ZACZAROWANY STOLICZEK
Osoby: Kacper, Leśne Licho, Byk, Drzewa
Na scenie stoją dzieci, mogą być poprzebierane za drzewa, trzymają w rękach gałązki. Pojawia się Kacper z plecakiem. Wrzeszczy, hałasuje, łamie gałęzie. Drzewa krzyczą z bólu i oburzenia).
Kacper:
- Ale jestem głodny. Muszę coś wrąbać. ( Wyciąga z plecaka papiery, puste puszki po coli). Nic nie ma? Mam umrzeć z głodu? Niech to licho.
(Wyrzuca na ziemię papiery i puszki, kopie drzewo, drzewo wrzeszczy i łapie się za nogę. Zza drzewa wychodzi leśne Licho - kudłate, z zieloną brodą).
Licho:
- Kto tu wrzeszczy i czego chce?
Kacper:
- Ja wrzeszczę, bo chce mi się jeść...A co nie wolno?
Licho:
- Tylko tyle? Trzeba było od razu powiedzieć. ( Podaje Kacprowi zaczarowany stliczek). masz tu zaczarowany stoliczek. Jak będziesz głodny, powiedz mu: - Stoliczku nakryj się, proszę. A jak się najesz, powiesz: - Stoliczku, dziękuję.
Kacper:
(Wyrywa mu stoliczek)
- Dobra, dobra, sam wiem.
( Licho odchodzi głośno chichocząc. Kacper ustawia stoliczek na ziemi)
Kacper:
- Stolik, nakrywaj się, ale już. Słyszałeś, stolik? Głuchy jesteś, czy co? Nakrywaj się ty głupku! (Stolik nie reaguje. Kacper popycha go i kopie)
Nagle światło gaśnie, rozlega się muzyka, światło zapala się znowu. Na stoliczku siedzi duży, rogaty, zły byk. Rzuca się na Kacpra i goni go po scenie)
Kacper:
- Ratunku. Stolik, zakryj się. zabierz tego byka. już nie jestem głodny! ( Drzewa podstawiaja mu nogi, Kacper pada, byk go bodzie).
- Stoliczku, zakryj się, proszę!...
Drzewa:
- Podziękuj, podziękuj.
Kacper:
- Stoliczku, dziękuję...
(Byk znika. Kacper wstaje, cały obolały i potargany. Rozgląda się).
Kacper:
- Mam dość! Nie chcę żadnych stoliczków i żadnego jedzenia. Chcę do domu!!!
(Ucieka. Drzewa łapią go za włosy i za kurtkę).
Drzewa:
- Zaraz...A kto posprząta po sobie? A kto przeprosi za złamane gałęzie? A kto powie, do widzenia?
( Kacper chowa papiery i puste puszki do plecaka).
Kacper:
- Przepraszam. Dziękuję. Do widzenia. Już więcej nie będę. Mamusiu!!!
( Ucieka. Drzewa, Leśne LIcho i Byk patrzą za nim, śmiejąc się, a potem zaczynają tańczyć - drzewa w kółeczkach, a Leśne Licho z Bykiem pośrodku).
KONIEC
SZEWCZYK DRATEWKA
Opracowanie Joanna Wojnarowska
NARRATOR: Żył sobie pewien chłopiec. Był bardzo biedny. Wędrował po świecie i naprawiał ludziom buty. Nazywano go więc Szewczyk „Dratewka”. A oto i on we własnej osobie.
(wchodzi Dratewka)
SZEWCZYK DRATEWKA: Wędruję od wsi do wsi i naprawiam ludziom buty. Tu załatam tam przyszyję i cieszę się, że pomagam ludziom.
- O, a co to?! Ktoś zniszczył mrowisko! Pewnie był tu niedźwiedź. Nie martwcie się mróweczki, zaraz wam pomogę. (poprawia mrowisko)
MRÓWKW KRÓLOWA: Dziękujemy ci dobry człowieku, za to żeś nam naprawił nasz dom. My ci też pomożemy, gdy będziesz w potrzebie.
SZEWCZYK DRATEWKA: Dziękuję wam za dobre chęci. Dziękuję, do widzenia.
NARRATOR: I dobry Szewczyk poszedł dalej. Idzie, idzie, aż tu nagle patrzy:
SZEWCZYK: O! A tu co się znowu stało? I tutaj gospodarował miś? Nie martwcie się pszczółki i wam pomogę.
NARRATOR: I zabrał się Dratewka do naprawiania barci pszczelej.
PSZCZOŁA: Dziękujemy ci, chłopcze, za serce i pomoc. Zrobiłeś dla nas wiele i my ci pomożemy, jeśli będziesz miał kłopoty.
SZEWCZYK: Dziękuję wam pszczółki. - (uśmiecha się i kłania)
NARRATOR: Szewczyk powędrował dalej, aż zaszedł do krainy stawów.
SZEWCZYK: Jak tu ładnie, jakie piękne cyraneczki. Nie bójcie się, nic wam nie zrobię. nacieszę się waszą urodą i poczęstuję was chlebem. (rzuca okruchy chleba do wody)
KACZOR: Dziękuję ci, dobry człowieku, za okruchy. Bardzo były smaczne. Może będziesz kiedyś w potrzebie, to chętnie przybędziemy ci z pomocą.
SZEWCZYK: Dziękuję wam. Żegnajcie.
NARRATOR: Poszedł Szewczyk dalej. Długo wędrował. Wreszcie któregoś dnia zawędrował do miejscowości, gdzie był wielki zamek. A w tym zamku mieszkała bardzo stara i zła czarownica, która więziła w wieży śliczną panienkę. Spotkał tutaj kobietę, którą grzecznie zapytał:
SZEWCZYK: Witaj dobra kobieto, czyż to prawda co mówią ludzie?
KOBIETA: Biedna dziewczyna. Może ją tylko uratować od czarownicy ten, kto wykona bardzo trudne zadania i odgadnie zagadkę.
SZEWCZYK: Cóż to za praca i zagadka? Ja się pracy nie lękam. Spróbuję.
KOBIETA: Nie chodź tam. Wielu śmiałków przed tobą próbowało i wielu zginęło. Nie poradzisz sobie i zginiesz biedaku!
SZEWCZYK: A jednak idę. Może mi się uda.
NARRATOR: Poszedł Dratewka do zamku złej i okrutnej czarownicy. Ledwie przestąpił pierwsze wrota, już pojawiła się przed nim czarownica.
CZAROWNICA: Czego chcesz? Czego tu szukasz?
SZEWCZYK: Chcę uratować dziewczynę, którą tu więzisz.
CZAROWNICA: Dobrze, ale musisz wykonać zadnia i odgadnąć zagadkę. Pamiętaj jak nie poradzisz sobie, zginiesz w lochach mojego zamku.
Oto pierwsze zadanie. Masz tu worek maku z piaskiem. Do rana masz go przebrać, jeśli nie zostaniesz ukarany. (czarownica odchodzi)
SZEWCZYK: (chwyta się za głowę) Taki wielki wór, kiedy i jak go przebiorę. To niemożliwe. Jestem stracony.
NARRATOR: Kiedy Szewczyk tak siedział i się głowił nad zadaniem, nagle posłyszał jakiś szmer. Zobaczył całą armię wdzięcznych mrówek, które przybyły mu na pomoc. Zabrały się szybko do przebierania maku i piasku. W mig ukończyły pracę i odeszły do lasu. Szewczyk podziękował i zadowolony położył się spać.
Następnego dnia, czarownica była bardzo zdziwiona, kiedy zobaczyła wykonaną pracę.
CZAROWNICA: Widzę, że uporałeś się z pierwszym zadaniem. Teraz czeka cię następne. Panna zgubiła złoty kluczyk w stawie. Masz go do rana odszukać. Jeśli tego nie zrobisz wiesz co cię czeka?
