Jak oszczędzać paliwo? |
|
Nie ma chyba kierowcy, któremu nie marzy się zmniejszenie ilości zużywanego paliwa. Ceny ropy, benzyny, a nawet gazu rosną znacznie szybciej niż nasze zarobki - stąd jazda staje się droższa i droższa. Jak się jednak okazuje, wystarczy zastosować się do kilku prostych rad, aby płacić za paliwo mniej. I nie łączy się to bynajmniej ze zmianą stylu jazdy na ślamazarny, z drastycznym ograniczeniem prędkości czy rezygnacją ze słuchania w aucie muzyki. Wysiłek jest naprawdę niewielki, a efekty wyraźnie odczuwalne - nawet 20-25 procentowa oszczędność spalanego paliwa czyli średnio co piąte lub czwarte tankowanie „za darmo”. Oto rady, dzięki którym na stacji benzynowej zapłacimy mniej.
|
1. Pamiętaj o regularnych przeglądach samochodu. Mechanicy usuwając nawet najdrobniejsze usterki, usprawniają auto i zwiększają prawdopodobieństwo długiej, bezawaryjnej jazdy. Wyregulują też odpowiednio silnik, co - według fachowców - daje do 4 proc. oszczędności w zużyciu paliwa.
2. Dobierz właściwe opony. Powinny być odpowiednie do modelu samochodu, najlepiej produkcji renomowanych firm.
|
3. Opony powinny być odpowiednio napompowane. Zbyt niskie ciśnienie powoduje wyższe zużycie paliwa nawet o 10 procent. Eksperci American Automobile Association wyliczyli, że źle napompowane koła sprawiają, iż średnio na litrze paliwa przejedziemy o kilometr mniej. Dla pełnego baku ta różnica urasta do ponad 50 km. Warto zatem ustalić z mechanikiem lub zerkając do karty pojazdu - jakie ciśnienie dla naszego modelu auta jest optymalne i dbać, aby utrzymywało się na tym samym poziomie.
|
4. Sprawdź, czy używasz oleju właściwego dla silnika twojego samochodu. Poszczególne marki aut i różne modele teoretycznie przystosowane są do wielu rodzajów oleju silnikowego (o ile ich nie mieszamy). Jednak producenci zaznaczają zwykle, które z nich są rekomendowane. Ważny jest nie tylko producent, ale konkretny typ oleju. Wedle portalu www.fueleconomy.org, użycie właściwego oleju ułatwi pracę silnikowi i sprawi, że zużycie paliwa zmniejszy się o 1-2 proc.
5. Paliwo wlewane do baku powinno być odpowiednio dobrane, jeżeli np. silnik jest dostosowany do jazdy na benzynie 95-oktanowej, nie ma sensu tankowanie benzyny 98-oktanowej. Kierowcy często, chcąc uzyskać lepsze przyspieszenie, stosują droższą benzynę o wyższej liczbie oktanów. W USA tylko 5 proc. aut ma silniki skonstruowane tak, aby optymalnie spalane było w nich droższe paliwo - typu premium. Tymczasem aż 20 proc. sprzedawanego na stacjach paliwa to właśnie premium. Oznacza to, że średnio licząc - 15 proc. kierowców niepotrzebnie przepłaca za droższą benzynę czy ropę.
|
6. Jedź spokojnie: nie przyspieszaj i nie zwalniaj raptownie. Aby zaoszczędzić na paliwie, kierowca powinien nauczyć się stopniowo naciskać pedał gazu i łagodnie stosować hamulce. Dzięki temu paliwo jest wykorzystywane znacznie efektywniej. Agresywny sposób prowadzenia: częste i nagłe zmiany biegów, szybkie zwiększanie obrotów silnika sprawiają, że auto potrzebuje nawet o 20 procent paliwa więcej, niż przy jeździe spokojnej. Dodatkowo, płynne kierowanie autem sprawia, iż kierowca ma większą kontrolę nad swoim samochodem, co zwiększa bezpieczeństwo.
