4 lustrzanki autofokus DLA PASJONATÓW - MEGATEST -
Canon EOS 30 • Minolta Dynax 7 • Nikon F80 • Pentax MZ-3 - część 1
Po przetestowaniu amatorskich lustrzanek autofokus „dla początkujących” (foto 7/2002 i 8/2002) zająłem się modelami bardziej zaawansowanymi. Podobnie jak w poprzednim MEGATEŚCIE, najpierw porównam ich parametry katalogowo-użytkowe, a potem ocenię ich systemy automatyki ekspozycji.
Część pierwsza artykułu w całości poświęcona jest omówieniu działania autofokusów, w części drugiej (foto 12/2002) przedstawię i porównam inne najważniejsze układy i funkcje, część trzecia (foto 1/2003) zawierać będzie test praktyczny dokładności naświetlania wszystkich czterech lustrzanek. Tam też poznamy ostatecznego zwycięzcę MEGATESTU.
Pasjonat fotografii to ktoś zarażony wirusem fotografii. Zazwyczaj nieuleczalnie. To człowiek świadom ograniczeń sprzętu amatorskiego będących skutkiem uproszczeń konstrukcyjnych. Dobre zdjęcia „na skróty” - oto najkrócej ujęta idea początkujących fotoamatorów. Gdy sprzęt dobrze naświetla, jeszcze pół biedy. Co jednak robić, gdy pojawiają się problemy z precyzyjnym pomiarem światła lub algorytm analizujący wyniki pomiarów poszczególnych pól matrycy jest po prostu zły? Nigdy nie wiadomo, czy aparat prześwietli, czy też niedoświetli. Kolejna grupa problemów związana jest z automatyką nastawiania ostrości. Jak działa, gdy obiekt jest statyczny, a jak - gdy jest w ruchu? Jakie jest jej powiązanie z automatyką ekspozycji? Jeśli początkujący fotoamator zacznie zadawać takie pytania to znak, że dojrzał do zmiany aparatu fotograficznego, że przekroczył kolejny stopień wtajemniczenia. Jakie powinno być zatem narzędzie pracy satysfakcjonujące kogoś owładniętego pasją zgłębiania tajników fotografii i fotografowania? Nie adresuję tego artykułu do tych, co wszystko wiedzą o fotografii i sporadycznie fotografują rodzinę przy stole, tylko do tych, których stać na prawdziwą radość fotografowania. Wiecznie poszukujących i często odkrywających nowe możliwości. To właśnie z myślą o takich pasjonatach fotografii producenci opracowują lustrzanki o zaawansowanych parametrach i funkcjach, plasujące się „półkę wyżej” niż opisane przeze mnie w MEGATEŚCIE lustrzanki amatorskie (foto 7/2002 i 8/2002).
Niniejszy MEGATEST im właśnie jest poświęcony. Przed nami cztery modele lustrzanek dla wymagających fotoamatorów: Canon EOS 30, Minolta Dynax 7, Nikon F80 i Pentax MZ-3.
Do testu wziąłem egzemplarze całkowicie nowe, wyposażone w firmowe zoomy (Canon EOS 30 - EF 28-105 mm II USM f/3.5-4.5, Minolta Dynax 7 - AF Zoom 24-105 mm D f/3.5-4.5, Nikon F80 - AF Nikkor 28-105 mm D f/3.5-4.5, Pentax MZ-3 - SMC Pentax-FA Zoom 28-105 mm AL IF f/3.2-4.5). Wszystkie aparaty standardowo zasilane są bateriami litowymi, ale dzięki Battery Pack'om można je zasilać paluszkami alkalicznymi, litowymi lub akumulatorkami Ni-MH typu R6 (to bardzo ważne, gdyż użytkownicy tych aparatów zazwyczaj dużo fotografują).
Za najważniejsze do przetestowania układy i parametry katalogowo-użytkowe uznałem: autofokus, celownik, funkcję korekcji ekspozycji, działanie pamięci pomiaru światła i pamięci ostrości, kontrolę głębi ostrości, funkcję wielokrotnej ekspozycji, wytłumienie drgań i zdalne wyzwalanie. Zastrzegam, że moja ocena lustrzanek jest subiektywna. Staram się jednak zawsze uzasadnić wybór kryteriów tej oceny i pokazać, że mają one znaczenie użytkowe.
Czujniki układów autofokus są rozmieszczone w polu widzenia celownika i tworzą matrycę. Zwykle czujnik środkowy jest najczulszy i „wrażliwy krzyżowo”. Otaczają go różne liczby czujników rozróżniających linie pionowe, poziome lub skośne. Ustępują sprawnością czujnikowi środkowemu, ale doskonale nadają się do przejmowania śledzenia ostrością, gdy motyw się porusza. Można ostrzyć wybranym czujnikiem bocznym, ale przy deseniach prostopadłych do jego struktury trzeba liczyć się z niemożnością wyostrzenia. Oparte na statystyce, kompozycji obrazu i strukturze detali dopasowanie rozmieszczenia czujników bocznych sprawia, że w praktyce rzadko występują problemy z automatycznym ustawieniem ostrości. Każdy producent wyznaje inną filozofię rozmieszczania czujników w polu widzenia celownika, ale generalnie mają one obejmować najważniejsze punkty fotografowanego motywu. Z uwagi na możliwe problemy z ostrzeniem czujnikami bocznymi bardzo dobrze jest mieć możliwość błyskawicznego „przejścia” na czujnik środkowy.
Najbardziej skupione czujniki autofokusa ma Nikon F80. Jest ich pięć i obejmują środek kadru ograniczony okręgiem o średnicy 12 mm. Czujniki pionowe są bardziej skupione niż poziome. Środkowy jest „wrażliwy krzyżowo”, prawy i lewy są czułe na linie poziome, zaś górny i dolny - na linie pionowe.
W Minolcie Dynax 7 mamy do czynienia z koncepcją szerokiego lub pojedynczego pola ostrości. Środkowa strefa kadru w kształcie prostokąta,
większa niż w Nikonie F80, pokryta jest dziewięcioma czujnikami.
W środku znajduje się czujnik krzyżowy, zaś pozostałe - rozmieszczone pionowo, poziomo lub skośnie - to czujniki wrażliwe na linie poziome, pionowe lub skośne. W szerokiej strefie widać wyraźnie, podobnie jak w Nikonie F80, środek otoczony czterema czujnikami autofokus o podobnej wrażliwości. Kolejne cztery czujniki umieszczone skośnie pokrywają peryferie szerokiego pola ostrości. Szerokie pole ostrości oznacza tyle, co ostrzenie całą matrycą autofocusa, zaś pojedyncze pole ostrości to tyle, co ostrzenie pojedynczym czujnikiem.
W Canonie EOS 30 siedem czujników autofokusa rozłożonych jest w obszarze jeszcze większym niż w Nikonie F80 i Minolcie Dynax 7. Znajdujący się w środku czujnik krzyżowy otoczony jest czterema czujnikami, z których lewy i prawy wrażliwe są na linie poziome, zaś górny i dolny - na linie pionowe. Skrajne lewy i prawy wrażliwe są na linie poziome.
Pentax MZ-3 ma bardzo skromną matrycę autofokusa. Składa się ona z trzech czujników: środkowy jest wrażliwy jest na linie pionowe, a dwa boczne - prawy i lewy - na linie poziome. Obejmują one obszar mniejszy niż w Canonie EOS 30. Można ostrzyć środkowym lub trzema czujnikami razem. To proste, ale przestarzałe rozwiązanie. W aparatach dla wymagających fotoamatorów nie powinno stosować się innego czujnika środkowego niż krzyżowy. Pentax MZ-3 ma ewidentne problemy z ostrzeniem w przypadku deseni z poziomo układającymi się kontrastami. Matryca złożona tylko z trzech czujników ostrości daje przynajmniej dwa razy mniej informacji o ruchu poruszającego się obiektu w polu widzenia, co może mieć wpływ na małą precyzję ostrzenia dynamicznego.
