polskawalczaca.com
Wolna Polska zaczyna sie tutaj
Haut du formulaire
Bas du formulaire
Haut du formulaire
Bas du formulaire
15 posts • Page 1 of 1
Oto co napisał KURIER CHICAGO nt. tragedii smoleńskiej.
http://www.kuriercodziennychicago.com/Z ... dowody.pdf
A oto tresc - aby nie zaginela
14 KURIER
KURIER CHICAGO
11-17 czerwca 2010 r.
Rafał Klimuszko
ZBRODNIA I DOWODY
czyli o zabójstwie Prezydenta Kaczyńskiego
Na zdjęciu szczątki samolotu TU-154M na miejscu wypadku w Smoleńsku
Styl większości wypowiedzi publicznych w Chicago na temat zamachu na prezydenta Polski w dniu 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku - niestety chluby Polonii w Chicago nie przynosi. Nawet renomowane i opiniotwórcze radia i ich właściciele wypowiadali się w sposób, nazwijmy to: nieco żenujący. I co z tego, że większość rodaków od początku całkiem słusznie podejrzewała, że był to zamach. Forma wypowiedzi czasami zupełnie “kładzie” treść. A niedorzecznych wypowiedzi, hipotez - tworów wyobraźni podawanych jako prawdy objawione, jakiegoś niepojętego rozemocjowania...
- Było tego co niemiara. Rzecz w tym, że pożar emocji może przysłonić zdolność spostrzegania prawdy, a zacietrzewienie emocjonalne może sprawić, że cokolwiek przestanie do nas docierać. Kto już wszystko najlepiej wie - przestaje szukać... A życie w nierealnym świecie - a to błąd. No i zawsze warto odróżniać trzy sprawy: rzeczy udowodnione i pewne, rzeczy prawdopodobne mniej lub bardziej - no i tzw. czyste hipotezy...
A gdybyśmy przy okazji nieco wyrośli z rozemocjonowanego myślenia Polaków i nabyli co nieco postawy poszukiwaczy prawdy - jakże byłoby dobrze. Każdy wie, że propaganda komunizmu dęła ile sił w trąby rozemocjowania (i zarazem “odzwyczajania” od myślenia) - i to co mówię, mówię nie dlatego, żeby krytykować Polaków, tylko, żeby co nieco na lepsze zmienić.
Tu nie mogę odmówić sobie kilku ilustracji historycznych dla ilustracji problemu.
Dygresja historyczna
Jeden z najwybitniejszych polskich dziennikarzy i pisarzy XX wieku, Stanisław Cat Mackiewicz (ostatni premier Rządu RP w Londynie w latach 1954-56), opisując swoje wspomnienia z ostatnich dni sierpnia 1939 roku, przytacza dwie sprawy.
W dniu 25 września słyszał on rozmowę dwóch pań, z których jedna i druga w optymistycznym nastroju wymieniały uwagi o nadchodzącej wojnie. Obie panie były zgodne, że Hitler wygląda jak rozhisteryzowany fryzjer, a nasze wojsko, które wczoraj wymaszerowało z koszar, to ho, ho... To dopiero jest wojsko! W trzy dni później uczona pani profesor nie ukrywała radości z podpisania układu Ribbentrop-Mołotow, o którym właśnie doniosły media. Na cierpkie pytanie Cat'a Mackiewicza, z czego właściwie tak się cieszy, odpowiedziała:
“Jak to z czego? Hitler się w końcu skompromitował!”
Oba powyższe przykłady to dobra ilustracja czegoś, co nazwałbym emocjonalnym podejsciem do polityki. Pół biedy, gdy dotyczy to rozemocjowanych pań, gorzej gdy dotyka to sterników polityki czy całych społeczeństw. W Warszawie jeszcze
w dniu 3 września 1939 roku odbywała się wielka demonstracja (ponad 300 tys. ludzi) i tłum Polaków wiwatował na cześć Francji i Anglii... Nie rozumieli oczywiście, że brytyjskie i francuskie gwarancje dla Polski to wyłącznie dyplomatyczny blef bez pokrycia i celowe działanie, by Hitlera skierować na Polskę. Co miało Anglii i Francji dać czas na dozbrojenie.
Pierwotny plan wojenny III Rzeszy zakładał bowiem nagły atak na Francję w sierpniu 1939 roku.
Niemieckie kolumny zmotoryzowane miały po prostu bez wypowiedzenia wojny wjechać poprzez Belgię do Francji i jechać do Paryża. A we wrześniu Luftwaffe miała się przebazować nad kanał La Manche. Pierwszą porcję 40 nowoczesnych samolotów myśliwskich (40 sztuk Hawker Hurricane) RAF otrzymał dopiero w styczniu 1940 roku... Gdyby do powietrznej bitwy o Anglię doszło rok wcześniej niż doszło... Oczywiście, ten najbardziej korzystny wariant rozegrania II wojny światowej ginące Wojsko Polskie uniemożliwiło Hitlerowi definitywnie, co akurat krwawy wariat z Berlina rozumiał i w miarę upływu czasy narastał jego nienawiść do Polaków. Fakt, że Kampania wrześniowa zmieniła zasadniczo losy tej wojny, do tej pory w żaden sposób nie jest w dyskusjach na temat przebiegu II wojny należycie podejmowany, a Polakom
nie jest oddana należna im zasługa i chwała. Niestety jest to prawda.
Gdyby nie polski wrzesień 1939 roku, nie było by D-Day w Normandii, nie byłoby kontroli szlaków wodnych świata przez aliantów, Anglia byłaby zwasalizowanym sojusznikiem Hitlera, dostaw z USA do Sowietów też by nie było, itp. itd. Ale
czy rząd RP w roku 1939 działał prawidłowo, czy dał się oszukiwać, wykorzystywać i nabierać? Słowem, czy działał z właściwą troską o kraj, czy też z emocjonalną głupotą? Odpowiedź zawiera się w słowach wicepremiera Eugeniusza Kwiatkowskiego wypowiedzianych na wiecu w Budgoszczy w dniu 25 sierpnia 1939 roku: “Wojny żadnej nie będzie.
Bo przecież gdyby Hitler rozpętał teraz wojnę, to znowu byłaby to wojna światowa, a tę Niemcy znowu musiałyby przegrać!” O żałosny racjonaliźmie (w wersji, którą nazwałbym “naiwną”) - a gdzie rola szale ństwa w historii? I tyle byłoby w temacie Polaków “uprawiania” polityki...
Zamach
Co jest dzisiaj pewne?
Wydaje się, że dwie sprawy.
Po pierwsze: samolot prezydenta Polski leciał prawidłowym torem korytarza powietrznego prowadzącego do pasa startowego, tylko że w stosunku do tegoż korytarza tor lotu był “przesunięty” o 25 metrów do tyłu
i o 5 metrów w dół. To zaś wskazuje na jedyną możliwą przyczynę: sfałszowanie danych satelity nawigacyjnego, na podstawie sygnałów którego pilot automatyczny prowadzi samolot do lądowania. Bowiem przed podejściem do lądowania kapitan samolotu włącza “pilota automatycznego” i te urządzenie już bezbłędnie prowadzi maszynę na lotnisko.
Chyba, że sygnały satelity nawigacyjnego, którymi “pilot automatyczny” się kieruje - zostają sfałszowane...
Tu muszą państwo wiedzieć, że urządzenie do fałszowania danych satelitów nawigacyjnych jest od ponad 10 lat znane w technice wojskowej.
To ważne urządzenie, ono sprawia, że np. naprowadzana rakieta nie trafi w cel, samolot wroga rozwali się przy lądowaniu, itp. Urządzenie takie popularnie nazywa się “MECON”. Ma ono postać przedmiotu rozmiarami podobnego do paczki papierosów. Wychwytuje ono sygnał satelity i przetwarza na sygnał o silniejszej mocy, jednocześnie przesuwając parametry celu do 30 metrów. Takiej różnicy urządzenia kierujące (w tym pilot automatyczny) nie są w stanie zidentyfikować. Efektem będzie jednak, że obiekt “naprowadzany” danymi satelitarnymi - poleci jednak w inne miejsce! I np. nie trafi: czołgu, okrętu, budynku... Albo samolot “nie trafi” w lotnisko. “MECON” ma zasięg działania do 100 km, wystarczy np. powiesić takie urządzenie na gałęzi drzewa w pobliżu lotniska. Technologię budowy takich urządzeń posiadają wszytskie ważniejsze armie świata. Polska też. W USA i w UE powołano też specjalne zespoły badawcze, by opracować sposób przeciwdziałania MECON'owi. Bowiem w dniu, w którym taka zabawka trafi do rąk terrorystów - samoloty pasażerskie przestaną latać.
To co powiedziano powyżej jest pewne. Podpułkownik Arkadiusz Protasiuk podchodząc do lądowania w warunkach pogorszonej widoczności (mgła dopiero się tworzyła), po prostu włączył pilota automatycznego - jak zresztą było do przewidzenia, że tak zrobi. Nadto w sprawie wypowiedziało się z własnej woli trzech ekspertów lotnictwa: rosyjski, amerykański i niemiecki. Ci dwaj ostatni to prawdzie międzynarodowe sławy tej branży. Wszyscy jednoznacznie wypowiedzieli się, że samolot leciał w oparciu o sfałszowane dane satelitarnego systemu naprowadzania.
Przesunięcie toru lotu i tor idealnie pasujący do prawidłowego korytarza, tyle że “przesunięty” - nie pozostawiają innej możliwości.
Tu możemy dodać w formie dygresji, że jeżeli samolot zdecydowanie przechylił się na lewe skrzydło, jest możliwą ipoteza, że w samolocie “uruchomiło się” dodatkowe urządzenie blokujące sterowanie maszyną.
W Tu-154M można takie zainstalować, istnieje taka techniczna możliwość. O tej sprawie wypowiedział się najlepszy polski ekspert od katastrof lotniczych. Ale to hipoteza.
Po drugie: Kadłub samolotu został rozerwany poprzez eksplozję bomby izowolumetrycznej. To zarazem pierwszy przypadek w historii, gdy użyto takiej broni w zamachu.
Dotychczas nie zdarzyło się to nigdy wcześniej.
Dodajmy, że podpułkownik A. Protasiuk potrafił skutecznie wylądować. Zabłocone koła Tu-154M widoczne na zdjęciach dowodzą tego jednoznacznie. Prawdopodobnie dzielny oficer, gdy zrozumiał, że samolot jest w trakcie dokonywania
zamachu na życie prezydenta - postanowił “posadzić” maszynę na ziemi jak najszybciej. Teoretycznie mógł nacisnąć przycisk “GO OFF” błyskawicznie zwiększający moc silników (każdy pasażerski odrzutowiec ma taki przycisk umożliwiający wzbicie się do góry w razie problemów z lądowaniem). Ale wyraźnie bał się już cokolwiek dotykać, a miękkie bagniste podłoże i prędkość lotu równa prędkości lądowania dawały realną szansę osłabienia siły uderzenia i uratowania pasażerów. Tu muszą Państwo Czytelnicy wiedzieć, że Tu-154M ma wyjątkowo mocny kadłub. Składa się on z bardzo silnych podłużnic, gęstych poprzecznic (wszystkie te elementy są wykonane ze stopów wzmocnionego aluminium) oraz z blachy zewnętrznej i wewnętrznej. Sama aluminiowa blacha zewnętrzna (dokładniej także stop wzmocnionego aluminium) ma grubość... 5 cm.! Poza tym brak decyzji o wzbiciu się w powietrze przemawia za jednym - piloci już nie mogli sterować samolotem (zablokowane lub częściowo zablokowane stery albo sterowanie przejęte z zewnątrz).
Nadto, kapitan samolotu mając świadomość, że jest dokonywany zamach, z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością wolał “lądować” nieco przed lotniskiem - w pierwszym odruchu na pewno przypuszczając, że zamachu
dokonują Rosjanie! I takie lądowanie daję większą szansę uratowania Prezydenta!
Oddajmy cześć pamięci dzielnego oficera, błyskawicznie i poprawnie myśłącego. Z Prezydentem RP rzeczywiście latali najlepsi!
A poza tym, jeżeli samolot “przekręcił się na plecy” i tak uderzył w ziemię - jak wmawia kaskada kłamstw Partii Oszustów i ubeckie telewizornie - to dlaczego koła są zabłocone?
Nie mógł wiedzieć kapitan prezydenckiego samolotu, że w momencie wylądowania odpali się zgoła nietypowy ładunek wybuchowy, który rozniesie cały kadłub w drobne strzępy, nie większe niż 20-30 centymetrów. Najprawdopodobniej zresztą zapalnik był “wstrząsowy”, czyli reagujący na silny wstrząs. A wszyscy pasażerowie zginą straszną śmiercią.
Tu muszą Państwo Czytelnicy wiedzieć, co to są bomby izowolumetryczne.
Najogólniej biorąc jest to odpowiednia ciecz pod bardzo wysokim ciśnieniem. W momencie uruchomienia bomby (przeważnie jest to oddzielny wybuch) ta ciecz pod wpływem różnicy ciśnień natychmiast “paruje” - czyli zamienia się
w aerozol szczelnie wypełniający jakieś pomieszczenie, a następnie, najczęściej zasysając i zużywając obecny w powietrzu tlen - z potworną siłą wybucha.
Wybuchowi towarzyszy ogromne ciśnienie i temperatura do 3000 stopni Celsjusza. Rosjanie nazywają te bomby “termobarycznymi” - właśnie od ciśnienia i temperatury.
