W R Z E S I E Ń
TEMATY KOMPLEKSOWE:
POZNAJEMY I URZĄDZAMY NASZĄ SALĘ, SZANUJEMY ZABAWKI.
II - III. BEZPIECZNE PRZEDSZKOLE.
WITAMINY W KOSZYKU.
LITERATURA:
M.Kownacka „Dziś wesoła nowina przedszkole się zaczyna”
„Witaj przedszkole”
M.Kwietniewska „W przedszkolu”
M.Staniek „Miś”
W.Chotomska „Zielony miś”
„Misie dwa”
I.Salach „Nowy kolega”
Ch.L`Heureux „Kamyczek -Przedszkole” M.Staniek „Zabawa z imionami”
I.Salach „Porządki”
E.Ostrowska „Nocne kłopoty zabawek Doroty”
M.Staniek „Nasze zabawki”
W.Chotomska „Trzymaj się, Kamil”
Cz.Janczarski „Dzień w przedszkolu”
S.Szuchowa „Dzieci jedzą”
I.Salach „Nie potrafię”
I.Salach „Powódź”
H.Stankiewicz „Czyścioszki”
„Piosenka czyścioszków”
M.Kownacka „O naszych wieszaczkach i pięknych…”
J.Tuwim „Pstryk”
Z.Przyrowski „Trzy zagadki”
Cz.Janczarski „Pożyteczne urządzenia”
I.Salach „Chory piesek”
M.Kownacka „Na grzyby”
I.Salach „Idę do przedszkola”
W.Chotomska „Pies z ulicy Bałamutów”
I.Salach „Przygoda na ulicy”
„Zebra”
M.Pietrzak „Kolorowe znaki”
S.Szuchowa „Przygoda z małpką”
I.Salach „Co lubi jeść Zosia”
K.Nowacka „Wesołe owoce”
I.Rup „Owoce i warzywa”
T.Wójcik „Owocowe przysmaki”
J.Brzechwa „Entliczek -pentliczek”
E.Burakowska „Dobra rada”
W.Sutiejew „Jabłko”
B.Lewandowska „Jesień”
M.Kownacka „W spiżarni”
J.Tuwim „Rzepka”
J.Brzechwa „Na straganie”
„Cebula i burak”
J.Tuwim „Warzywa”
M.Pietrzak „Łakomczucha”
J.Horodecka -Wieczorek „Zaczarowane truskawki”
POZNAJEMY I URZĄDZAMY NASZĄ SALĘ, SZANUJEMY ZABAWKI
Temat kompleksowy: „Poznajemy i urządzamy naszą salę, szanujemy zabawki” opracowała w oparciu o przewodniki i literaturę Grażyna Burda (gb@myslenice.net.pl)
Cele ogólne:
Zapoznanie z salą, kącikami tematycznymi, pomieszczeniami przedszkolnymi -przypomnienie zasad zachowania się w nich.
Wdrażanie do dbania o estetyczny wygląd sali.
Ukazanie sposobu niesienia pomocy dzieciom nowo przybyłym do przedszkola, roztaczanie nad nimi opieki, wprowadzanie ich w zwyczaje, jakie panują w grupie.
Zadania edukacyjne wyzwalające aktywność i działalność dzieci. |
Przewidywane efekty wychowawczo-dydaktyczne. Osiągnięcia dzieci. Dziecko: |
Pomoce |
*„Dziś wesoła nowina przedszkole się zaczyna” -swobodne wypowiedzi dzieci n/t zwiedzanych pomieszczeń przedszkola, sali- kącików tematycznych, ich przeznaczenia i sposobu wykorzystania. -„Zabawa z imionami” -zabawa z piosenką wg propozycji M.Staniek, sprawny bieg i podskoki wokoło koła - Słuchanie krótkiego opowiadania M.Kownackiej „Dziś wesoła nowina przedszkole się zaczyna” -rozmowa na temat treści, spacer po sali i przedszkolu. - „W przedszkolu” -wysłuchanie treści książeczki, omawianie obrazków, ustalanie umów dotyczących zabaw na sali i w ogrodzie - Zabawa z piosenką „Miś” M.Staniek -odzwierciedlanie ruchem treści piosenki - „Zielony miś” -kolorowanie kredkami obrazka zainspirowane wierszem W.Chotomskiej „Zielony miś” |
-zna imiona kolegów i potrafi sprawnie biegać i podskakiwać wokoło koła, -potrafi wysłuchać opowiadanie oraz wypowiadać się na temat treści opowiadania i obrazka, -zna układ i przeznaczenie pomieszczeń przedszkolnych, kącików tematycznych na sali, -potrafi prawidłowo nazwać zabawy dzieci na obrazkach, -wie jak należy się bawić w przedszkolu -potrafi pokolorować obrazek,
|
-hist. do opow. „Dziś wesoła nowina ....” M.Kownackiej -historyjka i opowiadanie „W przedszkolu” -kartki z obrazkiem do pokolorowania -kredki, -płyta CD „Muzyczna akademia przedszkolaka” cz..I M.Staniek, piosenka „Miś” |
* „Zgodnie się bawimy z nowymi kolegami ” -wdrażanie do zgodnych zabaw i opiekowania się nowymi dziećmi w grupie. - „Zabawa z imionami” -poznanie się nawzajem, utrwalenie imion nowych dzieci oraz wdrażanie do sprawnego poruszania się w kole. - Zabawa rytm.-ruchowa „Dwóm tańczyć się zachciało”, „Nie chcę cię” poruszanie się w parach. - Słuchanie opowiadania nauczycielki utworu „Kamyczek -Przedszkole” ilustrowanego historyjką obrazkową - ukazanie sposobu niesienia pomocy dzieciom nowo przybyłym do grupy, roztaczanie nad nim opieki, wprowadzanie ich w zwyczaje, jakie panują w przedszkolu. - Zabawa rytm.-ruchowa „Dwa malutkie misie”” -odzwierciedlanie treści piosenki ruchem. - Wiersz „Nowy kolega” I.Salach -nauka - „Mój kolega” -rysowania kolorową kredą na płytkach w ogrodzie -omówienie wyglądu dziecka, nazywanie części ciała. |
-potrafi podać imiona kolegów i koleżanek w grupie, -potrafi poruszać się w parach do znanej piosenki, -potrafi uważnie słuchać opowiadania nauczycielki, -umie wypowiadać się na temat opowiadania, ocenić postępowanie dzieci, -potrafi pomóc koledze w potrzebie, -potrafi operować kredą po betonie, |
-płyta CD z nagraniami piosenek: „Dwóm tańczyć się zachciało”, „Nie chcę cię” oraz „Muzyczna akademia przedszkolaka” cz..I M.Staniek piosenka „Zabawa z imionami” -historyjka obrazkowa do opowiadania „Kamyczek”, -płyta CD „Piosenki do rysowania” -piosenka „Dwa malutkie misie” -kolorowa kreda, |
*„Jesteśmy czterolatkami więc o porządki sami dbamy” rozmowa zainspirowana opowiadaniem nauczycielki utworu „Nocne kłopoty zabawek Doroty” E.Ostrowskiej. Nauka piosenki „Nasze zabawki” - Słuchanie wiersza I.Salach „Porządki” zapoznanie ze stałymi miejscami zabawek w kącikach zainteresowań. - Zabawa dydaktyczna „Odłóż zabawkę na swoje miejsce” -utrwalenie miejsca położenia przedmiotów na sali. - Opowiadanie nauczyciela ilustrowane serią obrazków do utworu „Nocne kłopoty zabawek Doroty” -wdrażanie do porządkowania miejsca zabawy. - Zabawa ruchowa: „Figurki” -sprawne reagowanie na umowne sygnały muzyczne - „Moja ulubiona zabawka” -rysowanie kredkami. -Zabawa na tle piosenki „Nasze zabawki” M.Staniek |
-potrafi uważnie słuchać recytacji wiersza, -potrafi wypowiadać się na podany temat, -zna miejsce zabawek na sali i potrafi odłożyć je na swoje miejsce, -potrafi uważnie słuchać opowiadania nauczyciela ilustrowane obrazkami, -umie wypowiadać się n/t opowiadania i ocenić zachowanie Dorotki, -potrafi sprawnie zareagować na umowne sygnały, -potrafi narysować na podany temat, -potrafi wykorzystać całą kartkę w czasie rysowania. |
-zabawki, -hist. do opow. „Nocne kłopoty zabawek Doroty”, -płyta CD „Piosenki do rysowania” -piosenka „Nasze zabawki” -kartki, kredki. |
* „Nowy kolega” - ukazanie problemów nowego dziecka w grupie w oparciu o opowiadanie na podstawie utworu „Trzymaj się Kamil” -Wysłuchanie opowiadania „Trzymaj się Kamil” -Rozmowa na temat opowiadania, zwrócenie uwagi na problemy nowego dziecka w grupie. -Zabawy rytm. -ruchowe w parach: „Dwóm tańczyć się zachciało”, „Nie chcę cię” -Wiersz „Nowy kolega” I.Salach -recytacja zbiorowa i indywidualna wiersza, przełamywanie nieśmiałości. -„Co robią dzieci?” -ćwiczenie spostrzegawczości, wyszukiwanie różnić miedzy dwoma obrazkami
*Rytmika |
-potrafi uważnie wysłuchać opowiadania ilustrowanego obrazkami -porządkuję obrazki do opowiadania w czasie odtwarzania treści, -recytuje zbiorowo i indywidualnie wiersz, -potrafi wskazać różnice miedzy obrazkami. |
-„Trzymaj się Kamil” -hist. obrazkowa 6 szt.
-płyta CD z piosenkami „Dwóm tańczyć się zachciało”, „Nie chcę cię”
-karty pracy „Co robią dzieci?” -kredki |
* „Dzień w przedszkolu” -utrwalenie znajomości rytmu dnia w przedszkolu, porządkowanie historyjki. -Zagadki ruchowo -naśladowcze „Co robię w przedszkolu?” -„Dzień w przedszkolu” -wysłuchanie wiersza Cz.Janczarskiego -Rozmowa na temat treści, dobieranie obrazków, porządkowanie ich według kolejności -Zabawa na tle piosenki „Nasze zabawki” M.Staniek -Malowanie farbami akwarelowymi „Misia” symbolu grupy zainspirowane seria obrazków „Co robią Misie?” -Zabawa z piosenką „Miś” M.Staniek -odzwierciedlanie ruchem treści piosenki -„Zielony miś” -utrwalenie recytacji wiersza W.Chotomskiej |
-potrafią nazwać czynności dzieci przedstawiane ruchem, -porządkują historyjkę „Dzień w przedszkolu”, -wypowiadają się na temat przebiegu dnia w przedszkolu w rozwiniętej formie, -potrafią malować farbami zgodnie z zawartymi umowami, -starają się recytować poznane fragmenty wiersza -„Zielony miś” |
-„Dzień w przedszkolu” -hist. obrazkowa 10szt. -płyta CD „Piosenki do rysowania” -piosenka „Nasze zabawki” -płyta CD „Muzyczna akademia przedszkolaka” cz..I M.Staniek, piosenka „Miś” -„Co robią Misie?” -seria obrazków 10szt. -kartki, farby, pedzle
|
WYPISY
„Dziś wesoła nowina przedszkole się zaczyna” M.Kownacka
Śpią sobie smacznie w moim Plastusiowie. Wokoło mnie śpi całe moje gospodarstwo- krowy w oborze, piesek na dworze, koza w zagrodzie, żabki w ogrodzie, ptaszki na drzewie i świnki w chlewie!
Śpię...śpię... aż tu mi się śni, że ktoś drzewem trzęsie i ptaszki chce spłoszyć- więc otwieram szeroko oczy- a tu nie drzewem a mną samym- trzęsie miś i woła:
Plastusiu, nowina wesoła!
Jaka, misiu, nowina?
Przedszkole się zaczyna! Już pani kierowniczka zagląda do kątków, z mamusiami rozmawia, pilnuje porządku, już pani Agata- pokoje zamiata. Już tylko patrzyć, czas prędko leci- za małą chwilę będą tu dzieci!
A tu już z pokoju lalek- nowinę niesie krasnalek, że się stroją w suknie nowe: zielone, żółte, różowe... Powtarzają: „Nowina- rok przedszkolny się zaczyna!!!”.
Mówię do misia: „Pożycz lusterka!” i jednym okiem w lusterko zerkam...
Niczego sobie!... Piękna osoba- mur, że się będę dzieciom podobał!...
No, bo niech kto powie, proszę: jak rzodkiewka krasny nosek, oczy jak tarniny tarki, uszy jako talarki, no, a cała figurka- podobna do ogórka!
Patrzę na misia, a on biedaczek, wyciągnął szczotkę, czyści kubraczek... Ha, niech i on się dzieciom podoba, choć czarny nosek- to nie ozdoba!
A tutaj pajac z nowiną leci, że przyszły dzieci! Że zaraz wejdą- że już są w holu! Już wbiegła Ania!
WITAJ W PRZEDSZKOLU!
„Witaj przedszkole”
Rano złote słonko wstało nad przedszkolem
widzi przedszkolaki -wszystkie są wesołe!
Kolorowe zabawki czekają od rana:
Misie, lalki i klocki, ksiązka malowana,
samochody i piłki, skakanki obręcze.
„W przedszkolu” M.Kwietniewska
Jedna ruda wiewióreczka
Na worku z kapciami mieszka,
Druga na półeczce wypatrzę za chwilę
I na pewno szafek nigdy nie pomylę.
Już jak co dzień pełno nas w łazience,
Każdy myje dokładnie ręce.
Czy w naszym przedszkolu, czy w domu u mamy,
Z czystymi raczkami do stołu siadamy.
Kiedy przy stole razem siedzimy,
Wszyscy smacznego sobie życzymy,
Więc od starszaka każdy do maluszka
Tak wcina, ze aż trzęsą się uszy i uszka.
Miedzy rzędami dzieci ucieka do dziury
Dorotka, co jest myszką; Jasio to kot bury.
Naraz w śmiech my wszyscy, w śmiech Jaś i Dorotka,
No, bo spójrzcie: ta myszka jest większa od kotka!
Idziemy wesoło, ze śpiewem radosnym,
Bo dziś na spacerze mamy szukać wiosny.
Weźmy się za ręce -gdy wiosnę spotkamy,
Niech widzi, jak ładnie chodzimy parami.
„Miś” M.Staniek
(CD „Muzyczna akademia przedszkolaka” cz. 1)
Misiu, misiu pokaż łapki.
Misiu, misiu załóż klapki.
Misiu, misiu obróć się!
Misiu, misiu złap mnie!
„Zabawa z imionami” M.Staniek
(CD „Muzyczna akademia przedszkolaka” cz. 1)
Z imionami się bawimy,
kogo teraz wymienimy.
W koło koła, w koło koła
biegnie…..
Z imionami się bawimy,
kogo teraz wymienimy.
W koło koła, w koło koła
skacze…..
„Naprawiamy misia” Cz. Janczarski
Kto misiowi urwał ucho?
No, kto?- pytam cicho, głucho...
Nikt się jakoś nie przyznaje.
Może jechał miś tramwajem?
Może upadł biegnąc z górki?
Może go dziobały kurki?
Może Azor go tarmosił,
urwał ucho, nie przeprosił?
Igła, nitka rączek para.
Naprawimy szkodę zaraz!
O, już sterczą uszka oba.
Teraz nam się miś podoba!
„Zielony miś” W.Chotomska
Był sobie Miś, Zielony Miś, co z lasem grał w zielone.
Zielonym lasem lubił iść i miał zielony domek.
Zielony dom zielony był jak trawa i jak liście,
a w domu mieszkał śmieszny kot, zielony oczywiście.
A kiedy las, zielony las, jesienią kolor zmienił,
Zielony Miś przystroił dom w kolory tej jesieni.
A zimą, kiedy rudy las śnieżynki zasypały,
Zielony Miś otulił dom kocykiem śnieżnobiałym.
A gdy się w kwiaty ubrał las i wiosna szła różowa,
Zielony Miś różowych farb domkowi nie żałował.
Lecz wkrótce znów Zielony Miś zobaczył zieleń w koło
i krzyknął: -Lato przyszło dziś! O jakże mi wesoło!
I odtąd nasz Zielony Miś znów ma zielony domek,
i z kotem, co zielony jest, codziennie gra w zielone.
Na razie: -Pa! Buziaki dwa od Kota i od Misia.
Zielony Miś uśmiecha się: -To wszystko już na dzisiaj.
„Kamyczek -Przedszkole” CH.L`Heureux
-Dziś wyjątkowy dzień Kamyczku, powiedziała mama. Kiedy my z tatą pójdziemy do pracy, ty będziesz w przedszkolu.
-W przedszkolu?
-Tak chyba nie zapomniałeś? To takie miejsce, gdzie jest dużo zabawek i kolegów, z którymi można się bawić, wytłumaczyła mama.
Kamyczek pobiegł szukać taty. Chciał tam jak najszybciej pójść! Kiedy stanął
w drzwiach przedszkola, poczuł się bardzo onieśmielony. Nikogo tu nie znał.
