Franciszkański Zakon Świeckich (III Zakon św. Franciszka z Asyżu)
Do wielkiej rodziny wspólnot założonej przez św. Franciszka z Asyżu należy - sięgający początkami 1221 roku - Franciszkański Zakon Świeckich. Jest on obecnie najliczniejszym stowarzyszeniem katolików na świecie. Jako zakon jest dostępny dla ludzi świeckich wszystkich stanów. Pierwszych świeckich naśladowców św. Franciszka z Asyżu nazywano Braćmi i Siostrami od Pokuty, później Tercjarzami, a obecnie Franciszkanami Świeckimi.
Do świeckich naśladowców św. Franciszka należeli m.in., tacy święci: św. Elżbieta Węgierska, - córka króla Węgier Andrzeja II, św. Ludwik IX król Francji, św. Małgorzata z Kortony - pokutnica, św. Róża z Viterbo - pokutnica, bł. Aniela Salawa - służąca.
Na ziemiach polskich zaczęły powstawać wspólnoty III Zakonu wraz z przybyciem franciszkanów do Wrocławia w 1236r. i do Krakowa w 1237r. Na przełomie XIX i XX wieku III Zakon - odnowiony przez papieża Leona XIII - przyczynił się w dużej mierze do odrodzenia katolicyzmu w Europie Środkowo - Wschodniej. W 1978 r. Papież Paweł VI zatwierdził odnowioną Regułę FZŚ, a następnie w 1990 r. Stolica Apostolska zatwierdziła nowe Konstytucje FZŚ.
Zasady życia we FZŚ.
FZŚ jednoczy wszystkich członków Ludu Bożego, a więc ludzi świeckich, osoby zakonne i kapłanów, którzy czują się powołani, by pójść za Chrystusem śladami św. Franciszka z Asyżu
Reguła i życie Franciszkanów Świeckich jest następujące: zachowywać Ewangelię Pana naszego Jezusa Chrystusa, naśladując św. Franciszka z Asyżu, dla którego Chrystus był natchnieniem i centrum życia w odniesieniu do Boga i ludzi.
Franciszkanie Świeccy są ponadto zobowiązani do częstego czytania Ewangelii, przechodząc od Ewangelii do życia i od życia do Ewangelii.
Franciszkanie Świeccy mają zatem doszukiwać się osoby Chrystusa działającego w braciach, w Piśmie św., Kościele i czynnościach liturgicznych. Wiara św. Franciszka, która podyktowała mu słowa: „Na tym świecie nie widzę, niczego wzrokiem cielesnym z Najwyższego Syna Bożego, jak tylko Najświętsze Ciało i Najświętsza Krew", niech będzie dla nich natchnieniem i drogowskazem w ich życiu eucharystycznym.
Natchnieni przez św. Franciszka i z nim powołani do odnowy Kościoła, niech starają się usilnie, aby żyć w pełnej łączności z Papieżem, z Biskupami i Kaplanami, podtrzymując otwarty i ufny dialog, który przynosi obfite owoce apostolskie.
Jako bracia i siostry od pokuty z racji swego powołania, pobudzeni mocą Ewangelii, niech na wzór Chrystusa kształtują swój sposób myślenia i działania poprzez całkowitą i doskonałą przemianę wewnętrzną, którą Ewangelia nazywa nawróceniem i którą ze względu na słabość ludzką trzeba codziennie podejmować. Na tej drodze odnowy sakrament pojednania jest szczególnym znakiem Bożego miłosierdzia i źródłem łaski.
Franciszkanie Świeccy niech uczynią modlitwę i rozważanie duszą swego życia i działania. Niech uczestniczą w sakramentalnym życiu Kościoła, zwłaszcza w Eucharystii i niech włączą się w jedną z form modlitwy liturgicznej zatwierdzonej przez Kościół.
Franciszkanie Świeccy niech dobrze wypełniają obowiązki własnego stanu we wszystkich okolicznościach, także w trudnościach.
Franciszkanie Świeccy niech w zakresie dóbr doczesnych zachowują należyty umiar, zaspakajając swoje potrzeby materialne , zgodnie z duchem Ewangelii.
Niech poczucie braterstwa uczyni ich radosnymi i gotowymi do zrównania ze wszystkimi ludźmi, a zwłaszcza z tymi najmniejszymi.
Niech w rodzinie żyją duchem pokoju, wierności i poszanowania życia.
Jako apostołowie doskonalej radości, niech w każdej sytuacji niosą ludziom radość i nadzieję.
Życie we wspólnocie.
Prośbę o przyjecie do FZŚ należy kierować do miejscowej wspólnoty, której Rada podejmuje decyzję dotyczącą o przyjęciu brata czy siostry.
Dla potrzymania wspólnoty Rada organizuje zebrania formacyjne i spotkania modlitewne.
W związku z koniecznymi wydatkami na cele wspólnoty, czy to na cele kultu, apostolstwa i dobroczynności, wszyscy bracia i siostry powinni składać ofiary stosownie do swoich możliwości.
Poszczególne etapy formacji we FZŚ.
- postulat - około pól roku
- nowicjat - rok czasu
- profesja czasowa - odnawiana co rok przez trzy lata
- profesja wieczysta - na całe życie
Członkowie FZŚ mogą w następujące dni zyskać odpust zupełny pod zwykłymi warunkami:
- 28.04. - bł. Luchezjusza Pierwszego Tercjarza
- 15.05. - św. Małgorzaty z Kortony
- 02.08. - Matki Bożej z Porcjunkuli
- 11.08. - św. Klary z Asyżu
- 25.08. - św. Ludwika Króla Francji
- 04.10. - św. Franciszka z Asyżu
- 17.11. - św. Elżbiety Węgierskiej
- 29.11. - Wszystkich Świętych Zakonu Serafickiego
- 08.12. - Niepokalanego Poczęcia NMP
FZŚ w przy naszym Klasztorze i w naszej Parafii w Toruniu
Spotkania FZŚ odbywają się w IV niedzielę miesiąca:
- o godz. 12.30 Msza św.
- po Mszy św. spotkanie w salce
Wspólnota FZŚ liczy obecnie 25 osób (2009r.).
Przełożoną jest - S. Ewa Janicka
Asystentem duchowym jest - o. Robert - proboszcz parafii
800 lat Reguły św. Franciszka z Asyżu (1209 - 2009), 25.09.2009
Jubileusz 800 - lecia Zakonu Braci Mniejszych wiąże się z ustnym zatwierdzeniem Reguły św. Franciszka z Asyżu przez Papieża Innocentego III w 1209r.Regułę, która składała się z szeregu tekstów ewangelicznych i kilku przepisów, zmierzających do ujednolicenia życia braci można streścić w następujący sposób:
Wstęp. - Franciszek i jego następcy przyrzekają posłuszeństwo Innocentemu III i papieżom, jacy po nim nastąpią. Bracia ze swojej strony będą posłuszni bratu Franciszkowi i jego następcom. Na czym polega Reguła?- Zobowiązuje ona braci do stosowania trybu życia nakreślonego przez Chrystusa Pana i jego apostołów, czyli do doskonałego praktykowania Ewangelii. Na tym polega jej wielka i całkowita nowość, albowiem nigdy dotąd żadna reguła nie przyjęła Ewangelii pojmowanej dosłownie.
Jak będą przyjmowani bracia? - Wszyscy, których Bóg powala do bractwa, będą przyjęci serdecznie, lecz nie będą mogli być dopuszczeni, zanim nie poniechają wszystkich swych dóbr i nie rozdadzą ich, jeśli to możliwe, pomiędzy ubogich.
Strój. - Składa się z tuniki z kapturem, ze sznura i spodni.
Pierwszeństwo. - Skoro Pan nasz oświadczył, iż sprawowanie władzy przystoi tylko władcom ziemskim, zaś wydawanie rozkazów - wielkim tego świata, przeto bracia nie będą mieli żadnej władzy jeden nad drugim i ten spośród nich, który zechce być pierwszym, będzie musiał zająć ostatnie miejsce, stając się sługą wszystkich. O miłości i pokorze. - Niech żaden brat nie sprawia drugiemu przykrości. Niech wszyscy unikają złości, oszczerstwa, obmowy i szemrania. Zamiast spierać się z kimkolwiek, niech raczej zachowają milczenie lub odpowiadają pokornie: „Sługami nieużytecznymi jesteśmy". Zamiast kogokolwiek sądzić lub potępiać, niech rozważają raczej własne winy. Niech okazują wszystkim wielką uprzejmość. Jeśliby, który brat zaniemógł, niech otoczą go opieką. Wszyscy zaś powinni okazywać sobie taką troskliwość, jaką matka otacza swoje dziecko.
O pracy i ubóstwie. - Bracia będą wedle możności wykonywali swój dawny zawód. Jeśliby pozostawali na służbie, unikać będą zajmowania stanowiska skarbnika oraz innych urzędów mogących zaszkodzić im na duszy lub przyczynić się do zgorszenia bliźnich. W zamian za pracę zadowolą się tym, iż będą żywieni i odziani. Jeśliby zaszła potrzeba, będą prosili o jałmużnę.
Jak należy zachować się w świecie?
- Bracia nie będą zabierali ze sobą niczego w drogę, ani trzosa, ani zapasów. Największą ich radością będzie obcowanie z trędowatymi, żebrakami i innymi nędzarzami. Gdy będą wchodzili do domów, będą mówili „Pokój temu domowi!" i spożyją to, co przed nimi postawią.
O kaznodziejstwie.
- Tu reguła podaje krótkie wezwanie do pokuty.
Prawowierność.
- Niechże bracia, pod groźbą usunięcia z bractwa postępują zawsze jak dobrzy katolicy. Niech stosują się do zwyczajów i nauki Kościoła rzymskiego, niech polegają na wskazaniach duchowieństwa świeckiego i zakonnego we wszystkim, co się nie sprzeciwia ich regule. A skoro będą się musieli spowiadać, niech uczynią to przed jakimkolwiek kapłanem przez Kościół zatwierdzonym.
Papież Innocenty III zatwierdzając ustnie te regułę, powiedział Franciszkowi i jego barciom: „Idźcie, bracia moi i niech Pan będzie z wami. Jeśli spodoba Mu się powiększyć waszą liczbę, przyjdźcie mnie o tym powiadomić. Wówczas postaram się przyznać wam liczniejsze jeszcze laski i powierzyć jeszcze donioślejsze posłannictwo".