7. Kiedy parkujesz lub musisz czekać - np. na przejeździe kolejowym - zgaś silnik. W najnowszych modelach wyłączenie silnika już na sześć sekund powoduje oszczędności. Dla starszych modeli sensowne jest wyłączanie, gdy postój trwa ponad 20 sekund. W niedalekiej przyszłości powszechne staną się samochody z systemem Stop&Start, w których komputer automatycznie wyłączy silnik w czasie postoju, a uruchomi go, otrzymując sygnał ze strony kierowcy przez naciśnięcie pedału gazu. Ograniczeniu zużycia paliwa zimą służy także krótszy czas nagrzewania samochodu. Wbrew nawykom kierowców, pamiętających stare modele, nowe auta nie potrzebują rozruchu, aby ruszyć; są gotowe do jazdy od razu po uruchomieniu silnika.
|
8. Dbaj o aerodynamikę - zmniejsz w miarę możliwości opory powietrza. Rozważ, czy na pewno potrzebny jest ci na co dzień bagażnik na dachu - jego zdemontowanie spowoduje mniejsze spalanie paliwa. Niepotrzebny opór powietrza powodują także oprócz bagażników czy uchwytów na rowery np. nieplanowane przez producentów spojlery. Ich zdjęcie jest ekonomicznie jak najbardziej wskazane.
|
9. Zlikwiduj niepotrzebne, dodatkowe obciążenia samochodu. Usunięcie z bagażnika przewożonych tam zbędnych rzeczy: starych czasopism, zabawek, butów czy sprzętu sportowego zmniejszy ciężar auta nawet o wiele kilogramów. Dzięki temu ograniczone zostanie zużycie paliwa.
10. Nie jedź zbyt szybko. Po pierwsze tak jest bezpieczniej. Po drugie, zaoszczędzisz. Zużycie paliwa zmniejsza się o ok. 15 procent, gdy zamiast jechać z prędkością 100 km/godz. zwolnisz do 85 km/godz. Silniki zwykle skonstruowane są tak, że tzw. ekonomiczna prędkość, przy której do jazdy potrzebne jest najmniej paliwa, oscyluje wokół 90 km/godz.
|
11. Jeśli masz tzw. nadbieg - czyli piątkę, a w niektórych, nowoczesnych autach szóstkę, wrzucaj ją możliwie często. Nie jedź zbyt długo na niskim biegu, który wymusza wyższe obroty silnika. Jak tylko osiągniesz odpowiednią prędkość, zmień bieg na najwyższy. Na trasie staraj się utrzymywać stałą prędkość - w miarę możliwości nie zwalniać i nie przyspieszać. Nawet w Polsce, gdzie brakuje autostrad, da się w ten sposób pokonywać po kilkadziesiąt kilometrów.
|
12. Hamuj silnikiem. W ten sposób automatycznie odcinasz dopływ paliwa. Podczas całej drogi hamowania jego zużycie jest zatem praktycznie zerowe. To znacznie skuteczniejsze, niż stosowana przez wielu kierowców metoda dojeżdżania do świateł „na luzie”. Na jałowym biegu samochód zużywa bowiem, niewielkie wprawdzie, ilości paliwa. A podczas hamowania silnikiem - wcale. Taki sposób jazdy jest możliwy, gdy jeździmy dość łagodnie i zachowujemy odpowiednio duże odstępy do jadących przed nami pojazdów.
10 sposobów na oszczędną jazdę
Wysokie Obroty radzą, czemu czasem nie należy jeździć na wysokich obrotach
Hybrydy, gaz ziemny, LPG. Wszystko w jednym tylko celu - zmniejszyć rachunek na stacji benzynowej. Wciąż jednak największe możliwości tkwią nie w technologiach, ale w technice jazdy, w samych kierowcach.
Jak jeździć ekonomicznie? Temat, który obrósł w mity. Nie zawsze słuszne. Czasem utrwalają je nawet doświadczeni kierowcy. Wszystko przez nawyki sprzed wielu lat, kiedy silniki nie pozwalały na tak oszczędną jazdę.