-Witaj Kamyczku. Mam na imię Małgosia, powiedziała pani. Bardzo się cieszę, że przyszedłeś się z nami pobawić.
-Baw się dobrze synku, powiedziała mama. Wrócimy później.
-Nie…. Chcę, żebyście zostali ze mną, powiedział Kamyczek.
-Nie możemy Kamyczku, odparł tata. Ale zaraz po pracy przyjdziemy po ciebie. Obiecuję!
Kamyczek patrzył, jak mam i tata wychodzą. Poczuł się samotny i było mu smutno. A gdyby nie przyszli?, pomyślał. Bał się, że mama i tata zostawią go w przedszkolu na zawsze! Łzy popłynęły mu po policzkach.
-Chodź pobawić się z nami, Kamyczku, zaproponowała pani Małgosia. Jednak Kamyczek nie miał ochoty na zabawę. Pani Małgosia usiadła obok niego.
-Popatrz Kamyczku, twój miś chce się bawić.
Kamyczek mocniej przytulił misia do siebie. Pani Małgosia poprosiła Kamyczka, żeby wybrał książkę. -Poczytam historyjkę, powiedziała. Kamyczek słuchał uważnie. Historyjka była o misiach, takich jak miś Kamyczka.
-Czy mogę pobawić się twoim misiem?, zapytał Filip. Kamyczek potakująco skinął głową. Filip wsiadł do małego samochodu i zaczął jeździć po pokoju. Kamyczek obserwował nowego kolegę. Sam też wsiadł do samochodu. Jeździł z Filipem
i świetnie się bawił.
-Czas na obiad, powiedziała pani Małgosia.
-Dziś na deser zjecie pieczone jabłka. Kamyczek był zdziwiony. Wszystko smakowało inaczej niż w domu.
Kiedy nadszedł czas poobiedniej drzemki pani Małgosia ułożyła Kamyczka koło Filipa. Nagle Kamyczek zatęsknił za domem, za mamą i tatą. Słyszał szept pani:
-Dzieci zamykajcie oczka. Posłuchajcie ślicznej muzyki….
Kamyczek przytulił się do misia i zasnął. Filip obudził Kamyczka.
-Pobawmy się, zaproponował. Kamyczek lubił bawić się z Filipem. Pozwolił mu nawet potrzymać swojego misia.
-Kamyczku, zobacz kto przyszedł, powiedziała nagle pani Małgosia. Kamyczek podbiegł do mamy i taty.
-Jeździliśmy z Filipem samochodami, opowiadał uradowany.
-Do widzenia Kamyczku, powiedziała Małgosia.
-Do widzenia wszystkim, odpowiedział Kamyczek.
„Nowy kolega” I.Salach
Krzysio przyszedł do przedszkola
bardzo zapłakany.
Nie zna tu nikogo przecież
i brakuje mamy.
Nie płacz Krzysiu, otrzyj oczy
roześmiane buzie wkoło.
Popatrz, tu jest twoje miejsce
zabawimy się wesoło.
Tu twój znaczek, tam krzesełko
w umywalni ręcznik czeka.
Pani się uśmiecha miło
masz kolegów- nie narzekaj.
„Dwa malutkie misie”
(CD „Metoda dobrego startu. Piosenki do rysowania”)
Dwa malutkie misie
chcą potańczyć dzisiaj.
Hopsa, hopsa, dana, dana
tańczą misie dziś od rana.
Dwa malutkie misie
tańczą z nami tak, tak.
„Porządki” I.Salach
O zabawki zawsze dbamy
po zabawie posprzątamy.
Już samochód na wirażu:
pędzi prędko do garażu.
Lalki suną lekko w rzędzie:
bałaganu dziś nie będzie!
Każdy przedszkolaczek wie
po zabawie sprząta się.
Klocki ułożymy w kątku.
Krzyś pilnuje dziś porządku.
Lalki siedzą na tapczanie,
a w garażu auto stanie.
„Nasze zabawki” M.Staniek
(CD „Muzyczna akademia przedszkolaka” cz. 1)
W naszym przedszkolu na półkach,
mieszka zabawek wiele.
Powiem wam w tajemnicy,
że są to nasi przyjaciele.
Ref.:
Dbamy o nie codziennie,
by dobry humor miały.
Najpierw się nimi bawimy,
a potem je sprzątamy.
W naszym przedszkolu w skrzyniach,
jest klocków też bez liku.
Możemy się z nimi bawić,
na dywanie lub przy stoliku.
Ref.:
Dbamy o nie codziennie,
by dobry humor miały.
Najpierw się nimi bawimy,
a potem je sprzątamy.
„Nocne kłopoty zabawek Doroty” E.Ostrowskiej
Zza chmury wypłyną pyzaty księżyc. Musną pelargonie w oknie Dorotki i zajrzał do pokoju. Czy wszyscy tu śpią? Nie słychać żadnego szmeru. Smugi księżycowego światła ślizgają się sennie po ścianach, po sprzętach i po podłodze...
Nagle... co to?... w ciszy rozległ się jakiś stuk, a po chwili ktoś zawołał słabym głosikiem:
- Podnieś mnie Dorotko! Tak mnie noga boli! Słyszysz?... Dorotko
Księżycowe płomyki przesunęły się ciekawie i przysiadły przy leżącej na podłodze ulubionej lalce Dorotki- Małgorzatce.
- Cicho! Obudziłaś mnie, Małgorzatko!- powiedział siedzący w pobliżu Murzynek.- Co ci się stało?
- Bambo! Chodź tu, Bambo! Spadłam z łóżka Dorotki! Ojej!... moja noga!- żałośnie skarżyła się lala.
- O!...- szepnął zmartwiony Murzynek.
- Pomóż mi, Bambo- prosiła z płaczem Małgorzatka.- Zawołaj Doktora...
Murzynek wstał i podbiegł do lali:- Zaraz po niego pójdę tylko powiedz, gdzie go szukać?
- Wczoraj Dorotka pokazywała mi Doktora- mówiła cicho lala.
- A wiesz, gdzie on mieszka?
- Widziałam go na obrazku, w książce dla dzieci.
- W której?
- W tej nowej, od wuja Stasia.
- Wiem, wiem... Książki powinny leżeć na półce- powiedział Bambo.- Więc tam pójdę.
- Nie zostawiaj mnie samej!- zlękła się Małgorzatka.- Weź mnie ze sobą!
- Dobrze- zgodził się Bambo.
- Żebyśmy tylko nie zabłądzili. Jest prawie ciemno- martwiła się lala.
- Półka stoi naprzeciwko łóżka, pod ścianą- mówił Bambo, pomagając Małgorzatce wstać.- Oprzyj się o mnie! O tak! Chodźmy.
Murzynek ostrożnie podtrzymywał lalę, która z trudem posuwała się naprzód. Szli powoli, krok za krokiem.
- Już niedaleko...- szepną Bambo.- Zaraz dojdziemy.
- Chyba już jesteśmy! Patrz przed nami ściana!
Bambo zatrzymał się, popatrzył uważnie i zawołał:
- To nie ściana, Małgorzatko! To mur z klocków! Dorotka bawiła się wieczorem i nie posprzątała, jak zwykle.
- I co my teraz zrobimy? Ojejej!... moja noga...
- Tak cię boli?... Poczekaj może znajdę jakieś przejście.
Murzynek oddalił się. Poszedł wzdłuż klockowego muru, zaglądał w jego szczeliny, namyślał się, badał. Wreszcie wrócił do Małgorzatki.
- Nie przejdziesz- powiedział.- Muszę iść sam.
- A ja?...
- Usiądź tu i poczekaj.
- Dobrze Bambo...- lala westchnęła i posłusznie usiadła. Została sama
***
Z klocka na klocek, lekko i zręcznie przesuwa się Bambo. Aż wreszcie stanął na szczycie muru. Zeskoczył- biegnie, wspina się na półkę.
A tam... Bambo przeciera oczy: czy to możliwe? Na półce nie ma książek! Ani jednej! Stoi tylko bucik Dorotki.
„Gdzie podziały się książki?...- myśli Bambo.- Czyżby Dorotka zostawiła je na stole? Muszę sprawdzić.”
I szybko zsunął się na podłogę. Przebrnął przez mur, minął kilka rozrzuconych klocków, obszedł przewrócony samochód i już zbliżał się do stołu- gdy nagle księżyc schował się za chmurę. Zrobiło się zupełnie ciemno.
- Nic nie widać...- zmartwił się Bambo.- A przecież muszę wejść na stół.
Zrobił jeszcze kilka kroków i wyciągniętą ręką trafił na nogę stołu. Objął ja mocno i wspiął się wolno, z wysiłkiem. Już był na samej górze, gdy nagle pośliznął się.
- Ojej!- krzyknął tylko. I spadł
- Co to znaczy?! Wypraszam sobie- dał się słyszeć w tej chwili jakiś gruby, bardzo zagniewany głos.
- Spadłem na Misia!- szepnął zdumiony Bambo.- Dlatego nic mi się nie stało...
Oburzony Miś potrząsną głową:- Ale mnie uderzyłeś! Złaź. Bambo fiknął koziołka i już był na ziemi.
- Przepraszam cie, Misiu, nie gniewaj się na mnie- powiedział.
- Dobrze już, dobrze... Ale dlaczego ty, zamiast spać, łazisz po nocy?
- Małgorzatka spadła z łóżka Dorotki. Szukam dla niej doktora.
- O!... Doktor mieszka w książce z obrazkami.
- Wiem byłem na półce, ale tam książek nie ma. Leży tylko bucik Dorotki.
- Co ty mówisz? Bucik na półce z książkami?- zdziwił się Miś.
- Pomyślałem sobie potem- kończył Bambo- że książka jest na stole. Zacząłem się wspinać i...
- Rozumiem- przerwał Miś.- I spadłeś na mnie. A czy jesteś pewny, że znajdziesz książkę na stole?
- Dorotka wczoraj oglądała tę książkę- przypomniał sobie Miś.- Siedziała na podłodze, gdzieś tutaj, może tu ją zostawiła...
- Może...- szepnął Bambo.- Ale muszę poczekać, aż księżyc zaświeci. Tak ciemno...
- Jak się zrobi widniej, obudź mnie! Razem poszukamy. A teraz- Miś ziewną- zdrzemnę się chwilę
Miś zaczął się układać do snu, kiedy Bambo pogładził go po futerku.
- Misiu- poprosił- idź do Małgorzatki.
- Do Małgorzatki... Po co?
- Widzisz...- zaczął Bambo- ona jest tam zupełnie sama i noga ją boli. Posiedź przy niej...
- Dobrze, pójdę- zamruczał sennie Miś.
- Znajdziesz ją przy murze z klocków.
- A co jej powiedzieć?
- Nie.. niech czeka.
- Niech nie czeka?
- Nie! Niech czeka.
Miś ziewając ruszył w drogę.
***
Siedzi Małgorzatka oparta o klocek i patrzy w stronę, gdzie zniknął Bambo. To wytęża oczy w ciemności, to mruży je w księżycowym blasku.
„Dlaczego Bambo nie wraca? Może zabłądził wśród klocków? A może spadł z półki?” Małgorzatka czeka coraz niecierpliwiej. Nagle.. co to?... Słychać jakieś kroki. Ktoś się zbliża... „Idzie tutaj”- myśli lala.
A po smudze księżycowej sunie Miś, bury Miś. Co krok zrobi, to przystanie, trze zaspane oczy i ziewa. Ziewa straszliwie!
- Zdrzemnąłbym się- sennie mruczy- lecz nie mogę, muszę iść. O! Już klocki! Mur klockowy...
Stanął Misio w drżącym cieniu.
- Małgorzatko!
- Słucham Misiu.
- Bambo mówił... zaraz... co on mówił? Pomieszało mi się w głowie... że masz czekać, nię! Nie czekać...
- mam nie czekać?- dziwi się Małgorzatka.- A dokąd mam iść? Nie powiedział ci czasem?
- Nnie... nie mówił.
- Już przycupnął Miś przy lali.- Posiedzę tu...- przykrył łapą nos, zmrużył oczy i...
- Zasnął...- szepnęła Małgorzatka.- Już mocno zasnął! A ja?... Co mam teraz robić? Pójdę chyba z powrotem. Położę się przy łóżku Dorotki.
***
- Jak dobrze, że Misio poszedł do Małgorzatki, że nie siedzi tam sama!- cieszy się Bambo.- Żeby tylko ten księżyc... O! Właśnie wychodzi zza chmury!
Murzynek aż podskoczył z radości. Szybko zajrzał pod stół: jest! Jest książka
z obrazkami! Podbiegł do niej, pochylił się, stuka w okładkę:
- Kto tam? Do kogo?- odezwały się naraz różne głosy z książki.
- To ja Bambo! Czy jest pan Doktor?
- Owszem, jestem. Czego sobie życzysz?
- Małgorzatka spadła z łóżka Dorotki. Bardzo ją noga boli.
- Poczekaj, zaraz idę!
Smugi księżycowego światła i Doktor wyskoczył z książki.
- Gdzie Małgorzatka?- spytał.
- Przy murze z klocków.
Doktor poprawił torbę na ramieniu:- Chodźmy do niej. I ruszyli. Murzynek biegł przodem:- Tędy, tędy...- wykazywał drogę. Nagle zatrzymał się.
- Co to jest?- zapytał.- Woda? Taka pomarszczona... I łódka po niej płynie...
- To nie woda!- zawołał Doktor.- Nie poznajesz niebieskiego fartuszka Dorotki?
- Fartuszka?
- Tak tego z łódką wyszytą na kieszonce.
- Ale ja tędy nie szedłem! Ja zabłądziłem, doktorze.
- Może trochę zboczyłeś z drogi... A może po prostu fartuszka nie zauważyłeś, bo leżał w cieniu.
Bambo zamyślił się:- Może...
- Nie traćmy czasu! Noc się już kończy- naglił Doktor.- Chodźmy prędzej!
Przyspieszyli kroku. Prawie biegli. Aż Bambo krzyknął radośnie: widzę przewrócony samochód! Dalej będą klocki! To już tutaj!
Murzynek rozejrzał się, przebiegł kilka kroków, stanął przy murze, znowu się rozejrzał: obok oparty o klocek chrapnął Miś. Małgorzatki nie było! A światło księżycowe szarzało, zlewało się z cieniem, gasło.
- Muszę wracać do książki. W net zacznie się dzień...- szepnął Doktor.
- Jeszcze chwilę, Doktorze!- Bambo biegnie, potyka się o klocki, szuka...
- Małgorzatko!- woła...- Jest Doktor! Odezwij się! Gdzie jesteś?! Małgorzatko!
***
- Małgorzatko!- Dorotka siedzi na łóżku, trze zaspane oczy i powtarza:- Gdzie jesteś? Odezwij się, Małgorzatko!
W tej chwili spostrzega lalkę leżącą obok łóżka. Schyla się, podnosi ją z podłogi.
- Pokaż nogę! Bardzo cię boli? Gdzie jest Doktor?
Dziewczynka rozgląda się po pokoju.
... na środku leży Murzynek- dalej klocki... i Miś... i fartuszek, na półce bucik. A książka z obrazkami?... Pod stołem! Rzeczywiście pod stołem! Rzeczywiście pod stołem! Tylko Doktora nigdzie nie ma. Gdzie jest Doktor?...
„Doktor chyba mi się tylko przyśnił- myśli Dorotka.- Ale zabawki zostawiłam tak naprawdę.”
I, zawstydzona, mocniej przytula Małgorzatkę.
- Zabandażuję ci nóżkę- szepce cicho.- A zabawki to już zawsze będę kładła na miejsce, przekonasz się, Małgorzatko...
„Trzymaj się Kamil” W.Chotomska
- Trzymaj się, Kamil!- powiedział tata odchodząc i wsunął Kamilowi do kieszeni wiatrówki czekoladowy baton.
I czego tu się trzymać? Drzwi? Ścian? Wieszaka? Ławki pod wieszakiem? Czekolady, którą tata zostawił na pociechę?
Kamil jest w przedszkolu pierwszy raz. I widzi, że trzymać się trzeba, bo inaczej przewrócą. Tyle tu dzieci, taki ruch, hałas, tyle obcych głosów naraz... Pani wychowawczyni wprowadziła go do szatni, powiedziała, żeby się rozebrał, ale zaraz poszła, bo ktoś ja zawołał. I Kamil zupełnie nie wie, co ma robić. W domu też było dużo obcych głosów, kiedy przychodzili goście, ale przed gośćmi można było schować się pod fortepian. Może w przedszkolu też jest fortepian?
Ściska Kamil w kieszeni czekoladowy baton. Rozgląda się. Nie ma fortepianu. Nawet na obrazku nie ma. Bo na wieszakach w szatni są różne obrazki. Muchomor, okręt, cebula… Znaczki takie.
Na ławeczce, pod wieszakiem z cebulą, podskakuje pyzata dziewczynka. Cała jest taka pyzata. Nawet nogi ma pyzate. Ładna. Spojrzała dziewczynka na Kamila.
- Ty jesteś nowy?
- Nie...- Kamil zmarszczył nos.- Właściwie, to ja jestem już trochę używany, bo mam pięć lat. I ząb mi na przodzie wyleciał...
