Kurs praktyczny jogi integralnej - cz.1 |
|
|
Dodał: Leon Zawadzki |
Ciało - pamiętamy o spokojnym i głębokim oddychaniu, szczególnie w miejscach o czystym powietrzu; chodząc i siedząc trzymamy ciało swobodnie wyprostowane, o prostym kręgosłupie, ramiona nieco odchylone /odciągnięte/ do tyłu, pierś poddana ku przodowi, głowa nieco uniesiona /nie wciągać głowy w ramiona/, podbrzusze rozluźnione. Idąc od ciała ku psychice przydajemy postawie zewnętrznej cechy spokojnej, harmonijnej ufności, lekkości i gracji. Chodząc nie wleczemy się obciążeni swoimi kłopotami i myślami, lecz staramy się iść lekko i pogodnie, sprężyście radząc sobie z grawitacją. Stale praktykując przekonamy się niebawem, że nasza psychika dostraja się do lekkości i wdzięku ciała.
Nie ma ciał brzydkich, są tylko niechlujne umysły i zaśmiecone psychiki, których ciało staje się widomym znakiem - wyrazem.
Umysł - nie prowadzimy dialogów wewnętrznych, nie spieramy się z wyobrażanym przeciwnikiem, nie monologujemy w obronie czegoś lub dla wyrażenia uczuć i przekonań. Uważnie i czujnie obserwujemy to co jest, co się naprawdę w tej chwili dzieje, zarówno na zewnątrz jak i wewnątrz nas samych. Nie oceniamy, nie wyrokujemy. Sympatia to sympatia, niechęć to niechęć, uśmiech to uśmiech, myśl to myśl. Działamy w pełnej zgodzie z naszym wnętrzem.
Zgodność stanu wewnętrznego - postawy - przejawu.
Bez fałszu - niezależnie od konsekwencji.
2. Starannie przestrzegamy higieny ciała. Uprawiamy ją za pomocą środków naturalnych /woda, powietrze, słońce, mydło, piasek itd./. Kąpiemy całe ciało. Prysznic z umyciem się co najmniej raz na dobę, pamiętamy o umyciu głowy włosów jak najczęściej. Jamę ustną płuczemy, zęby czyścimy kilka razy na dobę. Po kąpieli masujemy wilgotne ciało dłońmi. Dopiero następnie wycieramy ręcznikiem, albo zakładamy czystą bieliznę na wilgotne ciało. Nie chodzimy cały dzień w tym samym ubraniu i bieliźnie. Po przyjściu z miasta do domu zmieniamy całe odzienie. Po spoceniu się, myjemy całe ciało. Jeśli to możliwe, chodzimy przez jakiś czas po mieszkaniu nago. Po załatwieniu potrzeb fizjologicznych myjemy dokładnie wodą z mydłem intymne części ciała.
Czystość ciała - odzienia - mieszkania - środowiska na każdym kroku.
3. W pożywieniu ograniczamy pokarmy mięsne. Nie objadamy się. Pijemy często wodę mineralną, przegotowaną, studzienną lub soki naturalne. Spożywanie alkoholu, silnie działających używek wykluczone. Żadnych narkotyków i środków dopingujących. Możemy zakupić smaczne zioła do zaparzania herbat ziołowych.
Umiar w jedzeniu, umiar w odpoczynku.
4. Siedzenie w pozycji ze skrzyżowanymi nogami wyraża zewnętrzne wyciszenie i znieruchomienie aktywności chaotycznej. Uprawianie zewnętrznego znieruchomienia prowadzi do uspokojenia systemu nerwowego, odprężenia skołatanej psychiki, poczucia świeżości i lekkości ciała - psychiki - umysłu. W praktyce rzecz w tym, aby z pozycji nie czynić pozerstwa. W pozycji /asanie/ siedzącej wykonujemy ćwiczenia wg. szczegółowych wskazówek, więc należy uczynić z tej pozycji normalne i zwyczajowe praktykowanie takiego układu ciała, który jest długotrwały - wygodny - przyjemny.
Wybieramy taki rodzaj siadu skrzyżnego, który nam najbardziej odpowiada. A więc: padmasanę /pozycja kwiat lotosu czyli klasyczna/, siddhasana /pozycja ucznia, zwana też pozycją krawca/, pozycja po turecku, a także pozycje siedzenia stosowane w praktyce za-zen. Siedzenie w tej pozycji nie oznacza, że tylko wtedy uprawiamy skupienie, kontemplację czy przygotowujemy się do prawdziwej medytacji. Pozycje siedzenia /może to być nawet siedzenie na krześle w tzw. pozycji egipskiej/ spełnić mają wyłącznie jeden cel: poprzez znieruchomienie ciała ku rozpoznaniu prawdziwej natury ciała - psychiki- umysłu. Z fizjologicznego punktu widzenia siedzenie skrzyżne lub inne /naziemne/ zapewnia właściwy rozkład obciążenia na mięśnie ciała oraz właściwe rozłożenie akcentów pola elektromagnetycznego tworzącego się w symbiozie Ziemi i adepta.
5.Padmasana - siedząc na podłodze /ziemi/ umieszczamy prawą stopę na lewym biodrze, a następnie lewą stopę ponad prawą nogą na prawym biodrze. Następnie przyciągamy stopy ku pachwinom. Prostujemy tułów /kręgosłup/. Pozycja ta jest trudna i często nie wykonalna dla nie wygimnastykowanego Europejczyka, którego mięśnie są mało elastyczne, a ścięgna mało rozciągliwe. Sprawia też ona kłopotliwy ból nawet dla tych, którzy zdołają ją poprawnie wykonać. Należy więc, jeśli chce się w niej uprawiać ćwiczenia, powoli i systematycznie uzyskiwać postępy i przyzwyczajać ciało do tej pozycji. Nie należy natomiast czynić tego na siłę, aby nie doprowadzić do urazów a nawet kontuzji. Ważne jest znalezienie takiej pozycji w siedzeniu, aby była zgodna z możliwościami naszego ciała.
Siedzenie w lotosie oraz w pozycjach podobnych umożliwia swobodny przepływ i akumulowanie energii. Można porównać je z tamą na rzece, która pozwala gromadzić masy wód, aby następnie ukierunkować je zgodnie z potrzebą i wolą centralnego ośrodka dyspozycyjnego mocy energetycznej.
Efektem terapeutycznym jest zrównoważenie psychiczne i umysłowe, ogólne uspokojenie, wzmocnienie i odświeżenie systemu nerwowego. Efekt ten zależy również od rodzaju ćwiczenia, które wykonujemy w padmasanie.
6.Oddech i praca układu oddechowego zapewniają organizmowi psychofizycznemu najsubtelniejszą więź z energią. Wiadomo, że człowiek może przez dość długi czas utrzymać się przy życiu bez pożywienia, o wiele krócej bez wody, natomiast zaledwie kilka minut bez powietrza. Istnieje ścisły związek pomiędzy pracą układu oddechowego a sferą naszych myśli, uczuć, emocji. Jest to łatwe do zaobserwowania, gdy pod wpływem napięcia, przykrych myśli, emocjonalnych stanów, oddech nasz przyspiesza się, a w stanie głębokiego spokoju zwalnia. Wyraźnie można zaobserwować wydłużenie fazy oddechu w stanie spokoju i skracanie fazy oddechu w stanie pobudzenia. Mało kto jednak zwraca uwagę na to, że zależność ta może być również odwrotna, a mianowicie, że oddechem można wpływać na stany psychofizjologiczne. Joga szczególnie uwypukla tę współzależność i w jej metodzie opracowane zostały, w ciągu tysięcy lat praktyki, subtelności tego zjawiska.
Ramana Mahariszi w pouczeniu zwanym Kto ja jestem?:
Źródło, z którego pochodzi umysł /dusza/ z jednej strony, a oddech i żywotne tchnienie z drugiej, jest to samo. W istocie mnogość myśli stanowi umysł, a pojęcie - poczucie JA jest podstawowym, zasadniczym pojęciem utrwalonym w umyśle i ono to właśnie stanowi naszą osobowość. A oddech bierze swój początek tamże, gdzie rodzi się JA. Więc gdy myśl ucicha, oddech i tchnienia żywotne cichną i uspokajają się również; i odwrotnie, gdy oddech zwalnia, a energie żywotne cichną, myśli zanikają również. [z książki Nauka Szri Ramana Mahariszi, wyd.BP-I Madras 1959 r. tłum.Wanda Dynowska].
Można śmiało zaryzykować twierdzenie, że ludzi, którzy potrafią prawidłowo oddychać jest bardzo mało. I to zarówno podczas codziennej aktywności, jak i w czasie wykonywania ćwiczeń sportowych, gimnastycznych i aktywności ruchowej. Zazwyczaj jest to oddech płytki, ograniczający się do wypełnienia powietrzem wierzchołków płuc. W lepszym przypadku jest to oddychanie przeponą, gdy powietrze wypełnia dolne partie płuc, a przepona opuszcza się w dół, aby ustąpić miejsca rozszerzającym się płucom. Każdy, kto podejmuje praktykę jogi winien opanować tzw. pełny oddech jogi /POJ/. Jest to podstawowe ćwiczenie, które stanowi warunek uprawiania wszelkich ćwiczeń i które może też być uprawiane samodzielnie, bez związku z innymi ćwiczeniami. Z czasem POJ staje się naturalny, przestaje być ćwiczeniem i dokonuje się bez udziału kontrolującej oddech świadomości /przytomności oddychającego/. Jeżeli ktoś ograniczy nawet całą swoją praktykę do POJ, to i tak będzie to przysporzenie istotne.
Przystępujemy do POJ stojąc, siedząc lub leżąc. Przyjmując pozycję do POJ należy tułów utrzymać w pozycji prostej, z wyprostowanym kręgosłupem, głową uniesioną i klatką piersiową nieco wysuniętą ku przodowi. Opróżniamy płuca z zawartego w nich powietrza i przystępujemy do trójfazowego oddechu jogi. Zarówno wdech jak i wydech odbywa się przez nos. Dlatego należy zwrócić uwagę na drożność kanałów oddechowych nosa. Uruchamiając przeponę, powoli wysuwamy ku przodowi powłokę brzucha. Ten ruch przepony powoduje początek wdechu, przy czym dzięki ruchowi przepony powietrze napełnia dolne partie płuc. Ta faza wdechu, wbrew pozorom, nie jest łatwa, zwłaszcza wiele kobiet nie potrafi oddychać stosując ruch przepony. Dlatego należy zwrócić uwagę na prawidłowe wykonanie tej fazy wdechu. Pragnę przy tym zauważyć, że spośród kobiet, które nie potrafiły wykonać tej fazy wdechu od razu, gdyż były przyzwyczajone do oddychania wierzchołkami płuc, większość cierpiała na choroby układu pokarmowego, zaparcia, hemoroidy lub dolegliwości ginekologiczne. Mówię o przypadkach, z którymi sam się zetknąłem. Obserwację tę potwierdza również Selvarajan Yesudian w swojej książce Yoga and Health , London 1950.
Po wykonaniu pierwszej fazy wdechu przechodzimy płynnie do drugiej fazy - powietrze wypełnia środkową część płuc, rozszerzając dolne żebra i średnią część klatki piersiowej.
Płynnie przechodzimy do fazy trzeciej: całkowitego rozszerzenia i uwypuklenia klatki piersiowej. Wciągamy tyle powietrza, ile zdolne są zmieścić nasze płuca. W tej fazie wciągamy brzuch i przy samym końcu fazy /wdechu/ lekko unosimy ramiona, wpuszczając powietrze w wierzchołki płuc, po zakończeniu trzeciej fazy /wdechu/ ramiona opuszczamy, aby nie wytwarzać nienaturalnej pozy i zbędnego napięcia mięśniowego.
Przejście od jednej do następnej fazy winno odbywać się płynnie, bo z akcentowania przerw pomiędzy fazami. Trening powinien zmierzać do wypracowania automatycznego POJ, gdy dla ciała - psychiki wdech-wydech są ruchem fali płynącej od brzucha w górę. Aby to opanować, potrzebna jest praktyka, zazwyczaj niezbyt uciążliwa.
Po zakończeniu wdechu zatrzymujemy powietrze na krótko w płucach lub też, jeśli zatrzymanie sprawia trudność, od razu przystępujemy do wydechu. Wydech, oczywiście przez nos, dokonuje się w tej samej kolejności, co wdech. Swobodnie wypuszczamy powietrze z płuc, obserwując uwypuklanie się powłoki brzucha, następnie opadanie klatki piersiowej, obojczyków i ramion. W końcowej fazie wydechu lekkim napięciem powłoki brzusznej i mięśni międzyżebrowych usuwamy resztki powietrza z płuc.
Ćwiczenie POJ powinno przebiegać bez nadmiernych napięć i w żadnym wypadku nie może być wykonywane gwałtownie, siłowo. POJ najlepiej jest wykonywać co najmniej pół godziny przed posiłkiem i nie wcześniej niż po upływie godziny od chwili posiłku. Początkujący nie powinien praktykować POJ dłużej niż 1-5 min. bez przerwy w ciągu pierwszych 5 dni, następnie zaś może on codziennie przedłużać praktykę o 1 min. Można ćwiczyć POJ w czasie chodzenia, ale tylko w czystym powietrzu. Przy systematycznej praktyce ćwiczący dochodzi w końcu sam do zrozumienia i wyczucia, kiedy i w jakich okolicznościach oraz jak długo może wykonywać POJ. Nie należy jednak dążyć do szybkich rezultatów, gdyż skutek może być wówczas zupełnie odwrotny. Należy podkreślić, że POJ wykonujemy zawsze w dobrze przewietrzonym pomieszczeniu, czystym i schludnym. W naszym klimacie, późną wiosną i latem, dobrze jest ćwiczyć w harmonijnym otoczeniu przyrody, na leśnej polanie, w atmosferze spokoju i ładu.
Efekt terapeutyczny POJ jest rozległy. Ćwiczenie to wyrabia naturalną odporność na gruźlicę i schorzenia układu oddechowego. Zapobiega przeziębieniom, katarowi, grypie. Stymuluje procesy przemiany materii, uspokaja nadmiernie pobudzony system nerwowy. Ruch przepony w czasie POJ staje się delikatnym masażem organów wewnętrznych, takich jak wątroba, żołądek, układ pokarmowy i stymuluje ich funkcjonowanie.
W systemach kultury fizycznej uprawianej w naszym kręgu kulturowym, zasadniczą uwagę zwraca się na siłę i sprawność układu mięśniowego. Oczywiście, że uprawianie sportu czy ćwiczeń wf wywiera wpływ i na organy wewnętrzne, jednak ćwiczenia oddechowe i asany są naturalnym masażem organów wewnętrznych i przyczyną właściwego krwioobiegu. Efekt psychiczny POJ polega przede wszystkim na przypływie siły i spokoju. Pojawia się większa pewność siebie, zaufanie do swoich możliwości. Stan ciszy wewnętrznej daje poczucie komfortu, chociaż stan ten, zwłaszcza w początkowym okresie, może trwać krótko. POJ jest dobrym sposobem radzenia sobie z gnuśnością i lenistwem, ociężałym zobojętnieniem. Uprawiany systematycznie prowadzi do poczucia lekkości i radosnego spokoju.