NARRATOR: Znowu Dratewka zmartwił się. Poszedł jednak nad staw. Usiadł i duma, co zrobić, żeby kluczyk wydobyć. Nie wie nawet w jakim stawie panna go zgubiła
SZEWCZYK: Teraz to już zginę z całą pewnością.
KACZOR: Nie martw się chłopcze. My, kaczki i rybki ci pomożemy. Będziemy szukać, nurkować i kluczyk przyniesiemy.
NARRATOR: Szewczyk uradowany podziękował, usiadł nad brzegiem stawu i cierpliwie czekał.
KACZOR: Masz dobry Szewczyku ten złoty kluczyk i bądź szczęśliwy.
NARRATOR: Chłopiec podziękował kaczkom, wziął kluczyk i wrócił do zamku a tam oddał kluczyk czarownicy.
CZAROWNICA: Widzę, że i to zadanie nie sprawiło ci żadnego kłopotu, wykonałeś je szybko. Ale pozostała ci jeszcze zagadka.
Popatrz, masz przed sobą panny, ale są zasłonięte. Przypatrz się dokładnie i odgadnij, która z tych panien jest tą, której chcesz pomóc. Jeśli nie trafisz, wiesz co cię czeka.
SZEWCZYK: (chwyta się za głowę, drapie się w głowę) Teraz już naprawdę zginę. Jak ją odnajdę, jeśli jej nie znam i są wszystkie zasłonięte.
NARRATOR: Stoi biedny, zmartwiony Szewczyk, myśli, przygląda się. A czarownica ręce z radości nad kłopotem chłopca zaciera ręce. Nagle nadleciały pszczoły i wskazały Dratewce właściwą pannę i odleciały.
SZEWCZYK: To jest zaczarowana panna. (zdejmuje pannie z głowy nakrycie)
PANNA: Dziękuję ci, że mnie uratowałeś. Wybieram cię więc na mojego męża. A ty zła czarownico idź precz w świat i nie pokazuj się ludziom więcej na oczy.
NARRATOR: Czarownica uciekła zła i przestraszona z zamku. A Dratewka i panna urządzili wspaniałe wesele i zamieszkali w zamku.
I ja tam byłem, miód i wino piłem a co widziałem tutaj wam opowiedziałem.
(kłania się widzom)
INSENIZACJA NA PODSTAWIE BAJKI WG M. RÓŻYCKIEJ
"O ŻÓŁTYM TULIPANIE"
występują: Narrator, Tulipan, Promyk Słońca, Deszczyk, Dzieci
Narrator:
W ciemnym domku pod ziemia mieszkał mały Tulipanek. Mały Tulipan, jak wszystkie małe dzieci, spał całymi dniami. Wokoło bowiem było ciemno i cicho.
Pewnego dnia obudziło go ze snu lekkie pukanie do drzwi:
Tulipan (oburzony bo wyrwano go ze snu)
- Kto tam?
Deszczyk:
- To ja, deszczyk, chce wejść do ciebie. Nie bój się maleńki. Otwórz.
Tulipan:
- Nie, nie chce. Nie otworzę. (Odwrócił się na drugi bok i zasnął)
Deszcz (puka ponownie)
Tulipan:
- Kto tam?
Deszcz:
- To ja deszcz. Pozwól mi wejść do swego domku.
Tulipan:
- Nie, nie chcę żebyś mnie zamoczył. Pozwól mi spokojnie spać.
(Po pewnym czasie znowu słychać pukanie do drzwi)
Tulipan:
- Kto tam znowu?
Promyk słońca:
- Tulipanku wpuść mnie do środka!
Tulipan:
- Ktoś ty?
Promyk słońca:
- To ja, promyk Słońca.
Tulipan (zły)
- Nie potrzebuje cię. Idź sobie.
(promyk zagląda przez dziurkę od klucza i znów puka)
Tulipan:
- Kto tam znowu puka? ( jest zły)
Deszcz i Promyk:
- To my, Deszcz i Słońce. Chcemy wejść do ciebie.
Tulipan:
- Ha, musze jednak otworzyć, bo dwojgu nie dam rady. (otwiera drzwi)
(Deszczyk i Promyk wpadają do domku. Deszcz chwyta przestraszonego Tulipanka za jedna rękę, Promyk za drugą i unoszą go do góry, wyprowadzając z domku. Tulipan robi się większy i rozwija swoje płatki, patrzy zadowolony na piękny ogród i na zielona trawę. Promyk rzuca żółte promyczki na jego główkę)
(Do ogrodu wchodzą dzieci i wołają)
Dzieci:
- Patrzcie! Pierwszy żółty tulipan zakwitł dziś rano!!! Teraz już na pewno będzie wiosna!!!
Scenariusz inscenizacji
„ Królewna Śnieżka”
Narrator:
Dawno, dawno temu żyła sobie zła królowa, która była bardzo piękna i miała pasierbicę, która nazwano Śnieżką, ponieważ była biała jak śniegi o włosach czarnych jak heban. Mama Śnieżki umarła a zła macocha nie była dobra matką, była zła i zarozumiała. Nie mogła ścierpieć, że ktoś mógłby być piękniejszy od niej. Miała ona cudowne zwierciadło, w którym się ciągle przeglądała i pytała;
(Bierze lustro)
Królowa:
Zwierciadełko powiedz przecie, kto jest najpiękniejszy w świecie?
Narrator:
A zwierciadło, które zawsze mówiło prawdę, odpowiadało:
Zwierciadło:
Tyś Królowa najpiękniejsza na świecie...
Narrator
Królowa była zadowolona. Ale czas mijał, Śnieżka rosła i z każdym dniem stawała się piękniejsza. Aż któregoś dnia królowa znowu wzięła zwierciadło i pyta:
Królowa
Zwierciadełko, powiedz przecie, kto jest najpiękniejszy w świecie?
Zwierciadło;
Królowo, tyś piękna jak gwiazdy na niebie, ale Śnieżka tysiąc razy piękniejsza od ciebie.
Narrator:
Królowa pozieleniała ze złości i od tej pory znienawidziła Śnieżkę. Pewnego dnia zawołała jednego ze strzelców.
Królowa:
Wyprowadź Śnieżkę do lasu i zabij ją!
(strzelec prowadzi Śnieżkę do lasu)
Narrator:
Strzelcowi żal się zrobiło Śnieżki i darował jej życie.
Strzelec:
Uciekaj Śnieżko, może ci się uda, ale pamiętaj nigdy nie wracaj do zamku.
Śnieżka:
Dziękuję bardzo, nigdy nie wrócę do macochy.
(Śnieżka odchodzi, strzelec wraca do zamku)
Królowa:
Wyprowadziłeś Śnieżkę do lasu, tam gdzie mieszkają wilki?
Strzelec:
Tak Królowo, na pewno jej już nigdy nie zobaczysz.
(Śnieżka chodzi po lesie w dali słychać świergot ptaków -
kaseta z odgłosami)
Narrator:
Tymczasem wystraszona Śnieżka błąkała się po lesie i nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. Nagle między drzewami zobaczyła domek i postanowiła tam poszukać pomocy.
(wchodzi do środka i podchodzi do stolika)
Śnieżka:
Może tu mieszkają dobrzy ludzie i pozwolą mi odpocząć? O tu nikogo nie ma. Jakie małe talerzyki i kubeczki. Chyba nikt się nie pogniewa jak zjem sobie trochę chleba i wypije trochę wody. Jestem taka głodna.
(je i pije)
Muszę trochę odpocząć, o tam stoją łóżeczka.