- A ja mam dziurę na pięcie!- pochwaliła się dziewczynka machając pyzatą nogą. Nie zdążyła jeszcze wciągnąć kapcia i z dziurawych rajstop wyłaziła różowa pięta.
- Cebula ma dziurę! Cebula ma dziurę!- zawołał zza wieszaka duży chłopak.
Ale dziewczynka wcale nie zwróciła na niego uwagi.
- Umiesz o cebuli?
- Nie.
- „Jak ją rozbierali, to nad nią płakali”... A ja się rozbieram sama i jak chcesz, możesz swoje rzeczy powiesić tutaj.
- Dobrze- zgodził się Kamil wieszając swój czerwony beret na wieszaku z okrętem.
Ale duży chłopak zaraz go odepchnął.
- Ty, czerwony kapturek, okręt jest mój!
- Nie przejmuj się. Miciński wszystkich przezywa- chciała go pocieszyć pyzata.
Dla Kamila nie była to jednak żadna pociecha. Przestraszył się Micińskiego i znów miał ochotę uciec pod fortepian. A że fortepianu nie było, zgarnął swoje rzeczy i podreptał w kąt za wieszaki. Usiadł na podłodze.
Dzieci sobie poszły, w szatni zrobiło się cicho. Bo to wszystko przez babcię. Po co kazała go do tego przedszkola zapisać? Babcia mieszka daleko, w zupełnie innym mieście, ale od czasu do czasu telefonuje. I właśnie Kamil odebrał któregoś dnia telefon. A babcia od razu do słuchawki:
- Dzwonię, żeby się dowiedzieć, co u was słychać?
- Muzykę- powiedział Kamil.
I to była prawda. Cały dom napełniała muzyka. Tata grał na fortepianie, mama szykowała dla taty kawę i to też była muzyka- czajnik gwizdał, łyżeczki dzwoniły, dzbanek śpiewał filiżance do ucha kawowego piosenkę.
- A co słychać u ciebie w przedszkolu?- zapytała babcia.
- U mnie w przedszkolu nic nie słychać- powiedział Kamil.
I to była też prawda, bo Kamil wcale nie chodził do przedszkola.
- Jak nie będziesz chodził do przedszkola, wyrośniesz na odludka!- jęknęła babcia i Kamil się przestraszył. Wcale nie chciał wyrosnąć na żadnego odludka, tylko na kompozytora, jak tata. Więc prędko oddał słuchawkę mamie, a sam wrócił na swoje ulubione miejsce. Pod fortepian. W sam środek tej muzyki którą grał tata.
Teraz tata też pewnie gra. Żeby tylko nie zapomniał przyjść po Kamila. Żeby jak najprędzej odebrał go z tego przedszkola. Bo jak tata gra, to o całym świecie zapomina. O spaniu, o jedzeniu...
Aha!- przypomniał sobie Kamil o czekoladzie. Wyjął baton z kieszeni, je... Może zostawić kawałek dla tej pyzatej?
Patrzcie! Pyzata przyszła. I nie sama przyszła, tylko z panią wychowawczynią.
Pani schyliła się nad Kamilem:
- Chodź, Kamilku, do dzieci. Zaraz będzie śniadanie. Pyzata wzięła go za rękę.
- Ja cię zaprowadzę. Ja mam na imię Ula, wiesz? Miciński mówi ma mnie cebula, ale ja cię nazywam Urszula.
Usiadł Kamil przy stole, Ula koło niego, Miciński naprzeciwko.
- Jedz!- zachęca pani wychowawczyni.
A na śniadanie jest ser biały. Kamil nie lubi sera.
- Jedz!- zachęca Ula.- Jak się je biały ser, to się ma białe zęby.
- Wiem- kiwną głową Kamil.- Moja mama tak samo mówi. A od czekolady ma się czarne oczy. I od czarnej kawy i od patrzenia w nuty...
- Coś ty?- zdziwiła się Ula.
- No! Ja mam niebieskie, ale chce mieć takie same oczy jak tata, a tata ma czarne, bo też lubi czekoladę, piję czarna kawę, i patrzy na czarne nuty, i w czarny fortepian... Mój tata jest kompozytorem.
- A mój tata jest lepszy od twojego, bo mój jest marynarzem- pochwalił się Miciński i waląc łyżką w talerz zaśpiewał na cały głos:
- Marynarz w noc się bawi, w hamaku we dnie śpi- tra- la- la!
Fałszywie zaśpiewał. Pani go, co prawda, zaraz uciszyła, ale jak potem poszli się bawić do ogródka, Miciński znowu zaczął. Jeszcze bardziej fałszywie i jeszcze głośniej niż przedtem:
- Marynarz w noc się bawi, w hamaku we dnie śpi- tra- la- la!
Na spacer jedzie do New Yorku, dolarów pełno ma w swym worku- trz- la- la- la-la!
Fikał kozły na drabinkach i śpiewał. A od czasu do czasu pluł na odległość, bo mówił, że prawdziwi marynarze zawsze plują. A Kamil huśtał się z Ulą na huśtawce. I zrobiło mu się strasznie niedobrze. Może z tego fałszywego śpiewania Micińskiego, a może od czekolady, którą zjadł przed śniadaniem. I pojechał do Rygi. A Mićiński w śmiech:
- Chi, chi! Jedzie do Rygi! Nie będzie marynarzem!
Nikt więcej się z Kamila nie śmiał, tylko on. Wszyscy mu współczuli i pani zaraz się nim zajęła. Kamil leżał potem na kanapce w kancelarii i pił herbatę z cytryną. I usnął i wcale nie wie, czy to mu się śniło, czy tak było naprawdę, że pani wychowawczyni rozmawiała z Micińskim i z Ulą. Pani mówiła, że prawdziwym marynarzom też zdarza się jechać do Rygi, ale Ula tłumaczyła, że Kamil wcale nie chce być marynarzem...
Ale chyba ta rozmowa była naprawdę, bo kiedy Kamil wychodził z przedszkola, zobaczył, że na wieszaku w szatni, obok znaczka z cebulą, pojawił się znaczek z fortepianem. Tam właśnie wisiała wiatrówka Kamila i jego czerwony beret. A zza wieszaka wychylił się Miciński i przełykając ślinę zapytał:
- Ty kompozytor... a jak będziesz duży, to napiszesz piosenkę o marynarzach?
- Napiszę!- uśmiechnął się Kamil.
„Dzień w przedszkolu” Cz.Janczarski
W progu przedszkola leży słomianka.
Tak prosi dzieci każdego ranka:
„Dziewczynki, chłopcy, wytrzyjcie nogi,
zanim wejdziecie w czyściutkie progi.”
Jaś ma dziś dyżur, już podlał kwiaty.
Kto tu przykickał? Zając z ceraty.
Szukałeś pewnie listka z kapusty,
A tam na półce kąt twój jest pusty.
Tutaj od rana ruch się zaczyna.
Już w samochodzie warczy sprężyna.
Obudź się misiu, pięknie na dworze!
Wyłaź z kącika psotny Azorze!
Nasza chybotka jak odrzutowiec,
Czasem się na niej zakręci w głowie.
W górę i na dół- wesoła jazda!
Gdzie lądujemy? Pewnie na gwiazdach!
Wymyłam czysto ręce w łazience.
Którym ręcznikiem mam wytrzeć ręce?
Kto mi mój ręcznik znajdzie tu prędko?
- To ten, gdzie wisi znaczek z wisienką.
Jak po zabawie obiad smakuje?
I kasza nawet w zęby nie kłuje.
Szpinak- wspaniały, a budyń- świetny.
Bo zuch ma zawsze dobry apetyt!
Dobrze, że będzie leżakowanie.
Gdy Jaś się prześpi, weselszy wstanie.
Za oknem szumią stare topole.
Cicho, cichutko... śpi już przedszkole.
Krzyś z plasteliny lepi kogutka,
Ewa żyrafę, Jaś krasnoludka.
Ania lepi jabłka i gruszki,
Szybko migają Ani paluszki.
Radość dziś była, i to niemała:
Pani w przedszkolu bajkę czytał.
Wszyscy tej bajki pilnie słuchali,
Co będzie dalej?... co będzie dalej?...
Już się do domu zbiera gromada.
Dorotka sama płaszczyk swój wkłada.
A Jaś Kajtkowi sznuruje butki.
No, bo ten Kajtek jeszcze malutki.
BEZPIECZNE PRZEDSZKOLE
Temat kompleksowy „Bezpieczne przedszkole” opracowała G.Burda w oparciu o program wychowawczy promujący bezpieczne zachowania „Bezpieczne przedszkole” S.Badurek
Cel główny:
Promowanie zachowań warunkujących bezpieczeństwo.
Cele szczegółowe:
Przestrzeganie zasad bezpieczeństwa podczas zajęć w przedszkolu
Poznanie sytuacji stanowiących zagrożenie dla życia i zdrowia oraz sposób ich unikania.
Poznanie wartości zdrowia i rozumienie potrzeby jego ochrony.
Wzmocnienie więzi w grupie, postawa przyjaźni i akceptacji.
Zadania edukacyjne wyzwalające aktywność i działalność dzieci. |
Przewidywane efekty wychowawczo-dydaktyczne. Osiągnięcia dzieci. Dziecko: |
Pomoce |
*„Detektyw Parasol przychodzi na obiad” -poznanie zasad bezpiecznego zachowania podczas posiłków oraz rozumienie konieczności racjonalnego odżywiania. -Poznanie z „Detektywem Parasol” -Słuchanie krótkich wierszyków: „Dzieci jedzą” S.Szuchowa, „Zapytał borsuk….”, „Lubię z Tygryskiem…..” -„Nie potrafię” I.Salach -wysłuchanie opowiadania, ocena zachowania dzieci w czasie posiłku. -„Przy stole” rozmowa na temat treści obrazków, wymyślanie zakończenia:
-Zabawa: „Tak -Nie” -sprawne reagowanie na różnorodne sytuacje odnoszące się do zachowań przy stole. -„Przy stole” -odszukiwanie różnic między obrazkami. Otoczenie pętelką obrazka, na którym dzieci zachowują się wzorcowo. -Wysłuchanie rymowanki „Wieczorem, w południe i rankiem piję mleka całą szklankę. A do tego zjadam rybki, by być mocnym, zwinnym szybkim!” inspiracją do kolorowania obrazka„Kotek” kredkami dla chętnych dzieci.
*Zabawy ruchowe na powietrzu -pokonywanie naturalnych przeszkód
|
-wie, że należy umyć ręce przed posiłkiem, -wie dlaczego nie należy rozmawiać w czasie posiłku, -zna skutki wiercenia się przy stoliku, -rozumie konieczność racjonalnego odżywiania się (różnorodność posiłków), -dostrzega sytuacje i zachowania stwarzające zagrożenie.
|
-ilustracja z „Detektywem Parasol”, -ilustracja „Dzieci na jadalni w przedszkolu” -„Przy stole” historyjka obrazkowa -3szt. -kartoniki czerwone, zielone do zabawy „Tak -Nie” -„Przy stole” -2 obrazki, -karty pracy „Przy stole, kredki - „Kotek” obrazek do kolorowania |
*„Detektyw sprawdza, czy umiemy właściwie zachowywać się w łazience” -Zagadka słowno-obrazkowa „Łazienka” zapowiedzią, co będzie sprawdzał detektyw Parasol -„W łazience” -omówienie treści historyjki -poznanie zasad zachowania podczas czynności higienicznych. -Słuchanie opowiadania I.Salach „Powódź” - wypowiedzi na temat opowiadania, ocena zachowania dzieci w łazience. -„Czyścioszki” sł. H.Stankiewicz, muz. Z.Stankiewicz -odzwierciedlanie ruchem treści piosenki. -„Dokończ zdanie” -kończenie zdania zaczętego przez nauczycielkę:
-„Jakich przedmiotów nie mogę dotykać w łazience” -zwrócenie uwagi na środki czystości których dzieciom nie wolno dotykać w łazience. -„Parasol przypomina” -wykonanie karty pracy „Co mogą używać w łazience, w domu wszyscy, a co możesz używać tylko sam? Pokoloruj te rzeczy.” -Zabawa rytmiczno ruchowa na tle francuskiej piosenki ludowej „Piosenka czyścioszków”
*Spacer po najbliższej okolicy przedszkola
|
-wie jak powinno zachować się w łazience, -potrafi samodzielnie skorzystać z toalety, umyć ręce przestrzegając umów dotyczących właściwego mycia rąk,
|
-obrazek „Łazienki”
-historyka - „W łazience” -6 obrazków,
-płyta CD „Moje 3 i 4 lata” piosenka „Czyścioszki”,
-ilustracje środków czystości
-„Parasol przypomina” -karty pracy, kredki -płyta Cd „Śpiewaj z nami” cz.1 -piosenka „Piosenka czyścioszków”
|
*„Detektyw sprawdza, czy umiemy właściwie zachowywać się w szatni” -poznanie i utrwalenie zasad zachowania się w szatni podczas wychodzenia i powrotu ze spaceru. -Zagadka słowno-obrazkowa „Szatnia” zapowiedzią, co będzie sprawdzał detektyw Parasol -Słuchanie opowiadania M.Kownackiej „O naszych wieszaczkach i pięknych znaczkach” -wypowiedzi dzieci na temat opowiadania. -„W szatni”- omówienie i ocenianie zachowań dzieci na obrazkach:
-Marsz na tle piosenki „Jestem sobie przedszkolaczek” -do szatni w przedszkolu, odszukanie swoich półeczek, sprawdzenie jaki panuje w szatni porządek -„Parasol sprawdza, czy potrafimy ubrać się odpowiednio do pogody” -wypełnienie karty pracy, łączenie rysunków z symbolem pogody. -„Misiu na spacerze” dla chętnych dzieci kolorowanie kredkami obrazka
|
-zna miejsce w którym przebiera się w przedszkolu i dlaczego, -potrafi się samodzielnie ubrać, korzysta przy zawiązaniu butów z pomocy, -wie co robi się z mokrymi ubraniami, -potrafi przewidzieć skutki ryzykownych zachowań, -zna sposoby ubierania się stosowne do pogody,
|
-obrazek „Szatni”
-historyjka obrazkowa „O naszych wieszaczkach … -„W szatni” -6 obrazków,
-płyta CD „Moje 3 i 4 lata” piosenka „Jestem sobie przedszkolaczek”
-karty pracy, kredki |
* „Detektyw przygląda się urządzeniom elektrycznym” -„Pstryk” J.Tuwima -przybliżenie dzieciom pstryczka, który podczas pstryknięcia uwalnia prąd elektryczny płynący w przewodach. -„Trzy zagadki” Z.Przyrowskiego -wyjaśnienie skąd się bierze prąd w żarówce i co to jest elektrownia. „Ciemno -jasno” zabawa -„Pożyteczne urządzenia” Cz.Janczarski zapoznanie z urządzeniami technicznymi ułatwiającymi ludziom pracę -Zagadki słowno obrazkowe: odkurzacz, pralka, suszarka, lodówka, mikser, żelazko…. -„Nieostrożna Hania” zapoznanie ze skutkami samodzielnego włączenia żelazka, wyciąganie wniosków z takiego zachowania, uczulenie dzieci na bezpieczne korzystanie z żelazka tylko przez dorosłych. -„Stop niebezpieczeństwo” -zabawa ruchowa utrwalenie urządzeń z których dzieciom nie wolno korzystać
* Rytmika
|
-zna zasady bezpiecznego posługiwania się często stosowanymi urządzeniami elektrycznymi w gospodarstwie domowym, -przestrzega zasadę niewłączania urządzeń elektrycznych do prądu podczas nieobecności dorosłych i bez ich wyraźnej zgody, -rozróżnia niektóre urządzenia gospodarstwa domowego i wie do czego służą |
-„Pstryczek” 2 obrazki do wiersza, -ilustracje urządzeń na prąd, -historyjka „Nieostrożna Hania”,
|
* „Parasol przeszukuje ogród” -poznanie i stosowanie zasad korzystania z urządzeń w ogrodzie przedszkolnym. -„W ogrodzie przedszkolnym” rozpoznawanie treści obrazka po odsłanianych fragmentach. -„Urządzenia w ogrodzie przedszkolnym” -omówienie zasad korzystania ze zjeżdżalni i huśtawek, przypomnienie zawartych umów. -„Na huśtawce” -zwrócenie uwagi dzieci na niewłaściwe zachowanie dziewczynki na huśtawce, omówienie konsekwencji takiego zachowania. -Zabawa rytmiczno -ruchowa ze śpiewem dzieci „Karuzela” -„Bawimy się w ogrodzie” wymyślanie opowiadań przez dzieci do historyjek:
1. Piaskownica w niej wiaderko i łopatka. 2. Jedno dziecko bawi się w piaskownicy, drugie stoi smutne obok piaskownicy. 3. Dwójka dzieci w piaskownicy. 4. W piaskownicy dzieci i budowla -zamek
1. Dziewczynka podejmuje nieudaną próbę huśtania się z misiem a druga wozi lalkę w wózku 2. Dziewczynki zadowolone się huśtają a lalka i misiu siedzą na ławce -Zabawa rytmiczno -ruchowa „Miś” M.Staniek -„W ogrodzie przedszkolnym” -składanie obrazka z części, podkreślenie znaczenia ruchu na powietrzu -„Zabawy z misiem na powietrzu” -malowanie farbami akwarelowymi w konturach.