Epiktet w swoich pouczeniach Diatryby. Encheiridion wydanych przez PWN w 1961r. [Seria Biblioteki Klasyków Filozofii na str.322]: Zastanów się dobrze, któreś z powziętych przez się na początku postanowień wykonał, a któreś zaniedbał, i jak się to dzieje, że jedne rzeczy przypominając sobie, radujesz się w sercu, na wspomnienie zaś drugich ogarnia ciebie smutek i gorycz. I jeśli to tylko jest rzeczą możliwą, poweźmij raz jeszcze także i te zamiary i postanowienia, których nie udało się tobie ziścić. Tym bowiem, którzy toczą ten bój największy, nie wolno dać się niczym odstraszyć, ale muszą oni być przygotowani także na znoszenie ciosów. Bój ten bowiem nie toczy się bynajmniej o wywalczenie zwycięstwa za pomocą pięści, barów i lędźwi /.../, ale bój ten toczy się o samo szczęście, o samą pomyślność. A wniosek stąd taki, że nikt nam tu nie zabroni, że nikt nam nie przeszkodzi podejmować na nowo boju, że nie musimy tutaj trwać w oczekiwaniu przez drugie cztery lata, aż nadejdzie czas nowych igrzysk olimpijskich, ale możemy natychmiast, ducha sobie dodając, sposobiąc swe siły i krzepiąc oraz zapalając się tym samym, co dawniej zapałem, ponownie przystępować do walki. A jeśli się znowu załamiesz, znowu ci wolno próbować, i jeśli raz wreszcie odniesiesz zwycięstwo, równyś jest temu, który się nigdy nie załamał na duchu.
Zalecam uważne i wnikliwe czytanie rozważań i pouczeń Epikteta. Filozofa pojmował Epiktet jako wychowawcę i lekarza ludzkości, jego nauki - jako lekarstwa na jej choroby i słabości, a salę wykładową - wręcz jako izbę lekarską i szpital (tak pisze o Epiktecie tłumacz jego dzieła Leon Joachimowicz). |
Kurs praktyczny jogi integralnej - cz.2 |
|
|
Dodał: Leon Zawadzki |
zdjęcie Grażyna Sosenko
8. Z egocentryzmu pojawia się pragnienie, aby nagromadzić taką wiedzę o sobie i o świecie, która pozwoli na spełnienie marzeń o panowaniu nad przyrodą i ludźmi. Zaobserwować można realizowanie tego pragnienia w każdym przejawie życia społecznego: w rodzinie, w pracy, w szkole, na uczelni, w kontaktach z bliskimi, w stosunku do przyrody, do zwierząt. Zbieramy wiedzę o świecie i ludziach jakoby z pasji poznawczej, w rzeczywistości zaś z powodu ciągle nie zaspokojonej żądzy panowania nad światem, przyrodą, nad innymi, nawet nad sobą.
Gromadzenie wiedzy nie jest uczeniem się.
Samo gromadzenie wiedzy jest ucieczką od samego siebie. Wiedza ma nam służyć. Właśnie, do czego wiedza ma nam służyć? To bardzo poważne pytanie.
Jeśli chcemy zrozumieć istotne motywy swojego postępowania, musimy zobaczyć: po co gromadzimy wiedzę? czym jest dla nas - psychologicznie - ta nagromadzona wiedza? Czy możemy uczynić z niej inny - jakościowo inny - użytek, niż zaspokojenie żądzy mocy i panowania ?
9. Można gromadzić wiedzę tak samo, jak gromadzi się przedmioty, uczucia i emocje. Tak gromadzona wiedza przygniata naturalność, uwiera i blokuje nasze spontaniczne życie. Nieustannie porównujemy siebie z innymi, z ich wiedzą, z ich stanem posiadania: przedmiotów, uczuć, aspiracji wiedzy. Blokada unieruchamia nas skutecznie, niszczy nasz umysł, pasję twórczego poszukiwania, niszczy nasze ciało, dezorganizuje psychikę. W świątyni ciała - umysłu nie ma już przestrzeni, światła i czystości. Ciało - umysł stają się zaprogramowanym urządzeniem do przeżywania, są wdrażane do bycia użytecznym i wykorzystywania użyteczności innych. Zagubiony w takiej pułapce, człowiek odsuwa od siebie pytania o sens egzystencji. Swoje ciało powierza lekarzom i psychologom, swój los powierza politykom, na pytania o sens jego życia mają odpowiedzieć filozofowie itd.
10.Celem tresury zwanej wychowaniem, jest wdrukowanie w człowieka scenariuszy postępowania. Zwracam uwagę na opublikowane w Polsce prace R.D.Laing?a: w książce Przełom w psychologii pod red. Jankowskiego: Scenariusze rodzinne; w nr.11 /67/ z listopada 1976r. Literatury na świecie zamieszczono Politykę doświadczenia oraz Rajskiego ptaka.
Żyjemy wg. wdrukowanych recept na powodzenie. Od dziecka jesteśmy hipnotyzowani przez wychowawców, którzy są głęboko przekonani, że działają dla naszego dobra. Uczą nas wielu rzeczy i ich zastosowań, ponieważ ma się to nam ponoć przydać w życiu. Jednak wiedza o człowieku jest uboga, przede wszystkim ze względu na swoją fragmentaryczność. Nasze głowy są nabite mnóstwem niepotrzebnych wiadomości. Nasze emocje i uczucia są zaprogramowane. Człowiek jak medium porusza się w świecie nieznanych i niezrozumiałych zjawisk, z których najbardziej niepojętym i tajemniczym dla niego jest on sam.
11. Uwaga nasza jest przez wychowawców kierowana na zewnątrz. Oto przed nami rozległy świat rzeczy, ludzi i zjawisk. Jak się w nim poruszać? Nie pytamy: czym jest nasze życie? czym jest zjawisko? kim jestem?
W praktyce kultury duchowej należy przede wszystkim zmienić kierunek rozpoznawania: ku wnętrzu samego siebie.
Przede wszystkim należy uważnie badać: kim jestem ja sam? To badanie jest procesem wzrastania, prawdziwym procesem wychowawczym. Badanie powinno być przede wszystkim rzetelne. Świat zjawisk, ludzi, przyrody poucza nas o nas samych. Uważna obserwacja, bez chęci gromadzenia i bez pazerności przywłaszczania, otwiera duchową jakość procesu wychowania. Uważna obserwacja - bez skupiania się na tym co ja z tego będę miał - otwiera możliwość rozpoznania prawdziwej natury rzeczy. Należy uważnie badać swoje ciało i jego procesy, własną psychikę i jej zjawiska, swoje stosunki ze światem i ludźmi.
Badanie przez obserwację, badanie przez bezpośrednie doznanie życia nie ma nic wspólnego z opisem pojęciowym, słownym.
Słowo nie jest samym zjawiskiem, które słowo to opisuje czy nazywa. W bezpośrednim doznaniu życia należy rozpoznać złudzenie, którym jest nazwa-kształt. Należy wyjść z ograniczeń własnych doświadczeń i rozpoznać podłoże, źródło umysłu. Dokonać tego jest tym trudniej, im bardziej jesteśmy napełnieni wiedzą tego świata. A wiedzą tą jest nie tyle zawartość naszych mózgów, lecz nasze odruchy wg. scenariusza społecznego. Im głębiej wdrukowano w nas hipnotyczne zależności kulturowe, tym trudniej jest, z całą uwagą i otwartością, postawić przed naszym wewnętrznym wzrokiem pytania rzeczywiście ważne.
Tak więc, drogę ku poznaniu samego siebie należy zacząć od oczyszczenia. Dokładniej mówiąc: od oczyszczania, nieustającego wymiatania śmieci, które dotąd uważaliśmy za drogocenne klejnoty wiedzy.
Wiedza nagromadzona nie może być i nie jest psychologiczną prawdą naszego życia.
Musimy dowiedzieć się o tym, o czym nie chcieli i nie umieli nas poinformować nasi wychowawcy. Dobrym przykładem jest nauka historii: uczymy się, pozwalając sobie wbijać w głowę i w uczucia wyrwane z kontekstu półprawdy, uczymy się szacunku dla autorytetów, poznajemy tzw. wielkich ludzi - polityków, artystów, działaczy, częstokroć morderców, psychopatów i zbrodniarzy; uczymy się lokalnego patriotyzmu; nauka ta zaprawiona jest nieustającą oceną słusznych i niesłusznych, dobrych i złych postępków. Historia patrzy na nas groźnie i wyzywająco. Wmawia nam się, że powinniśmy jej sprostać, kontynuować dzieło tego i owego, a z tamtym walczyć aż do oddania życia włącznie. O historiozofii wspomina się półgębkiem, a przecież niebagatelny był wysiłek ludzi, którzy usiłowali i usiłują zrozumieć sens procesów historycznych. Czyż historia nie poucza nas wyraźnie, że od tysięcy lat człowiek żyje w chaosie własnych niespełnionych poszukiwań ?
Historia może być prawdziwym nauczycielem, jeśli zdołamy w niej dostrzec drogę, którą człowiek przebywa ku swemu przeznaczeniu. Historia może nas poinformować, że człowiek pozostaje bezradny wobec własnej egzystencji i nieinteligentny wobec tajemnicy życia. Historia może nas pouczać o losie tych, którzy wydostali się z jej zaczarowanego kręgu, o losie Sokratesa i Chrystusa, a także tych, którzy żerując na ich dziele stworzyli organizacje i kościoły. Ale takiej historii nikt nas nie uczy. Takiej historii musimy nauczyć się sami.
12. Możemy uczyć się sami, gdyż poznając samego siebie odkrywamy cały świat. Odkrywanie świata, jego praw i tajemnic w procesie wzrastania wewnętrznego nie jest metaforą, lecz rzeczywistym, naturalnym doświadczeniem. Jeśli uważnie przyjrzymy się wychowaniu i edukacji, której zostaliśmy poddani, to zauważymy, iż nie uczono nas poznawać samych siebie. Ba, czyniono duże wysiłki, byśmy mieli o sobie wiele wyobrażeń i byli wobec tych wyobrażeń ulegli. Ale i nasi wychowawcy są Bogu ducha winni, gdyż skąd mogli wiedzieć? Jeśli budzi się w nas ta naturalna potrzeba: poznać samego siebie, to czas najwyższy wyruszyć w tę podróż ? ku samemu sobie.
13. Każdy, kto wyrusza w głąb siebie, odczuwa przyśpieszenie w procesie wzrastania. Samo pojęcie wzrastania bierze się stąd, że adept podejmujący wysiłek wzrastania odczuwa jak każde zdarzenie jego życia nabiera znaczenia i wyrazu, staje się informacją o czymś ważnym; odczuwa też nagłe spiętrzenie przeszkód, lub przytrafiają mu się nagłe szczęśliwe rozwiązania. Przez uśpione, zamulone wnętrze zaczyna wiać wiatr, padają tam deszcze, zrywają się burze i przetaczają huragany. Trwa wysiłek, dokonuje się proces oczyszczania.
14. W kulturze duchowej widzimy różne systemy i odmiany tych systemów. W praktyce możemy wnikliwie korzystać z zawartych w tych systemach wskazówek; nie ograniczać siebie do jednego wybranego systemu. Zauważymy, że zarówno w jodze, zen, w buddyzmie, w sufizmie, w ezoterycznym chrześcijaństwie, w kodeksach etycznych filozofów, w dyscyplinie wewnętrznej twórców sztuki i uczonych przejawiają się te same praktyki kultury wewnętrznej - żarliwa pasja poznania, samodyscyplina, wysiłek poznającej siebie i świat istoty ludzkiej. Wypracowane w ciągu tysiącleci kodeksy etyczne i moralne, w praktyce bezpośredniej nie stają się celem samym w sobie, lecz sposobem oczyszczania miejsca, na którym przejawia się rzeczywiste.
15. Oczyszczenie powinno dokonywać się na trzech płaszczyznach jednocześnie: oczyszczenie ciała - oczyszczenie psychiki - oczyszczenie umysłu. W istocie wszystkie te trzy płaszczyzny stanowią jedność nierozerwalną. W procesie oczyszczania nieuchronnie zauważymy, że nie są to oddzielne jakości naszego życia, lecz stanowią one jedność.
Jedność psychosomatyczna w bezpośrednim wglądzie przeżyciowym otwiera wrota kultury duchowej.
16. O czystości ciała już mówiliśmy. Obecnie proszę zwrócić uwagę na ćwiczenia oczyszczające : kumbhaka, udżajn, kapalabhati, suksh purwak czyli wygodna pranajama, bhastrika, ćwiczenie wzmacniające system nerwowy, ćwiczenie oczyszczające, oddech ha! oraz siedem małych ćwiczeń oddechowych.
17. Ćwiczenia oczyszczające ciało powinny obejmować całe ciało, więc i organa wewnętrzne, układ mięśniowy, układ krwionośny, system nerwowy, itd. - każdą komórkę i włókno ciała; ale nie tylko, gdyż powinny obejmować tzw. ciało astralne /magnetyczne/, ciało subtelne /idealne/ i w ten sposób docierać do odkrywania ciała przyczynowego.
Z rozdziału książki amerykańskiego psychologa Georga Feurestein?a The Essence of Yoga: ...jądrem jogi jest praktyka, a jogin jest przede wszystkim praktykiem a nie filozofem, teologiem czy psychologiem w potocznym sensie. Z powodu radykalności swego praktycznego podejścia może być porównany do uczonego, który spędza większość swego czasu nie przy biurku, ale w laboratorium. Jogin nie może poprzestać na teoretyzowaniu, osądzaniu czy akceptowaniu faktów pochodzących z drugiej ręki - traktuje on swoje własne doświadczenie /pratyaksa lub percepcja/ jako kryterium najwyższe. Jest to więcej niż konieczne, ponieważ obiekt jego badań nie tylko jest najbardziej wzniosły /sublime/, ale także najbardziej skomplikowany, najtrudniejszy spośród tych, które człowiek może wybrać. Celem jogina jest realizacja transcendentalnej rzeczywistości, a używając określenia Kanta - rzeczy samej w sobie - poza i obok świata pozorów. Naturalnie, jego doświadczenie nie jest dla niego obce, ani fikcyjne. Jednak Kant nie uznał tej ostatniej możliwości za realną, odrzucił to, co ogólnie i dość nieprecyzyjnie nawiązuje do doświadczenia mistycznego. (...) Dla jogina faktyczna realizacja najwyższej rzeczywistości nie jest zwyczajnym czuciem, ale doświadczeniem bezpośrednim - saksatkara - które uważa za otwarte dla każdego. Wszystko co jest wymagane, to całkowite poświęcenie się praktycznym aspektom /abhyasa/ jogi. To jest zupełnie naturalne. Nawet uczeni dokonujący odkryć żądają podczas demonstracji zapewnienia oryginalnych warunków laboratoryjnych. Jeśli powtórzy się eksperyment, nie stosując się jednocześnie do tych warunków, to otrzymanie rozbieżnych rezultatów nie będzie obarczało pomysłodawcy. Jest to prawdziwe szczególnie w odniesieniu do jogi. Aby dojść do rzeczywiście obiektywnej konkluzji dotyczącej jej celu, zastosowania i wartości, dostosować się należy do warunków eksperymentalnych określonych przez joginów, a więc należy naśladować ich techniki, praktyki i instrukcje, punkt po punkcie.
Z książki tegoż autora A Reappraisal of Yoga: Ten, kto chce rzeczywiście wejść głęboko w jogę, dojść do jej poznania, nie może uniknąć studiowania jej zewnętrznych i wewnętrznych podstaw, które ją utworzyły. Wiele zjawisk staje się zrozumiałe jedynie wtedy, gdy są widziane w świetle ostatnich badań historycznych, porównawczych, antropologii i ostatniej, ale nie najmniej ważnej - psychologii. Jedynie w ten sposób liczne metody i doktryny jogi mogą być ocalone przed uznaniem za prymitywny produkt myśli magiczno-mitycznej. Jest zatem rzeczą konieczną danie krótkiego zarysu tła kulturowego jogi oraz wyjaśnienia jej nauk i praktyk w powiązaniu z całością kultury religijnej człowieka. |
Kurs praktyczny jogi integralnej - cz.3 |
|
|
Dodał: Leon Zawadzki |
III. 17. Proces oczyszczania w praktyce kultury duchowej ma na celu rozpoznanie hipnotycznych uwarunkowań, które wdrukowane zostały w naszą psychikę tresurą wychowania. Mediumiczne odruchy tzw. człowieka cywilizowanego pozbawione są treści kulturowej, gdyż są spełniane mechanicznie, nawykowo. Człowiek dorosły jest bardziej mechaniczny od dziecka i teraz on z kolei tresuje swoje i nie swoje dzieci, aby wdrożyć je do mechanicznego spełniania obowiązków życiowych. Dla człowieka funkcjonującego mechanicznie, poruszającego się od nagrody do kary, charakterystyczne jest to, iż nie zdaje on sobie sprawy z uwarunkowań i sposobu własnego funkcjonowania. Co więcej, odczuwa i demonstruje wyraźną niechęć do zagłębiania się w te uwarunkowania. Na próbę przedstawienia mu mechanizmów jego chaotycznego życia reaguje agresywnie i wpada w panikę, gdy promień światła wydobywa z mroku fragment splątanego wnętrza.
