Mitologia i Księga Rodzaju jako dwie opowieści o powstaniu świata i człowieka
U początków wielu kultur odnajdujemy dzieła, poematy, opowieści, które są próbą odpowiedzi na pytanie, skąd wziął się świat - czy sam z siebie, czy został stworzony przez istotę wyższą, boską, jak kształtował się jego porządek, jak powstały zjawiska przyrody, zwierzęta, a wreszcie jak powstał człowiek.
Mitologie wytworzyły kultury: egipska i asyryjska, hinduska, grecka i rzymska. Istnieje też mitologia słowiańska.
Mity porządkują wierzenia, odpowiadają na zasadnicze pytania, nazywają zbiorowe emocje, tworzą więź społeczną, określają świadomość zbiorową, tworzą tradycje i obyczaje.
Nas, Europejczyków, interesuje szczególnie mitologia grecka jako najstarsza z wytworzonych na naszym kontynencie. A ponieważ kultura starożytnej Grecji przez wieku wpływała na kulturę całej Europy, a więc mitologia upowszechniła się i weszła w świadomość zbiorową Europejczyków.
Drugą wielką księgą, znajdującą się u podstaw kultury europejskiej, jest Biblia. I Biblię rozpoczyna poemat o stworzeniu świata i człowieka - Księga Genesis. Czy obydwa obrazy - mitologiczny i biblijny - są podobne? Co je różni?
W mitologii greckiej świat powstaje z Chaosu, z mieszaniny żywiołów, z której wyłaniają się bogowie. Najpierw Gaja - ziemia i Uranos - niebo, potem tytani, cyklopi, giganci. Rozpoczynają oni walkę o władzę. Obce są im pojęcia etyczne, moralność. Są okrutni, bezwzględni, źli. Dopiero zwycięstwo bogów olimpijskich kończy gigantomachię. Bogowie dzielą pomiędzy siebie świat, co kończy wojnę. Bogów jest wielu (politeizm - wielobóstwo), każde zjawisko otaczającego świata ma swego boga, bożka, boginkę. Królem bogów, panem nieba, włądcą piorunów był Dzeus. Hera, jego małżonka, była opiekunką kobiet, Posejdon był władcą mórz, Hades - podziemi, Demeter była boginią urodzaju.
Grecy przypisują im cechy ludzkie, bogowie są pięknymi ludźmi, mają ich zalety i wady. Różni ich od ludzi nieśmiertelność uzyskiwana dzięki piciu nektaru.
Jak już wspomniałam, nie są im obce zdrady, miłostki, złość, okrucieństwo. Mitologia nie zawiera przykazań moralnych, wskazówek etycznych, raczej usprawiedliwia chaotyczność i zło świata.
Jakżeż inaczej wygląda opowieść o stworzeniu świata w Biblii! Chociaż na samym początku dostrzegamy podobieństwo. Biblijny Bóg też stwarza świat z nicości przypominającej Chaos.
Boże „stań się” wydziela z nicości kolejno światło i ciemność, dzień i noc, niebo, wody, ląd który pokrywa zielenią, ciała niebieskie, ptaki i zwierzęta, i wreszcie człowieka.
Boże słowo porządkuje świat. Dzieło boże jest dobre - od razu występuje wartościowanie etyczne. Stworzenie świata w sześciu dniach i odpoczynek Boga po trudach stworzenia w siódmym zawiera nakaz, by po sześciu dniach pracy odpoczywać w niedzielę.
To zasadnicza różnica między obu starożytnymi przekazami.
Inne jest też pojęcie Boga. W Biblii Bóg jest jeden (monoteizm), jest nieskończony, wieczny, nie powstaje, ale istnieje zawsze i stwarza świat. Nie przypomina ludzi, jest ideą, jest doskonałością, dobrocią, miłosierdziem, miłością.
Ostatnim dziełem Boga w Księdze Genesis jest człowiek. Bóg stworzył Adama i Ewę, powierzył im władzę nad światem i nakazał rozmnażać się i napełniać świat. Umieścił ich w raju, obwarowując uzyskane szczęście jednym jedynym zakazem - zerwania jabłka z drzewa wiadomości. Złamanie zakazu za namową węża - szatana spowodowało wygnanie z raju i ściągnęło na człowieka cierpienia, choroby i śmierć.
W mitologii człowiek też jest dziełem boga Prometeusza, który ulepił go z gliny zmieszanej ze łzami i obdarzył duszą. I tu podobieństwa się kończą. Inni bogowie byli wrogo nastawieni do ludzi, chcieli ich sobie podporządkować, a nawet zniszczyć. A dobroczyńcę, Prometeusza, za to, że dał ludziom ogień, przykuli do skały Kaukazu, a orzeł rozdzierał jego wciąż odrastającą wątrobę. Prometeusz, dobroczyńca ludzi, to jedyny dobry bóg, buntownik przeciw okrutnemu światu, a jego poświęcenie dla ludzi przypomina późniejszą ofiarę Chrystusa.
Jest też w mitologii odpowiednik raju w postaci złotego wieku (okres szczęścia ;udzkości pod opieką Prometeusza), po którym nastąpił wiek srebrny, brązowy, żelazny.
Jabłko z drzewa wiadomości przypomina puszka Pandory, którą bogowie obdarzyli żonę brata Prometeusza, również obwarowując prezent zakazem (tu - otwierania). Ciekawa Pandora otworzyła puszkę, z której wydobyły się troski, zmartwienia, choroby i cierpienia, nękające odtąd ludzi.
I w Biblii i w mitologii występuje potop, z którego ocalała jedynie jedna sprawiedliwa rodzina, z której potem odrodziła się ludzkość.
Jak więc widzimy, są podobieństwa między omawianymi opowieściami, ale dotyczą raczej szczegółów. Wynikają pewnie z tego, że próbują odpowiedzieć na podobne pytania w sposób symboliczny, alegoryczny i obrazujący stopień znajomości świata przez starożytnych.
Różnice są wyraźniejsze. Dotyczą pojęcia Boga. W religii monoteistycznej Bóg jest pojęciem abstrakcyjnym, szerszym i głębszym niż upersonifikowani bogowie mitologiczni. Są oni zabawni, sympatycznu, ale zbyt ludzcy. Trudno sobie wyobrazić, aby ludzie chcieli naśladować takich bogów - zazdrościli im wiecznej młodości i nieśmiertelności, ale tacy bogowie nie uczyli jak żyć.
Na tym polega wielka przewaga Biblii. Biblia porządkuje świat, uczy co dobre, co złe, zawiera zakazy i nakazy. Biblijny Bóg wskazuje człowiekowi, co ma robić, jak żyć. Zło jest dziełem szatana i wynika z niewypełnienia nakazów bożych. Dekalog stanowił przez wieku i stanowi drogowskaz dla ludzi z kręgu kultury śródziemnomorskiej. Dlatego Biblia stała się księgą świętą dla wyznawców wielu religii, natomiast mitologia jest dla nas zbiorem baśni, pięknych, czasem okrutnych, ale tylko baśni.
Weszły one w świadomość europejską jako powtarzające się obrazy, symbole, toposy występujące w sztuce Europy. Muzea pełne są obrazów i rzeźb nawiązujących do mitologii, dzieła literackie pełne aluzji do niej. Dlatego chcąc rozumieć kulturę naszego kontynentu, musimy poznać mitologię grecką oraz Biblię.
Obraz Boga (bogów) i człowieka w kulturze i literaturze antycznej oraz w Biblii
Autor Księgi Rodzaju prezentuje dwie wersje stworzenia człowieka: „A wreszcie rzekł Bóg: - Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam. Niech panuje nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym, nad bydłem nad całą ziemią i nad wszelkim zwierzątkiem naziemnym?
Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę”.
Według drugiego opisu: „Gdy Jahwe Bóg stworzył ziemię i niebo, nie było jeszcze żadnego krzewu polnego na ziemi ani żadna trawa polna jeszcze nie wzeszła - bo Jahwe Bóg nie zsyłał deszczu na ziemię i nie było człowieka, który by uprawiał ziemię i rów kopał w ziemi, aby w ten sposób nawadniać całą powierzchnię gleby - wtedy to Jahwe Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia, wskutek czego stał się człowiek istotą żywą”.
Człowiek stworzony na obraz i podobieństwo Boga jest panem w świecie przez Niego stworzonym. Bóg przekazał człowiekowi moc kreatywną; dzięki temu dzieło stworzenia może być kontynuowane. Człowiek stoi wyższej od wszystkich innych istot i otrzymuje władzę nad całym światem. Łączy w sobie pierwiastki ludzkie i boskie. Jest stworzony na obraz Boga, od Niego otrzymał tchnienie życia. Jest piękny, mądry i potężny, a co najważniejsze, dobry. Człowiek z biblijnego Edenu nie zna bowiem zła (jeszcze nie skosztował owocu poznania dobra i zła). Jest więc zanurzony w odwieczne, boskie dobro i szczęście.
Bóg w procesie stwarzania świata ukazany jest jako pracujący człowiek; świadczą o tym czasowniki: uczynił, zasadził, ulepił, umieścił. Człowieka ulepił z prochu ziemi. Bóg też zaprojektował świat: rodzina ludzka żyje z Nim w miłości, choć zależna od swego Stwórcy, obdarowana wolną wolą, zjednoczona z Nim, wzajemnie się wspomagając i współżyjąc w harmonii z całą naturą, nie znając zła, cierpienia i śmierci. Człowiek zostaje wywyższony, nadaje nazwy innym istotom żywym, nadając im tym samym indywidualny byt: „Ulepiwszy z gleby wszelkie zwierzęta ziemne i wszelkie ptaki powietrzne, Jahwe Bóg przyprowadził je do mężczyzny, aby przekonać się, jaką on da im nazwę (...). I tak mężczyzna dał nazwy wszelkiemu bydłu, ptakom powietrznym...”.
Pierwsi ludzie żyli w ogrodzie. Ogród w kulturze europejskiej ma swoje bogate znaczenie symboliczne - przedstawia ład, porządek, szczęście. Od chwili zerwania jabłka z drzewa rosnącego w ogrodzie człowiek poznał dobro i zło: „Dlatego Jahwe Bóg wydalił go z ogrodu Eden, aby uprawiał tę ziemię, z której został wzięty”. Biblijny człowiek złamał jedyny zakaz, jaki postawił Bóg. Stwórca obawiał się o szczęście człowieka jakby przewidując, że ten nie będzie umiał przeciwstawiać się złu. Skażeni złem Adam i Ewa musieli opuścić raj i żyć na ziemi. Pozostali władcami ziemi, jej gospodarzami i opiekunami stworze na niej żyjących, ale poznanie zła na zawsze oddzieliło ich od Stwórcy.
Skutkiem skażenia świata złem są: zbrodnia Kaina, potop, historia budowy wieży Babel, grzech sodomy. Równocześnie Bóg ocala nielicznych sprawiedliwych: Noego, Lota, wybiera też człowieka, którego uczyni ojcem narodu - Abrahama. Na znak przymierza Bóg zawiesza na niebie tęczę. Kocha ludzi i cierpi, kiedy się od Niego odwracają. Nie żąda ofiar, ale raczej miłości. Człowiek według Biblii całkowicie odpowiada za swe uczynki. Może żyć zgodnie z prawem bożym, które jest proste, jasne i ułatwia życie na ziemi, albo może dać się opanować przez siły zła i wówczas egzystuje mu się coraz trudniej.