* Zabawy ruchowe na powietrzu |
-potrafi odgadnąć treść zakrytego obrazka po odsłoniętym fragmencie, -zna zasady bezpiecznego korzystania z urządzeń w ogrodzie przedszkolnym -potrafi wypowiadać się na temat treści obrazków po ustaleniu kolejności, -rozumie znaczenie ruchu dla zdrowia
|
-„W ogrodzie przedszkolnym”-1 obrazek, -„Urządzenia w ogrodzie przedszkolnym” -2 obrazki, -„Na huśtawce” 2 obrazki, -płyta CD z piosenką „Karuzela” -„Bawimy się w ogrodzie” -historyjki „W piaskownicy”, „Na huśtawce” -płyta Cd „Muzyczna akademia przedszkolaka” piosenka „Miś”, -składanka obrazkowa - „W ogrodzie przedszkolnym” -karty pracy -„Zabawy z misiem na powietrzu”, akwarele, pędzle. |
WYPISY
„Zapytał borsuk swojego sąsiada
Czy przy jedzeniu rozmawiać wypada.
Odparł mu sąsiad -taka moja rada:
Najpierw zjedz -potem opowiadaj.”
„Lubię z Tygrysem dzielić miskę
-Powiedział raz króliczek w parku latem.
Pazury ma czyste,
Pod brodą listek.
On zjada mięso,
Ja -sałatę.”
„Dzieci jedzą” S.Szuchowa
Stoły ślicznie nakryte,
ręce czyste umyte...
Każdy cichutko czeka
na swój kubeczek mleka.
Nie ma plam na fartuszkach.
Nie ma resztek w garnuszkach,
pod stołem nie ma śmieci,
bo tutaj jadły dzieci.
„Nie potrafię” I.Salach
Dzień jak każdy inny w przedszkolu. Jak zwykle o tej porze dzieci usiadły przy stolikach, aby zjeść śniadanie. Pani Hania przysiadła blisko i patrzyła z zadowoleniem jak ładnie jedzą. Jednak nie wszystkie dzieci radziły podczas jedzenia. Przy oknie siedziała Kasia, krzesło miała odsunięte od stolika, głowę oparła na dłoni i leniwie mieszała łyżka w talerzyku.
Pani wstała, by podejść do dziewczynki ale nie zdążyła. Wypadek! Krzesełko odsunęło się od stołu. Kasia upadła na podłogę a talerz z zupą spadając ze stołu zatrzymał się na kolanach przerażonej dziewczynki.
-Ojej! -krzyknęła Kasia -co ja zrobiłam!
Pani pomogła jej wstać:
-Spójrz -powiedziała pani -obrus zaplamiony, sukienka brudna. A pani Ela tak ładnie nakryła do stołu.
-Ona się kreci, dlatego przytrafił się jej wy.... -Piotruś nie zdążył dokończyć, gdyż zakrztusił się zupą.
-Masz ci los! -krzyknęła pani i pośpieszyła Piotrusiowi na pomoc.
Trzeba go było długo klepać po plecach, by znowu zaczął prawidłowo oddychać. Potem pani Hani zajęła się Kasią, uporządkowała stoliki i usiadła zrezygnowana.
-Dzieci -zaczęła po chwili -co się dzieje! Dlaczego przytrafiają się wam przykre wypadki? Myślałam, ze potraficie ładnie jeść.
Wszystkim było przykro z powodu smutku pani. Popatrzyły na nią i każdy cichutko przysunął się blisko stolika na swoim krzesełku. Lewą rękę oparły na stoliku
a prawą ujęły łyżkę.
-A teraz? -zapytał Piotruś uśmiechając się do pani.
Pani również uśmiechnęła się w odpowiedzi.
-I nie będziemy mówić z pełnymi ustami - dodał Kubuś.
„Powódź” I.Salach
-Czy ustawiliście się przed łazienką? -zapytała pani Hania. -O, widzę, ze postaraliście się dzisiaj -pani była zadowolona z małych zuchów.
-Teraz podwińcie rękawy, żeby nie pomoczyć ich podczas mycia rąk. Gotowe? Doskonale. Ola i Piotruś mogą wejść do łazienki. -powiedziała pani i pomogła dziewczynce odpiąć guziki przy rękawach bluzki.
-Pani Haniu, ja byłem pierwszy! -krzyknął nagle Kubuś. -A Kasia zajęła moje miejsce.
-Kasiu, jeżeli tutaj siedział Kubuś to musisz usiąść na końcu kolejki -pani spojrzała na dziewczynkę z wyrzutem. -Przecież wiesz, że tak nie wolno. Zobacz Kubusiowi jest przykro.
Kasia opuściła nisko głowę, niechętnie wstała, spojrzała na Kubusia i cichutko szepnęła:
-Przepraszam. Nie bądź smutny, usiądź na swoim miejscu. -po czym poszła na koniec kolejki.
Pani Hania pogłaskała ja po głowie:
-Jesteś bardzo grzeczna, a Kubuś jest zadowolony. Czy każdy ma swoje miejsce?
Tego pani Hania nie dowiedziała się, bo z łazienki dochodziły krzyki:
-Ojej, co zrobiłeś! Spójrz, jestem mokra! To wszystko przez ciebie! -szlochała Ola.
Wszyscy poderwali się z miejsc.
-Co się tutaj dzieje? -zaniepokoiła się pani wraz z gromadką dzieci stanęła w drzwiach łazienki. A łazienka? Łazienka wyglądała okropnie! Z lustra i ściany spływał strumień wody, na podłodze była ogromna kałuża. A dzieci? Ola miała mokre włosy, rękawy bluzki i mokrutkie rajstopy. Nawet papcie były zamoczone. Z boku stał Piotruś. Nie wyglądał najlepiej -jego ubranie też było przemoczone.
-Dzieci, przez chwilę nie było mnie w łazience i zrobiliście … zrobiliście … -pani zabrakło słów.
-Powódź! -dokończyła Marta.
-Tak, zrobiliście łazience powódź -powtórzyła pani.
-To nie ja. -zaczęła cichutko Kasia. -To on -i wskazała palcem na Piotrusia.
-Piotrusiu, a co ty na to powiesz? -pani zwróciła się do chłopca.
-Ja chciałem zrobić taki malutki prysznic. Taki malutki … -chłopiec opuścił głowę. -I … i … przycisnąłem kran za mocno … No i zrobił się wielki … Ja nie chciałem …
-Ładne rzeczy, prysznic z kranu! Piotrusiu, czy ty nie wiesz jak należy zachowywać się w łazience? -pani była zagniewana.
-Wiem, wiem proszę pani -dodał szybko chłopiec. -Zaraz to posprzątam.
-Najpierw trzeba was przebrać, bo możecie się przeziębić. Później razem posprzątamy -przerwała pani. -Wcześniej jednak musisz coś zrobić sam.
Piotruś podszedł do Kasi:
-Przepraszam … -zaczął. -Ja już nigdy … -i nie potrafił dokończyć.
-Chodź -powiedziała Kasia. -Przebierzemy się i pomogę ci posprzątać.
„Czyścioszki” /płyta CD „Moje 3 i 4 lata”/
Kotek, kotek nosek myje,
pyszczek, pyszczek, uszka, szyję,
a ja, aj wraz z koteczkiem
piorę do nosa chusteczkę.
Ref.:
Woda z kranu kap, kap, kap
piorę chustkę chlap, chlap, chlap
„Piosenka czyścioszków”
francuska piosenka ludowa /płyta Cd „Śpiewaj z nami” cz.1/
Kot cztery łapy myje sam
Zawsze czas na to ma
Kot czyścioszek, znasz go, znam
Kot myje się raz, dwa.
Sto nóg stonoga umyć ma
Może sto, może mniej
I nie leni wcale się
By łapy myć przed snem.
My też lubimy ręce myć
Pucu, puc, chlapu, chlap
My czyścioszki ja i ty
Nie chcemy brudnych łap.
„O naszych wieszaczkach i pięknych znaczkach” M.Kownackiej
Płacze Jasio Pulpecik -że mu zginął berecik… szlocha mała Zocha, że jej zginęła pończocha, Jędrek się żali, ze mu przepadł szalik, a Małgosia się nie myli -tak, jej płaszczyk zamienili!
W szatni pełno zamieszania -pomieszały się ubrania -bereciki i kapturki tańczą polki i mazurki, bambosz skacze za bamboszem:
-Hej bamboszku, łap mnie, proszę! A na środku stoją kapcie i wołają:
-Hej, nas złapcie!
Parasol znów trzeszczy: -Spadłem. Leżę tutaj za wieszadłem -w kącie!... czy to ja ostatni? Nie dla mnie miejsca w szatni? Tam palto na ziemię spadło, bo urwane ma wieszadło, choć podszewkę ma zieloną -to nikt nie wie, czyje ono!
Aż tu wchodzi nasza Pani:
-Tak nie może być, Kochani! Damy znaki na wieszaki!
-Świetnie! -krzyczą przedszkolaki.
Do nas! Do nas! Hej, grzybki
i biedronki, i ptaszki,
i motyle, i rybki,
i laleczki -golaski,
i kolorowe kwiatuszki,
osy, trzmiele i muszki,
okręciki i pączki
i puchate zajączki,
koguciki i kurki
i czerwone kapturki,
i muszelki, i lalki,
i brodate krasnalki.
Samochody, traktory,
słonka i muchomory!
Każdy chce być znakiem nad naszym wieszakiem. Jak tu wszystko pogodzić, jak każdemu dogodzić?
Było trochę zamieszania -lalkę chce mieć Hala, Ania, a dwie Zosie chcą mieć trzmiela, a krasnala -Aniela; Jaś i Tomek chcą traktora, Ela z Lodzią -muchomora, a malutka Beatka -chce koniecznie -niedźwiadka.
Więc pani w głowę zachodzi, jak wszystkie dzieci pogodzić.
Prosi: -Weźcie na rozsądek - w szatni musi być porządek!
Wreszcie podział już zrobiony, każdy jest zadowolony, pod traktorem czy pod rybką -każdy znajdzie palto szybko!....
„Pstryk” J.Tuwima
Sterczy w ścianie taki pstryczek,
Mały pstryczek -elektryczek.
Jak tym pstryczkiem zrobić pstryk,
To się widno robi w mig.
Bardzo łatwo:
Pstryk i światło.
Pstryknąć potem jeszcze raz -
Zaraz mrok otoczy nas,
A jak pstryknąć trzeci raz -
Znowu dawny świeci blask.
Taką siłę ma tajemną,
Ten ukryty w ścianie smyk,
Ciemno -widno -
Widno -ciemno.
Któż to jest ten mały pstryk?
Może świetlik? Może ognik?
Jak tam dostał się skąd?
To nie ognik. To przewodnik.
Taki drut, a w drucie Prąd.
Robisz pstryk i włączasz Prąd,
elektryczny bystry Prąd.
I stąd światło?
Właśnie stąd.
„Trzy zagadki” Z.Przyrowskiego
ZAGADKA PIERWSZA
Felek zmrużył oczy by przypatrzyć się żarówce.
-Co tam dostrzegłeś -pyta tatuś.
-Nic. Tylko tak sobie myślę, jak daleko sięgają te druty, na których wisi żarówka.
-To wcale nietrudno odgadnąć. Spróbuj.
Felek popatrzył na ścianę, do której był przytwierdzony drut od żarówki a potem wyjrzał przez okno.
-Druty wychodzą przez otwór w ścianie i przymocowane są do drewnianego słupa na ulicy.
-A dalej?
-Dalej? Dalej jest następny słup i znów słup… Przez całą naszą ulicę.
-A dalej? Przypomnij sobie.
-Ulica kończy się i … Już wiem! Na polu stoją ogromne stalowe wieże, a na nich Wisza druty. Wieże ciągną się jedna za drugą, hen daleko, Aż do lasu.
-I jeszcze dalej -powiedział tatuś -Te druty zaprowadzą nas do ogromnego budynku. Widziałeś go kiedyś.
Co to za budynek?
Felek odgadł.
A wy?
ZAGADAK DRUGA
Tatuś przyniósł skrzynkę z gwoździami i z drutem, potem z kieszonkowej latarki wyjął bateryjkę i żaróweczkę. Bateryjkę ustawił w jednym kącie pokoju, a w drugim zawiesił żaróweczkę na śmiesznej latarence, zrobionej z dwóch klocków, tekturek i gwoździa. Potem kilkoma drucikami połączył bateryjkę z latarką.
Żaróweczka zaczęła świecić.
-W tamtym kacie pokoju mamy elektrownię, a w tym kącie jest nasze osiedle -powiedział tatuś.
Felek klasnął w ręce.
-Niech tatuś to tak zostawi! Obuduje tę żarówkę klockami i to będzie nasz dom, a potem obłożę klockami bateryjkę i to będzie elektrownia -I Felek, pogwizdując, zabrał się do roboty.
Usłyszał to pogwizdywanie Azor. Wyskoczył spod stołu, podbiegł do Felka machnął ogonem i … żaróweczka zgasła.
Cóż ten Azor zrobił?
Felek zaraz odgadł, a czy wy odgadliście?
ZAGADAKA TRZECIA
-Tatusiu! -zawołał Felek. -Potrzebne pogotowie techniczne.
Na szczęście na pogotowie nie trzeba długo czekać. Tatuś połączył zerwane druty i żaróweczka na nowo zabłysła.
-Czy cos płacę za naprawę? -żartował Felek.
Ale tatuś odpowiedział zupełnie poważnie.
-Tak. Musisz jeszcze odgadnąć jedna zagadkę. Mamy w domu lodówkę, pralkę, żelazko, odkurzacz, radio. Każdy z tych przedmiotów do czego innego służy. Dlaczego więc wymieniamy je razem?
Felek chwilę pomyślał i już chciał odpowiedzieć, ale w tej chwili zadzwonił w korytarzu dzwonek, a Azor począł głośno szczekać.
Może wy odpowiecie?
„Pożyteczne urządzenia” Cz.Janczarski
To odkurzacz -głośno szumi,
za to pięknie sprzątać umie.
Wciągnął rurą kurz i śmiecie,
ani pyłku nie znajdziecie.
Elektryczna pralka w domu
to wygoda jest i pomoc.
Dobrze, że tę pralkę mamy,
bo oszczędza ręce mamy.
Gdy telefon -drrr… zadzwoni,
już słuchawkę trzymam w dłoni.
I choć Basia jest daleko,
Rozmawiam z nią przez telefon.
Telewizor to rzecz piękna,
O, już jest w nim Miś z Okienka,
Mis pozdrowił łapka Hanię,
Potem film był na ekranie.
Przy radiowej skrzynce siadam,
skrzynka… bajki opowiada.
A gdy w radio gra muzyka,
tańczę polkę i walczyka.
ZAGADKI
Gdzie kochani moi mili
Gdy wodę odkręcę umyję uszy i ręce
łazience
Co to za miejsce, odpowiedzcie mi
W którym w przedszkolu rozbieracie się sami
szatnia
III. BEZPIECZNE PRZEDSZKOLE Cd
Temat kompleksowy „Bezpieczne przedszkole” opracowała G.Burda w oparciu o program wychowawczy promujący bezpieczne zachowania „Bezpieczne przedszkole” S.Badurek
Zadania edukacyjne wyzwalające aktywność i działalność dzieci. |
Przewidywane efekty wychowawczo-dydaktyczne. Osiągnięcia dzieci. Dziecko: |
Pomoce |
* „Detektyw obserwuje zajęcia z użyciem różnych narzędzi” -poznanie i stosowanie ustalonych zasad podczas pracy z użyciem nożyczek i pędzli. -„Zabawy konstrukcyjne dzieci” -zwrócenie uwagi na zachowanie dzieci w czasie konstruowania z klocków oraz na efekty ich pracy konstrukcyjnej. -„Dziwne urządzenie budowane z detektywem Parasolem” -rozmowa przy obrazku:
-„Rymowanki” - zabawa w wymyślanie lub kończenie rymowanek do obrazków: „Kiedy wokół kolegów bez liku Wycinam… tylko przy stoliku”
„Żaden mój kolega Z nożyczkami … nie biega.”
„Nawet tygrys gdy pędzel trzyma w łapie najbliższego kolegi nigdy… nie ochlapie”
„Nie chcesz mieć gipsu na ręce czy nodze nie biegaj …. Po mokrej podłodze” -„Jakich przyborów dzieciom brakuje?” -porównywanie obrazków, utrwalenie zasad korzystania z nożyczek, pędzla, kredek ołówkowych -„Miś w rakiecie” -wycinanie przy stolikach i naklejanie na kartkę -wprowadzenie zasad korzystania z nożyczek.