Samodyscyplina oznacza rozumne ukierunkowanie wysiłku ku rozpoznaniu rzeczywistego.
Rozumne - a więc wynikające z rzetelnej potrzeby zrozumienia samego siebie; taka potrzeba pojawia się gdy człowiek dojrzał już do podjęcia wysiłku; rozumne oznacza również korzystanie z własnej inteligencji, inteligentne wnikanie w struktury warunkujące przejawy życia, a także postępowanie zgodnie z najlepszą wiedzą odkrywaną dzięki inteligentnemu wnikaniu.
Ukierunkowanie - a więc skupienie na najwyższym, na celu jakim jest poznanie samego siebie; ukierunkowanie oznacza także nieustające przyporządkowanie sposobów i technik celowi nadrzędnemu. Celem tym jest wyzwolenie od uwarunkowań poprzez ich dogłębne rozpoznanie; najczęściej spotykanym błędem w ukierunkowaniu jest przypisywanie technikom wartości samej w sobie, kult psychotechniki. Praktykując, nie należy zapominać o celu ukierunkowania. Również błędem jest rozproszenie uwagi na fenomeny towarzyszące, takie jak telepatia, jasnowidzenie, pławienie się w energiach subtelnych itp.
Wysiłek - a więc aktywny, twórczy stosunek do każdego zjawiska, problemu; nie poddawanie się sugestii nawyku i otoczenia. Wysiłek oznacza też systematyczność treningu, nawet gdy wydaje się on żmudny i jałowy. Najczęściej spotykanym błędem jest brak pokory i pojawienie się pychy duchowej; pokora oznacza miłujące zrozumienie wysiłku całej natury i wszystkich istot, niezależnie od stopnia samoświadomości.
Rozpoznanie - a więc przede wszystkim i nade wszystko rozróżniająca świadomość, która jasno i wyraźnie rozróżnia doczesne (materię, czas, przestrzeń) i wieczne (ponadczasowe, poza-przestrzenne, nad-materialne); jeśli widzenie wiecznego nie jest możliwe lub nie jest ugruntowane, to wskazówką jest odczuwanie tęsknoty za przyrodzoną naturą prawdy wewnętrznej, za niezbywalną ojczyzną ducha.
Rzeczywiste - a więc to, co jawi się na miejscu oczyszczonym i co nie podlega dyskursowi, gdyż jest prawdą bezpośredniego wglądu.
19. Samodyscyplina - w praktyce kultury duchowej - jest świadomym wyborem celu; jej napędem wewnętrznym jest tęsknota za rzeczywistym, za wyzwoleniem ze świata iluzji, z manipulowania sobą i innymi, za życiem zgodnym z naturą przyrodzoną. Samodyscyplina w praktyce kultury duchowej jest gorącym pragnieniem wewnętrznym, jest intuicyjnie odczuwaną możliwością zaistnienia w czystej świadomości.
Dlatego też takiej samodyscypliny nie można nikomu narzucać. Tym też różni się samodyscyplina kultury duchowej od dyscypliny społecznej, od samodyscypliny np. sportowca, który stawia sobie zupełnie inne cele i realizuje te cele zgodnie ze społeczną hierarchią wartości. Błędem byłoby wyciągać stąd wniosek, że samodyscyplina kultury duchowej jest przeciwstawna dyscyplinie społecznej. Kultura duchowa jest jakościowo innym etapem rozwoju jednostki. Tylko odhipnotyzowana jednostka może być prawdziwie twórcza i aktywna, również społecznie. O ile można narzucać dyscyplinę opartą na strachu, na obietnicy nagrody i lęku przed ukaraniem, to nie można narzucić kultury duchowej. Stąd też cnoty praktykowane w dyscyplinie społecznej stały się celem samym w sobie, natomiast w kulturze duchowej są one sposobem realizacji wyższego celu - wyzwolenia duchowego.
20. Adept kultury duchowej ma możliwość studiowania i praktykowania cnót moralnych i zasad etycznych. Robić to może zgodnie z własnym rozeznaniem i potrzebą wewnętrzną. Nie musi zasklepiać się w jednym systemie wartości, np. katolickim, czy orientalnym, ale może rozpoznawać ich wspólne podłoże i wspólne normy etyczne. Uniwersalny wgląd w zjawiska życia i kultury duchowej otwiera przed adeptem prawdziwe bogactwo i daje mu możność wnikania w jednoczące ukierunkowanie.
21. W klasycznej jodze proces oczyszczania dokonuje się na poszczególnych stopniach uprawianej samodyscypliny. Wg 8. stopniowej drogi w jodze klasycznej, pierwszym z tych stopni jest Yama czyli zasady moralne. W jodze klasycznej takich zasad praktykuje się pięć. Są to :
1. nie-krzywdzenie /ahimsa/
2. prawda /satja/
3. nie-kradzenie /asteja/
4. wstrzemięźliwość zmysłowa /brahmaczaria/
5. ubóstwo /aparigraha/
Przystępując do zgłębiania tych zasad musimy przede wszystkim uwolnić się od naszych wyobrażeń i z góry powziętych sądów, mniemań i obaw. Należy zbadać te zasady bezstronnie, bez poczucia obawy, że stosując się do nich pozbawiamy się możności czynienia tego, co dotąd czyniliśmy. Musimy poważnie wnikać w te zasady, niczego sobie gwałtem nie narzucając. Badanie tych zasad, badanie samego siebie w świetle możliwości ich rozumnego przestrzegania, otóż samo takie badanie pozwoli nam zrozumieć wiele z tego, co dzieje się w nas samych.
Adept winien zrozumieć, a nie pogwałcić samego siebie. Bez zrozumienia, stosowanie się do tych zasad jest szkodliwe dla zdrowia psychicznego i skutecznie zahamowuje proces wzrastania. Dlatego też naszym zadaniem jest nieustające inteligentne wnikanie w proces życia, jego strukturę i uwarunkowania; natomiast realizowanie zasad moralnych stać się może dojrzałym owocem naszego rozumnego życia.
Rozpoznawania wewnętrznej treści i znaczenia każdej z tych zasad dokonywać należy w kontemplacyjnym skupieniu.
22. Każdą z zasad yamy uczynimy treścią kontemplacyjnych rozważań.
W praktyce codziennego postępowania najważniejsza jest zasada nie-krzywdzenia oraz umiar w odżywianiu się, wysiłku i odpoczynku. Największe wątpliwości u osób pragnących przystąpić do praktyki budzi zasada wstrzemięźliwości. Jest to całkowicie zrozumiałe, gdyż popęd płciowy jest instynktem potężnym. Nie tylko joga, lecz również inne szkoły doskonalenia wewnętrznego, kładą nacisk na możliwość a nawet konieczność sublimacji tego popędu. Postarajmy się więc wyjaśnić, co to znaczy oraz o co tu chodzi.
Trenerzy zawodników sportowych tzw. wielkiego wyczynu dobrze wiedzą, że ich podopieczni na pewien czas przed ważnymi zawodami powinni prowadzić szczególnie zdyscyplinowany tryb życia i byłoby dobrze, gdyby w tym czasie wstrzymali się od kontaktów seksualnych. Z praktyki bowiem wiadomo, że aktywne życie płciowe znacznie obniża możliwość wydatkowanie energii na inne cele, a także ujemnie wpływa na zdolność do niezbędnej w czasie walki sportowej koncentracji.
Energia jest bowiem jedna. Energią może człowiek dysponować, ale najczęściej bywa tak, że energia dysponuje człowiekiem. Energia może być różnie wydatkowana i na różne cele ukierunkowana. Z praktyki dyscyplin wiedzy o życiu wewnętrznym wiadomo, że energia popędu płci jest zmierza do rozładowania akumulatora bioenergetycznego. W prymitywnej praktyce życia seksualnego /a takimi są współczesne praktyki i teorie sztuki kochania/ obserwujemy powtarzanie się takiego oto cyklu psychofizycznego: wzrastanie napięcia /pragnienie, pożądanie/ - poszukiwania ujścia /rozładowania / - intensyfikacja doznań przeżyciowych w kontakcie seksualnym /skupienie na rozładowaniu napięcia/ - kulminacja /orgazm/ - rozładowanie napięcia. Następnie proces takiego cyklu zaczyna się od nowa. Cały zaś cykl przebiega jakby we śnie, lub w półśnie. Istota żywa wytwarza pole elektromagnetyczne. W tym polu elektromagnetycznym następuje konieczność rozładowania, czyli psychicznie zatracenia się; w kontakcie aseksualnym szczególnie silne jest doznanie jedności, o którym tak wzruszająco piszą poeci.
Energia, dzięki właściwemu postępowaniu, staje się potężną siłą napędową działalności twórczej. W jodze, kultywowanie pracy z energią prowadzi do wytworzenia takiego jej rodzaju, który daje siłę przebicia niezbędną dla poznania świata wewnętrznego i doświadczenia stanów subtelnych. Ten szczególny rodzaj energii zwany jest w jodze odżas i przejawia się jako poczucie lekkiej siły /lewitacja psychiczna/; szczególnie zaś jest potrzebny do praktykowania długofalowego skupienia na jednym.
A więc wstrzemięźliwość, ale co to oznacza w praktycznym postępowaniu? Czy należy przymierzyć się do życia w celibacie?
Wstrzemięźliwość w praktycznym postępowaniu oznacza przede wszystkim czystość i głębię przeżywania sfery doznań erotycznych. Oznacza powstrzymywanie się od ekscesów, od pogoni za zmysłowym obżeraniem się przyjemnościami seksu. Oznacza nieustanną czujność wobec budzących się pragnień i spełnienie ich tylko wówczas, gdy głębokie wzajemne umiłowanie - postrzeganie istoty człowieka - wyraża się poprzez akt płciowy. Wstrzemięźliwość oznacza też całkowite powstrzymywanie się od życia płciowego na okres szczególnie ważnych ćwiczeń. W miarę praktykowania jogi pojawia się naturalna wiedza co do własnych potrzeb i możliwości ich realizowania.
Z mojej obserwacji wynika, że niewielu jest w naszym społeczeństwie ludzi, którzy wiedzą jakie doznania i przeżycia mogą być udziałem człowieka, który odkrywa istotę życia erotycznego. Ten brak wiedzy objawia się zarówno w tym, co ludzie zazwyczaj czynią w swoim życiu płciowym, jak i w tym, czego nie potrafią dostrzec w samym dzianiu się tych przeżyć. Sztuka miłości erotycznej sprowadza się najczęściej do pożądliwej aktywności seksualnej i poszukiwania odprężenia. Akt seksualny może być modlitwą i pieśnią, może płynąć z samego źródła życia. Najczęściej jednak staje się odklepanym pacierzem, po którym można już zasnąć.
Adept jogi powinien przede wszystkim głęboko wnikać w treść własnych pragnień i przeżyć. Wstrzemięźliwość pojawi się wtedy jako naturalny owoc i nie będzie przyczyną utrapienia czy zbędnych napięć.
GWAŁT ZADAWANY WŁASNEJ NATURZE JEST WIĘKSZYM BŁĘDEM NIŻ SAM AKT SEKSUALNY.
Rozluźnienie obyczajów nie jest rozwiązaniem problemu. Dojrzałe życie erotyczne możliwe jest dzięki praktyce samodyscypliny.
23. Zwróciłem uwagę na zasadę brahmaczarii, ponieważ wiem, że problemy płci są w życiu adeptów sprawą poważną i ważną. Nie znaczy to jednak, iż pozostałe zasady nie budzą nieporozumień i sprzeciwów. Będziemy każdą z tych zasad kontemplować i wnikać w jej sakralny charakter. Pełne zrozumienie tych zasad prowadzi do odkrycia, iż WSZYSTKIE ZASADY YAMY STANOWIĄ NIEROZERWALNĄ, WZAJEMNIE PRZENIKAJĄCĄ SIĘ STRUKTURĘ ZASAD CZŁOWIEKA, KTÓRY POSZUKUJE PRAWDY.
U podłoża wszystkich zasad yamy odnajdujemy jedność psychiczna człowieka i otaczającego go świata. Wszystkie zasady yamy adept powinien ukierunkować na poszukiwanie tej jedności.
W Jogahbaszja [Yogabhasya] - komentarzu do Yogasutra Patańdżali jest powiedziane (przekład Leona Cyborana):
II. NIEKRZYWDZENIE, PRAWDA, NIEKRADZENIE, BRAHMACZARIA, NIEPOSIADANIE - JAMAMI
Forma rozwinięta: Na zasady moralne / yama / składają się : niekrzywdzenie /ahimsa/, umiłowanie prawdy /satya/, niekradzenie /asteya/, brahmaczaria /wstrzemięźliwość, czystość płciowa?/ i nieposiadanie /ubóstwo, aparigraha/.
Jogabhaszja: Spośród tych /zasad moralnych/ niekrzywdzenie /ahimsa/ polega na niezłośliwości /niedokuczliwości/ w stosunku do jakiejkolwiek istoty, w jakikolwiek sposób i kiedykolwiek. A pozostałe zasady moralne i praktyki ascetyczno-mistyczne /niyama/ - praktykuje się dla wytworzenia tego /stanu niekrzywdzenia/ z całkowitym nastawieniem się na /oddaniem się dla/ osiągnięcia tego /stanu niekrzywdzenia/. Zgodnie z tym powiedziano: Zaprawdę ten oto bramin im więcej chce praktykować reguł ascetyczno-mistycznych /vrata/, tym bardziej uwalnia się z pęt /patologii, nidana/ krzywdzenia, wytworzonych przez nieskupianie się /lenistwo duchowe, pramada/ i wytwarza on niekrzywdzenie w czystej postaci.
Prawda /satya/ jest to zgodność mowy i umysłu /manas/ z rzeczywistością. To znaczy, że mowa i umysł mają być zgodne z tym, co jest widziane /bezpośrednio poznane, drsta/ lub wyrozumowane /anumita/. Mowa służy /jest mówiona, ukta/ dla przekazywania własnego poznania /oświecenia, bodha/ komuś innemu; jest ona taka, jeśli nie jest oszukańcza /zakłamana/, ani błędnie ujmująca, ani niezrozumiała. Taka /mowa/ służy dla dobra wszystkich istot, a nie dla zła /osłabiania, upadhata/ stworzeń. A jeśli byłaby tak nazywana, ale przyczyniłaby się właśnie /tylko?/ do osłabienia stworzeń, to nie byłaby prawdą /satya/, /dobrem?/ lecz właśnie /tylko?/ złem /przewiną, papa/. Przez taką mowę, pozornie cnotliwą, a w rzeczywistości przeciwną cnocie /prawości/ osiągnęłoby się najgorszą ciemność /tamas/. Dlatego biorąc pod uwagę dobro wszelkich istot, należy mówić prawdę.
Kradzenie /kradzież, steya/ jest niezgodnym z siastrami przywłaszczaniem sobie cudzych rzeczy. Przeciwieństwem tego jest niekradzenie /asteya/, mające formę niepragnienia.
Brahmaczaria jest to opanowanie narządu rozrodczego jako ukrytego /tajemnego, gupta/ narządu psychicznego /indriya/.
Nieposiadanie /ubóstwo, aparigraha/ polega na nieposiadaniu na własność /nieprzyjmowaniu, niezdobywaniu, asvikarana/ przedmiotów ze względu na widzenie niedoskonałości /niewygody, szkody, dosa/ w zdobywaniu ich, strzeżeniu, przywiązywaniu się do nich, utracie ich lub uszkodzeniu.