Dziś eksperci koncernu DaimlerChrysler uzupełnili kilka ogólnie znanych prawd o takie, które wywołały nasze zdziwienie. Jednak o ich skuteczności mogliśmy niebawem przekonać się sami. A oto zalecenia niemieckich specjalistów:
1. Minimalizuj wagę
Ciężar bagażu przewożonego w samochodzie ma wpływ na zużycie paliwa. Warto więc regularnie opróżniać samochód ze starych czasopism, butów, zabawek, słowem wszystkiego, czego nie potrzebujemy albo od dawna nie używamy. W ten sposób można odchudzić auto nawet o kilkadziesiąt kilogramów. Jeśli jeździsz głównie w mieście, możesz rozważyć rezygnację z ciężkiego (10-20 kg) koła zapasowego na rzecz zestawu naprawczego lub niewielkiej pompki do kół. Ponieważ w ogromnej większości przypadków powietrze z przebitej opony schodzi powoli, taka pompka pozwoli ci bez problemu dojechać do najbliższego wulkanizatora.
2. Zmniejszaj opory powietrza
Wszystkie wystające elementy, takie jak bagażniki dachowe, uchwyty na rowery czy nawet nieplanowane przez producenta spojlery zwiększają opory powietrza, to zaś bezpośrednio przekłada się na zwiększone spalanie. Ich zdjęcie, choć w ostatnim przypadku bywa niełatwe, jest jak najbardziej wskazane.
3. Zapalaj bez gazu
W starych modelach było to konieczne, dziś już nie trzeba przy uruchamianiu silnika naciskać na gaz. Ilość paliwa potrzebna do rozruchu jest teraz regulowana automatycznie.
4. Ruszaj od razu
Ruszać powinniśmy zaraz po uruchomieniu silnika. Każda sekunda bezruchu to strata paliwa. Nie ma też potrzeby grzania silnika na postoju, bo jego temperatura szybciej dojdzie do optymalnej w trakcie jazdy.
5. Jak najszybciej na dwójkę
Pierwszy bieg warto zmienić zaraz po tym, jak samochód zacznie się toczyć. Nadużywanie jedynki wyraźnie podwyższa zużycie paliwa.
6. Optymalnie zmieniaj biegi
Kiedy zmieniać bieg na wyższy? To najczęstsze pytanie zadawane w kontekście ekonomicznej jazdy. Odpowiedź brzmi: nim silnik osiągnie maksymalny moment. Pomijając wybitnie wysokoobrotowe konstrukcje (np. Honda S2000, Honda Civic Type R, Toyota Celica/Corolla TS), najpóźniej przy 3500 obr. Pozwoli to utrzymywać obroty w strefie niskiego zużycia paliwa. Co nas zdziwiło - na spalanie nie ma natomiast wpływu dynamika, z jaką wciskamy pedał gazu.
7. Nie przekraczaj ekonomicznej prędkości
Prócz parametrów silnika na zużycie paliwa wpływają też opór powietrza i toczenia auta. Dlatego maksymalna, ale ekonomiczna prędkość powinna uwzględniać te czynniki. Z wyliczeń wynika, że wynosi ona 90 km/h, nawet gdy na najwyższym biegu (a przy wysokim nadbiegu na przedostatnim - zazwyczaj piątym) silnik nie osiągnął maksymalnego momentu obrotowego.
8. Hamuj silnikiem
Wciąż bardzo popularne wśród kierowców mylnie uważających tę metodę za najbardziej oszczędną jest dojeżdżanie do skrzyżowania na luzie. Wówczas jednak auto i tak zużywa nieco paliwa. A może nie palić w ogóle. Warunek? Trzeba hamować silnikiem. Dopływ paliwa jest wtedy automatycznie odcinany, a więc z baku nie ubywa nawet kropla. Należy przy tym pamiętać, by redukować biegi najpóźniej przy ok. 1200 obrotach/minutę. W przeciwnym razie auto zacznie ponownie zasysać paliwo. Górna wartość obrotów nie ma znaczenia.
Nawyk hamowania silnikiem przekłada się też na bezpieczeństwo. By nagle przyspieszyć toczącym się na luzie autem, musimy uprzednio wrzucić bieg, a to znacząco wydłuża czas manewru.
