają tory kolejki. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że zawał ten kryje dostęp do dalszych fragmentów podziemi, oraz do pewnej legendarnej sztolni nr 5. Legendarnej, ponieważ istnieją tylko niepotwierdzone pogłoski o jej istnieniu. Ponoć widziano kopie planów z zaznaczeniem jej przebiegu i ma ona prowadzić do ciekawego systemu podziemi, w których miał się mieścić ośrodek badawczy, a także droga do mitycznego "Centrum", czyli nie odkrytego jeszcze kompleksu, który miał stanowić połączenie wszystkich kompleksów.
Prawdopodobnie wylot sztolni nr 5 znajduje się powyżej poziomu znanych sztolni i miał mieć połączenie przez korytarz komunikacyjny i wąską sztolnię odwadniającą ze znanymi wyrobiskami, i właśnie dlatego znana część Włodarza zalana jest wodą. Pewnym potwierdzeniem tego faktu może być odnalezienie w sztolni nr 1 tabliczki z napisem "A II" czyli wjazd II, czyli wjazd nr 1 powinien się znajdować dalej za sztolnią obecnie zwaną 1.
Niektóre źródła podają, że w podziemiach po wojnie stwierdzono promieniowanie jonizujące.
Rzeczka
Zespół 3 sztolni znajdujących się przy drodze z Rzeczki do Walimia, pomiędzy rzeczką Mała Sowa a górą Ostra. Najmniejszy z obecnie znanych i chyba jeden z najbardziej poznanych. Planowano wydrążenie czwartego wyrobiska, ale na samych planach się skończyło. Przed wlotami do tuneli powstała wspólna platforma dla sprzętu i zapasów materiałów budowlanych, zakończona niewielką hałdą urobku, w pobliżu której znajdują się resztki mostu, sięgającego do drogi, który był wykorzystywany do załadunku skał na samochody. Obecnie na tych fundamentach znajduje się most z okresu II wojny, niestety amerykański. Widoczny jest także nasyp kolejki wąskotorowej do wywożenia urobku. Dwa sposoby usuwania skał wynikają z faktu wykorzystania przez budowniczych autostrady Wrocław - Berlin wydobytych kamieni. W pobliżu wlotów do tuneli znajdują się też podstawy pod kompresory i inne urządzenia. Na drugim brzegu rzeki znajdują się resztki po ceglanych budynkach i prawdopodobnie baraku obsługi technicznej.
Dojazd do sztolni prowadzi przez most na rzeczce, i tu właśnie pojawia się pierwszy znak zapytania. Most ,na tak powiedzmy szczerze potoku, jest bardzo solidny, owszem może być to związane z planowaną czwartą sztolnią, której wylot miał być tuż przy moście, ale istnieje też inna możliwość.
Pod mostem znajduje się wylot tunelu odwadniającego. Tunel po około 20 metrach zamknięty jest zawałem. Wszystko jest niby w porządku, są sztolnie jest tunel odwadniający, ale ......Dotychczas poznane sztolnie nie mają z tym tunelem połączenia. W związku z czym pojawia się pytanie co miało być odwadniane za jego pomocą?
Część podziemna składa się z trzech tuneli głównych biegnących równolegle względem siebie i połączonych poprzecznymi. Poszczególne wejścia oddalone są od siebie o około 40 metrów.
Wchodząc wejściem numer 1 kilkadziesiąt metrów od wejścia napotykamy pomieszczenie zwane "wartownią". Celowo pisze w ten sposób, ponieważ spory na temat przeznaczenia tego pomieszczenia trwają od dłuższego czasu. Faktem jest, że posiada ono okienko strzelnicze zamykane płytą pancerną, w stropie umieszczono kilka rur wiodących do wyższej kondygnacji. Próby polegające na podpaleniu kawałka papieru wykazały, że powietrze z dużą siłą wciąga palący się przedmiot, natomiast do tej pory nie wiadomo gdzie powietrze wypychane jest na zewnątrz. W 1998 roku do przewodów wprowadzono kamerę, dzięki której odkryto pomieszczenie, jednak w dalszym ciągu nie wiadomo czy jest to tylko ciąg wentylacyjny, czy może połączenie z nieznanym odcinkami kompleksu.
Idąc dalej wchodzimy do kompletnie wykończonej hali o długości 33 m, szerokości 4,5 m i wysokości 5,5 m. Hala posiada ciekawą konstrukcję, w mniej więcej połowie jej wysokości znajduje się betonowy strop, na którym położono przewody wentylacyjne tzw. lutnie. Hala ta łączy się z tunelem numer 2.
Oba tunele (1 i 2) dochodzą do gigantycznej hali o wymiarach, długość 80 m, szerokość 8 m i wysokość 10 m. Hala w połowie przegrodzona jest zawałem, istnieją przesłanki, że ukrywa on wejścia do dalszych fragmentów podziemi.
Łączna długość wyrobisk w kompleksie wynosi około 500 m. Stan wyrobisk pod względem górniczym jest niezły, podziemia można bez problemu zwiedzać z przewodnikiem.
Teraz pora na kolejne znaki zapytania:
W archiwach znajduje się ponoć protokół z przesłuchania świadka , który uparcie powtarzał, że na własne oczy widział cztery wejścia. Widział je przez kilka godzin podczas formowania kolumny ewakuacyjnej więźniów Gross Rosen, po przerwaniu prac na początku 1945. Widział nie tylko cztery dziury w ziemi, ale też ludzi wchodzących i wychodzących z podziemi.
Mieszkańcy Walimia opowiadali po wojnie, że na krótko przed wkroczeniem Rosjan esesmani pędzili przez wieś długą kolumnę więźniów (żywych szkieletów w pasiakach), a pierwsi polscy mieszkańcy Walimia i Rzeczki opowiadali, że na stokach gór z otworów wentylacyjnych długo unosił się odór rozkładających się ciał, jednak w dostępnych kompleksach nigdy nie odnaleziono zwłok.
W 2001 podczas usuwania fragmentu zawału odkryto spory fragment torowiska, jego ułożenie sugeruje nowy kierunek, w którym mogą się znajdować dotychczas nieznane podziemia. Odnalezione tory w miejscu osuwiska, idą one trochę dziwnie - teoretycznie wchodzą w ścianę, prawdopodobnie w nie odgruzowanej części zawału musi się znajdować obrotnica. Tory odchodzą od sztolni nr 2 pod katem ok. 20-30 stopni w kierunku na sztolnie nr 3.
Na zakończenie opisu tego kompleksu należy powiedzieć, że podczas adaptacji sztolni do celów turystycznych nie spenetrowano wszystkich interesujących miejsc, które mogły kryć nieznane chodniki, pewne prace są prowadzone, fakt, ale brak im może odrobiny rozmachu, nie wiem czy jest to spowodowane brakiem pieniędzy, czy może nikt nie chce zaangażować się bardziej w sprawę poznania do końca tajemnic tego obiektu.