Bomby izowolumetryczne są znane od czasów wojny wietnamskiej, z tym że początkowo miały postać dużych bomb lotniczych opuszczanych na spadochronach. Przy zetknięciu z ziemią bomba uwalniała śmiercionośny aerozol, który następnie ekslpodował nad powierzchnią dosłownie kilku kilometrów kwadratowych. US Army bardzo lubiła używać
tych bomb np. dla “oczyszczenia” terenu, na którym miały lądować np. śmigłowce. Boom - i potężny teren oczyszczony z wszelkich min i innych pułapek.
Bomby izowolumetryczne to najsilniejsze bomby konwencjonalne i w ogóle najsilniejsze bomby po bombach atomowych. Do lat 80-tych ubiegłego wieku były to jednak bomby fizycznie dużych rozmiarów. Ich siła wybuchu zależała bowiem od ilości cieczy, która zamieni się w aerozol. Amerykańska najsilniejsza bomba izowolumetryczna nosiła nazwę MOAB. Jankesi nazywali ją potocznie “Mother of All Bombs”. Jakby przez przekorę Rosjanie skonstruowali w latach 90-tych bombę jeszcze 4 razy silniejszą - i nazwali ją OWB (“Otiec Wsiech Bomb”). Jednak Rosjanie na potrzeby wojny z Czeczenami skonstruowali także pociski termobaryczne małych rozmiarów i mniejszej mocy.
Taki pocisk może być odpalony ze zwykłej ręcznej rakietnicy np. sowieckiego typu Trzmiel. Ma postać granatu, który zawiera w środku około 1 litra odpowiedniego płynu. Gdy taki pocisk rozerwie się np w środku jakiegoś pomieszczenia w budynku - płyn zamieniony w gaz natychmiast przeniknie wszędzie gdzie da radę (tak duża jest różnica ciśnień). Szczeliny pod drzwiami - to naprawdę droga aż nadto szeroka. A po czasie dosłownie “sekundowym” w budynku eksploduje całe piętro. Albo i w mniejszym trzy piętra... Tak sowieccy żołnierze (o przepraszam - teraz rosyjscy) “oczyszczali” w Czeczenii podejrzane budynki z terrorystów.
W Polsce bomby termobaryczne są produkowane od 1988 roku, gdyż Polska jest jednym z nielicznych krajów, który również posiada technologię ich budowy. Znana jest polska
bomba o kryptoninie “Tejsy” - oficialnie zademonstrowana po raz pierwszy publicznie na Targach przemysłu obronnego w Polsce w roku 1988.
Bomba izowolumetryczna (termobaryczna - jak kto woli) umieszczona w samolocie może mieć kształt małej gaśnicy, umieszczonej np. w pobliżu kabiny pilotów. Technika nie zna innego wytłumaczenia przyczyny, dla której z potężnego kadłuba samolotu dosłownie nic nie zostało. Tu muszą Państwo wiedzieć, że “izowolumetryczna” oznacza, że wybucha cała powierzchnia (dokładniej całą objętość). Wybuch punktowy konwencjonalnego ładunku zostawia zawsze duże zniszczenia blisko ładunku, a im dalej - tym mniejsze. I zachowane tym większe fragmenty kadłuba, im dalej było od
miejsca wybuchu.
Tylko bomba izowolumetryczna rozniesie dosłownie cały kadłub w drobny mak!
Dowody
To o czym mówimy powyżej - to nie są żadne hipotezy. To są rzeczy pewne. Istnieje aż kilka niepodważalnych
dowodów, że tak było. Tu musimy stwierdzić, że wybuch bomby izowolumetrycznej pozostawi charakterystyczne ślady
tworzących ją substancji na szczątkach wewnętrznej blachy tworzącej kadłub samolotu. Są one do wykrycia poprzez najdokładniejszą metodę rozpoznawania śladowych ilości substancji - analizę spektrofotometryczną. Składnikiem wielu takich bomb jest np. sproszkowane aluminium.
Nadto z niczym nieporównywalne są ślady pozostawione na zwłokach ofiar. Z powodu bardzo wysokiej temperatury brania i odsłonięta skóra będą po prostu zwęglone. W dodatku w płucach powstanie charakterystyczny obraz. Mówiąc najkrócej - płuca zamienią sięw dwie powietrzne jamy. Taki obraz, zwany przez radiologów wojskowych “powietrznym motylem”
(płuca posiada człowiek dwa) powstaje tylko i wyłącznie wskutek wybuchu bomby izowolumetrycznej.
Wystarczy zrobić zdjęcie rentgenowskie choć jednych zwłok z jako tako zachowaną klatką piersiową. Stąd tak ważna dla materiału dowodowego jest sekcja zwłok. Tu mówimy o dowodach eksperckich.
Ale to nie wszystko
Wybuch takiej bomby i tylko takiej, doszczętnie rozkawałkuje kadłub - i to na bardzo drobne kawałki. Siła wybuchu odrzuci też skrzydła i ogon samolotu - i te fragmenty “przekoziołkują” do góry nogami. Zostaną też odrzucone na odległość kilkudziesięciu metrów od kadłuba. To samo stanie się z kabiną pilotów, chyba że bomba była umieszczona
blisko kabiny - wtedy z kabiny nic nie zostanie. W dodatku siła wybuchu rozniesie szczątki na powierzchni o niespotykanej w katastrofach lotniczych szerokości i na obszarze o powierzchni zbliżonej do kwadrata. I dokładnie tak jest. No i
oczywiście - w samolocie praktycznie nikt nie ma szansy przeżyć. Obiektywnie nikłą szansę mają jedynie osoby w części kadłuba najbliżej ogona, i to tylko w takim samolocie jak prezydencki Tu-154M. Salon prezydenta znajdował się bowiem
tuż przy ogonie i wchodziło się do niego przez odrębny salon ministrów.
To są jakieś przeszkody dla rozprzestrzeniania się gazu, ale jest to obiektywnie szansa bardzo nikła. Nie ma też dużej szansy na pożar benzyny w zbiornikach w skrzydłach samolotu, bo ciśnienie wybuchu “wypchnie” benzynę na zewnątrz,
a samą główną kulę ognia ciśnienie wybuchu zaraz zgniecie. Ot, gdzieś tam w trawie jakieś małe poletka skropione rozbryzganą benzyną mogą się tlić...
Wybuch będzie też doskonale widoczny na zdjęciach wykonanych przez satelitę amerykańskiego monitorującego ten region zgodnie z porozumieniami podpisanymi przez USA z Sowietami, a potem Rosją, o satelitarnej kontroli porozumień o ograniczeniu zbrojeń... Nie obserwowałem tej wizyty, ale miałem sygnały, że Radkowi Sikorskiemu Amerykanie zaproponowali te zdjęcia, pytając czemu Polska nie poprosiła o pomoc NATO w sprawie śledztwa odnośnie przyczyn “katastrofy”. Ten ostatni zaperzył się, że Polska żadnych zdjęć nie chce (tak mi powiadano) - bo był to błąd pilota. (Oczywiście wszelkie media, w tym polonijne, gdzie ubole i razwiedka mają wpływy, teraz publikują artykuły, jak to zmęczeni piloci się mylą, i to na całym świecie.
I jacy są przepracowani... Sam widziałem taki tekst w chicagowskim “Monitorze”). And last but not least. Tylko bomba izowolumetryczna wybucha w takim specyficznym “dwutakcie”. Są to akustycznie dwa oddzielne wybuchy - bo gwałtownie rozprężający się gaz powoduje pierwsze “boom”, po którym zaraz następuje właściwy, następny wybuch. I to dokładnie
słyszał świadek Sławomir Wiśniewski, montażysta TVP, który akurat jechał samochodem na lotnisko nagrywać lądowanie Prezydenta i towarzyszącej mu “ekipy”. Dwa wybuchy, niezbyt głośne, po czym niewielką, zaraz stłumioną kulę ognia... I dokładnie to do kamery “na gorąco” powiedział...
Wnioski
Oni zginęli straszną śmiercią. I tylko ten kto wiedział, że na pokładzie jest bomba i jaka mógł zamieścić wpis na stronach internetowych Gazety Wyborczej o godzinie 8:38:00, że prezydencki samolot miał “wypadek” i że nikt nie przeżył.
Przypomnijmy, że dokładna godzina “katastrofy” to 8:39:54 sek. (Wszystko w przeliczeniu na czas polski, czyli środkowoeuropejski.) A taką bombę można było zamontować w tym samolocie tylko w Warszawie... I ktoś, kto wiedział, co wybuchnie i z jakim skutkiem, mógł robić taki wpis, gdy ten samolot jeszcze prawie 2 minuty leciał... A dowód, na godzinę “katastrofy” jest również niezbity, nasz Tu-154M ściął skrzydłem linię energetyczną i dokładnie o godz. 8:39:50 sek. Na osiedlu mieszkaniowym przyległym do lotniska zgasło światło...
Cóż, Michnika zgubiła tu pycha - chciał być koniecznie pierwszy, który “puści newsa” w świat! Bombę musiano umieścić w Warszawie... Ale co z tego wynika - z tym że chłodno i bez emocji, ale z poprawną logiką - w następnym odcinku
p.t. “Komu bije dzwon?” A wynika wiele i ważnego...
/==============================================/
http://www.kuriercodziennychicago.com/K ... edzial.pdf
http://www.kuriercodziennychicago.com/Z ... 0dalej.pdf
Last edited by ANALITYK on Sat Aug 21, 2010 12:06 pm, edited 1 time in total.
POLSKA Ojczyzna prawych Polskich Patriotow i lojalnych Nam Polakom mniejszosci narodowych.
Posts: 124
Joined: Fri May 30, 2008 5:31 pm
Location: Kanada
cdn
http://www.kuriercodziennychicago.com/K ... edzial.pdf
i tresc aby nie zaginela
24 KURIER
KURIER CHICAGO
6-12 sierpnia 2010 r.
Filip Z.Konopiński
KTO WIE I KTO WIEDZIAŁ
Gene Poteat
Czy wiedzą Państwo Czytelnicy, kto to jest Gene Poteat? Gene, zwany Dżinem lub Ziemniakiem - to był i jest nie byle kto. I nadal pełni nie byle jaką funkcję - jest prezesem Zrzeszenia Byłych Oficerów Wywiadu. Oczywiście, amerykańskiego wywiadu - wywiadu USA. Nadto jest Dyrektorem Grupy Badań Strategicznych Zrzeszenia Wojny Elektronicznej. A to ważna organizacja... A kim był? Na prawdę nie byle kim. Był wieloletnim wysokim oficerem CIA. Doszedł do funkcji zastępcy dyrektora CIA do spraw nowych technologii. Był Dyrektorem wykonawczym Rady ds. Badania i Rozwoju Wywiadu, zarządzał globalną siecią tzw. czytników rozpoznawczych CIA. Z jego nazwiskiem
wiąże się też prace konstrukcyjne i wprowadzenie do służby ultranowowczesnych bezzałogowych samolotów szpiegowskich typu U-2 i SR-71. I tak dalej...
Jednym słowem - Gene Poteat to prawdziwa “szycha” wywiadu USA - i w do datku top-klasy ekspert techniczny. I jak to by wa w tym zawodzie, oficjalnie na emeryturze. A faktycznie nadal należy do osób zdolnych wywierać znaczący wpływ na wiele spraw.
Gene Poteat należy też do najwyższej klasy ekspertów światowych, którzy oficjalnie wypowiedzieli się na temat “katastrofy” Tu-154M Prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego. To zacne i wybitne grono. Z tegoż grona ekspertów wspomnijmy choćby profesora Marka Strasenburg-Kleciaka, profesora Uniwersytetu Bundeswehry w Monachium, czy doktora Hansa Kogel' a. Ci ostatni, obaj niemieccy supereksperci od nawigacji saltelitarnej - jednoznacznie stwierdzili, że samolot Lecha Kaczyńskiego podchodził do lądowania sterowany przez pilota automatycznego, który jednak że
działał w oparciu o sfałszowane dane z satelity nawigacyjnego, sfałszowane przy pomocy urządzenia zwanego MEACON (Mekon - w polskim skrócie). Jak stwierdzili ci eksperci - nauka nie zna innego wytłumaczenia, dlaczego samolot leci torem prawidłowego tunelu powietrznego dochodzenia do pasa stratowego - tylko 30 metrów niżej niż powinien...
Oczywiście - każdy człowiek zapoznany z faktami i poprawnie myślący, może zadawać zadziwiająco wiele jak najbardziej poprawnych pytań związanych z “katastrofą” w dniu 10 kwie tnia 2010 roku. Na przykład - co to za dwa wybuchy słyszeli świadkowie na płycie lotniska? Czy przejeżdżający w pobliżu montażysta TVP? A może to siln ki wybuchły? Ale w takim wypadku - dlaczego obudowa jednego z silników widocznych na zdjęciach z miejsca katastrofy jest cała? Akurat ta jedna jest doskonale widoczna, a i druga niewiele uszkodzona? To co w ta kim razie wybuchło - bo po eksplozji silnika odrzutowego pozostają po nim strzępy?
Albo - dlaczego wszystko leży “do góry nogami” ? Czy - dlaczego nie ma ani jedne go, choć by średnich rozmiarów, szczątka kadłuba samolotu - cały kadłub jest “rozwalony” w przysłowiowy drobny mak?