* Zabawy konstrukcyjne nowymi klockami
|
-zna zasady zgodnej zabawy w czasie konstruowania z klocków,
-zna niezbędne przybory potrzebne przy konstruowaniu dziwnego urządzenia,
-zna zasadę korzystania z pędzla, -potrafi przewidzieć skutki nieostrożnego posługiwania się kredkami ołówkowymi, pędzlem i nożyczkami,
-pozna zasadę bezpiecznego posługiwania się nożyczkami,
-potrafi budować zgodnie z klocków
|
-ilustracje „Zabawy konstrukcyjne dzieci” -3 szt. -obrazek „Dziwne urządzenie” 1 szt.
-obrazki do rymowanek 4 szt.
-ilustracje„Jakich przyborów dzieciom brakuje?” 2 szt.
-„Miś w rakiecie” -do wycięcia przez dzieci, nożyczki. |
* TEATRZYK W PRZEDSZKOLU Pt: „Nie czyń drugiemu co Tobie niemiłe” w wykonaniu aktorów z Agencji Artystycznej z Krakowa - poznanie w czasie przedstawienia wartość przyjaźni oraz rozróżnianie dobra od zła.
* „Detektyw przeszukuje dziwne zakamarki” -wyrabianie odpowiedniego zachowania się wobec nieznanych zwierząt i rzeczy. -Zagadki słowno -obrazkowe, wierszyki o owadach i zwierzętach, rozpoznawanie, nazywanie oraz określanie jak należy się zachować gdy się je spotka. -„Chory piesek” I.Salach -wysłuchanie opowiadania, ocena zachowania dzieci. -Zabawa ruchowa: „Uwaga -niebezpieczeństwo” sprawne reagowanie na wymienione przez nauczycielkę zagrożenia. -„Dokończ zdanie” -kończenie zdania zaczętego przez nauczycielkę:
* W ogrodzie -zabawy dzieci na urządzeniach ogrodowych i w piasku
|
-uważnie śledzi akcję przedstawienia, -bierze udział w zabawach proponowanych przez aktorów.
-potrafi rozwiązać zagadkę słowna i dobrać do niej obrazek, -wie jak powinno się zachować wobec nieznanych zwierząt, -uważnie słucha opowiadania i odpowiada na pytania, -potrafi ocenić postępowanie dzieci wobec obcego pieska
|
-obrazki zwierząt i owadów: piesek, osa, pszczoła… -ilustracje do opowiadania „Chory piesek” 4 szt.
|
* „Detektyw przeszukuje dziwne zakamarki” -wyrabianie odpowiedniego zachowania się w czasie spacerów i wycieczek do parku i lasu. -„Zachowanie w lesie” omówienie zagrożenia jakie może spotkać dzieci w parku i lesie (trujące owoce, burza, niebezpieczne opakowania) -„Na grzyby” M.Kownacka -rozmowa w oparciu o opowiadanie, zwrócenie uwagi na zagrożenia i przygody dzieci w lesie. -Zabawa rytmiczno -ruchowa ze śpiewem dzieci „W leśniczówce” -„Dokończ zdanie” -kończenie zdania zaczętego przez nauczycielkę:
-„Zbieramy jadalne grzyby” -kolorowanie tylko znanych grzybów
* Spacer do ogrodu przedszkolnego - wdrażanie do maszerowania w parach alejami i obserwowania zachowania ptaków. |
-wie jak powinno zachowywać się w parku i w lesie, -wie, ze nie należy zrywać owoców nieznanych w lesie, -wie, co to jest grzyb jadalny, a co to trujący, Wie, ze nie należy dotykać, niszczyć grzybów trujących, -śpiewa i odzwierciedla ruchem treść piosenki, -potrafi logicznie dokończyć zdanie i w miarę uzasadnić wypowiedź,
-potrafi pokolorować Właściwego grzyba
|
-„Zachowanie w lesie” 2 obrazki,
-ilustracje przedstawiające „Las jesienią” oraz „Grzyby jadalne i trujące” -5 szt.
-kaseta z piosenką „W leśniczówce”
-karty pracy, kredki
|
* „Poznajemy zasady ruchu drogowego” w oparciu o opowiadanie, wiersz i ilustracje. Osłuchanie z piosenką „Zebra” -Rozmowa dotycząca poruszania się dzieci w czasie drogi do przedszkola w oparciu o wiersz „Idę do przedszkola” I.Salach -„Pies z ulicy Bałamutów” historyjka do opowiadania W.Chotomskiej uświadomienie dzieciom niebezpieczeństw będących następstwem nieznajomości zasad ruchu drogowego -Zabawa ruchowa „Na ulicy” -odtwarzanie ruchem opowiadania nauczycielki -„Zachowanie na ulicy” -porównanie zachowania chłopca i dziewczynki w czasie przechodzenia przez ulicę, wychwycenie -„Przygoda na ulicy” I.Salach -ocena zachowania dziecka z piłką, uświadomienie niebezpieczeństw zabaw piłką na chodniku. -Zabawa na tle piosenki „Zebra” po omówieniu treści. -„Sygnalizator świetlny” -kolorowanie odpowiednimi kolorami rysunków obok sygnalizatora a potem światła
* Rytmika
|
-wie, że nie może samo poruszać się w czasie drogi do przedszkola, -zna zasady zachowania się na drodze,
-wie do czego służy jezdnia a do czego chodnik, -zna stronę po której chodzi się po chodniku, -wie, że należy przed wejściem na pasy sprawdzić czy nic nie jedzie, -zna kolory sygnalizatora świetlnego, -wie w którym miejscu można przechodzić na druga stronę, -sprawnie reaguje na umowne sygnały,
-wie, gdzie należy bawić się piłką,
|
-ilustracja przedstawiająca „Skrzyżowanie dróg” - historyjka „Pies z ulicy Bałamutów”8 rys.
-„Zachowanie na ulicy” 2 obrazki
-„Przygoda na ulicy” 4 obrazki,
-płyta Cd „Śpiewaj z nami” cz.1 -piosenka „Zebra” -karty pracy, kredki.
|
* „Detektyw obserwuje drogę z przedszkola do domu” -Historyjka obrazkowa do wiersza „Kolorowe znaki” M.Pietrzaka -zaznajomienie z elementarnymi zasadami ruchu drogowego. Wzbogacenie słownictwa o wyrazy: sygnalizator świetlny, zebra, znaki drogowe. -„Samochody” zabawa ruchowa z wykorzystaniem krążków -prawidłowa reakcja na sygnał: kolory /zielony, czerwony/. -„Przygoda z małpką” S.Szuchowa -usprawnienie wypowiedzi dzieci pełnymi zdaniami, zrozumienie znaczenia znajomości swojego nazwiska i adresu. -„Policjant przyjacielem dzieci” lub „Samochód policyjny” -kolorowanie obrazka wybranego przez dziecko
* Zabawy piłkami na boisku przedszkolnym
|
-zna niektóre znaki ostrzegawcze, informacyjne, zakazu, nakazu, stara się je wskazać na ilustracji,
-sprawnie i poprawnie reaguje na kolor czerwony i zielony w czasie zabawy „Samochody”,
-potrafi wypowiadać się na temat opowiadania, -zna swoje nazwisko i adres zamieszkania,
-potrafi podrzucać i chwytać piłkę
|
-hist. obrazkowa „Kolorowe znaki” 8 obrazków
-krążki: czerwony i zielony, obręcze na koła dla każdego dziecka, -obrazki do opowiadania -„Przygoda z małpką” 8 szt.
-karty pracy, kredki,
-piłki. |
WYPISY
„Na grzyby” M.Kownacka
Po deszczu słońce chodzi sobie po lesie, uśmiecha się ładnie do liliowego wrzosu, błyska w kropelkach rosy i pajęczych niteczkach, zagląda ciekawie pod krzaczki….
A pod krzaczkami pełno jakiś pociesznych jegomościów w kapeluszach. Stoją sobie na jednej nodze i wcale nie wiedzą, co je za przygoda czeka. A tu od leśniczówki idzie sam gajowy w zielonym mundurze, a z nim drepcze cała czwórka dzieci, a wszystkie z koszykami i kwiatami na zbieranie grzybów….
Rozsypały się dzieci po lesie, tak żeby jedno drugiemu w drogę nie wchodziło. Wiedzą dobrze, jak trzeba grzyby zbierać, żeby lasowi nie robić krzywdy -to przecież dzieci gajowego!
Żadne dziecko nie potrafi tak grzybów zbierać, żeby lasowi nie robić krzywdy tylko Małgosia. Wypatrzy kapelusz borowika, żeby się nie wiem jak w mchu zaszył, wytropi rydza, żeby się schował w najgęstszy krzak jałowca … a potem delikatnie wyjmie go razem z krzakiem i dołeczek zasypie ziemią.
Tomek zbiera oślizłe maślaczki maże sobie nimi palce….
-Te maślaczki -to takie zaślimaczone jak ślimaczki, prawda tatusiu?
Koło paproci rośnie muchomor, ma śliczny czerwony beret w białe groszki.
-Tatusiu, dlaczego się muchomora nie zbiera?
-Bo jest trujący….
To ja go rozdepczę!
-Nie trzeba. Niech sobie rośnie. Nikomu tu nie szkodzi, a las ozdabia.
-A jak bym ja zjadł muchomora, to co by było?
-To bardzo byś chorował, a może umarł!
-A jakby Azorek jadł, to co by było?
Ale tatuś przepadł gdzieś w krzakach i Tomek nie mógł się dowiedzieć, co by było, gdyby Azorek zjadł muchomora.
Przykucnął więc przy ślicznym muchomorze, przyjrzał się jego czerwonej czapeczce, której każdy mógłby pozazdrościć, i powiedział:
-Siedź sobie tutaj, boś ładny!
Wtem zza krzaków rozległo się wołanie tatusia:
-Ratunku! Ratunku!
Cała czwórka w jednej chwili była przy gajowym. Leżał on pod młodą sosną i wzywał pomocy. Dzieci dopadły do niego u dalejże go dźwigać.
-Nie mogę wstać! Nie mogę! Przewróciłem się przez taki wielki pień -jęczy gajowy.
Spoglądają dzieci, poprzez co się tatuś przewrócił, a tu rośnie sobie grzyb -ale jaki! Korzeń naprawdę jak pieniek, a kapelusz jak Tomka czapka!
-Och, ten nasz tata! Zawsze nam figla spłata! -śmieje się Ewa.
A gajowy skoczył na równe nogi i zabrali się wszyscy razem do wyciągania
z ziemi tego „wielkogrzyba”.
„Chory piesek” I.Salach
Basia raźno podskakiwała w drodze do domu. Torbę miała wypchaną zakupami. Była z siebie dumna -kupiła wszystko o co poprosiła ja mama.
-Cześć! -usłyszała znajomy głos Michała.
-O, cześć! Idziesz do domu? -uśmiechnęła się.
-Właściwie to nie… -odpowiedział wymijająco chłopiec. -Mam kłopot.
-Kłopot? Duży? -zaciekawiła się Basia.
-Ogromny! -krzyknął. -Chodź, pokażę ci go -i pociągnął Basię za rękaw.
-Poczekaj, nie tak prędko! Zaraz zgubię zakupy -przestraszyła się Basia.
-To już niedaleko -zawołał Michał i porwał torbę z zakupami.
-Biegnij za mną!
Basia przyspieszyła kroku i już po chwili znaleźli się w parku.
-Ale się zmęczyłam -powiedziała dziewczynka ciężko oddychając.
-To tutaj, pod ławką, spójrz! - i Michał pochylił się nisko.
-Jejku, piesek! Jaki malutki! -rozczuliła się Basia.
-Tak, jest malutki i chory. Zobacz, ma skaleczona łapkę -pokazał palcem Michał.
-Musi go bardzo boleć. On cierpi. Co robić? -zasmuciła się Basia.
-Nie możemy go tak zostawić. Zmarznie tutaj -zamyślił się Michał.
-Wziąłbym go do domu ale ja już mam psa. Biedaczek.
Basia przykucnęła obok ławki. Nieśmiało zbliżyła rękę do pieska. Bała się trochę.
-„A jak mnie ugryzie?” -myślała.
Nic takiego się nie stało. Psiaczek podniósł łepek i popatrzył smutno na dzieci. Basia bardziej zbliżyła rękę i leciutko pogłaskała zwierzaka. A on, w odpowiedzi na czuły gest, delikatnie polizał jej rękę. Basia podskoczyła z radości.
-On mnie lubi -uradowała się. -Jest mój! Tatuś chciał mi kupić pięknego psa, oglądaliśmy go już, ale ten bardziej potrzebuje przyjaciela. Pomożesz mi go zanieść do domu?
-Pewnie! -ochoczo krzyknął Michał.
-Za nic bym go tutaj nie zostawił!
„Idę do przedszkola” - I.Salach
Kiedy idę do przedszkola
mocno trzymam rękę mamy:
przedszkolacy po ulicy
nigdy nie wędrują sami.
Zawsze z mamą albo z tatą
Piotruś idzie do przedszkola,
Nie przechodzi przez ulicę,
Nawet mała siostra Ola.
„Pies z ulicy Bałamutów” w.Chotomska
W pięknym mieście Pieskowicach
przy ulicy Bałamutów
mieszkał sobie brązowy jamnik,
który miał dwie pary butów.
Do południa czyścił buty
luksusową białą pastą
l gdy tylko skończył pracę
chyłkiem wymknął się na miasto.
Zamiast chodzić po chodniku
on po jezdni szedł piechotą.
Więc powiedział mu policjant,
że zły przykład daje kotom,
-Źle, Jamniku, ucz się tego
Co już małe wiedzą smyki.
JEZDNIA SŁUŻY DO JEŻDŻENIA
DO CHODZENIA SĄ CHODNIKI!
Pies na chodnik wkroczył godnie
z miną wielce obrażoną
Przewracają go przechodnie:
któż to chodzi lewa stroną?
-Patrz jamniku, rzekł policjant -
jakie z tobą są kłopoty
CHODŹ CHODNIKIEM PRAWĄ STRONĄ
I PAMIĘTAJ ZAWSZE O TYM!
Na ulicy Polędwicy
jamnik jezdnią się przemyka,
przebiec chciał na druga stronę,
by kość kupić u rzeźnika.
-Piesku! -krzyknął pan policjant
-nie myśl tylko o obiedzie!
ZANIM ZROBISZ KROK NA JEZDNIĘ,
POPATRZ, CZY NIĄ NIC NIE JEDZIE!
Jamnik warknął urażony:
-Przechodzenie nie jest sztuką!
Łypnął okiem, zszedł z chodnika
i chciał jezdnią przejść na ukos.
Pan kierowca zahamował
i zawołał wielkim głosem:
JEŚLI ŻYCIE JEST CI MIŁE
NIE PRZEKRACZAJ JEZDNI SKOSEM!
Pies chciał uciec, lecz niestety.
choć podskoczył dość wysoko
znów się spotkał na ulicy
z policjantem oko w oko.
Pan policjant mu wyjaśnił:
-Tutaj przejścia się zabrania.
KTO CHCE JEZDNIĘ PRZEJŚĆ BEZPIECZNIE
MUSI DOJŚĆ DO SKRZYŻOWANIA!
Pies na jezdnię wkroczył żwawo-
ledwie z życiem uszedł cało.
A dlaczego? A dlaczego?
Że nie przyjrzał się sygnałom
-Spójrz na sygnał -rzekł policjant
-nim na drugą przejdziesz stronę.
STÓJ GDY ŚWIATŁO JEST CZERWONE
PRZECHODŹ KIEDY JEST ZIELONE!
Jamnik bucik ściągnął z nogi,
bo chciał się podrapać w głowę,
ale nim to zdążył zrobić
wszedł na tory tramwajowe.
Tramwaj zgrzytnął i przystanął,
bo najwyższa była pora
a policjant rzekł do pieska:
NIE ZATRZYMUJ SIĘ NA TORACH!
Zmęczył się nasz pies spacerem
aż go rozbolały nogi,
więc pożegnał policjanta,
podziękował za przestrogi.
Potem spytał bardzo grzecznie,
jak do domu ma się dostać,
a policjant wskazał drogę,
i tak rzekł na pożegnanie:
-Idź, jamniku, jak najprędzej
na ulicę Bałamutów.
Zanim do snu się ułożysz,
zdejmij obie pary butów
i koniecznie zapamiętaj,
że psy dobrze wychowane
spacerują po ulicach
zawsze razem ze swym panem.
„Przygoda na ulicy” - I.Salach
Grześ dumnie szedł przez miasto z mamą, pod pachą trzymał nowiutką piłkę. To mamusia sprawiła mu tę niespodziankę.
Piłka była ogromna i miała piękne kolory - o takiej właśnie marzył.
W pewnej chwili mama zatrzymała się przed piekarnia:
- Muszę kupić chleb. Wejdziesz ze mną? - zapytała.
- Nie, za dużo ludzi. Stanę tutaj z boku i popatrzę na samochody - odpowiedział Grześ.
- Tylko nigdzie nie odchodź, zaraz wrócę - i mama weszła do sklepu.
Grześ stanął przy schodach, oparł się o barierkę i oglądał przejeżdżające samochody. Minął go duży ciężarowy, dwa małe osobowe, jeden rower i... Cisza.