Osówka
Kompleks “Osówka” znajduje się na południowej i wschodniej stronie góry Osówka. Część podziemna kompleksu składa się z trzech sztolni leżących na różnych wysokościach przy drodze łączącej wsie Kolce i Walim. Dwie sztolnie o wlotach oddalonych o 170 m stanowią jeden zespół wyrobisk. Biegną w głąb góry pod kątem w stosunku do siebie. Połączone są systemem wyrobisk chodnikowych i hal. Trzecia sztolnia nie ma z nimi prawdopodobnie połączenia. Oddalona jest około 450 m na zachód od sztolni nr 2. Jest to najbardziej rozbudowany kompleks, zarówno część nadziemna jak i podziemia.
W Kolcach znajdują się pozostałości obozu KL Dörnhau, obecnie znajduje się tam magazyn. W pewnej odległości, przy nasypie kolei normalnotorowej znajdują się duże wykopy pod podziemny dworzec kolejowy dla pociągów specjalnych, co może sugerować zamiar rozbudowy podziemi aż po rejon wsi Kolce. Obok wykopów umiejscowiono magazyn i baraki z warsztatami naprawczymi dla kolejek wąskotorowych, obecnie pozostały po nich resztki nasypów i fundamenty. Niedaleko obozu rozpoczyna się przy zawalonym moście szeroka droga biegnąca przez cały kompleks, dalej przez Mosznę aż do rejonu Włodarza. Droga i system studzienek (które ją odwadniały) zachowały się w dobrym stanie. Droga przed dotarciem do lasu krzyżuje się dwukrotnie z nasypem kolejki, która zakosami po zboczu dochodziła do szczytu góry, przy drodze doskonale widoczne różne obiekty i platformy pod nie.
Sztolnia nr 1 biegnie w kierunku pn. - zach., długość około 120 m, szerokość od 4,0 do 4,5 m, wysokość od 3,0 do 5,5 m. Około 30m od wlotu, po obu jej stronach wydrążono częściowo wyrobiska komorowe na wartownie. Na poziomie sztolni nr 1 znajduje się główny system wyrobisk w kompleksu, znajdujących się na różnych etapach zaawansowania. Od wstępnej fazy drążenia sztolni do wykończonych przez obudowę żelbetową hal. Jedna z nich, całkowicie obetonowana ma 50,0 m długości, 6,0 m szerokości, 6,0 m wysokości oraz podwójny łukowy strop. Druga, obetonowana częściowo ma także łukowaty strop, 40,0 m długości, 7,0 m szerokości i 8,0 m wysokości. Część pozostałych wyrobisk ma już rozmiary hal, ale są one jeszcze w stanie surowym bez obudowy. Inne były w trakcie poszerzania i powiększania. W ciągu wyrobisk leżących na poziomie sztolni nr 1 znajduje się szyb łączący podziemia z powierzchnią. Ma on 48 m głębokości i 6 m średnicy. W roku 2000 podjęto próbę dokonania odwiertu za wartownią w jednym z pomieszczeń. Po długotrwałych pracach w wydawało się, że odkryto nieznane pomieszczenia, jednak dalsze wiercenia wykazały, że była to tylko pustka powstała podczas budowy, którą następnie zasłonięto szalunkiem i obetonowano. Zastanawia jedynie bardzo wysoka jakość betonu użytego do obetonowania podziemi. Grupa dokonująca wierceń długo próbowała przewiercić ścianę, przy użyciu różnorodnego sprzętu, z niewielkim skutkiem. Ściana miała 1,20m grubości.
Sztolnia nr 2 biegnie w kierunku północnym, szerokość od 2,5 do 3,0 m, wysokość od 2,0 do 3,0 m. Około 33 m od wlotu powstał w niej w sposób naturalny zawał, w pewnej odległości od wlotu w komorach wydrążonych naprzeciw siebie wykonano obetonowane już wartownie. Obok nich są także obetonowane niewielkie dwie hale o podwójnych łukowych stropach. Około 25 m dalej znajduje się tzw. “uskok”. Jest to sztucznie wywołany duży zawał powstały po zawaleniu stropu pomiędzy wyrobiskami leżącymi na poziomie sztolni nr 1 i 2.
Jedna z teorii głosi, że "uskok" maskuje wejścia do kolejnych fragmentów podziemi, pewnym potwierdzeniem może być fakt wsiąkania w niego wody, która nie wydostaje się ze sztolni.
Obok “uskoku”, obydwa poziomy łączy szybik o średnicy 1,5 m, podobny znajduje się też na początkowym odcinku sztolni nr 2. Powyżej wejścia numer 2 idąc drogą wzdłuż góry znajduje się osypisko skalne, z którego wychodzą szyny kolejki wąskotorowej.
Sztolnia nr 3 biegnie w kierunku pn. - wsch., tzn. w kierunku głównych wyrobisk między sztolniami nr 1 i 2, ma 120 m długości, od 2,0 do 2,5 m szerokości oraz od 2,2 do 2,5 m wysokości. Początkowy jej odcinek jest zawalony. Tuż za zawałem, na zboczu góry nad sztolnią wykonano wykop głębokości i średnicy kilku metrów. W sztolni zbudowano zespół dwóch tam z cegły z urządzeniami hydraulicznymi. Jedna ma 90 cm, druga 60 cm wysokości. Niższa stoi na wlocie do jedynego bocznego chodnika długości kilkunastu metrów, w którym jest także dziesięciometrowy fragment toru, kolejki wąskotorowej. Niestety tamy powodują, że w sztolni utrzymuje się woda, dodatkowo zaobserwowano, że podczas obfitych opadów (i po nich) wydostaje się ona ze sztolni, co może świadczyć o jej połączeniu z dotychczas nie odkrytymi fragmentami kompleksu.