/na podstawie: Omer Englebert, „Życie św. Franciszka z Asyżu", Wyd. Ojców Franciszkanów, Niepokalanów 1991/
Zasady życia franciszkanów świeckich
REGUŁĄ życia franciszkanów Świeckich jest zachowanie Ewangelii Jezusa Chrystusa, naśladując św. Franciszka z Asyżu, dla którego Chrystus był natchnieniem i centrum życia w odniesieniu do Boga i ludzi. Natchnieni przez św. Franciszka i z nim powołani do odnowy Kościoła, franciszkanie świeccy starają się dążyć do doskonałości przez:
kształtowanie na wzór Pana Jezusa swojego sposobu myślenia poprzez całkowitą i doskonałą przemianę wewnętrzną, którą Ewangelia nazywa "nawróceniem",
oczyszczanie serca za złych skłonności, żądzy posiadania i panowania,
budowanie braterskiej wspólnoty i ewangelicznego świata w każdej sytuacji,
walkę z pokusami szerząc w środowisku pracy i w domu pojęcie powszechnego dobra i braterstwa,
niesienie ludziom radości i nadziei w każdym czasie i w każdym miejscu,
żarliwą modlitwę: indywidualną i wspólnotową,
czynienie miłosierdzia jak; bezinteresowne uczynki dla biednych i potrzebujących.
O. Tobiasz Kołodziejczyk OFM
Znamiona Franciszkowego życia według Ewangelii
Znamiona Franciszkowego życia według Ewangelii zechciejmy rozważyć na podstawie Reguły św. Franciszka dla świeckich, Konstytucji Generalnych. Z dobrą wolą spójrzmy na wybrane treści, które mówią o Ewangelii w powyższych dokumentach FZŚ. Poznajmy przypisy, które są źródłami powstawania treści dokumentów. Rozważmy motywacje powstawania tych fragmentów.
Celem niech będzie odkrycie w treści tych dokumentów bogactwa pracy pokoleń franciszkanów świeckich, ojców franciszkanów, którzy te dokumenty przygotowali dla nas. Niech również będzie ten cel ostateczny z zapytaniem: „Co mogą ja włożyć z darów, którymi mnie Pan obdarował, w kontynuację ewangelicznego życia wspólnoty św. Franciszka i mojego?”
Początkiem naszych rozważań jest numer 4. Reguły Św. Franciszka dla świeckich:
„Reguła i życie Franciszkanów świeckich jest następująca: zachowywać Ewangelię Pana naszego Jezusa Chrystusa, naśladując św. Franciszka z Asyżu, dla którego Chrystus był natchnieniem i centrum życia w odniesieniu do Boga i ludzi (6). Chrystus, dar Miłości Ojca, jest drogą do Niego, jest prawdą, w którą wprowadza nas Duch Święty, jest życiem, które nam w pełni ofiarował (7). Franciszkanie świeccy są ponadto zobowiązani do częstego czytania Ewangelii, przechodząc od Ewangelii do życia i od życia do Ewangelii (8)”.
Spójrzmy na przypisy 6, 7, 8 - które określają przyczynę zasad życia ewangelicznego w naszym Zakonie Świeckich.
Przypis 6. (1 Cel 18,115) odwołuje się do życiorysu pierwszego św. Franciszka autorstwa św. Tomasza z Celano, brata z czasów św. Franciszka. W tym fragmencie św. Tomasz ukazuje jak św. Franciszek przechodził przemianę wnętrza, by Chrystus był dla niego wszystkim. W dalszej części przedstawia on, jak ta przemiana w św. Franciszku sprawiła, że znalazł naśladowców - tu wzorem pierwszego naśladowania św. Franciszka jest św. Klara. W części 115. św. Tomasz z Celano składa wraz braćmi Zakonu świadectwo życia ewangelicznego św. Franciszka z Asyżu.
…18.: „Pierwszym dziełem do jakiego św. Franciszek przystąpił po uwolnieniu się spod ręki cielesnego ojca, było zbudowanie domu Bożego. Nie budował go od nowa, ale naprawiał stary, łatał dawny. Nie obalał fundamentów, ale na nich budował. W ten sposób, chociaż nieświadomie dawał pierwszeństwo Chrystusowi: „Fundamentu bowiem nikt nie może położyć innego, jak ten, który jest położony, a którym jest Jezus Chrystus” (1 Kor 3,11)… To jest to błogosławione miejsce, w którym po upływie prawie sześciu lat od nawrócenia św. Franciszka, za sprawa tegoż świętego męża, wziął początek chwalebny zakon i dostojna wspólnota Ubogich Pań i świętych dziewic…, bo kiedy po założeniu zakonu Braci wspomniana Pani pod wpływem napomnień świętego męża nawróciła się do Boga stała się zbudowaniem dla wielu innych i dla niezliczonych wzorem.”
…115.: Bracia, którzy z nim przebywali, wiedzą, jak codziennie i stale głosił Jezusa, jak słodko i rozkosznie rozprawiał o Nim, jak łagodnie i z pełną miłością rozmawiał na Jego temat. „Z obfitości serca usta mówią” (Mt 12,34). Światłe źródło miłości napełniało jego wnętrze i biło na zewnątrz. Zaprawdę dużo miał wspólnego z Jesusem. Jezusa nosił w sercu, Jezusa na ustach, Jezusa w uszach, Jezusa w oczach, Jezusa na rękach, Jezusa w całym ciele…
Przypis 7. (J 3,16; 10,10; 14,6) jest spojrzeniem na Ewangelię:
3,16.: Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne.
10,10.: Złodziej przychodzi tylko po to, aby kraść, zabijać i niszczyć. Ja przyszedłem po to, aby (owce) miały życie i miały je w obfitości.
14,6.: Odpowiedział mu Jezus: Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.
Przypis 8. (DA 30,8) jest z Dekretu o apostolstwie świeckim, który zatwierdził Sobór Watykański II. Zachęcał świeckich do Ewangelii SW II, jak św. Franciszek za swoich czasów.
…Związki i stowarzyszenia świeckich, mające za zadanie już to apostolstwo, już też inne cele nadprzyrodzone, winny odpowiednio do swego celu i na swój sposób dbać troskliwie i nieustannie o przygotowanie do apostolstwa. One to właśnie stanowią często normalną drogę do odpowiedniego przygotowania do apostolstwa. W nich bowiem istnieją warunki kształcenia doktrynalnego, duchowego i praktycznego. Ich członkowie omawiają w małych grupach z towarzyszami lub przyjaciółmi metody oraz wyniki swej działalności apostolskiej i konfrontują swe codzienne postępowanie z Ewangelią.
Tego rodzaju przygotowanie należy tak przeprowadzać, by uwzględnić całość apostolstwa świeckich, które powinno się uprawiać nie tylko w samych grupach stowarzyszeniowych, ale także we wszystkich okolicznościach całego życia, a zwłaszcza w życiu zawodowym i społecznym. Co więcej, każdy winien się sam gorliwie przygotować do apostolstwa; dotyczy to zwłaszcza ludzi dojrzałych. Z biegiem lat bowiem duch ludzki staje się coraz bardziej otwarty, dzięki czemu każdy przez pilną obserwację może odkryć talenty, którymi Bóg ubogacił jego duszę oraz owocniej wykorzystać te charyzmaty, których Duch Święty udzielił mu dla dobra braci.
Widzimy już pierwszy zarys motywacji działania numeru 4. naszej Reguły, blask bogactwa natchnień dla nas. Chciejmy teraz iść dalej poznając Konstytucje generalne czyli dokument, którego celem jest pierwsze uszczegółowienie znamion życia ewangelicznego we wspólnotach FZŚ. Dokument ten odwołuje się do Reguły i jest z nią w łączności. Przejdźmy przez poszczególne rozdziały.
W Rozdziale pierwszym zatytułowanym „Franciszkański Zakon Świeckich” w artykule 3. punkt 3. czytamy: Powołanie do FZŚ jest powołaniem do życia Ewangelią w braterskiej komunii. W tym celu członkowie FZŚ łączą się we wspólnoty kościelne, które nazywają się wspólnotami braterskimi. Widzimy już na początku tej Konstytucji wezwanie nas do zainteresowania się Ewangelią i co więcej nie tylko indywidualnie, ale przede wszystkim we wspólnocie.
W Rozdziale drugim zatytułowanym „Forma życia i działalność apostolska” w artykule 8. punkcie 1. i 2. mamy wyraźnie nakreślone zadanie do spełnienia w określonym charyzmacie:
Franciszkanie świeccy poprzez profesję zobowiązują się żyć w swoim świeckim stanie Ewangelią według duchowości franciszkańskiej.
Starają się w świetle wiary pogłębiać wartości i wybory życia ewangelicznego według Reguły FZŚ:
na podejmowanej nieustannie drodze nawrócenia i formacji;
otwarci na wymogi stawiane przez społeczeństwo i rzeczywistość Kościoła,
przechodząc od Ewangelii do życia i od życia do Ewangelii; w wymiarze osobistym i wspólnotowym tej drogi.
W dalszym artykule KG tj. 9. punkt 2. mowa jest o miłości do Ewangelii, do ukochania jej. To znaczy, by Ewangelia nie była jedną z wielu książeczek w naszym domu, gdzieś leżących na półkach, ale podstawową księgą do rozważań, do poznania Pana Jezusa i do rozpoczęcia dobrej z rozmowy Jezusem.
Franciszkanin świecki, zaangażowany w naśladowanie przykładu i nauk Chrystusa, ma obowiązek osobistego i nieustannego studiowania Ewangelii i Pisma Świętego. Wspólnota i odpowiedzialni za nią niech popierają miłość do słowa ewangelicznego i wspomagają braci w poznawaniu go i zrozumieniu tak, jak ono z pomocą Ducha jest głoszone przez Kościół (10).
Zauważmy, ze motywacją tych myśli są słowa z Konstytucji o Objawieniu Bożym SWII, które nas pouczają o szacunku do Słowa Bożego i wskazują bardzo wyraźnie - kto jest na straży tegoż Słowa Ewangelicznego.
