Zostało mi do wykorzystania 0,5 kg świeżej młodej fasoli, postanowiłam więc zrobić pastę do chleba. Taką najprostszą - gotowana fasola, sok z cytryny oliwa. Młoda fasola gotuje się bardzo szybko i ma więcej smaku, niż suszona. Oczywiście z suszonej też taką pastę można zrobić, ale skoro teraz można kupić świeżą, to czemu nie korzystać. Pasta była tak dobra, że większość wyżarliśmy paluchami prosto z miski. Do kanapek niewiele zostało, także koniecznie muszę powtórzyć - już z większej ilości fasoli.
Składniki:
0,5 kg świeżej fasoli
sok z 1/2 cytryny
2 ząbki czosnku
oliwa z oliwek
sól, kolorowy świeżo mielony pieprz
Przygotowanie:
Fasolę ugotować na miękko, odcedzić. Ciepłą (ale nie gorącą) miksować z sokiem z cytryny, oliwą z oliwek, przeciśniętym przez praskę czosnkiem. Oliwy dolewać powoli, pilnując, aby pasta nie była ani za rzadka ani za gęsta. Osoby liczące kalorie mogą część oliwy zastąpić przegotowaną wodą. Pod koniec miksowania posolić i popieprzyć do smaku.
Masło bananowe!
Ktoś/a mógłby nazwać ten przysmak zwykłym dżemem bananowym. Jednak jest on na prawdę gęsty, puszysty i jednolity prawie jak masło. Dlatego zostanę przy oryginalnej nazwie.
Przepis pochodzi z anglojęzycznej książki: Tart and Sweet: 101 Canning and Pickling Recipes for the Modern Kitchen. Niestety, póki co nie jestem jej właścicielka, chociaż na prawdę bym chciała. O samej książce możecie posłuchać i poczytać na blogu Ziołowy Zakątek
Sama dowidziałam się o istnieniu tej jakże upragnionej przeze mnie książki, właśnie z tego bloga.
Jestem małą maniaczką jeśli chodzi o szukanie przepisów, więc koniec końców trafiłam na parę z tej książki. Jeśli ją tylko zakupię, obiecuję co nieco wypróbować i tu przedstawić.
Nie byłabym sobą , jakbym oczywiście owego przepisu lekko nie zmodyfikowała. I wydaję mi się, że wyszło to jak najbardziej na dobre. Proporcje są bardzo fajne. Z tego przepisu wychodzą 4 pełne 200 ml słoiczki i 5ty do połowy. Dlatego można sprawdzić, czy w smaku wam pasuje. Dla mnie jest idealne i wcale nie jest za słodkie.
Użyłam cukru trzcinowego bo jest aromatyczny i mniej słodki <?> W oryginale było go aż 1,5 szklanki. Myślę, że to jednak za dużo. Nie wiem, co Amerykanie mają z tymi ogromnymi ilościami cukru.
Przepis i tak miażdży!
1,5 kg bananów
3/4 kubka brązowego cukru, w tym 2 łyżki bardzo ciemnego
sok z 2 limonek
1 łyżeczka cynamonu
1/2 łyżeczki kardamonu
szczyptunia (dosłownie końcówka noża) chili w proszku
szczypta imbiru
szczypta soli
♥ Banany obierz i obetnij końcówki. Pokrój na małe kawałki.
♥ W garnku wymieszaj pokrojone banany z cukrem, sokiem z limonki i przyprawami.
♥ Gotuj wszystko na małym ogniu. Często mieszaj, aż banany się rozpadną, składniki połączą się i powstanie gęsty mus. Można pomóc sobie blenderem i zmiksować składniki.
♥ Niech masa bulgota na małym ogniu od 20 do 30 minut. Często mieszaj drewnianą łyżką. Masło powinno być naprawdę gęste.
♥ Przełóż masło do 3/4 wysokości słoiczka*. Sprawdź, czy nie ma bąbelków powietrza, a potem dobrze zakręć.
♥ Pasteryzuj 10 minut.
*słoiczki oczywiście powinny być czyste. Wieczka wysterylizuj wacikiem nasączonym spirytusem.
UPDATE:
z pomysłu Katarzyny
Drugi sposób na masło, dobry dla tych, którzy nie przepadają za ostrym smaczkiem.
Zamiast chili dodać ziarna z laski wanilii. Wymieszać dokładnie. Aromatyczna słodka pychotka! Polecam!
1