Wyrobiska są zawilgocone, odpływ wody jest grawitacyjny, pod względem górniczym stan wyrobisk jest dobry. Naziemna część kompleksu jest najbardziej rozbudowana spośród wszystkich w Górach Sowich. Większość obiektów zlokalizowano na zboczu góry nad podziemiami lub do odległości 1 km na północ od szczytu Osówki. Te najbardziej znane obiekty to Siłownia i Kasyno
“Siłownia” jest betonowym blokiem, w którym znajdują się pomieszczenia wewnętrzne, dostępne przez włazy ze stalowymi klamrami oraz zbiorniki otwarte połączone siecią rur i kanałów. Widoczne są też elementy hydrauliki przemysłowej: rury kamionkowe, studzienki, śluzy. Z bloku wyprowadzono w górę stalowe pręty zbrojeniowe, wskazujące na zamiar dalszej rozbudowy. Część południowa obiektu zaopatrzona jest w system pionowych rur cementowych, biegnących do pomieszczeń znajdujących się poniżej. Wzdłuż wschodniego boku obiektu przebiega głęboki wykop odsłaniający pionową ścianę obiektu. Po środku obiektu znajduje się rodzaj studni wypełnionej wodą, do której prowadzi rura przypominająca przewody do podawania sprężonego powietrza (rura o małym przekroju, zwieńczona kołnierzem do łączenia).W roku 2001 wykonano dokumentację techniczną „Siłowni”, odwodniono nieznane do tej pory fragmenty, przystąpiono do poszukiwania połączenia pomiędzy systemem rur a podziemiami. Podczas penetracji odwodnionych fragmentów odnaleziono młotek z okresu z wyrytym na trzonku napisem i pięcioramienną gwiazdą. Odkryto liczne fragmenty metalowe co może świadczyć o zaleganiu wody od zakończenia wojny (zbieracze złomu nie mieli dostępu). W "Siłowni" położonej 48 m nad podziemiami znajduje się 35 rur kamionkowych, których zadaniem było podawanie cieczy do...? - niestety nie wiem, istnieje też możliwość, że rury kamionkowe służyły do podawania zaprawy betonowej do wykańczania ścian. Przeprowadzono pewien eksperyment, do otworów wkładano po 2 zapalone świece - dym z nich wchodził do środka - był wyraźnie zasysany. W jednym zaś przypadku słychać było wyraźnie jakby pracę powietrznej śluzy.
W tym samym miejscu przy wrzucaniu zapalonych świec następowała mała detonacja, wynikająca najprawdopodobniej z nagromadzenia się w środku gazu, a w jednym konkretnym przypadku gaz wydobywający się z kamionkowej rury spowodował zapalenie się świecy dymnej, tak, że powstało coś w rodzaju miotacza ognia. Użyto do eksperymentu łącznie 28 świec, z czego prawdopodobnie dym z 26 wszedł do środka i w zasadzie... nigdzie nie wyszedł. Jedna z koncepcji mówi, że mogła się tu znajdować stacja wentylatorów lub „klimatyzator” dla kompleksu (trochę dziwnie usytuowany, narażony na zniszczenia w trakcie nalotu, często maskowano takie obiekty jako szopy), inna hipoteza mówi o zapasowej elektrowni. Ujawnione niedawno rysunki wykonane przez inżynierów z kierownictwa budowy Organizację Todt podczas budowy, na jednym z nich widoczna jest prawdopodobnie Siłownia z podpisem „ Budowa fundamentów pod willę Hitlera”. Z kolei Rosjanie oglądający po wojnie kompleks zakwalifikowali "Siłownię" jako stację łączności dalekosiężnej, bądź fundamenty pod taką stację. Od dłuższego czasu trwają zażarte dyskusje na temat przeznaczenia tego obiektu, jednak chyba bez dokumentacji technicznej nigdy nie dowiemy się prawdy.
“Kasyno” jest budowlą żelbetową, jednokondygnacyjną w stanie surowym o powierzchni użytkowej 679 m i objętości 2300 m. Ma ponad 50 m długości, 14 m szerokości, ściany grubości 0,5 m ( wykładane wewnątrz supremą) i strop odach grubości 0,6 m w kształcie koryta przystosowany do maskowania ziemią i roślinnością. Posiada 8 pomieszczeń połączonych ze sobą, 5 otworów drzwiowych zewnętrznych oraz 46 otworów okiennych, dwa przewody kominowe. Prawdopodobnie posiada połączenia z podziemiami. Jedna z hipotez mówi, że centralnym obiektem dla sztabu mogła być Osówka, z tamtejszego Kasyna windy mogły zwozić oficerów do podziemi (dlaczego mieliby wchodzić dość wysoko do kasyna, skoro niżej były wejścia). Tunel z Kasyna łączący z windą był prawie gotowy, dojeżdżała by ona do najniższych kondygnacji. Poniżej “Kasyna”, przy torowisku kolejki wąskotorowej (obecnie droga) znajduje się wejście do podziemnego przejścia łączącego “Kasyno” z szybem. Przejście to jest betonowym tunelem o przekroju prostokątnym biegnącym pod kątem w dół pod ciągiem betonowych zbiorników. Ma wymiary: długość 30 m, szerokość 1,25 m, wysokość 1,95 m. Ściany wyłożone są supremą. Tunel kończy się w betonowym pomieszczeniu o kształcie sześciokąta nieforemnego, wysokości 2,25 m, które przykryte było betonową płytą (obecnie zawalona). Dalszy ciąg przejścia w kierunku szybu był w trakcie budowy - widoczne są ślady wykopu. teoria o tunelu łączącym z windą ma także tą wadę, że tunel jest bardziej przystosowany do poruszania się w nim wózka niż przechodzenia ludzi, dodatkowym utrudnieniem jest stopień jego nachylenia, osobiście nai chciał bym być przewożonym w takim tuneliku wózkiem mknącym ze sporą prędkością.
Poniżej torowiska (drogi) znajduje się ciąg żelbetowych odkrytych zbiorników (o wspólnych przeponach) przeznaczonych do magazynowania kruszyw. Część zbiorników wypełniona jest piaskiem i kruszywem. Poniżej od strony pd. - wsch., wzdłuż zbiorników usytuowane są płyty betonowe z resztkami skamieniałego cementu oraz fundamentami po różnych urządzeniach. W pobliżu “Kasyna” przygotowywano teren do dalszej jego rozbudowy, a w promieniu 200-300 m wykonano pod fundamenty kolejnych budynków. Inne fundamenty budynków oraz ślady po kilkunastu barakach znajdują się w pobliżu sztolni nr 3. Mieścił się tam jeden z podobozów pracy. Przy drodze pomiędzy sztolniami wybudowano różne warsztaty, platformy pod kompresory i pod inne niewielkie budowle.
Zaopatrzenie kompleksu w materiały budowlane odbywało się z bocznicy kolei normalnotorowej w Głuszycy Górnej. Kolejkę wąskotorową poprowadzono przez Głuszycę Górną (widoczne są betonowe filary wiaduktu przy drodze w kierunku Kłodzka), Kolce - gdzie budowano dużą bocznicę kolejową i gdzie znajdowały się warsztaty naprawcze lokomotywek parowych, obok wsi Zimna i dalej zakosami na zboczach gór do poziomu magazynów i zbiorników na “Osówce”. Kolejka ta na trasie o długości około 10 km pokonywała prawie 190 m różnicy wysokości. Z Kolc w kierunku kompleksu “Osówka” i dalej na “Włodarz” wybudowano drogę, wykorzystując częściowo starą drogę leśną. Przy drodze tej, 750 m przed wlotem sztolni nr 3 przygotowywano wykop pod niewielką budowlę. W znajdującej się obok dolinie w odległości około 650 m od jej początku, zbudowano w pobliżu torowiska kolejki wąskotorowej nieduży betonowy magazyn. Jest on częściowo zagłębiony w zboczu góry. Do pobliskiego rejonu doprowadzono również rurociąg od ujęć wody w Głuszycy Górnej. W pobliżu kompleksu znajduje się pozostałość kamieniołomu, istnieje jednak duże prawdopodobieństwo, że jest to zasypane kolejne 4 wejście. Dlaczego podejmowano się eksploatacji kamieniołomu, skoro kruszywa pochodzącego z wyrobisk było pod dostatkiem?