- Oto takie są zasady moralne.
24. Praktykowanie zasad yamy, szczególnie zaś kontemplowanie ich wewnętrznej treści duchowej prowadzi do ugruntowania się w nich. Wskazówką, że zostały opanowane przez adepta, będą występujące u niego moce jogiczne /siddhi/: [Z Jogabhaszja, przekład Leona Cyborana]:
II. 35. PO UGRUNTOWANIU SIĘ W NIEKRZYWDZENIU W JEGO OBECNOŚCI USTAJE WROGOŚĆ
F.r.: Gdy /jogin/ ugruntuje się w /cnocie/ niekrzywdzenia /ahimsa/, w jego obecności ustają /wszelkie akty/ wrogości /ze strony innych istot/.
Jogabhaszja: Ustaje /wrogość/ ze strony wszystkich istot żyjących.
II. 36. PO UMOCNIENIU SIĘ W PRAWDZIE ZALEŻNOŚĆ CZYNÓW I SKUTKÓW.
F.r. : Gdy /jogin/ ugruntuje się w prawdzie /satya/, od jego woli zależą czyny moralne /innych/ i ich skutki.
Jogabhaszja: Jeśli /jogin/ powie: Bądź prawy - to staje się prawy; Osiągnij niebo - i oto osiąga niebo. Skuteczna jest jego mowa.
II. 37. PO UMOCNIENIU SIĘ W NIEKRADZENIU ZBLIŻAJĄ SIĘ WSZELKIE KLEJNOTY.
F.r.: Gdy /jogin/ ugruntuje się w cnocie niekradzenia /asteya/, wszelkie klejnoty /ratna/ zbliżają się do niego.
Jogabhaszja: Klejnoty /ratna/ znajdujące się w całym świecie /na wszystkich stronach świata, sarvadiś/ zbliżają się do niego /wchodzą w stan jego posiadania, asya upatisthante/.
II. 38. PO UGRUNTOWANIU SIĘ W BRAHMACZARJI - OSIĄGNIĘCIE MOCY.
F.r.: Gdy /jogin/ umocni się w /cnocie/ brahmaczarji /wstrzemięźliwości płciowej?/ osiąga moc /energię duchową, virya/.
Jogabhaszja: Przez której osiągnięcie wznosi /gromadzi, wzmacnia, utkarsayati/ guny niezniszczalne. I staje się sidhą, który ma moc przekazywania /swojego/ poznania uczniom.
II. 39. GDY TRWA W NIEPOSIADANIU, POZNAJE INTUICYJNIE STANY WCIELEŃ.
F.r. Gdy /jogin/ utrzymuje się w /cnocie/ ubóstwa /nieposiadania/ poznaje intuicyjnie stany /swoich/ żywotów /wcieleń/.
Jogabhaszja: Zjawia się u niego /odpowiedź na pytanie/: Kim byłem?, Dlaczego - jakim sposobem - /taki/ byłem?, czy też Dlaczego jest to /wcielenie/?, lub Jacy będziemy? lub też Dlaczego będziemy /tacy?. Tego rodzaju pragnienie poznania własnych stanów istnienia /wcieleń/ w przeszłości, teraźniejszości i przyszłości zostaje zaspokojone w sposób naturalny.
Takie są siddhi /moce nadludzkie/, gdy się umocni w zasadach moralnych /yama/.
Zwracam uwagę na tekst : Allan W.Watt Mężczyzna i kobieta w Literaturze na świecie nr. 8-9 z r.1973 str. 87-107.
|
Kurs praktyczny jogi integralnej - cz.4 |
|
|
Dodał: Leon Zawadzki |
26. Zwracam uwagę na zasadniczą, jakościową różnicę pomiędzy cywilizacją a kulturą. Pomieszanie tych pojęć, a raczej pomieszanie treści tych zjawisk jest chorobą człowieka współczesnego, który uczestnicząc w produkcji i konsumpcji dóbr materialnych jest przekonany, że tym samym podniósł się poziom jego kultury.
Cywilizacja jest sposobem materialnego organizowania się życia społecznego, technologią stosunków społecznych i dlatego istnieje ona za pomocą środków technicznych. W cywilizacji obserwujemy postęp, czyli wynajdywanie i organizowanie coraz lepszych sposobów i środków technicznych dla rozwiązania problemów życia materialnego. Za postęp cywilizacyjny, uprawiany bez organicznej więzi z kulturą, ludzkość płaci coraz wyższą, dotkliwą cenę - niszczenie środowiska naturalnego, zaśmiecanie ziemi, rabunkowa eksploatacją dóbr materialnych, zanieczyszczenie powietrza itd. Coraz częściej też mówi się o katastrofie ekologicznej, ale taniec szaleńca nad przepaścią trwa nadal. W chorobach cywilizacyjnych z całą mocą ujawnia się fakt, że moralność bez kultywowania wewnętrznych treści zasad moralnych, bez etosu, bez wzrastania wewnętrznego, bez świadomości nie jest moralnością, lecz tylko wygodnym parawanem dla głupoty i pazerności.
Kultura - pojęcie, na którym nawarstwiło się wiele różnorakich treści. Wystarczy rozejrzeć się dookoła, by stwierdzić w jakich dziwacznych kontekstach używane jest słowo kultura. Najczęściej z przymiotnikiem np. narodowa, materialna, współczesna, duchowa itd., aby wyróżnić tę konkretną kulturę, o której właśnie jest mowa.
Naszym zadaniem jest wniknąć w pierwotny sens kultury - w twórczy akt inteligencji człowieka. W akcie dokonuje się wnikanie w istotę zjawisk, wzrastanie wewnętrzne jednostki. Kultura jest aktem przeżyciowym, jest doświadczaniem bytu podmiotowego.
Z cywilizacji może korzystać każdy, kto ma środki ku temu, a także każdy, kto po prostu korzysta z komunalnych urządzeń technicznych. Z kultury nie można korzystać, gdyż jej treść wewnętrzna jest ukryta i wymaga wysiłku jednostki.
26. W procesie oczyszczania należy zwrócić baczną uwagę na oczyszczanie języka, którym się posługujemy. Dociekliwe wnikanie w treść używanych słów, w całkowitą zgodność słowa i wewnętrznej treści przeżycia, z której to słowo pojawia się na świat, jest koniecznym wysiłkiem praktyki kultury duchowej. U praktyka jogi takie słowa jak: świadomość, inteligencja, intelekt, myślenie, lęk, religia, Bóg, absolut, szczęście, miłość i wiele innych ważnych słów naszego życia nie powinno pojawiać się - z zaciemnionego pola przytomności psychofizycznej - w wyładowaniach mówienia. Nośność tych słów jest bowiem siłą stwarzającą świat zjawisk, gdyż zjawisko, rzecz jest nazwo-kształtem. Dogłębne wnikanie w treść wewnętrzną słowa, pojawianie się słowa z milczenia, ze źródłosłowu - oto ukierunkowanie badania. Słowo jest nośnikiem fali energetycznej i taki ma myślo-kształt, jaki zdołaliśmy odnaleźć w sobie i nadać w eter. Badanie tego zjawiska prowadzi do odkrywania mechanizmu myślenia i sposobu funkcjonowania myśli. Proces oczyszczania dokonuje się wówczas naturalnie, bez psychotycznych wstrząsów. Ćwiczenia z radża - jogi, które podajemy w tej sesji, mają na celu zrozumienie procesów myślowych.
27. Nie-krzywdzenie /ahimsa/ jest podstawową zasadą jogi klasycznej. Traktowane bez wewnętrznego zrozumienia, stanie się jak każdy nakaz-zakaz przyczyną napięć i podświadomych stresów. Przede wszystkim więc musimy zrozumieć-zobaczyć, że tylko my sami, każdy z nas indywidualnie może wniknąć we wszystkie intymne przyczyny swojego działania i zrozumieć, że u podstaw poruszania się w świecie, w samej głębi naszej natury tkwi lęk i agresja. Pierwszym zadaniem jest więc rozpoznać: czym jest lęk i jak pojawia się agresja?
Następnie badając proces myślenia, należy rozpoznać czym jest czas i dlaczego lęk może pojawiać się tylko w czasie. Tak oto, badając krok po kroku dochodzimy do postrzegania struktury i rzeczywistości psychofizycznej.
A więc czym jest nie-krzywdzenie, zarówno poprzez czyn jak i słowo, a także poprzez myśl?
Czy przyglądając się nie-krzywdzeniu /na razie jako pojęciu/ możemy zobaczyć, że krzywdzenie /wyrządzanie szkody, działanie na szkodę/ jest ważną cechą naszego sposobu bycia? Co to bowiem znaczy: nie krzywdzić? Czym jest krzywda? Czy samo powstrzymywanie się od sprawiania bólu, działania na szkodę jest nie-krzywdzeniem? Czy nie-krzywdzenie jest biernym nie-czynieniem? Jeśli tak, to należałoby uznać, że nieboszczyk nie może skrzywdzić, a i to jest wątpliwe /może on przecież zainfekować kogoś, albo straszyć jako duch/. A może w ogóle nie można nie krzywdzić? Z jakiego korzenia pojawia się impuls ku krzywdzeniu? Mówimy np., że z ego, ale słowo nie jest tą rzeczą, którą określa, bowiem natychmiast powstaje następne pytanie: czym jest ego?
Jak więc mamy rozpoznać - czym jest nie-krzywdzenie ?
28. Wszelkie stwierdzenia są o tyle niebezpieczne, że stwarzają pozory odpowiedzi zadawalającej pytającego. Problem nie może być rozwiązany poprzez werbalną odpowiedź. Wiele słów na jakiś temat nie stanowi prawdy. Ta bowiem pojawia się w bezpośrednim doznaniu wewnętrznego wglądu w istotę zjawiska. Dlatego w praktyce kultury duchowej używamy słów z przytomnością ich sensu, znaczenia, nośności, ale i ograniczenia. Dysponujemy potężną siłą ? słowem, lecz używanie tej siły ma służyć celowi nadrzędnemu, czyli poszukiwaniu prawdy.
29. Co leży u podstaw naszego moralnego /w społecznym sensie/ postępowania? Czym jest nasza dobroć? Czym jest nasza złość? Spójrzmy na samo zjawisko. Jak my sami ujawniamy się w tym działaniu, które wydaje nam się być dobre, szlachetne, albo jest złe, niedobre, godne potępienia? Co się przejawia? W jakim celu?
30. Aby zrozumieć nie-krzywdzenie, musimy zagłębić się w to, co nazywamy instynktem samozachowawczym. Czym jest instynkt?
31. Badamy do końca, nieustająco, aż niczym nie przykryta prawda objawi nam w bezpośrednim doświadczeniu, naocznie swoją twarz. W tym badaniu adept jogi, człowiek poszukujący istoty życia, nie może ustać. I w tym badaniu pojawia się zrozumienie.
/.../ Zazwyczaj ludzie myślą, pisał Schizofrenik, że społeczeństwo ludzkie jest jednym z najbardziej skomplikowanych zjawisk i że dlatego właśnie jego badanie związane jest z niezwykłymi trudnościami. To błąd. W rzeczywistości, z czystego poznawczego punktu widzenia społeczeństwo jest najlżejszym dla badania zjawiskiem, a prawa społeczne są prymitywne i powszechnie dostępne. Gdyby tak nie było, życie społeczne w ogóle nie byłoby możliwe, gdyż ludzie żyją w społeczeństwie zgodnie z tymi prawami i z konieczności uświadamiają je sobie. Trudności w badaniu społeczeństwa, rozumie się, występują. Lecz też nie posiadają one charakteru akademickiego. Najważniejsze przy rozumieniu społeczeństwa - rozumieć, że jest ono proste w detalach i skomplikowane wskutek nagromadzenia ogromnej ilości ich ; zdecydować się powiedzieć o tym temacie prawdę, przyznać się do banalności swoich myśli, zrzucić wykształcony system przesądów i zręcznie uczynić swoje myśli powszechnie znanymi. Istnieje jedna trudność o charakterze poznawczym, mianowicie - niemożliwość dedukcji ze względu na nadmiar informacji, z powodu obfitości pojęć wyjściowych i przesłanek, z powodu znikomej ilości wywnioskowanych następstw, z powodu braku zapotrzebowania na dedukcje. Wszystko to wpływa na współczesnego uczonego człowieka przygnębiająco, gdyż głowę ma nabitą ideami matematyzacji, formalizacji, modelowania itp. A najbardziej prymitywnymi prawami spośród praw społecznych są właśnie prawa bytowania społecznego.
Gdy mówi się o prawach społecznych , zazwyczaj używa się pojęć takich jak państwo, prawo, moralność, religia, ideologia, i inne instytucje społeczne regulujące postępowanie ludzi i łączące ich w scalone społeczeństwo. Jednak prawa społeczne nie są zależne od wymienionych instytucji i nie dotyczą wzajemnych stosunków oraz ich funkcjonowania. Znajdują się one w zupełnie innym przekroju życia społecznego. Dla nich jest całkowicie obojętne, co łączy ludzi w społeczeństwo. One tak lub inaczej działają, jeżeli już ludzie na dostatecznie długi czas łączą się w dostatecznie duże grupy. Wspomniane wyżej instytucje same żyją zgodnie z prawami społecznymi, a nie na odwrót. Istotą praw społecznych są określone zasady postępowania /działania, postępków/ ludzi wobec siebie nawzajem. Podstawę dla tych zasad tworzy historycznie ukształtowane i stale reprodukowane dążenie ludzi i grup ludzkich do reprodukowania i poprawiania warunków swego istnienia oraz instytucji bytowania społecznego. Przykłady takich zasad : mniej dać i więcej wziąć ; jak najmniej ryzyka i jak najwięcej korzyści ; jak najmniej odpowiedzialności i jak najwięcej zaszczytów ; jak najmniej zależności od innych ; więcej zależności innych od ciebie itd. Prawa społeczne nie są ustalone jawnie jako zasady moralne oraz inne prawa, a to z przyczyn, których nie trudno się domyśleć i o których specjalnie będę mówić dalej. Lecz i bez tego są one ogólnie znane i powszechnie dostępne. Łatwość, z jaką ludzie je odkrywają i przyswajają je sobie, jest wprost zdumiewająca. Tłumaczy się to tym, że są one naturalne, odpowiadają historycznie ukształtowanej naturze człowieka i grup ludzkich. Potrzebne są wyjątkowe warunki, aby ten lub inny człowiek wypracował w sobie zdolność uchylania się spod władzy tych praw i postępowania na przekór im. Potrzebna jest długotrwała krwawa historia, aby w jakimś fragmencie ludzkości wypracowana została zdolność przeciwstawienia się tym prawom w dostatecznie odczuwalnej skali.
Społecznych zasad postępowania ludzie się uczą. Czynią to dzięki własnemu doświadczeniu, przyglądając się innym, w procesie wychowywania ich przez innych ludzi, dzięki wykształceniu, eksperymentom itp. Zasady te aż same się narzucają. Ludzie mają wystarczająco dużo rozsądku, aby odkryć je dla siebie a społeczeństwo ofiarowuje ludziom gigantyczne możliwości treningu. W większości wypadków ludzie nawet nie zdają sobie sprawy z tego, że przechodzą systematyczną praktykę dla wypełniania roli indywiduów społecznych, gdy wykonują zwyczajne z ich punktu widzenia czynności. I nie mogą tego uniknąć, gdyż nie nauczeni zasad społecznych nie mogą być zdolni do życia.
Chociaż prawa społeczne zgodne są z naturą człowieka i grup ludzkich /są naturalne/, ludzie wolą o nich milczeć lub nawet je ukrywać /podobnie chowają brudną bieliznę i zamykają się w toalecie dla załatwienia naturalnych potrzeb/. Dlaczego ? Właśnie dlatego, że postęp społeczny w znacznym dokonywał się jako proces wynajdowania środków ograniczających i regulujących działanie praw społecznych. Moralność, prawo, sztuka, religia, prasa, publiczna jawność życia, opinia publiczna itp. Były wynajdywane przez ludzi w znacznym stopniu /nie całkowitym oczywiście/ jako środki takiego rodzaju. /.../ [Aleksander Zinowiew, z książki Przepastne wyżyny, wyd.L?Age d?Home, 1976r.