Natomiast według mitologii życiem ludzkim kieruje przeznaczenie; nad losem człowieka czuwa fatum. Jest on też często przedstawiony jako igraszka w rękach bogów. Jego cierpienie jest często niezawinione, wynika z przynależności od przeklętego przez bogów rodu, nieświadomie popełnionego złego czynu itp. Edyp, uciekając prze wyrocznią, paradoksalnie spełnia wszystkie przepowiednie zdarzenia. Kreon, chcąc być sprawiedliwym władcą, doprowadza do śmierci ukochanych najbliższych. Rola fatum w życiu człowieka jest przemożna, jego moc nieprzezwyciężona. Przyjrzyjmy się jeszcze mitologicznym początkom człowieka: „Kiedy Dzeus osiadł tron niebieski, ludzie już byli na ziemi i przed ich zatrwożonymi oczyma rozgrywały się walki bogów o panowanie nad światem. O powstaniu rodu ludzkiego różne były podania: że wyszedł wprost z ziemi, wspólnej macierzy wszystkiego, co żyje; że lasy i góry wydały ludzi na podobieństwo drzew i skał: że ludzie pochodzą od bogów”.
Inne podania głosiły, że człowiek został ulepiony z gliny pomieszanej ze łzami przez jednego z tytanów, Prometeusza. Duszę zaś dał mu z ognia niebieskiego, którego parę iskier skradł z rydwanu słońca: „Człowiek Prometeusza był słaby i nagi. Palce miał zakończone zbyt kruchymi paznokciami, by mu były obroną przed pazurami dzikich zwierząt. Jedynie jego postać, niepodobna do otaczających stworzeń, była widocznym obrazem bogów. Brakowało mu tylko ich siły. Niby mdłe zjawy senne błądzili ludzie, bezradni wobec potęg przyrody, której nie rozumieli”.
Prometeusz stworzył człowieka z miłości i wbrew woli bogów, którzy mieli do niego wrogi stosunek. Widząc, że jego człowiek nie jest przygotowany do życia, dobry tytan ofiarował mu ogień. Był troskliwym opiekunem, dbającym o dobro i rozwój swych podopiecznych. Warto zwrócić uwagę, że podobnie jak w Biblii drzewo poznania dobra i zła, w mitologii rolę przedmiotu, którego posiadanie sprowadza zło, jest puszka Pandory. Człowiek otworzył ją i na świat wydostały się wszystkie smutki trapiące ludzkość. Jedyną, ale ważną różnicą, jest fakt, że rajska jabłoń gwarantowała również poznanie dobra, a fatalna puszka - tylko zła.
Mitologiczny człowiek boi się bóstw, czci je i składa im ofiary ze strachu przed ich gniewem. Bóg biblijny chce dobrowolnego oddania, nie pragnie ofiar za cenę strachu. Prawdziwą wartość ma dla Niego szczere uczucie człowieka jako dziecka Boga i wszechświata.
Bogowie w mitologii są antropomorficzni. Od człowieka różnią się jedynie tym, że są nieśmiertelni i wiecznie młodzi - ale to efekt spożywania ambrozji i picia nektaru, a nie ich boskiej natury. Podobnie jak ludzie, poddają się wszelkim namiętnościom, ulegają swym uczuciom; kierują się miłością, nienawiścią, pragnieniem zemsty itd. Często walczą ze sobą, wykorzystując do swych porachunków ludzi, co przedstawia m.in. historia wojny trojańskiej.
W Biblii zachowany jest dystans między Bogiem a człowiekiem. Człowiek korzy się przed Bogiem, podporządkowuje się Jego przykazaniom, czasem bezrozumnie próbuje z Nim walczyć, co gniewa ale i smuci Stwórcę kosmosu. Dystans ten zachwiany jest w mitologii. Bohaterowie mitów często spoufalają się z bogami, nie zawsze traktują ich z szacunkiem, zdarza się, że pokonują ich w walce.
Rozważając zawarte w Biblii i mitologii relacje między bóstwem a człowiekiem trzeba przyznać, że są one skrajnie odmienne. W Biblii Bóg jest jeden, potężny, wszechwładny, o naturze odmiennej niż ludzka. Człowiek nosi w sobie pierwiastki boskie, jest przeznaczony do bycia szlachetnym i dobrym. Między Bogiem a człowiekiem stanem idealnym jest miłość. Świat należy do człowieka, który ma wolną wolę i prawo dane przez Boga, aby był szczęśliwy i osiągnął satysfakcję z życia. Człowiek jest odpowiedzialny za swoje czyny i sam decyduje o postępowaniu. W mitologii człowiek podlega złowrogiej sile fatum. Bogowie są obojętni wobec jego losy, co najwyżej wykorzystują go do własnych celów. Żądają obfitych ofiar, nowych, bogatych świątyń, a nie miłości. Fascynuje ich piękno fizyczne ludzi, siła, sprawność, a nie zalety ducha. Świat traktują jak swoją własność. Dlatego możemy stwierdzić, że świat mitologiczny i świat biblijny są jednak zupełnie odmienne.
Humanistyczne wartości mitów greckich
Omawiając na lekcjach języka polskiego mitologię grecką, zastanawiałam się, dlaczego właśnie te legendy i baśnie weszły na trwałe do świadomości ludzkiej, ba, nawet do języka potocznego. Zbiorów mitów i baśni w kulturze ludzkości jest wiele, dlaczego właśnie te?
Mity to opowieści przedstawiające i organizujące wierzenia dawnych społeczeństw, opowieści o bogach, półbogach. Wyrażają one również zbiorowe emocje, lęki, wyobrażenia o świecie i ludziach.
Na tle różnych mitologii mity greckie wyróżniają się szczególną właściwością. W ich centrum znajduje się człowiek. Greccy bogowie to piękni, doskonali, nieśmiertelni, ale ludzie. Czują, myślą, cierpią jak ludzie. Można by powiedzieć, używając hasła humanistów, że nic, co ludzkie, nie jest im obce.
Ojciec bogów, Dzeus, wybucha gniewem i ciska wtedy piorunami, jest kobieciarzem i przeżywa wiele miłostek, których owocem są rzesze herosów i boginek. Hera ma częste powody do zazdrości, a cały Olimp lęka się jej ataków. Miłość, ukochanie życia i jego uroków często gości w mitach. Jakże piękna jest opowieść o Erosie i Psyche, jak głęboka jest miłość Orfeusza do Eurydyki, dla której przełamuje on lęk i wstępuje do Hadesu, by błagać władcę podziemi o zwrot ukochanej! Jest w mitach miłość macierzyńska - uczucie Demeter do Persefony. Gdy córka odchodzi od matki, bogini urodzaju, świat pogrąża się w żałobie, przyroda umiera, by odrodzić się wiosną, gdy Persefona powróci do matki.
Symbolem matki bolesnej jest Niobe. Dumna ze swych wspaniałych siedmiu synów i siedmiu pięknych córek do tego stopnia, że wywyższyła się na boginię Latonę, została ukarana - na jej oczach Apollo i Artemida zabili jej dzieci - Niobe z bólu i rozpaczy, nie do pojęcia, skamieniała.
Prometeusz to tytan, który stworzył człowieka, tchnął w niego duszę i obdarował ogniem, czyniąc jego życie bezpieczniejszym i lepszym. Nie dość tego - poświęcił się dla ludzi, bo za dar ognia inni bogowie skazali go na okrutne cierpienia. Od jego imienia powstała nazwa prometeizm - jako określenie postawy szlachetnego człowieka poświęcającego się dla innych. Tak nazywano buntowników walczących o wolność.
Mit o Dedalu i Ikarze wyraża tęsknotę za wolnością, dla której człowiek jest zdolny do największych wysiłków. Skrzydła, na których bohaterowie wzbili się w przestworza, symbolizują marzenia człowieka, by latać jak ptaki. Z kolei przeciwstawne zachowanie Ikara i Dedala stały się symbolem różnych postaw: Dedal to człowiek praktyczny, realista, trzeźwo kalkulujący swe zachowania, Ikar - młody, lekkomyślny, ulega porywom serca, unosi się entuzjazmem i dlatego ginie - to romantyk!
Syzyf ucieleśnia odwieczne marzenie człowieka o nieśmiertelności. Syzyfowa praca to trud beznadziejny, wysiłek nie przynoszący rezultatu - tak Stefan Żeromski nazwał usiłowania rusyfikatorów. Inni pisarze widzieli w wysiłku Syzyfa symbol trudu życia, taki kamień niesiemy wszyscy od kołyski do grobu.
Półbogowie, herosi uosabiają marzenia ludzkie o potędze, sile, pokonywaniu smoków, potworów. Dwanaście prac Heraklesa, Tezeusz zabijający Minotaura to marzenia ludzi o przygodach, sukcesach, nadludzkich zwycięstwach. Wyprawa Argonautów po złote runo to symbol takiej niezwykłej przygody i wspaniałej zdobyczy. Grecy lubili podróże i przygody, byli przecież żeglarzami. Wielką podróż odbył Odyseusz, wracający spod Troi i nie mogący powrócić do ojczystej Itaki.
Można by powiedzieć, że wszystkie odwieczne marzenia i pragnienia człowieka znalazły odbicie w mitach greckich. Bo choć są to opowieści o bogach i herosach, właściwym ich bohaterem jest człowiek.
Jak doskonale starożytni Grecy znali człowieka, jak znakomicie zaobserwowali jaki jest, czego pragnie, do czego dąży!
Szczególny podziw budzi ich stosunek do życia: aktywny, ekspansywny. Bohaterowie mitów nie są bierni, stale do czegoś dążą, działają, pragną przygód, zwycięstw, sukcesów.
Cenią też radości życia - między zwycięstwami ucztują, kochają. Są bardzo ludzcy, bo cierpią, są podli, podstępni, okrutni. Czy i dziś tacy nie jesteśmy? Tyle wieków minęło, a tak niewiele się zmieniliśmy! Bo wszyscy Europejczycy wyrośliśmy z tego pnia, którym jest grecka kultura. To nasz rodowód, nasze korzenie, to źródło naszej świadomości, mentalności, naszego zachodnioeuropejskiego sposobu myślenia.
Iliada Homera - arcydzieło literatury i wzór postaw
Homer to legendarny poeta grecki żyjący na przełomie IX i VIII w. p.n.e. Jego imię, Homer, znaczy ślepiec i tak przestawiały go popiersia starożytnych. Był aojdą, tzn. wędrownym poetą pieśniarzem i stworzył dwa wielkie epickie poematy: Iliadę i Odyseję. Przez wieki spierano się o autorstwo tych arcydzieł. Szczególnie w XIX w. badacze skłonni byli uznać, że Iliada i Odyseja są zbiorowym dziełem wielu aojdów, spisanych później po wiekach. Dzisiaj już nie wątpi się w autorstwo Homera. Argumentem podstawowym jest zawarta, jednolita, przemyślana kompozycja utworów.
Iliada jest poematem o wojnie trojańskiej. Z wielu mitów trojańskich wybrał Homer epizod z ostatniego, dziesiątego roku wojny. O wydarzeniach wcześniejszych i późniejszych mówią liczne wstawki narratora. O temacie utworu informuje inwokacja, a właściwie pierwsze jej słowa: „Gniew Achilla bogini głoś...”, a więc akcja rozgrywa się wokół Achillesa, który obraził się na wodza naczelnego Agamemnona, gdy ten zabrał mu brankę, i postanowił wstrzymać się od dalszego udziału w walce. Brak Achillesa w szeregach Greków spowodował, że Trojanie zdobywali przewagę i zagrozili okrętom greckim. Mimo próśb Achilles był nieubłagany, jedynie uległ Patroklesowi i pożyczył mu zbroję. Sam widok zbroi Achillesa wystarczył, by Trojanie cofnęli się. Jedynie Hektor stawił czoła rzekomemu Achillesowi - pokonał Patroklesa, zabił go i zabrał cenną zbroję.