KO 10. „Święta Tradycja i Pismo św. stanowią jeden święty depozyt słowa Bożego powierzony Kościołowi. Na nim polegając, cały lud święty zjednoczony ze swymi pasterzami trwa stale w nauce Apostołów, we wspólnocie braterskiej, w łamaniu chleba i w modlitwach (por. Dz 2,42 gr.), tak iż szczególna zaznacza się jednomyślność przełożonych i wiernych w zachowaniu przekazanej wiary, w praktykowaniu jej i wyznawaniu. Zadanie zaś autentycznej interpretacji słowa Bożego, spisanego czy przekazanego przez Tradycję, powierzone zostało samemu tylko żywemu Urzędowi Nauczycielskiemu Kościoła, który autorytatywnie działa w imieniu Jezusa Chrystusa. Ten Urząd Nauczycielski nie jest ponad słowem Bożym, lecz jemu służy, nauczając tylko tego, co zostało przekazane. Z rozkazu Bożego i przy pomocy Ducha Świętego słucha on pobożnie słowa Bożego, święcie go strzeże i wiernie wyjaśnia. I wszystko, co podaje do wierzenia jako objawione przez Boga, czerpie z tego jednego depozytu wiary. Jasne więc jest, że Święta Tradycja, Pismo św. i Urząd Nauczycielski Kościoła, wedle najmądrzejszego postanowienia Bożego, tak ściśle ze sobą się łączą, że jedno bez pozostałych nie może istnieć, wszystkie te czynniki razem, każdy na swój sposób, pod natchnieniem jednego Ducha Świętego przyczyniają się skutecznie do zbawienia dusz.”
W dalsze części rozdziału drugiego w tytule „Aktywna obecność w Kościele i w świecie” w artykule 26. punkt 1. zwraca uwagę się na ludzi schorowanych, ludzi dotkniętych cierpieniem, ludzi w podeszłym wieku i głęboko zachęca się ich, by na wzór św. Franciszka przylgnęli jeszcze bardziej do Ewangelii i tam odnaleźli skarb bogactwa swego cierpienia w Panu Jezusie.
26,1.: Również w cierpieniu Franciszek żył ufnością i radością, czerpiąc z:
doświadczenia ojcostwa Bożego,
niezachwianej wiary w powstanie z Chrystusem do życia wiecznego,
doświadczenia możliwości spotkania i wysławiania Stwórcy w powszechnym braterstwie ze wszystkimi stworzeniami.
Dlatego zgodnie z Ewangelią franciszkanie świeccy mówią swoje „tak” dla nadziei i radości życia. Dają wkład w przeciwstawianie się niedostatkom i pesymizmowi, przygotowując lepszą przyszłość.
Rozdział trzeci naszych Konstytucji „Życie we wspólnocie braterskiej” w artykule 44. punkt 3. stanowczo podpowiada braciom i siostrom po profesji i przygotowującym się, aby zachować właściwie nasz charyzmat franciszkański - to jest znamiona życia ewangelicznego.
Formacja ciągła, również poprzez kursy, spotkania, wymianę doświadczeń, ma za cel pomoc wszystkim braciom:
w słuchaniu i rozważaniu słowa Bożego, „w przechodzeniu od Ewangelii do życia i od życia do Ewangelii”
;
w refleksji, pod wpływem światła wiary i wsparcia przez dokumenty Urzędu Nauczycielskiego, nad wydarzeniami w Kościele i społeczeństwie, zajmując konsekwentnie właściwe postawy wobec nich
;
w realizacji i pogłębieniu powołania franciszkańskiego, studiowanie pism św. Franciszka, św. Klary i autorów franciszkańskich.
Zakończenie: Św. Franciszek w czasie wyprawy na wojnę z Perugią ciężko zachorował. Wtedy Pan zlitował się nad nim i zaproponował mu nowe życie słowami.. „Komu lepiej służyć: Panu czy Słudze”. Wiemy już, że św. Franciszek odpowiedział: „Panu”, a Ty drogi bracie i siostro - jaką dasz odpowiedź za Franciszkiem i jaką dasz odpowiedź na pytanie postawione na początku tej konferencji?
O. Witold Józef Regulski OFM Conv
Źródła i znamiona życia pokutnego
w duchowości franciszkańskiej
Święty Franciszek z Asyżu, pisząc u schyłku życia testament, określił swój wielki ideał krótko: „Mnie, bratu Franciszkowi, Pan dał tak rozpocząć życie pokuty” (T.1). Wiedziony przez Pana cały czas usilnie dążył do tego, by pokutą znaczyć każdą chwilę życia, ukazując ją jako największą wartość swoim braciom i siostrom: „abyśmy wszyscy wytrwali w prawdziwej wierze i pokucie, bo inaczej nikt nie może być zbawiony” (1Reg. 23,7). Stąd też wywodzi się nazwa, którą zaczęto określać braci: Pokutnicy z miasta Asyżu. Do dzisiaj Franciszkański Zakon Świeckich zachował to określenie w swojej nazwie: „bracia i siostry od pokuty”(Reg.7). Zastanawiając się nad źródłami i znamionami takiej formy życia w duchowości franciszkańskiej, trzeba zwrócić uwagę na obecnie obowiązującą Regułę Franciszkańskiego Zakonu Świeckich.
W jej drugim rozdziale czytamy: „Reguła i życie Franciszkanów świeckich jest następujące: zachować Ewangelię Pana naszego Jezusa Chrystusa, naśladując świętego Franciszka z Asyżu, dla którego Chrystus był natchnieniem i centrum życia w odniesieniu do Boga i ludzi” (Reg. 4). Takie stwierdzenie wyznacza kierunek, w jakim powinniśmy podążać, rozważając powyższy temat. Źródłem życia pokutnego jest dla naśladowcy świętego Ojca Założyciela Ewangelia i przykład ziemskiego życia Chrystusa.
Pokuta według Ewangelii
W Biblii w ogóle, a w Ewangelii w szczególności, pokuta wyraża osobistą postawę człowieka, wymaganą do odpuszczenia grzechów. Taką postawę najlepiej oddaje greckie pojęcie metanoia. Także poza kontekstem biblijnym oznacza ono przemianę jakiegoś przekonania, postawy lub uprzednio przyjętego planu oraz ubolewanie nad sposobem wcześniejszego postępowania.
W przepowiadaniu proroków słowo metanoia (nawrócenie, pokuta) zawiera i domaga się takiej postawy - która koryguje uprzednią - w osobowych relacjach z Bogiem. Nawrócić się to „powrócić do Boga” (1Sm 7,3), „szukać Boga” (Am 5,4), czyli „szukać dobra, a nie zła” (Am 5,14), „powrócić do stanu dawniejszego”, tzn. do przyjaźni z Bogiem (Oz 3). Z biegiem czasu akcent przesuwał się na konieczność osobistego i wewnętrznego nawrócenia (Jr 3,10), na nawrócenie serca (Ez 33,14-15). Jan Chrzciciel streszcza pokutne przepowiadanie zaproszeniem: „Pokutujcie, nawróćcie się, skruszcie się” (por. Mt 3,2) i domaga się bardzo zdecydowanie zmiany obyczajów jako „godnych owoców nawrócenia”, (Łk 3,10-14).
Autorzy Ewangelii przypisują Chrystusowi tę samą formułę metanoeite (nawracajcie się…), którą włożyli w usta Jana Chrzciciela. Wskazuje ona jednoznacznie, że nie ma sprzeczności między metanoią (pokutą) przepowiadaną przez Chrystusa a metanoią głoszoną przez sławnego poprzednika i dawnych proroków. Jedynie zostaje przesunięty akcent na wartość wiary i miłości oraz podkreślona jest przewaga motywacji miłości synowskiej wobec Ojca niebieskiego nad motywacją bojaźni. Pan Jezus głoszenie Dobrej Nowiny zaczyna od wezwania: „Czas się wypełnił i bliskie jest Królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” (Mk 1,15). W Kazaniu na Górze, któremu św. Mateusz poświęcił aż trzy rozdziały swojej Ewangelii (Mt 5-7), Chrystus dokładniej określa, czym jest owo nawrócenie: „Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski” (Mt 5,48). Coraz większe podobieństwo do Ojca niebieskiego osiąga się poprzez nieustanną metanoię, która warunkuje stałe wznoszenie się ku Bogu. To, co powiedział o sobie św. Paweł: „Bądźcie naśladowcami moimi, jakom i ja Chrystusa” (1Kor 11,1), z zupełną słusznością można odnieść do św. Franciszka, który naśladując Jezusa Chrystusa, stał się najwierniejszym Jego odbiciem i obrazem (Benedykt XV, enc. „Sacra propediem”).
Na innym miejscu Zbawiciel charakteryzuje swoich naśladowców: „Kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech każdego dnia bierze swój krzyż i niech mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa” (Łk 9,23n). Czy chrześcijaństwo może się kiedykolwiek odłączyć od Krzyża Chrystusowego? W Krzyżu znajduje się centrum Chrystusowego posłannictwa oraz źródło naszego odkupienia i zbawienia. Są dziś ludzie, którzy chcą chrześcijaństwa łatwego, bez ofiary, bez obowiązków, bez wyrzeczeń, bez przełożonych, bez cierpień - słowem, bez Krzyża. Św. Franciszek, odbicie Zbawiciela, na przekór takim postawom, nieobcym także w jego czasach, przyjął za swoje polecenie Jezusa: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: jeśli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeśli obumrze, przynosi plon obfity” (J 12,24). Jakże potrzeba nam, ludziom współczesnym - zazdrosnym czcicielom własnej osobowości, wygód i bezpieczeństwa - refleksji nad tymi słowami, które głoszą prawo śmierci jako warunek życia, prawo miłości, które oddaje się i poświęca, oraz prawo ofiary (por. Paweł VI, Przemówienie do Pielgrzymki Tercjarzy Franciszkańskich).
Jezus niczego więcej nie znał i nie pragnął, jak pełnić wolę Ojca. Proces pokuty oznacza zatem świadome i całkowite włączenie się człowieka w zbawcze dzieło Boga, którego dokonuje On przez stworzenie, odkupienie i ostateczne spełnienie człowieka w Chrystusie Zbawicielu. Ten pokutny styl życia podjął sam Pan i doskonale zrealizował poprzez uniżenie się. On będąc Bogiem, mieszkającym w światłości niedostępnej, „przyjął prawdziwe ciało naszego człowieczeństwa i naszej ułomności” (List do wiernych (2)4). Niepojęta miłość Stwórcy sprawia, że ukazuje się On ludziom, aby Go mogli zobaczyć i poznać. Staje się człowiekiem jak my, we wszystkim nam podobny - oprócz grzechu. Swoim słowem i przykładem Chrystus ukazuje drogę wyjścia z niewoli grzechu, który więzi stworzenie: „Ja jestem drogą, prawdą i życiem”, „Kto widzi Mnie, widzi i Ojca”.