(kładzie się i zasypia)
Krasnoludki: (wchodzą na scenę i śpiewają piosenkę (kaseta własna)
(Podchodzą do stolika i spoglądają na naczynia)
1.: Kto siedział na moim krzesełku?
2.: Kto jadł z mojego talerzyka?
3.: Kto ułamał kawałek mojego chleba?
4.: Kto zjadł moją jarzynkę?
5.: Kto używał mojego widelczyka?
6.: Kto jadł moja łyżeczką?
7.: Kto pił z mojego kubeczka?
(podchodzą do łóżeczka)
1. : Kto wchodził do mojego łóżeczka?
2,3,4.: W naszych też ktoś leżał!
7.: Zobaczcie tu ktoś śpi. (mówi cicho)
(wszyscy podchodzą bliżej i przyglądają się)
Krasnoludki : Jaka ona śliczna!
Krasnoludek 1: A jak smacznie śpi!
Krasnoludek 2: Cicho, nie budźmy jej. Rano dowiemy się kim ona jest.
(krasnoludki kładą się spać)
Narrator:
I krasnoludki położyły się spać. Rano królewna zobaczyła śpiące krasnoludki i zapytała:
Śnieżka:
Kim jesteście?
Krasnoludek 7;
My jesteśmy krasnoludki a ty?
Śnieżka:
Jestem Śnieżka. Zła macocha wygnała mnie z zamku. Byłam bardzo głodna i zmęczona, więc posiliłam się, ale przepraszam zaraz sobie pójdę.
Krasnoludek:
Jeśli chcesz to zamieszkaj z nami, będziesz nam prowadzić gospodarstwo.
Śnieżka:
Dziękuję wam, pomogę wam we wszystkim.
Narrator: I tak Śnieżka została z krasnoludkami, sprzątała gotowała, szyła im ubranka. Krasnoludki wesoło śpiewały i cieszyły się, że wychodząc do pracy maja teraz dom pod opieką.
(śpiew krasnoludków)
Narrator:
A tymczasem w zamku.
Królowa:
Zwierciadełko, powiedz przecie, kto jest najpiękniejszy w świecie?
Zwierciadło:
Tyś królowo piękna jak gwiazdy na niebie, ale w lesie mieszka Śnieżka tysiąc razy piękniejsza od ciebie.
(królowa wstaje i tupie nogami)
Królowa: Oszukał mnie, ale ja już wiem co mam zrobić.
(przebiera się w chustkę, bierze koszyk z owocami na sprzedaż, idzie i zatrzymuje się koło domku krasnoludków)
Królowa:
Dzień dobry mam do sprzedania piękne jabłko.
(wyjmuje jabłko i podaje Śnieżce)
Śnieżka:
Nie mogę nic przyjmować, bo krasnoludki mi zakazały.
Królowa:
Jeśli się boisz to przedzielę jabłko na połowę i zjemy je razem.
Śnieżka:
Dobrze, chyba nic mi się nie stanie, to jabłko jest takie pachnące.
(królowa dzieli jabłko i podaje jedna połowę Śnieżce, zaczynają jeść jabłko i Śnieżka pada martwa, nadchodzą krasnoludki)
1. Patrzcie, Śnieżka leży martwa!
2. To na pewno sprawka złej macochy!
3. To już koniec!
4. Dopięła swego zła królowa!
5. Co my teraz zrobimy?
(siadają wokół Śnieżki i płaczą)
Narrator:
Krasnoludki opłakiwały Śnieżkę przez długo czas, aż któregoś dnia przejeżdżał przez las książę. Zobaczył Śnieżkę , która wyglądała tak jakby spała i zakochał się w niej.
(książę pochyla się nad Śnieżką, patrzy na nią a krasnoludki opowiadają co się wydarzyło, pokazują “na migi”)
Kiedy krasnoludki opowiedziały mu całą historię, bardzo się zasmucił.
Książę: Kochane krasnoludki. Nie mogę już żyć bez Śnieżki, bo gdy ją tylko ujrzałem od razu się zakochałem Pozwólcie mi ja zabrać, żebym chociaż na nią patrzył.
Hej słudzy! Weźcie Śnieżkę, tylko ostrożnie. Wracamy do pałacu.
(słudzy podnoszą głowę Śnieżki, która zaczyna kaszleć a z jej gardła wylatuje kawałek zatrutego jabłka. Śnieżka wstaje i rozgląda się)
Krasnoludki: Ona się budzi!!!
Śnieżka: Gdzie ja jestem?
Książę: jesteś przy mnie piękna królewno, nigdy cię nie opuszczę.
Książę bierze ja za ręce, wszyscy stają wokół nich)
Narrator: I tak się stało. Książę zabrał Śnieżkę do zamku, gdzie odbyło się huczne wesele i żyli długo i szczęśliwie.
(wszyscy aktorzy kłaniają się)
KONIEC
ŚPIĄCA KRÓLEWNA
(scenariusz według baśni braci Grimm)
Osoby:
Babcia (opowiadająca wnukom bajkę)
Król
Królowa
13 wróżek
Królewicz
Starzec
Służąca
Herold
BABCIA
(Siedzi w fotelu ,na kolanach trzyma książkę, którą czyta siedzącym obok niej wnukom)
Przed laty żyli król i królowa , którzy bardzo chcieli mieć dziecko.
Pewnego razu , gdy królowa odpoczywała nad stawem , z wody wyskoczyła żaba i powiedziała , że spełni się jej pragnienie i nim minie rok , urodzi córeczkę. I tak się stało!
(Wchodzi królewska para . Herold niesie kołyskę. Król i królowa siadają na tronach. Herold stawia przed nimi kołyskę)
KRÓL
Jaka ona śliczna. Jestem bardzo szczęśliwym człowiekiem . Droga żono wydamy na cześć naszej córki wspaniałą ucztę. Zaprosimy wszystkich krewnych i znajomych oraz wróżki, żeby otaczały naszą Różyczkę opieką.
KRÓLOWA
Mężu , dla wróżek potrzebne są złote talerze . W zamku mamy ich tylko dwanaście ,
a wróżek jest trzynaście. Nie godzi się podać jednej inny talerz.
KRÓL
Trudno , w takim razie zaprosimy dwanaście !
SŁUŻĄCA
(Chodzi po pokoju i odkurza obrazy. Wygląda przez okno i woła )
O, wróżki przybyły !
(Wchodzą wróżki i stają wokół kołyski.)
-2-
WRÓŻKA I
Spójrzcie siostry, jakie piękne maleństwo ! Obdarujmy je czymś wyjątkowym.
(Dotyka różdżką kołyski i wypowiada życzenie )
Daję ci urodę!
WRÓŻKA II
A ja dobroć !
WRÓŻKA III
Bądź szczęśliwa!
WRÓŻKA IV
I roztropna !
WRÓŻKA V
Kochaj ludzi !
WRÓŻKA VI
Bądź skromna !
WRÓŻKA VII
I mądra !
WRÓŻKA VIII
Daję ci bogactwo !
WRÓŻKA IX
Bądź sprawiedliwa !
WRÓŻKA X
Odważna !
WRÓŻKA XI
I pracowita !
-3-
(Nagle pojawia się WRÓŻKA XIII, podchodzi do kołyski i zwraca się do króla )
WRÓŻKA XIII
Obraziłeś mnie królu ! Nie zaprosiłeś mnie na ucztę! Zemszczę się za to .
Niechaj królewna w piętnastym roku życia ukłuje się wrzecionem i umrze !
(Wielkie poruszenie wśród wróżek. Królowa płacze .)
WRÓŻKA I
(Zwracając się do WRÓŻKI XIII )
Siostro ! Nie bądź taka okrutna!
(WRÓŻKA XIII szybko wychodzi )
WRÓŻKA XII
Nie mogę odwołać tego zaklęcia , tylko je złagodzić. Niech to nie będzie śmierć , lecz stuletni sen ,w jaki królewna zapadnie.