Zrozpaczony po stracie przyjaciela, Achilles zapomniał o obrazie i po wykuciu przez Hefajstosa nowej zbroi, pragnąc zemsty, ruszył w bój. Dopadł Hektora i w krwawym pojedynku zabił go. Zwłoki przywiązał do rydwanu i objechał mury Troi, wzmagając rozpacz rodziny Hektora i mieszkańców miasta. Skruszył go dopiero widok siwowłosego Priama, który sam, z bogatym okupem zjawił się przed nim, prosząc o wydanie zwłok Hektora. Achilles, cierpiący po śmierci przyjaciela, wydał zwłoki Hektora i obiecał rozejm na czas pogrzebów obu poległych bohaterów - Patroklesa i Hektora.
Tak w dużym skrócie przebiega akcja poematu: wzbogacają ją liczne opisy bitew i pojedynków (trzy ważne pojedynki: Menelausa z Parysem, Hektora z Paktroklesem, Achillesa z Hektorem są punktami zwrotnymi akcji). Przedstawiają one bardzo dokładnie wojenne obyczaje starożytnych Greków: strategię stosowaną podczas bitwy, przebieg pojedynków, uzbrojenie, aż po sposób grzebania zmarłych.
Akcja toczy się na dwóch płaszczyznach - ziemskiej, gdzie walczą ludzie, i boskiej. Bogowie decydują o losach starć, walczą między sobą, pomagają bohaterom.
Dzięki temu poznajemy plejadę greckich bogów, ich powiązania z herosami i w ogóle wierzenia religijne Greków. Dzięki narratorowi dowiadujemy się, co było przedtem i co będzie potem. Rozszerza to bardzo perspektywę poematu i czyni z niego epopeję.
Ukazaniu życia i obyczajów Greków w czasie pokoju służy opis tarczy Achillesa, gdzie boski kowal umieścił greckie wyobrażenie kosmosu - płaską ziemię oblaną oceanem, a także sąd, wesele, orkę, żniwa, winobranie, sceny pasterskie, wiejską zabawę - wszystko opisane dokładnie, ze szczegółami, dynamicznie, w ruchu.
Ukazuje więc Iliada, zgodnie z regułami epopei, życie narodu greckiego w ważnym momencie historycznym. Prezentuje wybitnych bohaterów - wodzów obu walczących stron.
Występuje w utworze wiele drobiazgowych opisów. Szczególnie ważny jest opis pojedynku Achillesa z Hektorem, nie tylko ze względu na to, że pokazuje zwyczaje panujące w czasie trwania takich spotkań, ale również dlatego, że znakomicie charakteryzuje obu bohaterów, podkreślając różnice między nimi.
Najwyżej wśród bohaterów Iliady cenione jest męstwo, nieustraszona odwaga. Zabijanie jest ich rzemiosłem, nie znają litości. Często kierują się emocjami, pragnieniem zemsty, gniewem. Kierują się moralnością mitologicznych bogów, a więc żadną moralnością - można bezkarnie odmówić udział w bitwie, uciec z pola walki, zresztą przy pomocy boga (Parys). Bohaterowie przed walką obrzucają się wyzwiskami, obrażają, szydzą, straszą.
Mimo tego Homer podkreśla szlachetne męstwo Hektora, który ma poczucie odpowiedzialności za los narodu. Achilles natomiast, mimo okrucieństwa i zajadłości w zemście, potrafi wzruszyć się losem Priamia - zbolałego ojca, potrafi być przyjacielem. Są więc ludzcy, ich emocje są ludzkie i to wielka zasługa talentu Homera.
Współczucie czytelnika budzi też tragiczny los bohaterów - przecież od początku wiadomo jak skończy się ta historia. Wie o tym wszechobecny i wszechwiedzący narrator (ale obiektywny, nie opowiadający się po żadnej stronie, jak nakazywały reguły epopei), wiedzą bogowie i wiedzą bohaterowie. Mimo tego podejmują swój los, wypełniają obowiązek, nie uchylają się od działań, które przybliżają spełnienie przeznaczenia.
Te cechy bohaterów homeryckich spowodowały, że przez wieki byli oni wzorami, symbolami bohaterstwa czyli heroizmu.
Pokolenia wychowane na kulturze klasycznej widziały w nich niedościgłe ideały. Dlaczego Henryk Sienkiewicz, kreując swego bohatera, pana Wołodyjowskiego, na herosa poświęcającego się dla ojczyzny i żołnierskiego honoru, nazywa go Hektorem kamienieckim. W tym określeniu mieści się najwyższe uznanie dla dzielności rycerskiej.
Jan Lechoń, pisząc o powstaniu warszawskim w wierszu Iliada, porównuje to wydarzenie z wojną trojańską - to także wyraz najwyższego uznania i gloryfikacji. Podobnie Mieczysław Jastrun, pisząc o powstańcach sierpnia 1944 r., używa określenia „Trojanie waleczni”.
Była więc i z pewnością jest Iliada arcydziełem w dorobku kultury światowej. Po pierwsze jako epopeja, wzór dla licznych utworów tego gatunku powstających (np. Pan Tadeusz) do momentu gdy została epopeja wyparta przez powieść.
Naśladowano kompozycję Iliady, sposób opisywania rzeczywistości przy użyciu porównań homeryckich, czyli porówna bardzo rozbudowanych, w których człon określający rozrasta się w rozwinięty opis przyrody, np. gdy Hektor uderza na Achillesa jako orzeł na młode jagnię... i tu następuje cały opis polowania.
Powszechnie były znane i powtarzane epitety używane przez Homera - każdy z jego bohaterów miał wiele takich epitetów, np. Achilles potężny, wspaniały, szybkonogi, niezłomny, kochanek bogów, Hektor - szlachetny, boski, świetny jeździec, pasterze narodów itp.
Próbowano dopasować do języków narodowych metrum wiersza Iliady: heksametr (wiersz sześciostopowy). W literaturze polskiej czynią to C. K. Norwid i A. Mickiewicz.
Z drugiej zaś strony w chwilach trudnych, momentach zagrożenia bytu narodu odwoływano się do heroicznych wzorów postaw bohaterów Homerowych i chyba tak będzie nadal. To właśnie, myślę, jest miarą arcydzieła.
Różnorodność tematyczna liryki greckiej
Obok wspaniałego rozwoju dramatu i poezji narracyjnej, tj. eposów Homera, rozwinęła się w starożytnej Grecji cudowna poezja liryczna. Grecy nie zaliczali liryki do literatury, a do muzyki, gdyż wykonywana była z muzyką. Używali wymiennie terminów melika (od słowa melos - pieśń, śpiew) i liryka (od słowa lyra - instrument strunowy).
Niestety, niewiele utworów zachowało się do naszych czasów, ale i te ocalałe zawierają ogromne bogactwo tematów i świadczą o szerokich zainteresowaniach poetów starogreckich.
Za jednego z najstarszych liryków greckich uchodzi żyjący w VII w. p.n.e. Tyrtajos (Tyrteusz). W utworze Rzecz to piękna... poeta wzywa do walki w obronie wolności zagrożonej ojczyzny, nawołuje do wytrwania na polu walki i do gotowości oddania życia za swój kraj. Od imienia poety poezja patriotyczna została nazwana tyrtejską, zaś postawa pełna gotowości oddania życia dla dobra ojczyzny postawą tyrtejską (tyrteizm). Tyrteusz napisał pięć ksiąg elegii patriotycznych, z czego zachowało się 150 wersów. Ale iluż miał naśladowców! W okresach zagrożenia wolności sięgano po lirę tyrtejską, tony tyrtejskie pobrzmiewają w naszej poezji romantycznej, a postawę tyrtejską opiewają poeci z czasów ostatniej wojny. Bo człowiek zawsze tak samo pragnie wolności i gotów jej bronić do ostatniej kropli krwi.
Starożytni Grecy bardzo wysoko cenili talent Safony (przełom VII i VI w. p.n.e.). O Homerze mówili „poeta”, a Safonie „poetka”. W całości zachowało się tylko kilka jej utworów, w tym wiersz Pogarda dla nie znającej poezji... . Utwór zawiera przekonanie o nieśmiertelności sztuki, o wiecznej, nieprzemijającej wartości poezji. Poeta zapewnia sobie pamięć przyszłych pokoleń, bo wzrusza serca, zaś ten, który nie obcuje z poezją, to „cień zapomniany przez wszystkich”. Wiersz Pożegnanie to pochwała uroków życia.
Pożegnanie z przyjaciółką jest pretekstem do wspominania pięknych, wspólnie spędzonych chwil:
„Nie było bez nas wesela
i święta, nie było źródła,
z którego byśmy nie czerpały wody”.
Podnieście w górę dach to pieśń weselna wychwalająca oblubieńca, porównująca go do Aresa, boga wojny.
Wiersz Zazdrość wyraża uczucia kobiety zdradzonej przez ukochanego mężczyznę. Porównuje go do boga, wyraża swój niekończący się zachwyt. Obserwując spotkanie ukochanego z rywalką, czuje rozgoryczenie, zwątpienie.
Safona bardzo pięknie mówi o miłości, z ogromną delikatnością wyraża subtelne stany uczuciowe. Od jej imienia nazwano strofą saficką zwrotkę czterowersową o trzech wersach jedenastozgłoskowych i jednym pięciozgłoskowym.
Zupełnie inaczej o miłości pisał Anakreont (VI w. p.n.e.), piewca wina i miłości, poeta dworki. Pisał o miłości z dystansu, żartobliwie - ten typ wiersza nazwano anakreontykiem.
Słodki bój to wezwanie do służącego, by przyniósł wino, wodę, pachnące wieńce z kwiatów, by podmiot liryczny mógł wygrać bój „na pięści” z Erosem.
Igraszki to także erotyk - gra w piłkę z dziewczyną „w barwnych sandałach” to wstępne igraszki miłosne.
Wiersz Piosenka składa się z sześciu wersów. Podmiot liryczny wyznaje, że na śniadanie zjadł kawałek placka, wypił dzban wina i teraz może lekko trącać struny liry i śpiewać piosenkę ukochanej „ślicznotce”.
Anakreontyki cechują: żart, rubaszność, prostota, miejscami trywialność. Nie ma w nich mowy o kwiatach, skrytych spojrzeniach, pocałunkach.
I ten nurt poezji ma swoją kontynuację. Przecież nie zawsze jesteśmy poważni, lubimy żarty i żartobliwe, a nawet obsceniczne, wierszyki.
Pisywali je od czasu do czasu nawet bardzo poważni poeci.
Simonides jest także autorem licznych epigramatów, w tym słynnego na cześć bohaterów poległych pod Termopilami:
„Przechodniu, powiedz Sparcie: tu leżym, jej syny,
Prawom jej do ostatniej posłuszni godziny”.
W wierszu Los poeta wyraża przekonanie o niepewności ludzkiego bytu. Szczęście bywa chwilą, los może odmienić się w każdym momencie. Podmiot liryczny to mędrzec o dużym doświadczeniu życiowym, który przestrzega człowieka przed snuciem dalekosiężnych planów. Szczególnie ładne jest porównanie czasu, losu do szybko przelatującej muchy (oddanie w ten sposób krótkości życia i jego nietrwałości).