Jak Chrystus dokonał dzieła odkupienia w ubóstwie i wśród prześladowań, tak i Kościół powołany jest do wejścia na tę samą drogę, aby udzielać ludziom owoców zbawienia. Jezus Chrystus „mając naturę Bożą, ... wyniszczył samego siebie, przyjąwszy postać sługi” (Flp 2,6) i ze względu na nas „stał się ubogim, bogatym będąc” (2Kor 8,9). Tak samo i Kościół, choć dla pełnienia swego posłannictwa potrzebuje ludzkich zasobów, nie powstał dla szukania ziemskiej chwały, lecz dla szerzenia pokory i wyrzeczenia również swoim przykładem. Jezus został posłany przez Ojca, „aby głosić ewangelię ubogim... aby uzdrawiać skruszonych w sercu” (Łk 4,18), „aby szukać i zbawiać, to co zginęło” (Łk 19,10). Podobnie i Kościół w ubogich i cierpiących odnajduje wizerunek swego ubogiego i cierpiącego Zbawiciela, im stara się ulżyć w niedoli i w nich usiłuje z miłością służyć Panu. I jak Chrystus, „święty, niewinny, niepokalany” (Hbr 7,26), nie znał grzechu (2 Kor 5,21), lecz przyszedł dla przebłagania za grzechy ludu (por. Hbr 2,17), tak Kościół będąc święty z ustanowienia Pana, jednocześnie - obejmując w swoim łonie grzeszników - ciągle potrzebuje oczyszczenia, dlatego powinien ustawicznie podejmować pokutę i odnowienie (por. KK 8).
Znamiona życia pokutnego
Ktoś bardzo trafnie stwierdził, że metanoia oznacza proces przemiany wewnętrznej, w którym rozpada się dawne życie, aby zrosnąć się znowu w harmonijną całość na najwyższym poziomie. Ilekroć człowiek w ten właśnie sposób odwraca się od własnych zamysłów, aby należeć już tylko do Boga i dla Niego wyłącznie istnieć, czyni zadość wezwaniu Jezusa: „Nawracajcie się i wierzcie…” ( Mk 1,15). Albowiem wszędzie tam, gdzie wdzięczny człowiek otwiera się na zbawcze działanie Boga, może urzeczywistnić się Królestwo Boże. Królowanie Boga, jak trafnie określa to św. Augustyn, urzeczywistnia się wszędzie tam, gdzie jest On na pierwszym miejscu w życiu człowieka i społeczności. Ulega natomiast zniszczeniu lub co najmniej ponosi uszczerbek tam, gdzie człowiek przez grzech stawia samego siebie w miejsce Boga i pragnie być panem własnego „ja” (por. O państwie Bożym XIV 28).
Natura pokuty polega na odrzuceniu grzechu jako zniewagi Boga (KL 109b). W życiu św. Franciszka, jak wynika z Testamentu, pokuta oznacza przewrót, który prowadzi go od życia ześrodkowanego na własnym „ego” do życia całkowicie poddanego woli Boga. Kiedy patrzymy na życie Patriarchy z Asyżu, bardzo wyraźnie da się zauważyć w nim dwa radykalnie przeciwstawne sobie okresy: pierwszy, w którym dominuje własne „ja”, a który Franciszek nazywa życiem w grzechach, czasem nieposłuszeństwa wobec Boga albo niemyślenia o Nim oraz okres „czynienia pokuty”, czyli posłuszeństwa wobec natchnień Bożych. Rozpoczęcie tego drugiego etapu życia doprowadziło Franciszka do „porzucenia świata”. „Odtąd z wielkim żarem ducha i radością umysłu zaczął wszystkim przepowiadać pokutę” (1Cel 23). Ten żar ducha każe pokutującemu Franciszkowi dołączyć prośbę do całego Kościoła na ziemi, do chrześcijan wszystkich stanów, o to, aby życiem pokuty wszyscy dawali wdzięczną odpowiedź na to, czego Bóg dla nas dokonał w Chrystusie. „Z całego serca, z całej duszy, z całego umysłu, z całej siły i mocy, ze wszystkich sił, całym wysiłkiem, całym uczuciem i całym wnętrzem, wszystkimi pragnieniami i całą wolą kochajmy wszyscy Pana Boga, który dał i daje nam wszystkim całe ciało, całą duszę i całe życie, który nas stworzył, odkupił i zbawił nas tylko ze swego miłosierdzia, (…) który nam wyświadczył i wyświadcza wszelkie dobro” (1Reg.23(8). To właśnie jest znamienne dla Franciszka, że pokuta jest i ma być wyrazem wdzięczności zbawionego stworzenia wobec Stwórcy.
Trzeci Zakon nie będzie mógł rozkwitać i owocować, jak za swoich chlubnych czasów, jeśli nie będzie przesiąknięty prawdziwą i autentyczną duchowością franciszkańską. (…) Stąd ubóstwo franciszkańskie, które ucieka od zbytku i kocha szczególnie to, co mniej zaspokaja oczy i próżność, stąd prostota franciszkańska, która prowadzi duszę do szukania bezpośrednio Boga, idąc krótką drogą, drogą prostą, rozważając mniej własną szpetotę, a bardziej piękno Boga, stąd wyrzeczenie franciszkańskie, całkowite, nieustanne, ale bez dużych wstrząsów, bez uprzedzeń, bez lamentów, wyrzeczenie łagodne, z miłości do Jezusa. Stąd zdrowa radość franciszkańska to nie hałaśliwa wesołość, ale raczej spokojny uśmiech, pogoda ducha. Stąd przede wszystkim uniwersalna miłość, która widząc wszystkich i wszystko w Bogu, wszystkich i wszystko w Nim i dla Niego kocha, z wszystkich i wszystkiego się cieszy, ciesząc się Bogiem Deus meus et omnia! (Pius XII, Przemówienie do tercjarzy franciszkańskich we Włoszech z 1 lipca 1956 r.).
Nauczanie Kościoła
Nauczanie Kościoła wskazuje na konieczność pokuty w życiu każdego chrześcijanina. Wszyscy bowiem jesteśmy grzesznikami potrzebującymi oczyszczenia i odnowienia życia na drodze pokuty (KKK 827). Idąc śladem Chrystusa wąską drogą Krzyża, Lud Boży może w ubóstwie i wśród prześladowań rozszerzać Jego Królestwo, by udzielać ludziom owoców zbawienia (AG 1).
Chrzest jest pierwszym i podstawowym sakramentem odpuszczenia grzechów, ponieważ jednoczy nas z Chrystusem, który umarł za nasze grzechy i zmartwychwstał dla naszego usprawiedliwienia, „abyśmy i my wkroczyli w nowe życie” (Rz 6, 4) (KKK 977). Łaska chrztu nie uwalnia jednak naszej natury od jej słabości - każdy musi walczyć z pożądliwością, która nie przestaje skłaniać ludzi do złego (KKK 978). Było zatem konieczne, aby Kościół miał moc odpuszczania grzechów także w inny sposób niż przez sakrament chrztu. Z tej racji Chrystus dał Kościołowi „klucze” Królestwa niebieskiego, mocą których mógłby przebaczyć każdemu grzesznikowi żałującemu za grzechy popełnione po chrzcie świętym aż do ostatniego dnia życia (KKK 979). Owe „klucze” to sakrament pokuty, a także jałmużna, odpusty i dzieła pokutne za zmarłych (KKK 1032).
Przez kult publiczny i modlitwę, pokutę i dobrowolne przyjmowanie trudów oraz utrapień, które upodabniają wiernych do cierpiącego Chrystusa (2Kor 4,10; Kol 1,24), można dotrzeć do wszystkich ludzi i przyczynić się do zbawienia całego świata (por. DA 16).
Trzeci Zakon z natury swej przeznaczony jest dla wielu, a jak bardzo przyczynić się może do zmiany obyczajów na bardziej sprawiedliwe, czyste i przesiąknięte duchem religijnym, o tym świadczą tak pomniki czasów ubiegłych, jak i samo przez się jest widocznym (Leon XIII, Konstyt. Apostolska „Misericors Dei Filius”). Niech zatem tercjarze wpatrują się w życie swego Ojca, niech rozważają i zastanawiają się nad Jego wielkim i wyraźnym podobieństwem do Jezusa Chrystusa, zwłaszcza w unikaniu wygód tego świata i znoszeniu cierpień, niech wiedzą, że właśnie On, który przybrał sobie imię żebraka, otrzymał na swym ciele blizny Ukrzyżowanego, niech się okażą godnymi Jego synami, praktykując ubóstwo, przynajmniej w duchu oraz nosząc z zaparciem swój krzyż. (…) Powinni nieskazitelną wiarą, niewinnym życiem i radosną gorliwością rozsiewać szeroko dobrą nowinę Chrystusową, a dla Braci, którzy zboczyli z drogi, być napomnieniem i zachętą do powrotu. Tego domaga się od nich i oczekuje Kościół. (…) O to przede wszystkim chodzi, by przez naśladowanie św. Franciszka zabezpieczyć jak największej liczbie ludzi drogę i powrót do Chrystusa, gdyż to wielce może się przyczynić do powszechnego odrodzenia (Pius XI, enc. „Rite expiatis”).
Franciszek poleca swoim Synom i Córkom Duchowym, którzy żyją na świecie, aby umieli zawsze poszukiwać osoby Chrystusa żyjącego i działającego w Braciach, w Piśmie św., w Kościele i w czynnościach liturgicznych (Reguła, 7), (…) praktykować ciągle radykalną zmianę wewnętrzną, tzn. nawrócenie, które znajduje w Sakramencie Pojednania uprzywilejowany znak miłosierdzia Ojca i źródło wszelkiej łaski (Reguła, 7), umieć traktować i przyjmować wszystkich ludzi jako dar Pana i jako obraz Chrystusa oraz poszukiwać dróg pokoju, jedności, miłości, przebaczenia (Reguła 13-19). (…) Taka postawa ukazuje, jak członkowie Franciszkańskiego Zakonu Świeckich rozumieją, aby - na mocy powołania - być nosicielami pokoju i posłańcami radości (Jan Paweł II, Przemówienie do Międzynarodowej Rady FZŚ, 10 czerwca 1986 r.).
Podsumowując powyższe refleksje dotyczące pokutnego charakteru wspólnot Franciszkańskiego Zakonu Świeckich, módlmy się o łaskę prawdziwego nawrócenia. Niech pomocą nam będzie sam św. Patriarcha z Asyżu. On modlił się o ducha pokuty słowami, które streszczają nasze rozważanie: „Wszechmogący, wiekuisty, sprawiedliwy i miłosierny Boże, daj nam nędznym czynić dla Ciebie to, o czym wiemy, że tego chcesz, i chcieć zawsze tego, co się Tobie podoba, abyśmy wewnętrznie oczyszczeni, wewnętrznie oświeceni i rozpaleni ogniem Ducha Świętego, mogli iść śladami umiłowanego Syna Twego, Pana naszego Jezusa Chrystusa, i dojść do Ciebie, Najwyższy, jedynie dzięki Twej łasce, który żyjesz i królujesz i odbierasz hołd w doskonałej Trójcy i prostej Jedności, Bóg wszechmogący przez wszystkie wieki wieków. Amen” (List do całego Zakonu, 50-52).