- Dlaczego nic nie jedzie? - pomyślał chłopiec - gdy doliczę do trzech i nie nadjedzie ani jedno auto to pobawię się piłką.
Jeden... Dwa... No gdzie te samochody. Trzy! - dalej cisza na ulicy. Grześ obejrzał jeszcze raz piłkę!
- Jest piękna - cieszył się - i moja! A jak świetnie skacze!
Odbijał piłkę mocno, coraz mocniej i nagle - odbiła się od muru, wskoczyła szybko na ulicę i poturlała się na chodnik po drugiej stronie.
- Co robić? - przestraszył się Grześ.
Popatrzył uważnie, nie nadjeżdżało ani jedno autko. Wskoczył raźno na ulicę i pobiegł po swoja zgubę. Złapał piłkę i znowu szybko przeskoczył krawężnik, gdy nagle coś zapiszczało, zazgrzytało:
- Ojejku - przeraził się - skąd tutaj ten samochód!
Nagle, wokół niego, zebrało się wiele osób i kierowca, i mama, nawet pan policjant. Mama była blada i zdenerwowana:
- Prosiłam, żebyś nigdzie nie odchodził - powiedziała z wyrzutem.
- Bo ja... tylko... bo piłka uciekła, o znalazłem ją - bąkał przez łzy Grześ.
Pan policjant nachylił się nad chłopcem:
- A widzisz te białe pasy na jezdni, o tam? - wskazał ręką.
- Tak, ale ja... - zaczął nieśmiało Grześ.
- To jest przejście dla pieszych i tylko tam można przechodzić przez ulicę - dokończył policjant.
- Ja... Już nigdy... Mamo - rozpłakał się Grześ.
Mama przytuliła go mocno:
- Pamiętaj synku, na ulicy nie wolno się bawić. A jeżeli masz kłopoty, to poproś dorosłych o pomoc, na przykład pana policjanta.
Grześ spojrzał na niego nieśmiało, ale ten już się do niego uśmiechną i znacząco pokiwał do niego głową.
„Kolorowe znaki” M.Pietrzak
Poznam dzieci ze znakami,
Lekcję pierwszą zaczynamy:
Światło czerwone- auto pędzić chce!
Światło żółte- czekaj jeszcze nie!
Światło zielone- można śmiało
Jezdnią kroczyć!
Lekcja druga: To jest zebra
Miejsce w którym pieszy może
Przejść na drugą stronę..
Lekcja trzecia: Znaki ostrzegawcze
...były, są i będą zawsze.
Żółty trójkąt Cię ostrzega
Jak przyjaciel, jak kolega
Znaki zakazu
...znaki w kole czerwonym
zakazują z każdej strony,
zakazują wymagają,
by traktować je z powagą...
Znaki Nakazu
...znak nakazu mówi szybko i od razu
bo nie mamy innej drogi oprócz tej
gdzie znaki wiodą...
...że się jedzie w prawo, w lewo
obowiązek to każdego.
Znaki informacyjne
...znak informacyjny wiadomość niesie,
gdzie odpocząć każdy może,
kto jest wiele godzin w drodze...
...postój, benzynowa stacja, to też ważna informacja.
Moje dzieci, pamiętajcie
O tym co dzień
Co już każdy wie przechodzień,
Kolorowe znaki jeśli poznać chcesz
Weź przepisu ruchu i przeczytaj je.
Kolorowe światła już w pamięci mam.
Kolorowe światła bardzo dobrze znam.
Mogę z nimi ruszyć gdzieś w nieznaną dal.
Kolorowe światło dobrze drogę zna.
Żółte światło mówi: „Czekaj jeszcze nie”.
A światło czerwone: „Auto pędzić chce”.
A zielone światło moim światłem jest,
No i razem ze mną tak zaśpiewać chce:
Kolorowe światła już w pamięci mam... itd.
„Przygoda z małpką” - S.Szuchowa
Był sobie czteroletni chłopczyk. Nie był ani grzeczny, ani bardzo niegrzeczny.
W domu wszyscy wołali na niego - Duduś. On sam często mówił:
- Duduś jest głodny...
Albo:
- Proszę dać ciasteczko Dudusiowi...
W końcu mogło się wydawać, że nikt nie pamięta, iż chłopcu na imię Adaś.
Duduś miał starsza siostrę, Alinkę. Alinka chodziła do szkoły, a po południu pomagała mamie i opiekowała się Dudusiem.
Pewnej wrześniowej niedzieli Alinka powiedziała do mamy:
- Mamo, dziś tak ciepło i słonecznie, pozwól mi pojechać z Dudusiem do lasu...
Usłyszawszy to Duduś zawołał:
- Mamo, przecież mam nowy chlebak! Muszę jechać na wycieczkę! Po co ja ten chlebak dostałem?
- Rzeczywiście - przyznała matka - nowy chlebak i pogoda to wystarczające powody, żebyście mogli pojechać do lasu. Tylko pilnuj Dudusia dobrze, Alinko!
I weźcie ze sobą drugie śniadanie!
Duduś sam włożył do chlebaka wielki rogal, dwa jabłka, cukierki, butelkę herbaty i mała szklaneczkę. W końcu zabrakło miejsca dla ukochanej pluszowej małpki!
Małpka była ulubiona zabawką Dudusia i chłopczyk nigdy się z nią nie rozstawał.
Gdy wychodzili na spacer, zabierał ja zawsze ze sobą.
- Wsadzę małpkę do kieszeni płaszczyka - powiedział po namyśle.
- Wystawię ci łepek - przemawiał do małpki - żebyś mogła patrzeć na ulice i tramwaje. A w lesie posadzę cię na drzewie, wysoko! Ja wiem, że małpki to lubią.
Ale nie czas na rozmyślania. Zrobiło się późno. Trzeba się spieszyć, żeby zdążyć na pociąg. Las był za miastem i jechało się do niego elektrycznym pociągiem.
Na dworcu - pełno ludzi. Kręcą się, rozmawiają, nawołują... Tyle gwaru i krzyku!
Alinka idąc do kasy po bilety powiedziała:
- Duduś, pilnuj się! Najlepiej daj rękę, bo zginiesz w tym tłumie.
Wkrótce nadjechał pociąg. Alinka i Duduś weszli do wagonu, a Duduś usiadł zaraz przy oknie: patrzał przez okno na świat i słuchał, co mówią koła pociągu. Bo koła wagonów zawsze coś dudnią.
Dorośli ludzie tego nie rozumieją, ale dzieci rozumieją. Czasami na przykład koła terkoczą:
...je-dzie-my nad mo-rze, nad mo-rze, nad mo-rze..
Albo:
...tu las - tu las - tu las...
Tym razem Duduś usłyszał, że koła najwyraźniej mówią:
Je-dzie Du-duś na wy-ciecz-kę, na wy-ciecz-kę, na wy-ciecz-kę,
a w kie-sze-ni ma mał-pecz-kę, ma mał-pecz-kę, ma mał-pecz-kę...
Mu-si-my się bar-dzo śpie-szyć, bar-dzo śpie-szyć, bar-dzo śpie-szyć,
by się la-sem mógł na-cie-szyć, mógł na-cie-szyć, mógł na-cie-szyć!
Du-duś... Du-duś... Du-duś...
Nagle Duduś usłyszał, że piosenka kół odmieniła się. To pociąg wjechał na most
i koła teraz mówiły:
...Tu most, tu most, tu most!
Na trzecim przystanku był już las. Alinka i Duduś wysiedli z pociągu.
Mama upominała Alinkę, żeby nie wchodzili głęboko w las, ale nawet tu blisko przystanku drzewa rosły piękne i wysokie. W lesie było zielono, cicho, tajemniczo. Alinka znalazła dwa pieńki - zupełnie jak dwa stołeczki do siedzenia. Zdjęli płaszczyki, bo było ciepło. Duduś z wielka duma rozpakował chlebak, a małpeczkę wyją z kieszeni płaszczyka i posadził na gałązce sosny. Było przyjemnie i wesoło tak jeść w lesie, a nie przy stole.
- A teraz goń mnie! - zawołał Duduś do siostry, gdy w chlebaku nie zostało już nic. Pobiegł szybko i ukrył się w gąszczu młodych drzewek.
Alinka długo szukała brata i nawet troszeczkę już się przestraszyła. Ale właśnie gdy się przestraszyła, Duduś wyskoczył ze świerkowego zagajnika niespodzianie jak zajączek.
Potem Alinka kazała mu zamknąć oczy, a sama schowała się za wielkim jałowcem. Ale Alince nie udało się tak dobrze ukryć jak Dudusiowi. Miała czerwoną spódniczkę, sutą i szeroką, i chłopczyk zaraz spostrzegł, że za gęstym jałowcem coś się czerwieni.
Długo trwała zabawa w chowanego. Potem skradali się cichutko, żeby zobaczyć, jak wiewiórka w gałęziach obgryza szyszki. Nie spostrzegła ich. Mogli się napatrzyć do woli.
W końcu Alinka zawołała:
- Dosyć zabawy! Weźmy się teraz do pracy. Mamy koszyczek, mamy pusty chlebak, szukajmy skarbów leśnych!
Duduś zbierał do chlebaka szyszki i żołędzie - zrobi z nich w przedszkolu śliczne zabawki. Alinka nazbierała pełen koszyk maślaków i ułożyła bukiet z wrzosu.
Udała się wycieczka. Czas do domu. Zrobiło się trochę chłodniej i Alinka kazała Dudusiowi włożyć płaszczyk. Małpka wróciła na swoje miejsce - do kieszeni. Małpce na pewno było bardzo przyjemnie siedzieć na drzewie w prawdziwym lesie, ale
i w kieszeni Dudusia też było jej wesoło.
- Daj rękę, idziemy na stację - powiedziała Alinka kładąc swój kraciasty płaszczyk.
Bardzo dużo ludzi wracało po pogodnym dniu z lasu do miasta. Alinka wepchnęła Dudusia do natłoczonego wagonu. Musieli stać. Było tak ciasno, że Duduś widział tylko płaszczyk w kratkę swojej siostry. W jednej rączce trzymał mocno koszyk
z grzybami, a drugą szukał fałd jej płaszczyka, żeby nie dać się rozdzielić.
Kiedy pociąg dojechał do Warszawy, zrobił się wielki zamęt. Jedni wsiadali, inni wysiadali i tłoczyli się, żeby zdobyć miejsca.
Duduś prędko chwycił rękę za palto w kratkę... Jeszcze krok, jeszcze krok - poruszając się w tłoku wysiadali z pociągu. A kiedy już wysiadł, podniósł główkę do góry... i wiecie, co zobaczył?
Ojej, ojej! Co zobaczył! Pani, za którą wysiadł to wcale nie była Alinka! To była jakaś obca panienka, tylko płaszczyk miała w kratkę, tak jak Alinka. Duduś się pomylił! Zgubił siostrzyczkę!
- Alinka! Ala! - zawołał zrozpaczony chłopczyk. - Gdzie jesteś? Gdzie jesteś?...
płacz przerwał żałosne wołanie.
Duduś biegł wzdłuż pociągu po peronie. Zaglądał do wagonów. Biegł naprzód, cofał się, nawoływał. Ale Alinki nigdzie nie było. Pociąg już odjechał i nowy tłum ludzi spieszących do innego pociągu zaczął napływać ze schodów.
„A może Alinka czeka na mnie na ulicy?” - pomyślał Duduś.
Pędem wbiegł po schodach prowadzących do miasta. Minął budkę kontrolerki biletów i wypadł na ulicę. Ale na ulicy Alinki nie było! I na ulicy Alinka nie czekała! Przez chwilę Dudusiowi wydawało się, ze do autobusu wsiada dziewczynka zupełnie do jego siostry podobna. Podobnie tez była ubrana. Zaczął gonić autobus, a serce biło mu tak szybko! Autobus jechał jednak bardzo prędko i wkrótce zniknął Dudusiowi z oczu.
Chłopcu wydawało się znowu, że Alinka na pewno, ale to na pewno czeka go na stacji i tam go szuka. I ze koniecznie trzeba wrócić na miejsce, gdzie stanął pociąg którym, przyjechali.
Chwytając rączką poręcz schodów, żeby się nie przewrócić, bo zły mu zalewały oczy, zbiegł po schodach z powrotem na peron. Mnóstwo ludzi przechodziło, a megafony ogłaszały odjazdy i przyjazdy pociągów. Wszyscy się spieszyli. Tylko gołębie kręciły się spokojnie, gruchając wesoło i czekając, czy kto rzuci im okruchy bułki lub kawałek ciasta. Duduś stanął pośród tych gołębi i płacząc wołał teraz zwyczajnie, na cały głos:
- Do mamy! Do domu!
Dudusia otoczyli przechodnie. Jakaś troskliwa pani wyjęła chusteczkę i podała mu, żeby sobie wytarł nos, oczy i całą zamazaną buzię.
- Czemu tak płaczesz? Gdzie twoja mamusia? - zapytała. - No nie płacz... mamusia na pewno się znajdzie, tylko stój tu spokojnie... A jak ci na imię?
- Du-du-u-uś - odpowiedział chłopczyk ciągle szlochając. Rozmazywał łzy na buzi brudną od szyszek i grzybów rączką i powtarzał wśród płaczu:
- Do mamy! Do domu!
Po chwili nadszedł policjant. Nachylił się bardzo przyjaźnie nad Dudusiem
i zapytał:
- Jak ci na imię, malutki?
- Duduś - powiedział chłopczyk trochę raźniej. Na chwilę przestał płakać, bo miał nadzieję, że pan policjant pomoże mu znaleźć Alinkę...
- Mówisz, że nazywasz się Duduś. No dobrze. Ale powiedz, jak ci naprawdę na imię, jakie masz nazwisko i gdzie mieszkasz?
- Nazywam się Duduś - powtórzył chłopczyk uparcie.
- Może mamusia tak mówi w domu do ciebie, ale mnie powiedz - czy jesteś Wacek, czy Jurek. A może Kazik?
- Cha, cha! - roześmiał się jakiś przedszkolak: - On nie wie, jak mu na imię! Prawdziwy Dudek! A może Gapcio?
Policjant cierpliwie i z dobrocią pytał dalej:
- A jak nazywa się ta ulica, na której mieszkasz?
- To jest ulica z drzewkami - odpowiedział Duduś. - I tam jest budka z cukierkami... niedaleko... za naszym domem.
- A to głuptas! - zawołała jakaś dziewczynka, niewiele od Dudusia starsza. - Albo to jest jedna ulica z drzewkami? Cha! Cha! Cha!
W tej chwili na peronie rozległ się głos megafonu:
Pociąg do Mińska Mazowieckiego wjeżdża na tor pierwszy!
A zaraz potem Duduś usłyszał wyraźnie:
Uwaga! Uwaga! Zginął chłopczyk! Ubrany jest w czerwony płaszczyk i niebieską czapeczkę. W kieszeni ma małpkę.
Proszę go odprowadzić do zawiadowcy stacji,
gdzie czeka na niego siostra.
- No! - powiedział policjant. - Już się znalazłeś! O widzę, że w kieszeni masz pluszową małpkę. A mogliśmy mieć dużo kłopotu z kawalerem, który nic o sobie nie wie! Ani jak się nazywa, ani gdzie mieszka. Całe szczęście, że ta małpka pojechała z tobą na wycieczkę! Przecież chłopców w czerwonych płaszczykach i niebieskich czapeczkach może być dużo na stacji.
Pan policjant zaśmiał się.
- Pokaż no mi tę małpeczkę! - powiedział.
Duduś wydobył małpkę z kieszeni, pokazał panu policjantowi, a potem przytulił ją czule.
Łzy mu już obeschły na buzi. Maszerował teraz raźnie obok swego przewodnika i myślał:
„Jeżeli naprawdę nie nazywam się Duduś, to jak? A jakie mam nazwisko? A jak się nazywa ulica, na której mieszkam? Alinka musi mi to powiedzieć”.
- Duduś! Jesteś! - słyszy chłopiec z daleka.
I rzuca się siostrzyczce na szyję.
„Zebra” (płyta Cd „Śpiewaj z nami” cz.1)
Gdzie jest zebra? Jaka zebra?
Po ulicy gdzieś pobiegła
Szukaj zebry. Gdzie jest zebra?
Była zebra, nie ma zebry.
A to heca, a to heca, a to heca.
A to heca, a to heca, a to heca.
Na ulicy tłum się zebrał
Szukaj pasów to jest zebra
Tam na drugą przejdziesz stronę
Gdzie są jezdnie oznaczone.
Jezdnią w pasy malowaną idź bezpiecznie.
Jezdnią w pasy malowaną idź bezpiecznie.
IV. WITAMINY W KOSZYKU.
Temat kompleksowy: „Witaminy w koszyku” opracowała w oparciu o przewodniki i literaturę Grażyna Burda (gb@myslenice.net.pl)
Cele ogólne:
Obserwowanie zmian zachodzących w przyrodzie jesienią i wiązanie tych zmian z aktualna pora roku.
Nazywanie niektórych drzew znajdujących się w najbliższym otoczeniu przedszkola, rozpoznawanie po charakterystycznych liściach i owocach.