Jak widać, w budowie matryc autofokusa dominuje tendencja umieszczania w środku pola widzenia czujnika krzyżowego otoczonego z czterech stron czujnikami wrażliwymi na linie pionowe lub poziome i dopełnienie strefy peryferyjnej dodatkowymi czujnikami wrażliwymi na linie poziome lub skośne (Minolta Dynax 7). Od przedstawionej tendencji odstaje Pentax MZ-3. Przestarzałe rozwiązanie konstrukcyjne potwierdziło słabą sprawność w wielu sytuacjach, w których pozostałe aparaty znakomicie dawały sobie radę.
Zbadałem światłoczułość autofokusów testowanych aparatów. Określa ona poziom oświetlenia, przy którym działa układ automatycznego nastawiania ostrości (nie ma to nic wspólnego ze sprawnością autofokusa przy ostrzeniu na tak zwane „trudne” motywy). Pomiarów dokonałem bez użycia światła wspomagającego autofokus (Minolta Dynax 7 i Nikon F80), ostrość ustawiałem korzystając z czujnika środkowego.
Test wykazał, że autofokusy wszystkich czterech aparatów mają stosunkowo dużą światłoczułość i pod tym względem nie różnią się istotnie między sobą. Wartości od 0 do -0.7 EV przy obiektywach o jasnościach f/3.5-4.5 odpowiadają w praktyce naprawdę bardzo niskiemu poziomowi oświetlenia. Najbardziej światłoczułym autofokusem dysponuje Nikon F80 - ostrzyć dało się do -0.7 EV. Najmniej światłoczuły jest autofokus Canona EOS 30 - ostrzył do 0 EV. Graniczne wartości oświetlenia dla Minolty Dynax 7 i Pentaxa M-3 były pośrednie i wynosiły -0.5 EV.
ŚWIATŁOCZUŁOŚĆ AUTOFOKUSÓW TESTOWANYCH APARATÓW |
|
Przyjrzyjmy się teraz walorom funkcjonalnym autofokusów w testowanych lustrzankach. Zasady ich działania przedstawione są w postaci schematów blokowych (ich pełne wersje wraz z artykułem zamieszczone są na stronie internetowej foto http://www.foto.com.pl. W niniejszym tekście zamieszczono tylko uproszczoną formę schematów blokowych). Musiałem rozrysować strukturę działania autofokusów, by móc je porównać i przede wszystkim zrozumieć. Pomogło mi to też w ujednoliceniu terminologii stosowanej przez różne firmy i rozwikłaniu strasznie skomplikowanych konstrukcji słownych używanych w niektórych instrukcjach obsługi (Nikon F80). To samo różni producenci nazywają inaczej. Na schematach blokowych zostało to uwzględnione przy zachowaniu pełnych walorów merytorycznych.
Autofokus działa w kilku trybach: statycznym, dynamicznym i w trybie automatycznego wyboru rodzaju ostrzenia - statycznego lub dynamicznego. Opcje automatycznego wyboru rodzaju ostrzenia posiada Canon EOS 30 i Minolta Dynax 7. Nikon F80 dysponuje trybem statycznym i dynamicznym, są one wybierane ręcznie. Pentax MZ-3 wybiera tryb dynamiczny po rozpoczęciu fotografowania w trybie zdjęć seryjnych. Canon EOS 30, Minolta Dynax 7 i Nikon F80 uruchamiają tryb dynamiczny przed fotografowaniem, w momencie kadrowania i przymierzania się do motywu, natomiast w Pentaxie MZ-3 tryb dynamiczny aktywizuje się dopiero w momencie fotografowania, to znaczy po naciśnięciu spustu migawki. W aparacie tym zdarza się, że tryb dynamiczny przełączy się na statyczny, a motyw dalej się porusza. Uważam, że tryb dynamiczny w Pentaxie MZ-3 jest rozwiązany archaicznie i pod tym względem aparat jest wyraźnie gorszy od swoich konkurentów.
W trybie statycznym autofokus ustawia ostrość na motywy nieruchome lub poruszające się przed rozpoczęciem ostrzenia. Ostrzenie na motyw poruszający się przed rozpoczęciem ostrzenia kończy się, gdy motyw się zatrzyma. Ostrość zostaje zapamiętana. Gdy obiekt znów się poruszy, to zostanie „rozostrzony” (w trybie ostrzenia dynamicznego w odróżnieniu od trybu statycznego ostrzenie byłoby kontynuowane).
We wszystkich testowanych aparatach, oprócz Pentaxa MZ-3, istnieje możliwość ostrzenia dowolnym czujnikiem ostrości wybranym ręcznie lub ostrzenia całą matrycą na najbliższy punkt. W Pentaxie MZ-3 można tylko przełączyć ostrzenie wszystkimi trzema czujnikami na czujnik środkowy. W tej konkurencji wyróżnia się Canon EOS 30 dysponujący funkcją wyboru czujnika okiem (Eye Control) oraz Nikon F 80, w którym wybór głównego czujnika ostrzącego następuje przy aktywnej całej matrycy autofokus. Oznacza to ostrzenie głównym czujnikiem, a gdy motyw zmieni położenie względem matrycy - ostrzenie przejmują pozostałe czujniki. Minolta Dynax 7 ma natomiast fantastycznie skonstruowany „wybierak” obszarów nastawiania ostrości. Wybierak podzielony jest na tyle pól, ile jest czujników autofokus. Czujnik środkowy (ten najważniejszy) ma osobny przycisk oznaczony „AF” w samym środku wybieraka. Wciśnięcie wybieraka - to wybór czujnika i jednocześnie uaktywnienie ostrzenia. Canon EOS 30 i Nikon F80 też mają wybieraki (w nomenklaturze Canona zwany selektorem), ale czasem trzeba na niego nacisnąć parę razy by odnaleźć właściwy czujnik autofocusa. To strata czasu w porównaniu z Minoltą Dynax 7.
Minolta Dynax 7 przyciskiem „AF” w środku wybieraka i Canon EOS 30 - dzięki funkcjom specjalnym - wyłącznikiem selektora czujnika pozwalają natychmiast „przejść” na środkowy czujnik matrycy. Działa to przy ostrzeniu statycznym i dynamicznym, a w Canonie EOS 30 - zawsze przy ręcznym wyborze czujników autofokusa. W Nikonie F80 trwa to dłużej, bo po każdej zmianie czujnika należy od nowa wcisnąć spust by uaktywnić automatyczne nastawianie ostrości. W Canonie EOS 30 jeżeli ciągle trzymamy wciśnięty spust, następuje przeostrzenie po zmianie czujnika selektorem (selektorem może być też pokrętło szybkich nastaw).
W Minolcie Dynax 7 sam wybierak uruchamia zawsze ostrzenie statyczne, niezależnie od nastawionego trybu działania autofokusa. Ostrzenie szerokim polem można zawsze zastąpić ostrzeniem na środkowy punkt. To daje pewność i wygodę podczas fotografowania. Pentax MZ-3 pozwala wybierać przełącznikiem ostrzenie trójką czujników autofokusa na najbliższy szczegół lub czujnikiem środkowym. Przełącznik umieszczony jest bardzo nieergonomicznie z przodu korpusu obok obiektywu. By sprawdzić, co zostało wybrane, należy zerknąć na aparat od przodu. W porównaniu z konkurentami, mającymi dodatkowo podświetlane wybrane czujniki autofokusa, Pentax MZ-3 pod tym względem jest daleko z tyłu...