Albo - dlaczego wypowiedzi topklasy światowych ekspertów ignoruje i udaje, że ich nie ma - tzw. “polska” prokuratura? Która nawet nie chce rozpatrywać hipotezy, że miał miejsce zamach z użyciem urządzenia typu Mekon? Itp, itd... I wcale nie są to wymądrzałki dyletantów, tylko jak najbardziej poprawne i zasadne pytania...
Nawet udany zamach na głowę państwa w postaci wypadku lotniczego przy pomocy Mekonu już miał miejsce. Oficjalnie przyznali to byli oficerowie spec-służb RPA, że właśnie w taki sposób“ załatwili” w 1983 roku komunistycznego prezydenta Mozambiku, gdy jego samolot podchodził do ladowania w Pretorii. A potem, oficjalnie, rząd RPA “zwalał winę” na błąd pilota... I tylko władze ZSRR wówczas dosłownie “szalały” , że miał miejsce zamach, sprowokowanie katastrofy przy pomocy sfałszowanych danych z satelity nawigacyjnego przy pomocy urządzenia zwanego Mekonem... Już sama ta analogia z historii wskazuje, że taką ewentualność “polska” prokuratura powinna rozpatrywać - ale właśnie odnośnie takiej hipotezy jest ona jak małpka, która zakrywa sobie oczka i zatyka uszy - i woła: nie widzę, nie słyszę, nie ma mnie!
Wypowiedź dla “ Charleston Mercury”
Ale Gene Poteat zrobił coś wyjątkowego. Na temat “katastrofy” w dniu 10 kwietnia napisał oficjalny artykuł, opublikowany przez “ Charleston Mercury” w dniu 16 czerwca br. Nie tylko wyraził w nim swoją opinię, ale także poddał miażdżą cej krytyce obecną politykę USA wobec Polski. Ten tekst ma tak duże znaczenie, że warto po prostu
przytoczyć go w obszernych fragmentach. A oto one:
“ (...)
“ O tym, co się stało, wie każdy zdrowo myślący człowiek.
“ Mając w pamięci masakrę w Lesie Katyńskim, zachowanie innych państw odpowiedzialnych za podobne ludobójstwa, historię KGB pełną zabójstw, eksterminacji, morderstw i zamachów na jej przeciwników, krytyków i ludzi niewygodnych Kremlowi, nie możemy się dziwić, że Polacy - i nie tylko oni - dostrzegają w katastrofie robotę Rosjan.
Pamiętamy ludobójstwo w latach 30., gdy Sowieci zagłodzili prawie 20 mln Ukraińców, oraz wymordowanie milionów obywateli ZSRR przez sowiecką władzę. Co znaczy kolejna setka w katastrofie, która umożliwiła pozbycie się tych
nieznośnych Polaków, mających czelność domagać się w Smoleńsku prawdy o masakrze z czasów II wojny światowej? To była także zapłata za wstąpienie Polski do NATO. Wielu z nas, ludzi wywiadu, dobrze pamięta sowiecką praktykę manipulowania sygnałami nawigacyjnymi, aby zwabić na terytorium ZSRR i zestrzelić tam - za “pogwałcenie świętej sowieckiej przestrzeni powietrznej” - amerykańskie samoloty wojskowe. Sowietom nie zadrżała
ręka, gdy zniszczyli w ten sposób koreańskiego Boeinga 747, mimo iż wiedzieli, że na pokładzie znajduje się kilkuset pasażerów. (...)
“ W “katastrofie” polskiego samolotu zginęła elita polityków i urzędników, którzy dążyli do ujawnienia akt dawnej służby bezpieczeństwa oraz dokumentów dotyczących byłych i obecnych współpracowników polskich i sowieckich/rosyjskich spec służb. Teraz, gdy elity tej zabrakło, w najwyższych władzach RP nie ma nikogo,
kto mógłby kontynuować ten wysiłek. Tego właśnie chciał Putin. Premier Tusk jest słabym, łatwym do manipulacji człowiekiem, który nienawidził zabitego prezydenta. Rosjanie ma ją teraz na miejscu swoją marionetkę, której nie będzie już przeszkadzał silny antykomunistyczny prezydent. Doskonale zorientowany politycznie Kreml dostrzegł, że USA postanowiły się przed nim płaszczyć (tzw. reset, wycofanie się z obiecanej Czechom i Polakom budowy tarczy antyrakietowej, nasze przyzwolenie na działania Rosji w Gruzji i na Ukrainie, nasze błagania, by nie pomagali Iranowi, itd.) - i odebrał to jako zgodę na to, co zrobili Rosjanie przy “katastrofie” polskiego samolotu. Doszli do wniosku, że nie powiemy ani słowa - i faktycznie nie powiedzieliśmy.
(...)
“ To znaczy, że nasze oburzenie i zaniepokojenie w związku z polskim “ wypadkiem” będzie musiało być równie puste i bezzębne jak rosyjskie “śledztwo” mające wyjaśnić przyczyny katastrofy. Polacy postrzegają to jako drugą Jałtę, jako
kolejny przypadek sprzedaży Polski Rosjanom; obamiści mogą myśleć, że to wszystko ucichnie - ale Polska i inne kraje Europy Środkowej wiedzą lepiej. Dla nich to nie wyobrażalna zdrada.”
Z powyższego tekstu pominąłem pewne fragmenty - jak np. cytowane przez Gene'go Poteat' a wypwiedzi eksperta mającego dostęp do rosyjskiego “śledztwa” . Natomiast jest faktem, że Gene zawsze pisze słowa “wypadek” i rosyjskie “śledztwo” - właśnie tak - w cudzysłowie!
Tyle wypowiedzi top-klasy fachowca wywiadu USA. Dobitna - nieprawdaż?
Kto wiedział - i w co kto gra?
Oczywiście - i persona klasy Gene Poteat'a wie, że nie może powiedzieć wszystkiego. Na przykład - o znacznie bardziej “ globalistycznym” zakresie odpowiedzialności. We wspomnianym zestrzeleniu koreańskiego Boeinga zginął amerykański kongresmen, akurat nieustępliwy szef komisji śledczej badającej nadmierne wydatki konsorcjum
banków FED na tzw. koszty własne. A kto mógł bardzo nie lubić Lecha Kaczyńskie go, i w jakiej sprawie nigdy nie zmienił On swoich poglą dów, o tym “Kurier Codzienny” pisał uprzednio... Również Rosjanie mogli być nie tyle
głównymi “zleceniodawcami” zamachu, lecz jedynie “wspólnikami” w zbrodni - to też możliwa hipoteza...
Co się tyczy Rosji i Putina - to przebieg “ śledztwa” (piszmy to słowo w nawiasach - tak jak imć pan Poteat) jest niesłychanie dziwny. Poprawna analiza nie zna tu inne go określenia, jak “gra na czas” . Jest zupełnie tak, jak by Putin nie był do końca pewien, czy rozwój wypadków przyniesie przewagę “ Tuskowi i Komorowskiemu” (chociaż ci o statni to też tylko
chłopcy na posyłki byłej “ polskiej” komunistycznej razwiedki, czyli osławionej Informacji Wojskowej PRL-u) - czy też mo że jednak Jarosławowi Kaczyńskiemu? Nawet w tej chwili Rosjanie mogą po prostu ogłosić, że znaleźli dowody
na fakt, że “wypadek” (znowu właściwym jest pisać w cudzysłowie, jak elementarnie słusznie robi to cytowany amerykański ekspert) - był w rzeczywistości zamachem... I pogrążając “liderów PO” (czytaj: męty z IW), zrobić “ buzi-buzi” z PiS-em... Twarze Tuska i Komorowskiego jakby w ostatnich dniach bardzo poszarzały...
Zdaje się, że wiedza o prawdziwym filmie z amerykańskiego satelity szpiegowskiego, na którym wprost widać, jak potężny wybuch wprost rozrywa kadłub polskiego Tu-154M na strzępy (jest to seria zdjęć, a nie pojedyńcza klatka), jak i o tym, że film ten jest już w Warszawie - zatacza co raz szersze kręgi. Być może dla tego Tusk, jak by czując nie bezpieczeństwo, zaczyna twardszy kurs wobec Rosjan... Tak często by wa wśród wspólników zbrodni - gdy już wiadomo, że dokonano zbrodni, jeden szykuje się do zwalenia winy na drugiego i vice-versa.
11.04.2010 Bronisław Komorowski, Bogdan Borusewicz i Donald Tusk składają znicze pod Sejmem
Ale jedno nie ulega wątpliwości. Bombę izowolumetryczną jak i urządzenie blokujące stery samolotu i po otwarciu klap podwozia uniemożliwiające mu wzbicie się do góry - można było zainstalować tylko w Warszawie!
W tym aspekcie wydaje się, że nasz (tfu!) prezydent-elekt jest znacznie ważniejszą postacią niż myślimy. W każdym razie, musi się on cieszyć bardzo dużym zaufaniem elit dawnej Informacji Wojskowej. I być dopuszczonym do bardzo “elitarnych” tajemnic. Ponieważ internet odegrał ogromną rolę w zdemaskowaniu te go zamachu, przypomnijmy znamienny fakt. W roku 2009 wiosną Bronisław Komorowski udzielał wywiadu dziennikarzowi RFM. Nagranego i sfilmowanego w studio tej rozgłośni. Wywiad imć pana Marszałka Sejmu dotyczył, najogólniej, jego komentarzy na temat współpracy rządu Tuska z prezydentem Lechem Kaczyńskim. Konkretnie rozmawiano o zablokowanej przez Tuska nominacji Anny Fotygi na ambasadora przy ONZ oraz o odmowie powołania przez Lecha Kaczyńskiego szeregu ambasadorów nominowanych przez Radusia Sikorskiego (nie mylić z generałem Sikorskim - myląca zbieżność nazwisk!). Na koniec, gdy dziennikarz pytał o dalsze perspektywy takiej “współpracy” z prezydentem, marszałka Komorowskiego zebrało na szczerość, bo rzekł do słownie tak:
“ No nie, nie pretenduję do roli wieszcza, czy roli proroka, ale wie pan... Przyjdą wybory prezydenckie, albo prezydent będzie gdzieś leciał - i to się wszystko zmieni...”
I wyraźnie nie mówił o mianowaniu jakiegoś pojedyńczego ambasadora, tylko o tym, że “wszystko się zmieni” . Albo po wyborach już nie będzie Lecha Kaczyńskiego jako prezydenta, albo i ta “całościowa zmiana” nastąpi po jakimś locie prezydenckim samolotem! Aby odsłuchać czy obejrzeć ten wywiad, wystarczy wprowadzić na przeglądarce internetowej hasło: “ Czyżby Komorowski coś wiedział” .
Pierwsze kuszenie węża
W rajskim ogrodzie, w pierwszym kuszeniu w dziejach świata, wąż starodawny namawiał prarodziców rodzaju ludzkiego, by sięgnęli ręką po owoce z drzewa samostanowienia o dobru i złu. “ Będziecie jako bogowie” - obiecywał szatan. W kolejności wyliczając: Ewa, potem Adam, da li się na brać. I poznali, że są “nadzy” , czyli nędzni i nic nie
warci. Dzisiaj zbrodniarze często uważają, że są wszechmocni i że posiedli władzę nad mediami i umysłami. I że mogą sobie robić, co chcą. A to bardzo duży błąd - bo Wszechmogący jest tylko Pan Bóg. A jak bywa z obiecankami złotych gór w wykonaniu nijakiego Lucyfera, Adam i Ewa dobitnie się przekonali.
Dzisiaj hańbą nieporównywalną z niczym okrywają się organizacje Polonii opanowane przez mętów z komunistycznej razwiedki i ubecji. Petycję o powołanie komisji Kongresu USA ds “ wypadku” w dniu 10 kwietnia 2010 roku składa kongresman King z Nowego Yorku, petycję wspiera 50 tysięcy podpisów - też z Nowego Yorku. W Chicago ani śladu akcji w tym temacie - za to mamy wystawę starych samochodów. Czyli to, czym się obecnie przywódca Polonii zajmuje... Dokładnie ta sama osoba, która wystąpiła do władz USA z oficjalną inicjatywą zawarcia “ nowej umowy emerytalnej” ... Cóż, zdaje się KPA i PNA, wobec zbrodni zabójstwa Prezydenta Polski i ultralojalnego sojusznika USA, dokładnie tak jak “polska” prokuratura, udaje małpkę, która zakrywa sobie oczy i zatyka uszy - krzycząc “ Nie widzę, nie słyszę, nie ma mnie” .
W tej sytuacji pozwolę sobie na trzy cytaty biblijne:
Pierwszy z Księgi Mądrości:
“ Wszystko, co szeptane w ukryciu, będzie ogłaszane z murów miasta.”
Drugi - z księgi proroka Daniela:
“ Mene, tekel, fares - pisała niewidzialna
ręka na ścianie sali balowej
pałacu babiloń skiego króla.” (Dojdźcie sami, płatni zdrajcy i zbrodniczo obojętni, co słowa te znaczą.)
I trzeci, z wypowiedzi Pana Jezusa na temat Sądu Ostatecznego:
” Idźcie precz w ogień wieczny, zgotowany diabłu i jego aniołom. Zaprawdę powiadam wam - nie znam was, którzy dopuszczaliście się nieprawości. Bo nie każdy, kto mi mówi “Panie, Panie” - wejdzie do Królestwa Niebieskiego. Lecz tylko ten, kto czyni wolę Ojca mego, Który Jest w Niebie.”
I ostatni cytat, z katechizmu.