Stwierdzam, że bezpieczna przystań i wygoda nie istnieją. Możecie jedynie stworzyć sztuczne schrony drogą intelektualną. Ponieważ czyniliście to od pokoleń, zatraciliście twórczą inteligencję. Poddaliście się więzom autorytetu, okaleczyły was wierzenia, fałszywe tradycje i zwyczaje. Serca wasze są twarde i oschłe i dlatego popieracie najrozmaitsze systemy myślowe, pełne okrucieństwa, prowadzące do wyzysku. I dlatego sprzyjacie nacjonalizmowi, a brak wam uczuć braterskich. Rozprawiacie o braterstwie, lecz słowa wasze będą pozbawione wszelkiego znaczenia, dopóki serca wasze nie będą wolne od rozróżnień klasowych. Wy, którzy tak głęboko wierzycie w te sprawy, co w nie wnosicie, czymże sami jesteście? Puste muszle, dźwięczące słowami. Słowa tylko i jedynie słowa. Podtrzymujecie fałszywe instytucje i zasilacie fałszywe pojęcia, a zatraciliście wszelkie poczucie piękna i zdolność kochania. [J.Krisznamurti Trzecia pogadanka w Adyarze, 31 grudnia 1933r.]
V. 32. Współcześnie propagowane i uprawiane systemy /metody/, oparte na technikach jogi klasycznej - prowadzą do szybkich efektów i są czasami bardzo spektakularne. Ich stroną ujemną jest fakt, iż nie prowadzą do całkowitej przemiany natury człowieka. Praktykujący te metody uzyskują pożądane efekty, częstokroć ze szkodą dla zdrowia psychicznego. Człowiek cywilizowany domaga się przede wszystkim efektów zewnętrznych, w jego postępowaniu, także i w praktyce pożytecznych metod jogi, ujawnia się ta sama pazerność i pośpiech. Dogłębna zmiana całej natury, przemiana człowieka może dokonać się tylko całościowo, gdy adept uwzględnia wszystkie aspekty życia i jego wgląd przenika wszelkie zjawiska i uwarunkowania.
33. Adept jogi integralnej, pracując nad opanowaniem oddechu i obserwując powiązanie oddechu /tchnień żywotnych/ z umysłem i pracą, procesem myślenia winien zwrócić uwagę na fakt, iż oddech nacechowany jest rytmem. W naturze występuje wyraźna rytmizacja, ujawniając się w procesach zjawiskowych. Rytm dnia i nocy, pracy i odpoczynku, wdechu i wydechu, aktywności i pasywności, pobudzenia i zmęczenia itd., itp. - oto pole obserwacyjne dla adepta. Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na rytmy biologiczne występujące w organizmie praktykującego, wyróżnić wyraźnie rytmizację procesów biologicznych, psychicznych i mentalnych. Następnie, wnikając we własne rytmy i odkrywając ich fazy, należy obserwować powiązanie tych rytmów z powszechnymi rytmami natury /pory roku, dzień-noc, praca-odpoczynek, itd./, z rytmami kosmicznymi /w sensie astrologicznym/. Odkrywanie własnych rytmów i ich powiązania z rytmami powszechnymi staje się dla adepta wskazówką dla treningu psychofizycznego, dla odkrywania uwarunkowania własnych procesów twórczych. Wykorzystywanie fali aktywności, umiejętne poddanie się /naddanie się/ fali pasywności pozwala zachować zdrowie psychiczne i fizyczne, wzmóc aktywność twórczą.
34. Adept jogi integralnej nie poszukuje samej przyjemności, chociaż doznanie pozytywne są częstokroć jego udziałem. Nie unika on za wszelką cenę przykrości, chociaż w naturalny sposób stara się zgłębić jej przyczynę. Nie jest obojętny, gdyż jego pasją jest twórczy stosunek do życia, odkrywanie ekstazy życia. Wszystko co żyje, cały świat i on sam są nieustającą rytmiczną pulsacją rzeczywistości. Zwrócenie uwagi na tę pulsację, na jej rytm, odkrywanie rytmów powszechnych, szczegółowych i osobistych, uważna obserwacja siebie w powiązaniu ze zjawiskami świata pozwala adeptowi przeniknąć w tajniki życia. Światło zrozumienia pojawia się dzięki takiej praktyce.
35. Obserwując pulsację rzeczywistości wszystkich planach - fizycznym, psychicznym i duchowym - adept dochodzi do zrozumienia /wglądu bezpośredniego/ czym jest energia.
Nim jednak zajmiemy się energią i jej przejawami, które w jodze zwane są gunami /guny/, nadal badamy zasadę nie-krzywdzenia. Nie przypadkiem, badając zasadę nie-krzywdzenia, zwracamy uwagę na rytmy, guny i bezpragnieniowość /vairagya/. Tylko zrozumienie natury rzeczy może objawić istotną treść nie-krzywdzenia /ahimsy/.
36. Bezpragnieniowość /vairagya/ jest w praktyce jogi klasycznej metodą nie-krzywdzenia. Bezpragnieniowość oznacza nie-przywiązywanie się do substancji zjawiska, nie-utożsamianie się z działającym i skutkiem jego działania. Obserwacja powinna być ukierunkowana na wnikanie /wgląd/ w zjawisko. Takie wnikanie jest niemożliwe, gdy człowiek działa z głębin swojego ja /ego/, bowiem wówczas działa z nadzieją na korzyść i oczekuje rezultatu swojego działania. Nawyk takiego działania jest tak silnie zakorzeniony, iż wydaje się niemożliwym działać i powodować skutki bez pragnienia. Dlatego bez-pragnieniowość uważa się za obojętność i mylnie przypisuje się adeptowi, iż jest obojętny wobec świata i cierpienia. Takie podejście wynika z nawyku rozpatrywania zjawisk dualnie, czyli albo-albo: więc albo pragnienie, albo obojętność. Zadaniem adepta jest natomiast przekroczyć dualny sposób patrzenia na zjawisko. Rozpoznać istotną przyczynę zjawiska, przyczynę cierpienia można tylko wtedy, gdy umysł jest cichy, uważny. Wszelka uważność jest zaś niemożliwa, gdy umysł brzęczy pragnieniem. Ten szum, to brzęczenie musi ucichnąć, jeśli adept naprawdę ma zobaczyć zjawisko w jego nagiej, niczym nie pokrytej postaci. Pomocnym jest w tym celu naturalny sposób życia.
Sri Yukteswar Giri w dziele Kaivalya darshana /Wiedza o Wyzwoleniu/ wydanym przez Selfrealization Fellowship, Los Angeles, 1963 r. pisze: Żeby zrozumieć, czym jest naturalne życie, należy je odróżnić od nienaturalnego. Życie zależy od 1/wyboru pożywienia, 2/wyboru mieszkania, 3/wyboru towarzystwa. Niższe zwierzęta mogą sobie same stworzyć naturalne życie przy pomocy instynktu czujek umieszczonych przed organami zmysłów: wzroku, słuchu, dotyku, węchu, smaku. Na ogół jednak u ludzi organy te są na tyle zdegenerowane przez nienaturalne życie od samego dzieciństwa, że w bardzo małym stopniu można polegać na ich ocenie. Żeby więc zrozumieć, jakie są nasze naturalne potrzeby, musimy polegać na obserwacji, na doświadczeniu i na rozumie. Jakim jest naturalne pożywienie człowieka? Żeby wybrać nasze naturalne pożywienie musimy przede wszystkim zbadać ukształtowanie tych organów, które są pomocne przy trawieniu i pożywianiu się, a więc zębów i przewodu pokarmowego, następnie organy zmysłów, prowadzące zwierzęta do ich paszy oraz pożywienie młodzieży.
Badanie uzębienia: badając uzębienie możemy stwierdzić, że u zwierząt mięsożernych siekacze są mało rozwinięte, ale kły są zadziwiająco długie, ostre i spiczaste, lecz końce nie trafiają na siebie a układają się ściśle koło siebie, żeby móc oddzielić włókna mięśni. U zwierząt roślinożernych siekacze są silnie rozwinięte, a kły są nierozwinięte, aczkolwiek czasami wytwarza się z nich broń, jak np. u słoni, a zęby trzonowe mają u góry szerokie powierzchnie i tylko z boku są emaliowane. U zwierząt owocożernych prawie wszystkie zęby są tej samej długości, kły nieco wystają, stożkowe i tępe /nie przeznaczone do uchwycenia zdobyczy, ale do wykazania siły/. Zęby trzonowe mają szerokie powierzchnie i mają u góry emaliowane wgłębienia, uniemożliwiające niepotrzebne ruchy boczne, nie są jednak ostre, aby służyć do żucia mięsa. U zwierząt wszystkożernych, np. u niedźwiedzi, siekacze są podobne do siekaczy trawożernych, kły mają podobne, jak mięsożerne, a zęby trzonowe mają szerokie a równocześnie ostre powierzchnie i mogą służyć w dwojaki sposób.
Badając kształt uzębienia człowieka widzimy, że nie jest ono podobne ani do mięsożernych, ani do trawożernych, ani do wszystkożernych. Zęby człowieka są natomiast ściśle podobne do zębów zwierząt owocożernych. Wynika z tego logiczny wniosek, że człowiek jest zwierzęciem owocożernym, czyli jedzącym owoce.
Badanie przewodu pokarmowego: badając przewód pokarmowy widzimy, że jelita zwierząt mięsożernych są 3 do 5 razy dłuższe od długości ich ciała, licząc od pyska do odbytnicy. Ich żołądek jest prawie kulisty. Jelita trawożernych są 20 do 28 razy dłuższe od ich ciała, a ich żołądek jest bardziej wydłużony i ma budowę złożoną. Natomiast jelita zwierząt owocożernych są 10 do 12 razy dłuższe od ich ciała. Ich żołądek jest nieco szerszy od mięsożernych i posiada przedłużenie w dwunastnicy, służącej za drugi żołądek.
Takie właśnie ukształtowanie znajdujemy u istot ludzkich. Anatomia co prawda uczy, że ludzkie jelita są 3 do 5 razy dłuższe od ciała ludzkiego, ale zachodzi tu pomyłka, gdyż mierzyć należy od ust do odbytnicy, a nie od czubka głowy do stóp. Z tego znowu wynika, że człowiek jest, według wszelkiego prawdopodobieństwa, zwierzęciem owocożernym.
Badanie organów zmysłów: badając naturalną tendencję organów zmysłów, prowadzącą do wyboru właściwego pożywienia, którą wszystkie zwierzęta się kierują szukając paszy, widzimy u zwierząt mięsożernych w chwili zobaczenia zdobyczy taką radość, że ich oczy zaczynają świecić. Chwytają zwierzynę i chciwie wylizują tryskającą krew. Zwierzę trawożerne nie tknie natomiast swego pożywienia, jeśli jest ono trochę zroszone krwią. Jego zmysły powonienia i wzroku zaprowadzają je do wyboru trawy i innych ziół, które kosztują z widoczną przyjemnością. Podobnie dzieje się ze zwierzętami owocożernymi, których zmysły zawsze zaprowadzają je do owoców drzew i na polach.
U ludzi wszelkich ras widzimy, że ich zmysły węchu, słuchu itp. nigdy ich nie prowadzą do rzezi zwierząt. Przeciwnie, nie znoszą nawet widoku takiej rzezi. Rzeźnie są zazwyczaj usuwane za miasto.
Wydawane są często zarządzenia, zakazujące przewozu mięsa w otwartych wozach. Czy można nazwać mięso naturalnym pożywieniem człowieka, jeżeli zarówno oczy, jak i nos są temu przeciwne, chyba, że się je oszukuje przyprawą korzenną, solą, cukrem itp.?
Z drugiej strony jak bardzo się rozkoszujemy zapachem owoców, których sam widok działa pobudzająco na nasze zmysły. Trzeba tu też zaznaczyć, że różne ziarna i korzenie posiadają bardzo przyjemny zapach i smak, aczkolwiek słaby w stanie nie przyrządzonym. Możemy wnosić, że przeznaczeniem człowieka jest stać się zwierzęciem owocożernym.
Badanie pożywienia młodzieży: badając pożywienie młodzieży widzimy, że mleko jest bezsprzecznie właściwym pożywieniem niemowląt. Jeżeli matka nie będzie się odżywiała w dostatecznej mierze owocami, ziarnem i jarzynami, jako pokarmem naturalnym, wtedy nie będzie miała dostatecznej ilości pokarmu w piersiach.
Przyczyny chorób: z tych wszystkich badań wynika, że tylko różnorodne owoce, ziarna i korzenie oraz jako napój mleko i czysta woda, trzymana na wolnym powietrzu, są stanowczo najlepszym, naturalnym pożywieniem dla ludzi. Pożywienie to jest dostosowane do potrzeb organizmu i używane w miarę możności działania organów trawiennych, dobrze przeżute i zmieszane ze śliną jest zawsze bardzo łatwo przyswajalne. Inne środki żywności są dla człowieka nienaturalne, nie są dostosowane do organizmu i dlatego są ciałem obcym. Wchodząc do żołądka, nie są asymilowane we właściwy sposób. Zmieszane z krwią, gromadzą się w organach wydzielających i innych, do nich nie dostosowanych. Jeżeli nie mogą znaleźć drogi wyjścia, osadzają się w zagłębieniach tkanki siłą przyciągania. Przez swoją fermentację powodują choroby fizyczne i umysłowe. W końcu doprowadzają do przedwczesnej śmierci.
Rozwój dzieci: doświadczenie uczy, że ta naturalna dieta jarska jest prawie bez wyjątku doskonale dostosowana do rozwoju dziecka, zarówno fizycznego jak i umysłowego. Ich umysł, zrozumienie, wola, najważniejsze zdolności, charakter i ogólne usposobienie są właściwie rozwinięte.
Wiemy, że nadzwyczajne środki, jak nadmierne poszczenie, biczowanie i zamykanie się w klasztorach stosowane dla zabijania popędu płciowego rzadko kiedy doprowadzają do pożądanego wyniku. Doświadczenie uczy również, że człowiek może łatwo opanować ten popęd przez naturalne odżywianie się dietą nie-podniecającą. Dieta taka zapewnia również taki naturalny spokój umysłu, który psychologia uważa za najbardziej przydatny do aktywności umysłowej, dla jasnego zrozumienia i krytycznego sposobu myślenia.
Pożądliwość seksualna: Trzeba tu jeszcze kilka słów dodać na temat naturalnego instynktu rozrodczego, będącego - poza instynktem samozachowawczym - najsilniejszym bodźcem w ciele zwierzęcia. Pożądliwość seksualna posiada, jak wszelkie inne pragnienia, stan normalny oraz stan anormalny, czyli chorobowy. Ten ostatni jest jedynie skutkiem nagromadzonego obcego ciała, powstałego przez nienaturalne życie, o którym była poprzednio mowa. W tej pożądliwości seksualnej każdy posiada dokładny termometr, wskazujący stan jego zdrowia. Ta pożądliwość wychodzi poza swój stan naturalny przez ingerencję obcego ciała nagromadzonego w organizmie. Ucisk obcego ciała wywierany jest na aparat seksualny i ujawnia się najpierw przez wzmożony popęd płciowy, a następnie przez zmniejszenie się potencji. Popęd płciowy w stanie normalnym zostawia człowieka wolnym od niepokojących pożądliwości i tylko bardzo rzadko wywołuje w organizmie pożądanie wyładowania. Tu znowu doświadczenie uczy, że to pożądanie, jak wszelkie inne pragnienia, jest zawsze normalne u osobników, wiodących naturalny sposób życia.