9. Gaś silnik na światłach
W najbliższych latach powinniśmy być świadkami upowszechniania się systemu Stop & Start oferowanego dziś np. w Citroenie C3 czy hybrydowej Hondzie Civic IMA. W myśl zasady, że samochód nie potrzebuje paliwa, gdy jest zgaszony, komputer wyłącza silnik na postoju, a uruchamia go na wyraźny sygnał kierowcy (np. wciśnięcie gazu). Okazuje się, że już sześciosekundowy (w starszych samochodach dwudziestosekundowy) postój na światłach ze zgaszonym silnikiem przynosi oszczędność. Nie ma żadnych przeszkód, by z braku systemu Stop & Start samemu gasić i zapalać silnik w oczekiwaniu na zielone. Jeden warunek: auto musi być w pełni sprawne. Inaczej próbę zaoszczędzenia porcji paliwa okupimy dużo większą porcją stresu w razie niepowodzenia.
10. Zachowuj odstępy i przewiduj
Jazda samochodem w ogóle, a jazda ekonomiczna w szczególności, wymaga przewidywania. Zachowywanie większych odstępów pomiędzy autami pozwala częściej hamować silnikiem. Warto też z daleka wypatrywać świateł. Zamiast z dużą szybkością zbliżać się do skrzyżowania, by potem dusić hamulec i stawać dęba (skoro czerwone świeci się od jakiegoś czasu), można dojechać, łagodnie zwalniając silnikiem. I tak nikt nie ruszy wcześniej niż na żółtym.
Jeżeli trasa jest za długa lub za szybka na wspomnianą dziewięćdziesiątkę, starajmy się utrzymywać stałą prędkość - jak najmniej przyspieszać, jak najrzadziej zwalniać. Niestety, jazda ze stałą prędkością w kraju właściwie pozbawionym autostrad jest wyjątkowo trudna, ale nie niemożliwa. Na lepszych trasach poza miastem daje się w ten sposób pokonać po kilkadziesiąt kilometrów. Warto więc próbować.
Rzecz jasna każdy z tych punktów z osobna nie przyniesie spektakularnych efektów.
Jednak zastosowane razem...
O tym, co są warte w praktyce, przekonaliśmy się podczas testu w Niemczech.
Starając się jeździć ekonomicznie, ale "po swojemu", uzyskaliśmy w mieście średnie spalanie na poziomie 7,4 litra na 100 (a byli tacy, co ponad 10 l/100 km).
Potem oświeceni przez instruktorów z firmy DaimlerChrysler ruszyliśmy tym samym autem w tę samą trasę. - Hamuj silnikiem, więcej gazu, trzymaj odstęp! - strofowani walczyliśmy z nieprawidłowymi, jak się okazuje, nawykami. Ale widząc efekty, przecieraliśmy oczy ze zdumienia. Okazuje się, że smart forfour 1.5 CDI potrafi spalić w mieście średnio 4,6 litra ropy na 100 kilometrów! I zapewniam, że ani razu nie był dla kogokolwiek zawalidrogą. Oczywiście trzeba czasu, by nowe nawyki weszły w krew. Ale jak widać, warto próbować. Tym bardziej, im więcej pali nasze auto.
CICHA JAZDA O KROPELCE
Początek formularza
Eco Driving, czyli zasady oszczędnej jazdy:
Bardzo wolno rozpoczynam swoją rundę testową. Mam ją pokonać, prowadząc tak, jak robię to na co dzień. Jednak wiedząc, o co chodzi w szkoleniu, staram się jechać jak najoszczędniej. Średnie spalanie? 6,7 l/100 km. Hmm, żadna rewelacja. Nawet biorąc poprawkę na warunki miejskie. Obok siedzi Tomek Talarczyk - instruktor bezpiecznej jazdy Szkoły Auto, w tym Eco Drivingu. Pomimo że do konsekwentnie robiłem wszystko, co uważałem za stosowne w tej sytuacji, czyli hamowanie biegami, utrzymywanie niskich obrotów i stałej prędkości -werdykt był jednoznaczny. - Po szkoleniu, na tej samej trasie, tym samym autem, zmniejszysz spalanie co najmniej o litr - zapewnia Tomek. Czary -myślę sobie - albo naprawdę chytre sztuczki. Teraz już wiem, że czary to nie były.