KRÓL
Niech tu zaraz przyjdzie herold i ogłosi ludowi moja wolę.
( Król pisze list , który oddaje heroldowi.)
HEROLD
Słuchajcie ! Słuchajcie !Miłościwie nam panujący król rozkazuje , aby wszystkie wrzeciona w całym państwie zostały spalone.
BABCIA
Dary , jakimi wróżki obsypały Różyczkę, spełniły się co do joty :królewna była taka śliczna, cnotliwa, milutka i roztropna, że wystarczyło na nią spojrzeć, by ją pokochać.
W dniu swoich piętnastych urodzin , chodziła sobie po całym pałacu, aż stanęła u stóp starej wieży. Wspięła się po kręconych schodach na górę i znalazła się przed maleńkimi drzwiczkami. W zamku tkwił zardzewiały klucz , a kiedy królewna go przekręciła, drzwi otworzyły się gwałtownie. Ujrzała siedzącą w izdebce starą kobietę , która przędła pilnie len na kołowrotku.
-4-
KRÓLEWNA
Dzień dobry , babciu. Co tu robisz?
STARUSZKA
Przędę. Chcesz spróbować ?
KRÓLEWNA
O tak !
(Królewna siada przy kołowrotku.)
Co tak śmiesznie podskakuje?
(Różyczka dotyka wrzeciona, kłuje się w palec i zasypia. )
STARUSZKA
Spełniło się ! Ha, ha .ha, ha !
BABCIA
Pałac porósł ciernistym żywopłotem . Po kraju rozeszła się wieść o śpiącej królewnie Różyczce. Wielu królewiczów próbowało przedrzeć się przez gęsty żywopłot , ale żadnemu się to nie udało. Po wielu , wielu latach przybył do tego kraju młody królewicz i usłyszał jak jakiś starzec opowiadał niezwykłą historię.
STARZEC
Za cierniowym żywopłotem ukryty jest pałac, a w nim od stu lat śpi prześliczna królewna ,wraz z nią zaś śpią król i królowa, i wszyscy dworzanie. Wielu już próbowało przedrzeć się przez ów żywopłot , ale zawiśli na nim i zginęli.
KRÓLEWICZ
Ja się niczego nie boję! Udam się do zaczarowanego zamku i uratuję piękną Różyczkę .
-5-
BABCIA
A wtedy właśnie minęło sto lat i nadszedł dzień , w którym królewna miała się obudzić. Kiedy królewicz zbliżył się do żywopłotu , ten się przed nim rozstąpił i młodzieniec wszedł do zamku .Przemierzał liczne komnaty , aż dotarł do wieży i otworzył drzwi do maleńkiej izdebki, w której spała królewna.
KRÓLEWICZ
Jaka ona jest piękna!
(Całuje królewnę, która się właśnie budzi. Podaje jej rękę i idą do króla i królowej.)
KRÓLEWNA
Matko! Ojcze!
KRÓL I KRÓLOWA
Córko!
(Ściskają się . Słychać muzykę. )
BABCIA
Król wyprawił huczne wesele królewicza z królewną Różyczką i oboje żyli długo i szczęśliwie.
KONIEC
Scenariusz inscenizacji na Dzień Matki
( W inscenizacji wykorzystano utwory i fragmenty utworów okolicznościowych
dla dzieci znanych polskich autorów)
Inscenizacja składa się z trzech części. W każdej występuje inna grupa uczniów.
Uczniowie recytujący wiersze stoją pośrodku, ustawieni grupkami. Pozostali, którzy będą brali udział w dalszej części inscenizacji- siedzą po prawej i po lewej stronie.
Część I
Chłopiec 1
Kiedy mama ma czas, otacza nas ramionami.
Zamyka w nich świat, wiosnę, wakacje i las,
Wycieczkę i przygodę i lody malinowe.
Dziewczynka 1
Poza nami zostają wszystkie smutki:
Trója z klasówki, zeszyt z oślimi rogami,
I koleżanka, która dzisiaj
nie chciała się ze mną bawić.
Chłopiec 2
Mama pamięta o mnie
o tacie, o starszym bracie,
o cieście w piecyku, o podartym swetrze...
i zawsze się do nas uśmiecha.
A ja myślę cichutko: Pomogę mamie,
Będzie miała więcej czasu, otoczy mnie ramionami.
Chłopiec 3
Dam ci dziś piękny kwiatek
I wstążkę na dodatek.
Dam ci złoty pierścionek,
Na górce
Mały domek,
Ogródek malowany,
Ławkę pod wielkim kasztanem.
Dam ci słońce nad domem,
Słońce- złotą koronę.
I dam ci księżyc, wiesz?
I jeszcze... co tylko chcesz.
Bo jestem bardzo bogaty...
Dostałem kredki od taty.
Dziewczynka 2
Kiedy wszyscy dziś winszują,
Każdy co innego,
Cóż ja mam ci, droga mamo,
Powiedzieć nowego?
Dziewczynka 3
Jeden wszelkich pomyślności,
Inny szczęścia życzy
Ten znów złota i dostatków,
Których nikt nie zliczy.
Ja wartości nie znam złota,
Bo mnie uczysz przecie,
Że nie wszystko kupić można
za pieniądz na świecie.
Dziewczynka 4
A więc jedno mam życzenie
Dla ciebie od rana,
Byś nam żyła długie lata
-mamusiu kochana!
By twe dla nas trudy, znoje
Próżnymi nie były.
I aby ci dzieci twoje
Szczęścia przysporzyły.
Część II
Uczniowie, siadają na stołeczkach ustawionych w głębi na (scenie). Na scenie kolejno wychodzą uczniowie:
Chłopiec 1
(wbiega na scenę)
Czołem, chłopaki! Co tu się dzieje?
Czemu dziś w klasie jest taki ruch?
Chłopiec 2
Nie wiesz? Ojej! Jesteś przegrany.
Dzisiaj po prostu jest ŚWIĘTO MAMY!
Chłopiec 1
Tak pamiętałem! Tak pamiętałem!
Wczoraj życzenia sam układałem.
I napisałem sobie w zeszycie:
Mam zachowywać się należycie!
Dziewczynka 1
I co się stało? Coś przeskrobałeś?
Kogoś pobiłeś? Portki porwałeś?
Chłopiec 1
Ach, szkoda gadać....
Dziewczynka 2
Tomek, nie żartuj! To coś gorszego?
Chłopiec3
Pewnie dwójeczkę złapałeś kolego?
Chłopiec 1
Co tam dwójeczki... Nic nie zrobiłem.
NIC NIE ZROBIŁEM!
I nawet życzeń dziś nie złożyłem!
Mama wesoła taka dziś wstała,
śniadanko zaraz przygotowała.
A ja... (och, głowo pusta, makówko!)
Żeby choć jedno szepnąć jej słówko...
Nie! Grymasiłem: łyżka źle leży,
Mleko za ciepłe, chlebek nieświeży,
Szynka za tłusta, masło za chude,
Serek zbyt biały, kromki za grube...
Jak to naprawić? Co zrobić mogę?
Dziewczynka 3
Dosyć! Bo zaraz popadniesz w trwogę.
Posłuchaj lepiej rad koleżanek,
One są dobrze przygotowane.
Dziewczynka 1
Dzisiaj kurz z mebli my pościeramy.
Dziewczynka 2
Potem naczynia też pozmywamy.
Dziewczynka 4
Podłogę w kuchni swej umyjemy.
Dziewczynka 5
Pyszny obiadek przygotujemy.
Chłopiec 1
To świetny pomysł!
Pędzę do domu nim mama wróci.
Dziś nic na pewno jej nie zasmuci.