Korzeń drzewa życia: organ seksualny /połączenie ważnych końców nerwowych, przeważnie nerwów sympatycznych kręgosłupa, które są głównymi nerwami brzucha; są one w stanie ożywić cały organizm/ jest w pewnym sensie korzeniem drzewa życia. Człowiek dobrze wdrożony we właściwe używanie seksu, może utrzymać swe ciało i umysł w dobrym zdrowiu i może również prowadzić przyjemne życie. Nie uczy się praktycznie wiedzy o zdrowiu seksualnym, bo publiczność uważa ten przedmiot za nieczysty i nieskromny.
Człowiek w ten sposób zaślepiony, zakrywa naturę welonem, gdyż wydaje mu się nieczystą, a zapomina przy tym, że natura jest zawsze czysta, a wszystko, co jest nieczyste i niewłaściwe leży w myślach człowieka, a nie w samej naturze. Wobec tego staje się jasnym, że człowiek, nie znający prawdy o niebezpieczeństwach związanych z niewłaściwym używaniem siły seksualnej, a popychany do złych uczynków przez nerwowe podniety pochodzące z nienaturalnego życia, cierpi z powodu przykrych chorób w życiu, w końcu zaś pada ofiarą przedwczesnej śmierci.
Mieszkanie człowieka: odczuwając przykrość przy wchodzeniu do zatłoczonej izby po tym, jak oddychaliśmy świeżym powietrzem na szczycie górskim, lub na wolnym polu, czy w ogrodzie, zrozumiemy łatwo, że atmosfera miasta, czy jakiegokolwiek innego zatłoczonego miejsca nie jest odpowiednia do zamieszkania. Świeże powietrze szczytu górskiego czy ogrodu, lub suche miejsce pod drzewami z widokiem na szeroką przestrzeń i z dobrym przewiewem świeżego powietrza jest właściwym miejscem do zamieszkania dla człowieka, stosownie do wymogów jego natury.
Towarzystwo w jakim powinniśmy się obracać: wreszcie chodzi o towarzystwo, wśród którego żyjemy. Jeżeli posłuchamy wskazówek naszego sumienia i będziemy się kierowali naturalnymi skłonnościami dojdziemy do tego, że wolimy tych ludzi, których magnetyzm działa na nas harmonijnie, którzy ochładzają nasz organizm, którzy wewnętrznie wzmacniają naszą witalność, rozwijają naszą naturalną miłość i którzy w ten sposób wyzwalają nas samych z naszych cierpień i promieniują na nas spokojem. Jednym słowem, powinniśmy znajdować się w towarzystwie Sat, czyli Zbawcy i powinniśmy unikać towarzystwa Asat. [Sri Yukteswar Giri Kaivalya darshana /Wiedza o Wyzwoleniu/ Selfrealization Fellowship, Los Angeles, 1963 r.] |
Kurs praktyczny jogi integralnej - cz.5 |
|
|
Dodał: Leon Zawadzki |
VI. 37. Czym jest krzywdzenie? Pytanie to pochłania nas obecnie całkowicie. Rzetelnie badając, postrzegamy krzywdzenie jako pewną szczególną aktywność emocji-myśli-czynienia. Ten szczególny myślokształt i wynikający z niego czyn osadzone są w naszym poczuciu odrębności, w ego-centryzmie. W relacji pomiędzy ja i światem tkwi poczucie odrębności od świata /rzeczy, istot, zjawisk/. Odrębne ja usiłuje podtrzymać ciągłość swojego bytowania. Ja - korzystając z tej odrębności - określa siebie poprzez relację zachodzącą pomiędzy sobą i resztą świata. Oczekując nagrody oferujemy swoje Ja na usługi, za które zostajemy - według naszych wyobrażeń - wynagrodzeni. W obawie przed karą usiłujemy zabezpieczyć się przed negatywnymi dla nas impulsami płynącymi ze świata.
38. Ćwiczenia hatha jogi wzmacniają nasz organizm, pozwalają lepiej znosić przeciwności. Ćwiczenia radża-jogi [trójczłonowe ćwiczenie wstępne] pozwalają obserwować proces myślenia i odkrywać centralny ośrodek dyspozycyjny energii oraz jej przejawiania się.
Proces oczyszczania dokonuje się podczas i na skutek ćwiczeń wstępnych, umożliwia też obserwację funkcjonowania ciała-psychiki-umysłu. Tak więc ćwiczenia te nie są celem samym w sobie, lecz sposobem przenikania w sprężyny mechanizmu działania. To wstępna faza praktyki i każdy adept może znaleźć w niej potrzebne mu środki do wglądu we własną naturę. Ogląd własnej natury powinien być wnikliwy i konsekwentny. W każdym szczególe życia jest pole badawcze dla adepta. Nadrzędnym celem praktyki jest tożsamość życia i jogi. W tym sensie i znaczeniu joga jest życiem świadomym.
39. W filozofii, psychologii, religii czy sztuce - ostatecznym sprawdzianem wartości jest praktyka. W kulturze duchowej znajduje miejsce wszelka prawdziwa fascynacja życiem. Opis celu, środków i sposobów życia o tyle tylko jest przydatny, o ile ma praktyczne znaczenie i pomaga zrozumieć naturę zjawisk.
40. Zrozumienie krzywdzenia, jak i zrozumienie każdego zjawiska życia, dokonuje się na wielu piętrach samoświadomości. Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe jest wskazaniem dla człowieka, który zasadę nie-krzywdzenia zrozumieć może tylko poprzez analogię do własnych przykrości. Wiele lat musi upłynąć, nim ta zasada - jeśli jest realizowana - stworzy takie skutki karmiczne, by człowiek zechciał zastanowić się, dlaczego w ogóle coś jest miłe, a coś niemiłe; by zechciał przyjrzeć się sobie i światu, zastanowić się: jak to się dzieje, że natura cierpienia jest taka sama dla licznych ludzi; w końcu, by zechciał spostrzec, że cierpienie obejmuje nie tylko świat ludzki, ale świat zwierzęcy, roślinny, mineralny...
Te pierwsze błyski zrozumienia, traktowane przez misjonarzy jako sukcesy moralne, są dla jogina zaledwie brzaskiem samoświadomości, ale nim wzejdzie słońce prawdy... Tym bardziej, że wschodzi ono tylko dla tych, którzy potrafią uczynić wysiłek, gdyż to światło wschodzi we wnętrzu człowieka.
41. Mówiliśmy na poprzednim spotkaniu o trzech gunach: tamasie, radżasie i sattwie. Oto co pisze na ten temat Leon Cyboran :
W ontologii jogi klasycznej trzy pierwsze elementy naszego doświadczenia przypisuje się trzem quasi-substancjom zwanym gunami (guna). Te trzy guny to sattwa /sattva/, radżas (radjas) i tamas, natomiast samo ja określa się terminem purusza (purusa). Funkcją sattwy jest czyste uświadomienie, które w stosunku do wtórnych, złożonych aktów świadomościowych ma naturę bierną. Sattwa ma niejako naturę przejrzystości i ujawnia z jednej strony siebie samą i pozostałe guny, a z drugiej puruszę. W ten sposób funkcja sattwy zapoczątkowuje empiryczną świadomość (citta). Funkcją radżasu jest zmiana, która jest istotnym elementem aktywności psychicznej i ruchu fizycznego. Funkcją tamasu jest względna stałość, trwanie, jest zatem istotnym elementem wszelkich (wtórnych) postaci. Guny przeplatając się w różnych jak gdyby proporcjach tworzą zróżnicowany świat psycho-fizyczny, jak trój-kolorowe nitki tworzące pstrokatą tkaninę. W tym co ujmujemy jako świat fizyczny, przeważa tamas. W organach świadomościowych przeważa sattwa. Radżas przeważa w siłach życiowych (prana) działających pomiędzy ciałami a świadomościami. Purusza (samo ja) jest jeszcze bardziej bierny niż sattwa; jego bierność jest absolutna. Jest on transcendentny w stosunku do świadomości i do samych gun; jest z nimi absolutnie nie zmieszany (nawet z guną sattwą,- Js.III.35.). To guna sattwa w swej funkcji ujawniania niejako odbija puruszę i jego odbicie jest aktualnym podmiotem w tej zalążkowej świadomości. W terminologii przeżyciowo-poznawczej puruszę i jego odbicie nazywa się "widzem" (drastr); samego puruszę określa się mianem widza w swej właściwej naturze (drastr svarupe) [Js.I.3.], natomiast stan jego odbicia jest widzem zjawiskowym (vrttisarupya) [Js.I.4.]. Ponieważ guny są tu też ujawnione, nazywa się je przedmiotem widzenia (drsya). Widz zjawiskowy jest w tej podstawowej świadomości niejako Światowidem, gdyż ogląda odbite w niej guny i cały świat wtórnych kombinacji gun zawartych w tej kosmicznej świadomości. Jest on wielkim czy grubym (niesubtelnym, mahat) atmanem (ja kosmicznym) upaniszady Katha. [Leon Cyboran Joga klasyczna - filozofia i praktyka, w Studiach Filozoficznych nr.10-11 z 1976r.].
Przyjmuje się, że świat się składa z trzech tzw. Gun (cech-komponentów): sattwy, radżasu, tamasu. Sattwa daje jasność, przejrzystość, czyste uświadomienie, przeważa w tym, co psychiczne, w organach świadomościowych. Tamas jest jej przeciwieństwem: daje ciemność, ciężkość, bezwład przeważa w tym co jest cielesne, fizyczne. Radżas działa pośrodku tamtych dwu jako zmiana, ruch, aktywność. Człowiek, którego świadomość jest zanieczyszczona zbyt dużą dawką tamasu, jest ociężały, leniwy, ciemny w dziedzinie religijnej, gdyż w myśleniu jego przeważa nawyk, dosłownie grubo ujmuje treść nauki duchowej. Według naszych konwencji etycznych byłby to człowiek stosunkowo dobry, poczciwy, nieszkodliwy, łatwy do kierowania. Gdy radżas przeważy nad tamasem, to mamy człowieka aktywnego, ale z licznymi pragnieniami, silnymi namiętnościami i ambicją. Człowiek taki bardziej cierpi od poprzedniego. Jest jednak według aksjologii indyjskiej bardziej rozwinięty (dalej posunięty w ewolucji indywidualnej poprzez kolejne wcielenia) niż poprzedni, chociaż jest zdolny do czynienia większego zła od tamtego (jeśli radżas nie będzie podporządkowany sattwie). W miarę jak sattwa coraz bardziej prześwieca dzięki usuwaniu tamasu i radżasu, mamy człowieka działającego dla dobra innych, bezinteresownego, uduchowionego, o rozszerzonej świadomości, który się łatwo przeciwstawia materii, panuje nad biologią, poznaje subtelniejszy pokład świata i dusze ludzkie. Wyzwolenie indyjskie ma polegać na odkryciu w sobie bytu wolnego od tych trzech gun lub utożsamianiu się z jakąś absolutną całością nie poszatkowaną gunami. Samo ja uważa się tu za absolutnie prosty byt, wolny od tych cech-komponentów. Rozwój indywidualny ma przebiegać poprzez liczne wcielenia duszy, przez stopniowe zrzucanie zasłony materii. Przyjmuje się tu przy tym prawo karmana, czyli czynu wartościowanego moralnie i brzemiennego w odpowiedni skutek dla jego sprawcy. Wedle tego prawa każdy jest kowalem swojego losu. Skutek karmana jest proporcjonalny do karmana, odpowiednio wymierzona zapłata za zło lub dobro, ściśle jak w prawach fizyki. Skutek karmiczny może się ujawnić u jego sprawcy w tym lub przyszłym żywocie, ale wysiłkiem moralnym, pracą nad sobą można już w tym żywocie przepalić więzy karmana. [Leon Cyboran O etyce indyjskiej. Szkic syntetyczny., w Studia Philosophiae Christianae, ATK, 12-1976-2].
42. Dla adepta jogi integralnej wiedza o gunach ma znaczenie praktyczne jest narzędziem praktycznego wglądu w treść relacji międzyludzkich, w prawa życia społecznego, w relację ze światem przyrody; ma znaczenie praktyczne w sztuce, higienie psychicznej, w erotyce. Obserwacja świata zjawiskowego przez ruch trzech gun pomaga praktycznie przenikać w tajniki psychologiczne zjawisk, w ukryte przyczyny i stany materii; umożliwia intuicyjne wnikanie w treść zjawiska, a w tym wypadku intuicyjne rozpoznanie gun i ich działania stwarzającego świat zjawiskowy - od grubej materii do subtelnie jaśniejącej sattwy. Wiedza ta nie powinna być oczywiście stosowana mechanicznie.
43. Rozpoznawanie gun (nieustające rozpoznanie) prowadzi w praktyce ćwiczebnej do jaśnienia sattwy - jest ona lustrem, w którym odbija się świat, włącznie z niezróżnicowanym punktem ja - widzem świata zjawiskowego. Aby to zobaczyć, praktyk jogi może ćwiczyć skupienie - nie utożsamiając się z gunami.
Na dzisiejszym spotkaniu omówimy praktykę nie utożsamiania się z gunami. Następnie zaś badać będziemy energię jako wspólne podłoże trzech gun.
45. W praktyce jogi integralnej ćwiczenia wstępne prowadzą do przebudzenia subtelnych zmysłów postrzegania zjawisk. Bowiem nie tylko kamień czy drewno są uśpionymi stanami energii, lecz uśpiona może być (i najczęściej jest) - psychika człowieka. Każdy nasz zmysł, każdy organ postrzegania mogą być budzone z tego uśpienia. W ten sposób poszerza się percepcja, pojawia się wrażliwość - rozpoznawane są przyrodzone możliwości receptorów. Odkrywanie świata subtelnych doznań staje się wspaniałą przygodą. Budzenie się subtelnej wrażliwości jest brzaskiem spełniających się nadziei człowieka na bogactwo życia; do tej pory było ono tylko przeczuwane, upragnione, zaś budzenie się przeżywane jest jako spełnianie. W praktyce należy pamiętać, że poznawanie światów subtelnych jest etapem, ale nie jest celem i spełnieniem ostatecznym. Na tym etapie - który może trwać dość długo - adept może utknąć w pułapce doznawania i poczucia mocy.
Warto zastanowić się dlaczego wgląd w światy subtelne jest udziałem artystów, uczonych i ludzi po prostu wrażliwych. Jednocześnie, adept winien zbadać, czym różni się praktyka jogi integralnej od wglądów artystycznych. Wglądy w światy subtelne grożą też naruszeniem równowagi psychicznej (alkoholizm, narkomania, dewiacje seksualne, bełkot intelektualny, politykierstwo, schizofrenia, stany paranoidalne itd.). Adept powinien wiedzieć, że poruszanie się w światach subtelnych podlega prawom karmicznym i wymaga samodyscypliny.
46. W odkrywaniu energii subtelnych adept winien zdawać sobie sprawę, że człowiek jest mikrokosmosem. Znaczy to, że posiada w sobie zakodowaną tajemnicę kosmosu, jest odwzorowaniem zjawisk kosmicznych i jest stworzony na obraz i podobieństwo Boga. Zadaniem adepta jest przenikanie w tę tajemnicę, odkrywanie jej sakralnej natury i poznanie własnej przyrodzonej natury - istoty samoświadomej. Większość ludzi ugrzęzła w błędnym wyobrażeniu o swojej niemożności. Adept jogi musi raz na zawsze skończyć z tym błędnym wyobrażeniem. Aby tego doświadczyć, poprzez ćwiczenia bada własną naturę, a tym samym naturę wszechświata.
47. Rozróżniamy stany i rodzaje energii (materii). Dla adepta jogi wszystkie zjawiska są sposobem przejawiania się jednej, niepodzielnej energii zwanej praną.
Prana stanowi najsubtelniejsze podłoże, zjawiskowe pryncypium istnienia przejawionego. Ruch prany, w doświadczeniu potocznym subtelnym, zwany jest życiem.
48. W celu budzenia zmysłów subtelnych zalecam ćwiczenie harmonijnego postrzegania [HP]. Ćwiczenie to może być uprawiane we wszystkich okolicznościach życia codziennego.