Refleksja egzystencjalna wypełnia całe tomy poezji europejskiej. Jest przecież bardzo ludzka, przeżywa te nastroje każdy. Poczucie zmienności losu, jego niepewności i nietrwałości jest jednym z podstawowym doświadczeń ludzkich.
Poezja grecka ukształtowała liczne miary wierszowe, wiele gatunków, ale przede wszystkim przekazała wiele wzruszeń, uczuć i doświadczeń ludzkiej egzystencji.
Czytając te wiersze sprzed 2700-2500 lat, czujemy więź duchową z ludźmi z dawnych wieków. Świat wokół nas się zmienia, ale jak niewiele zmieniają się ludzie. Myślimy, czujemy podobnie, przeżywamy podobne uniesienia i lęki. Mitologiczne legendy, poezja, tragedia grecka bardziej zbliżają nas do starożytnych Greków niż kartki podręcznika historii, bo pozwalają zrozumieć ludzi.
Na czym polega tragizm bohaterów Antygony?
Obok innych dziedzin kultury także teatr europejski wywodzi się ze starożytnej Grecji. Teatr i dramat narodził się w Grecji około V w. p.n.e. Powstał z dytyrambu - pieśni na cześć boga Dionizosa. Wykształciły się dwa gatunki dramatu: komedia i tragedia. Starożytni tragedię stawali najwyżej spośród gatunków literackich.
Sofokles był jednym z trójcy wielkich tragików greckich (Ajschylos, Sofokles, Eurypides), a Antygona to jeden z ośmiu zachowanych do dziś jego dramatów.
Autor zaczerpnął temat do tragedii z mitów tebańskich o rodzinie Edypa, napiętnowanej przez los. Akcja rozpoczyna się po bratobójczej walce pomiędzy Eteoklesem i Polinejkesem (synami Edypa) o władzę nad Tebami. Obaj bracia polegli w walce, królem Teb został Kreon i rozpoczął swoje panowanie od rozkazu, by zwłoki zdrajcy Polinika, który sprowadził na ojczyzną obce wojska, rzucić psom i sępom na pożarcie. Kto złamałby zakaz, zostanie ukarany śmiercią.
Zakaz Kreona złamała Antygona, córka Edypa i siostra Polinejkesa, która własnymi, słabymi, kobiecymi dłońmi pogrzebała ciało brata. Przywiedzioną przez oblicze władcy winowajczynię Kreon skazuje na okrutną śmierć głodową w zamurowanym grobowcu. Nie pomagają prośby i ostrzeżenia syna króla - Hajmona, Kreon jest nieugięty. Dopiero do opamiętania przywiodły go słowa wróżbity Terezjasza, który przypomniał mu o przeznaczeniu ciążącym nad domem Lajosa (ojciec Edypa).
Władcę ogarnia strach, biegnie uwolnić Antygonę, ale jest już za późno: Antygona powiesiła się, przy zwłokach narzeczonej Hajmon przebił się sztyletem, jego matka Eurydyka również popełniła samobójstwo. Zrozpaczony Kreon przyznaje się do winy i sam skazuje się na wygnanie.
Problemem tragedii jest uniwersalny konflikt między sprzecznymi racjami. Antygona kieruje się miłością rodzinną, mówi: „Mój los współkochać, nie współnienawidzić”. Polinejkes jest jej bratem, uważa ona za swój obowiązek pogrzebanie jego zwłok i twierdzi, że nikt nie może jej tego zakazać. Tak przykazywali bogowie, a człowiek przede wszystkim powinien szanować i przestrzegać prawa boskiego. Przeciwstawia się odważnie Kreonowi, nie boi się kary. Widać, że to królewska córa, dumna i nieugięta. Zaznacza się to w jej rozmowie z Ismeną, gdy gardzi tchórzliwą siostrą, która boi się jej pomóc, a jeszcze wyraźniej, gdy staje przed Kreonem i uparta nie przyznaje się do winy, natomiast głosi swoje racje i zarzuca Kreonowi, że stał się tyranem, bo rządząc nie dba o dobro ludzi. W tych scenach jest to prawdziwa bohaterka.
Sofokles pogłębia jej wizerunek psychologiczny i dodaje bardziej ludzkiego wymiaru, gdy ukazuje jej drogę do grobu. Antygona nie żałuje tego, co zrobiła, wie, że ma rację, ale żal jej nie przeżytego życia, żal miłości, macierzyństwa, które nie będzie już jej udziałem. To szczególnie piękna, wzruszająca i podniosła scena. W tym momencie Antygona wznosi się na wyżyny tragizmu. Jest tragiczna, bo o jej sytuacji przesądził los, jest tragiczna, bo nie ma wyboru: każdy jej wybór byłby tragiczny. Nie grzebiąc brata, skazywała się na wyrzuty sumienia i gniew bogów, łamiąc prawo państwowe, skazała się na śmierć. Bohaterka budzi litość i trwogę, widzowie rozumieją ją i współczują jej.
Na jej przykładzie wyraźnie konflikt między jednostką a państwem. Państwo, ingerując w wierzenia, uczucia ludzi, przestaje im służyć i staje się tyranią. Antygona nie chce być niewolnicą państwa, chce być obywatelką.
Państwo reprezentuje Kreon. Chce być dobrym władcą, chce działać dla dobra państwa i jego obywateli, żąda szacunku i wypełniania jego poleceń. Zgodnie z takimi przekonaniami zarządza uroczysty pogrzeb bohaterów poległych w obronie ojczyzny. Zdrajcy natomiast winni być ukarani; nawet zwłoki poległych mają być nie pogrzebane.
Jest zaskoczony zuchwałością Antygony, ale chce być konsekwentny i bez względu na to, że to jego krewna i narzeczona jego syna, skazuje ją na śmierć.
A więc uznaje, że wszyscy ludzie są równi wobec prawa, dlatego też nie ulega prośbom syna.
Dlatego przestraszył się jednak słów Terezjasza? Bo ten przypomniał mu przepowiednie i zwórcił uwagę na błąd popełniły przez Kreona.
Kreon uznaje swój błąd, przyznaje się do winy i to działa na jego korzyść. Zawinił, bo był bezwzględny, okrutny, uparty, stał się tyranem, bo nie liczył się z dobrem ludzi i prawami boskimi. Był dumny, podejrzliwy, bał się, że poddani będą go lekceważyć, dlatego zastosował terror jako środek zapobiegawczy. Za popełnione winy został surowo ukarany utratą najbliższych. Czy jest postacią tragiczną? Na pewno tak! Na nim przecież też zaciążyło przeznaczenie dotykające rodzinę Edypa.
Jedna błędna decyzja ściągnęła na niego tyle nieszczęść! Nie jest to jednak sytuacja tragiczna w tym stopniu jak w przypadku Antygony. Kreon miał wybór - zostać dobrym władcą, szanującym prawa ludzi i bogów. Był w pewnym stopniu winien swej tragedii. Współczujemy mu, bo uznajemy ludzkie prawo do błędu i współczujemy nieszczęściu.
Tragedia starożytna miała wywołać u widzów głębokie przeżycie, wstrząsnąć nimi i oczyścić ich (katharsis). Niewątpliwie, sytuacja tragiczna Antygony, Kreona, a także innych bohaterów - Ismeny, Hajmona, Eurydyki, wstrząsa widzami do dziś. Powodują to uniwersalne treści tragedii. Przykładów na konflikt między państwem despotycznym a jednostką, domagającą się uszanowania swych przekonań, religii, pełno w historii. Możemy też zetknąć się w dziejach ze spięciem między prawem tyranów a odwiecznymi prawami zwyczajowymi. Zresztą nie trzeba daleko szukać: wyobraźmy sobie sytuację, gdy dzisiaj ktoś zabroniłby nam pogrzebać bliskiego człowieka, jak zareagujemy? Przecież to tak aktualny problem! I wreszcie odwieczny problem winy i kary: czym jest kara? Toż to problem wszystkich kodeksów karnych! Przykładem jest choćby tocząca się wciąż dyskusja między przeciwnikami i zwolennikami kary śmierci.
Antygona i Kreon - miłość i nienawiść. Konflikt tragiczny w Antygonie Sofoklesa
Sofokles to, obok Ajschylosa i Eurypidesa, jeden z największych tragików starożytnej Grecji. Żył w latach 496-406 p.n.e., w okresie najświetniejszego rozwoju Aten, za panowania Peryklesa. Napisał 120 sztuk, z czego do naszych czasów przetrwało zaledwie 7, m.in. Antygona, powstała w 441 r. p.n.e.
W utworze tym zachodzi konflikt pomiędzy dwiema władzami uznanymi powszechnie za najpotężniejsze - władzą boską i królewską. Obie strony reprezentują równe racje, obie ponoszą klęskę. Antygona walczy o prawo do pogrzebania brata, czego jej odmówiono. Kreon swym zakazem wykroczył przeciw boskiemu i ludzkiemu prawu. Ale i Kreon ma swoje racje i jego postępowanie jest równie szlachetne, jak czyn Antygony. On również przeżywa wewnętrzne rozterki. Jako władca nie okazuje tego, nie przystoi mu bowiem okazywać swych słabości. Wydał surowe prawo, według którego bohater ma być uczczony, a zdrajca straszliwie ukarany. Kreon jest sprawiedliwy, nie chce zmienić postanowienia w obawie, że zostanie posądzony o traktowanie członków rodziny królewskiej w sposób uprzywilejowany. Kreon musi być przede wszystkim władcą, później mężem, ojcem, opiekunem. Ma na uwadze dobro państwa i nie potrafi dostrzec, że nad nim również ciąży prawo - prawo boskie. Jest to postać tragiczna - zostaje sam wśród trupów swoich najbliższych, ogarnięty szaleństwem rozpaczy. Antygona i Kreon to postacie wielkie w swej odwadze, determinacji, gotowe na największe poświęcenia w imię wyznawanych wartości. Stoją naprzeciw siebie: prawo jednego z nich jest bezprawiem drugiego. Obydwie racje, jak zwykle w tragedii antycznej, są równorzędne. Nie ma rozwiązania, dlatego koniec jest nieszczęśliwy.
Za Kreonem stoi państwo i interes państwa, musi on dbać o jego dobro i prestiż. Polinejkes jest według niego wrogiem państwa, wrogiem ojczyzny, popełnił najcięższy grzech - grzech zdrady. Ktoś, kto tak postąpił, musi zostać przykładnie ukarany. Chciał wydać ojczyznę w ręce wroga, więc nie jest wart pochówku. Według Kreona i bogowie powinni odwrócić się od zdrajcy:
„Wiem, że do szczęścia ten prawo utracił,
który ojczyznę własną podle zdradza,
niewart przyjaźni ludzkiej, łaski boga”.
Dla Antygony zaś Polinejkes to brat, któremu należy się pogrzeb. Antygona nie widzi w nim zbrodniarza, ale istotę nieszczęsną, która zginęła w okrutnej walce, a teraz błądzi przed bramami Hadesu, nie mogąc osiągnąć spokoju. Dla niej obydwaj bracia są już wyjęci spod prawa ludzkiego i należy to respektować. Kreon obawia się, że cześć, którą Antygona odda Polinejkesowi, zaszkodzi Eteoklesowi, natomiast Antygona uważa, że obaj bracia podlegają obecnie tylko prawu umarłych:
„W Hadesie równe prawa mają oni”.