Soboń
Kompleks “Soboń” znajduje się na zachodnich i południowych stokach Góry Soboń, kilkaset metrów na północ od wsi Zimna. Widoczne ślady wskazują na prowadzenie prac w okolicach szczytu. Zaopatrzenie odbywało się za pomocą kolejki wąskotorowej, która biegła od stacji w Głuszycy Górnej przez Kolce, na poziom Osówki, gdzie odchodziło odgałęzienie do kompleksu „Soboń”. Torowisko obiegało cały rejon budowy i dochodziło do doliny potoku, gdzie zlokalizowano główny skład materiałów budowlanych. Powstała tam wielotorowa bocznica, przy której zmagazynowano duże ilości piasku.
Dla potrzeb komunikacji wybudowano drogę biegnącą z rejonu budowy do Głuszycy. W budowie była także druga droga biegnąca w kierunku Moszny, która miała połączyć kompleks z pozostałymi. Zasilanie kompleksu w wodę odbywało się z położonego poniżej bocznicy niewielkiego stawu oraz ze zbiornika na szczycie góry, zasilanego z ujęć znajdujących się na południowych zboczach Włodarza, ponadto wodę czerpano z niewielkiego ujęcia na potoku powyżej bocznicy, powyżej zbudowano małą przepompownię.
Prawdopodobnie planowano rozbudowę systemu transportowo - komunikacyjnego, dodatkowo budowano nowy tor kolejki biegnący ponad drogą. Na terenie kompleksu zlokalizowano 3 główne usypiska kamienia z podziemi, pierwsze znajduje się około 50m obok wlotu sztolni nr 1, drugie naprzeciw wlotu nr 2, a trzecie największe zlokalizowano między wlotem numer 3 a drogą prowadzącą do wsi Zimna Woda. W rejonie bocznicy i składu materiałów budowlanych rozlokowano najważniejsze części budowli.
Poniżej składu piasku powstał długi na 100m betonowy rów jego dnem poruszała się kolejka wąskotorowa. Na wprost rowu zlokalizowano prawdopodobnie ładowarkę lub dźwig, o czym mogą świadczyć pozostawione ślady po grubych słupach i wystające z betonu potężne stalowe haki. Powyżej tego miejsca powstała betonowa śluza lub pochylnia dla wyładunku sypkich materiałów z kolejki, na którym powstała śluza. Pomiędzy torem, a drogą znajduje się betonowy fundament po baraku warsztatowym, zaraz obok stoją ceglane ruiny niewielkiego murowanego budynku. Poniżej betonowego rowu znajdują się ślady po istniejących dwóch betonowych budowlach. Około 100m na północny - zachód od tego miejsca po drugiej stronie drogi znajduje się druga, mniejsza bocznica, na której prawdopodobnie dokonywano napraw lokomotywek i wagoników, o czym mogą świadczyć kanały naprawcze na torach. Bocznica jest oddzielona od drogi niewielkim murem oporowym, obok torowiska znajduje się także fundament po baraku warsztatowym, w którym pracowały komanda naprawcze.
Około 150m dalej, na trójkątnej platformie obok torowiska rozpoczęto budowę dużej, żelbetowej budowli, która przypomina wielki basen z wystającymi z dna podstawami pod urządzenia techniczne, jej przeznaczenie nie jest znane. Kilka metrów dalej stoi fundament po prawdopodobnie murowanym budynku.
Duże prace, głównie ziemne, prowadzono także na zboczach wzgórza, w którym drążono podziemia. Idąc torowiskiem od bocznicy na południowy - wschód dociera się do miejsca, gdzie w prawo odchodzi krótki, boczny tor, przy którym wybudowano jednokondygnacyjny żelbetowy bunkier. Nieco dalej wykonano wykop, w kształcie litery T. Poniżej niego rozpoczyna się cały ciąg podłużnych wykopów pod duże żelbetowe budynki, ślady wskazują na zamiar wybudowania kilku budynków. Dwa z nich rozpoczęto już stawiać, znajdują się one na zakręcie drogi biegnącej wokół Sobonia, są to jednopiętrowe budowle. W rejonie wykopów można znaleźć ślady maskowania robót.
Na stoku poniżej sztolni nr 3 wybudowano małą ceglaną wartownię, natomiast na zboczu ponad nią zlokalizowano obóz KL Lärche. Dalej na niewielkiej platformie stoi fundament po kompresorze, a około 300m dalej za hałdą, przy samym torze kolejki znajduje się hydrant. Obok znajduje się fundament po ceglanym budynku. Dalej tor kolejki krzyżuje się z nowo budowaną drogą, a jeszcze dalej zbudowano krótkie odgałęzienie od głównego toru, które kończy się ślepo. Przy drodze biegnącej wzdłuż potoku Marcowego Dużego płynącego do Głuszycy znajduje się mała ceglana wartownia, ponadto przy drodze biegnącej stokami Jagodzińca do Głuszycy na pierwszym zakręcie od strony budowy znajdują się ruiny nieznanego obozu.
Jest to jeden z mniej znanych kompleksów. Część podziemna kompleksu składa się z trzech sztolni biegnących w głąb góry z trzech stron oraz z będących we wstępnej fazie budowy wyrobisk. Wyrobisk dużych komorowych i wartowni nie rozpoczęto. Wejścia usytuowane są bezpośrednio przy drodze okalającej masyw Sobonia.
Sztolnia nr 1, wlot w kierunku pn. - zach. biegnie w kierunku, pd. - wsch. jej długość 216 m od 2.5 Do 3.5 Szerokości i od 2.2 Do 2.5 M wysokości. Kończy się przodkiem. Przy wlocie istnieje obwał, który powstał w sposób naturalny. Od sztolni pod kątem prostym rozpoczęto drążenie kilku wyrobisk komorowych. Sztolnia szczególnie trudna do odnalezienia, jedyne wejście którym można dostać się do środka. W sztolni ślady po oszalowaniu, ślady instalacji elektrycznej i torów kolejki. Po około 100m zaczynają się poprzeczne wyrobiska chodnikowe. Po prawej stronie, na drugim skrzyżowaniu znajduje się obudowana komora, która posiada drewniane drzwi i betonową podłogę. Chodniki w lewo są proste bez odgałęzień odcinki o długości około 40m, jedynie tunel leżący naprzeciwko sztolni nr 2 poszerza się i uzyskuje czworoboczny przekrój. Prostopadle do sztolni dochodzi chodnik do sztolni nr 2.