49. Adept jogi w praktyce powinien nauczyć się rozpoznawać pierwiastki rzeczywistości - tattwy.
Według klasyfikacji wyróżniamy 25 tattw :
A. Żywioły: ziemia - woda - ogień - wiatr (powietrze) - przestrzeń
50. Praca z tattwami prowadzi do aktywacji mocy psychicznych. Adept dysponuje tym co rozpoznaje. Dlatego zalecam ostrożność i samodyscyplinę. Przede wszystkim zalecam skupienie na ukierunkowaniu ku wyzwoleniu od ograniczeń świata wewnętrznego, od zależności zewnętrznych, do których należą i tattwy. Służy temu łączenie praktyki kontemplacyjnej z medytacją. Skutecznym pasem bezpieczeństwa w praktyce z tattwami jest adoracja istoty najwyższej - Boga.
Uprzedzam, że adept podlega pokusom korzystania z mocy psychicznych, które ujawniają się podczas rozpoznawania pierwiastków rzeczywistości. Korzystanie z tych możliwości nie jest błędem tylko wtedy, gdy podporządkowane jest wiodącej zasadzie - ku wyzwoleniu.
Teraz bardziej zrozumiałą się staje zasada bezinteresowności. Wyjaśnia się też zasada nie-krzywdzenia, gdyż adept otrzymuje wyjątkowe - w porównaniu ze zwykłymi - możliwości działania w świecie zjawisk. Im głębszy wgląd w tattwy, tym bardziej poruszenie energii subtelnej spowodować może skutki karmiczne. Praca z tattwami jest paradoksalnym spełnieniem wizji Archimedesa: Dajcie mi punkt oparcia, a poruszę cały świat.
51. W praktyce jogi integralnej adepci otrzymują stopniowo różne metody i sposoby pracy z tattwami. Ważne jest przy tym, aby rozpoznawania tattw nie sprowadzać do rozwarstwienia świata i człowieka. W ciele-umyśle człowieka zakodowana jest informacja o strukturze Wszechświata. Rozpoznając ją, adept poznaje samego siebie. Czynić to jednak powinien w pełnej przytomności o jedności kosmicznej. Nadużywanie mocy prowadzi do zgubnych skutków karmicznych. Zwracam uwagę na mit Szatana, który włada mocami świata zjawiskowego, ale pozbawiony jest duchowej ojczyzny. Ten mit jest wielce rzeczywisty.
52. Zalecam studiowanie ksiąg świętych, tekstów objawionych, ezoterycznych. Należy czytać poszukując zrozumienia ukrytej treści, która staje się jasna w miarę praktyki jogi integralnej. Czytanie i studiowanie tylko wtedy ma sens, gdy staje się treścią doświadczenia wewnętrznego. Czytać należy uważnie i z bystrym wglądem, jak człowiek, który znalazł się oko w oko ze sprężonym do skoku tygrysem.
53. Przede wszystkim zwracam uwagę, że adept eksperymentuje na samym sobie. Dlatego dosłownie wszystkie elementy, nawet te najdrobniejsze, winny być obiektem jego uwagi.
54. W punkcie 49-tym tattwy wymienione są w kolejności od elementów grubych do najbardziej subtelnych. Rozpoznanie ich staje się możliwe dopiero w procesie oczyszczania. Toteż nie ma innej drogi, niż świadoma dyscyplina i wytężona praktyka.
Wszelkie sztuczne przyśpieszenia, uzyskiwane dzięki narkotykom (LSD, peyotl, halucynogeny itp.), lub dzięki używkom np. alkohol, grzyby itd. są wysoce szkodliwe! Pozwalają na chwilowe oderwanie się od grubego podłoża, ale - po zaprzestaniu działania substancji - powrót do tego podłoża (pola grawitacyjnego struktury psychofizycznej) staje się koszmarem. Pojawia się więc pragnienie ponownego oderwania i tak aż do zniszczenia naturalnych możliwości samopoznania. Wizje, częstokroć koszmarne i przykre, jakich doznają narkomani i alkoholicy, wywodzą się stąd, że w procesie oderwania się (przyspieszenie wynika z uderzeniowej dawki energii) osobnik rozpoznaje tzw. przyjemności niższej natury, a w światach subtelniejszych ogląda je zwielokrotnione przez echo subtelnych energii. W stanie upojenia narkotycznego nadal funkcjonuje pamięć i stąd dziwne wrażenie sensacji na dziwnym podłożu oderwania od grubej rzeczywistości. Polecam książkę Jerzego J. Sito LSD wydaną w Warszawie w r. 1980., jest to reportaż o doświadczeniach autora z LSD.
Zwracam uwagę na zasadniczą różnicę w osiąganiu stanów subtelnych pomiędzy adeptem jogi i osobnikiem używającym halucynogenów. Znam osoby, które niby to ułatwiały sobie praktykę jogi czy zen przy pomocy tzw. trawy (haszysz, marihuana itp.) i nawet barwnie opowiadały o wspaniałych przeżyciach, np. o odkrywaniu jedności świata, miłości międzyludzkiej, uniwersalnej. Miały one z tego powodu nawet wiele weny twórczej, malowały, pisały lub rzeźbiły swoje dzieła pod wpływem halucynogenów i doświadczeń. Ale obserwacja tych ludzi pozwala stwierdzić, że lubują się one przede wszystkim własnym światkiem sensacji psychodelicznych; wyraźny jest u nich rozpad osobowości; ich egoizm jest wzmocniony pseudo-subtelnościami i przekonaniem o własnej wyjątkowości; ich intelekt stał się bełkotliwy i używają słów bez poczucia odpowiedzialności; nade wszystko promieniują czymś niechlujnym, nieczystym i stają się hermetycznie zamknięci wobec naturalnej harmonii makro i mikrokosmosu.
Adept jogi integralnej nie tylko poznaje światy subtelne, ale staje się ich władcą. Osobnik narkotyzujący się nie poznaje światów subtelnych, lecz doświadcza sensacji i staje się ich niewolnikiem.
55. Piszę i mówię o tym tak wiele, aby ostrzec przed złudną, niebezpieczną łatwizną. W gruncie rzeczy, takie pozorne ułatwienie jak używki i narkotyki są świadectwem lenistwa i gnuśności.
Niebezpieczeństwo polega na tym, że zażywanie narkotyków niweczy wysiłek tysięcy lat ewolucji. Możliwości, wypracowane dyspozycje człowieka do osiągnięcia samoświadomości rozpadają się; następuje chaos i cofanie się do pierwotnych form istnienia.
56. Adept jogi integralnej nie poszukuje oderwania od rzeczywistości. Jego zadaniem jest ją zrozumieć. W tym współ-odczuwającym zrozumieniu rodzi się miłowanie. Tylko ogień miłości przepala więzy karmana. O tym, co stanowi te więzy i czym jest karman mówić będziemy na następnym spotkaniu. Przypominam, że cały czas skupiamy się na zasadzie nie-krzywdzenia.
57. W Jogabhaszja czytamy [przekład Leona Cyborana]: I.45. A PRZEDMIOTOWOŚĆ SUBTELNA ROZCIĄGA SIĘ AŻ DO ALINGI. Forma rozwinięta: A zakres subtelności subtelnej rozciąga się aż do alingi. Jogabhaszja: (Boska) woń jest tanmatrą (subtelnym elementem, subtelną przyczyną, zasadą?, pryncypium?) atomu (żywiołu) ziemi i stanowi subtelny przedmiot świadomościowy (visaya). (Boski) smak jest tanmatrą (subtelnym elementem) atomu (żywiołu) wody. (Boska) barwa (rupa) jest tanmatrą (subtelnym elementem) atomu (żywiołu) ognia. (Boskie) czucie (dotyk) jest tanmatrą (atomu-żywiołu) powietrza (wiatru, vayu). (Boski) dźwięk jest tanmatra (atomu-żywiołu) przestrzeni (akasa). Ahankara (ahamkara), ja - działający, (ja - twórca) jest tanmatrą dla tamtych (wyżej wymienionych). Dla tejże (ahankary) sama tylko linga (lingamatra) jest tanmatrą i stanowi subtelny przedmiot św. I nie istnieje (asti) nic subtelniejszego od alingi (alinga).
Ale (może powstać pytanie) czy purusza nie jest subtelny? - Tak, (jest subtelny). Ale nie jest tak z subtelnością puruszy (w stosunku do alingi) jak w wypadku alingi, której subtelność jest wyższa od lingi. Przecież purusza nie jest przyczyną materialną, ale jest przyczyną celową (warunek? motyw? racja?). Dlatego powiedziało się, że subtelność nieprzewyższalną osiąga się w pradhanie.
VIII. 58. Wskazując na pierwszy stopień jogangi (VIII. stopniowej sadhany) wymieniliśmy zasady moralne (yama): nie-krzywdzenie - prawdziwość - nie-kradzenie - wstrzemięźliwość (brahmaczaria) - nieposiadanie (ubóstwo). Zwróciliśmy uwagę, że ze wszystkich zasad yamy najbardziej istotną jest ahimsa (nie-krzywdzenia) i że stanowi ona dla podstawę wszystkich pozostałych zasad.
Dla zrozumienia zasady nie-krzywdzenia wskazaliśmy na guny i tattwy, a także na praktyczne ćwiczenia wstępne: ćwiczenia oczyszczające hatha-jogi, trójczłonowe ćwiczenie wstępne radża-jogi i ćwiczenie harmonijnego postrzegania. Omówiliśmy również inne ćwiczenia i rozumiem, że znajdują one praktyczne zastosowanie w życiu codziennym adepta.
59. Zwracam uwagę na wspólne podłoże wymienionych zasad: nie-lgnięcie (nie-przywiązanie).
Praktykowanie tych zasad bez tego wspólnego podłoża jest uciążliwe i dewocyjne. Natomiast skupienie na wspólnym temacie wszystkich zasad czyni zrozumiałym cały proces praktyki yamy i odkrywa jej sens i znaczenie utajone.
60. Praktykowanie zasad yamy w naturalny sposób prowadzi do odkrycia wspólnej cechy subtelnej jaką jest nie-lgnięcie. Człowiek, który działa dla jakiegoś rezultatu (choćby najbardziej szlachetnego) jest przywiązany do celu tego działania. W postępowaniu i myśleniu napędza go lgnięcie do wszystkiego, co zdaje mu się ten cel przybliżać oraz awersja do wszystkiego, co zdaje się ten cel oddalać.
W praktyce jogi integralnej zadaniem adepta jest nieustające rozpoznawanie motywów działania: myślenia, słowa i czynu. Poznanie rozróżniające przejawia się na wszystkich stopniach jogangi - od rozpoznania motywów psychologicznych do odmienności puruszy od sattwy. Zasady yamy należy przede wszystkim praktykować poprzez rozpoznawanie widza i przedmiotu widzenia.
61. Krzywdząc, pragniemy przyswoić sobie jakiś rezultat; kłamiąc, pragniemy otrzymać jakąś korzyść; kradnąc, pragniemy uzyskać jakiś przedmiot (uczucie, myśl, obraz, słowo itd.); nadużywając energii płci, pragniemy przeżywać rozkosz; posiadając, pragniemy zwiększyć moc i obszar swoich bogactw. Adept, uważnie wnikając w istotne motywy krzywdzenia-kłamstwa-kradzieży-rozwiązłości-bogacenia się, z łatwością zauważy, że ich wspólnym podłożem jest lgnięcie do czegoś. Czym jest to coś, do czego lgniemy naruszając zasady yamy? Czy nie ja-sam jestem tym czymś? Oto temat kontemplacji.
62. Krzywdząc, odczuwamy awersję do utraty (do bycia krzywdzonym); kłamiąc, odczuwamy awersję do niekorzystnej dla nas prawdy; kradnąc, odczuwamy awersję do nieposiadania upragnionego przedmiotu; nadużywając seksu, odczuwamy awersję do samotności; bogacąc się, odczuwamy awersję do ubóstwa. Awersja jest lękiem. Kto się lęka, czego się lęka? Lgnięcie-awersja to dwie strony tego samego procesu. W kim zachodzi ten proces? Oto temat kontemplacji.
63. W naszej codzienności ma miejsce nieustająca akcja-reakcja. Ja zwija się jak w ukropie. Czym jest owo ja? Adept musi dokładnie zbadać ten problem. Praktyczna metoda badania zostanie podana w czasie sesji.
64. Badając problem ja (ja chcę, ja nie chcę, ja zrobiłem, ja powiedziałem itd.) adept musi być w tym badaniu nieustraszony. Takie badanie wymaga odwagi, heroizmu duszy, która rozpoznaje swoje uwarunkowania. Wytrwale tropiąc wszelkie dążenia, aspiracje, emocje, uczucia, powiązania, przywiązania, niechęci itd. adept nie może sobie pozwolić na małoduszne przymykanie oczu wobec oczywistości. Takie badanie musi być prawdziwe, to znaczy zgodne ze stanem rzeczywistym. Takie badanie wymaga pasji poznawczej. Tylko pasja poznawcza może zapewnić adeptowi niezbędną do takiego badania energię.
65. Ostrzegam: uprawiane ćwiczenia wzmagają energię adepta; winna ona być ukierunkowana na właściwe badanie. Ćwiczenia mogą też służyć ciemnym mocom, gdy energia spożytkowana zostaje na wyżycie się, rozrabianie i używanie życia. W tym tkwi niebezpieczeństwo zgubnych skutków karmicznych aż do choroby psychicznej włącznie. Należy wystrzegać się fałszywych nauczycieli jogi, którzy używają mocy psychicznych dla celów poślednich. Dla adepta jogi integralnej busolą jest rozpoznanie, ku jakiemu celowi ukierunkowane jest praktyczne działanie. Adept jogi integralnej mierzy w cel ostateczny - wyzwolenie duchowe. Nasza praktyka jest praktyką dehipnotyzacji totalnej.
66. Praktykowanie nie-krzywdzenia pozwala adeptowi rozwiązać węzeł karmiczny i otwiera w nim zdolność postrzegania widza (podmiotu); tym samym otwiera przed adeptem źródło nieskończonej energii.
Praktykowanie prawdziwości pozwala adeptowi właściwie spożytkować energię i niweczyć fałszywe wyobrażenia o rzeczywistości.
Praktykowanie nie-kradzenia pozwala adeptowi na spożytkowanie energii ukierunkowanej ku rozpoznaniu istoty zjawisk; nie-przyswajanie cudzego pozwala adeptowi rozumieć wolność - samowystarczalność naturalną.
Praktykowanie brahmaczarii pozwala adeptowi poznawać dwubiegunowość natury i sakralną treść płci; pozwala też zachować zdrowie; brahmaczaria umożliwia wnikanie w tajemnicę stworzenia.
Praktykowanie nie-posiadania (ubóstwa) pozwala adeptowi być wolnym od pragnień ponad potrzebę. Wszystko co niezbędne do życia jest zapewnione i trwa wiecznie, dla adepta życie jest praktyką ku wyzwoleniu.
67. W procesie rozpoznawania należy zwrócić uwagę na zasadę przyporządkowania: zjawiska są przyporządkowane zgodnie z zasadą malejącej prymitywności lub wzrastającej subtelności. Im subtelniejsza sfera, tym bliżej znajduje się ona centralnego ośrodka dyspozycyjnego. Omawiając zasady yamy wskazaliśmy na ich wspólne, subtelne podłoże.
Uwaga: nie należy mylić subtelnego podłoża z wyższym poziomem abstrakcji filozoficznej. Rzecz w tym, że abstrakty filozoficzne pozostają zawsze pojęciami, natomiast joga integralna nie operuje pojęciami lecz rzeczywistością przeżyciową.
Dla adepta jogi słowo Bóg nie jest pojęciem, abstraktem. Ramana Mahariszi: Aby Boga widzieć, trzeba Bogiem być.
68. W jodze pojęcie abstrakcyjne jest błędem poznawczym. Operowanie pojęciami abstrakcyjnymi niewiele ma wspólnego z prawdziwą introspekcją. Wszelkie rozważanie wówczas ma sens, gdy prowadzi do przemiany psychologicznej.