Poznanie darów jesieni -rozróżnianie i nazywanie owoców i warzyw
Zapoznanie z wartościami odżywczymi owoców i warzyw, potrzebą spożywania ich oraz gromadzenia zapasów.
Porównywanie liczebności zbiorów i stosowanie określeń: jest mniej, jest więcej, jest równo.
Zadania edukacyjne wyzwalające aktywność i działalność dzieci. |
Przewidywane efekty wychowawczo-dydaktyczne. Osiągnięcia dzieci. Dziecko: |
Pomoce |
* „Jabłka, gruszki, śliwki to owoce dla wszystkich” poznanie darów jesieni z sadu. -„Mój ogródek” -nazywanie panujących pór roku w ogródku, uporządkowanie od jesieni do lata, nazywanie owoców i warzyw. - „Czarodziejski koszyk” -zabawa dydaktyczna. Rozpoznawanie po dotyku, jakie owoce są schowane w koszyku, uzasadnianie wyboru. - „Lubimy owoce” - opis wyglądu, podział na części, oglądanie gniazda nasiennego z pestkami, degustacja jabłek, zachęcanie do spożywania owoców i do mycia ich przed spożyciem. - Zabawa inscenizowana do piosenki „Owocowe przysmaki” sł. i muz. T.Wójcik -„Co lubi jeść Zosia” I.Salach -zwrócenie uwagi dzieci na wartości odżywcze owoców i warzyw, ocena postępowania Zosi. -Co to za owoc?” -rozpoznawanie po smaku, degustacja owoców. -„Pokoloruj trzy jabłuszka na zielono” -przeliczanie do 4, pokolorowanie właściwej ilości jabłek
* Spacer do sadu -nazywanie niektórych drzew znajdujących się w najbliższym otoczeniu przedszkola, rozpoznawanie po charakterystycznych liściach i owocach.
|
-potrafi rozpoznać i nazwać pory roku i ułożyć według kolejności,
-rozpoznaje po dotyku owoce, -określa kształt i kolor,
-przełamuje uprzedzenia do owoców i warzyw, -zna wartości odżywcze owoców i warzyw,
-potrafi powtarzać ruchy w czasie zabawy inscenizowanej za nauczycielką, -wypowiada się na temat opowiadania i ocenia postawę dzieci,
-rozpoznaje po smaku jabłko,
-przelicza w zakresie 4, -potrafi zamalować wymagana liczbę jabłek.
-nazywa niektóre drzewa rozpoznając je po owocach i liściach, |
-ilustracje „Mój ogródek”, oraz owoców
-kosz z owocami,
-płyta CD „Moje 3 i 4 lata, piosenka „Owocowe przysmaki” -obrazek do opowiadania „Co lubi jeść Zosia”
-owoce do degustacji,
-karty pracy, kredki. |
* „Entliczek -pentliczek wiklinowy koszyczek z owocami j jarzynami” -Segregowanie zgromadzonych w koszyków darów jesieni na owoce i warzywa, określanie kształtu, koloru i wielkości. -„Wesołe owoce” K.Nowackiej -nazywanie owoców w trakcie słuchania tekstu ilustrowanego obrazkami. -„Owoce i warzywa” I.Rup -zabawa z tekstem. Dzieci uczą się na pamięć: Pamiętajcie moje dzieci, Trzeba jeść owoce, Trzeba jeść warzywa, Kto ich zjada bardzo dużo, Zdrowy zawsze bywa. -Zabawa inscenizowana do piosenki „Owocowe przysmaki” sł. i muz. T.Wójcik -„Entliczek -pentliczek” J.Brzechwy - omówienie treści po wysłuchaniu, ustalenie nazw potraw przyrządzanych z jabłek (zupa owocowa, knedle, szarlotka itd.) -Zabawa ruchowa „Sałatka owocowa” -sprawne reagowanie na hasło „sałatka owocowa” i zamienianie się miejscami. -„Owoce” -kolorowanie obrazka do napisu „owoce”
*W ogrodzie -nazywanie drzew owocowych, zbieranie liści z tych drzew do zasuszenia |
-zna różne owoce i warzywa, segreguje je do odpowiednich pojemników,
-nazywa owoce
-potrafi powiedzieć na pamięć krótki tekst,
-potrafi powtarzać ruchy w czasie zabawy inscenizowanej za nauczycielką, -zna różnorodne potrawy przyrządzane z jabłek,
-sprawnie reaguje na sygnały słowne,
-pokoloruje obrazek do wyrazu
|
-kosz z owocami i warzywami,
-„Wesołe owoce” -obrazki
-płyta CD „Moje 3 i 4 lata, piosenka „Owocowe przysmaki” -„Entliczek -pentliczek” obrazki ,
-napis „owoce” -karty pracy, -kredki |
* „Jedz owoce i jarzyny w nich mieszkają witaminy” przezwyciężanie uprzedzeń do nie lubianych owoców i jarzyn. -„Stragan z owocami i warzywami” -rozpoznawanie treści obrazka po odsłoniętych fragmentach, nazywanie sklepu. -Zagadki słowne: jabłko, gruszka, śliwka dobieranie obrazków do zagadek -„Owoce -warzywa” segregowały obrazki, nazywały owoce i warzywa, przeliczały. --„Owoce i warzywa” I.Rup -przypomniały rymowankę i poznały nową „Dobra rada” E.Burakowska Jedz owoce i jarzyny W nich mieszkają witaminy Kto je sobie lekceważy Musi chodzić do lekarzy -Zabawa inscenizowana do piosenki „Owocowe przysmaki” sł. i muz. T.Wójcik -„Jabłko” W.Sutiejewa -wypowiadanie się na temat treści wysłuchanego opowiadania, zwrócenie uwagi na sposób rozwiązanie problemu podziału jabłka miedzy zwierzęta, ocena postępowania. -„Owocowa sałatka” -wspólne wykonanie sałatki owocowej z dziećmi -„Połącz kropki i dokończ owoce” -dla chętnych dzieci
*Zabawy ruchowe w formie opowieści ruchowej „Spacer po ogrodzie” |
-opowiada treść obrazka, -zna nazwę sklepu z owocami i warzywami,
-rozwiązuje zagadki i dobiera właściwy obrazek, -potrafi posegregować obrazki na owoce i warzywa,
-recytuje poznana rymowankę
-potrafi powtarzać ruchy w czasie zabawy inscenizowanej,
-opowiada treść wysłuchanego opowiadania, -ocenia postępowanie w czasie rozwiązywania konfliktu o jabłko,
-pomaga w robieniu sałatki, myje ręce przed robieniem, zakłada fartuszek… -doskonali sprawność manualna w czasie łącznie kropek. -odzwierciedla ruchem opowiadanie nauczyciela |
-„Stragan z owocami i warzywami obrazek
-obrazki do zagadek: jabłko, gruszka śliwka
-obrazki „Owoce i warzywa” do segregowania,
-płyta CD „Moje 3 i 4 lata, piosenka „Owocowe przysmaki” -„Jabłko” obrazki
-owoce na sałatkę
-karty pracy „Połącz kropki…” -kredki -szarfy |
*Klasyfikowanie owoców , warzyw, nasion kwiatów. Utrwalenie ich nazw. -„Jesień” inscenizacja wiersza B.Lewandowskiej -omówienie treści utworu. Nazywanie warzyw, owoców i kwiatów jesiennych przez dzieci. -„Jesienny taniec” zabawa przy muzyce -Wiersz „W spiżarni” M.Kownackiej -wzbogacenie słownictwa dzieci o wyrazy: spiżarnia, zapasy, dżemy, kompoty. -„Rzepka” J.Tuwima -omówienie treści, poznanie wartości odżywczych rzepy, degustacja, określanie smaku. -Zabawa „Dostawa warzyw i owoców” -wymienianie nazw warzyw, które nie wystąpiły dotychczas w zajęciu i przywożenie ich samochodem na stragan. -Praca w „Moje 4 lata” s.12 -13 -nazywanie warzyw, określanie właściwego koloru i zamalowywanie kredkami.
* Rytmika |
-potrafi nazwać warzywa, owoce i jesienne kwiaty,
-rytmicznie porusza się przy muzyce, -wie, co to jest spiżarnia i do czego służy, -przyswaja nowe pojęcia: spiżarnia, zapasy, dżemy, kompoty.
-zna wartości odżywcze warzyw, -poznaje smak mniej znanego warzywa: rzepka, |
-lalka „Jesień” do wiersza,
-ilustracje do wiersza „W spiżarni” 2 szt
-hist. obrazkowa do bajki -„Rzepka” 5szt.,
-samochody i warzywa,
-karta pracy z „Moje 4 lata” s.12 -13 -krredki |
* Malowanie farbami plakatowymi na temat: „Kosz z warzywami i owocami” Utrwalenie nazw warzyw poprzez wykorzystanie elementów humorystycznych. -Inscenizacja wiersza J.Brzechwy „Na straganie” -omówienie treści wiersza. Zwrócenie uwagi na elementy humorystyczne. -Zabawa za śpiewem „Cebula i burak” na melodię krakowiaka, taniec po obwodzie koła krokiem dosuwanym przy I zwrotce a przy drugiej cebula, która stała w środku koła wybiera buraczka i tańczą a dzieci rytmicznie klaszczą i śpiewają -Słuchanie wiersza „Warzywa” J.Tuwima -utrwalenie nazw warzyw -Rozwiązanie zagadek: cebula, burak, fasola, kapusta i dobieranie do nich warzyw -Zabawa inscenizowana do piosenki „Owocowe przysmaki” sł. i muz. T.Wójcik
|
-potrafi uważnie wysłuchać inscenizacji, -zauważa elementy humorystyczne i właściwie na nie reaguje, -bierze udział w odtworzeniu inscenizacji z podziałem na role, -rytmicznie porusza się krokiem dosuwanym, -zna i nazywa wszystkie warzywa, -potrafi rozwiązać zagadkę i dobrać do niej właściwe warzywo,
|
-sylwety warzyw do inscenizacji „Na straganie”,
-ilustracja do wiersza „Warzywa”, -warzywa, -płyta CD „Moje 3 i 4 lata, piosenka „Owocowe przysmaki”
|
WYPISY
„Owocowe przysmaki” sł. i muz. T.Wójcik (CD „Moje 3 i 4 lata” )
Mamy dziś apetyt wielki -Dzieci swobodnie maszerują po sali
na śliweczki słodkie,
nazbieramy do koszyczka -Naśladują zbieranie śliwek do koszyka
w sadzie za tym płotkiem.
Ref.:
Mniam, mniam, mniam, tralala -Stoją, gładzą się ręką po brzuszku.
Jesień nam śliweczki da. -Obracają się w podskokach z rękami opartymi na biodrach
Już złociste gruszki błyszczą -Stoją z rękami uniesionymi do góry potrząsają dłońmi
na wysokiej gruszy.
Zaraz wpadną w nasze ręce, -1 raz klaszczą w dłonie
gdy je wiatr poruszy. -1 raz klaszczą w dłonie
Ref.:
Mniam, mniam, mniam, tralala -Stoją, gładzą się ręką po brzuszku.
Jesień nam śliweczki da. -Obracają się w podskokach z rękami opartymi na biodrach
Na jabłoni ładnie rosną -Wskazują ręką prawa stronę.
rumiane jabłuszka.
Potrzaśniemy gałązkami, -Unoszą ręce nad głową, naśladując potrząsanie gałązkami drzewa.
wpadną do fartuszka.
Ref.:
Mniam, mniam, mniam, tralala -Stoją, gładzą się ręką po brzuszku.
Jesień nam śliweczki da. -Obracają się w podskokach z rękami opartymi na biodrach
„Co lubi jeść Zosia” I.Salach
Przy posiłku dzieci siedzą prosto, są przysunięte do stolika.. Ani jeden okruszek nie może spaść na podłogę. Wszystkie dzieci dbają o to, by w Sali było czysto i przyjemnie.
Śniadanie już zjedzone, a tu nagle wchodzi pani Ela i niesie cos w miseczce.
Same pyszności: jabłuszka i marchewki.
Wielka radość -dzieci bardzo się ucieszyły.
Jednak nie wszyscy SA zadowoleni.
Przy trzecim stoliku siedzi Zosia. Wcale się nie cieszy z tego, ze na jej talerzyku pani Ela położyła jabłko i marchew.
-Co to Zosiu -zapytała pani. -Dlaczego nie jesz?
-Bo nie lubię -odpowiedziała Zosia i zrobiła nachmurzona minę.
Pani rozejrzała się ciekawie po Sali i zapytała:
-Kto jeszcze nie lubi owoców i warzyw?
-My lubimy! -odpowiedziały zgodnie dzieci chrupiąc przy tym marchewkę.
A co ty lubisz, Zosiu? -zapytał dziewczynkę Piotruś.
-Najbardziej to cukierki i czekoladę -odparła Zosia z uśmiechem.
-Ale one nie są zdrowe, od słodyczy psuja się zęby -stwierdził Piotruś.
Pani uśmiechnęła się do dzieci:
-rzeczywiście, gdy zjadamy zbyt wiele słodyczy to żeby mogą się popsuć. A od twardych owoców i warzyw są coraz mocniejsze i zdrowsze.
-Tak jak moje -powiedział Kubuś. I na dowód tego zaczął chrupać marchew.
-I moje .., i moje… -przekrzykiwały się dzieci.
Wszystkie dzieci zaczęły z apetytem zajadać jabłka i marchew. A Zosia nadal siedziała nachmurzone.
W pewnej chwili zerknęła w prawo -dzieci chrupały marchewkę, zerknęła w lewo -a tam zajadają jabłko.
-Oczywiście -odparła pani. -Jeżeli codziennie zjesz tylko kawałeczek marchewki, to na pewno wystarczy. Ale pamiętaj … codziennie.
„Wesołe owoce” K.Nowacka
Raz na straganie owoce różne:
Duże, okrągłe, małe, podłużne,
Nieco znużone nadmiarem słońca,
Zawziętą kłótnię wiodły bez końca.
Chodziło o to, czyje kolory,
Aromat oraz smaku walory
SA najwspanialsze. Lecz zwykle bywa,
Że takich waśni nikt nie wygrywa.
Każdy się chwali, innych nie słucha.
Kto ma być sędzią? Nadstawcie ucha.
Wybór jest trudny. Spróbujcie sami
Rozstrzygnąć spór miedzy owocami.
Skoczyło jabłko z jabłoni …
Chyba nikt je nie dogoni.
-Mamy lato! No a w lecie,
Lubię toczyć się po świecie!
Szeptały wśród liści morele:
-My najpiękniejszą mamy cerę
A przy tym miękką jak aksamit!
Nikt się nie może równać z nami!
Myśli agrest, że jest różą,
Bo ma ostrych kolców dużo.
-Zmienisz zdanie, mój agreście,
Kiedy już się znajdziesz w cieście!
Kiedyś dojrzała złocista gruszka
Wcale nie chciała spaść z fartuszka
Gdyż -to opinia małej biedronki -
Z gałęzi mogła patrzeć na łąki.
Pewna truskawka tak się nudziła,
Że z krzaczka w trawę się potoczyła:
-Już nie chce mi się dłużej dojrzewać,
Wolę w duecie z ważką zaśpiewać!
Na polanie dziś maliny
Świętowały urodziny.
Osa brzęcząc przygrywała,
Za to soku łyk dostała.
Winogrona pną się w górę
Może pragną schwytać chmurę?
Albo opleść promień słońca,
Żeby wspinać się bez końca!
Jeśli z czereśnią ktoś ja pomyli,
Wiśnię ogarnia złość w jednej chwili:
-Rosnę na całkiem innym drzewie
Niech mnie nie je, kto tego nie wie!
Przybywa stamtąd, gdyż wciąż świeci słońce,
Kształt ma kulisty, kwiaty pachnące.
Dojrzewa w wiecznie zielonym gaju,
Trochę jej zimno w naszym chłodnym kraju.
Banany w kiściach rosną na drzewie.
Dlaczego? Tego żaden z nich nie wie.
Może samotność im nie służy,
A w towarzystwie czas się nie dłuży.
Żółte i owalne cytryny
Wcale nie maja kwaśnej miny
Jeśli właśnie katar macie,
W swej herbacie je spotkacie.
Ogromna szyszka ciemnobrązowa
Złocisty owoc w swym wnętrzu chowa
Szkoda, że taka szyszka nie rośnie
U nas, na świerku, jodle lub sośnie.
Jedni lubią czekoladę,
Lecz ma ona jedna wadę:
Może czasem zębom szkodzić -
-Do dentysty trzeba chodzić.
Inni lubią zimne lody,
Choć istotne SA powody,
By anginy się wystrzegać
Po co na zastrzyki biegać
A ja sięgam, już od rana,
Po truskawkę lub banana,
Bo wiem, że najbardziej zdrowe
Są desery owocowe!
„Entliczek -pentliczek” J.Brzechwa
Entliczek -pentliczek, czerwony stoliczek,
A na tym stoliczku pleciony koszyczek,
W koszyczku jabłuszko, w jabłuszku robaczek,
A na tym robaczku zielony kubraczek.