Sztolnia nr 2, wlot na pd. - zach. zboczu, wlot przy tej samej drodze, co sztolnia nr1. Po około 27m zawał, prawdopodobnie naturalny. W miejscu połączenia z wyrobiskiem sztolni nr 1, na skutek niewielkiej różnicy w poziomach, powstał niewielki uskok. O drążeniu tuneli z dwóch stron świadczą kierunki wiercenia otworów strzałowych, długość sztolni wynosi około 170m. Sztolnia od wewnątrz jest dostępna do miejsca zawału. Od uskoku tunel zalany wodą do około 1m.
Sztolnia nr 3, wlot na pd. - wsch. zboczu, dokładnie na przeciw sztolni nr 1, około 350m od ostatnich zabudowań wsi Zimna Woda. Ze względu na zbyt mały naddatek nad stropem początkowy odcinek uległ zawaleniu, możliwe też że został wysadzony, w zapadlisku widoczne fragmenty drewnianej obudowy. Podczas próby przekopania zawału natrafiono na metalowy zbiornik, dalej znajduje się kolejny zawał, wchodzą w niego tory kolejki wąskotorowej oraz przewody elektryczne. Niestety zawału tego nie udało się przebyć, prawdopodobnie kryją się za nim kolejne podziemia.
Na zakończenie wspomnę jeszcze, że według moich informacji w roku 2001 grupa z Krakowa rozpoczęła kopanie drugiego szybu, który miał doprowadzić do nieznanych partii podziemi. Pierwszy kopano prawie przez 3 lata, niestety bez efektu.
Jeszcze jedną informacje musze dodać, podczas mojego pobytu w ostatnich dniach, okazało się, że przy wejściu do podziemi nastąpił duży zawał, jest możliwy do przejścia, ale spękania skał świadczą, że w każdej chwili może dojść do kolejnych oberwań. Niestety wszystko wskazuje, że niedługo wejście okaże się zupełnie niedostępne.
Sokolec - Gontowa
Kompleks "Sokolec" znajduje się na północnych w wschodnich zboczach góry Gontowa, około 1 km na zachód od miejscowości Sowina oraz 1,5 km na pd.-zach. od miejscowości Sokolec. Część podziemna kompleksu składa się, co najmniej z dwóch zespołów wyrobisk, leżących na różnych wysokościach.
Pierwszy zespół zlokalizowany jest na północnych zboczach góry przy drodze łączącej Sowinę z Sierpnicą. Posiada dwie równoległe, biegnące w kierunku pd.-zach., sztolnie o wlotach leżących na wysokości około 640 m n.p.m. Pomiędzy nimi rozbudowano system wyrobisk chodnikowych i komorowych, łączących się ze sobą i sztolniami pod kątem prostym. W obu sztolniach, w odległości około60 m od wlotów, wydrążono częściowo po dwie, leżące naprzeciw siebie, komory prawdopodobnie na wartownie. W jednej z nich powstał duży obwał ze stropu. Wszystkie wyrobiska są w stanie surowym, niektóre posiadają obudowę drewnianą. Część powiększono do rozmiarów hal. Wyrobiska są zawilgocone na skutek wycieków, Woda znajduje się na początkowym odcinku sztolni nr 2 z powodu obwału przy wlocie. Odpływ wody jest grawitacyjny. Ogólny stan wyrobisk jest niedobry. Ze względu na miękką skałę występują liczne obwały ze stropu, szczególnie na skrzyżowaniach chodników. Niestety oba wejścia do tej części kompleksu są zamknięte stalowymi kratami zamocowanymi na stałe, co widać na powyższym zdjęciu.
Drugi zespół wyrobisk zlokalizowany jest na wschodnich zboczach góry, około 100-350 m od drogi Sowina-Sierpnica. Składa się z dwóch sztolni o wlotach leżących na wysokości około 580 m n.p.m., oddalonych od siebie około 250 m. Biegną one w kierunku pn.-zach. Obecnie są niedostępne ze względu na zawały przy wlotach. Jeden z nich wywołany został sztucznie w końcu lat czterdziestych.
Sztolnia numer 3, wielkość wybranego urobku i platforma mogą wskazywać, że nie był to niewielki tunel, dochodzi tu także podwójny tor kolejki, natomiast relacje świadków mówią o głównym tunelu długości około 2km. Po rozkopaniu zawału i spuszczeniu wody, która sięgała do stropu, okazało się, że dostępna część wynosi około 10m, dalszą drogę blokuje zawał, jednak wszystko wskazuje, że za nim znajduje się dalsza część sztolni, z zawału wystają elementy stempli, woda przecieka z zawału, leci pod ciśnieniem. Chodnik ma długość około 10m wysokość 3m, szerokość 3,5m. Sztolnia numer 4, jej wlot wysadzono podczas maskowania, znaleziono resztki lontów, wysokość około 3m, szerokość około 4m, długość około 100m. Zachowało się wyposażenie, torowisko kolejki na metalowych podkładach łączone metalowymi kształtkami, wskazuje to na przodek, tego typu tory montowano na przodku na czas wybierania świeżego urobku, po przedłużeniu zastępowano je normalnymi torami z drewnianymi podkładami, zachowany wagonik, przewód do wentylacji podziemi (lutnia), przy stropie zachowane metalowe obejmy do jego mocowania.
Zaopatrzenie w materiały budowlane odbywało się za pomocą kolejki wąskotorowej z odległej około 2,5 km bocznicy kolei normalnotorowej, znajdującej się w pobliżu Ludwikowic Kłodzkich. Z Sowiny do poziomu sztolni nr 3 i 4 wózki wwożono na platformie, poruszającej się po szynach ułożonych na zboczu góry, identyczna platforma funkcjonowała na Osówce, druga taka platforma transportowała wagoniki wyżej, do poziomu sztolni 1 i 2. Dodatkowe torowiska zbudowano bezpośrednio przy sztolniach, ich zadaniem było wywożenie urobku. Budowano również drugie torowisko dla platformy mającej dostarczać materiały do poziomy sztolni nr 1 i 2. Dla potrzeb budowy przebudowano drogę Sowina-Sierpnica, utwardzono nawierzchnię, zbudowano system studzienek i przepustów do odwadniania. Dodatkowo od poziomu sztolni 3 i 4 wybudowano od podstaw drogę prowadzącą do głównej trasy. W miejscu zetknięcia się z obu dróg wybudowano mur oporowy o długości 47m, jego zadaniem było umocnienie skarpy na stromym stoku.
Tego typu elementy można czasami znaleźć podczas wędrówek po górach, na zdjęciu widoczny fragment wiertła i gwóźdź do łączenia elementów obudowy górniczej chodników, te elementy znaleziono właśnie w kompleksie Sokolec.
Jugowice Górne, Jawornik
Kompleks “ Jugowice Górne” znajduje się na pd. - zach. zboczach Działu Jawornickiego na terenie wsi Jugowice Górne (Jawornik). Ślady wskazują na istnienie sześciu sztolni oddalonych od siebie od 50 do 120 m. Obecnie wloty większości sztolni są niedostępne ze względu na zawały.