( wybiega z klasy)
Chłopiec 3
Z tego Tomeczka niezły numerek:
Szynka za tłusta, za chudy serek.
Dziewczynka 1
Co obgadujesz swego kolegę?
Popatrz Piotrusiu lepiej na siebie.
Ty nigdy w życiu nie marudziłeś?
Nic? Ani, ani...?
Chłopiec 3
Może czasami...
Dziewczynka 4
Czy to Tomek, czy Justynka
Albo Konrad, lub Halinka nim dorosną,
Najpierw to są dzidziusiami.
Nie potrafią nic mówić,
Nie wiedzą jak chodzić,
Więc się uczą wszystkiego od mamy.
Chłopiec 4
Czy to Marcin, czy Małgosia,
Albo Piotruś, czy też Zosia.
Gdy są starsi, też problemy mają swoje.
Nie pojmują pytania,
Nie umieją zadania,
Wtedy robią je z mamą- we dwoje.
Dziewczynka 5
Gdy Sebastian, czy Marzenka,
Czy też Grzesio, lub Helenka,
Dorosną i na randki zaczną biegać,
Zdarzy się też czasami, że pobiegną do mamy,
By problemy jej swoje wyśpiewać.
Chłopiec 1
Czy masz miesiąc, czy też roczek,
Czy czterdziestkę już przekroczysz,
Zawsze mama to jest mama-
Rzecz to święta!
Ona wszystko zrozumie i za tobą się ujmie.
Wszyscy.
Więc o mamie zawsze pamiętaj!
Dziewczynka 1
Kochane mamusie...
Wszyscy.
Dzisiaj przepraszamy.
Chłopiec 1
Za nasze kaprysy,
Chłopiec 2
Że ci dokuczamy.
Dziewczynka 2
I nie zawsze grzecznie się zachowujemy.
Dziewczynka 3
Przeszkadzamy w pracy,
Chłopiec 3
Torcik palcem jemy...
Dziewczynka 4
A dzisiaj mamusie, przyjmujcie życzenia:
Wszyscy.
Zdrowia, pomyślności i marzeń spełnienia!
Część III
Uczniowie śpiewają piosenkę „Dla mamy” (Wesoła Szkoła klasa 2, część3)
W czasie śpiewu wszyscy uczniowie wstają, stoją na środku.
Inscenizację kończy wiersz:
Dziewczynka 1
(wychodzi kilka kroków przed stojące dzieci)
Mamo kochana, dla ciebie dzisiaj
Piosenkę śpiewam.
Są w piosence: kwitnąca wiśnia, obłok i drzewa.
Rozkwitła łąka i blask słoneczny
I proste słowa:
Za to, że jesteś, chcę ci serdecznie dziś
podziękować.
Dziewczynka 2
(dołącza do koleżanki)
Za to, że o mnie myślisz mateńko w codziennym
Trudzie.
I swoim życiem uczysz tak pięknie,
Jak kochać ludzi.
Za to, że kiedy w szkole czy w domu
Coś złego zrobię, to mogę szczerze,
Tak jak nikomu- zwierzyć się tobie.
Lecz nie wypowiem tego, co czuję,
W żadnej piosence.
Wszyscy:
Więc ci po prostu na szyję
Zarzucę ręce.
I powiem, że ciebie, mamo, kocham
Najczulej, najmocniej, najgoręcej!
Na zakończenie inscenizacji dzieci wręczają swoim mamom własnoręcznie wykonane upominki.
-1-
ŚWINIOPAS
(Scenariusz według baśni H.Ch. Andersena)
OSOBY:
Cesarz
Królewna
Marszałek dworu
Książę/ Świniopas
Damy dworu
SCENA I
KSIĄŻĘ
Nie jestem bogaty , moje księstwo jest małe .Chciałbym pojąć za żonę córkę cesarza. Czy to zbyt wielkie zuchwalstwo ? Podaruję jej to, co mam najcenniejszego; różę, która zakwita tylko raz na pięć lat ,a jej zapach pozwala zapominać o wszystkich zmartwieniach oraz słowika śpiewającego niebiańskie melodie .
KSIĘŻNICZKA
Czy to są podarki od księcia ? Ach , gdyby to był maleńki kotek !
(rozczarowana)
To tylko róża.
DAMY DWORU
Jakże ładnie zrobiona !
CESARZ
Jest więcej niż ładna. Jest piękna !
KRÓLEWNA
Fe, ojczulku, to nie jest sztuczna róża, tylko prawdziwa !
CESARZ
Zanim się zaczniemy gniewać, zobaczymy, co jest w drugim pudle.
(marszałek dworu wyjmuje z pudła słowika)
DAMY DWORU
Wspaniały! Zachwycający !
-2-
MARSZAŁEK DWORU
Jakżeż ten ptak przypomina mi pozytywkę świętej pamięci cesarzowej, zupełnie ten sam ton , ten sam wyraz !
CESARZ
(smutnym głosem)
Tak , tak , to prawda !
KSIĘŻNICZKA
Chyba to nie jest żywy słowik ?!
MARSZAŁEK DWORU
To żywy ptak .
KSIĘŻNICZKA
W takim razie wypuśćcie go !Nie chcę widzieć księcia , który przysyła mi takie podarki !
SCENA II
(Zjawia się książę z posmarowaną na czarno i brązowo twarzą ,w czapce wciśniętej głęboko na oczy )
KSIĄŻĘ
Dzień dobry , cesarzu . Czy mógłbym dostać jakąś służbę na dworze ?
CASARZ
Wielu ludzi szuka tu pracy, ale zobaczymy, potrzeguję kogoś, kto by pilnował świń, których mamy bardzo dużo.
KSIĄŻĘ
Dziękuję panie, jeśli pozwolisz zostanę świniopasem !
-3-
SCENA II
(Książę /Świniopas siedzi w swojej izdebce przy piecu , na którym stoi garnek z dzwoneczkami . Dzwoneczki dzwonią ślicznie i grają starą melodię.
„ Ach, kochany Augustynie,
Wszystko minie, minie, minie!
Kiedy wącha unoszącą się z garnka parę, wie ,co kto je na obiad)
KSIĘŻNICZKA
(Spaceruje w towarzystwie dam dworu, słyszy melodię)
To właśnie tylko umiem. Musi to być wykształcony świniopas!
(Zwraca się do jednej z dam dworu)
Słuchaj, idź do niego i spytaj , ile kosztuje ten instrument!
DAMA
Ile chcesz za ten garnek?
ŚWINIOPAS
Chcę dziesięć pocałunków księżniczki!
DAMA
Na litość boską, co ci przyszło do głowy !
ŚWINIOPAS
Ani jednego mniej !
KSIĘŻNICZKA
Co on mówi?
DAMA
Nie mogę tego powtórzyć! To potworne !
KSIĘŻNICZKA
Możesz mi szepnąć do ucha !
(Dama szepcze.)
Jaki niegrzeczny !
(Odchodzą, ale znów słychać dzwoneczki)
Poczekaj! Spytaj go, czy nie wystarczy mu dziesięć pocałunków dam dworu !
-4-
ŚWINIOPAS
Dziękuję! Dziesięć pocałunków księżniczki albo nic z garnka !
KSIĘŻNICZKA
Cóż to za uparte stworzenie ! Musicie mnie zasłonić, żeby nikt tego nie widział!
(Królewna całuje świniopasa i otrzymuje garnek)
DAMY DWORU
Wiemy, kto będzie jadł słodką zupę i pączki. Jakie to ciekawe !
KSIĘŻNICZKA
Nie gadajcie za dużo , zapominacie , że jestem córką cesarza!