W trybie dynamicznym autofokus ostrzy w sposób ciągły obiekty poruszające się przed lub po rozpoczęciu ostrzenia. Każdy aparat pozwala ostrzyć czujnikiem ostrości wybranym ręcznie. Ostrzenie wszystkimi czujnikami opiera się na różnych priorytetach: Nikon F80 pozwala ostrzyć aktywną matrycą na najbliższy punkt lub aktywną matrycą z jednym dowolnym czujnikiem ostrości wybranym jako główny. Od głównego zaczyna się ostrzenie, a pozostałe aktywne je przejmują, gdy motyw zmieni miejsce w kadrze. Canon EOS 30 ostrzy całą aktywną matrycą z czujnikiem środkowym jako głównym. W odróżnieniu od Nikona F80 nie można wybrać dowolnego czujnika jako głównego w aktywnej matrycy. To niewielka różnica, ponieważ czujnik środkowy ma największą czułość i najlepiej od niego zaczynać ostrzenie w trybie dynamicznym.
Nikon F80, Minolta Dynax 7 i Pentax MZ-3 ostrzą w trybie dynamicznym całą matrycą na najbliższy punkt. To inne rozwiązanie niż śledzenie poruszającego się obiektu czujnikiem głównym wybranym świadomie, ale przydatne przy mniejszym doświadczeniu. Uważam, że lepiej mieć świadomość ostrzenia dynamicznego zaczynającego się od wybranego czujnika matrycy autofokus skierowanego na żądany obiekt, niż zdawać się na samodzielny wybór aparatu. Nie ma tu znaczenia, czy aparat wybiera punkt najbliższy, czy też według jakiegoś innego algorytmu.
Śledzenie i ostrzenie poruszającego się obiektu pojedynczym czujnikiem jest mniej dokładne niż całą aktywną matrycą. Dostarcza mniej informacji o samym ruchu choćby dlatego, że nie każdy fragment poruszającego się obiektu nadaje się do wyostrzenia. Stąd powstają zatrzymania i większe błędy ostrzenia. W całej aktywnej matrycy autofokus zawsze znajdzie się czujnik zdolny przejąć przerwane ostrzenie. To gwarantuje lepszą płynność i precyzję ostrzenia. Pojedynczy czujnik może dobrze zdać egzamin gdy ostrzymy poruszający się obiekt ciągle na ten sam punkt, albo możemy błyskawicznie przełączać czujnik na inny śledzący przemieszczający się motyw. Canon EOS 30 wykorzystuje do tego Eye Control. Podczas ostrzenia ciągłego wystarczy śledzić okiem poruszający się motyw, a czujniki podążają za naszym spojrzeniem utrzymując ostrość. Minolta Dynax 7 oferuje wybierak, gdzie każdy czujnik ma osobny przycisk na wspólnym kółku. W trybie ostrzenia ciągłego, gdy mamy wciśnięty spust, wybierane czujniki podążają za ruchomym obiektem. Na pewno potrzeba wprawy by posługiwać się wybierakiem czujników autofokusa przy ostrzeniu dynamicznym. To znacznie trudniejsze niż śledzenie ruchu przez celownik aparatu. Canon EOS 30 i Nikon F80 też mają wybieraki czujników autofokusa. Wiemy już, że nie są tak szybkie jak wybierak Minolty Dynax 7, ponieważ należy czasem wcisnąć je więcej razy, by wybrać oczekiwany czujnik.
Przewagą Minolty Dynax 7 i Canona EOS 30 nad Nikonem F80 jest możliwość natychmiastowego przejścia na ostrzenie czujnikiem centralnym z zachowaniem ostrzenia dynamicznego. W obu aparatach służą do tego osobne przyciski. Pentax MZ-3 jest w tym momencie poza konkurencją. Proste, przestarzałe rozwiązania dynamicznego autofokusa są typowe dla sprzętu znacznie niższej klasy.
Minolta Dynax 7 wskazuje w celowniku ostrzenie, wyostrzenie i niemożność wyostrzenia. Nikon F80 i Pentax MZ-3 sygnalizują wyostrzenie, zaś Canon EOS 30 w trybie dynamicznym sygnalizuje tylko niemożność wyostrzenia. Nie da się rozróżnić w ułamkach sekund, czy Canon EOS 30 ostrzy, czy już wyostrzył. Tylko kto podczas dynamicznego fotografowania ma na to czas...
Kolejny aspekt funkcjonalności autofokusa to automatyczne rozpoznawanie ruchu i przełączanie pomiędzy ostrzeniem statycznym i dynamicznym. Tę opcję posiada Canon EOS 30 i Minolta Dynax 7. Przełączanie odbywa się automatycznie, a tryby oferują te same możliwości co opisane poprzednio. Tu ewenementem jest Minolta Dynax 7. Oprócz trybu „A”, czyli automatycznej zmiany metody ostrzenia, oferuje jeszcze przełączanie ręczne. Ustawienie autofokusa na ostrzenie ciągłe „C” to możliwość korzystania za pomocą spustu z ostrzenia ciągłego lub wybierakiem - z ostrzenia statycznego. Mamy dostęp do poszczególnych czujników oraz do czujnika środkowego wybieranego osobnym przyciskiem „AF”. To znakomite rozwiązanie konstrukcyjne, bo jest niezależne od funkcji specjalnych i pozwala szybko korygować błędy dynamicznego ostrzenia, a także reagować na nieprzewidziane sytuacje w kadrze. To przykład znakomitego rozumienia potrzeb fotografów i ergonomii. Canon EOS 30 pozwala wybrać osobno czujnik środkowy przy zachowaniu automatycznie wybieranego trybu ostrzenia. Wymaga to przestawienia aparatu za pomocą funkcji specjalnej. Nikon F80 i Pentax MZ-3 nie dysponują takimi możliwościami.
Ostatnim kryterium funkcjonalności autofokusa jest sposób przełączania na ostrzenie ręczne. W Nikonie F80 i Pentaxie MZ-3 odbywa się to niewygodnie umieszczonym przełącznikiem. W obu aparatach brak jest funkcji pozwalających na ręczne korygowanie ostrości ustawionej autofokusem bez konieczności zmiany trybu ostrzenia. Canon EOS 30 oferuje prosty wyłącznik autofokusa na każdym obiektywie, oddzielony od przełącznika zmiany trybów autofokusa na korpusie aparatu. To lepsze rozwiązanie, ale też zbyt wolne, bo ostrzenie ręczne musi być poprzedzone przełączeniem. Niektóre obiektywy USM z pierścieniem do ustawiania ostrości posiadają opcję ręcznego ostrzenia zawsze niezależnie od ostrzenia autofokusem. Szkoda, że nie wszystkie obiektywy są tego typu. Większość optyki bardzo dobrej jakości niezależnych firm nie posiada takich możliwości. Minolta Dynax 7 pozwala zawsze i z każdym obiektywem ostrzyć ręcznie. Umożliwia to przycisk AF/MF umieszczony bardzo wygodnie pod kciukiem prawej dłoni trzymającej aparat. To merytorycznie podobna koncepcja jak w Canonie EOS 30 (wciskam i ostrzę - Minolta Dynax 7, przesuwam i ostrzę - Canon EOS 30), jednak sprawdzająca się dla wszystkich obiektywów. Nie zawsze wyłączniki autofokusa w optyce niezależnych firm do Canona EOSa są wygodnie umieszczone i pozwalają na łatwe przełączanie. Z pewnością ergonomicznie umieszczony przycisk w korpusie Minolty Dynax 7 jest lepszym rozwiązaniem. Alternatywą dla znakomitego sposobu manualnego ostrzenia w optyce canonowskiej USM jest w Minolcie Dynax 7 tryb ostrzenia „A” wraz z funkcją CF 22. Po wyostrzeniu w trybie „S” lub „C” wyłącza się autofokus albo inaczej - włącza się możliwość ręcznego ostrzenia. Sygnalizowane jest to w celowniku ikoną „MF”. Funkcja ta działa ze wszystkimi obiektywami do Minolty AF. To duża wygoda, choć rozwiązanie z optyką USM Canona jest w praktyce odrobinę szybsze.