Grzechy wołające o pomstę do Nieba:
1. Umyślne zabójstwo...
2. Okradanie ubogich, wdów i sierot...
3. Zatrzymywanie zapłaty pracownikom...
4. Grzechy nieczyste przeciwko naturze...
5. Używanie lub rozpowszechnianie narkotyków.
(Ta ostatnia pozycja dodana do listy przez Benedykta XVI.)
Na miejscu pierwszym jest jednak: UMYŚLNE ZABÓJSTWO.
Last edited by ANALITYK on Sat Aug 21, 2010 12:18 pm, edited 4 times in total.
POLSKA Ojczyzna prawych Polskich Patriotow i lojalnych Nam Polakom mniejszosci narodowych.
Posts: 124
Joined: Fri May 30, 2008 5:31 pm
Location: Kanada
cdn
http://www.kuriercodziennychicago.com/Z ... 0dalej.pdf
i tresc aby nie zaginela
14 KURIER
KURIER CHICAGO
30 lipca - sierpnia 2010 r.
Filip Z.Konopiński
ZEZNANIA, “PIKUŚ” I CO DALEJ?
Około dwa miesiące temu Polsko-Polonijna Gazeta Internetowa “ Kworum” zamieściła artykuł Rafała Klimuszki “ Komu bije dzwon” - znany i czytelnikom “Kuriera Codziennego”. Ponieważ tekst miał i swoją stronę kontrowersyjną, którą czytelnicy nazwali “obroną Putina” - wywołał dość znaczącą dyskusję.
Przypomnijmy, że wspomniany tekst dotyczył “ katastrofy” na lotnisku w Smoleńsku. Autor wprost wyśmiał ataki na polskich pilotów, uzasadniał (prawidłowo) tezę o zamachu przy użyciu bomby izowolumetrycznej (zwanej też termobaryczną) i akcentował kwestię o konieczności do ga da nia się z Ro sją w spra wach energetycznych. Jak również, że polityka polska nie może być prowadzona przez jawnych zdrajców polskich interesów i tych ostatnich, czy li Partię Oszustów (wskrócie PO) - trzeba po prostu odrzucić w wyborach... Wszystko bardzo słusznie.
We wspomnianej dyskusji - komentarzach dopisanych przez internautów do artykułu - wyróżnił się jeden głos. Z powodu ważności sprawy, przytoczmy ten wpis w całości:
Relacja zamieszczona przez dziennikarza “ Faktu”
“ - Cały czas jestem jeszcze w szoku i nie mogę dojść do siebie - relacjonuje nam osoba z załogi polskiego Jaka-40, który lądował w Smoleńsku tuż przed maszyną z prezydencką delegacją. Nasz rozmówca był już przesłuchany przez polską prokuraturę.
Opowiedział śledczym, co widział i słyszał na lotnisku w Smoleńsku.
Prawo zakazuje mu ujawniania swoich zeznań, bo śledztwo trwa, ale zdecydował się opowiedzieć o tym “ Faktowi” , bo nie może pogodzić się ze zrzucaniem winy na załogę Tu-polewa.
- Ludzie muszą dowiedzieć się, jak to tam wyglądało. Bo te raz tylko wciąż słyszę, że winni są tylko polscy piloci. A tu, na lotnisku, z obsługą tego lotu, też działy się dziwne rzeczy, które trzeba wyjaśnić - tłumaczy nasz rozmówca.
- Po wylądowaniu część z nas stanęła przy pasie lotniska i czekala na Tu-polewa - opowiada świadek. - Piloci wrócili do samolotu i przez radio rozmawiali z załogą prezydenckiej maszyny. Oni wiedzieli od nas, że jest mgła i bardzo złe warunki, ale nie byli spanikowani - wspomina.
- Po kilkunastu minutach usłyszeliśmy dźwięk nadlatującego Tu-154. Początkowo był całkowicie normalny, silnik pracował spokojnie. W pewnej chwili dobiegł nas jednak huk silnika, taki jak przy starcie, więc wiedzieliśmy od razu, że dzieje się coś złego. Po chwili usłyszeliśmy odgłos dwóch eksplozji, po nich jakieś głuche trzaski. I zapadła cisza. Byliśmy przerażeni, bo zdaliśmy sobie sprawę, że doszło do katastrofy.
- Członkowie załogi Jaka ruszyli do stojących przy płycie Rosjan z obsługi lotniska. Krzyczeliśmy do nich, że jest katastrofa, machaliśmy rękami, pokazywaliśmy, by tam natychmiast jechali, że samolot się rozbił! Żeby nas zabrali, bo może trzeba ratować rannych, pomóc w ewakuacji - opowiada świadek.
- Rosjanie jakby niczego nie rozumieli. Dopiero gdy na nich nakrzyczeliśmy, wsiedli do samochodów i ruszyli w stronę, gdzie rozbił się samolot. Ale po chwili zawracali, bo było tam coś zagrodzone. Musieli jechać inną stroną. Gdy nas mijali, pytaliśmy, czy coś wiedzą, co z Tupolewem? Jeden z nich przez otwarte drzwi auta rzucił nam: “ Odlecieli” . Nic z tego nie rozumieliśmy.
Gdy auta rosyjskiej obsługi w końcu odjechały, z wieży wybiegł kontroler, głośno przeklinając. Krzyczał, że będzie miał straszne kłopoty, wielkie problemy. Łapał się za głowę, zakrywał rękami twarz, biegał w kółko i powtarzał, co z nim będzie, że takie straszne kłopoty będzie miał - opowiada nam członek załogi Jaka.
Kontrolera dobrze zapamiętał, bo wygladał na bardzo starego człowieka.”
Inni świadkowie
Wiemy, że prokuratura wojskowa w Polsce oficjalnie prowadząca śledztwo w sprawie “ katastrofy” w dniu 10 kwie tnia 2010 roku, przesłuchała wszystkich Polaków obecnych owego feralnego ranka na płycie lotniska Smoleńsk-Siewiernyj. Po czym wszyscy musieli podpisywać, że zostali poinformowani, iż pod groźbą odpowiedzialności karnej, nie wolno im ujawniać - co zeznawali. I panowie prokuratorzy kładli na to wielki nacisk...
A to ciekawa sprawa - nieprawdaż? Jednakże powolutku to i owo wycie ka z tych “ tajemnic” . I nawet pozwala na rekonstrukcję wydarzeń, przynajmniej częściową.
Co wie my “ na teraz” ? O tóż Jak40 przy wiózł do Smoleńska grupę dziennikarzy, którzy pierwotnie mieli lecieć razem z prezydentem i kilka innych osób. Łącznie 36 osób (moi informatorzy-świadkowie zastrzegają, że mogli się w rachunku o osobę czy dwie pomylić.) Czekały na nich dwa busiki. Część wsiadła do jednego z nich i odjechała - reszta czekała na przylot prezydenckiej “ tutki” .
Wśród osób oczekujących prezydenta było też dwóch agentów BOR-u. Jeden z nich był kierowcą prezydenckiej limuzyny, oczekującej na Lecha Kaczyńskiego. Drugi pomocniczym mechanikiem i wartownikiem. Już ten fakt wywołał pewne zdziwienie dziennikarzy zaznajomionych z procedurami BOR-u. Powinno być ich bo wiem trzech. Przed każdym “wsiąściem” Prezydenta do Jego limo, auto głowy państwa sprawdza bo wiem trzech agentów: kierowca, mechanik (który zagląda m.in. pod podwozie i sprawdza ustalone podzespoły, czy nic nie jest uszkodzone) oraz pirotechnik.
Ten pirotechnik, mający opinię znakomitego fachowca, Krzysztof P, zwany “ Pikusiem” też tam był, ale wsiadł do wspomninego busika i odjechał do Katynia. Wywołało to konsternację dwójki pozostałych agentów, zauważoną przez dziennikarzy.
Dalszy przebieg wydarzeń jest zgodny z przedstawionym powyżej. Powyższe zeznanie jest tym cenniejsze, że zostało oficjalnie opublikowane. Wszyscy świadkowie zgodnie podają, że słyszeli dwa wybuchy, w bardzo krótkim czasie jeden po drugim - po czym jakiś potworny trzask, serię cichszych trzasków - i zapadła zaskakująca cisza... Eksplozje były jakby “ przytłumione” , druga głośniejsza - ale słyszalne wyraźnie i z całą pewnością były to dwa wybuchy. To też świadkowie podkreślają, że w porównaniu z wybuchami znanymi z filmów, te wybuchy były jak by “ cichsze” , “ nie zbyt głośne dwa wybuchy” (cytaty dosłowne z zeznań świadków). Bo dokładnie tak wybucha bomba izowolumetryczna, w charakterystycznym “ dwutakcie” (czyli dwa wybuchy) - dźwięk jest autentycznie cichszy niż przy wybuchu bomby konwencjonalnej, tyle że zniszczenia większe! Słyszalne trzaski to najpierw rozrywany w strzępy kadłub samolotu, a potem (następne cichsze trzaski) - gałęzie drzew i krzaków łamane przez odłamki kadłuba i części samolotu... Wszyscy świadkowie podkreślają też człowieka w podeszłym wieku, który wybiegł z “wieży kontrolnej” (typowej wieży kontroli lotów na tym lotnisku w ogóle nie ma) i z objawami rozpaczy zakrywał sobie twarz i uderzał się ręka mi po głowie. Mówił też, że napewno zaraz zostanie aresztowany.
Czego świadek z załogi Jaka-40 nie wspomina
Dwóch agentów BOR-u obecnych na płycie lotniska szybko wymieniło miedzy sobą jakieś uwagi - i obaj szybko (bardzo szybko) pobiegli w stronę nadlatującego Tu-154M, gdzie zapadła głucha cisza... Stojący w pobliżu zdążyli tylko usłyszeć, że mówili: “ ...Prezydent!... W klapie marynarki ma identyfikator GPS...
Masz czytnik? Mam. Biegiem na - przód!” Rzeczywiście, Lech Kaczyński miał zamieszczony w swojej marynarce “naprowadzacz” sygnału satelitarnego GPS (na wypadek gdyby został porwany). Ci agenci, o wyglądzie młodych, wysportowanych mężczyzn, byli też prawdopodobnie pierwszymi osobami, które dotarły na miejsce katastrofy. Rosjanie rzeczywiście po dłuższej chwili - ładnych kilka, jeśli nie kilkanaście minut - wsiedli do swoich samochodów. Ale po kolejnych kilku minutach wrócili, bo okazało się, że w kierunku wschodnim nie ma wyjazdu z lotniska. I musieli jechać “ na około” ! Widząc co się dzieje, w stronę katastrofy pobiegł też przynajmniej jeden dziennikarz z
dużym aparatem fotograficznym. Rzeczywiście - podają wszyscy świadkowie - wszyscy obecni na płycie lotniska, w tym piloci Jaka, prosili Rosjan, że by ich zabrali ze sobą - bo chcieli pomóc w akcji ratowniczej. Świadkowie zgodnie podkreślają też, że Rosjanie z obsługi lotniska byli kompletnie zaskoczeni powstałą sytuacją. “Sprawiali wrażenie, jakby kompletnie zdurnieli” ...
Na miejscu katastrofy
Szczątki samolotu były rozrzucone na ogromnej powierzchni. Również szczątki kabiny i ogona samolotu były w nienaturalnie dużej odległości od siebie. Były to dwa jedyne większe fragmenty, jakie ocalały, prócz odepchniętych i siłą wybuchu odwróconych do góry nogami skrzydeł. Kadłub dosłownie “wyparował” . Koła samolotu były zabrudzone
błotem - ale tylko w jednym miejscu. Co znaczyło, że bomba eksplodowała w momencie uderzenia podwozia w ziemię (zapalnik wstrząsowy), a symetryczny charakter “ubłocenia” kół wskazywał, że pilot mjr Arkadiusz Protasiuk zdołał jednak “ posadzić” maszynę... To charakterystyczne ubłocenie kół, podobnie jak i wypchnięte
ciśnieniem wybuchu nity skrzydeł - widać wyraźnie na zdjęciach z miejsca katastrofy! Siła wybuchu oderwała też stateczniki (małe skrzydełka) z ogona samolotu. Oczywiście - jezeli ktoś lubi bajki, może sobie wierzyć w “opowieści TVN” , jak to uderzenie w drzewko oderwało skrzydło samolotu i “ pilot stracił sterowność” (a samolot odwrócił się na grzbiet). I to oderwało skrzydło samolotu o tak mocnej konstrukcji jak Tu-154M! (Po zosta je tu jeszcze pytanie, co z drugim skrzydłem - samo się oderwało? Bo mu było smutno?) Tylko ciekawe, czemu na tych “ odczytanych” taśmach z czarnej skrzynki nie ma nic o oderwanym skrzydle, ani że samolot odwrócił się do góry nogami? (Niestety, to odwrócenie “do góry nogami” szczątków samolotu nastąpiło dopiero wskutek ogromnej siły wybuchu tego typu bomby. Ale widać, Rosjanie fałszujący czarne skrzynki, nie wiedzieli, co wcześniej “ogłosiły” ubeckie telewizornie w Polsce. A fe! Taki brak koordynacji!? A może polscy piloci, w ramach swoich błędów, nie zauważyli, że lecą bez skrzydła? I że wcześniej ścięli drzewko? I że lecą do góry nogami? I dlatego w ogóle tego nie skomentowali??? Na tych odczytanych z trzymiesięcznym opóźnieniem taśmach? Ha, ha, ha... - jak pisze red.dr. R. Klimuszko.)