O. Justyn K. Przybyła OFM
Formy nabożeństwa do Najświętszej Maryi Panny
w duchowości franciszkańskiej
„Rozkazuję wszystkim braciom, którzy obecnie są i będą w przyszłości, wielbić na wszystkich drogach i wszelkimi sposobami, wszelkimi środkami Bogurodzicę”.
„Gdy odmawiam Zdrowaś Maryjo, śmieje się niebo, cieszą się aniołowie, raduje się świat, uciekają szatani”. (św. Franciszek z Asyżu)
Św. Franciszek żył hasłem: „Bóg mój i wszystko!”. Dlatego umiłował ubóstwo - Panią Biedę. Był żarliwym czcicielem Matki Bożej. Dlaczego? W „Liście do wszystkich Wiernych” pisze: „Chrystus narodził się z chwalebnej Panny Maryi. Mimo swego nieograniczonego bogactwa zechciał sobie obrać ubóstwo wraz z Najświętszą Matką.”
Matka Boża była dla Franciszka bardzo mocnym punktem oparcia. Dlatego niewielki Kościółek Matki Bożej Anielskiej pokochał całym sercem. Uczynił to miejsce kolebką swojej wspólnoty. Tu przyjmuje pierwszych braci, tu przyjmuje św. Klarę, tu pisze regułę, tu organizuje pierwsza kapitułę braci... Właśnie tu prosi pewnego kapłana o odprawienie Mszy św. a następnie o otwarcie Ewangelii i słyszy słowa: „Nie zdobywajcie złota ani srebra, ani miedzi do swych trzosów. Nie bierzcie na drogę torby ani dwóch sukien, ani sandałów, ani laski. Wart bowiem jest robotnik swej strawy...” - to czyni programem swego życia.
W Porcjunkuli też kończy swoje doczesne życie. Na łożu śmierci, otaczającym go braciom podyktował Testament Mariański: „Bracia strzeżcie się, abyście tego miejsca Najświętszej Maryi Panny Anielskiej nigdy nie opuścili, ponieważ to miejsce jest święte i jest mieszkaniem Chrystusa i Jego Niepokalanej Matki Maryi. Tu was Bóg pomnażał, gdy nas nie było wielu. Tu On oświecał światłem mądrości dusze ubogich. Tu was zachęcał ogniem miłości do czynu. Dlatego uważajcie to miejsce za godne wielkiej czci i poszanowania, za prawdziwy przybytek Pański, umiłowany w sposób szczególny przez Boga i Jego Matkę”.
Franciszek czcił Matkę Bożą całym sercem. Dowodem jego czci dla Maryi była troska o naprawę dalszych zdewastowanych sanktuariów maryjnych względnie przyjęcie nowych placówek klasztornych pod wezwaniem Matki Bożej.
Gdy Franciszek w dowód wdzięczności otrzymał od mieszkańców Rieti nową fundację na peryferiach miasta, nazwał ją Osiedlem Matki Bożej Leśnej.
Słynnym stał się też kościółek na górze La Verna. Franciszek lubił często tu przebywać i skupić się po odbytych podróżach misyjnych. A gdy zbliżała się chwila ostatniego pożegnania, z piersi wyrwało mu się znamienne westchnienie: „Żegnaj kościółku, Madonno Anielska, żegnaj! Tobie, moja Matko, polecam swoich duchowych synów!”
Jeszcze jeden kościółek Maryjny Franciszek polubił i często odwiedzał. Była to świątyńka Carceri położona na zboczu góry Subasio, a w 1215 r. darowana mu przez benedyktynów. Tu przed obrazem Matki Bożej św. Franciszek często się modlił.
Wielką cześć, jaką św. Franciszek obdarzał Maryję, objawiała się i w jego pismach i tekstach modlitw. „Widział w Niej przede wszystkim Matkę Jezusa a potem ludzi; w Niej - tuż po Chrystusie - pokładał całą ufność; śpiewał na Jej cześć specjalne hymny chwały; wybrał Ją na Opiekunkę Zakonu; na początku i na końcu każdego Psalmu „Oficjum o Męce Pańskiej” odmawiał przez siebie ułożoną antyfonę ku Jej czci. Biedaczyna dzięki przeogromnej miłości do Matki Bożej przypomina nam, że powinniśmy zawsze łączyć naszą miłość do Maryi z miłością do Jezusa. Po drugie, wybrał Matkę Bożą na Królową i Opiekunkę Zakonu, a zatem powinniśmy modlić się do Niej, miłować Ją, czcić Ją i naśladować, bo Ona prowadzi nas do Jezusa. Po trzecie, pragnął być ubogim jak Jezus i Maryja. Chciał być ubogim ze względu na gorącą i pobożną miłość, jaką żywił do ubogiej Matki Bożej”. (O. Tadeusz Słotwiński OFM)
Śladami serafickiego Ojca poszli wierni jego synowie. Wśród apostołów idei Chrystusowej franciszkanie wyróżniali się zawsze jako szczególni czciciele Najświętszej Maryi Panny. Cześć i chwałę Matki Bożej głosili w naukach, pismach i liturgii.
Już od 1254 r. codziennie wieczorem po komplecie, tj. po zakończeniu modlitw brewiarzowych, omawiano antyfony Maryjne, zależnie od okresu liturgicznego.
Modlitwę „Anioł Pański”, dziś wszędzie rozpowszechnioną, wprowadzili synowie św. Franciszka.
Do „Pozdrowienia Anielskiego” synowie św. Franciszka dołączyli już przed XVI w. prośbę: „Módl się za nami grzesznymi teraz i w godzinie śmierci naszej”.
Najpiękniejszym jednak kwiatem, który wyrósł na gruncie doktryn franciszkańskich, jest nauka o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny.
„Wszystkie dobre rzeczy, które się nie udają, nie udają się dlatego, że za mało w nich jest Maryi”. (O. Faber)
„Za mało zwracamy się do Matki Najświętszej, chcemy polegać na własnych siłach, chcemy sami kierować sobą, dlatego ulegamy przy najmniejszych trudnościach. Częściej uciekajmy się do naszej niebieskiej Matki, bardziej ufajmy Jej, jak św. Franciszek a Najświętsza Dziewica stanie się naszą pomocą, pocieszycielką i najlepszą Matką”. (O. Joachim Bar OFM Conv)
O. Gracjan Majka OFMCap
Pomoce i przeszkody w dążeniu do ideału franciszkańskiego życia duchowego
Uważna lektura pism i biografii św. Franciszka (zwłaszcza tych pierwotnych) prowadzi do wniosku, że od początku świadomego życia nosił w swojej duszy pragnienia osiągnięcia jego pełni, jaką ukazywało chrześcijaństwo. Od młodzieńczych lat widział jednak rozdźwięk między ukazywanym na kartach Ewangelii ideałem życia, a konkretnym postępowaniem współczesnych mu chrześcijan. Z upływem lat coraz bardziej urzekał go ideał zaprezentowany przez Ewangelię, obraz doskonałego człowieka w Osobie Chrystusa. Coraz bardziej dostrzegał, że w dążeniu do realizacji pragnień Pan daje mu stosowną pomoc. Pogodnie usposobiony zdawał się być optymistą. Czy widział trudności w realizacji ideału? Być może. Samo życie mu je przyniosło. Do nich należały między innymi: kpiny otoczenia, choroby, wydziedziczenie przez ojca, trudności w zatwierdzeniu przez Kościół ewangelicznego sposobu życia, niezrozumienie wśród braci i tak dalej. Raz po raz zastanawiał się nad konkretnym życiem.
W wielu przypadkach było ono tradycyjnie chrześcijańskie, dość często powierzchowne, wyrażające się w kultywowaniu obyczajów, żeby nie powiedzieć, sprowadzone do swego rodzaju towarzyskiej etykiety.
Wiemy, że Franciszek początkowo wiódł życie podobne do innych. Z czasem zaczęły się pojawiać w jego umyśle wątpliwości: czy tak ma wyglądać życie chrześcijańskie? Widząc to wszystko, medytował, szukał sposobu dla podjęcia odnowy życia religijnego. Z czasem własne przemyślenia, dziwne doświadczenia spotkań z ubogimi czy trędowatymi, osobiste odczucia niesmaku z dotychczasowego sposobu życia doprowadziły go do opowiedzenia się za jednoznacznie radykalnym stylem życia według Ewangelii, do wytrwałego dążenia do świętości (2C 26). W jego duszy dokonywało się nawrócenie, polegające na tym, by jednoznacznie wieść życie według Ewangelii. Porzucił dotychczasowy sposób życia. Doświadczył zupełnej przemiany myślenia, odczuć i przeżyć (por. Testament: to, co było przykre, przemieniło się w słodycz duszy i ciała). Niewątpliwie był to jeszcze jeden znak, przejaw działania łaski Bożej w jego duszy, a z jego strony był to owoc całkowitego poddania się działaniu Ducha Świętego, co ujawnił zarówno w swoich pismach, jak w przykładzie życia. Franciszek pisał w Regule dla Braci (z 1223 r., X,7 nn.) Upominam i zachęcam w Panu Jezusie Chrystusie, aby wystrzegali się wszelkiej pychy, próżnej chwały, zazdrości, chciwości, trosk i zabiegów tego świata, obmowy i szemrania..., nade wszystko jednak powinni pragnąć posiąść Ducha Pańskiego z Jego uświęcającym działaniem, modlić się do Niego czystym sercem i mieć pokorę i cierpliwość w prześladowaniu i chorobie, kochać tych, co nas ganią i obwiniają, bo Pan mówi: miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za prześladujących i potwarzających was... Stało się to po paroletnim okresie poszukiwań, opatrznościowych zdarzeń, które uznał za wyraźne Boże działanie. Tej szczególnej łasce towarzyszył stale osobisty wysiłek. Chciał w ten sposób jak najlepiej odpowiedzieć Panu, który dyskretnie, a zarazem przemożnie i skutecznie, działał w jego sercu, kierował jego krokami, wprowadzał go w zdarzenia, które z czasem uznał za cudowne działanie Bożej Opatrzności. Jakkolwiek zapis Reguły dotyczył głównie braci, dla których ma on rangę nakazu, to przecież trzeba to przenieść na tych, którzy na mocy życiowego powołania realizują franciszkański charyzmat, sposób życia chrześcijańskiego.