Dość dobrze rozbudowana część naziemna, składająca się z resztek baraków betonowych, ujęć wody oraz sieci dróg. Zaopatrywanie kompleksu odbywało się z bocznicy kolejowej na stacji w Olszyńcu, z której poprowadzono kolejkę wąskotorową. We wsi koło 200m za wiaduktem kolejowym wybudowano basen prawdopodobnie na potrzeby załogi. Uregulowano strumień płynący przez wieś, w niektórych miejscach wzmocniono brzegi betonowym murem. Wzdłuż drogi na terenie całej wsi znajdują się żelbetowe baraki, prawdopodobnie dla obsługi, po wojnie stały jeszcze w całości, ale okoliczna ludność doprowadziła je do ruiny. Prawdopodobnie były to piętrowe konstrukcje z żelbetu, posiadały centralne ogrzewanie, sieć wodociągową i kanalizacyjną, oraz elektryczną. Część pomieszczeń była wykończona płytkami ceramicznymi.
W górnej części wsi, po prawej stronie drogi zlokalizowano stację końcową kolejki wąskotorowej, przy bocznicy ulokowano skład materiałów budowlanych. Znajduje się tam także fundament po dużym baraku magazynowym. Na zboczu góry, powyżej bocznicy znajdował się obóz dla robotników przymusowych i jeńców wojennych, obóz nosił prawdopodobnie nazwę Hausdorf i nie miał związku z KL Gross - Rosen (ciekawe, ponieważ wszystkie prace przy Riese prowadzono właśnie przez więźniów KL). Przy wlocie sztolni nr 2 znajduje się fundament po kompresorze , taki sam fundament znajduje się na wybraniu przed zawalonym wlotem do sztolni numer 4, oraz fundament po baraku obok wlotu do sztolni numer 6. Dodatkowo przy wlocie do sztolni numer 4 znajduje się nieznanego przeznaczenia ceglany fundament, świadkowie twierdzą, że był to piec?. Przed wlotami do sztolni numer 1 i 2 znajdują się duże hałdy kamieni z podziemi, podobne, lecz nieco mniejsze znajdują się przed wlotami do sztolni numer 6 i 7.
Droga biegnąca przez wieś została poszerzona i utwardzona, wzmocniono skarpy murami oporowymi, odwodniono także siecią drenów i studzienek. Na wschodnim zboczu góry, w dolinie potoku wybudowano żelbetowy zbiornik na wodę i małą przepompownię, zbiornik jest dwukomorowy, zasilać go miał potok i woda spływająca z okolicznych betonowych studzienek drenujących zbocza Włodarza i Jedlińskiej Kopy
Według planu wykonanego w 1954 r., dostępne były wówczas dwie równoległe sztolnie, połączone ze sobą pod kątem prostym systemem wyrobisk chodnikowych. Długość wszystkich sztolni wynosi 460 m. Wszystkie wyrobiska mają wymiary: szerokość od 2,5 do 3,5 m, wysokość od 2,7 do 3,5 m. W kilku miejscach posiadają obudowę drewnianą. W jednej z pozostałych sztolni prowadzono w pierwszej połowie lat 70-tych prace zmierzające do przekopania istniejącego zawału. Natrafiono na podwójne metalowe drzwi i z powodu trudności technicznych prace przerwano. Dalsze sztolnie również nie zostały dotychczas dokładnie spenetrowane.
Sztolnia numer 1, wlot znajduje się za hałdą na niewielkiej platformie, długość wynosi około 10m i kończy się przodkiem, szerokość 3m, wysokość 3m.
Sztolnia numer 2, wlot leży około 9m poniżej wlotu do sztolni numer 1, po przekopaniu zawału przy wejściu okazało się, że ma około 109m długości, 3m szerokości i 2,2 - 3,2m wysokości, w końcowym odcinku wznosi się, prawdopodobnie osiągając poziom sztolni numer 1 i 3.
Sztolnia numer 3 leży na tej samej wysokości co nr 1, podobnie ma około 15m długości, szerokość 3m, wysokość 2,5 - 3m.
Sztolnia numer 4, początkowo wątpiono w jej istnienie, jednak obecność otworów strzałowych potwierdziły jej istnienie, co potwierdziło się po przekopaniu zawału na wlocie w rejonie podstawy pod piec.
Około 100m dalej znajduje się rozpoczęte drążenie sztolni numer 5, jest to niewielka nisza o głębokości około 3m.
Sztolnia numer 6 poznana jest na odcinku około 30m, zaraz przy wlocie korytarz przegrodzony jest betonową ścianą grubości 0,5m, w której zamontowano stalowe drzwi. Zaraz za nimi jest zawał na około 5m, za nim są drugie stalowe drzwi, za którymi znajduje się woda głęboka na około 1,2m, która dochodzi do zawału, zawał utworzył na łące nad nim zapadlisko wielkości około 5 - 6m i głębokości 4m.
Sztolnia numer 7, oddalona około 120m, przekopano zawalony początkowy odcinek, w zawale odnaleziono worek z cementem i oś z kołami od wózka kolejki, długość wynosi około 24,5m, w środku sztolnia posiada betonowy, łukowy strop, który wspiera się na bocznych ścianach tunelu i dzieli wyrobisko na dwie części, pod stropem znajdują się dwie ceglane ścianki. Sztolnia przed i za stropem obudowana jest drewnem. Cała sztolnia pokryta jest warstwą substancji przypominającej sadzę, na przodku odnaleziono starą gaśnicę, co ciekawsze miejscowi nie pamiętają by w wyrobisku był jakiś pożar.
W jednej ze sztolni natrafiono na niespotykanie gdzie indziej słupy pomalowane farbą odblaskową, które stoją na wlocie do tunelu. Ich biało - czerwone oznakowanie może sugerować, że do wnętrza wieżdżały samochody ciężarowe. Może być to potwierdzeniem pogłosek jakoby sztolnia prowadziła do ,leżącego po przeciwnej stronie góry, dworca kolejowego w Walimiu.
Tego typu studnie, z widocznym przewodem wysokiego ciśnienia, można znaleźć w nieoczekiwanych miejscach w całym kompleksie, przedstawiona na zdjęciu znajduje się w pobliżu kompleksu Jugowice. W jaj najbliższym otoczeniu nie ma śladów prowadzenia jakichkolwiek prac, wejścia do kompleksu też leżą w pewnym oddaleniu, co więcej żaden ze znanych chodników nie przebiega w jej pobliżu. Możliwe, że jest to jeden z kanałów prowadzących do nie odkrytych fragmentów podziemi.