Powiada robaczek: „I dzidek, i babka,
I ojciec, i matka jadali wciąż jabłka,
A ja już nie mogę! Już dość! Już basta!
Mam chęć na befsztyk!” i poszedł do miasta.
Szedł tydzień, a jednak nie zmienił zamiaru,
Gdy znalazł się w mieście, poleciał do baru.
Są w barach -wiadomo -zwyczaje utarte:
Podchodzi doń kelner, podaje mu kartę,
A w karcie -okropność1 -przyznacie to sami:
Jest zupa jabłkowa i knedle z jabłkami,
Duszone są jabłka, pieczone są jabłka
I z jabłek szarlotka, i kompot, i babka!
No, widzisz, robaczku! I gdzie twój befsztyczek?
Entliczek -pentliczek, czerwony stoliczek.
„Dobra rada” E.Burakowska
Jedz owoce i jarzyny
W nich mieszkają witaminy
Kto je sobie lekceważy
Musi chodzić do lekarzy.
„Jabłko” W.Sutiejew
Była późna jesień. Z drzewa dawno opadły liście, tylko na czubku dzikiej jabłoni jeszcze wisiało jedno, jedyne jabłko. Ową jesienną porą biegł przez las Zając i zobaczył jabłko. Ale jak je zerwać? Jabłko wisi wysoko, mowy nie ma, żebym do niego podskoczył.
-Kra-kra!
Patrzy zając- a tu na świerku siedzi Wrona i śmieje się.
-Hej wrono!- zawołał Zając -Zerwij mi jabłko! Wrona przyleciała ze świerka na jabłoń i zerwała jabłko. Nie utrzymała go jednak w dziobie i jabłko spadło na dół.
-Dziękuję ci, wrono!- powiedział Zając i już miał je podnieść z ziemi, kiedy jabłko niespodziewanie syknęło jak żywe i... pobiegło. Co to takiego? Przeląkł się Zając, ale potem się domyślił, że jabłko spadło na Jeża, który zwinięty w kłębek spał pod jabłonią. Nadziało się na jego ostre kolce, a Jeż przerażony się obudził i rzucił do ucieczki.
-Stój, stój!- woła Zając. -Gdzie niesiesz moje jabłko?
Zatrzymał się jeż i powiada:
-To moje jabłko. Spadło, więc je wziąłem.
Podbiegł zając do Jeża:
-Oddaj mi natychmiast moje jabłko! Ja je znalazłem!
Podleciała do nich wrona.
-O się właściwie kłócicie? - mówi -Przecież to moje jabłko, zerwałam je dla siebie.
Jedno drugiemu nie ustępuje, każde z osobna wykrzykuje:
-To moje jabłko!
Krzyk i wrzask rozlega się po całym lesie. I już zaczyna się bójka: Wrona dziobnęła Jeża w nos. Jeż ukłuł zająca kolcami, a zając kopnął Wronę... Nadszedł wtedy Niedźwiedź i jak nie ryknie:
-Co to ma znaczyć? Co to za hałasy?
Cała trójka do niego:
-Misiu, jesteś w lesie największy i najmądrzejszy. Rozsądź nas sprawiedliwie. Komu to jabłko przyznasz, niech się już temu dostanie. Opowiedzieli Niedźwiedziowi jak to wszystko było.
Pomyślał Niedźwiedź, pomyślał, podrapał się za uchem i zapytał:
-Kto znalazł jabłko?
-Ja!- powiedział zając
-A kto jabłko zerwał?
-Ja zer-r- rwałam!- zakrzyknęła Wrona.
-Dobrze. A kto je złapał?
-Ja złapałem.- pisnął Jeż.
-Słuchajcie - zawyrokował Niedźwiedź -wszyscy macie słuszność i dlatego każdy z was powinien jabłko otrzymać...
-Przecież jest tylko jedno! -wołają Jeż, Zając i Wrona.
-Podzielcie to jabłko na równe części i niech każdy weźmie po kawałeczku.
Cała trójka zawołała chórem:
-Że też nie przyszło to nam od razu do głowy!
Jeż wziął jabłko i podzielił je na cztery części. Jeden kawałek dał zającowi:
-Masz Zajączku, tyś pierwszy zobaczył.
Drugi dał Wronie:
-Weź Wrono, tyś jabłko zerwała.
Trzeci kawałek Jeż sobie sam włożył do pyszczka:
-To dla mnie, bo złapałem jabłko.
Czwarty kawałek Jeż wetknął w łapę Niedźwiedziowi:
-A to dla ciebie Misiu...
-Dla mnie a za co? -zdziwił się Niedźwiedź.
-Za to, żeś nas wszystkich pogodził i nauczył rozumu!
Każdy z nich zjadł swój kawałek jabłka i wszyscy byli zadowoleni, bo Niedźwiedź wydał sprawiedliwy wyrok i nikogo nie skrzywdził.
„Jesień” B.Lewandowska
Jestem jesień.
Stoję sobie przy straganie
Mam warzywa na sprzedanie.
Pełen kosz buraków krzepkich.
Smaczne rzepki, kalarepki.
Tu ziemniaczki, marchew krucha
Tam selery i Pietrucha.
I cebuli zloty wianek.
Wszystko słońcem malowane.
Mam kapusty główek sto
Kto warzywa kupi? Kto?
Stoję sobie na straganie
Mam nasiona na sprzedanie.
W kukurydzy złotych berłach
Każde ziarno lśni jak perła.
Tu orzeszków pełne kosze.
Tam fasola, bób i groszek.
Słoneczniki jak talerze,
Aż je łuskać chętka bierze.
A w makówkach smaczny mak…
Znacie dzieci maku smak?
Stoję sobie na straganie
Mam owoce na sprzedanie
Dynię wielką niczym balon
Taka dużą wszyscy znają
Mam borówek barwne sznurki
Arbuz, melon i ogórki.
Kosze śliwek, kosze gruszek.
Kosze jabłek i jabłuszek
Dał owoce, sad i las
Więc kupujcie póki czas.
Stoję sobie na straganie
Mam tez kwiaty na sprzedanie
Zimowity z górskiej łąki
Rozwijają blade pąki
Nieśmiertelnik kwiat rozchyla
I szeleszczą wrzosy lila
Aster zgina się w ukłonie
I chryzantem bukiet plonie
A kalafior? Któżby zgadł,
Że to przecież także kwiat.
„W spiżarni” M.Kownacka
W spiżarni na półkach
zapasów bez liku.
Są dżemy, kompoty,
złoty miód w słoiku.
I cebula w wiankach,
i grzybki suszone.
Są główki kapusty,
ogórki kiszone.
A gdy będzie w zimie
tęgi mróz na dworze
zapachnie nam lato
-gdy słoik otworzę.
„Rzepka” J.Tuwim
Zasadził dziadek rzepkę w ogrodzie.
Chodził tę rzepkę oglądać co dzień.
Wyrosła rzepka jędrna i krzepka,
Schrupać by rzepkę z kawałkiem chlebka!
Więc ciągnie rzepkę dziadek nieboże,
Ciągnie i ciągnie, wyciągnąć nie może.
Zawołał dziadek na pomoc babcię:
„Ja złapię rzepkę, ty za mnie złap się!”
I biedny dziadek z babcią niebogą
Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą.
Babcia za dziadka,
Dziadek za rzepkę,
Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!
Przyleciał wnuczek, babci się złapał,
Poci się, stęka, aż się zasapał!
Wnuczek za babcię,
Babcia za dziadka,
Dziadek za rzepkę,
Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!
Pocą się, sapią, stękają srogo,
Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!
Zawołał wnuczek szczeniaczka Mruczka.
Przyleciał Mruczek i ciągnie wnuczka!
Mruczek za wnuczka,
Wnuczek za babcię,
Babcia za dziadka,
Dziadek za rzepkę,
Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!
Pocą się, sapią, stękają srogo,
Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!
Na kurkę czekał kotek w ukryciu,
Zaszczekał Mruczek: „Pomóż nam Kiciu!”
Kicia za Mruczka,
Mruczek za wnuczka,
Wnuczek za babcię,
Babcia za dziadka,
Dziadek za rzepkę,
Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!
Pocą się, sapią, stękają srogo,
Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!
Więc woła Kicia kurkę z podwórka,
Wnet przyleciała usłużna kurka.
Kurka za Kicię,
Kicia za Mruczka,
Mruczek za wnuczka,
Wnuczek za babcię,
Babcia za dziadka,
Dziadek za rzepkę,
Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!
Pocą się, sapią, stękają srogo,
Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!
Szła sobie gąska ścieżyną wąską,
Krzyknęła kurka: „Chodź no tu gąsko!”
Gąska za kurkę,
Kurka za Kicię,
Kicia za Mruczka,
Mruczek za wnuczka,
Wnuczek za babcię,
Babcia za dziadka,
Dziadek za rzepkę,
Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!
Pocą się, sapią, stękają srogo,
Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!
Leciał wysoko bocian- długonos,
„Fruń-że tu, boćku, do nas na pomoc!”
bociek za gąskę,
gąska za kurkę,
Kurka za Kicię,
Kicia za Mruczka,
Mruczek za wnuczka,
Wnuczek za babcię,
Babcia za dziadka,
Dziadek za rzepkę,
Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!
Pocą się, sapią, stękają srogo,
Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!
Skakała drogą zielona żabka,
Złapała boćka- rzadka to gratka!
Żabka za boćka,
Bociek za gąskę,
Gąska za kurkę,
Kurka za kicię,
Kicia za Mruczka,
Mruczek za wnuczka,
Wnuczek za babcię,
Babcia za dziadka,
Dziadek za rzepkę,
A na przyczepkę
Kawka za żabkę,
Bo na tę rzepkę
Też miała chrapkę.
Tak się zawzięli,
Tak się nadęli
Że nagle rzepkę
Trrrrach!!- wyciągnęli!
Aż wstyd powiedzieć,
Co było dalej!
Wszyscy na siebie
Poupadali:
Rzepka na dziadka,
Dziadek na babcię,
Babcia na wnuczka,
Wnuczek na Mruczka,
Mruczek na Kicię,
Kicia na kurkę,
Kurka na gąskę,
Gąska na boćka,
Bociek na żabkę,
Żabka na kawkę
I na ostatku
Kawka na trawkę.
„Na straganie” J.Brzechwa
Na straganie w dzień targowy
Takie słyszy się rozmowy:
- Może się pan o mnie oprze,
Pan tak więdnie, panie Koprze.
- Cóż się dziwić, mój Szczypiorku,
leżę tutaj już od wtorku!
Rzecze na to Kalarepka:
- Spójrz na Rzepę- ta jest krzepka!
Groch po brzuszku Rzepę klepie:
- Jak tam Rzepo? Coraz lepiej!
- Dzięki, dzięki panie Grochu,
jakoś żyje się po trochu.
Lecz Pietruszka- z tą jest gorzej:
Blada, chuda, spać nie może.
- A to feler-
Westchnął Seler.
Burak stroni od Cebuli,
A Cebula doń się czuli:
- Mój Buraku, mój czerwony,
Czybyś nie chciał takiej żony?
Burak tylko nos zatyka:
- Niech no pani prędzej zmyka,
Ja chcę żonę mieć buraczą,
Bo przy pani wszyscy płaczą.
- A to feler-
Westchnął Seler.
Naraz słychać głos Fasoli:
- Gdzie się pani tu gramoli?!
- Nie bądź taka wielka-
odpowiada jej Brukselka.
- Widzieliście jaka krewka!-
Zaperzyła się Marchewka.
- Niech rozsądzi nas kapusta!
- Co, Kapusta?! Głowa pusta?!
A Kapusta rzecze smutnie:
- Moi drodzy po co kłótnie,
Po co wasze swary głupie,
Wnet i tak zginiemy w zupie!
- A to feler-
Westchnął Seler.
„Cebula i burak” (na melodię krakowiaka)
Cebula, cebula
Okrągła jak kula
Buraczka wołała,
Bo tańcować chciała
Buraczek, buraczek,
Miał czerwony fraczek.
Z cebulą tańcował,
Nóżek nie żałował.
„Warzywa” J.Tuwim
Położyła kucharka na stole:
kartofle,
buraki,
marchewkę,
fasolę,
kapustę,
pietruszkę,
selery i groch.
Och!
Zaczęły się kłótnie,
Kłócą się okrutnie:
Kto z nich większy, a kto mniejszy,
Kto ładniejszy,
Kto zgrabniejszy:
kartofle?
buraki?
marchewka?
fasola?
kapusta?
pietruszka?
selery
czy groch?
Ach!
Nakrzyczały się, że strach!
Wzięła kucharka -
Nożem ciach!
Pokrajała, posiekała:
kartofle,
buraki,
marchewkę,
fasolę,
kapustę,
pietruszkę,
selery i groch.
I do garnka!
„Łakomczucha” M.Pietrzyk
Łakomczucha mała
przy stole wciąż siedziała
i na głód narzekała:
Dzisiaj dostałam drożdżówkę,
cienką kromkę z dżemem
i kakao kapeczkę.
Cztery batoniki -dla mnie nie starczyło,
tak w ogóle wszystkiego mało było.
Całego jeszcze nie strawiła śniadania,
a już oczekiwała następnego dania.
Galaretki i budyniu było jej za mało -
ona wciąż słyszała,
że jej w brzuchu burczało.
Łakomczucha wpadła więc
na pomysł taki:
Pójdę do Anki na obwarzanki.
A gdy jej nie zastała, do cioci pukała.
U skarżyła się na głodowanie,
więc dostała babeczkę na śniadanie.
Potem poszła do babci, to samo mówiła
i o wypieczone rogaliki prosiła.
Kiedy wszystko zjadła
do cukierni wpadła.
Zamówiła ciastko z kremem,
ze śmietaną bitą lody -cos do smaku
i na ząbek dla niewielkiej ochłody.
W końcu czuła się syta i najedzona,
ledwie przeszła się trochę
-znów słodyczy spragniona.
I tak jedząc słodkości spędzała dnie całe,
a sadełko tłuściutkie miała już nie małe.
Aż razu pewnego w lusterko spojrzała,
z przerażenia wielkiego prawie oniemiała.
Czy to jest moje ciało pulchniutkie?
Ten okrągły brzuszek
i nogi grubiutkie?
To przecież niemożliwe,
ja wyglądać tak nie chcę!
Sukienki nie pasują, w spódniczki się
nie mieszczę!
Mam nowe postanowienie -
kończę ze słodkim jedzeniem.
Owoce i warzywa
oto dieta moja prawdziwa.
Bo słodycze, choć smaczne,
wcale nie są zdrowe,
wie o tym każdy -nawet mały człowiek”
„Zaczarowane truskawki” J.Horodecka -Wieczorek
Ze śmiechu dostały czkawki
Małe, wesołe truskawki.
Z malinek żartowały,
Aż z krzaka pospadały.
-Co teraz robić?
Wnet spoważniały,
Pod krzaczkiem rosnąć
Szans już nie miały.
Ach, co za radość!
Idzie Juliuszek!
W dodatku niesie
W ręku garnuszek.
Więc hyc, wskoczyły
Mu do garnuszka,
Stamtąd się chciały
Dostać do brzuszka.
Inne owoce
Pozazdrościły
W długiej kolejce
Się ustawiły.
Na końcu biegły
Małe malinki,
Wszyscy krzyczeli:
-Jedz witaminki!
Wtem wbiegł krasnal na sama drogę
Tu mu pajacyk podstawił nogę.
Juliuszek schwycił go w jednej chwili,
Aby się obaj nie wywrócili.
A ze czapeczka wpadła mu w trawę,
Więc krasnal płakał i czynił wrzawę.
Lecz wkrótce przybiegł pająk zdyszany
Bo znalazł czapkę za kępą trawy.
Gdy się obudził Juliuszek mały,
To truskaweczki obok leżały.
-Zjedz nas Juliuszu -bardzo prosiły,
-Bo my ci damy zdrowie i siły!
A gdy krasnal wyjrzał z garnuszka,
Akurat weszła mama Juliusza.
Więc opowiedział co mu się śniło,
Nocną przygodę wspominał miło.
I od tej pory
Krasnal się zjawiał,
We śnie bajeczki
Mu opowiadał.
ZAGADKI
Co to za pękata pani?
Sukienki szeleszczą na niej.
Kto z sukienek ja rozbiera,
ten potem łzy wylewa.
***
Sto sukienek nosze wszędzie,
Gdy je zdejmę, płakać będziesz.
CEBULA
Ma gruby brzuszek
i ogonek mały.
Będzie z niego pewnie
barszczyk doskonały.
BURAK
Nie jest skoczkiem, ma tyczkę
Przerośnie ogrodniczkę
Zdobi działki, ogródki,
kryje w nazwie trzy nutki.
FASOLA
Mama coś w koszyku niesie,
dzieci staja na paluszkach
a mama każdemu daje
smaczne, rumiane ……
JABŁUSZKA
Okrągła głowa zielona
z soczystych liści złożona.
***
Jaka głowa się głowiła
na zagonach,
kiedy zdrowsza jest
surowa czy kwaszona?
KAPUSTA Powrót
46