Dla Kreona nawet po śmierci istnieje różnica pomiędzy obrońcą ojczyzny i wrogiem, zaś Antygona wierzy, że takiej różnicy już nie ma; wszyscy zmarli mają jednakowe prawa. Kreon walczy o nowe prawo, które ustanowił jako przejaw swej woli, Antygona - o prastare niepisane prawo bogów. Motywuje ona swój czyn miłością i wiernością wobec brata. Pogrzebanie zmarłego to boski obowiązek, wypływający jednocześnie z uczuć siostrzanej miłości. Temu nakazowi religii posłuszna będzie bez względu na to, że grozi jej za to kara śmierci:
„A za to, że cię pogrzebałam, bracie,
taka okrutna czeka mnie zapłata”.
Kreon reprezentuje prawo ziemskie. Uważa, że decyzje władcy są niepodważalne, że wyrażają wolę całego narodu. On sprawuje opiekę nad państwem, utożsamia się z nim, uważa, że on i państwo to jedno, że wola jego jest wolą całego narodu:
„Państwo - to jestem ja, nie słucham tłuszczy”.
W rozmowie z Hajmonem poucza swego syna:
„Wybrańcom ludu posłusznym być trzeba
W dobrych i słusznych - nawet w innych sprawach”.
Dla Antygony największym cierpieniem byłoby nie pogrzebanie brata. Idzie na śmierć przekonana o niesprawiedliwości wyroku Kreona, twierdzi, że ci, którzy ją wydali na śmierć, powinni zginąć tak, jak zginie ona. W trakcie swej ostatniej drogi bohaterka po raz pierwszy przeżywa chwilę słabości. Spełniła wolę bogów, bo tak nakazywała wiara i tradycja przodków, ale przecież jest młoda, piękna, pochodzi z królewskiego rodu, ma poślubić Hajmona, królewskiego syna - przed nią piękna przyszłość. Wydaje się, że Antygona do końca liczyła, iż Kreon odwoła okrutny rozkaz. Teraz, kiedy idzie na śmierć, przeżywa, jak każdy człowiek, przerażenie, rozpacz, żal. Wiara w bogów także nie dała bohaterce oparcia, przyniosła tylko wyrok śmierci. Stąd monolog Antygony:
„Jakież to bogów złamałam ustawy?
Zaprawdę, można przestać wierzyć bogom,
Jeśli za podły uznają czyn prawy,
Lecz nie, na sąd się oddaję niebiosom,
Cierpieć chcę, jeśli mnie winną osądzą,
Lecz także niechaj ci karę poniosą,
Jeśli zbłądzili, co mnie potępiają
I prześladują zemsty dziką żądzą”.
Słowa Antygony są prorocze, bo cierpienie Kreona przewyższy jej ból.
Kreon, skazawszy Antygonę, czuł się władcą silnym, a przecież sam na siebie i swoich najbliższych sprowadził katastrofę. Jest potomkiem Edypa, wisi nad nim klątwa zagłady. Tejrezjasz ostrzegał go przed następstwami takiego postępowania:
„Widzę biegnące ku tobie erynie,
boga Hadesu okropne mścicielki,
wyroków losu straszne współtwórczynie,
i słyszę lament w twoim domu wielkie,
mężów i kobiet płacz i narzekanie,
i całe miasto przeciw tobie stanie...”.
Wreszcie, pod wpływem Tejrezjasza, Kreon zmienia stanowisko, pragnie przebłagać bogów, ale jest już za późno. Posłaniec donosi mu o samobójczej śmierci Hajmona, wkrótce zrozpaczona Eurydyka również popełnia samobójstwo. Kreon korzy się, oskarża swą pychę, obwinia się za śmierć najbliższych mu osób, sam pragnie jak najszybciej umrzeć, połączyć się z żoną i synem:
„Przyjdź, przyjdź,
okaż się, ostatni mój losie.
Śmierć żądam,
Abym mógł zebrać mych nieszczęść pokłosie
Ostatnim znojem”.
Obydwoje - Antygony i Kreon - ponoszą straszliwą klęskę. Antygona popełnia samobójstwo, podobnie Hajmon i Eurydyka, Kreon szaleje z rozpaczy. Dopełnia się przepowiednia, według której ród Edypa objęty jest klątwą, ujawnia się działanie siły najbardziej złowrogiej i tajemniczej - fatum. Trudno w tym wypadku mówić o miłości czy nienawiści. Z pewnością jednak obie postaci naznaczone są tragizmem, a ich życie potwierdza, że każdy może niespodziewanie zaznać nieubłaganej siły przeznaczenia.
Poglądy życiowe Horacego w wybranych odach
Horacy (ur. W 65 r. p.n.e.) to poeta rzymski epoki augustowskiej, propagujący ideały moralne i polityczne cesarza Oktawiana Augusta, wspierający jego dążenia do odnowy moralnej społeczeństwa. Twórczość Horacego, bogata i różnorodna, obejmuje Epody, dwie księgi Satyr, cztery księgi Carmina zwanych odami, dwie księgi Listów.
W stanowiących trzon jego twórczości odach nawiązywał poeta do liryki greckiej (Alkajosa, Safony, Anakreonta) i hellenistycznej. W utworach tych stał się Horacy wyznawcą i propagatorem doktryny moralnej Epikura, który za główny cel życia uznawał umiar, złoty środek, głosił kult przyjaźni, kult wartości duchowych, podkreślał, że człowiek może osiągnąć pełnię szczęścia przez nieustanne doskonalenie się wewnętrzne. W poglądach na życie Horacego pojawia się też pesymistyczna refleksja, u źródeł której leży tragiczne odczucie ludzkiego losu.
Filozofia życiowa Horacego jest eklektyczna, stanowi połączenie elementów epikurejskich, stoickich, cyrenajskich. Bliskie poecie są idee stoicyzmu, zgodnie z którym najwyższym dobrem jest cnota:
„... gdy ci ciężko żyć, bądź pełen ducha,
Bądź mężny, a gdyć szczęście zajaśnieje,
Nie dmij pychą, ale ściągaj wzdęte żagle i reje”.
(Carmina II)
Człowiek powinien być jednakowo przygotowany na dobry i zły los. Musi wobec nich zachować się „godnie” - mężnie znieść nieszczęście, z umiarkowaną radością przywitać uśmiech losu. Taka postawa może uchronić i uniezależnić człowieka od zmiennej Fortuny.
Własne pragnienia przeciwstawia poeta temu, o co ubiega się w pocie czoła tłum: bogactwo, władzę. Pragnie żyć spokojnie i beztrosko, pragnie swobody i niezależności oraz spokojnej starości, osłodzonej pieśnią:
„Dla mnie oliwki, sałata, ślaz lekki,
Wystarczą aż nadto, byle
Swej im Apollo nie skąpił opieki
I chował w zdrowiu i sile.
Synu Latony, pozwól mi wesoło
Żyć na tej, co mam, chudobie,
Daj starość znośną i pogodne czoło
I lutnię o każdej dobie”.
(Carmina I, 31)
Według słów Horacego każdy, kto trzyma się w życiu „złotego środka”, ten w szczęściu zachowa miarę, zawsze będzie przygotowany na zmianę fortuny, a w chwili nieszczęścia nie upadnie na duchu. Nie należy też sięgać myślami daleko w przyszłość, lecz cieszyć się tym, co niesie każdy dzień, każda chwila:
„Mknie rok za rokiem, jak jedna godzina.
Więc łap dzień każdy, a nie wierz ni trochę
W złudnej przyszłości obietnice płoche”.
(Carmina I, 11)
W cytowanym fragmencie wykłada Horacy naczelną zasadę, którą powinien kierować się szczęśliwy człowiek - carpe diem (chwytaj dzień). Według poety każda chwila życia jest piękna i droga, każdą należy docenić, bo jest niepowtarzalna i nigdy już nie powróci. Najważniejsza jest teraźniejszość i trzeba umieć się nią cieszyć, a nie oczekiwać przyszłości. Horacy zaleca cierpliwość i pogodę ducha, co jest gwarancją odczuwania szczęścia.
Ludzkie szczęście ograniczone jest ciasnymi granicami krótkiego życia, dlatego radość życia przelata się z myślą o nieuniknionej śmierci. Ale poeta nie czuje przed nią strachu i tym bardziej cieszy się urokami życia:
„Tymczasem mija piękność i młodość wesoła.
Spiesz się zatem, gdy bowiem przyjdzie wiek zgrzybiały
I zmarszczkami pokryje pochylone czoła,
Sen lekki i miłosne zginą wnet zapały”.
(Carmina II, 11)
Poeta zaleca wykorzystanie w pełni każdego okresy życia. Wie, że swoje prawa ma wiek dziecięcy, młodość, wiek dojrzały i starość. Umiejętne czerpanie radości życia w każdym wieku daje optymizm i pogodę ducha. Pozwala cieszyć się młodością, czerpać satysfakcję z dojrzałości, nie obawiać się smutnej i nudnej starości.
Ody Horacego są przykładem wiary starożytnych w potęgę i nieśmiertelność pieśni:
„Cześć dla mnie budzi moja sztuka:
Natchnienia zdrój, poety talent”.
(Carmina II, 18)
Artysta jest dumny ze swego talentu, uważa się za wyróżnionego spośród ludzi. Wie, że innym obce jest poetyckie natchnienie, nie znają satysfakcji z tworzenia wartościowej sztuki. Nieśmiertelność swej poezji przepowiada Horacy w ostatniej, dwudziestej odzie księgi drugiej:
„Niezwykle i potężne uniosą mnie skrzydła,
Mnie, poetę - łabędzia w powietrzne przestworze.
Już mnie na tym padole nic wstrzymać nie może,
Lecz porwany, gdzie zawiść nie sięga obrzydła,
Porzucę ziemskie grody. Bo wiedz, że ja wcale,
Chociaż jestem z ubogich ojców urodzony
A twą przyjaźnią, Mecenasie, wywyższony,
Nie umrę i Styksowe nie skryją mnie fale”.
Horacy w niektórych odach przedstawia się jako gorący patriota. Daje w nich wyraz troski o losy narodu wstrząsanego wojnami domowymi; znajdujemy w nich również radość ze zwycięstw, jakie Italia odnosiła nad wrogami. W napisanej po zwycięstwie pod Akcjum Odzie I, 37 uznaje Oktawiana za zbawcę zesłanego z nieba.
Horacy to także piewca miłości. W swych odach przedstawiają w sposób lekki, żartobliwy. Miłość to u niego zabawa, igraszka; należy dbać o to, żeby nie popaść w niewolę u jednej kobiety, na co najlepszym lekarstwem jest inna miłostka. Wiele erotyków Horacy poświęcił miłości cudzej, zwykle brak w nich motywu zazdrości. Horacy wie, że nie można liczyć na dozgonną wierność, cieszy się z tego, że sam uniknął mąk zazdrości:
„Co za chłopiec w róż wieku, wysmukłej postaci,
Wonnym zroszon kadzidłem głowię dla cię traci
(...)
Dal kogo puszczasz włos płowych warkoczy,
Prosta w stroju? Hej stokroć opłacze odmianę
Wiary twojej i przysiąg, jak na rozhukane
Wichurą morskie wały
Poglądać na cię będzie on zdumiały (...)”.