Problem polega na tym, że ogromna powierzchnia rozrzuconych szczątków samolotu sama w sobie stanowi mocny dowód na wybuch bomby izowolumetrycznej (termobarycznej - jak kto woli nazywać). Jak i wspominany wcześniej kompletny brak kadłuba rozerwanego na drobne strzępy - tylko ten typ bomby jest w stanie to spowodować...
Ale w dniu 10 kwietnia roku pamiętnego, wracając do naszych dwóch agentów BOR-u. Nadbiegając od strony lotniska minęli szczątki samolotu “od dzioba”. Salonik Prezydenta RP znajdował się w tylnej, “ogonowej” części samolotu. Dobiegając przez cały obszar porozrzucanych szczątków, ciało Preydenta RP, po wspomnianym identyfikatorze emitującym sygnał GPS znaleźli bez trudu. W tle mignął jakiś zbliżający się Rosjanin kręcący filmik swoim telefonem komórkowym - nadciągał od strony “ogona” samolotu, czyli od wschodu (BOR-owcy nadbiegli od zachodu), i jakiś starszy pan spacerowicz. Agenci BOR, odnalazłszy prezydenta, zakryli jego doczesne szczątki swoimi marynarkami. I stanęli po obu stronach w pozycji warty honorowej. Rosjanie, którzy wkrótce nadciągnęli, zaczęli szydzić z głowy państwa polskiego, i chcięli koniecznie obejrzeć zwłoki Lecha Kaczyńskiego. Wówczas agenci BOR-u zaczęli do nich krzyczeć, aby się nie zbliżali (“ Paszli won!” ) i w końcu byli zmuszeni oddać strzały ostrzegawcze w powietrze. Na filmie nakręconym przez Rosjanina widać wyraźnie m.in. spoza szczątek ogona samolotu rękę w białęj koszuli oddającą strzały z pistoletu.
Ekipa Rosjan z lotniska została wkrótce odwołana (“ mamy nowe rozkazy” ) z bezpośredniego miejsca katastrofy. Te nowe rozkazy obejmowały prawdopodobnie zabezpieczenie “wejść na teren” i również konfiskatę wszystkich aparatów fotograficznych i kamer dziennikarzy, którzy zdążyli na miejsce dotrzeć. Dwaj agenci BOR-u opuścili swoje posterunki warty honorowej przy zwłokach Prezydenta RP dopiero na rozkaz drogą radiową, i to chyba samego dowódcy BOR, gen. bryg. Mariana Janickiego. (Wcześniej innych rozkazów nie chcieli prawdpodobnie słuchać. W każdym razie tkwili tam, przy zwłokach Lecha Kaczyńskiego bardzo długo - co znowu zgodnie potwierdzają świadkowie.)
Co wydarzyło się potem
Wieść gminna niesie, że wspomniani dwaj agenci BOR za raz po powrocie do Warszawy zostali zawieszeni w obowiązkach za “nieautoryzowane użycie broni służbowej” !!! Tyle wiadomo. Do dziś już są pewno obaj “ przeniesieni gdzieś daleko” albo wyrzuceni ze służby... O ile przypadkiem nie zeszli z te go świata, w sposób nieco przyśpieszony.
A obu tych żołnierzy należałoby z miejsca awansować i odznaczyć!!! Czy kiedykolwiek poznamy ich imiona i nazwiska?
Natomiast w pierwszych dniach maja 2010 roku wspomniany czołowy pirotechnik BOR-u Krzysztof P. (zwany “ Pikuś” ), został obsypany nagrodami. Przyznano mu tytuł “ Pirotechnika roku” , awansowano na wyższy stopień wojskowy i przyznano bardzo wysoką nagrodę pieniężną! Jedno było tylko nie jasne - za co nagle te wszystkie nagrody?
Jedno jednakże nie wymaga komentarza. Tylko pirotechnik, który wiedział, co wybuchnie w kadłubie prezydenckiego samolotu (bo sam tę bombę skonstruował i tam umieścił), mógł się bać oczekiwać na płycie lotniska Smoleńsk-Siewiernyj. Bo gdyby jednak piloci Tu-154M jakimś cudem “ dociągnęli” do pasa startowego i ta bomba wybuchła by w momencie uderzenia kół o beton tegoż pasa - z oczekujących osób, podobnie jak i z Jaka, też nic by nie zo stało... czy to w końcu nie było bezpieczniej i pewniej odjechać do Katynia?
Parada Oszustów
“Polska” prokuratura prowadząca śledztwo nie usta je w wysiłkach.
Odnotujmy fakty. Prokuraci jak dotąd nie zainteresowali się faktami w rodzaju:
1. Dlaczego portal internetowy Wyb-gazety podał informację o katastrofie i o tym, że wszyscy zginęli na
dwie minuty przed katastrofą, kiedy prezydencki Tu-polew jeszcze leciał?
2. Dlaczego wszelkie działania w Warszawie - np. natychmiastowe włamania do biur, sejfów, prywatnych
mieszkań, poległych ministrów z Kancelarii Prezydenta RP, miały w oczywisty sposób charakter wcześniej
przygotowany i zaplanowany?
3. Dlaczego Rosjanie badali szczątki samolotu na obecność tradycyjnych materiałów wybuchowych, a
nie bomby, jak ją nazywają Rosjanie, termobarycznej? A analiza spektrofotometryczna (metoda z wyboru do analizy
śladowych szczątków substancji, które taką bombę tworzą, i które zawsze pozostają na szczątkach rozerwanej powierzchni - w tym wypadku wewnętrznej powierzchni kadłuba samolotu)
- z pewnością przyniosłaby tutaj rozstrzygający dowód. A przecież tradycyjna bomba nigdy nie rozerwie kadłuba w taki sposób, to mógł zrobić tylko ten jeden typ bomby!
4. Dlaczego wszyscy świadkowie słyszeli wyraźne dwa wybuchy, których rzekomo wg Rosjan nie było?
5. No i najważniejsze - dlaczego “polska” prokuratura nie wystąpi do władz USA o zdjęcia satelitarne z momentu “ katastrofy” ?
Ale gdyby kto myślał, że “polska” prokuratura sabotuje śledztwo - jest w “błędzie” ! Bo wniosek o pomoc do władz USA będzie! A mianowicie, żeby Amerykanie pomogli ustalić, czy mgła pod Smoleńskiem była naturalna, czy sztuczna! (Ha, ha, ha...) Swoją drogą, wystarczy spojrzeć na radar satelitarny z dnia 10 kwietnia - by było oczywiste, że to było zjawisko naturalne! Pokazuje to dobitnie nawet Weather Channel - w dniu 10 kwietnia nad wschodnią i centralną Białorusią tworzył się rozległy, mglisty niż!
Można też zapytać, dlaczego prokuratura w Polsce nie przesłucha choćby szefa BOR-u, wspomnianego generała brygady Mariana Janickiego? Bo przecieżna “wieży kontrolnej” lotniska Smoleńsk-Siewiernyj powinien być jako asysta dla Rosjan również polski kontroler lotów! Tak stanowi prawo międzynarodowe, a konkretnie konwencja lotów samolotów o statucie HEAD (od “ głowa państwa” ). I zawsze uprzednio, tak że dwa dni wcześ niej, gdy lądował premier Tusk - taki polski asystent we wspomnianej “ wieży” był! I jeżeli kogoś, to właśnie gen. Janickiego trzeba by z miejsca zawiesić w obowiązkach za niezgodne z prawem zabezpieczenie lotu Prezydenta RP, a nie agentów BOR-u obecnych wówczas na lotnisku!
Jeszcze dziwniejszy jest lot samolotu Ił-76, który podchodził do lądowania o godzinie 8.35 czasu polskiego i zawrócił. Ten Ił-76 - podstawowy typ rosyjskiego wojskowego transportowca, wiózł z Moskwy agentów rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa do zabezpieczenia wizyty Lecha Kaczyńskiego. Tyle, że polski Tu-154M miał planowo lądować o godzinie 8.15! (Samolot Prezydenta RP wystartował w Warszawie z półgodzinnym opóźnieniem.) Czyżby Rosjanie, w ramach okazywania lekceważenia, zaplanowali spóźnienie swoich “ochroniarzy” ? A może wcale się nie spieszyli, bo i tak wiedzieli, że polski samolot wcale do celu nie doleci?
Jest jeszcze ciekawsza, niestety dość fragmentaryczna, informacja od świadków obecnych wówczas na płycie lotniska, którzy próbowali rozmawiać z owym kontrolerem lotów, który z objawa mi rozpaczy biegał tam i z powrotem. Otóż ten starszy człowiek był przekonany, że rozbił się rosyjski samolot, a polski prezydent kilka minut wcześniej odleciał! Zupełnie tak, jakby to załoga Ił-76 symulowała, że jest prezydenckim samolotem! A to już naprawdę bardzo dziwne! Nieprawdaż?!
Jedno jest pewne
Jeżeli ktoś przyczyni się do wyjaśnienia tej “ katastrofy” to chyba tylko zespół parlamentarny powołany przez
PiS. My, Polonia, powinniśmy okazać temu zespołowi wszelkie wsparcie.
Świadomie mówię “ My, Polonia” - bo na organizacje Polonii typu ZNP, czy KPA, dawno doszczętnie opanowane przez uboli i razwiedkę - nie ma co liczyć. Ale to nie zmienia faktu, że bestialstwo (równe tylko bezsensowi) tego nowego katyńskiego mordu - stanowi wyzwanie dla każdego z nas.
I też proszę Państwa Czytelników o jedno: Gdy ktoś wam wmawia, że pilot wojskowy, major, żali się : “ Jak nie wyląduję, to mnie zabije” - w takie bzdury to nie wierzcie! Bo oficer to oficer, a nie histeryzująca panienka. Ryzyko wczesnej śmierci, tak jak i po dejmowanie decyzji i odpowiedzialność za nie - stanowią wyznaczniki psychologiczne
tego zawodu. Kiedy w końcu te obłąkane kanalie przestaną znieważać poległych polskich oficerów? A i Lech Kaczyński był sympatycznym, ciepłym emocjonalnie człowiekiem - i postępowanie po świńsku wobec kogokolwiek, a tym bardziej wobec własnego pilota - to na pewno nie On!
Last edited by ANALITYK on Sat Aug 21, 2010 12:19 pm, edited 1 time in total.
POLSKA Ojczyzna prawych Polskich Patriotow i lojalnych Nam Polakom mniejszosci narodowych.
Posts: 124
Joined: Fri May 30, 2008 5:31 pm
Location: Kanada
Dobrze Analityku,ze zamiesciles to tutaj w calosci bo strona juz zniknela.
Wypowiedzi autorow sugeruja to samo co ja zakladam od dawna:winnych zbrodni trzeba szukac w Warszawie a nie w Rosji.
Zamiar-biorac pod uwage emocjonalne znaczenie Katynia w naszej historii byl zaiste szatanski.
Gdyby udalo sie te druga zbrodnie katynska zwalic na Rosjan to na nastepne 100 lat nie mam mowy o zadnym "zblizeniu".
A wygalda ,ze tego wlasnie-luznego nawet sojuszu Polski z najblizszymi sasiadami opartego na szacunku a nie na nienawisci i nieustannej podejrzliwosci ,wrogowie Polski i Polakow boja sie panicznie.
Ukraina,Bialorus ,Rosja..
Cos sie dzieje bez przerwy aby nas od siebie odizolowac.
Przypadek?
Nie wierze.
W tej grze nie ma przypadkow.
Jerzy
Wolna Polska zaczyna sie tutaj
Posts: 9650
Joined: Tue Nov 06, 2007 2:10 pm
Po przeczytaniu tego artykulu, (oczywiscie skopiowalem tekst niezwlocznie) zaraz przypomnialy mi sie slowa Rosjanina ze Lwowa, gdzie bylem tam az (lub tylko) jedynascie razy.
Bylo to w 1982 roku, kiedy na ulicy i w mieszkaniach cicho, a nawet szeptem na temat zydow i powiedzial mniej wiecej tak: "Czy jak zyd narobi (dosl. "nasra") na ziemie rosyjska czy polska, to czy musi to byc gowno rosyjskie czy polskie???"...
Teraz z perspektywy czasu i wielu wydarzen na trenie Rosji czy Polski czy ten prosty Rosjanin (kierowca ciezarowki zarabiajacy 220 rubli na miesiac) nie mial racji ???
======================
jasiek z toronto
Posts: 990
Joined: Mon Dec 31, 2007 8:40 am
Jeśli ktokolwiek z Państwa chce otrzymać orginalne pliki .pdf z „Kuriera Chicago” to proszę napisać do mnie na jerzy_malinski@hotmail.com
Skopiowałem je sobie ku pamięci właśnie w obawie, że znikną ze wzglęgu na zawarte w nich niewygodne informacje. Jak widać wrogowie Prawdy zaciekle ją niszczą gdziekolwiek sie tylko jej przebłysk pojawi.
Pozdrawiam wszystkich poszukujących uporczywie Prawdy.
Jerzy
POLSKA Ojczyzna prawych Polskich Patriotow i lojalnych Nam Polakom mniejszosci narodowych.
Posts: 124
Joined: Fri May 30, 2008 5:31 pm
Location: Kanada
A jednak, pomimo użycia bomby izowolumetrycznej ktoś z pasażerów przeżył katastrofę.