Gdy zestawimy oceny poszczególnych cech funkcjonalnych autofokusów testowanych aparatów (podsumowanie liczby kropek w tabeli), okaże się, że najlepszym systemem automatycznego nastawiania ostrości dysponuje Minolta Dynax 7 (aż trzy I miejsca, żadnej wpadki). Canon EOS 30 pod tym względem jest nieco gorszy, choć najbardziej na niższej ocenie w stosunku do Minolty Dynax 7 zaważyła niska światłoczułość autofokusa. Jeśli to nam nie przeszkadza, bo rzadko fotografujemy przy niskim poziomie oświetlenia, to funkcjonalność autofokusa Canona EOS 30 jest w zasadzie taka sama jak Minolty Dynax 7. Nikon F80 wyraźnie ustępuje Minolcie Dynax 7 i Canonowi EOS 30 pod względem autofokusa - aż dwa razy był na przedostatniej pozycji, a o trzecim miejscu przesądził brak funkcji rozpoznawania ruchu. Pochwalić go można jedynie za wysoką światłoczułość. Na ostatniej pozycji uplasował się Pentax MZ-3 - aż w trzech kategoriach był na IV miejscu. Podobnie jak Nikon F60 nie ma funkcji rozpoznawania ruchu.
TRYBY I WŁAŚCIWOŚCI AUTOFOKUSÓW TESTOWANYCH APARATÓW |
|||
PORÓWNANIE AUTOFOKUSÓW TESTOWANYCH APARATÓW |
|
Po przetestowaniu amatorskich lustrzanek autofokus „dla początkujących” (foto 7/2002 i 8/2002) zająłem się modelami bardziej zaawansowanymi. Podobnie jak w poprzednim MEGATEŚCIE, najpierw porównam ich parametry katalogowo-użytkowe, a potem ocenię ich systemy automatyki ekspozycji.
Część pierwsza artykułu w całości poświęcona jest omówieniu działania autofokusów, w części drugiej (foto 12/2002) przedstawię i porównam inne najważniejsze układy i funkcje, część trzecia (foto 1/2003) zawierać będzie test praktyczny dokładności naświetlania wszystkich czterech lustrzanek. Tam też poznamy ostatecznego zwycięzcę MEGATESTU.
4 lustrzanki autofokus DLA PASJONATÓW - MEGATEST -
Canon EOS 30 • Minolta Dynax 7 • Nikon F80 • Pentax MZ-3 - część 2
Wszystkie testowane lustrzanki dają możliwość ręcznego ustawiania ostrości, jednak o tym, jak ta funkcja jest realizowana w dużej mierze decyduje jakość celownika. Ostrzenie ręczne nie jest mocną stroną lustrzanek autofokus. Mam tu na myśli ocenę ostrości obrazu „na oko” na matówce oglądanej przez wizjer w aparacie fotograficznym. Uważam, że ostrzenie ręczne z wykorzystaniem czujnika autofokus i wskaźnika ostrości jest pozbawione sensu, gdyż szybciej i dokładniej ostrość ustawi autofokus.
Obraz w celowniku powinien być duży, jasny, kontrastowy, bez winietowania i zniekształceń geometrycznych spowodowanych wadami okularu. Okular nie może dawać odblasków wewnętrznych, gdyż dodatkowo pogarsza to kontrast obrazu i utrudnia kompozycję, albo nawet zobaczenie czegokolwiek na matówce. Jak sprawdzić, czy okular jest dobrze skorygowany optycznie? Patrzymy przez okular wizjera i przesuwamy aparat lekko w lewo, a potem w prawo - obraz w celowniku nie może stać się nieostry w żadnym miejscu.
W wizjerach wszystkich testowanych lustrzanek widać odblaski przy świetle tylno-bocznym - wady tej nie mają aparaty „z wyższej półki”, takie jak Canon EOS 3. Ilustrują to fotografie wykonane dokładnie w tym samym położeniu względem padającego światła.
Największe i najjaśniejsze odblaski występują w wizjerze Nikona F80, pod tym względem wizjer nie dorasta do klasy aparatu. Obraz w celowniku jest co prawda duży (większy niż w Canonie EOS 30, choć mniejszy niż w Minolcie Dynax 7), stosunkowo jasny, ale o fatalnym kontraście. Bywa tak, że trudno dostrzec, co się fotografuje. Miałem taki przypadek, gdy słońce świeciło z prawej strony od tyłu i ostrzyłem prawym okiem. Bardzo trudno było w Nikonie F80 ocenić kadr.
Najlepsze wizjery mają Canon EOS 30 i Minolta Dynax 7. Wizjer Canona EOS 30 daje wspaniale skorygowany, jasny, kontrastowy obraz. Odblaski wewnątrz okularu nie przeszkadzają w żadnej sytuacji zdjęciowej. Przesuwanie aparatu nieco w lewo lub w prawo nie pogarsza jakości obrazu w celowniku. Jedynym niedostatkiem jest mała wielkość obrazu, ale nie przeszkadza to w wyborze kadru, czy kompozycji - tylko w ręcznym ostrzeniu. Wizjer Minolty Dynax 7 oferuje największy obraz spośród wszystkich testowanych aparatów. Obraz jest jasny, kontrastowy, odblaski w wizjerze są dobrze wytłumione. Wadą celownika Minolty Dynax 7 jest słaba korekcja optyczna wizjera. Gdy patrzy się dokładnie przez środek wizjera na obraz, a potem aparat przesunie nieco w lewo, gwałtownie pogarsza się ostrość prawej strony kadru widzianego w celowniku. Pozostałe aparaty takiej wady nie mają. (Podobne zjawisko zaobserwowałem w Minolcie Dynax 404 si, ale już nie w Minolcie Dynax 5.) Wada ta jest szczególnie dotkliwa dla okularników, ale można się do niej przyzwyczaić, starając się patrzeć przez środek wizjera.
Pentax MZ-3 ma najciemniejszy obraz w celowniku. Zauważyłem również winietowanie powstające podczas przesuwania oka względem wizjera nieco w prawo lub w lewo - to jeszcze bardziej pogarszało jasność obrazu. W polu obrazowym Pentax MZ-3 wyświetla wskazania światłomierza, co dla nieprzyzwyczajonych może być kłopotliwe.
Wizjery we wszystkich testowanych modelach aparatów zapewniają korekcję wady wzroku (dioptryczną). Wielkość obrazu mogłaby nie odgrywać tak ważnej roli, gdyby na matówce były wbudowane przyrządy do ostrzenia typu dalmierz klinowy albo mikroraster. W testowanych aparatach takich „przyrządów” niestety brak.
Podsumowując (patrz tabela), pierwsze miejsce za celownik otrzymuje ex aequo Canon EOS 30 i Minolta Dynax 7, drugie - Pentax MZ-3, najgorszy celownik ma Nikon F80.
Funkcja korekcji ekspozycji jest bardzo istotna dla fotografa-pasjonata, gdyż dzięki niej ma możliwość świadomej ingerencji w ustawienia dokonane automatycznie przez aparat. Canon EOS 30, Minolta Dynax 7, Nikon F 80 pozwalają korygować niezależnie naświetlenie światłem ciągłym i błyskowym. Pentax MZ-3 obu korekcji dokonuje jednocześnie - służy do tego pokrętło ze skalą z lewej strony korpusu, przy czym skala korekty jest czytelna na zewnątrz i wewnątrz aparatu. Przyjrzyjmy się teraz bliżej, jak działa funkcja korekcji ekspozycji w każdym z testowanych aparatów.