Zamek Książ
Zamek "Książ" - Zbudowany pod koniec XIII wieku, po zmianach różnych właścicieli ostatecznie wszedł w skład majątku rodu Hohbergów. W 1941r. w prasie w Wielkiej Brytanii ukazało się zdjęcie jednego z członków rodu w mundurze oficera RAF, spowodowało to reperkusje władz hitlerowskich, które podjęły decyzję o konfiskacie majątku Hohbergów. Początkowo w Zamku mieściła się Dyrekcja Kolei, następnie przechowywano tu zbiory Biblioteki Pruskiej . Najciekawszy okres zaczął się w roku 1943, dotychczasowych mieszkańców wysiedlono, a Organizacja Todt razem z Głównym Urzędem Administracyjno - Gospodarczym SS przystąpiła do prac budowlanych. Obejmowały one przystosowanie sal zamkowych do potrzeb wojska , a na podzamczu, na głębokości około 50 metrów poniżej głównego dziedzińca, prace górnicze. Zmiany wystroju wewnętrznego wiązały się ze sporymi zniszczeniami, wywożono rzeźby, obrazy, przemalowywano ściany, skuwano freski. Natomiast w międzyczasie podziemne tunele drążyli więźniowie obozu koncentracyjnego Gross - Rosen, którego filię założono na terenie pałacu. W kwietniu 1943 r. prace te powiązano organizacyjnie z budowanym kompleksem "Riese". Coraz częściej też wspominano o innym przeznaczeniu Zamku. Albert Speer i Nicholaus von Below wspominali, że Książ stanie się jedną z kwater Adolfa Hitlera. Pod koniec wojny wszelkie prace przerwano, a komando więźniów pracujących przy budowie zlikwidowano. Do dziś jednak nie wiadomo, co stało się z kilkoma tysiącami ludzi drążących tunele pod zamkiem.
Jeden ze świadków wspomina, że Niemiec przewodnik, który oprowadzał ją po zamku mówił, że budowano tu kwaterę Hitlera, która miała dać schronienie przed nalotami, ale także przed nową tajemniczą niezwykle niszczycielską bronią, przewodnik wspominał też, że na dziedzińcu planowano montaż windy dla samochodów oraz budowę linii kolejowej bezpośrednio do zamku, miała ona wjeżdżać w głąb góry. Co ciekawe po wojnie nie zadano sobie trudu penetracji podziemi, nie zbadano także miejsc wskazywanych przez świadków, czego przykładem może być mur wskazywany przez jednego ze świadków jako postawiony już w 1945 (prawdopodobnie miał charakter maskowania), szyb na dziedzińcu zasypano.
Tak na dobrą sprawę do końca nie wiadomo czy rzeczywiście Książ miał się stać kolejną kwaterą Hitlera, czy może czymś zupełnie innym. Ale wiele przesłanek wskazuje, że tak właśnie miało być, jeżeli jest to prawda, to była by to najpiękniejsza ze wszystkich kwater.
Wiadomo natomiast o tunelach, które drążono w skale. Były one stosunkowo wysokie, pracownicy PAN (obecnego użytkownika) wspominają, że kiedyś wsypano do nich prawie 1,5m warstwę ziemi i pokryto ją betonowymi płytami, znaczy to, że podziemia były znacznie wyższe niż obecnie. Przed wejściem głównym powstał szyb o głębokości 50 m i szerokości 6m. Prace prowadzono prawie do samej kapitulacji jednak końcowe ich stadium polegało prawdopodobnie na maskowaniu. Nie wiadomo dokładnie co maskowano, wiadomo natomiast, że nieliczni pozostali przy życiu więźniowie, podczas odwiedzin twierdzą, że nie do końca poznają podziemia, brakuje im niektórych chodników. Nad projektami podziemi pracowało 35 architektów, po efektach ich pracy nie ma najmniejszego śladu, żadnych dokumentów, żadnych rysunków. Poznane sztolnie znajdują się pod zamkowym dziedzińcem. korytarze o łącznej długości około 950 metrów prowadzą cztery wejścia.
Pewien poszukiwacz twierdzi, że wylot nieznanych podziemi znajduje się pod górą Wilk. W domniemanym miejscu znajdują się obiekty z okresu budowy, szyb wentylacyjny, wybudowany po zewnętrznej stronie znanych korytarzy, obok znajduje się rondo, kończące dojazd do 2 obiektów, być może wejść do ciągów komunikacyjnych. Poszukiwacz ten dodatkowo wspomina, że według tajnego raportu o stanie głównych kwater dla Führera kompleks w Książu miał być gotowy w grudniu 1944. Porównując budowę kwatery w Turyngii, którą rozpoczęto w połowie 1944, a prawie ukończono 20 kwietnia 1945, można wnioskować, że kwatera w Książu została ukończona, ponieważ zasadnicze prace zostały rozpoczęte już wcześniej. Z obecnego stanu wynika, że zakres widocznych prac jest zdecydowanie za mały na czas w którym je prowadzono. Jeżeli uznamy,że teoria o maskowaniu podziemi jest prawdziwa, to pojawia się pytanie, co maskowano, przecież nie puste pomieszczenia. W Książu w ogóle nie podejmowano prac mających na celu zbadanie i odkrycie nowych podziemi. Na zakończenie należy dodać, że po wojnie nie pojawił się żaden świadek, który pracował podczas ostatniego etapu prac już po ewakuacji więźniów do Buchenwaldu.
Ciekawe są także okolice samego zamku widać tu liczne ślady nie do końca jasnych prac. Przykładowo obok parkingu, na wzgórzu wybudowano dwa duże zbiorniki na wodę, które zasilano w wodę ze studni głębinowej. Okolice parkingu zajmował podobóz, tuż za parkingiem zlokalizowano z kolei dużą przepompownię.
Jedną z ciekawszych budowli zlokalizowano przy kapliczce rodowej Hochbergów. Obok rozległych piwnic wybudowano komorę, do której prowadzą z powierzchni szyby, które sprawiają one wrażenie instalacji wentylacyjnej. Z dna komory odchodzą dwie obetonowane studzienki, niestety zagruzowane.
Po drugiej stronie zamku znajdują się 3 sztolnie, w ich okolicy powstało kilka baraków magazynowych oraz fundamenty pod urządzenia, poniżej rozpoczęto budowę niewielkiej oczyszczalni ścieków. Sztolnia numer 4 znacznie oddalona od pozostałych, nie ma przy niej nic za wyjątkiem hałda, która sięga aż do rzeki Pełcznicy. Sama rzeczka Pełcznica jest dość ciekawa, w jej okolicy znajdują się pewne pozostałości prac terenowych oraz miejscami uregulowane koryto.
Od lat pogłoski mówią o istnieniu podziemnego tunelu kolejowego, jest to tak zwany 61,10km trasy Wałbrzych Wrocław (nie mylić z Obszarem 51 :)). Pogłoski wspominają, że około kwietnia 1945 ze Świebodzic odjeżdża opancerzony pociąg - dwa wagony towarowe o nieznanym ładunku - zmierza w kierunku Wałbrzycha. Nigdy tam nie dojechał, prawdopodobnie wjechał do podziemnego tunelu biegnącego do zamku. Pewne relacje, niestety trudne do zweryfikowania podają, że tunel podziemny odchodzący od głównej trasy kolejowej istniał jeszcze w 1945 -47 roku, niektórzy starsi mieszkańcy Wałbrzycha też wspominają taki fakt, na zdjęciach lotniczych z 1945 roku taki tunel jest widoczny.