Po długim szkoleniu teoretycznym, którego szczegółami nie będę tu zamęczał, ponownie wsiadam za kierownicę. Teraz wszystko wyjdzie jak na dłoni. Jednak, zanim ruszymy, mała dawka bezpieczeństwa. Optymalna pozycja za kierownicą, bez żadnego leżenia niczym na lekarskiej kozetce. Najlepiej zdjąć kurtkę, bo nie przylegające pasy bezpieczeństwa potrafią powodować liczne uszkodzenia wewnętrzne. I jeszcze jedno opróżniamy pęcherz. Winnym wypadku podczas kolizji można nabawić się zapalenia otrzewnej - leczy się długo i bardzo boleśnie. Niby szczegół, jednak istotny. O samym zakładaniu pasów chyba nie trzeba przypominać. Ciało o masie 50-60 kg podczas wypadku waży 3,5 t, a nasza głowa uderza w poduszkę z szybkością aż 350 km/h - to daje do myślenia.
Eco Driving powstał - niezależnie - w Szwajcarii i Finlandii w połowie lat 90. Z każdym rokiem zyskuje na popularności. Pomagają mu w tym rosnące ceny ropy, restrykcyjne prawo i topniejące lodowce. Ma na celu ograniczenie zużycia paliwa i zmniejszenie emisji szkodliwych produktów spalania, czyli CO2. Ale nie tylko. Eco Driving to również ograniczanie hałasu, stresu i zmniejszenie ryzyka wypadków drogowych. Wszystko świetnie. A jak to wygląda w praktyce?
Uruchamiamy auto bez gazu i ruszamy natychmiast. Nie nagrzewamy silnika na postoju. 3 minuty na biegu jałowym przekładają się na jeden przejechany kilometr. Z klimatyzacji korzystamy oszczędnie. Sprawdzamy ciśnienie w oponach, choćby raz w miesiącu, bo nawet różnica jednego bara zauważalnie wpływa na prowadzenie auta, zużycie opon i paliwa. Najlepiej byłoby, żeby w bagażniku nie walały się niepotrzebne przedmioty.
I jeszcze jedno - unikajmy ruszania samochodu na trasy krótsze niż 4 km. Nie rozgrzany silnik ma o 2-3 litry większe spalanie i eksploatowany w ten sposób szybciej się zużywa.
Zatem w drogę. Najważniejsza różnica w stylu jazdy polega na obniżeniu prędkości obrotowej silnika. Sprowadza się to do jednego zdania: "Piąty bieg przy 50 km/h!". Chore, prawda? Niekoniecznie. Bardzo niskie obroty nie męczą silnika, o ile akurat nie jedziemy pod stromą górkę, nie ciągniemy ciężkiej przyczepy czy zechcemy gwałtownie przyspieszyć. Wtrysk paliwa do komory spalania odbywa się dziś za pośrednictwem komputera, zatem to on sam steruje ilością mieszanki i nie doprowadzi do spalania stukowego, a w efekcie - do uszkodzenia silnika. Wyjeżdżam ponownie na trasę. Prowadzę według wskazówek Tomka. Jedynka, praktycznie od razu dwójka - 1500 obr./min i trójka, podobnie z czwórką, co w końcowym efekcie daje piątkę już przy pięćdziesiątce. Mam wrażenie, że auto -Octavia 1.9 TDI - nie czuje się z tym najlepiej, szczególnie przy przyspieszaniu. Ale może to tylko wrażenie. Muszę jednak przyznać, że wcale nie jest to powolna jazda. Ruszając spod świateł, wciskam pedał gazu do około dwóch trzecich głębokości -według zaleceń - a to w zupełności wystarczy, aby nie być zawalidrogą. Unikam zbędnych przyspieszeń i hamowań. Jadę na najwyższych możliwych biegach i najniższych obrotach. Największą różnicą jest hałas - a w zasadzie jego brak. Według instruktorów jedna Fabia rozkręcona 4000 obr./min emituje tyle decybeli, co - uwaga - 32 te same Fabie, przy 1700 obr./min. I faktycznie, czuję większy spokój. Trochę jak w domowym fotelu. Tylko czy na dłuższej trasie nie uśpi to mojej czujności? Tego nie wiem. Zatem, najpóźniej przy 2 tys. i 2,5 tys. obrotów zmieniamy bieg na wyższy dla - odpowiednio - diesla i silnika benzynowego. Najpóźniej, bo śmiało możemy wrzucać wyższy bieg już 500 obrotów wcześniej.