(I, 5)
Horacy w swych odach głosił pochwałę radości, nakazywał cieszyć się każdą chwilą (carpe diem), jednocześnie zalecał złoty środek (aurea mediocritas). Uważał, że należy pamiętać o śmierci, ale nie obawiać się jej. Jego poezja jest świadectwem życia człowieka umiejącego cieszyć się życiem, akceptującego siebie i świat. To pogodny i mądry filozof, ceniący ziemskie przyjemności, znający wartość sztuki, pamiętający o wieczności, w którą kiedyś będzie musiał odejść. To wreszcie genialny artysta wierzący, iż jego dzieła będą cieszyć następne pokolenie ludzi, którzy z niech będą czerpać pogodę ducha, optymizm i radość życia.
Miłość niejedno ma imię - na podstawie literatury antycznej
Miłość to jeden z najczęściej spotykanych tematów w literaturze. Pisali o niej zarówno mężczyźni, jak i kobiety, od czasów antycznych po współczesne. Już w okresie archaicznym (IX - VI w. p.n.e.) w Grecji zaczęła powstawać poezja miłosna. O miłości pisała Safona, największa poetka starożytnej Grecji, żyjąca na przełomie VII i VI wieku p.n.e. na wyspie Lesbos. Skupiła ona wokół siebie grono młodych dziewcząt, których wychowaniem i kształceniem się zajmowała.
Safona była przede wszystkim poetką miłości. Temat ten powraca w sentymentalnych wspomnieniach, w westchnieniach do Erosa i w bezpośrednich opisach przeżywanych stanów. W pieśni 31 poetka szczegółowo wylicza wszystkie fizyczne symptomy przeżywanej miłości:
„... w piersi mej drży serce pełne lęku,
i gdy patrzę na ciebie, głosu z krtani
dobyć nie mogę,
zamiera słowo, dreszcz przenika ciało
albo je w płomień łagodny ogarnia,
ciemno mi w oczach, to znów słyszę w uszach
szum przejmujący...”.
Uczucie ma nad kobietą nieograniczoną władzę. Jest wszechogarniającą siłą, która może spowodować euforyczną radość lub bezgraniczne cierpienie. Napawa ona lękiem zakochaną, która przewiduje jak niebezpieczną jest prawdziwa miłość. Rozterki psychiczne łączą się z cierpieniem lub rozkoszą fizyczną. Safona wiele uwagi poświęca ciału, które, jak instrument, może wygrywać tkliwą i radosną bądź smutną i rozpaczliwą melodię, w zależności od powodzenia w miłości.
Przykładem miłości macierzyńskiej są utwory poświęcone córeczce Kleis:
„Oto rozkwita mi córka,
jak piękny złocisty kwiat,
pełna uroku i wdzięku,
najmilsza moja Kleis...”.
Wiele tu matczynej czułości, radości i satysfakcji z urody, wdzięku córki.
Safona to również autorka pieśni weselnych, w których łączy elementy ludowe z własnymi wizjami i wyobrażeniami sytuacji. W utworach tych oddała nastrój zabawy połączony z refleksją nad przemijaniem życia, którego kolejny etap wyznacza dzień weselnych uroczystości:
„Podnieście w górę dach!
Hymenaon!
Niechaj mężczyźni wyżej kładą belki!
Hymenaon!...”.
Miłość opiewał również Anakreont z Teos, zwany piewcą wina, miłości i uczty, „pogodnym uwodzicielem kobiet”. O miłości pisał z dystansem, drwiąc i żartując, ostrzegając przed zbyt poważnym traktowaniem tego uczucia. Jego uczucia nie są zbyt głębokie, poeta z życia chciałby wydobyć wszystkie jego uroki, zwłaszcza, że widzi, jak z wiekiem ulatają. O ile Safona analizowała także psychologiczne aspekty uczucia, o tyle Anakreont akcentuje wyłącznie jego wymiar fizyczny - erotyzm, namiętności - traktuje miłość jako flirt, igraszkę, a nie głębokie uczucie. Postawa żartobliwego dystansu, konwencjonalnej gry i flirtu znajduje swe odbicie we frazeologu i obrazach Anakreonta - np. walka na pięści z Erosem czy kolorowa piłka bożka miłości, którą trafia się przyszłego amanta:
„Znów purpurową mnie piłką
Trafił Eros złotowłosy
I do igraszek z dziewczęciem
W barwnych sandałach zaprasza...”.
Temat miłości poruszył też Sofokles w tragedii Antygona. Z ust głównej bohaterki słyszymy jedno z najpiękniejszych wyznań greckich: „Współkochać przyszłam, nie współnienawidzić”.
Bohaterka, w imię miłości do brata, naruszyła królewski zakaz i spełniła religijny obowiązek wobec zmarłych - pogrzebała zwłoki Polinejkesa, co stało się przyczyną jej śmierci. W imię miłości zginął również Hajmon - po śmierci Antygony targnął się na swoje życie, a jego matka, Eurydyka, na wieść o śmierci syna popełniła samobójstwo.
Miłość opiewał także poeta rzymski, Owidiusz, autor m.in. takich utworów, jak: Amores, Heroidy, Sztuka kochania, Lekarstwa na miłość. Tematem wierszy miłosnych (Amores) jest miłość do dziewczyny, często nazywanej imieniem Korynna. W Heroidach czytamy wyznania miłosne mitycznych heroin do swoich kochanków lub mężów. Sztuka kochania składa się z trzech ksiąg. W pierwszej poeta zdradza mężczyznom sztukę zdobywania uczuć kobiecych, w drugiej uczy sposobów utrzymywania ich, w trzeciej ujawnia środki, którymi kobiety wzbudzają miłość. W Lekarstwach na miłość poeta podawał zakochanym bez wzajemności sposoby wyzwolenia się z cierpień miłosnych.
Temat miłości ważne miejsce zajmował też liryce Horacego. Erotyk 5 z księgi pierwszej skierowany jest do anonimowej Pyrzy - czytamy w nim o niebezpieczeństwie, jakie mogło spotkać podmiot liryczny, gdyby w porę nie wycofał się z miłości do zmiennej kobiety:
„Biedny, kto z dobrą wiarą bierze twe ponęty!
Świadczy obraz wotywny, co chram zdobi święty,
Żem szatę, jak rozbitki,
Mórz bogu ofiarował przemokłą do nitki”.
Jako poeta miłości deklaruje się Horacy w odzie I, 6, w której przeciwstawia się poecie epickiemu - Homerowi - on śpiewa o biesiadach, radości, ale nigdy nie oddaje się miłości ponad miarę:
„Ja śpiewam uczty wpośród druhów grona,
Dziewcząt z chłopcami zatargi niekrwawe,
Zawsze lekkoduch: czy z miłości kona
Serce czy Cypru bóstwo mi łaskawe”.
Miłość w poezji Horacego traktowana jest lekko, to jedna z przyjemności życia, z której trzeba, póki czas, korzystać, o czym pisze w odzie I, 23:
„Jam ci nie tygrys przecie ni lew,
Mojej się dziewko, nie bój pogoni!
Odejdź już od matki, bo ci już krew
Liczko dojrzale dla męża płoni”.
W literaturze antycznej jest wiele utworów o tematyce miłosnej, ale w każdym z nich temat ten ujęty jest inaczej. Safona wielbi miłość, Anakreont i Horacy traktują ją jak zabawę, Sofokles przedstawia ją tragicznie. Nie brak też podręcznika ars amandi autorstwa Owidiusza.
Prometeusz - ukarany za miłość do ludzi. Charakterystyka i ocena bohatera z perspektywy końca XX wieku
Prometeusz to jeden z najbardziej znanych bohaterów mitologii greckiej, uważany za dobroczyńcę ludzkości, dla której dobra oszukał Zeusa. Po raz pierwszy w Kekone, podczas uroczystej ofiary, podzielił wołu na dwie części; z jednej strony włożył pod skórę mięso i wnętrzności, z drugiej zaś ułożył kości odarte z mięsa i przykrył je tłuszczem. Zeus miał wybrać swą część i skusił się na tłuszcz, reszta zaś została dla ludzi. Gdy Zeus pod warstwą tłuszczu odkrył same kości, poczuł wielką urazę do Prometeusza i wszystkich śmiertelnych, którzy skorzystali z tego podstępu. Aby ich ukarać, pozbawił ziemię ognia. Wówczas Prometeusz postanowił znów przyjść ludziom z pomocą. Skradł iskry z „koła słonecznego” i ukryte w łodydze trzciny przyniósł ludziom. Zeus ukarał śmiertelnych i ich dobroczyńcę. Do ludzi wysłał Pandorę, która przyniosła na ziemię puszkę pełną nieszczęść i chorób. Prometeusza zaś przykuł stalowymi łańcuchami do skał Kaukazu i posłał orła, który wyjadał mu stale odrastającą wątrobę. Zeus poprzysiągł również, że nigdy nie uwolni Prometeusza. Jednak Herakles, przechodząc przez góry Kaukazu, ujrzawszy cierpiącego Prometeusza, przeszył strzałą orła i uwolnił bohatera z łańcuchów.
Wielkimi zaletami Prometeusza były jego cierpliwość, troskliwość i opiekuńczość wobec człowieka, który początkowo był słaby, bezradny i zupełnie nie umiał radzić sobie na ziemi. Nie przynosił więc Prometeuszowi, jako swemu twórcy, żadnej satysfakcji. Mimo to dobry tytan nie opuścił go, starał się, nawet za cenę wystąpienia przeciw bogom, dać człowiekowi to, co niezbędne: siłę, sprawność, umiejętność pokonywanie chorób, zdolność wykorzystywania minerałów i ziół, wreszcie ogień, a więc ciepło, bezpieczeństwo, zapach gorącej strawy i blask chroniący przed dzikimi zwierzętami. Tytan kochał ludzi bezinteresownie, niczego od nich nie oczekiwał, chciał, aby byli szczęśliwi i robił wszystko, aby to osiągnąć.
Prometeusz stał się symbolem poświęcenia dla dobra ludzkości. Wielokrotnie do tego mitu nawiązywali pisarze różnych epok. Dobry tytan uosabia te wartości, które reprezentują jednostki gotowe poświęcić życie dla dobra narodu, człowieka. Postawę prometejską przyjął bohater III cz. Dziadów Adama Mickiewicza, Konrad, który swym cierpieniem chciał opłacić szczęście i wolność ludzi:
„Nazywam się Milijon - bo za milijony
Kocham i cierpię katusze”.
Miłość Konrada do uciemiężonego, dotkniętego okrutnymi represjami narodu jest tak wielka, jak miłość Prometeusza do słabego, bezbronnego i bezradnego we wrogim mu świecie człowieka. Konrad odczuwa cierpienie każdego więźnia carskich katowni, każdej matki opłakującej zmęczone dziecko, każdej żony udającej się na daleką Syberię za zesłanym tam mężem. Jest gotów do najwyższych poświęceń. Szuka dróg ocalenia, pomocy. Nie jest bierny, wie, że on być może poniesie karę, ale myśli przede wszystkim o ratunku dla Polaków. Konrad podobnie jak Prometeusz ponosi karę. Ale Bóg chrześcijański nie jest tak okrutny, jak mitologiczny Zeus, choć Konrad obraził Go znacznie dotkliwiej. Mimo to prometejski bunt Konrada kończy się ukojeniem. Bohater z pomocą Księdza Piotra powraca do równowagi i będzie mógł nadal służyć uciemiężonemu narodowi. Bowiem w wypadku Konrada miłość do Ludzi jest wielką zaletą i godna jest najwyższych pochwał. Natomiast Prometeusz - jedyny tytan, który kochał ludzi - właśnie za to uczucie został przez greckich niebian znienawidzony, a w końcu okrutnie ukarany.