To znane duchowe doświadczenie św. Franciszka, którego owocem było wewnętrzne nawrócenie do Boga, należy do dziedzictwa drogi chrześcijańskiego życia Kościoła, a w szczególności wszystkich, zarówno duchownych jak i świeckich franciszkanów. Trzeba nie tylko powielić w osobistym życiu ten przykład, ale akceptując wybraną przez nas drogę do królestwa Bożego przez życie we wspólnocie franciszkanów świeckich, świadomie ją kontrolować, skrzętnie współpracować z daną nam łaską, korzystać z dostępnych nam pomocnych środków, aby wzrastać w umiłowaniu danego nam powołania życia ewangelicznego. Co więc winniśmy czynić?
Najpierw, korzystając z duchowego doświadczenia św. Franciszka, winniśmy się starać dostrzec Boże działanie w naszym duchowym życiu. To wszystko, co dzieje się w nas, wokół nas, nie jest sprawą zwykłego przypadku losu, hitu szczęścia. Ileż to razy w pomyślności stajemy się beztroscy (nawet brak czasu na podziękowanie), a gdy przychodzą przeciwności narzekamy na pech, nieszczęście. Nasuwa się pytanie, czy w rozmaitych sytuacjach i zdarzeniach potrafimy dostrzec działanie Boże, czy potrafimy sobie postawić pytanie, czego Pan ode mnie oczekuje? Wiemy, że św. Franciszek, będąc u kresu doczesnego życia, napisał Testament. Zawarł w nim opis swojej drogi życia i doświadczenia. Zaznaczył w nim wyraźnie, jak Pan działał w jego życiu. Uznał, że to On wprowadził go między trędowatych i między ubogich. Ich widok wydawał mu się bardzo przykry i budzący litość. Poddając się Bożej łasce, wielkodusznie podszedł do nich i im służył. Nie bez znaczenia było poddanie się działaniu w nim i kierowanie natchnieniami Ducha Świętego. Z czasem dostrzegł życie w nowych wymiarach, dzięki czemu mógł je przeżywać w nowy sposób, pogodnie i radośnie.
To świadectwo ma dzisiaj szczególną wymowę. Zwróćmy uwagę, że dość często tak bywa, że człowiek kieruje się odczuciami chwili, poddaje się reklamie, która tyle razy manipuluje ludzkimi odczuciami i dążeniami, a nie dostrzega działania łaski Bożej, że wszystko sprowadza do zwykłego przypadku losu. Dzisiaj widać to jeszcze jaskrawiej, gdy pośpiech życia, negatywny przykład, laicyzacja życia, kierowanie się rozumem, by jak najmniejszym kosztem osiągnąć największą korzyść, sprawia, że życie staje się coraz bardziej świeckie, czyli laickie, bezbożne, że ludzkie dążenia koncentrują się głównie, a może u wielu jedynie i wyłącznie wokół spraw doczesnych. Iluż to ludzi, w kręgu rodzinnym, który jest wierzący, wstydzi się znaku krzyża przed posiłkiem, krępuje się modlitwy? W iluż to domach trzeba się wprost kłócić, by wyłączyć telewizor na czas modlitwy, a nawet rodzinnego spotkania?
Odniesienie do Boga, Jego obecność w życiu ma istotne znaczenie dla drogi naszego życia, sensu przeżyć, zwłaszcza tych trudnych. Prócz tego winniśmy - jako franciszkanie - dostrzegać działanie Boga, który tyle razy udziela nam pomocy w postaci swojej łaski. Łaska Boża ma kapitalne znaczenie, ale wówczas, gdy się z nią współpracuje. Trzeba to widzieć i chcieć. Nasuwa się pytanie, czy i w naszym życiu zauważamy przedziwne działanie łaski Bożej dla realizacji Bożego planu wobec osobistego życia i powołania? Wydaje się, że pierwszą, zasadniczą sprawą jest i uznanie, dostrzeżenie działania Bożej łaski, która jest konieczna w tworzeniu naszego życia aż do osiągnięcia świętości i zbawienia w Chrystusie. Wiele razy przypomina to Katechizm Kościoła katolickiego. Czytamy w Kompendium Katechizmu Kościoła katolickiego (por. nr 423”425), że Łaska jest darmowym darem Boga, który uzdalnia nas do uczestniczenia w Jego życiu trynitarnym i do działania ze względu na Boga. Określa się ją jako uświęcającą lub przebóstwiającą, ponieważ nas uświęca i przebóstwia. Jest nade wszystko nadprzyrodzoną, ponieważ zależy całkowicie od darmowej inicjatywy Boga i przerasta siły rozumu i woli ludzkiej. Wymyka się naszemu doświadczeniu. Nauczanie Kościoła wyróżnia trzy rodzaje łask, a mianowicie łaskę aktualną związaną z sytuacjami życia, łaskę sakramentalną związaną z sakramentami, i łaski specjalne lub charyzmaty. Znamienne, że jak zaznacza Kompendium, „łaska wyprzedza, przygotowuje i pobudza wolną odpowiedź człowieka. Odpowiada na głębokie aspiracje wolności ludzkiej, zaprasza do współpracy i ją udoskonala” (tamże nr 425). Łaska nie narusza wolności, na którą jesteśmy, aż do absurdu, tak uwrażliwieni, ale odpowiada na głębokie jej aspiracje, wspomaga właściwy wybór! Także w jej przyjęciu człowiek jest wolny! Wymaga to jednak pokory umysłu i serca, wiary, nadziei i miłości. Jak przedziwne jest Boże działanie!
Pomyśl: Bóg ma plan wobec twojej osoby! Kolejne zadanie, które trzeba wykonać. Człowiek winien sam, w sposób wolny odpowiedzieć na ten Boży plan wobec siebie, musi najpierw chcieć go poznać. Idąc za przykładem św. Franciszka, trzeba to uczynić przez lekturę słowa Bożego, osobistą refleksję i umiejętnie odczytywać znaki czasu. Choć adresaci tych rozważań mają na ogół to za sobą - konferencja ta jest skierowana do członków FZŚ - jednak stale trzeba myśleć i podejmować starania, by z całą troską coraz lepiej wieść życie według Ewangelii i dbać o rozwój życia franciszkańskiego. Stąd Reguła FZŚ przypomina, że świeccy franciszkanie są zobowiązani do stałego czytania Ewangelii (nr 4) a przez nią do doszukiwania się osoby żyjącego Chrystusa i działającego w braciach, w Piśmie świętym, Kościele i czynnościach liturgicznych (nr 5), aż po ukształtowanie własnej osobowości na podobieństwo Chrystusa i to do tego stopnia, aby nasi bliźni dostrzegli tę nową rzeczywistość w nas, aby widząc nasze postępowanie i dobre czyny, chwalili nie nas, ale Ojca, który jest niebie, (por. Mt 5,16). Zakłada to stały wysiłek na rzecz realizacji Bożego planu i trud w porządkowaniu osobistego życia w postaci pracy nad własnym charakterem. Z jednej strony jest to wykorzenianie wad, a z drugiej strony zdobywanie cnót, które w sposób trwały rzeźbią rysy duchowe, a łaska Boża, nasze powołanie dają motywację dla woli celem podjęcia konkretnego działania.
Zdarza, że nasunie się komuś wątpliwość, czy podołam? W odpowiedzi na to pytanie możemy powiedzieć, że ideał miał zawsze to do siebie, że przerasta. To byli zwyczajni ludzie! Popatrzmy na życie św. Franciszka, rozważajmy dzieje życia naszych świętych. Bierzmy przykład ze szlachetnego życia naszych braci i sióstr, którzy przykładnie, ofiarnie wiodą życie chrześcijańskie i franciszkańskie, cierpliwie dźwigają krzyż choroby i wieku, potrafią służyć w domu, biorą udział w życiu wspólnoty parafii, FZŚ. Mogli, mogą oni, czemu ja nie?
Kolejnymi, pomocnymi środkami w kształtowaniu życia duchowego są: modlitwa, życie sakramentalne, zwłaszcza sakrament pokuty i Eucharystii. Są to potężne źródła łaski, która odnawia i uświęca nasze ludzkie życie, która ubogaca w obecność Pana. To modlitwa jako rozmowa z Bogiem, wprowadza - zwłaszcza w liturgii - Chrystusa w nas, przemienia nasze życie, aż po tożsamość z Tym, który jest z nami w drodze, jak to było z uczniami będącymi w drodze do Emaus, i do Ojca nas prowadzi, byśmy jako Jego Czciciele uczynili ją duszą osobistego życia franciszkańskiego i działania (por. Reguła FZŚ nr 8). Reguła FZŚ przypomina i nakazuje Niech uczestniczą w sakramentalnym życiu Kościoła, zwłaszcza w Eucharystii, i niech włączą się w jedną z form modlitwy liturgicznej zatwierdzonej przez Kościół, na nowo przeżywając tajemnicę Chrystusa (nr 8).
Gdy słyszymy nakazy i zalecenia, to u niejednej osoby, nawet pobożnej, odruchowo rodzi się sprzeciw, przychodzi pokusa w postaci pytania, po co to przypominać, nakazywać? Czy nie można tego zostawić każdemu, każdej? W odpowiedzi tak myślącym trzeba powiedzieć, że żyjemy nie tylko osobistym życiem, dla siebie, ale we wspólnocie. Każda wspólnota ma swoją formę życia, środki pomocne w realizacji ideału wskazanego przez łaskę powołania. Również i nasza wspólnota franciszkańska ma swój program drogi przez doczesność. Jest nią ewangeliczne życie, a celem jest królestwo Boże. Jaki sens miałoby nasze ludzkie i chrześcijańskie życie, gdyby nie było odniesienia wskazanego przez Ewangelię? Przypominając sposób i warunki pójścia za Jezusem, św. Mateusz zapisał takie słowa: Jeśli kto chce pójść za Mną, a stało się to w chwili chrztu i franciszkańskiej profesji, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje..., Cóż za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swojej duszy szkodę poniósł? Albo, co da człowiek w zamian za swoją duszę? (por tamże 16,24-16).