W Canonie EOS 30 korekcja ekspozycji światłem ciągłym wyświetla się na skali analogowej na zewnątrz aparatu i w celowniku. Korekcja błysku pokazywana jest po wciśnięciu przycisku FUNC na tej samej skali, co korekcja dla światła ciągłego. Użycie obu korekcji jest sygnalizowane piktogramami w celowniku. Na wyświetlaczu zewnętrznym korekcja błysku sygnalizowana jest piktogramem, zaś korekcja światła ciągłego widnieje na skali analogowej. By się nie pomylić, widząc jednocześnie piktogram korekcji błysku i wyświetlaną wartość na skali analogowej, należy pamiętać, że odczytu korekcji błysku dokonujemy po wciśnięciu przycisku FUNC. W celowniku Canona EOSa 30 nie odczytuje się korekcji błysku.
W Nikonie F80 korekcje ekspozycji światłem ciągłym i błyskowym uruchamiane są osobnymi przyciskami, czytelnie umieszczonymi obok spustu migawki. Wartości korekcji zmienia się pokrętłem tylnym na korpusie aparatu po wciśnięciu któregoś przycisku aktywującego korekcję. W celowniku skala analogowa przedstawia korekcję dla światła ciągłego, zaś obok - po wciśnięciu przycisku - można odczytać liczbowo korekcję błysku. Na wyświetlaczu zewnętrznym obie korekcje są oznaczone piktogramami, a po naciśnięciu któregoś z przycisków aktywujących odczytuje się ich wartości liczbowe. To proste, bardzo logiczne rozwiązanie. Uważam, że w Nikonie F80 wprowadzanie i odczyt korekcji dla ekspozycji światłem ciągłym i błyskowym są lepiej rozwiązane niż w Canonie EOS 30. Fotografując Canonem EOS 30 należy przyzwyczaić się do specyfiki obu korekcji ekspozycji lub stosować korekcję błysku z poziomu lampy błyskowej.
W Minolcie Dynax 7 ekspozycję światłem ciągłym i błyskowym koryguje się pokrętłami umieszczonymi z lewej strony, współosiowo. Górne pokrętło koryguje ekspozycję światłem ciągłym, zaś dolne - światłem błyskowym. Podobnie jak w Canonie EOS 30, w celowniku widnieje symbol korekcji błysku, a na skali analogowej odczytuje się korekcję światła ciągłego. Obie korekcje pokazywane są też na skalach pokręteł i - co najbardziej niezwykłe - na skali umieszczonej na dużym monitorze wbudowanym w tylną ściankę aparatu. Wartość korekcji światła ciągłego można wprowadzać przy pomocy pokrętła przedniego lub tylnego od strony spustu (funkcje specjalne). Podwójna skala korekcji ekspozycji światłem ciągłym i błyskiem na monitorze to niesłychany komfort odczytu i wprowadzania wartości korekcji. Określanie wartości korekcji ułatwia podgląd na monitorze odchyłek naświetleń na wszystkich czternastu polach matrycy mierzącej światło. Błyskawicznie można oszacować odchyłkę naświetlenia motywu głównego i tak wprowadzić korekcję ekspozycji, by motyw został naświetlony zgodnie z użyteczną skale naświetleń błony. To nie wszystko - można również po zapamiętaniu ekspozycji punkt po punkcie analizować jasności poszczególnych fragmentów obrazu, a to dzięki pomiarowi punktowemu i skali analogowej pokazującej różnice naświetleń pomiędzy ekspozycją całości kadru, a danym punktem.
Nie ulega wątpliwości, że pod względem funkcjonalności, ergonomii i walorów użytkowych korekcji ekspozycji światłem ciągłym i błyskowym Minolta Dynax 7 zdystansowała konkurentów. Korekcje ekspozycji w Nikonie F80 i Canonie EOS 30 są bardzo podobne, nieco lepiej funkcja ta rozwiązana jest w Nikonie F80. Pentax MZ-3 dysponuje starszym typem korekcji - obie korekcje (dla światła ciągłego i błyskowego) wprowadza się jednocześnie, jednym pokrętłem.
PAMIĘCI - POMIARU ŚWIATŁA I NASTAWIENIA OSTROŚCI
Nie zawsze automatyka aparatu dobiera parametry ekspozycji przy których błona jest naświetlona optymalnie. Jednym ze sposobów przeciwdziałania złym naświetleniom jest omówiona wcześniej korekcja ekspozycji, innym - często wygodniejszym i szybszym - jest pamięć pomiaru światła. Pamięć pomiaru światła współdziała z korekcją ekspozycji zawsze wtedy, gdy trzeba zachować zmierzoną wartość. Dodatkową komplikacją zapamiętywania parametrów ekspozycji jest dostosowanie tej funkcji do trybu pracy autofokusa (tryb statyczny i dynamiczny mają różne wymagania), a także powiązanie z pamięcią nastawienia ostrości. Dobry aparat to taki, który pozwala niezależnie zapamiętać ekspozycję, ostrość, przekadrować obraz i zrobić zdjęcie. Można wyodrębnić kilka szczególnych przypadków korzystania z pamięci pomiaru światła i nastawienia ostrości przy zdjęciach statycznych i dynamicznych.
PAMIĘĆ POMIARU ŚWIATŁA I OSTROŚCI PRZY ZDJĘCIACH STATYCZNYCH |
PAMIĘĆ POMIARU ŚWIATŁA I OSTROŚCI PRZY CIĄGŁYM OSTRZENIU |
Wszystkie testowane aparaty pozwalają wykorzystać całą gamę wymienionych wyżej sposobów. Za pamięci każdy z aparatów otrzymuje tę samą, wysoką notę.
Przy ostrzeniu statycznym w trybie dynamicznym należy pamiętać o braku w Canonie EOS 30 sygnału wyostrzenia. Nie jest to wielki problem, trzeba tylko wyłapywać momenty zatrzymania pracy autofokusa. Pozostałe aparaty mają sygnalizacje wyostrzenia opisaną wcześniej. Ewenementem jest Pentax MZ-3, gdzie tryb dynamiczny jest tylko szczególnym przypadkiem trybu statycznego i ostrzenie statyczne zawsze jest możliwe.
Rozpowszechnienie optyki zoom skomplikowało korzystanie z głębi ostrości. Optyka stałoogniskowa ma naniesioną skalę głębi ostrości wystarczającą do ustawienia przysłony dostosowanej do zadanego zakresu odległości, w którym wszystko ma być ostre. Zoomy mają skomplikowaną budowę i często zmienne położenie indeksu do odczytu odległości - nie ma tam miejsca na umieszczenie skali głębi ostrości. Producenci lustrzanek autofokus polecają więc funkcję podglądu głębi ostrości, a więc oceny jej „na oko” po przymknięciu przysłony. Jak tu jednak skontrolować głębię ostrości, kiedy obraz w celowniku lustrzanki autofokus jest mały (Canon EOS 30), małokontrastowy z możliwymi silnymi odblaskami w wizjerze (Nikon F80), ciemny (Pentax MZ-3) lub oglądany przez słabo skorygowany wizjer (Minolta Dynax 7)?
Pentax MZ-3 i Nikon F80 oferują tylko podgląd głębi ostrości przy przymkniętej przysłonie. Może to pomóc w kompozycji zdjęcia z nieostrym drugim planem, bo pozwoli ocenić rozkład plam w kadrze, ale to za mało by dobrać przysłonę do zadanego zakresu odległości, w którym ma być ostro. W Minolcie Dynax 7 zdecydowanie lepiej rozwiązano problem kontroli głębi ostrości. Stosując optykę typu D można na znajdującym się na tylnej ściance monitorze odczytać, ile głębi mamy przed, a ile za punktem, na który został wyostrzony obiektyw. Uwzględniona jest ogniskowa obiektywu, odległość przedmiotowa i nastawiona przysłona. To pozwala oszacować, czy nastawiona wartość przysłony jest wystarczająca, jeśli nie - należy przeostrzyć na bliższy lub dalszy szczegół fotografowanego motywu.