Według moich obliczeń było to 7 - 8 osób w tym jedna kobieta. http://www.youtube.com/watch?v=JyJzDylonOg
Posts: 3
Joined: Wed Aug 25, 2010 10:01 pm
Kolega właśnie podrzucił mi link do poniższego materiału. Niestety link do sendspace nie chce mi się otworzyć. Może komuś z Was uda się pobrać ten materiał.
Buszując po You Tube natknąłem się na niepozorny, krótki (znów 1:24) filmikdziennikarza telewizji RT (Russia Today): ...
Buszując po You Tube natknąłem się na niepozorny, krótki (znów 1:24) filmik
dziennikarza telewizji RT (Russia Today):
http://www.youtube.com/watch?v=_QE9EPZd ... re=related
Nie sądziłem początkowo by filmik 1:24 RT mógł zawierać jakieś sensacyjne informacje.
Zaintrygowała mnie jednak scena zamieszania pomiędzy 1.03 i 1.05 sekundą filmu.
Po ściągnięciu filmiku i wstępnym „zajrzeniu” do ścieżki dźwiękowej znalazłem to:
---------------------------------
(pr 10x04)
1.00,222 - 1.03,087 podnieście gościa żeby nie było tak widać
1.02,875 - 1,05,556 o ja pi..dolę, on chyba filmował
1.05,518 - 1.08,537 ten moment jak go dziabłem nożem w głowę
1.07,610 - 0.11,067 to zachodni dziennikarz jakiś - RT Rosja
1.08,880 - 1.14,198 tego nie możemy załatwić bo to telewizja za ważna jest światowa
1.10.473 - 1.12,519 to nic, on nie zauważył, a analizował
1.13,960 - 1.17,530 nikt tego nie będzie. To wieczorem poleci
1.16,924 - (koniec ścieżki) no nie wiem, to na pewno zachodnia jest? Może by...
---------------------------------
Zajrzałem głębiej do ścieżki dźwiękowej i........
Skończył się zgiełk i rwetes, ogromna większość zaciekłych dyskutantów-zamachowców
z wcześniej analizowanych „Smoleńskich” filmików śpi już spokojnie snem wiecznym
w plastikowych workach na dnie głębokiego dołu.
Nawet „radio” (zagłuszarka) nie pracuje.
Upojeni sukcesem wodzowie w tajemniczych biurach podziemnych
bunkrów i pozostali (coraz ich mniej) „pomagierowie” dzielą się
wrażeniami i snują plany na przyszłość.
------------------------------------
Pr.02x1. bp100-230
0.05,000 - 0.07.465 Bronek na pewno nikomu nie powiedział bo on ze względu
0.07,410 - 0.09.616 na bezpieczeństwo sam o tym nie wiedział
0.09,561 - 0.13,256 że będą kody łamane przy tej okazji
0.11.188 - 0.13,229 Bronek nie wiedział na pewno o tym
0.11,229 - 0.15,739 Bronek nie powiedział bo Bronek wiedział tylko
0.15,683 - 0.19,324 że będą morderstwa robione na PiS-owcach i na tych
0.16.965 - 0.21,566 wszystkich którzy z nimi przylecieli łącznie
0.22,168 - 0.26,664 z Katyńskimi Rodzinami ZSL-owcami i innymi gadami
0.21,550 - 0.26,099 którzy się jeszcze znajdą nawet przypadkowo w tym samolocie
0.26.526 - 0.30,111 troszeczkę to nie wypaliło bo miała cała Trójstronna Komisja
0.29,851 - 0.32,912 mieli przylecieć tym samolotem razem z Kaczyńskimi, ale
0.32,443 - 0.36,359 Axxxxxx ich nie zdążył zmanipulować i dlatego zostali w Polsce
0.36,241 - 0.38,779 z tymi to wyszedł problem trochę i z drugim Kaczyńskim
0,38,696 - 0.41,316 ale co się odwlecze to nie uciecze, nadgonimy tą sprawę
0.41,496 - 0.44,129 najważniejsze że z kodami poszło - pięknie poszło z tymi kodami
0.44,125 - 0.47,076 żeśmy Amerykanów jak małych chłopców w klipę ograli
0.47,457 - 0.51,003 no i wszystkie tajne kody od satelitów żeśmy zdobyli
0.50,976 - 0.55,002 tak że teraz wszystkie ich satelity mamy pod naszą wyłączną
0.54,037 - 0.56,424 pełną kontrolą i mogą nas pocałować
0.56,424 - 0.59,600 w dodatku ich okręty podwodne mają centralny układ sterowania
0.59,568 - 1.01,829 i możemy je w każdej chwili wypi..dolić w powietrze
1.01,774 - 1.05,467 jeśli tylko zechcemy to zrobić, to możemy to zrobić bez problemu
1.05,398 - 1.08,514 Jezus Maria co myśmy zrobili, przecież to jest niebezpieczne
1.08,459 - 1.10,583 dla całego świata z nami włącznie
1.10,528 - 1.12,127 jak to pierdolnie to też zginiemy
1.12,100 - 1.16,154 do nas nie dotrze tak szybko, nie ma co się martwić na zapas
1.16,126 - 1.18,331 ty nie wiesz co ty mówisz, prędzej czy później
1.18,304 - (koniec ścieżki) do nas to też dotrze, Jezu drogi
-----------------------------------
Pr.02x03. bp150-250
0.05,000 - 0.08,627 jakiej odpowiedzi byś nie dawał to zawsze by było niedobrze
0.09,753 - 0.13,263 bo komputer i tak nie wiedział czego ty od niego żądasz
0.11,254 - 0.13,574 no jak nie wiedział jak mu wszystko wpisywałem
0.13,554 - 0.14,931 ty mu wpisywałeś różne pierdoły a on bidny nie wiedział
0.14.923 - 0.17.697 gdzie ma to zapisywać bo mu tego nie podałeś
0.16,375 - 0.19,166 on nie dodawał do tabeli bo nie wiedział dokładnie do której
0.19,780 - 0.22,485 dlatego nie podawał za drugim razem nowego równania
0.22,454 - 0.25,184 od razu zrobił z drugiego równania nowe zadanie
0.22.260 - 0.25,482 jak komputer zgłupiał to nowe zadanie zrobił i tyle było
0.24,900 - 0.26,308 od razu zrobił nowe zadanie i tyle
----------bp100-300
0.26,294 - 0.30,184 Jak komputer zgłupiał, to to, co do niego dodawałem
0.30,159 - 0.33,495 powinno być gdzieś zachowane w pamięci tego ich komputera
0.33,458 - 0.36,380 no i pewnie gdzieś tam jest, może znajdą to później jak będą
0.36,374 - 0.40,964 jakiś przypadkowy przegląd robili to może znajdą to miejsce
0.40,891 - 0.45,218 i będą się dziwili co to za jełop im takich głupot nawp..dalał
0.45,042 - 0.48,648 do tego ich super urządzenia najnowszej techniki
0.48,604 - 0.52,253 satelitarnej i w ogóle najlepiej strzeżonego urządzenia
0.52,253 - 0.55,232 w całym systemie słonecznym i w najbliższych okolicach
0.55,232 - 0.56,727 tego systemu słonecznego
0.56,426 - 0.59,035 teraz się miarka przebrała - nie wydurniaj się, proszę cię Mirek (nałożone)
Mirek proszę cię nie strzelaj, my wszystko wyjaśnimy -
0.58,972 - 1.01,492 ja się wydurniam ? kto tu się wydurnia (nałożone)
1.01,452 - 1.04,086 co wyjaśnicie, co tu jest o wyjaśniania, przekupki jesteście..
1.04,073 - 1.06,481 ..do k..wy nędzy czy co wy jesteście
1.06,082 - 1.09,064 Mirek błagamy cię o przebaczenie..
1.09,064 - 1.11,877 ..to się już nigdy nie powtórzy - ostatni raz....
1.11,855 - 1.16,093 Mirek przysięgamy ci że nie będziemy już o tym rozmawiali nigdy
1.16,031 - 1.17,980 Pamiętajcie o tej złożonej przysiędze,..
1.17,960 - ..bo jak nie, to jako następni prosto do dołu pójdziecie.
------------------------------------
Pr.02x1. bp300-500
0.05,000 - 0.08,558 ale jaja, to znaczy Dxxxx wypuścili, a jego synka zamordowali
0.06,033 - 0.10,430 Jak żeście Lxxxxxx Dxxxx wypuścili to mogliście chłopca
też wypuścić przecie on nic złego nie zrobił
0.08,718 - 0.13,062 ja pi..dolę, to są jaja dopiero, naprawdę to są jaja
0.09,149 - 0.11,424 żeście Ojczyznę zdradzili kałabuchy
0.11,277 - 0.14,112 takie były koszty zdobycia tego kodu NATO kolego
0.14,106 - 0.19,882 to synek Dxxxx miał kody NATO w kieszeni a wy..
0.11,384 - 0.15,589 to dopiero teraz zauważyłeś że są jaja,
jak ślepe naboje w magazynkach mieli?
0.12,564 - 0.17,095 ty mnie nie będziesz uczył co to Ojczyzna ty kościelny chałacie
0.13,140 - 0.17,095 pamiętaj rosyjska wywłoko że to twoja Ojczyzna jest
0.13,054 - 0.16,696 teraz się Kaziu nie podniecaj trzeba się było wcześniej podniecać
0.15,555 - 0.16,977 co się tak patrzysz
0.16.696 - 0.19,888 jak żeś Kaczorów w Warszawie pilnował żeby im włos z głowy nie spadł
0.16,892 - 0.19,015 jak chcesz o szczegóły się zapytać to proszę ciebie bardzo
0.17,505 - 0.20,337 napytacie se k..wa biedy - znowu po „herze” wariujesz?
0.20,265 - 0.23,301 ty mi tu k..wa z „herą” nie wyjeżdżaj bo sam marihuanę rachasz
0.20.751 - 0.22,787 „hera” jest mocniejsza, to jest twardy narkotyk
0.22,258 - 0.24,348 co to za debata - co za debata
0.22,945 - 0.24,389 popatrz na durnia, popatrz
0.24,234 - 0.27,122 tylko nie durnia kolego sympatyczny, ty sobie trochę uważaj
0.25,376 - 0.29,438 to co ty wyrabiasz to jest durnota nieprawdopodobna do potęgi n-tej
0.28,223 - 0.32,931 dla sprawiających problemy są różne konsekwencje niebezpieczne
0.28,230 - 0.30,139 nie ma sprawy, jest kolegium
0.29,721 - 0.33,061 jak się sprawa wyda to was Amerykanie za to zaj..bią
0.30,096 - 0.34,456 dopiszemy go do listy pasażerów samolotu i będzie po sprawie
0.30,104 - 0.32,322 o co ci chodzi chcesz by ć martwym bohaterem
0.31,427 - 0.34,456 widzisz ten pistolet naładowany - ty mnie nie strasz pistoletem
0.33,023 - 0.35,227 Amerykanie będą teraz musieli siedzieć cicho..
0.34,824 - 0.38,258 bo my mamy teraz kody do wszystkich ich satelitów wojskowych i cywilnych
0.34,824 - 0.38,892 wojskowe i cywilne satelity Amerykanów są teraz przez nas całkowicie kontrolowane
0.35,377 - 0.38,652 to są nasze satelity teraz, a nie Amerykańskie
0.35,377 - 0.38,652 ty nie wiesz z kim masz do czynienia, jesteśmy nowym supermocarstwem światowym na najbliższe dziesięciolecie
0.36,888 - 0.41,051 ta historia mi się wydaje coraz bardziej mętna i nieprawdopodobna..
0.41,000 - 0.43,007 zabiliście Prezydenta żeby te kody dostać?
0.42,784 - 0.45,024 Bo bez Kaczora nie byłoby generałów na pokładzie
0.44,980 - 0.48,340 i porządnych chłopaków z BOR-u żeście zamordowali dla tego kodu
0.48,198 - 0.50,459 ślepą amunicję mieli przez was podłożoną
0.50,500 - 0.56,500 zginął Kazimierz Gilarski Dowódca Garnizonu Warszawa
0.51,940 - 0.54,225 no to pomyśl o konsekwencjach, dopóki Amerykanie...
0.52,551 - 0.55,639 mamy nad Amerykanami całą dekadę przewagi zanim to zrobią
0.54,076 - 0.57,073 nowego satelity nie zrobią i nie zainstalują ..
0.54,642 - 0.56,546 to mogą nas w d..pę cmoknąć/pocałować (mówią 3 osoby)
---------------------------------------
pr.02x03Lp130
0.05,132 - 0.08,182 jeżeli chodzi o załogę to wiesz co by było najlepsze
0.08,122 - 011,321 hurtem wszystkich się pozbyć żeby się ani jeden nie wyklepał
0.11,159 - 0.13,730 żeby już nigdy żaden się nie wyklepał co z tym samolotem
0.13,177 - 0.15,419 samolotem i z tymi kodami było tu wszystko wyrabiane
0.13,671 - 0.16,391 na tym malutkim niepozornym lotnisku pod Smoleńskiem
0.16,374 - 0.17, 645 ..i z tymi kodami było wyrabiane
0.17,630 - 0.20,697 ..na tym malutkim zapyziałym lotnisku pod Smoleńskiem
0.20.617 - 0.22,650 jakby się ktoś o kogoś dopytywał to powiemy
0.23,069 - 0.24,952 żeśmy go awansowali i do Moskwy poszedł
0.24,899 - 0.28,352 a tymczasem on będzie sobie tutaj leżał pod tym nowym
0.26,932 - 0.29,040 supermarketem co już jest w planach że będzie tu pobudowany
0.28,846 - 0.30,355 a jak ktoś się bliżej zainteresuje i za nim do Moskwy pojedzie
0.31,000 - 0.33,000 to się go stuknie i będzie załatwiona sprawa
0.31,000 - 0.33,000 nieznani sprawcy będą potrzebni znowu
0.32,824 - 0.35,336 nie ma żadnego problemu z nieznanymi sprawcami
0.32,959 - 0.34,947 tych nieznanych sprawców to nam dostarcza Wxxxxxxx Pxxxx
0.34,746 - 0.36,453 ty lepiej Pxxxxx nie wspominaj bo mogą....