SCENA IV
(Księżniczka spacerując po dziedzińcu , słyszy piękną melodię, która wydobywa się z instrumentu zrobionego przez świniopasa)
KSIĘŻNICZKA
To jest zachwycające ! Nigdy jeszcze nie słyszałam piękniejszej kompozycji !
(Zwracając się do damy dworu)
Idź do niego i spytaj , ile kosztuje ten instrument; o pocałunkach nie ma mowy!
(Dama idzie do świniopasa)
DAMA
Chce sto całusów księżniczki !
KSIĘŻNICZKA
Oszalał chyba! Ale trzeba popierać sztukę! Jestem córką cesarza! Powiedz mu , dostanie jak wczoraj dziesięć pocałunków , a resztę od dam dworu !
DAMY DWORU
Ach, nie bardzo nam się chce !
KSIĘŻNICZKA
To próżne gadanie! Skoro ja go pocałowałam, wy możecie też się poświęcić. Pomyślcie tylko daję wam utrzymanie i pensję!
-5-
(Dama dworu udała się do świniopasa)
ŚWINIOPAS
Sto całusów księżniczki albo każdy zostaje przy swoim!
KSIĘŻNICZKA
(Do dam dworu)
Ustawić się!
(Damy zasłaniają księżniczkę, świniopas ją całuje)
SCENA V
CESARZ
Cóż to może być za zbiegowisko tam obok chlewów? To jakaś sprawka dam dworu; muszę pójść zobaczyć .
(Damy głośno liczyły całusy i nikt nie zauważył nadejścia cesarza)
CASARZ
Co to jest? Moja córka całuje świniopasa ! Precz z mojego pałacu!
KRÓLEWNA
Ach, ja nieszczęsna ! Dlaczego nie zgodziłam się zostać żoną pięknego księcia. Ach , jaka jestem nieszczęśliwa!
ŚWINIOPAS / KSIĄŻĘ
(Zrzuca nędzne ubranie i wyciera twarz ,królewna poznaje w nim księcia)
Ukazałem ci się , by ci wyrazić mą pogardę! Nie chciałaś prawdziwego księcia; nie poznałaś się na róży i słowiku; a świniopasa całowałaś, aby dostać grającą zabawkę Masz teraz to, na co zasłużyłaś!
(Książę odchodzi , królewna płacze słychać melodię:
Ach kochany Augustynie,
Wszystko minie, minie ,minie.)
KONIEC
"Dziwny kram"
Inscenizacja na podstawie książki Doroty Gellner pt. "Śpiewający sweterek".
Dekoracja przedstawia kram (stragan). Na górze napis "Dziwny kram". Na wieszakach wiszą : sweter, szalik, rękawiczki, czapki, klucz wiolinowy, różne nuty i znaki muzyczne. Pod spodem pięciolinia z nutami bez klucza wiolinowego. Z boku w koszyku kłębki włóczek, druty i nutki z kluczem wiolinowy do przypięcia na sweterku. Wszystkie dzieci biorące udział w inscenizacji siedzą pod dekoracją lub obok niej.
Wstaje dziewczynka, otwiera drzwi straganu, bierze koszyk z wełną. Recytuje wiersz i przypina do sweterka różne nuty, klucz wiolinowy, bemole, krzyżyki.
Dziewczynka
Zrobię dzisiaj
Śpiewający sweterek !
Patrz !
Mam tutaj kłębek i druty.
Do sweterka,
zamiast guzików,
poprzyszywam okrągłe nuty
i przyczepię
klucz wiolinowy
zamiast broszki...
O, tu na dole !
Może nawet
wyszyję wzorek
w takie różne krzyżyki,
bemole...
Po recytacji dzieci siadają na swoje miejsca.
Z drugiej strony wstaje dwoje dzieci. Dziecko I zdejmuje z wieszaka szalik i zakłada na szyję.
Dziecko I
A czy szalik
też śpiewać może ?
Dziecko II
Oczywiście !
Dziecko I
A gdzie ?
Dziecko II
Najlepiej na dworze.
Bo gdy wiatr
szalikiem poruszy,
to szalik nadstawia
wełniane uszy
i wszystkie tony,
i dźwięki
chwyta
w strzępiaste frędzelki. ( Można dodać cichą muzykę z odgłosami przyrody.)
Łowi
ćwierkanie ptaków,
piosenki przedszkolaków,
nutki,
półnutki
ćwierćnutki -
fruwające, leciutkie.
A potem śpiewa sam
coraz głośniej i głośniej,
i śmieje się radośnie !
Oczkami na boki zerka
i z wiatrem
tańczy oberka.
Siadając na miejsce Dziecko I odwiesza szalik
Wstaje następne dziecko, podchodzi do rękawiczek na wieszaku, zdejmuje je i zakłada.
Dziecko III
Gdybym takie
rękawiczki miała,
to bym w nich
na wszystkim grała :
na stole, na krześle,
na lustrze -
dzisiaj, jutro i pojutrze !
Na szybie bym grała,
na parapecie,
na starej patelni
i na kocim grzbiecie.
Na rondelku
i na talerzyku
grałabym sobie
po cichu.
I na nosie bym zagrała. (Pokazuje grę na nosie.)
Koniecznie !
Chociaż wiem,
że to bardzo niegrzecznie...
Siadając Dziecko III wiesza rękawiczki.
Wstają dwie dziewczynki przebrane za nutki. Jedna trzyma pęk różnych kluczy, a droga czarny klucz wiolinowy.
Dziecko IV
Jedna nutka
Dziecko V
druga nutka,
Dziecko IV
ta radosna
Dziecko V
a ta smutna.
Dziecko IV i V
Obie nutki
tak jak inne,
mają dom
na pięciolinii.
Dziecko IV
Jedna nutka
siadła w kącie,
w oczkach łezki
ma błyszczące,
bo próbuje i nie może
żadnym kluczem
drzwi otworzyć.(Próbuje różnymi kluczami otworzyć pięciolinię. )
Dziecko V (Podchodzi do dziecka IV.)
Nie rozpaczaj,
nie trać głowy-
drzwi do domu
otworzymy
czarnym kluczem
wiolinowym. (Po przypięciu klucza na pięciolinię z nutkami rozlega się muzyka, radosne nutki tańcząc
w takt muzyki odchodzą.)
Wstaje czworo dzieci. Troje przebrane za fortepian (ubrane na czarno, trzymają razem długą klawiaturę).
Dziecko VI
Drogi panie fortepianie,
jak grasz rano, kiedy wstaniesz ?
Dziecko VII
Czasem, gdy zły humor mam, ( Rozlega się muzyka o niskich tonach.)
wtedy strasznie grubo gram.
Posłuchajcie zresztą sami:
groźnie kłapię
klawiszami,
aż się trzęsą wszystkie mury
gdy gram dołem klawiatury !
Dziecko VI
A jak fortepianie grasz,
kiedy dobry humor masz ?
Dziecko VIII
Klawiszami z prawej strony ( Rozlega się muzyka o wysokich tonach.)
grywam cienko...
jak deszcz dzwonię.
Hen, pod słońce,
pod obłoki
leci w górę dźwięk wysoki,
brzęcząc cienko
tak jak mucha.
Chcesz posłuchać ?
To posłuchaj !
Dziecko VI
A jak lubisz sobie grać,
gdy wieczorem idziesz spać ?
Dziecko IX
Cicho, cicho, piano, piano (Rozlega się spokojna usypiająca muzyka.)
gram melodię rozespaną,
aż niebieska
nocna cisza (Dzieci ziewają, zamykają oczy, spuszczają głowy i udają, że zasypiają.)
sen położy na klawiszach.
Po zakończeniu muzyki dzieci wracają na miejsca
Wychodzi dziecko ubrane w kamizelkę i kapelusz.
Dziecko X
Proszę panów !
Proszę pań !