Dotychczas jedynie Canon EOS 30 ma rozwiązany kompleksowo problem kontroli głębi ostrości w postaci funkcji DEP. Wystarczy wyostrzyć na punkt najbliższy i najdalszy, by aparat ustawił pierścień odległości i przysłonę, tak by w wyznaczonym zakresie wszystko było ostre. To on więc jest zwycięzcą w tej kategorii, po nim plasuje się Minolta Dynax, a dalej - równorzędnie - Nikon F80 i Pentax MZ-3.
WIELOKROTNA EKSPOZYCJA
Spośród testowanych aparatów funkcji tej nie ma tylko Pentax MZ-3. W Canonie EOS 30 dostępnych jest maksymalnie dziewięć naświetleń tej samej klatki - po wyborze liczby naświetleń i kolejnych ekspozycjach z licznika odczytuje się pozostałą jeszcze liczbę. Ograniczenie liczby naświetleń to bardzo niewygodne rozwiązanie. Przed zakończeniem serii dziewięciu naświetleń można co prawda odnowić nastawę liczby naświetleń i znów naświetlać tą samą klatkę, ale czy jest to ergonomiczne? Minolta Dynax 7 pozwala naświetlać kadr dowolną ilość razy, ale zlicza tylko dziewięć naświetleń. Nikon F80 nawet nie liczy ilości naświetleń, tylko pozwala wyzwalać migawkę nieograniczoną ilość razy naświetlając ten sam kadr.
Wadą Minolty Dynax 7 jest niemożność współpracy wielokrotnej ekspozycji z trybem zdjęć seryjnych. Odpada możliwość robienia zdjęć stroboskopowych przy świetle ciągłym. Nikon F80 i Canon EOS 30 pozwalają łączyć wielokrotną ekspozycję z trybem zdjęć seryjnych lub pojedynczych. Uważam, że producent mając do wyboru skojarzenie wielokrotnej ekspozycji z trybem zdjęć seryjnych lub pojedynczych powinien wybrać tryb zdjęć seryjnych. Można wówczas zawsze zrobić zdjęcia pojedyncze. Odwrotnie niestety się nie da.
Minolta Dynax 7 pozwala natomiast cofać błonę do dowolnej klatki w celu wielokrotnej ekspozycji. Przesuw działa w dwie strony z dokładnością do połowy odstępu miedzy otworami perforacji. Można również zakładać częściowo naświetlony film na określoną klatkę. W praktyce lepiej przesunąć o jeszcze jedną, by skompensować różnice wysunięcia błony podczas zakładania do aparatu. Ułatwienie zakładania częściowo naświetlonej błony nie ma wielkiego znaczenia (i tak na kasecie lub początku błony należy ręcznie zapisać stan licznika przed wyjęciem z aparatu), natomiast kreatywna jest możliwość cofania w obie strony już założonej i naświetlanej błony. Powiązanie tej opcji z wielokrotną ekspozycją stanowi dodatkowy atut aparatu.
Powstaje dylemat, czy lepsza jest wielokrotna ekspozycja połączona z funkcją zdjęć seryjnych, czy też z cofaniem błony do innej klatki? Myślę, że cofanie nie zastąpi braku wielokrotnych naświetleń serią. To różne czynniki, których nie można traktować alternatywnie. Uważam, że przy cofaniu błony do różnych klatek przydałaby się możliwość opisywania ich w pamięci aparatu i wyświetlania opisów przed wyborem. Nikt nie zapamięta, co sfotografował na dwudziestu klatkach i na dodatek w ciągu paru dni. Można oczywiście opisywać klatki na osobnej kartce, ale nie należy do przyjemności noszenie ze sobą biura...
Wobec powyższego opisu klasyfikacja za wielokrotną ekspozycję przedstawia się następująco: pierwsze miejsce - Nikon F80, drugie - Canon EOS 30, trzecie - Minolta Dynax 7, czwarte - Pentax MZ-3 (brak funkcji).
Najlepiej wytłumione drgania ma Nikon F80, najgorzej Canon EOS 30, Minolta Dynax 7 i Pentax MZ-3 pod tym względem plasują się gdzieś pośrodku. Canon EOS 30 i Minolta Dynax 7 dają możliwość wstępnego podniesienia lustra. To bardzo ważne przy zdjęciach ze statywu z zastosowaniem dużych teleobiektywów - wówczas nawet dobrze wytłumione drgania aparatu mogą okazać się zbyt duże. Poziom drgań od uderzeń lustra w Canonie EOS 30 poważnie utrudnia fotografowanie „z ręki” przy czasach naświetlania dłuższych niż odwrotność ogniskowej użytego obiektywu. Problem niweluje zastosowanie statywu, nawet jednonożnego.
Wszystkie testowane aparaty mogą być wyzwalane zdalnie - w tej kategorii nie ma zwycięzcy ani pokonanego, choć zastosowane są różne rozwiązania. Nikon F80 jako jedyny oferuje możliwość podłączenia mechanicznego wężyka spustowego, jest to jednak jedyny sposób jego zdalnego wyzwalania. Canona EOS 30 i Minoltę Dynax 7 zdalnie wyzwalać można poprzez kabel z wyłącznikiem i wyzwalacz na podczerwień (w Minolcie Dynax 7 nadajnik i odbiornik podczerwieni stanowi wyposażenie dodatkowe). Zdalne wyzwalanie Pentaxa MZ-3 następuje poprzez kabel z wyłącznikiem.
Jak widać, zająłem się tylko najważniejszymi parametrami użytkowymi porównywanych aparatów fotograficznych z punktu widzenia fotografii przy świetle ciągłym. Uważam, że dobre noty w wybranych przeze kategoriach oceny definiują porządny aparat fotograficzny. Porównywane lustrzanki mają oczywiście wiele innych parametrów. Uważam jednak, że z punktu widzenia fotografii przy świetle ciągłym znaczą mniej albo mają znaczenie wtórne.
Spróbujmy teraz podsumować wyniki uzyskane przez testowane lustrzanki w poszczególnych kategoriach - kryteriach katalogowo-użytkowych (patrz tabela). Najlepsza okazała się Minolta Dynax 7 uzyskała łącznie 28 punktów, nigdy nie była na ostatnim miejscu. Za nią uplasował się Canon EOS 30 (26 punktów), nieznacznie tylko przegrał z nim Nikon F80 (25 punktów). Podobnie jak Minolta Dynax 7,w żadnej konkurencji nie były najgorsze. Najsłabiej w teście wypadł Pentax MZ-3 - aż trzy razy był na ostatnim miejscu, w żadnej kategorii nie udało mu się zwyciężyć, uzyskał tylko 19 punktów.
Minolta Dynax 7 ma bardzo dobry autofokus, którym się wygodnie steruje - szybko przechodzi z trybu statycznego na dynamiczny, a także przełącza z ostrzenia automatycznego na ręczny. Oferuje duży, jasny i kontrastowy obraz w celowniku, korekcję ekspozycji w oparciu o analizę matrycy z odchyłkami naświetleń poszczególnych pól lub różnice pomiędzy pomiarem dla całego kadru i pomiarem punktowym. Wyświetla informację o głębi ostrości, ma wstępnie podnoszone lustro. Jej dodatkowym atutem monitor na tylnej ściance - to pierwsza lustrzanka, której funkcji specjalnych nie trzeba uczyć się na pamięć. Na monitorze wyświetlanych jest szereg przydatnych fotografującemu informacji. Do wad Minolty Dynax 7 należy słabo skorygowany optycznie wizjer i brak wielokrotnej ekspozycji w trybie zdjęć seryjnych.