- Obserwuj kilka aut, a nie tylko jadące bezpośrednio przed nami. Unikniesz zaskoczenia, a bywa, że i uderzenia z tyłu. Oszczędzisz hamulce, nerwy i paliwo - zapewnia instruktor. Dojeżdżam do świateł. Tu wcielam wżycie kolejną zasadę. Chyba najbardziej kontrowersyjną. -Gdy przewidujesz, że postój potrwa dłużej niż pół minuty, wyłącz silnik - mówi Tomek. Gaszę. Cisza aż świdruje w głowie. -Najlepiej -myślę - robić to na dobrze sobie znanych trasach, gdzie opanowaliśmy cykl sygnalizacji świetlnej. Bo winnych sytuacjach raczej tego nie widzę.
Zapala się żółte światło - odpalam silnik, zielone - ruszam. Pewnie, można się przyzwyczaić. Zresztą, do każdej z powyższych zasad można przywyknąć.
Co daje Eco Driving? Korzyści jest kilka. Przede wszystkim zmniejszenie zużycia paliwa średnio o jedną piątą, to jest od 1 do -nawet 2,5 litra na 100 km. Pozwala zaoszczędzić na okresowych przeglądach oraz związanych z tym naprawach. Wreszcie zwiększa bezpieczeństwo na naszych drogach i zmniejsza stres.
Mój wynik podczas drugiego przejazdu zgodnie z prawidłami Eco Drivingu - to 4,7 litra na 100 km. Ta sama trasa, a aż dwa litry mniej? Liczę jeszcze raz. No tak! W dodatku - co już zupełnie zdumiewa - średnia prędkość nieco wzrosła!
Aha, czy są jakieś wady Eco Drivingu? Moim zdaniem jedna - brak wysokich obrotów...
Ecodriving
Są na świecie i w Europie kraje, gdzie troska o jakość życia jest w centrum społecznego zainteresowania. Ekologiczny, a przy tym ekonomiczny i wyraźnie bezpieczniejszy sposób użytkowania samochodów znajduje szerokie rzesze zwolenników i to nie tylko wśród „niedzielnych kierowców”.
Na razie nie ma polskiej nazwy dla tej techniki użytkowania samochodów choć próby są podejmowane. „Ekokierowca”, „Ekojazda” to przymiotniki niezupełnie oddające w pełni znaczenia tej filozofii jazdy, zwłaszcza gdy ma ona dotyczyć całych organizacji, a nie tylko pojedynczych kierowców.
Ecodrivig narodził się około 10 lat temu w krajach o najwyższej kulturze jazdy w Europie, czyli w Skandynawii. To taki sposób używania pojazdu, który ma w założeniu jak najmniej szkodzić środowisku i kieszeni kierowcy. Jest też jak najmniej stresujący dla kierowcy oraz innych uczestników ruchu, a jednocześnie minimalizuje ryzyko wypadku. Ten styl jazdy może być praktykowany indywidualnie i wtedy jest wyrazem całkowicie świadomego wyboru pojedynczego kierowcy ale może być narzucony
kierowcom zawodowym, z różnym skutkiem rzecz jasna.
Jakie są założenia ekodrivingu? Są łatwe do przyswojenia i zastosowania w życiu codziennym. Przede wszystkim filozofia ta zakłada zrównoważony sposób prowadzenia pojazdu.