Podobną postawę przyjął Jan Kasprowicz, który w hymnie Święty Boże utożsamił się z cierpieniem ludu:
„Jestem i płacze...
Biję skrzydłami,
Jak ptak ten ranny, jak ptak ten nocny,
Któremu okiem kazano skrwawionym
Patrzeć w blask słońca...”.
Prometeusz został ukarany przez bogów za to, iż kochał ludzi i chciał ich życie uczynić lepszym i szczęśliwym. Jest postacią szlachetną, bohaterską i bezinteresowną. Swój los wybrał świadomie - wiedział, że za działanie wbrew woli bogów czeka go kara, a jednak poświęcił szczęście osobiste dla dobra ludzi. Ideały prometejskie realizują do dziś jednostki wybitne, które humanitarne gesty uważają za swój naturalny obowiązek. W imię miłości do człowieka podążają wszędzie tam, gdzie ludzie oczekują pomocy, mimo niebezpieczeństw, ryzyka utraty życia. I dziś, we współczesnym świecie, istnieją ludzie, których można by nazwać współczesnymi Prometeuszami.
Problem cierpienia w mitologii i w Biblii
Cierpienie dotyka wszystkich ludzi; czasem traktowane jest ono jako ogromne i niezawinione nieszczęście, a czasem jako nieodłączna cząstka ludzkiego losu. Człowiek wie, że życie składa się z dobrych i złych chwil. Radość przechodzi w cierpienie i odwrotnie. W każdą egzystencję są one wpisane i każdy musi ich doznać.
Temat ludzkiego cierpienia często podejmowany był w mitologii, m.in. w micie o Niobe. Była ona żoną Amfitriona, króla Teb i matką czternaściorga dzieci. Miała siedmiu synów i siedem córek. Szczęśliwa i dumna swego potomstwa Niobe pyszniła się, że jest lepsza od Latony, która miała tylko jednego syna i jedną córkę. Usłyszawszy to, bogini poczuła się znieważona i zażądała od swoich dzieci, Apollona i Artemidy, by ją pomścili. Rodzeństwo dokonało zemsty, zabijając strzałami dzieci Niobe; Artemida zabiła córki, zaś Apollon synów. Osierocona matka wróciła do swego ojczystego miasta, do Sipylos. Pogrążona w bólu dniami i nocami przesiadywała na podmiejskiej górze, dopóki bogowie nie zmienili jej w skałę. Lecz jej cierpienie nie skończyło się, z jej oczu wciąż płynęły łzy. Straszliwe było cierpienie matki patrzącej na śmierć swoich dzieci. Świat mitologii dopuszcza jednak takie tragedie. Bogowie są okrutni i pycha wobec nich ściąga na winowajczynię okrutną karę. Niobe płacze nawet zmieniona w skałę. Jest symbolem każdej matki, która straciła swoje dziecko. Trudno opisywać jej cierpienie, nie zrozumie go nikt, kto nie doznał podobnej straty. Z Niobe utożsamił się Jan Kochanowski pisząc w Trenie XI:
„Dziatek płacząc Niobe sama skamieniała
I stoi na Sypilu marmur nie przetrwała...”.
Cierpiał również Prometeusz - ukarany przez Zeusa za to, iż dał ludziom ogień, przykuty został do skat Kaukazu, gdzie orzeł wyjadał mu wciąż odrastającą wątrobę. Prometeusz cierpiał za miłość dla ludzi, za to, iż poświęcił się dla ich dobra. Cierpienie fizyczne łączy się w osobie Prometeusza z satysfakcją, że człowiek - jego podopieczny - żyje w dostatku, bezpieczny, zdrowy i syty. Prometeusz wie, że jest przez ludzi kochany i to staje się dla niego największą nagrodą, wobec której kara Zeusa, choć okrutna, nie unicestwia bohatera. Cieszy go szczęście człowieka, osiągnął swój cel. Cierpi, ale jest szczęśliwy. Jest to więc niewątpliwie zupełnie inny rodzaj cierpienia, niż rozpacz Niobe.
Z cierpieniem niezawinionym spotykamy się w micie o Edypie. Tutaj bohater, chcąc uciec przed okrutnym przeznaczeniem (miał zabić swego ojca i ożenić się z matką), dobrowolnie postanowił udać się na wygnanie, by ujść wyrokom losu. Jednak przeznaczenie musi się wypełnić. Edyp nie uniknął swego losu. W tym miejscu nie można nie wspomnieć o tragizmie, podstawowej kategorii antycznej tragedii. Cierpienie jest tu zawsze niezawinione i nieodłącznie towarzyszy egzystencji człowieka. Przychodzi nagle i może doprowadzić do obłędu (Edyp, Kreon), śmierci (Antygona, Hajmon, Eurydyka). Każdy jest narażony na cierpienie, ponieważ w każdej chwili życia podejmuje wybory, a nigdy nie jest pewien, czy wybierze właściwie. Cierpienie jest więc w mitologii jednym z podstawowych stanów człowieka.
Symbolem cierpienia w Biblii jest Hiob, bohater największego dramatu poetycko-filozoficznego Starego Testamentu - Księgi Hioba. Żył w dostatku i szczęściu, lecz dla wypróbowania jego pobożności Bóg pozwolił szatanowi poddać go próbie. Hiob pozbawiony został całego mienia i dzieci, a sam, dotknięty trądem, mimo szyderczej rady żony, „aby przeklął Boga i umarł”, znosił wszystko cierpliwie, nie tracąc wiary w sprawiedliwość boską. W nagrodę odzyskuje zdrowie i majątek i obdarzony zostaje nowym potomstwem.
Hiob nie znajduje wytłumaczenia dla sytuacji, w której się znalazł, stwierdza tylko jej istnienie. Ma jednak niewzruszoną pewność słuszności swojej sprawy i odważnie jej broni. Walczy z argumentami przyjaciół, którzy, wobec kolejnych spotykających go nieszczęść, radzili mu uznać własną winę. Męka zesłana przez Boga była okrutna, cierpienie tak straszliwe, że bohater wybucha skargami, posuwa się nawet do bluźnierstw. Wie, że Bóg zna wszystkie jego kroki, myśli, czyny, a jednocześnie pozostaje niewzruszony. Jednak ani przez chwilę Hiob nie wątpi w istnienie Boga: „I wstał Hiob i rozdarł swój płaszcz, i strzygł głowię i padł na ziemię, i złożył pokłon. I rzekł: nagi wyszedłem z łona matki i nagi tam wrócę. Pan dał, Pan wziął, niech będzie imię pańskie błogosławione”.
Hiob jest uosobieniem poddania się woli bożej, mimo najdotkliwszych nieszczęść. Jego cierpienie uświęca całe życie. Hiob jest wielki w cierpieniu, nie poddaje się, wierzy, ale jako człowiek właściwie oceniający swoją kondycję wobec Boga, nie buntuje się przeciw Jego woli.
Niewątpliwie największym cierpieniem przedstawionym w Biblii jest męka Chrystusa. Podobnie jak Prometeusz, cierpi za człowieka. Jest Bogiem, którego miłość do ludzi zaprowadziła na krzyż. Swoją ofiarą odkupił ludzkość pogrążoną w ciemnościach grzechu, stał się Zbawicielem ludzkości.
Cierpienie to kategoria opisywana zarówno w mitologii, jak i w Biblii. W mitologii często bywało wywoływane przez bogów i jego sens był dla człowieka tajemniczy. W Biblii cierpienie ma zawsze głęboki sens, dowodzi wielkości człowieka lub miłości Boga do człowieka. W obydwu księgach cierpienie jest nieodłącznie wpisane w ludzkie życie i, choć człowiekowi trudno to pojąć, widocznie jest potrzebne i uzasadnione.
Inspiracje biblijne w kulturze polskiej
O tym, czym jest Biblia, napisano tomy. Najogólniej można powiedzieć, że jest to jedna z najstarszych, najobszerniejszych (45 + 27 ksiąg Starego i Nowego Testamentu) i najbardziej znana książka ludzkości (1200 przekładów, największa liczba wydań).
Kultura polska od chwili przyjęcia chrześcijaństwa rozwija się pod jej wpływem. Każdy okres literacki dostarcza na to przykładów. W twórczości każdego pisarza znajdziemy inspiracje biblijne.
Widzimy to zresztą na każdym kroku. Nad polskimi wsiami i miastami górują sylwetki kościołów, zwieńczone znakiem krzyża. Znak Męki Pańskiej zdobi domy, skrzyżowania dróg. W przydrożnych kapliczkach frasują się sylwetki świętych - dzieła wioskowych snycerzy. W kościołach, muzeach możemy podziwiać obrazy, rzeźby wielkich artystów, którzy w sztuce swej oddawali hołd Dzieciątku, Matce Boskiej, czcili Mękę Pańską lub licznych świętych. Można śmiało powiedzieć, że największe dzieła sztuki europejskiej mają tematykę religijną.
Podobnie jest i w literaturze. Najstarsza polska pieśń i jednocześnie wiersz to Bogurodzica, będąca zwrotem do Matki Boskiej, Jezusa i Jana Chrzciciela. Rozmowa mistrza Polikarpa ze Śmiercią powstała w związku ze średniowiecznymi wyobrażeniami tańca śmierci. Lament świętokrzyski to wzruszająca skarga Matki Boskiej pod krzyżem, a Historia o chwalebnym Zmartwychwstaniu Pańskim Mikołaja z Wilkowiecka to najstarszy zachowany polski dramat. Jak cała kultura średniowieczna, tak i polska literatura powstała pod przemożnym wpływem średniowiecznego teocentryzmu.
W okresie odrodzenia Jan Kochanowski zasłynął jako znakomity tłumacz psalmów (Psałterz Dawidów). Na psalmach doskonalił swą sztukę obrazowania. Jeden z najpiękniejszych jego utworów to pieśń Czego chcesz od nas, Panie, w której chwali Boga, stwórcę wspaniałego, harmonijnego świata, podziwia porządek dzieła Bożego, ofiarowanego ludziom.
Do Boga zwraca się też w swych Rytmach M. Sęp - Sarzyński, widząc w nim oparcie, ostoję, jedyną nadzieję zagubionego w świecie człowieka. Daniel Naborowski (okres baroku) w swych wierszach : Marność, Krótkość żywota, zafascynowany upływem czasu i nietrwałością ludzkiego losu, nawiązuje do biblijnej Księgi Koheleta.
W racjonalistycznym wieku oświecenia też znalazło się miejsce dla liryki religijnej. Uprawia ją Franciszek Karpiński, tworząc piękne, znane do dziś i śpiewane obecne pieśni : Bóg się rodzi, Kiedy ranne wstają zorze, Wszystkie nasze dzienne sprawy.
Romantycy bardzo często wykorzystują motywy biblijne. W II części Dziadów są one wymieszane z tradycyjnymi ludowymi, co zaowocowało obrazem Święta Zmarłych, w czasie którego ukazują się widma, głoszące podstawowe prawdy, według których powinien żyć człowiek. Walka dobrych i złych duchów toczy się o duszę Konrada, który w imię miłości do narodu rozmawia z Bogiem jak biblijni prorocy, prosząc, a nawet bluźniąc. Odpowiedź od Boga uzyskuje, zamiast dumnego Konrada, pokorny ksiądz Piotr, który widzi Polskę porównywaną do Chrystusa - umęczoną i zmartwychwstałą. Tak narodziła się idea mesjanizmu historycznego, rozwinięta następnie w Księgach narodu... i Księgach pielgrzymstwa polskiego, w których na dodatek zastosował poeta stylizację biblijną oraz przypowieści.