Zaletami Canona EOS 30 są: doskonale wykonany celownik, funkcja głębi ostrości DEP, wybór czujników autofokusa okiem (Eye Control), wyjątkowo funkcjonalny autofokus dynamiczny oraz rozpoznający ruch lub motywy statyczne, bardzo użyteczne ostrzenie statyczne lub dynamiczne z możliwością błyskawicznego przejścia na czujnik środkowy oraz możliwość wstępnego podniesienia lustra. Wady Canona EOS 30 to największy spośród testowanych aparatów poziom drgań i najniższa światłoczułość autofokusa.
Nikon F80 oferuje najbardziej światłoczuły autofokus z całej czwórki testowanych aparatów i najniższy poziom drgań. Bardzo dobrze rozwiązana jest funkcja korekcji ekspozycji, a także wielokrotnej ekspozycji. Do wad Nikona F80 należy przede wszystkim małokontrastowy obraz w celowniku i duży poziom odblasków w wizjerze. Brakuje opcji rozróżniającej ostrzenie na motywy statyczne i dynamiczne.
Pentax MZ-3 to bardzo zwarty aparat z minimum funkcji, wyjątkowo prosty w obsłudze. Najważniejsze wady to archaiczny autofokus, bardzo ciemny obraz w celowniku, nieergonomicznie umieszczony przełącznik pól ostrości i brak wielokrotnej ekspozycji.
|
|
Jak widać, nie ma aparatu doskonałego - każdy ma wady i zalety. Jak już pisałem w poprzednim MEGATEŚCIE, dla wielu fotografujących ważniejsze niż parametry katalogowo-użytkowe jest to, jak aparat naświetla. Mają dużo racji - najwięcej zdjęć wędruje bowiem do kosza właśnie z powodu błędnych naświetleń. Ale o tym, która z testowanych lustrzanek jest najlepsza pod względem precyzji automatyki naświetlania przekonamy się w trzeciej (i ostatniej) oczęści artykułu, która ukaże się w następnym numerze foto. |
|
|
4 lustrzanki autofokus DLA PASJONATÓW - MEGATEST -
Canon EOS 30 • Minolta Dynax 7 • Nikon F80 • Pentax MZ-3 - część 3
Rywalizacja czterech testowanych aparatów w kategoriach związanych z parametrami katalogowo-użytkowymi, takich jak: autofokus, celownik, korekcja ekspozycji, pamięć pomiaru światła i nastawienia ostrości, kontrola głębi ostrości, wielokrotna ekspozycja, wytłumienie drgań i zdalne wyzwalanie zakończyła się zwycięstwem Minolty Dynax 7 (patrz tabela obok). Jednak dla wielu fotografujących tak naprawdę najważniejsze jest to, jak aparat naświetla. Na co mu się przydadzą wyrafinowane funkcje, jeśli większość klatek będzie prześwietlona, albo niedoświetlona? Precyzja naświetlania zależy przede wszystkim od zaawansowania pomiaru światła oraz skuteczności działania algorytmów przeliczających wyniki pomiaru na parametry ekspozycji. W ocenie należy brać także pod uwagę liczbę dostępnych trybów naświetlania. Każdy z testowanych modeli ma wprawdzie możliwość traktowania go jako „idioten-kamera” ale nie jest to opcja dominująca. Jedynie Canona EOS 30 wyposażono w pakiet programów tematycznych - dobrych na początek i mogących wiele nauczyć początkującego fotografa. Pozostałe modele tego nie mają, ale w zastępstwie posiadają program inteligentny P zwalniający fotografa z myślenia. To w wielu nieprzewidzianych sytuacjach może... uratować zdjęcia.
Im większa precyzja naświetlania, tym mniej korzysta się z funkcji korygujących ekspozycję. Im bardziej jednoznaczne tendencje naświetleniowe ma aparat, tym łatwiej wyrobić w sobie nawyki przekadrowywania i korzystania z pamięci pomiaru światła przy pomiarze matrycowym. Najgorzej jest, gdy aparat daje mały procent bardzo dobrych naświetleń i mniej więcej po równo niedoświetleń i prześwietleń. Wtedy najtrudniej opanować sztukę dobrego naświetlania błony, bo często nie wiadomo jak aparat się zachowa w konkretnej sytuacji. Co nie oznacza, że sztuki tej nie można opanować w ogóle. Jest jednak taka prawidłowość, że im więcej naświetlanie w aparacie stwarza trudności, tym więcej złych nawyków wyrabia sobie fotograf. Nie dajmy się więc aparatom i pamiętajmy, że mają to być narzędzia twórców sztuki fotograficznej. Muszą pozwalać skupić się na obrazie przy minimalnym rozproszeniu uwagi na czynności dodatkowe. Czy któraś z testowanych lustrzanek to zapewnia?
Test naświetleniowy w świetle ciągłym oparłem na różnorodnych motywach. Najogólniej można je podzielić na motywy przyrodnicze i miejskie. Znaleźli się w nich ludzie w planie ogólnym, portrecie, świetle i cieniu. Zastosowałem filtr polaryzacyjny, tak bardzo lubiący robić niespodzianki. Fotografowałem w świetle przednio-bocznym, skośnym, tylnym. Starałem się budować motywy tak, by maksymalnie wykorzystać użyteczną skalę naświetleń błony fotograficznej oraz by kontrasty rozkładały się w różnych miejscach kadru. Starałem się również, by motywy były podobne do wykorzystanych w moim poprzednim teście amatorskich lustrzanek „dla początkujących” (foto 8/2002), aby móc spróbować porównać nie tylko modele, ale również określić tendencje panujące w różnych klasach aparatów. Zwróciłem także uwagę na zachody słońca, tak bardzo lubiane przez fotografów. Zależało mi na różnym kadrowaniu, kącie widzenia i centrycznym lub bocznym umieszczeniu słońca i na dodatek ciemnym motywie na pierwszym planie. Osobną grupę stanowiły motywy nocne. Wyróżniłem wśród nich motywy fotografowane o zmierzchu, oraz gdy niebo było czarne i świeciły punktowo latarnie uliczne. Gdy w kadrze znajduje się wiele świecących punktów na czarnym tle, to zupełnie odmienna sytuacja niż na przykład zachód słońca, gdzie jest jeden świecący punkt i światło wypełniające z nieboskłonu. Wszystkie zdjęcia wykonałem przy użyciu obiektywów o tej samej ogniskowej i dokładnie z tego samego punktu. Zastosowałem statyw Manfrotto 055 i głowicę Manfrotto 410 z szybkowymiennymi płytkami - to przyspieszyło zmianę aparatów i zagwarantowało jednakowe warunki oświetleniowe podczas fotografowania każdego motywu. Fotografowałem tylko na błonach diapozytywowych (Fujichrome Provia 100F), ponieważ mają bardzo wąską użyteczną skalę naświetleń i minimalne tolerancje na błędy naświetlania. Błony były wywołane w standardzie Q-Lab w Profilabie przy ul. Dzikiej 4 w Warszawie - gwarantowało to najwyższą jakość obróbki i spełnienie wszelkich norm sensytometrycznych. Wyniki uzyskane na diapozytywach pozwalają odnieść się do negatywów. Negatywy mają większą tolerancję na błędy niedoświetleń i znacznie większą na błędy prześwietleń niż diapozytywy. Aparaty naświetlały w trybie P (programu inteligentnego) i całkowitej automatyki bez lampy błyskowej i przy włączonych domyślnych ustawieniach matrycy autofokusa. Wszystkie aparaty miały szansę wykazania swych walorów pomiarowych, zdolności wyszukiwania motywu głównego i ostrzenia matrycą autofokusa zgodnie z zapewnieniami producentów. W tabeli pokazałem wszystkie sfotografowane motywy. Obok w rubrykach znajdują się piktogramy informujące o uzyskanej precyzji naświetlenia przez poszczególne aparaty.
|
|
WYNIKI
Analiza uzyskanych rezultatów testu naświetleniowego nasuwa kilka spostrzeżeń:
Wśród testowanych nie ma aparatu idealnego pod względem precyzji naświetlania, jednak w żadnym przypadku prześwietlenie czy niedoświetlenie nie było na tyle silne, żeby dyskwalifikowało negatywy. Innymi słowy, błędy naświetleniowe badanych aparatów - choć uwidaczniają się na diapozytywach, to nie wykraczają poza tolerancję błon negatywowych.