Jazda szybka i agresywna zazwyczaj zmusza do częstego hamowania i przyśpieszania. Takie zachowanie na drodze powoduje nerwowość kierowcy i innych uczestników ruchu, powoduje podwyższenie ryzyka kolizji i doprowadza do zużywania większej ilości paliwa a niekoniecznie przyśpiesza dotarcie do celu. Unikaj takich sytuacji.
Należy unikać i nie prowokować nerwowych sytuacji na drodze, bowiem najczęściej w efekcie takiego zachowanie mocniej wciskamy pedał gazu pomniejsza ilość gotówki w portfelu oraz cyferek na rachunku oszczędnosciowo-rozliczeniowym. Zwykle też doprowadzają one do napięć w układzie nerwowym, podwyższonego ciśnienia i innych negatywnych skutków zdrowotnych.
Prowadząc samochód należy utrzymywać silnik w tzw. ekonomicznym zakresie obrotów a wiec najczęściej pomiędzy 1500 a 2500 obr/min.
Należy wyłączać silnik w sytuacji kiedy zatrzymanie pojazdu ma być dłuższe niż 30 sekund. Silnik samochodu na postoju pracując zużywa wprawdzie niewielkie ilości paliwa rzędu 0,5 do 1 litra na godzinę pracy ale jest to strata energii paliwa i oczywiście pieniędzy. Można przyjąć, że pracujący na biegu jałowym silnik samochodu przez 3 minuty zużywa tyle paliwa ile zużyłby na pokonanie dystansu 1 km w czasie jazdy prędkością około 50 km/h.
Podczas poruszania się samochodem w mieście nie należy dojeżdżać do skrzyżowań na biegu jałowym (to samo dotyczy jazdy ze wzniesienia) ale przy włączonym biegu. W ten sposób oszczędza się hamulce ale też i paliwo ponieważ w nowoczesnych samochodach podczas jazdy „z ujęciem gazu” przy włączonym biegu (hamowanie silnikiem) wtryskiwacze nie wtryskują paliwa czego nie można powiedzieć o pracy na biegu jałowym.
Uważnie należy słuchać komunikatów drogowych o sytuacji na drodze, utrudnieniach i objazdach. W miarę możliwości dobierać trasę tak aby ruch był najmniejszy np. rano. Tak samo w przypadku dłuższych wypraw jak i pokonywanych często odcinków.
Należy dbać o stan techniczny swojego samochodu. Sprawdzać regularnie ciśnienie w ogumieniu i dokonywać przeglądów zgodnie z zaleceniami producenta.
Trzeba pamiętać, że każdy element wystający poza obrys samochodu to dodatkowa porcja paliwa potrzebna do jego poruszania się. Box na narty, bagażnik dachowy, uchwyt na rowery itd. to elementy, które powinieneś zdemontować jeśli ich nie używasz.
Nie warto wozić ze sobą w aucie starych gazet, butów do koszykówki, zabawek dzieci, butelek piwa i innych drobiazgów które niepotrzebnie podnoszą wagę samochodu. Każde 10 kg dodatkowej masy to nie mniej niż 0,1 l paliwa na 100 km.
Nie wciskaj gazu przy zapalaniu silnika samochodu i nie rozgrzewaj go na postoju. Po zapaleniu silnika ruszaj natychmiast, i jak najszybciej wrzucaj dwójkę. Silnik się rozgrzeje w czasie jazdy, bez straty paliwa.
Biegi zmieniaj nim silnik osiągnie maksymalny moment obrotowy, który jest inny dla różnych samochodów.
Przy hamowaniu silnikiem redukuj biegi wcześniej niż przy 1200 obr/min.
Nie przekraczaj ekonomicznych prędkości, które zresztą często pokrywają się z dozwolonymi przez kodeks drogowy, wiec oszczędza się równocześnie na mandatach.
Przyśpieszając wciskaj do 3/4 pedał przyśpieszenia.
I tyle. To już wystarczy. Oto najważniejsze założenie filozofii ekodrivingu, mam nadzieje, że przyjmie się ona również w naszym dzikim kraju co zaprocentuje korzyścią dla środowiska naturalnego, naszego jako uczestników ruchu drogowego samopoczucia i oczywiście - kieszeni.
11