Juliusz Słowacki swą tęsknotę do Polski wyznaje Bogu w Hymnie, zaczynającym się od słów „Smutno mi Boże”, a nadzieje związane z wyzwoleniem w Hymnie powstańczym kieruje do Bogurodzicy, nawiązując jednocześnie do średniowiecznej pieśni. W Genesis z ducha Słowacki pojmuje dzieje ludzkości jako historię wyzwalania się ducha z materii drogą jej stopniowego doskonalenia się.
Nie-Boska komedia Zygmunta Krasińskiego jest wizją apokaliptycznej katastrofy, końca świata i Sądu Ostatecznego.
Również wizję Sądu Ostatecznego tworzy Jan Kasprowicz w hymnie Dies irae. Podmiot liryczny tego wiersza, podobnie jak Konrad z III cz. Dziadów, spiera się z Bogiem na temat losu człowieka napiętnowanego od kolebki grzechem. Apokaliptyczne wizje przypominają też obrazy świata z okresu okupacji w wierszach K. K. Baczyńskiego, np. Ten czas, Pokolenie, Mazowsze, Modlitwa. Twórca ten często zwraca się do Bogurodzicy, Boga, bo nie może zrozumieć otaczającej go grozy i Bóg wydaje mu się jedyną ostoją.
Współcześni poeci też tłumaczą psalmy i piszą wiersze, które nazywają psalmami, np. T. Nowak. Cz. Miłosz przetłumaczył Księgę psalmów, Pieść nad Pieśniami, Księgę Hioba i inne części Biblii. Do tematyki biblijnej nawiązuje w wierszu Piosenka o końcu świata.
Nawiązaniem do Biblii są też utwory przypominające formą przypowieści (parabole), np. J. Andrzejewskiego Bramy raju czy Ciemności kryją ziemię.
Przykładów można podać jeszcze wiele. Kazimierz Bukowski zebrał je w książce pt. Biblia a literatura polska. Trzeba sobie uświadomić, że nasza polska kultura rozwinęła się w ścisłym, nierozerwalnym związku z chrześcijaństwem i to nie polega tylko na posługiwaniu się aluzjami, nawiązaniami do Biblii i motywami religijnymi. Nasz sposób myślenia, system wartości, w którym wyrastamy w rodzinie, który utrwala się poprzez edukację szkolną, historyczną i literacką, pochodzi z Biblii. Nasze prawa, kodeks karny za podstawę mają Dekalog. Myślimy, wartościujemy, rozumiemy świat poprzez Biblię. Genialnie uświadomił nam to K. Kieślowski w swoich filmach: Dekalog, Trzy kolory. Wspaniałym pomysłem, wydaje mi się, jest hymn zjednoczonej Europy, napisany przez Z. Preisnera do słów Hymnu o miłości św. Pawła z Tarsu.
Obecność motywów mitologicznych w polskiej literaturze dawnej i współczesnej
W literaturze polskiej dawnej i współczesnej funkcjonuje wiele pojęć umownych, utrwalonych w naszej kulturze. Ich niewyczerpanym źródłem jest mitologia - zapis ludzkich przemyśleń na temat początków świata i człowieka, praw, według których przemija życie, i porządku panującego na ziemi. Jest to również zapis wierzeń i obrzędów religijnych ludzi epoki antyku.
Mitologia jest obecnie traktowana jako zbiór mitów, czyli utwór literacki. Oprócz okresu średniowiecza zawsze czerpano wzory z kultury starożytnej, zwłaszcza z mitologii. Nawiązywał do niej m.in. największy poeta polskiego renesansu, Jan Kochanowski. Motywy mitologiczne pojawiają się w jego fraszkach, pieśniach, trenach oraz w dramacie Odprawa posłów greckich. O swoich fraszkach pisze poeta, że nie dba w nich o zwycięskich bohaterów:
„Nic u nich Mars, chocia srogi,
i Achilles prędkonogi”.
W utworze Do fraszek zwraca się do czytelników, żeby nie łamali sobie głów nad jego fraszkami, chcąc poznać tajemnice poety, bo zabłądzą i nawet Ariadna nie pomoże im wyjść z tego labiryntu:
„... niech próżno nie frasuje głowy
Bo się w dziwny labirynt i błąd wda takowy,
Skąd żadna Aryjadna, żadne kłębki tylne
Wywieść go móc nie będą, tak tam ścieżki mylne”.
We fraszce Do gór i lasów porównuje się podmiot liryczny do Proteusza, morskiego bożka, który mógł przybierać różne kształty:
„Jażem przez morze głębokie żeglował,
Jażem Francuzy, ja Niemce, ja Włochy,
Jażem nawiedził Sybilline lochy,
Dziś żak spokojny, jutro przypasany
Do miecza rycerz (...)
Taki był Proteus (...)'.
W Trenach poeta z bolesnym wyrzutem zwraca się do Persefony, władczyni świata podziemnego, iż pozwoliła „Tak wielu łzom upłynąć płono”. Szuka on córki w różnych miejscach, uznanych w mitologii za miejsca pobytu zmarłych:
„... czyliś na szczęśliwe
Wyspy zaprowadzona? Czy cię przez teskliwe
Charon jeziora wiezie i napawa zdrojem
Niepomnym...”.
Tren XIV zawiera aluzję do mitu o Orfeuszu, który chcąc odzyskać ukochaną żonę Eurydykę, udał się do Hadesu, by grą na lutni i śpiewem przebłagać jego władców:
„Gdzie te wrota nieszczęsne, którymi przed laty
Puszczał się w ziemie Orfeusz szukając swej straty?
Żebych ja też tąż ścieżką swej najmilszej córy
Poszedł szukać i on bród mógł przebyć...”.
Motywami mitologicznymi posługiwał się również Jan Chryzostom Pasek. We fragmencie Pamiętników, w którym opłakiwał towarzysza broni, dowodził, że wszyscy są śmiertelni, powołując się na przykład Achillesa: „Kąpała Tetis Achillesa w jakichsi-ć tam wymyślonych wódkach, żeby go żadne zabić nie mogły horęże; ja tak bezpiecznie moralizować mogę, że tego to Achillesa (j. Zmarłego), naszego ulubionego kammilitona, poważniejsza jakaś od tamtych przyprawnych wódek, krwię Chrystusowej konserwowała kąpiel i od tak ciężkich szwanków zginąć nie pozwoliła”.
Dla oświeceniowej poezji Adama Naruszewicza charakterystyczną cechą jest, typowe dla kultury sarmackiej, spoufalanie się z mieszkańcami Olimp. Służy to celom ośmieszającym, kontraktując z podniosłym lub pełnym grozy nastrojem wiersza, jak np. w opisie pożaru (Na pożar wszczęty w Warszawie), podczas którego
„Kaliope w pokrzywy, Klijo w krzaki bieży,
Rani stopki po głogach Melpomena chyża”.
Franciszek Dionizy Kniaźnin w wierszu Do czytelnika pisze:
„Same tu czucia, same masz uciechy,
Wdzięczne zapały i słodkie uśmiechy:
Wenus panuje, przy niej stoją wdzięki,
Kupid za nimi grot wypuszcza z ręki”.
Wenus, Kupidyn, strzały, grot, łuk stanowiły podstawowe motywy miłosnej poezji XVII wieku. Miłość była tu traktowana jak zabawa, flirt, gra towarzyska. Mit o Prometeuszu stał się symbolem poświęcenia dla dobra ludzi. W III cz. Dziadów postawę prometejską przyjmuje Konrad, który w Wielkiej Improwizacji mówi:
„Nazywam się Milijon - bo za milijony
Kocham i cierpię katusze”.
W Grobie Agamemnona Juliusza Słowackiego zawarta jest słynna myśl: „Boś ty jedyny syn Prometeusza”. Natomiast Cyprian Kamil Norwid w poemacie Promethidion głosi koncepcję prometeizmu pracy, tworzenia piękna i kultury:
„Prometej Adam wstał, na rękach z ziemi
Podnosząc się i mówić zacznie tak: Próżniacy
Próżniacy wy - ciekawość was zatrwoży,
Gdy jak o pięknym rzekłem - że jest profil Boży...”.
Mity greckie parodiowały w swych nowelach Henryk Sienkiewicz. W utworach takich jak Wyrok Zeusa, Na Olimpie czy Diokles bogowie greccy przedstawieni zostali jako pełne wad i śmiesznostek, a jednocześnie bardzo ludzkie postaci.
Motywy mitologiczne bardzo ważną rolę spełniają w literaturze współczesnej; nawiązując do nich, poeci często snują refleksje nad losem współczesnego człowieka i jego miejscem w świecie.
Mitem, który często wykorzystywany jest w literaturze polskiej, jest mit ikaryjski. W opowiadaniu Jarosława Iwaszkiewicza Ikar bohater przypomina Ikara z obrazu Bruegla (Upadek Ikara), którego śmierci nikt nie dostrzega; w opowiadaniu: „wszystko odbyło się tak szybko, tak błyskawicznie, każdy z tłumu na ulicy tak był zajęty swoim pośpiechem, że porwanie młodzieńca przeszło niepostrzeżenie”. Ernest Bryll w wierszu Wciąż o Ikarach głoszą aprobuje postawę Dedala:
„Bruegel, co osiwiał pojmując ludzi, oczy im odwracał
od podniebnych dramatów (...)
Wiedział, że nie gapić
Trzeby się nam w Ikary, nie upadkiem smucić
choćby najwyższy...
A swoje ucapić...”.
Symbolem bezużytecznego piękna stał się Ikar w wierszu Stanisława Grochowiaka (Ikar). Poeta zestawia w nim Ikara z kobietą piorącą bieliznę, wskazując tym samym na realia życia codziennego, na trud i cierpienie człowieka. Demaskuje optymistyczną wizję świata, porównując Ikara do cukrowej chmurki na lepkim patyku:
„Piękno? Podobno w nadpowietrznych pokojach,
Ależ jaka chmura udźwignie nam balię,
Ależ - w imię piękna - wykląć rzeczy ciężkie,
Stół do odpoczynku łokci - krzesło do straży przy chorym!
Bruegel malował wołu - ten był w pierwszym planie,
Wykląć Bruegla, bo w drugim dopiero Ikar jak mucha
Wzbijał się?
Spadał?
Omiotał nieboskłon
Cukrzaną chmurką na lepkim patyku!”.
Tragiczną wymowę ma wiersz Zbigniewa Herberta pt. Nike, która się waha. Mająca cechy ludzkie bogini zwycięstwa ze wzruszeniem spogląda na młodego chłopca, który
„idzie długą koleiną
wojennego wozu (...)
ów młodzieniec niedługo zginie
właśnie szala z jego losem
gwałtownie opada
ku ziemi (...)”.
W mitach przedstawiona jest jakaś fabuła, historia, językiem symbolicznym wyrażone treści, przeżycia wewnętrzne człowieka i filozoficzne idee. Motywy mitologiczne obecne są w literaturze światowej wszystkich epok, ponieważ zawierają treści ogólnoludzkie i ponadczasowe, są pierwowzorem ludzkich postaw i pasji.