--------------- pr06x04bp40-130
0.36,348 - 0.38857 my mamy w swoich rękach nawet życie Wxxxxxxxx Pxxxxx
0.38,783 - 0.41,328 mamy dobre dojście do niego, jest obstawiony naszymi ludźmi
0.40,779 - 0.44,197 Pxxxx będzie do usunięcia po tym jak wy...biemy
0.42,512 - 0.45,192 bombę wodorową na Atlantyku i powiemy że to jego wina
0.45,162 - 0.47,498 Jezus Maryja Matko Boska co myśmy zrobili
0.47,338 - 0.50,326 to będzie wojna światowa jak Amen w Pacierzu na pewno
0.50,151 - 0.53,114 nic nie będzie, się posprząta to wszystko
0.53,016 - 0.55,721 Polskę się tylko rozdzieli, połowa do Rosji
0.55,669 - 0.58,657 a drugą połowę niech se Niemcy wezmą jak zechcą
0.58,399 - 1.00,416 a jak nie zechcą to my weźmiemy
1.00,317 - 1.02,174 razem z Niemcami na dokładkę
1.01,065 - 1.03,757 Jezus Maria, co będzie z Polską
1.03,720 - 1.06,850 jaka ta Polska, zniknie z mapy i spokój
-------pr.02x03Lp130
1.01.530 - 1.03,204 to byłby koniec świata na pewno
1.03,204 - 1.06,805 Jezus Maria Matko Boska co myśmy zrobili Mirek
1.06,655 - 1.09,952 nie wiem co ty byś zrobił, ale jedno wiem
1.09,746 - 1.13,512 że Kaczorów nienawidzę, i tej ich za...ranej Polski
1.13,468 - 1.17,309 też nienawidzę jak za..ranego Polaka małego na rękach nosić
1.15.882 - 1.18,348 no dobra, ale to by zniszczyło całe życie
1.18,318 - (koniec ścieżki) na naszej planecie - ch...j z życiem....
---------------------------------------
pr17x0.4bp200-400
0.04.126 - 0.08,741 jeśli tam nie było papierów to trzeba to
0.08,686 - 0.11,405 wykorzystać propagandowo w Polsce
(prawie cała długość nagrania) nie było żadnych papierów, nie było żadnych papierów, nie było.... ..... ... nie było... ...
0.56,411 - 0.59,708 to był samolot Prezydenta ona mówi (bp400-600)
0.58,428 - 1.00,141 a nie jakiegoś dupka. Trzeba ją (bp400-600)
1.00,141 - 1.02,329 wykończyć jak najprędzej - nie ma problemu.. (bp400-600)
1.01,468 - 1.05,882 tam nie było żadnych papierów, nie było żadnych papierów..
1.01,760 - 1.04,870 jeżeli nie było żadnych papierów to znaczy..(bp100-300)
1.04,838 - 1.08,027 że to była prywatna wizyta, w takim razie.. (bp100-300)
1.05.8333 - 1.10,214 nie było żadnych papierów, nie było żadnych papierów...
1.07,996 - 1.11,185 należy to wykorzystać propagandowo w Polsce (bp100-300)
1.07,996 - 1.11,185 wszystkie gazety będą o tym pisały w Polsce (nakładka) (bp100-300)
1.10,162 - 1.13,521 nie było żadnych papierów, sam sprawdzałem....
1.13,514 - 1.16,110 nie było żadnych papierów, nie było.... .....
-------------------------------------
pr03x3bp200-500, pr03x3bp100-300
0.04,603 - 0.11.704 dobrą propagandę Xxxxxxx nam zrobił, bez niego byśmy nic nie zdziałali
0.04.603 - 0.10.028 bez niego to byśmy w ogóle nie zaczynali roboty
0.09,996 - 0.14,294 bo by było niemożliwe całkowicie
0.11,1174 - 0.15,279 bez Xxxxxx Xxxxxxxxx to byśmy nic nie zrobili
0.15,263 - 0.18,177 nawet więźniów byśmy nie wyszkolili
0.18,169 - 0.22,258 w Pomorskim i Toruńskim Okręgu Więziennictwa
(UWAGA: odczyt „Toruńskim” nie jest 100% pewny)
0.22,170 - 0.27,048 z Toruńskiego nie było dużo - jak nie było dużo, pie..dolisz
0.26,983 - 0.30,702 bardzo dużo było, tylko żeśmy ich wytłukli od razu
0.30,661 - 0.34,541 na samym początku bo byli do likwidacji
0.34,493 - 0.38,995 z „Podcipkiem” razem bo byli od Grzyba wszyscy
0.38,492 - 0.42,565 najlepszych ludzi tam mamy do szkolenia pracowników
0.42,484 - 0.45,640 a potem i tak ich wszystkich wykończymy
0.45,590 - 0.51,068 ze względu na bezpieczeństwo działania
0.48,588 - 0.54,125 wywiadu wojskowego związku radziecko-polskiego na wygnaniu
0.53,916 - 0.56,666 ty mi tu nie pie..dol o wygnaniu
0.56,553 - 01.01,463 bo wszyscy już jesteśmy z powrotem w Polsce od dawna
1.01,363 - 1.05,500 a że pod innymi nazwiskami, to już nie powinno
1.05,436 - 1.10,178 nikogo interesować w ogóle, a jak zainteresuje
1.09,872 - 1.09,950 no to facet ma przej..bane strasznie
1.13,218 - 1.16,844 lepiej żeby na ulicę nie wychodził bo mu
1.16,779 - (koniec ścieżki) cegła z drewnianego kościoła na głowę spadnie
------------------------------------------
Przedstawione odczyty różnych warstw dźwięku uzyskałem przy użyciu programu Audacity
(tylko funkcja odszumiania) i programu GoldWave z użyciem funkcji
pogłaśniania,filtrów „Bandpass/stop” i „Low/high oraz odsłuchu w tym programie.
Program „Audacity w funkcji odsłuchu uważam za nieodpowiedni, podobnie zresztą
jak Winamp, WMP czy MPC. Być może jest to kwestia gustu...
W odróżnieniu od poprzednich opracowań nie wydzielałem plików dźwiękowych ze ścieżki
do upublicznienia.
Uznałem bowiem, że skoro nikt spośród laików nie słyszy dialogów - to działanie takie jest bezsensowne i w dodatku zajmujące mnóstwo czasu.
Tak więc udostępniony przeze mnie folder:
http://www.sendspace.com/folder/qt4fbn
zawiera tym razem jedynie materiał źródłowy będący podstawą tego opracowania.
Osoby lub instytucje zainteresowane tematem i parające się analizą dźwięku mogą
sobie sprawdzić zawartość oraz poprawność odczytu. Dlatego dołączyłem do opisu „namiary”.
Na ataki ze strony osób oczekujących sensacyjnego słuchowiska jestem już uodporniony
.
Przedstawione odczyty ujawniają (z powodu ograniczeń czasowych)
tylko cząstkę informacji zawartych w tym filmie.
Starałem się jednak, by była to cząstka najważniejsza.
I jeszcze jedno:
Może by ktoś zapytał J. Piterę, czy nie rozpoznaje na tym filmie (początek nagrania, w mundurze) swojej byłej służącej, która usługiwała u nich m. in. w przygotowaniach do Komunii.
Spoko.... ...ona też już nie żyje.
Źródło: http://blogmedia24.pl/node/35771
Kwestionuj autorytety - myśl samodzielnie!
64,999,987 osób ,które posiadają broń, NIE ZABIŁY WCZORAJ NIKOGO!
Posts: 460
Joined: Mon Jan 19, 2009 10:25 pm
Location: Polska
DeTe
Musze za chwile gnac do pracy ale pytanie jedno chociaz:"co to jest?
O jakim filmie mowi autor tego wpisu?
O tym na youtube?
W takim razie musimy mu -na razie-uwierzyc na slowo, bo innych slow nie slychac.
Ciekawa zbieznosc:A.Macierewicz mowi o kodach w Ottawie w czasie spotkania z Polonia (chyba po raz pierwszy) ,tutaj tez nagle "kody".
Czyzby byl to nastepny etap jakiejsc lamiglowki ,ktorej jeszcze nie znamy?
Reszta po powrocie.
Jerzy
Wolna Polska zaczyna sie tutaj
Posts: 9650
Joined: Tue Nov 06, 2007 2:10 pm
SMOLEŃSK: PASAŻEROWIE TU-154 POWINNI PRZEŻYĆ Leszek Misiak, Grzegorz Wierzchołowski „Gazeta Polska”, 31-08-2010 07:58 -
Stenogramy rozmów w kokpicie w badaniu katastrof są zawsze materiałem jedynie pomocniczym. Najistotniejsze są informacje ze skrzynki rejestrującej parametry lotu. To, że ich dotychczas nie opublikowano, jest dla mnie najbardziej zagadkowe i oburzające. Dopiero te dane mogłyby nam wiele wyjaśnić - z kapitanem Januszem Więckowskim, wieloletnim pilotem Tu-154, rozmawiają
Leszek Misiak i Grzegorz Wierzchołowski
Ze stenogramów wynika, że Tu-154 z parą prezydencką na pokładzie odebrał sygnał markera bliższej radiolatarni na wysokości 20 m, w dodatku sygnał przerywał. Komendy wieży w Smoleńsku też były spóźnione i mijały się z rzeczywistością. Ze stenogramów wyłania się niejasny obraz katastrofy.
Stenogramy rozmów w kokpicie w badaniu katastrof są zawsze materiałem jedynie pomocniczym. Najistotniejsze są informacje ze skrzynki rejestrującej parametry lotu.
Dlaczego więc ich dotychczas nie opublikowano?
To jest dla mnie najbardziej zagadkowe i oburzające. Dopiero te dane mogłyby nam wiele wyjaśnić. Gdy samolot podchodzi do lądowania, taśma w czarnej skrzynce rejestrującej parametry przesuwa się dwa razy szybciej, ważny jest zapis co do ułamka sekundy - prędkości samolotu, wysokości, prędkości wznoszenia i opadania. Opublikowania tych danych powinni już dawno zażądać kierujący naszym śledztwem i rząd.
Na razie jednak ich nie znamy. Wiemy tylko, że samolot zboczył ze ścieżki schodzenia i ścinał drzewa.
Na całym świecie obowiązuje zasada, że kilometr od progu pasa nie powinno być żadnego drzewa, żadnych przeszkód, zarówno na lotniskach wojskowych, jak i cywilnych. A tam były drzewa na wysokości radiolatarni…
Samolot nie leciał wprost na próg pasa.
To nie ma znaczenia, oni byli zaledwie 30-40 m z boku pasa, skorygowanie kursu to tylko mały ruch wolantem. W tej odległości od osi pasa nie powinno być drzew.
Pilot podawał wysokość zniżania do 20 m, absolutnie nic nie widząc, bo była bardzo gęsta mgła. Wydaje się to wręcz niemożliwe. A przecież, nie mając żadnej widoczności już na wysokości 70 m (tyle według karty podejścia lotniska Smoleńsk-Siewiernyj wynosi wysokość decyzyjna), nie mógł według procedur podchodzić do lądowania. Czy doświadczony pilot, w dodatku mający na pokładzie taką delegację, powinien się tak zachować?
Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, że piloci nie widzą ziemi, a nawigator spokojnie odlicza wysokość aż do 20 m. Jeśli do tego doszło, to znaczy, że musiała nastąpić jakaś awaria. Każdy normalnie myślący pilot, nie widząc ziemi na tak małej wysokości, poderwałby samolot na drugi krąg, czyli odleciał. Uważam, że oni stracili panowanie nad sterowaniem samolotu. Według mnie, mogło dojść do awarii silnika w ogonie samolotu, który rozrywając się, przeciął gumowe przewody hydrauliczne i samolot stracił sterowność. Dlatego dla mnie najważniejsze jest poznanie, jak wygląda komora tego silnika. W tej sprawie dzwoniłem nawet do Edmunda Klicha. Powiedziałem, że miałem podobny przypadek podczas podejścia na lotnisko Orly w Paryżu i utraciłem silnik. Na szczęście zdążyłem go wyłączyć, zanim się rozleciał.
Drugi pilot Tu-154 mjr Robert Grzywna na 80 m powiedział: odchodzimy.
I tak naprawdę nie wiemy, co dalej się działo. Wszystko, co nastąpiło potem, jest wbrew logice latania, jeśli założymy - jak twierdzi MAK - że mieli sprawny samolot.
Rządowy Tu-154 - jak powiedział nam jeden z ekspertów - w ostatnich sekundach lotu zachowywał się tak, jakby uszkodzeniu uległ serwozawór instalacji hydraulicznej wspomagania sterowania samolotem. Mgła mogła utrzymywać zawieszone cząstki (opary) substancji olejowej lub innej, która (podobnie jak pył wulkaniczny), gdy dostanie się do powolnego serwozaworu hydraulicznego steru, zatyka go, powodując jego dezorganizację funkcyjną, czyli odwrócenie działania.