Jeżeli jednak po wojnie taki tunel istniał, to jedynymi, którzy mogli go zasypać są Rosjanie. To oni prawie do 1950 roku rezydowali w zamku, wywożąc i niszcząc to co zostało po poprzednikach. Pozostaje jeszcze inne pytanie, dlaczego zasypali tunel, co takiego tam zastali, że postanowili go zamknąć? Odpowiedź może być bardzo prozaiczna, pogłoski mówiące o tajemniczym pociągu oprócz wersji o transporcie "złota Wrocławia" wspominały, że transport mógł zawierać amunicję z gazami bojowymi. Czy taka zawartość pociągu mogła skłonić zdobywców do zamaskowania tunelu, nie wiem, ale w tamtych czasach wszystko było możliwe, równie dobrze tunelu i pociągu mogło w ogóle nie być. ;)
Natomiast ślady mogące świadczyć o istnieniu tunelu odnaleziono kawałek dalej od pierwotnie wskazywanego miejsca, na 61,70km (od Wrocławia) odnaleziono odchodzący od głównej linii nasyp kolejowy, trudno widoczny, porośnięty gęstymi drzewami, nie była to jednak stara droga. Nasyp ten po około 200m wchodził wprost w strome zbocze wzgórza. Wjazd taki byłby dostępny jedynie dla pociągów jadących od strony Wałbrzycha (trasa Berlin - Wałbrzych). Świadkowie wspominają, że Niemcy planowali doprowadzenie do zamku linii kolejowej, gdzie pociąg wjeżdżałby do wnętrza góry, miałoby to uzasadnienie gdyby Książ miał być jedną z kwater Hitlera, ponadto świadkowie twierdzą, że w podziemiach znajduje się hala pełniąca rolę dworca. Prawdopodobnie istniały dwie linie kolejki podziemnej, i dwa tunele, co z kolei potwierdzają inni świadkowie.
Dwoje świadków, kobiety mające w 1947 po 18 lat, opowiadały, że w lesie koło Świebodzic była kolejka. Całą linię zelektryfikowano po I wojnie światowej, po wojnie Rosjanie zerwali linię elektryczną. Obie kobiety zapamiętały, że w bezpośrednim sąsiedztwie torów znajdował się wjazd do tunelu, nazywano go bunkrem, czasami wchodziły do środka, nie zapuszczając się jednak daleko. Według nich nawet w maju w tunelu utrzymywał się lód, który przynosiły do domów, pamiętały także, że do tunelu prowadziły tory. Po latach próbowały odnaleźć to miejsce, niestety bez rezultatu.
Z zamkiem wiąże się sprawa Starego Książa, ruin położonych na pobliskim szczycie, są to pozostałości oryginalnego zamku Bolka (tu wstawić odpowiedni numer). Ruiny służyły przed wojną jako miejsce pikników właścicieli zamku, sytuacja zmieniła się w 1944. Na tym terenie prawdopodobnie zaczęło funkcjonować laboratorium. Powstaje jednak pytanie gdzie się mieściło, ruiny nie dają takiej możliwości, natomiast powstało parę elementów wybitnie mających związek z pracami wojskowymi.
Wielka Sowa
Dokładnie Wielka i Mała Sowa. Tak na prawdę to do dnia dzisiejszego nie znaleziono jeszcze podziemi potwierdzających tezę o istnieniu tu kolejnego kompleksu, ale występują tak zwane dowody pośrednie.
Pierwszy z nich to wspomnienia więźniów pracujących w rejonie Sokolca na bocznicy kolejki, dokonywali oni rozdziału materiałów na dwie części, mniejsza z nich ładowana była na platformę i wędrowała na Gontową, natomiast większa ładowana na ciężarówki przewożona była do Sowiej Doliny, gdzie jak twierdzą inni świadkowie Niemcy prowadzili wielką podziemną budowę. Ilość transportowanego materiału może wskazywać na rozległe, w znacznym stopniu wykończone podziemia.
Drugą wskazówką może być fakt, że do dnia dzisiejszego nie udało się ustalić zakresu prac wykonywanych przez komando Eule, możliwe, że zajmowało się budową i maskowaniem die Anlage Hoche Eule.
Na zboczach Wielkiej i Małej Sowy zachowały się ślady prowadzenia prac. Przy drodze biegnącej wokół Wielkiej Sowy znajduje się hałda, na której znaleziono klamry do łączenia stempli, skamieniałe worki cementu, drobne elementy techniczne. Kilka małych hałd znajduje się także w rejonie Łąki Sikorskiego. W dolinie potoku Walimka wybudowano kilka studzienek zbiorczych, mały zbiornik i sieć rurociągów, dokonano przebudowy drogi trawersującej zbocza masywu. W samej Sowiej Dolinie powstał duży zbiornik na wodę i kilka studzienek zbiorczych.
Jedynym namacalnym dowodem istnienia podziemi jest kilkusetmetrowy odcinek nasypu kolejki wąskotorowej odnaleziony na jednym ze zboczy, znaleziono tam kilka gwoździ do mocowania podkładów. Znajdujące się w masywie niewielkie wąskie tunele podziemne są pozostałościami po starych kopalniach srebra i nie należy ich łączyć z kompleksem. Na zboczu masywu budowano także lotnisko, niestety praktycznie nie zachowały się pozostałości po nim
Na zakończenie należy jeszcze wspomnieć, że po wojnie w rejonie Małej Sowy stacjonowali rosyjscy saperzy, niestety nie wiadomo czy ich lokalizacja była przypadkowa i nie wiadomo czym się zajmowali.
Moszna
Kompleks bardzo mało poznany, przez długi okres czasu w ogóle nie brano pod uwagę możliwości istnienia w jego rejonie podziemi. Faktem jest, że do dnia dzisiejszego, przynajmniej oficjalnie, nie natrafiono na sztolnie czy chodniki, ale ślady pozostawione na powierzchni mogą świadczyć o prowadzeniu prac górniczych.
Na wschodnim zboczu, w okolicy kamieniołomu, znajdują się ślady po torowiskach kolejki wąskotorowej, niewielka hałda z zachowanym fundamentem po jakimś urządzeniu, Obok wybrania ziemi w zboczu, w nich zamontowane dziwne betonowe prefabrykaty. Na platformie między wybraniami głęboka na około 4m betonowa studnia. Znaleziono także ślady po obozie przy skrzyżowaniu drogi z Włodarza na Soboń. Dodatkowo w dolinie potoku między Włodarzem a Moszną wybudowano niewielkie ujęcia wody a ponad nimi, wykonano 2 wybrania, których boczne ściany obłożono kamieniem.