Zamykamy dziwny kram,
a w nim :
Dziewczynka
rozśpiewane bluzeczki,
Dziecko I
śpiewające czapeczki,
Dziecko II
roztańczone szaliki,
Dziecko III
muzyczne rękawiczki...
Dziecko X
Nie za duże,
nie za małe,
na zły humor doskonałe !
Można do nas zawsze wrócić -
potargować,
sprzedać,
kupić.
Pooglądać,
poprzymierzać,
lub po prostu
Wszyscy
z nami śpiewać !
Dzieci robią kółeczko i śpiewają krótką, wesołą piosenkę. Po skończonej piosence kłaniają się i wychodzą.
Szewczyk Dratewka
SCENY I ROLE do lektury J. Porazińskiej,
Szewczyk Dratewka, panna z wieży, Czarownica, kaczka, mrówka, pszczoła, pszczółka (maleńka), 5 równych panienek okrytych białymi narzutami, 2 chłopów, 2 kobiety, ptaszysko.
Scena I :
(scena w lesie, rozwalone mrowisko, drzewo z miodem, dalej staw - pływające kaczki, w oddali widać krętą dróżkę i zamek z wieżą). (podkład muzyczny : muzyka „Walc kwiatów” Czajkowskiego).
Narrator : Dawno, bardzo dawno temu żył biedny Szewczyk Dratewka. Miał dziurawe buty i połatane spodnie, całym jego majątkiem była kromka chleba.
Szewczyk : Niczym się nie martwię, niczym się nie smucę, wszystkim pomagam i piosenki nucę. Trala- la, trala- la !
Narrator : Pewnego dnia Szewczyk idąc przez las zauważył rozwalone mrowisko.
Szewczyk : Ojej ! Biedne mróweczki muszę wam pomóc nie dacie same rady.
Narrator : Skoczył czym prędzej i kapeluszem pozgarniał całe mrowisko i wtem :
Mrówka : Dziękuję Ci dobry człowieku. Jak będziesz kiedy w potrzebie to przyjdziemy Ci z pomocą .
(podkład muzyczny)
Narrator : Minęło kilka dni szedł znów Dratewka puszczą zieloną i szumiącą. Gdy zbliżył się do drzewa zauważył, jak z drzewa cieknie miód.
(muzyka wyciszona)
Szewczyk : Pomogę wam pszczółki. Zatamuję cieknący miód.
Pszczoła : Dziękujemy ci dobry człowieku. Jak będziesz kiedy
w potrzebie to przyjdziemy ci z pomocą.
Narrator : Dratewka uśmiechnął się pokłonił pszczołom i poszedł dalej. (muzyka głośniej) Pewnego dnia, gdy przechodził obok stawu zauważył kaczki pływające po wodzie, które kryły się między trzciną. Stanął na brzegu Szewczyk i zawołał :
(muzyka wyciszona)
Szewczyk : Nie bójcie się kaczuszki. Nie chcę was zastrzelić tylko nakarmić chlebem.
(muzyka nieco głośniej)
Narrator : Szewczyk zaczął kruszyć chleb do wody. Kaczkom bardzo smakował chleb. Za tak wspaniałą ucztę najstarszy kaczor podziękował :
(muzyka wyciszona)
Kaczor : Dziękujemy ci dobry człowieku, żeś nie przyszedł nas mordować, aleś przyszedł nas uczęstować. Jak będziesz kiedy w potrzebie przyjdziemy ci z pomocą.
(muzyka głośniej)
Narrator : Uśmiechnął się Dratewka, ukłonił i ruszył w dalszą drogę. Idzie, idzie aż zaszedł do takiej krainy, gdzie był zamek, a przy zamku wieża.
Koniec sceny I. (opada kurtyna, gra muzyka, zmiana scenerii)
Scena II
(Zamek z otwartymi drzwiami przez które pojawia się Czarownica, przy zamku wieża, w wieży przez kraty widoczna panna).
Narrator :W wieży zamknięta była panna, a tej panny pilnowała czarownica. Dratewka usłyszał od stojących wokół zamku ludzi, że ten kto się z panną ożeni to ją z niewoli czarownicy wybawi.
Szewczyk : To może ja bym spróbował ?
Narrator : Ludzie stojący obok odradzali Dratewce tej decyzji, gdyż kto się tego zadania podejmie musi wykonać dwie roboty i rozwiązać zagadkę.
Szewczyk : Ale może ja bym spróbował ?
Chłop : (grubym głosem) Nie tacy jak ty próbowali, nikomu czarownica nie darowała , wszystkim głowy pourywała.
Kobiety : Tak, tak - pourywała głowy ! (razem)
Szewczyk : A ja pójdę i spróbuję.
Narrator : Szewczyk zastukał do bramy zamku. Wyszła czarownica i pyta się :
(muzyka - oddająca nastrój strachu)
Czarownica: Czyś ty człowiek ? Czyś ty zwierz ? Czemu pukasz ? Czego chcesz ?
(muzyka ciszej)
Szewczyk : Chcę się z tą panną co na wieży siedzi ożenić !
Czarownica: Jak zrobisz niedługo robotę pierwszą i drugą, a potem składnie zagadkę odgadniesz to się ożenisz.
Szewczyk : Ano spróbuję !
Narrator : Czarownica wpuściła Dratewkę na zamek zaprowadziła do komnaty z żelazną kratą w oknie i powiada :
Czarownica: Masz tu piasku z makiem korzec. Przebierz zanim błysną zorze. Jak nie zrobisz do poranku, to ci panku urwę głowę i gotowe.
Szewczyk : Tylachny wór przebrać ! Piasek osobno, mak osobno. Toż tu roboty jest na cały rok. Oj, źle z tobą Dratewka, źle !
Narrator : (słychać szum wchodzących mrówek) Wtem usłyszał, że coś wchodzi do komnaty. Patrzy .
Szewczyk : To mrówki, tysiące mrówek !
Narrator : Mrówki szybko wzięły się do pracy. Dratewka tymczasem znużony - zasnął.
Mrówka : Śpij spokojnie dobry człowieku my za Ciebie pracę wykonamy !
Narrator : O pierwszej zorzy czarownica wchodzi do komnaty i widzi na jednej kupce mak, na drugiej piasek. Wielce się czarownica zdumiała, ale nie daje o tym poznać. Czarownica: Dzisiaj to masz do roboty, miała panna kluczyk złoty i jak poszła do kąpieli upuściła go w topieli. Uwiń mi się składnie i znajdź kluczyk na dnie. Jak nie znajdziesz do poranku, to ci panku urwę głowę i gotowe !
Szewczyk : Jakże ja mam kluczyk znaleźć ? Czy wiem gdzie go panna upuściła ? W którym stawie się kąpała ?
(Szewczyk zbliża się nad staw.)
Narrator : Usłyszały to kaczki.
Kaczor : Czego ci potrzeba znajomku nasz dobry człowieku ?
Szewczyk : Trzeba mi znaleźć złoty kluczyk, co go panna w kąpieli zgubiła. Jak kluczyka do rana nie znajdę to mi czarownica głowę urwie.
Kaczor : Nie frasuj się dobry człowieku. Wszystkie kaczki będą nurkowały, wszystkie rybki będą szukały - kluczyk ci przyniesiemy.
Narrator : Po niedługim czasie znalazła rybka kluczyk na dnie i dała go kaczorowi, a kaczor wyniósł go na brzeg.
Szewczyk : Dziękuję wam kaczuszki i rybki ! Muszę teraz pędzić do czarownicy. (biegnie w stronę zamku, gdzie w otwartych drzwiach pojawia się czarownica) Oto kluczyk, który miałem znaleźć !
Czarownica: Złoty kluczyk, złote drzwi. Czy ja zginę, czy li ty ? Ha ! Ha ! Ha !