W tupolewie są trzy niezależne instalacje hydrauliczne, które otwierają się i zamykają, powodując odpowiednie wychylenie steru głębokości, steru kierunku i lotek. Dopiero uszkodzenie tych trzech instalacji spowoduje utratę sterowności. Jeśli choć jedna z instalacji jest sprawna, samolot jest sterowny. Chyba że - tak jak wspomniałem - silnik środkowy uległby awarii i doszło do jego rozerwania. Na zdjęciach z terenu katastrofy widać jeden z dysków
turbiny - jest on cały, leży na ziemi. Gdyby spadł z silnikiem rozerwanym po uderzeniu, nie powinien być cały.
Może wypadł, gdy samolot obracał się o 180 stopni po uderzeniu w drzewo?
Ścięcie takiej brzozy nie spowoduje wykonania przez samolot półbeczki. To jest masa 90 t.
Podobnie stwierdził w wypowiedzi dla „GP” ekspert, prof. Zdobysław Goraj z Wydziału Mechanicznego Energetyki i Lotnictwa Politechniki Warszawskiej. Powiedział, że zderzenie z brzozą przy masie ok. 100 t nie miało żadnego wpływu na lot tupolewa. Ale według MAK uderzenie w brzozę urwało część skrzydła…
Mogło urwać, bo to jest duża prędkość, ale nie mogło spowodować wykonania półbeczki. Jeśli po zderzeniu z tym drzewem samolot utracił sterowność, ponieważ wyciekł płyn hydrauliczny wskutek urwania końcówki skrzydła, co jest możliwe, to siła bezwładności przyziemiłaby go kołami do ziemi, na pomieszczenia bagażowe, które są pod podłogą w części pasażerskiej. To zamortyzowałoby uderzenie. Samolot mógłby lekko się przechylić, ale nie obrócić o 180 stopni! Przy takim przyziemieniu siła uderzenia spowodowałaby u pasażerów rozłożenie ciężaru na pośladki i kręgosłup i sądzę, że w takiej sytuacji wiele osób przeżyłoby katastrofę.
A gdyby samolot był sprawny, czy mógłby wykonać taki obrót?
Jeśli byłby sprawny, to wykonanie półbeczki wymagałoby działania pilota. Ale po co? Dla fantazji? Absurd.
Może więc zadziałała jakaś nieznana siła, samolot przekoziołkował i rozpadł się na drobne kawałki? W „GP” opublikowaliśmy mało znane zdjęcia
Routersa, na którym widać koła Tu-154 całe w błocie. Może samolot rzeczywiście przyziemiał i wówczas coś się stało, zadziałała jakaś siła, która spowodowała jego obrót?
Jaka?
Myślimy o „teorii spiskowej”.
Nie jestem zwolennikiem teorii spiskowych, myślę, że coś się stało z samolotem. Dwie katastrofy polskich Iłów-62, które mają te same silniki co Tu-154, były spowodowane rozerwaniem silnika, które zablokowało ster głębokości. Dlatego chciałbym wreszcie zobaczyć zapis pracy silników: jakie miały ustawione moce, jakie były temperatury gazów wylotowych za turbinami. Bo nawet gdy silnik środkowy się kręcił, tracąc swoją moc, kiedy rozpadał się na kawałki, dalej pokazywał obroty, bo wartość obrotów może być pobierana ze sprężarki albo z pierwszego stopnia turbiny.
Może jednak było tak, jak twierdzi gen. Anodina: uderzenie w drzewo spowodowało upadek Tu-154 grzbietem o ziemię i dlatego wszyscy zginęli?
Teoria z drzewem - powtarzam raz jeszcze - mnie nie przekonuje. Czy znają panowie przebieg katastrofy Iła-62 w Lasach Kabackich? Samolot ciął jak brzytwa wierzchołki wielu drzew, i to grubych.
Skrzydeł nie pourywał?
Pourywał, ale ciął drzewa równo do samego końca, lecąc w normalnej pozycji. A w Smoleńsku ściął jedno większe drzewo, bo nie liczę tych małych, i to miało być przyczyną wykonania półbeczki…
Podobno kpt. Protasiuk powiedział: „patrzcie, jak lądują debeściaki”.
Ale nie powiedział: „patrzcie, jestem samobójcą, pokażę wam, jak się zabija ludzi”. Ścieżka schodzenia z 5 do 16 m na sekundę wskazuje, że tego nie mógł zrobić człowiek świadomy, zdrowy na umyśle, w sprawnym samolocie. Jeżeli załoga zdawała sobie sprawę z tego, co robi, nie powinno dojść do tej katastrofy. To byli normalni ludzie, którzy mieli rodziny, nie chcieli zabić ani siebie, ani innych. Latałem Tu-154 pięć i pół roku w LOT, wylatałem na nim 2500 godzin. To jest dobry samolot, najlepszy z rosyjskich maszyn, jakie u nas latały. Wbrew temu jednak, co mówią Rosjanie, było sporo wypadków tych samolotów w ZSRR z powodu awarii silnika - 66 katastrof na 1000 wyprodukowanych samolotów.
Winnych już wskazano - pilotów, którzy za wszelką cenę starali się wylądować.
Niektórzy dziennikarze już mają winnych i naprowadzają swoich rozmówców, by to potwierdzili: durni piloci lądowali, a naciskał na nich prezydent lub gen. Błasik. Znałem gen. Błasika. To był wspaniały dowódca. Oni go już wskazali jako winnego, a Palikot mówi o krwi na rękach prezydenta. To poniżej krytyki. Niestety, ani polscy prokuratorzy, ani rządzący nic nie zrobili, byśmy poznali prawdę o tej tragedii. I to mnie dziwi. Ja nie szukam winnego, nie wskazuję go, lecz chcę poznać prawdę. Być może piloci też popełnili błędy, ale najpierw chciałbym zobaczyć parametry pracy silników, instalacji hydraulicznej i inne. Z oryginalnych skrzynek, a nie z kopii, bo każdy materiał można sfałszować. Oryginalne materiały są jednak przed nami ukrywane.
Co pana najbardziej zastanawia lub dziwi w tej sprawie?
Podejście ludzi, którzy powinni działać w kierunku wyjaśnienia prawdy o tej katastrofie, lecz nie wykorzystują swojej władzy i możliwości.
Wierzy pan, że kiedyś tę prawdę poznamy?
Mimo wszystko wierzę, że prędzej czy później tak się stanie.
POLSKA Ojczyzna prawych Polskich Patriotow i lojalnych Nam Polakom mniejszosci narodowych.
Posts: 124
Joined: Fri May 30, 2008 5:31 pm
Location: Kanada
Spójrzcie na to zdjęcie:
Z lewej strony tego zdjęcia widać potężny, wojskowy helikopter transportowy Mi - 26.
Tutaj link do opisu tej maszyny
Możemy tam przeczytać, iż:
-masa własna Mi - 26 to 28 ton;
-masa startowa to 56 ton;
-długość całkowita 40 metrów;
-może zabrać na pokład 5 członków załogi i aż 80 pasażerów
Po lewej stronie maszyna Mi - 26 została sfilmowana w okolicach momentu upadku rządowego TU - 154 z Polakami na pokładzie. Było to oczywiście dnia 10 kwietnia. Dlaczego o tym piszę? Piszę o tym dlatego, ponieważ ten dużych rozmiarów śmigłowiec nie startuje w kilka sekund, musiał być odpowiednio przygotowany, wyposażony i sprawdzony na długo przed momentem katastrofy na lotnisku w Siewiernym. Według relacji świadków i zdjęć nakręconych przez rosyjską TV, śmigłowiec wojskowy Mi 26 widać było na smoleńskim niebie tuż po zderzeniu polskiego Tupolewa z ziemią.
Całość na: http://wykluczeni.info/?op=explorer&ak= ... =op=browse
Kwestionuj autorytety - myśl samodzielnie!
64,999,987 osób ,które posiadają broń, NIE ZABIŁY WCZORAJ NIKOGO!
Posts: 460
Joined: Mon Jan 19, 2009 10:25 pm
Location: Polska
DeTe
Obejrzalem,posluchalem,poczytalem.
Caly filmik ze smiglowcem jest tutaj:
http://www.youtube.com/watch?v=vKG4ANU4tuE
A tutaj w zwolnionym tempie zdjecia ,na ktorych powinnismy widziec ten helikopter.
http://www.youtube.com/watch?v=8ztlqNo06Oc
"Widać tam przesuwające się żółte liny lotnicze. W jakim celu one tam były? Nie sądzę, aby były one elementem wyposażenia polskiego TU 154. Jednak teza o tym, że w okolicach lotniska manewrował sterowiec, który przenosił elementy samolotu, wydaje mi się być absurdalną. Równie dobrze może być to celową dezinformacją, odciągnięciem uwagi ludzi na boczne tory. Być może takie tezy o sterowcach i Bóg wie czym jeszcze są kreowane po to, aby ośmieszyć tych, którzy dążą do poznania prawdy i zadają niewygodne pytania. Ośmieszyć na zasadzie, że wierzymy niby w teorie żywcem wzięte z filmów sensacyjnych czy literatury fantastycznej. Tak jednak nie jest. Trzeba pamiętać, że manewrowanie sterowcem to bardzo trudna sprawa. Sterowanie nim nie jest łatwe, a taki sterowiec w okolicach lotniska gdzie jest mnóstwo świadków poruszałby się jak słoń w składzie porcelany. Na pewno zajęło by to bardzo dużo czasu.
Jednak możliwe jest, że tuż po katastrofie helikopter Mi - 26 przenosił pewne części samolotu w inne miejsce, aby ukryć pewne ślady. Konkretnie chodzi mi tutaj o kabinę pilotów, po której ślad się nie zachował w ogóle. Nie wiemy co się stało z tym elementem samolotu. Kabiny pilotów nie widać na zdjęciu przedstawiającym zgromadzone szczątki samolotu ani na żadnym filmie. Nie widać także kadłuba, choć bardzo mało prawdopodobne jest, iż został on przetransportowany. Za dużo przy tym byłoby zachodu. Skłaniam się raczej ku tezie, że kadłub wyparował - nie mogę napisać dlaczego, ale chyba każdy się domyśla o co chodzi.
Link do źródła części powyższych informacji tutaj"
http://wykluczeni.info/?op=explorer&ak= ... =op=browse
Wierzcie mi ,prosze,ze mnie tez zalezy na tym aby prawda ujrzala swiatlo dzienne ale tutaj widze tylko zolte strzalki i nic poza tym.
To co one pokazuja nijak nie przypomina mi helikoptera .
Zoltych lin tez nie widze.
Jerzy
Jerzy
Wolna Polska zaczyna sie tutaj
Posts: 9650
Joined: Tue Nov 06, 2007 2:10 pm
Wiele informacji ma na celu dezinformację odbiorcy.
Są tacy Internauci, którzy w filmiku nakręconym po katastrofie słyszą setki dialogów.
jest to robieniem wody z mózgu i ma to na celu odwrócić uwagę od faktów.
Przedstawiam materiał z analizą tego filmu.
http://www.youtube.com/watch?v=JyJzDylonOg
Posts: 3
Joined: Wed Aug 25, 2010 10:01 pm
Oto następny dowód - zdjęcie polskiego TU-154M podchodzącego do lądowania z wypuszczanym podwoziem. Zdjęcie zrobione przez kogoś telefonem komórkowym.
Widać, że samolot jest na jakiś 8 metrach wysokości.
Czy z takiej wysokości mógł się ten samolot o tak mocnej konstrukcji rozsypać jak tekturowe pudełko bez „pomocy” bomby izowolumetrycznej eksplodującej od wewnątrz po jej uruchomieniu przez zapalnik wstrząsowy po zaczepieniu kołami o wierzchołki drzew?
Dodatkowo ten przerażający okrzyk kończący stenogram z zapisu czarnych skrzynek jest dość wymowny. Najprawdopodobniej jest to moment uruchomienia się tej bomby - która mogła być zainstalowana gdzieś w pobliżu - i rozpoczęła w błyskawicznym tempie uwalniać z siebie znajdującą się w niej pod dużym ciśnieniem substancję wybuchową w chwilę później eksplodującą w całym samolocie.
POLSKA Ojczyzna prawych Polskich Patriotow i lojalnych Nam Polakom mniejszosci narodowych.
Posts: 124
Joined: Fri May 30, 2008 5:31 pm
Location: Kanada
Nie sądzę żeby pilot nie widział drzew przez okno. Wysokość na jakiej znajduje się na przedstawionej fotografii wskazywać by mogła że zdecydował się posadzić maszynę w zaroślach, bo zorientował się że lada chwila samolot eksploduje. Samoloty nie rozpadają się na małe blaszki pod wpływem zderzenia z byle drzewkiem. Znane są wypadki gdzie samolot potrafił ściąć grubą jak noga bufetowej linę kolejki górskiej i wrócić do bazy nie zorientowawszy się że taki incydent miał miejsce.
Ja do wysadzenia tego samolotu użyłbym wodoru. W wyniku eksplozji powstaje para wodna. Zero śladów.
Kwestionuj autorytety - myśl samodzielnie!
64,999,987 osób ,które posiadają broń, NIE ZABIŁY WCZORAJ NIKOGO!