I jeszcze jedna pomoc dana nam dla realizacji naszego powołania. To dobry przykład, ukazany nam przez świętych (trzeba czytać życiorysy naszych świętych, korzystać z ich wstawiennictwa), dobry przykład naszych braci i sióstr, którzy żyją wśród nas. Czy oni nie są wyrzutem dla naszego lenistwa, wygodnictwa i egoizmu? Jest takie powiedzenie słowa pouczają, przykłady pociągają. Ma to praktyczne zastosowanie w konkretnym ludzkim i chrześcijańskim życiu. Słowa bez czynów drażnią, a nawet mogą powodować zgorszenie, zniechęcać do życia we wspólnocie franciszkańskiej. Iluż odeszło od życia franciszkańskiego, a nawet chrześcijańskiego z powodu zgorszenia, niedbalstwa, lenistwa?
Zastanawiamy się, co czynić, jakich użyć środków, aby ruch franciszkański rozwijał się i liczebnie i duchowo? Chcąc odpowiedzieć na to pytanie, trzeba wskazać na następujące racje:
Franciszkański Zakon Świeckich ma swoją wiekową tradycję. W tym czasie nie tylko ukształtował się model życia i duchowości, który tak wiele wniósł do skarbca świętości Kościoła, ale wydał konkretne owoce życia chrześcijańskiego,
Jako naśladowcy Biedaczyny z Asyżu winniśmy czerpać natchnienie z przykładu jego życia, naszych świętych, dostrzegać rysy Chrystusa w każdym człowieku i przyjmować postawę braterską, żyjąc duchem pokoju w rodzinie (por. Reguła FZŚ, nr 13nn.).
Zdając sobie dobrze sprawę z istniejących trudności, przeszkód na drodze życia franciszkańskiego, trzeba odważnie podejmować trud tworzenia życia osobistego i wspólnotowego, trzeba wspierać szlachetne inicjatywy, współpracując z łaską Bożą i korzystając ze środków pomocnych, jakie nam daje przynależność do wspólnoty FZŚ, modlitwa, życie sakramentalne z Eucharystią na czele, a także szlachetny przykład naszych braci i sióstr.
Odnaleźć w sobie źródło życia |
||
Dlaczego, aby poznać siebie, swoją godność i wielkość, trzeba sięgać aż do poznania Boga? Ponieważ według świadectwa Księgi Rodzaju człowiek został stworzony na Jego obraz i podobieństwo. Nosimy w sobie coś Boskiego, jesteśmy Jego odbiciem. „Czym jest człowiek, że o nim pamiętasz, i czym - syn człowieczy, że się nim zajmujesz?” (Ps 8,5) - zastanawia się psalmista. Człowiek to nie tylko biologiczna istota zdolna do myślenia. Człowiek to tajemnica. Nawet sam dla siebie jest nieodkrytą tajemnicą. Słusznie psalmista pyta Boga o człowieka, ponieważ tylko On może odsłonić prawdę o nim. Jak nauczał ojciec święty Jan Paweł II, tylko Bóg może objawić człowieka samemu człowiekowi. Dlaczego, aby poznać siebie, swoją godność i wielkość, trzeba sięgać aż do poznania Boga? Ponieważ według świadectwa Księgi Rodzaju człowiek został stworzony na Jego obraz i podobieństwo. Nosimy w sobie „coś” Boskiego, jesteśmy Jego odbiciem. Zajęci setkami i tysiącami spraw, jakże często gubimy tę prawdę. Aby na nowo jej doświadczyć, trzeba zdobyć się na odwagę opuszczenia mielizny naszych małych codziennych spraw i „wypłynąć na głębię”, zwrócić się ku swemu wnętrzu, gdzie czeka Ten, który nas stworzył. W tym celu można spróbować praktykowanej od wieków przez chrześcijan różnych tradycji metody modlitwy myślnej, czyli medytacji.
Ćwiczenie umysłu w poważniej refleksji Święty Tomasz i Święty Bernard z Clairvaux opisują medytację jako „poszukiwanie prawdy”. Niemniej ich medytacja jest czymś zupełnie różnym od studium, które również jest poszukiwaniem prawdy. Oni nie tylko chcą wiedzieć o prawdzie, ale wejść w intymny kontakt z samą prawdą, z Bogiem. Chcą poznać prawdę, przeżywając ją. Medytacja jest środkiem prowadzącym do tego celu. Oddając się medytacji nie tylko próbujemy wracać do swoich „korzeni”, które mamy w Bogu Stwórcy, uczynieni na Jego obraz i podobieństwo. Medytacja jest jeszcze czymś więcej. Jest jak wiertło, którym przebijamy się do „źródła wody żywej”, które pulsuje w głębinach naszego serca, choć często przysypane jest naszymi grzechami, słabościami, wieloma małymi sprawami, które nas niezmiernie angażują i wypalają. Przecież wewnątrz, w głębi naszej istoty, pulsuje życie Boże, to samo życie, którym obdarzają siebie nawzajem Ojciec, Syn i Duch Święty wewnątrz Trójcy Świętej. Jest ono nam dane przez Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, który stał się człowiekiem i umarł dla naszego zbawienia. Gdy przez chrzest zostajemy włączeni w to zbawienie, w głębi naszej istoty dzielimy to samo życie z Ojcem, Synem i Duchem Świętym. Bóg jest w nas, a my w Bogu. Modlitwa myślna nie jest niczym innym, jak tylko próbą świadomego przeżywania danej nam na chrzcie łaski życia, czyli świadomym przeżywaniem naszego zjednoczenia w Duchu Świętym przez Chrystusa z Ojcem, naszej całkowitej zależności od Niego, we wszystkich istotnych czynnościach życia oraz Jego nieustannej miłującej obecności w głębi naszych dusz.
Jak przygotować się do medytacji - poddać dyscyplinie nasze zmysły, wprowadzić do nich porządek, - stawać do modlitwy w postawie duchowego ubóstwa (Boże, potrzebuję Twojej łaski, aby się modlić), - wyznaczyć sobie określony czas i miejsce (zarezerwować na przykład 20 minut na modlitwę, wybrać miejsce ciche, nastrajające do modlitwy), - być całkowicie szczerym przed Bogiem (nie udawać ani przed Bogiem, ani przed sobą), - skoncentrować się na jednym temacie (na przykład na jednej tajemnicy wiary lub jednym wydarzeniu z życia Jezusa, albo na wydarzeniu i sytuacji, które obecnie nas dotykają - trzeba próbować odczytać je w świetle wiary czy życia Jezusa). Jak mógłby wyglądać schemat medytacji? Tomasz Merton proponuje najbardziej klasyczną formę wzorowaną na starożytnej lectio divina: 1. Przygotowanie: szczery wysiłek uporządkowania umysłu, uświadomienie sobie tego, co mam zrobić, i modlitwa, w której proszę o łaskę. Jeżeli początek jest dobrze wykonany, reszta powinna przebiegać łatwo. 2. Wizja: próba ujrzenia, skoncentrowania się, uchwycenia tego, nad czym będę medytował, zakłada to wysiłek wiary. Pracuj, aż wiara w twoim sercu (nie tylko w głowie) stanie się jasna i pewna. 3. Pragnienie: z tego, co widzisz wypływają pewne praktyczne konsekwencje. Pragnienia, decyzje, by działać zgodnie ze swoją wiarą, by żyć tak, jak uwierzyłem. Wymagany jest tu wysiłek nadziei - należy wierzyć w możliwość spełnienia tych dobrych uczynków, należy mieć nadzieję spełnienia dobrych pragnień z pomocą Boga. Przede wszystkim należy mieć szczerą nadzieję możliwości zjednoczenia z Bogiem. 4. Zjednoczenie: tutaj modlitwa staje się prosta, nieskomplikowana. Świadomość wiary jest trwała, nadzieja jest pewna, można odpocząć w obecności Boga. Polega to na prostym wejrzeniu oraz odpocznieniu w objęciach prostej miłości. Lecz jeśli potrzebna jest aktywność, niech miłość ma charakter aktywny. Bóg może nas wezwać do konkretnych czynów miłości wobec bliźniego. Miłość może przybrać również formę słuchania Umiłowanego. Albo formę uwielbienia. Najczęściej możemy cieszyć się prostym odpoczynkiem i spokojnie płynąć głębokim nurtem miłości, nie czyniąc nic, lecz pozwalając Duchowi Świętemu działać w ukrytych głębiach naszych dusz (wypłynąć na głębię). Jeśli modlitwa staje się chaotyczna lub osłabiona, możemy powrócić do jednego z wcześniejszych etapów i odnowić naszą czujność, naszą wiarę, naszą miłość. Medytację możemy zakończyć krótką i szczerą modlitwą dziękczynienia.
Niebezpieczeństwa Wartości medytacji nie mierzy się tym, że dokonuje się w wielkim Bożym oświeceniu i pociesze - wtedy miałaby być dobra, a kiedy przyjdzie nam modlić się w nocy ciemnej i suchej wiary - miałaby być zła. O jej wartości świadczą duchowe owoce, jakie przynosi modlącemu się. Autorzy piszący o modlitwie myślnej często podkreślają, że medytacja powinna przynosić owoce określonych cnót oraz inne praktyczne rezultaty. Owszem, bezpośrednim celem naszej modlitwy myślnej może być zrozumienie pewnej szczególnej prawdy, decyzja, by podjąć określone działanie, rozwiązanie duchowego problemu, każde zaś z nich przygotowuje nas na odbiór określonej i szczególnej łaski, koniecznej do praktycznego wypełnienia naszych codziennych obowiązków. Lecz ostatecznym celem modlitwy myślnej jest zjednoczenie z Bogiem, dotarcie do źródła i kosztowanie wspólnoty Jego życia. Wtedy bowiem człowiek poznaje Boga, a poznając i kochając Go, odkrywa swoją wielkość i godność - to kim naprawdę jest. Bóg jest miłością! - czy człowiek jest również w najgłębszej swojej istocie miłością? Medytuj i poznaj kim jesteś. Waldemar Korba OFMCap „Głos Ojca Pio“ (nr 12/2001) |
Drodzy Bracia i Siostry z Rodziny Franciszkańskiej!
Z wielką radością witam Was wszystkich, zgromadzonych z tej szczęśliwej i historycznej okazji: rocznicy zatwierdzenia przez papieża Innocentego III "Protoreguły" św. Franciszka.
Od tamtego wydarzenia minęło osiemset lat i owa gromadka braci stała się wielką rodziną, która rozrosła się na cały świat, a Wy ją tutaj dzisiaj godnie reprezentujecie.
Ostatnie dni spędziliście w Asyżu na spotkaniu, które nazwaliście, odwołując się do swoich początków, Kapitułą Namiotów. A po zakończeniu tego niezwykłego wydarzenia przybyliście wszyscy do Signora Papy, jak powiedziałby Wasz seraficki Założyciel.