Wszystkie aparaty nie umiały sobie poradzić z naświetleniem dwóch motywów: numer 2 i 15. Nawet Nikon F80 „dał się nabrać” na cień w samym środku kadru motywu numer 2 i prześwietlił (przypomnę, że Nikon F100 testowany w foto 2/2002, poradził sobie z tym motywem bezproblemowo). Bardzo kontrastowy motyw numer 15 został również przez wszystkie aparaty prześwietlony. Najlepiej poradziła sobie z nim Minolta Dynax 7. Ważne jednak, że mamy tu do czynienia z prześwietleniami mieszczącymi się w tolerancji negatywu.
Największą precyzję naświetlania przy fotografowaniu z założonym filtrem polaryzacyjnym zapewnia Nikon F80 - przy siedmiu sfotografowanych motywach nie popełnił żadnego błędu. Canon EOS 30 i Minolta Dynax 7 pomyliły się po dwa razy, Pentax MZ-3 trzy razy prześwietlił. Zwracam uwagę, że jedynym błędem jest tu prześwietlenie - i to mieszczące się w tolerancji negatywu. Łatwiej intuicyjnie korygować występujący taki sam błąd naświetleniowy niż za każdym razem mieć niepewność - prześwietli czy niedoświetli.
Wyjątkowo trudnym do precyzyjnego naświetlenia motywem był motyw numer 11 - dwóch chłopaków siedzących na kładce, jeden w cieniu, drugi w słońcu. Znakomicie poradził sobie z nim tylko Nikon F80. Pentax MZ-3 nieco go rozjaśnił zachowując czytelność jasnej koszuli, zaś pozostałe aparaty prześwietliły, kierując uwagę bardziej na cienie.
Bardzo dobrze zostały naświetlone motywy o zmierzchu - numer 42, 43, 44 i 45. Tylko motyw numer 43 został niedoświetlony przez Canona EOS 30, ale błąd naświetleniowy zmieścił się w tolerancji negatywu.
Motywy nocne, szczególnie te od numeru 46 do 52, okazały się bardzo trudne dla automatyk naświetlania testowanych aparatów, nieprzystosowanych zbyt dobrze do fotografowania scen z czarnym niebem i dużą liczbą punktów świecących. Widoczna jest silna tendencja do niedoświetleń, wykraczających poza użyteczną skalę naświetleń diapozytywów i - w niektórych przypadkach - negatywów. Cóż, świadczyć to może o konieczności stworzenia innych algorytmów analizujących kadry nocne ze świecącymi punktami. Trudno tu mówić o efekcie Schwarzschilda, ponieważ czasy naświetleń nie przekraczały 4 sekund, co dla filmu Fujichrome Provia 100F nie stanowi żadnego problemu. Ponieważ zdjęć nocnych nie wykonuje się zbyt często, przy podsumowaniu wyników testów naświetleniowych motywów tych nie brałem pod uwagę, a dane w tabeli traktuję jedynie informacyjnie (to zresztą znakomity temat na osobny artykuł).
Po obliczeniu procentów dobrze naświetlonych diapozytywów przy motywach od 1 do 41 (bez zdjęć nocnych) okazuje się, że średnia wartość dobrych naświetleń diapozytywów w przypadku testowanych lustrzanek wynosi 80.5%, zaś negatywów - 100%. To o 14.0% lepszy wynik dla diapozytywów i o 4.2% dla negatywów niż uzyskany w teście siedmiu lustrza_
nek amatorskich lustrzanek „dla początkujących” (foto 8/2002). Widać więc wyraźnie, że systemy automatyki ekspozycji w amatorskich lustrzankach wyższej klasy („dla pasjonatów”) są bardziej zaawansowane i potrafią poradzić sobie z naświetleniem często nawet bardzo trudnych motywów. Drugi wniosek, jaki się narzuca, to że testowane aparaty znacznie częściej prześwietlają niż niedoświetlają. To dobrze, bowiem negatywy mają większą tolerancję na prześwietlenia niż na niedoświetlenia.
Wnioski szczegółowe
Przejdźmy teraz do porównania precyzji naświetlania poszczególnych testowanych aparatów. Powyżej wartości średniej bardzo dobrych naświetleń diapozytywów plasuje się Nikon F80 - z wynikiem 95% wyraźnie góruje nad konkurencją. Drugi jest Pentax MZ-3 z wynikiem 80%, trzecia - Minolta Dynax 7 z wynikiem nieznacznie gorszym - 78%. Ostatnie miejsce zajął Canon EOS 30 - wynik 68% dobrych naświetleń diapozytywów to znacznie poniżej średniej.
Najbardziej „nieprzewidywalna” w tendencjach naświetleniowych jest Minolta Dynax 7 - stosunek prześwietleń i niedoświetleń wynosi 2:1. Trudno zatem jej użytkownikom dobierać właściwe korekcje ekspozycji - wymaga to większej praktyki. Nikon F80 i Pentax MZ-3 mają tylko tendencję do prześwietleń, co jest niezmiernie korzystne, bo wiadomo, co po tych aparatach „można się spodziewać”. Podobnie jest w przypadku Canona EOS 30, który znacznie częściej prześwietla niż niedoświetla (stosunek około 5:1).
Przy porównaniu uzyskanych w tym teście wyników z wynikami dla amatorskich lustrzanek „dla początkujących” (foto 8/2002) można zauważyć, że precyzja naświetlania na ogół rośnie wraz z klasą (i ceną) aparatu. Z Nikona F80 otrzymamy więcej dobrze naświetlonych diapozytywów (95%) niż z Nikona F65 (77%), tak samo z Canona EOS 30 (68%) w porównaniu z Canonem EOS 300 (48%). Minolta Dynax 7 (78% dobrze naświetlonych diapozytywów) oferuje jednak podobną precyzję naświetlania jak Minolta 505si Super (77%), choć znacznie lepszą niż Minolta Dynax 5 (47%). Precyzja naświetlania Pentaxa MZ-3 (80% dobrych naświetleń diapozytywów) jest w zasadzie taka sama jak Pentaxa MZ-6 i MZ-30 (oba po 81%).
Ranking ostateczny
Jeśli, traktując ocenę precyzji naświetlania testowanych lustrzanek za ważniejszą, uwzględnimy ich klasyfikację pod względem parametrów katalogowo-użytkowych (tabela na początku artykułu), to ostatecznym zwycięzcą testu okazuje się Nikon F80. Na drugim miejscu plasuje się Minolta Dynax 7, która naświetla nieco poniżej średniego wyniku wszystkich testowanych aparatów, ale w rankingu „katalogowo-użytkowym” zajęła pierwsze miejsce. Trzeci jest Canon EOS 30, naświetlający co prawda najgorzej ze wszystkich testowanych aparatów, ale drugi pod względem ,,katalogowo-użytkowym''. Ostatnie miejsce zajął Pentax MZ-3, który naświetla zadziwiająco poprawnie, ale charakteryzujący się trochę przestarzałymi parametrami katalogowo-użytkowymi.
|
|
|
|
|
|