(głośna muzyka wywołująca nastrój grozy)
Koniec sceny II. (opada kurtyna)
ScenaIII [Sześć takich samych panien, wnętrze komnaty, widać zakratowane okno ]
Narrator : Czarownica kazała Dratewce iść za sobą. Przeszli siedemset siedemdziesiąt siedem schodów i stanęli na szczycie wieży. Czarownica złotym kluczem, złote drzwi otworzyła i weszli do komnaty, a tam : . . . Zobaczcie sami !
(otwarcie kurtyny)
Czarownica : A teraz jest trzecia próba.
Albo gody, albo zguba
Za chwileczkę już świtanie,
za chwileczkę ranek wstanie.
Musisz zgadnąć jak należy,
która z nich jest panną z wieży
Jak nie zgadniesz do poranku
To ci panku urwę głowę i gotowe !
Szewczyk : Ojej, a przecież one wszystkie takie same jak te białe gąski na łące. Jak tu zgadnąć ? (myśli)
Teraz to już przyjdzie mi zginąć !
Pszczoła : Nie pozwolimy ci zginąć dobry człowieku. Prawdziwą panną z wieży jest ta nad, którą unosi się pszczółka.
Szewczyk : Ta ci jest ! (Szewczyk podskokiem dotyka pannę z wieży nad którą ukazała się pszczółka, w tej samej chwili opada jej białe przykrycie)Panna z wieży : O ty mój najmilszy. Z niewoli mnie wybawiłeś.
Czarownica : Raz ! Dwa ! Trzy ! (czarownica znika, a z góry pojawia się duże czarne ptaszysko - krąży i odfruwa)
Szewczyk : O, zobaczcie złośliwą czarownicę, przemieniła się w ptaszysko i odfrunęła. (zaczyna grać muzyka „Walc kwiatów” Czajkowskiego, Szewczyk i Panna - tańczą)
Narrator : Szewczyk i panna z wieży wyprawili huczne wesele i w czarownicy zamku zamieszkali.
(chwila tańca przy muzyce)
Żyją tam szczęśliwie do dziś dnia.
Koniec sceny III
(opada kurtyna)
Kocham cię Mamo i Tato - scenariusz inscenizacji z okazji Dnia Ojca i Matki
Piosenka „Familijny blues” słowa: A. Biernat muzyka T. Gummesson.
Utwór na instrumencie klawiszowym.
26 maja
Dziś rano wszystkie dzieci w całym kraju już dawno wstały i czekają.
A Mama nie wie nic, tylko dziwi się - co tak pięknie pachnie? I dalej śpi...
Tym czasem rzodkiewka, ser, kakao uprzejmie do stołu zapraszają - jednym słowem - śniadanie gotowe.
I całe mieszkanie, już się samo na błyszcząco wysprzątało
(nie wiadomo kiedy) a na ścianie kolorowe litery jak skowronki rozśpiewane:
Zdrowia i szczęścia życzymy Mamie!
Piosenka pt. Mama w kuchni Słowa E. Zawistowska muzyka: S Marciniak.
Utwór na instrumencie klawiszowym. Uczeń klasy 1
Czekam na mamę
Już górne światło jest zgaszone już zasnął młodszy brat mój, Tomek, ja tylko sam nie śpię. Czekam, aż wróci mama.
Przez ścianę słychać szurgot windy, może to mama?
Nie, ktoś inny.
Neon za oknem świeci jasno, a ja bez mamy nie mogę zasnąć.
Na półce głośno tyka budzik, z ulicy słychać kroki ludzi.
Pan sąsiad na maszynie pisze, w domu robi się coraz ciszej...
I znów winda jedzie... Teraz! Już ktoś kluczem drzwi otwiera!
Biegnę szybko w piżamie. Dobranoc powiem mamie.
J. Papuzińska
Cała łąka dla mamy
- Mamo, chodź z nami! Damy ci łąkę z kwiatami,
ze skowronkiem, ze słonkiem.
Do wąchania, do słuchania, patrzenia...
A do łąki dodamy życzenia...
Nawet gdy się zachmurzy na niebie, nawet gdy się kłopotów nazbiera, my się uśmiechamy do siebie, zawsze jak dziś, jak teraz.
B. Lewandowska
Moja mama
Moja mama ma oczy zielone i włosy bardzo ciemne
A kiedy jest ze mną tuż obok, jest mi tak bardzo przyjemnie.
Wesoło mi z moją mamą i śmiać się i bawić i grać.
Mama wszystkiemu zaradzi, nie trzeba niczego się bać.
Przychodzi do szkoły, uśmiecha się serdecznie,
wyciąga do mnie ręce, a ja ubieram się grzecznie.
Idziemy ulicami, oglądamy wystawy.
Wszystko nam się podoba i wszystko nas ciekawi.
W domu bawimy się misiem, rozwiązujemy zagadki.
Mama czyta mi książki o Kubusiu Puchatku,
1
A kiedy robi się ciemno, na skraju łóżka siada.
Całuje mnie ciepło w czoło i bajki opowiada.
Nikt nie ma takiej mamy, tylko ja jeden na świecie.
Długo możecie szukać, lecz takiej nie znajdziecie.
To samo o swojej mamie powie Kamilek i Krzyś,
Julka, Gosia, Karolka, Paulinka i Zdziś
Dziś składamy wszystkim mamom gorące życzenia
Zdrowia, szczęścia, pomyślności i marzeń spełnienia.
D. Głośnicka
Mój tata
Mój tata codziennie rano budzi mnie szeptem wesołym.
„Wstawaj , kochany śpiochu, czas już pojechać do szkoły”.
Parzy gorące kakao. Kanapki stawia na tacy.
Przed szkołą macha mi ręka i jedzie szybko do pracy.
A kiedy lekcje skończone, obok siebie siadamy.
Mam sto pytań do taty i sto pytań do mamy.
Suszymy razem zioła, wiek drzewa rozpoznajemy.
Zbieramy ciekawe kamienie ukryte głęboko w ziemi.
Chcę być taki jak tata - mądry, dobry, wesoły i także codziennie rano odwozić syna do szkoły.
D. Głośnicka
Tato nie jesteś sam.
Tato nie jesteś sam, bo ja ciebie mam!
Ma ciebie także mama i moja siostrzyczka Ania.
Wszyscy ciebie kochamy: smutkom cię nie oddamy.
Rozchmurz się tato, jak słońce na niebie.
Nie jesteś sam... Masz nas, a my nawzajem - ciebie!
R. Przymus
Na kolanach taty.
Na kolanach taty siedzę jak na tronie, a moi poddani to tatusia dłonie.
Córeczka królewna smutna być nie może, zawsze jest wesoło na królewskim dworze.
Tatuś wyczaruje trzy tortowe góry, gdy na moim czole zauważy chmury.
Mogę zostać wróżką, latać na dywanie, być Królewną Śnieżką w zamku na polanie...
Moje łzy to perły, uśmiechy kwiatuszki, a złociste ślady zostawiają nóżki.
2
Nic mi się nie stanie na kolanach taty,
Nigdy mnie nie porwie żaden smok skrzydlaty.
D. Rączkowska
Dzień taty
Już na początku świata - przy mamie musi być tata!
On także patrzy wśród kwiatów na radość swoich dzieciaków.
Naprawi rower i wszystko, serce bije mu blisko
Dzisiaj dla niego mamy kwiaty od nas i mamy.
R. Przymus
Piosenka pt. Kochana mamo
2 utwory na instrumencie klawiszowym. Uczniowie klasy 1
Uczniowie wręczają rodzicom własnoręcznie przygotowane upominki
Piosenka „Familijny blues” słowa: A. Biernat muzyka T. Gummesson.