Witam Was bardzo gorąco: Braci Mniejszych trzech obediencji, którymi kierują ich ministrowie generalni (jednemu z nich, ojcu José Rodriguez Carballo, dziękuję za miłe słowa), członków Trzeciego Zakonu z ich ministrem generalnym, siostry franciszkanki oraz członków świeckich instytutów franciszkańskich, a także, wiedząc, że są one tutaj obecne w sposób duchowy, pozdrawiam siostry klaryski, tworzące "II Zakon". Jestem szczęśliwy, że mogę przywitać franciszkańskich biskupów, a szczególnie gorąco pozdrawiam księdza biskupa Domenico Sorrentino, biskupa Asyżu. Reprezentuje on Kościół asyski, ojczyznę Franciszka i Klary, a w sensie duchowym wszystkich franciszkanów. Wiemy, jak ważna była dla Franciszka wieź z ówczesnym biskupem Asyżu, biskupem Guido, który rozeznał charyzmat Franciszka i był dla Świętego oparciem. To właśnie biskup Guido zaznajomił Franciszka z kardynałem Janem z opactwa św. Pawła, który potem przedstawił go papieżowi, przyczyniając się do zatwierdzenia Reguły. Charyzmat i Instytucja budują Kościół zawsze razem, wzajemnie się uzupełniając.
Cóż mam Wam powiedzieć, drodzy Przyjaciele? Przede wszystkim chciałbym razem z Wami podziękować Bogu za całą tę drogę, którą Was poprowadził, obsypując Was swoimi dobrodziejstwami. A jako Pasterz całego Kościoła, chciałbym Mu podziękować za ten cenny dar, jakim Wy sami jesteście dla całego ludu chrześcijańskiego. Z małego strumyka, wytryskującego u stóp góry Subasio, powstała wielka rzeka, która odegrała ogromną role w rozpowszechnianiu Ewangelii na całym świecie. A wszystko zaczęło się od nawrócenia Franciszka, który, za przykładem Jezusa, "ogołocił samego siebie" (por. Flp 2,7) i, poślubiając Panią Biedę, stał się świadkiem i zwiastunem Ojca, który jest w niebie.
Do Biedaczyny można bezpośrednio odnieść niektóre fragmenty, które apostoł Paweł stosuje do siebie, i do których chętnie wracam w Roku Świętego Pawła: "Ja dla Prawa umarłem przez Prawo, aby żyć dla Boga: razem z Chrystusem zostałem przybity do krzyża. Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie" (Gal 2,19-20) oraz "Odtąd niech już nikt nie sprawia mi przykrości: przecież ja na ciele swoim noszę blizny, znamię przynależności do Jezusa" (Gal 6,17).
Franciszek w doskonały sposób podążył śladami Pawła i rzeczywiście mógł razem z nim powiedzieć: "Dla mnie bowiem żyć - to Chrystus" (Flp 1,21). Doświadczył mocy łaski Bożej i w pewnym sensie umarł i zmartwychwstał. Cały jego majątek z przeszłości, wszelkie powody do dumy, wszelkie zabezpieczenia - wszystko stało się "stratą" w chwili spotkania z ukrzyżowanym i zmartwychwstałym Jezusem (por. Flp 3,7-11). Nieomal trzeba było, by wtedy wszystko porzucił - bo inaczej nie mógłby doświadczyć obfitości otrzymanego daru. Ten dar jest tak wielki, że wymaga całkowitego ogołocenia, ale i ono nie wystarcza: ten dar jest wart tego, by człowiek nim obdarowany przeżywał całe swoje życie "według Ewangelii Świętej".
I oto dochodzimy do wątku, który z pewnością stanowi serce naszego dzisiejszego spotkania. Wyraziłbym go tak: "Ewangelia regułą życia". "Reguła i życie Braci Mniejszych polega na zachowaniu Świętej Ewangelii Pana naszego Jezusa Chrystusa" - te oto słowa umieścił św. Franciszek na początku Reguły Zatwierdzonej. Widział on siebie całkowicie w świetle Ewangelii. Na tym polega jego charyzmat i jego nieprzemijająca aktualność. Tomasz z Celano wspomina, że Biedaczyna "Jezusa nosił w sercu, Jezusa na ustach, Jezusa w uszach, Jezusa w oczach, Jezusa na rekach, Jezusa w całym ciele. (...) Po wielokroć, gdy szedł drogą, rozmyślając i śpiewając o Jezusie, zapominał o podróży i wszystkie żywioły zapraszał do pochwały Jezusa" (1 Cel.,II,9, 5 i 7,115: Źródła, 115).
W ten sposób Biedaczyna stał się żywym aniołem, potrafiącym przyciągać do Chrystusa ludzi każdej epoki - a zwłaszcza młodych, którzy wolą radykalizm od półśrodków. Biskup Asyżu Guido, a potem papież Innocenty III dostrzegli w decyzji Franciszka i jego towarzyszy ewangeliczną autentyczność, i potrafili podtrzymać ich zapał, kierując się również dobrem Kościoła.
Przychodzi mi teraz na myśl pewna refleksja: Franciszek nie musiał udawać się do papieża. W tamtej epoce tworzyły się liczne grupy i ruchy religijne, niektóre z nich były w opozycji do Kościoła jako instytucji, lub przynajmniej nie starały się o aprobatę z jego strony. Z pewnością postawa polemiczna wobec hierarchii przysporzyłaby Franciszkowi niejednego zwolennika. Ale on od razu postanowił złożyć drogę swoją i swoich towarzyszy w ręce Biskupa Rzymu, Następcy św. Piotra. Ten fakt pokazuje jego autentycznie eklezjalnego ducha.
Franciszek od początku pojmował tamto niewielkie "my", które narodziło się, kiedy dołączyli do niego pierwsi bracia, w perspektywie wielkiego "my" jednego, powszechnego Kościoła. I papież to dostrzegł i docenił. Również papież w istocie nie musiał zaaprobować propozycji sposobu życia, przedstawionej przez Franciszka. Możemy sobie nawet wyobrazić, że wśród jego współpracowników byli tacy, którzy mu to odradzali - choćby z obawy, że owa gromadka braci upodobni się do istniejących wówczas ruchów heretyckich i antykościelnych ruchów ubogich. Ale Biskup Rzymu, dobrze poinformowany przez biskupa Asyżu i kardynała Jana z opactwa św. Pawła, potrafił dostrzec w tym wszystkim inicjatywę Ducha Świętego. Przyjął, pobłogosławił i wsparł rodzącą się wspólnotę "Braci Mniejszych".
Drodzy Bracia i Siostry - minęło osiem wieków i oto dzisiaj chcecie odnowić krok uczyniony przez Waszego Założyciela. Wszyscy jesteście synami i dziedzicami tamtych początków, tamtego "dobrego nasienia", jakim był Franciszek - naśladujący z kolei "ziarno pszenicy", Pana Jezusa, który umarł i zmartwychwstał, aby przynieść "plon obfity" (J 12,24). Święci stawiają nam za wzór płodność Chrystusa.
Tak jak Franciszek i Klara, tak i Wy starajcie się zawsze żyć według tej samej zasady: tracić swoje życie ze względu na Jezusa i Ewangelię, aby je odzyskiwać i czynić płodnym, przynosząc obfite owoce. Nieustannie chwalcie i dziękujcie Panu, który Was powołał do przyłączenia się do tak wielkiej i pięknej "rodziny", wsłuchujcie się w to, co Duch Święty dzisiaj mówi tej "rodzinie" i każdej z jej gałęzi - aby nadal, wzorem serafickiego Ojca, z pasją głosić Królestwo Boże. Niech każdy brat i każda siostra zachowują duszę kontemplacyjną, prostą i radosną. Niech zawsze Chrystus będzie początkiem Waszej drogi - tak jak początkiem drogi Franciszka było spojrzenie na Ukrzyżowanego u św. Damiana i spotkanie z trędowatym - abyście w cierpiących braciach dostrzegali oblicze Chrystusa i nieśli wszystkim Jego pokój. Bądźcie świadkami "piękna" Boga, które Franciszek potrafił wyśpiewywać, kontemplując cuda stworzenia, i które popchnęło go do wykrzyczenia w stronę Najwyższego słów: "Jesteś pięknością!" (Uwielbienie Boga Najwyższego, 4,6, źródła, 261).
Moi drodzy, ostatnim słowem, które chciałbym Wam zostawić, jest to samo słowo, które zmartwychwstały Jezus przekazał swoim uczniom: "Idźcie!" (por. Mt 28,19; Mk 16,15). Idźcie i kontynuujcie "remont domu" Jezusa Chrystusa, "remont" Jego Kościoła. W minionych dniach trzęsienie ziemi, którego doświadczyła Abruzja, zniszczyło wiele kościołów - asyżanie dobrze wiedzą, co to znaczy. Ale są też inne "gruzy", znacznie bardziej niebezpieczne - gruzy osoby i wspólnoty! Tak jak Franciszek zawsze zaczynajcie od siebie. To przede wszystkim my sami jesteśmy domem, który Bóg chce odbudować. Jeżeli zachowacie stałą gotowość do wewnętrznej odnowy w duchu Ewangelii, to nadal będziecie dla Pasterzy Kościoła pomocą w dziele nieustannego upiększania oblicza Kościoła, oblicza Oblubienicy Chrystusa. Tego właśnie Papież od Was oczekuje - tak było u Waszych początków i tak jest teraz.
Dziękuję Wam za przybycie! A teraz idźcie i zanieście wszystkim pokój i miłość Chrystusa Zbawiciela. Niech zawsze Wam towarzyszy Niepokalana Maryja, "Dziewica, uczyniona Kościołem" (por. Pozdrowienie błogosławionej Maryi Dziewicy, 1, Źródła, 259). I niech Was podtrzymuje Apostolskie Błogosławieństwo, którego z serca udzielam Wam wszystkim tutaj obecnym i całej Rodzinie Franciszkańskiej.
Tłumaczenie: Dorota Kuchta
Przedruk z "Listu nie tylko do Parafian", miesięcznika parafialnego wydawanego przez franciszkanów z Wrocławia (ul. Krucza 58).
Na zdjęciach, spotkaniem z Ojcem Świętym Benedyktem XVI w Castel Gandolfo uczestników franciszkańskiej Międzynarodowej Kapituły Namiotów, 18 kwietnia br. / fot. Teleradio Padre Pio, Włochy
zobacz także:
zobacz w galerii: Asyż/Rzym: Franciszkańska Międzynarodowa Kapituła Namiotów