69. Adept jogi obserwuje rzeczywistość codzienną. Jego zadaniem jest zobaczyć tę codzienność taką jaką ona jest, oczyścić ją z naleciałości - wyobrażeń, sądów, oczekiwań, rozczarowań, spełnień itp. Czy oznacza to obojętność, śmierć za życia? Jak żyć, jak funkcjonować obserwując, jeśli emocje pochłaniają człowieka tak, iż nie widzi skąd one się pojawiają i dzięki którym życie staje się ciekawe? Jeśli stawiane są takie pytania, to znaczy, iż człowiek jeszcze mocno tkwi w sidłach wielkiego hipnotycznego snu. Ale pytania takie pojawiają się nieuchronnie. Lęk przed rzeczywistością, lęk przed prawdą odgrywa istotną rolę w życiu człowieka. Tylko badając czym jest ten lęk możemy stawić czoła tym pytaniom. Jeśli nie podejmiemy tego wysiłku z pasji poznawczej, przymusi nas ku temu cierpienie.
70. Ćwiczenia jogiczne uprawiane są w celu powściągnięcia zjawisk świadomościowych. Wyjaśniam, że powściągnięcie zjawisk świadomościowych nie oznacza powściągnięcia świadomości, która dopiero oczyszczona ze zjawisk - jaśnieje pełnym blaskiem. O zjawiskach świadomościowych powiemy następnym razem. Natomiast obecnie zwracam uwagę na praktykowanie nie-lgnięcia do świata zjawisk. Ćwiczenia jogiczne i uprawiana bezpragnieniowość są dwoma skrzydłami, które unoszą adepta w niebo czystej świadomości.
Słowo powściągnięcie rozumiane jest przez mało doświadczonego adepta jako akt wolicjonalny. Takie błędne rozumienie powściągania skłania do siłowych ćwiczeń psychicznych, które nie prowadzą do powściągania, lecz do charakteropatii i dewiacji psychicznych. Nie przypadkiem w praktyce jogi zwraca się tak szczególną uwagę na rozluźnienie. Droga prowadzi przez niwelowanie napięcia, a nie przez wytwarzanie napięcia aktem woli.
71. Ze względu na szczególne znaczenie słowa świadomość, które w jodze oznacza byt najwyższy (czasami jest używane przez oświeconych mistrzów jogi z przymiotnikiem: czysta świadomość), zwracam uwagę na precyzyjne używanie tego słowa. W języku potocznym słowo świadomość oznacza: być czegoś przytomnym, zdawać sobie z czegoś sprawę. Otóż, stany, w których podmiot jest czegoś przytomnym, lub z czegoś zdaje sobie sprawę nazywam przytomnością psychofizyczną. Natomiast słowo świadomość oznacza w tym komentarzu i w moich wypowiedziach przyrodzony stan bytu najwyższego.
72. Praktyka kontemplacyjnego wnikania w znaczenie słowa, analiza etymologiczna, porównawcza, fonetyczna itd. jest jednym ze skutecznych sposobów odkrywania wewnętrznej struktury zjawisk. W przypadku zaś słów określających sprawy ostateczne, uważna analiza pomaga odkryć nie tylko znaczenie słowa, ale i sposób praktycznej realizacji jego treści wewnętrznej. Adepci, którzy mają szczególną dyspozycję do takiej kontemplacji, dość często uporczywie przypisują słowu znaczenie wyroczni. Jak i w każdej innej metodzie jogicznej, tak i w kontemplowaniu słowa, nie należy zatrzymywać się na powierzchni. Dogłębna kontemplacja pozwala wyjść poza słowo.
73. Zwracam uwagę, że przybliżyliśmy się do pierwszej bariery, którą dla adepta jest obawa przed rozpoznaniem własnej natury psychologicznej. Sama intelektualna akceptacja, zgoda na istnienie uwarunkowań psychologicznych - nie wystarcza. Adept winien zmierzać do uchwycenia w bezpośrednim wglądzie korzenia natury zjawisk. |
Kurs praktyczny jogi integralnej - cz.6 |
|
|
Dodał: Leon Zawadzki |
IX. 74. Uprawiając ćwiczenia w plenerze, w pracy z ciałem-umysłem poszukiwaliśmy wglądu w rytm. Ćwiczenia ukierunkowane były na wytworzenie rytmu, jego odczuwanie i bezpośredni wgląd w zjawisko rytmu. Taka praca ciała-umysłu jest niezbędna i winna być prowadzona aż do zrozumienia własnego rytmu, następnie zaś, - poprzez własny rytm - do zrozumienia rytmu kosmicznego. Ćwiczenia, które wyzwalają poczucie rytmu i pozwalają odkrywać własny rytm, obserwować rytmy w otoczeniu itd. są bogate i różnorodne, adept może je sam programować i doskonalić.
75. Należy uprzytomnić sobie, że Wszechświat jest nieustannie stwarzany poprzez rytm. W istocie, w znanym nam świecie każde zjawisko ma swój rytm. Uważna obserwacja rytmów pozwala odkryć jeden, przedwieczny rytm kosmosu. Możemy go usłyszeć jako kosmiczny dźwięk.
76. Rytmowi podlega wszystko co żyje. Nieustająca pulsacja Wszechświata przejawia się zarówno w sferycznych obiegach ciał niebieskich, jak i w locie motyla. Można o tym wiedzieć, rzecz w tym, aby to zobaczyć.
77.Każde zjawisko można obserwować poprzez jego rytm, odkrywając w ten sposób wewnętrzną strukturę i moc zaistnienia. W rytmie i poprzez rytm odkrywa się również celowość istnienia danej formy-zjawiska. Jedność formy i treści również jest rytmem.
78. Dla oznaczenia rytmu potrzebna jest liczba - miara. Ale liczba-miara nie jest samym rytmem; jest tylko pomiarem rytmu w naszym umyśle. Aby zobaczyć swoje ciało, stajemy przed lustrem. Aby zobaczyć rytm, odbijamy go lustrze naszej wiedzy o liczbie. Dlatego mówi się, że matematyka jest językiem harmonii sfer. Dokładniej można by powiedzieć, że matematyka jest odbiciem harmonii sfer w naszym umyśle. Bezpośredni wgląd w harmonię sfer jest aktem przeżyciowym. Bezpośrednie przeżycie rytmu, pozwalające zagłębić się w istotę zjawisk, jest ważniejsze dla adepta niż nagromadzona wiedza o liczbach i stosunkach pomiędzy nimi.
79. Rozpoznawanie rytmu jest nieustającym wtajemniczaniem w technologię powstawania zjawisk. Rozpoznawanie rytmów prowadzi do budzenia mocy kreatywnej. Adept jogi integralnej podlega szczególnemu ciśnieniu, bowiem tej mocy należy używać zgodnie z właściwą hierarchią wartości. Yama i niyama są tymi ramami, uprzężą, w której konie (energie) powinny chodzić tak, aby osiągnąć cel, do którego zmierza Woźnica.
80. Absolut zna liczbę-miarę czyli rytm, ale sam w sobie nie jest liczbą-miarą, nie jest wyłącznie samym rytmem. Proszę zwrócić uwagę na ten fakt ponieważ praca nad rytmem nie może być li tylko zabawą w świat. Uporządkowanie własnego rytmu, odnalezienie dla siebie właściwej miary jest wyjątkowo ważne w praktyce adepta. Odnajdując właściwą miarę we wszystkich rzeczach i zjawiskach, adept harmonizuje pozycję. Poprzez stosowną zmianę rytmu osiąga konieczne przyśpieszenie. Czysta świadomość - cel adepta - wyłania z siebie rytm. Wszystkie rytmy powracają na swoje kręgi, rozwiązując się w Absolucie.
81. Jeśli człowiek utożsamia się z rytmem ciała, to wtedy jest ciałem i podlega rytmowi cielesności. Jeśli utożsamia się z psychiką, to może powodować zmiany w rytmach ciała i jego funkcjonowaniu.
Teraz możemy zrozumieć, że nie utożsamianie się z ciałem jest - na planie psychicznym - rozluźnieniem: ciało-umysł powraca do naturalnego rytmu, gdyż nie jest już gwałcone przez stawiane mu cele.
W centrum pulsacji ciała-umysłu tkwi doznanie ja. Rytmiczny impuls, emitowany ze źródła, odbija się od ekranu jaźni i powraca do źródła.
82. Badając rytm, należy zwrócić uwagę na impuls. Czym jest impuls? Oto temat do kontemplacji.
83. Badając, czym jest impuls, należy zwrócić uwagę na moment jego zaistnienia. A także na to, iż jest on nośnikiem energii. Wydaje się to być skomplikowane, ale tylko dlatego, iż dokonuje się z niesłychaną szybkością. Dlatego adept musi mieć niesłychanie szybki umysł. Proces oczyszczenia sprzyja uzyskaniu tej szybkości umysłu.
Bezpośredni wgląd w zjawisko rytmu zatapia umysł w ciszy. Kontemplacja prowadzi do medytacji. Kontemplacja jest bramą, przez którą adept wchodzi w medytację. Medytacja jest absolutną ciszą umysłu. Nie jest ona powściągnięciem umysłu przez akt woli. Pojawia się dzięki spolaryzowaniu fali impulsów. Medytacja może trwać ułamek sekundy, ale ten błysk światła jest potężny i ma niezbywalne skutkowanie.
84. Jeśli ciało-umysł jest nasiąkło odorem tzw. grubych wibracji, to nie może, nie jest w stanie rozpoznać rytmu, wejść w kontemplację, zobaczyć światło medytacji.
85. W jodze integralnej, badanie rytmu szczególnie wyraźnie widoczne jest w technikach mantra i laja-jogi. Zespolenie dróg jest konieczne, by adept dostrzegł, że poszczególna droga jest jedną z form (rytmem) uprawiania tej samej praktyki, jest specyficznym testem badania rzeczywistości.
Przypominam, że badamy rzeczywistość nie pojęciowo, że słowa nie znaczą więcej niż znaczą, że zjawisko jest samym zjawiskiem. Adept musi nieustannie pamiętać, że świat zjawiskowy wyłania się z czystej świadomości.
Adept napotyka na problemy po to, aby je rozwiązywać, ale ten proces nie musi trwać nieustannie. Tak samo, jak rozwiązują się problemy życiowe (obserwujcie, jak się to dokonuje), tak samo rozwiązaniu podlegają problemy metafizyczne. Aby problem metafizyczny się rozstrzygnął, wystarczy zaobserwować: w kim ten problem powstaje. Problemy tworzy umysł, gdyż umysł spełnia się w procesach powoływania problemów do życia.
86. Starożytni przekazują nam wieść, że podstawowym dźwiękiem, kosmiczną wibracją, której podporządkowane są wszystkie rytmy Wszechświata jest aum: a - najbardziej otwarta samogłoska, u - głębsza, półotwarta samogłoska, m - zamknięta spółgłoska. Słowo amen oznacza: zaprawdę, tak właśnie jest.
87. Uważnie wnikając w wewnętrzną strukturę zjawisk świadomościowych i skupiając się na odkrytych prawach, możemy dostrzec, że przejawianie się tych praw w naszym życiu codziennym nazywamy przeznaczeniem. Przeznaczenie jest działaniem prawa. Z woli przeznaczenia pojawiają się sekwencje losowe i dzieje się tak dopóty, dopóki człowiek nie jest w stanie zrozumieć (rozpoznać) swoich uwarunkowań. Wstępne ćwiczenia jogi integralnej pozwalają rozpoznawać te uwarunkowania, zaś przede wszystkim odkrywać ich ukryte sprężyny.
Adept w tej praktyce zdany jest na samego siebie nie dlatego, że znikąd nie może oczekiwać pomocy, lecz dlatego, że musi zbadać świat, który sam z siebie wyłonił i kreował do życia przejawionego. Postrzegając wewnętrzne prawidłowości tego świata, odkrywając materiał, z którego buduje rzeczywistość, może zaobserwować współzależność zjawisk. Świat przyczyny i skutku, przyczynowości staje przed nim otworem. Nakłada to na adepta szczególną odpowiedzialność, ponieważ odkrycie dokonane w praktyce jogi integralnej pozwala na opanowanie sztuki kreowania zjawisk.
88. Złoże karmiczne powstaje z lgnięcia-awersji, pragnienia-spełnienia oraz towarzyszących im emocji, uczuć i czynności. Tam, gdzie istnieje korzeń złoża karmicznego, pojawia się nieuchronnie owocowanie czyli wcielenie-życie-doznanie. Dlatego też nazywamy je potrójnie owocującym.
89. Złoże karmiczne może dać znać o sobie w tym (obecnym) żywocie bądź w żywocie przyszłym. Złoże karmiczne, które powstało przez ćwiczenia jogiczne daje o sobie znać (owocuje) natychmiast. Złoże karmiczne owocuje natychmiast (w obecnym wcieleniu), zapoczątkowuje jedno owocowanie (doznanie), lub zapoczątkowuje podwójne owocowanie (okres życia oraz doznanie).
90. Wnikanie w treść złoża karmicznego pozwala adeptowi określać swoje obowiązki w życiu codziennym. Adept ukierunkowuje się na cel, którym jest wyzwolenie z uwarunkowań złoża karmicznego. Aby rozpoznać swoją drogę, adept winien zrozumieć własne uwarunkowania, własna kondycję człowieka. Tropiąc te uwarunkowania, adept przemierza wszystkie światy, od świata grubej materii, poprzez świat subtelnych przyczyn, aż do świadomości jestem. Rozpoznaje swój własny twór, odkrywa swoją siłę kreatywną i stwierdza, że to on sam powołał je do życia zjawiskowego. Zaprawdę, powiadam wam, że nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jeno przeze mnie - te słowa Chrystusa są wskazówką, lub - jeśli rozumieć ich sakralny sens - sentencją prawa kosmicznego.
91. Obserwuję u niektórych adeptów niebezpieczne manipulacje: negowanie osoby człowieka. Zapewne ich praktyka dokonuje się wyłącznie na poziomie intelektualnym i - negując istnienie własnej osoby - usiłują oni przeskoczyć - aktem woli - od razu do jakiegoś dziwacznego raju stworzonego w ich wyobraźni. Przypomina to człowieka, który obcina sobie nogi, aby zmusić się do latania.
Osoba jest emanacją pierwiastka boskiego. Wgląd pozwala odkryć, że przez osobę ludzką wiedzie droga powrotna. Wypalając zalążki uwarunkowań, może ona zniweczyć złoże karmiczne, które ją spętało. Po to istnieje i do tego została powołana. Negowanie tego, że człowiek wyłania złoże karmiczne jest rozpaczliwym chowaniem głowy w piasek. Zarówno osoba, jak i świat są jedynym narzędziem jakim dysponuje człowiek, aby znaleźć drogę ku wyzwoleniu. Realizując tę drogę, widzi on, że sam jest drogą i żywotem.
92. Rozpatrywać będziemy metody, którymi posługuje się joga. Do metod jogangi należą tak zwane człony dodatkowe, czyli yama i niyama. Rozpatrywaliśmy zasady yamy. Obecnie skupimy się na zasadach niyamy.
93. II.32. OCZYSZCZANIE, ZADOWOLENIE, ASCEZA, MEDYTACJE, SKUPIENIE SIĘ NA IŚWARZE - TO NIYAMY. [Patańdźiali Jogasutra, tłumaczenie Leona Cyborana.
94. Niyamy, razem z yamami, zwane też są praktykami ascetyczno-mistycznymi
95. Słowo asceza zazwyczaj kojarzy się z wyniszczonym i wychudzonym poszukiwaczem prawdy. W naszej praktyce przez słowo asceza rozumiemy cierpliwe znoszenie par przeciwieństw: gorąca i chłodu, stania i siedzenia, milczenia i mówienia, radości i przykrości, cierpienia i szczęścia. Nie chodzi tu o bezmyślną pokorę, lecz o skupienie: nie-utożsamianie się z doznaniem, zatopienie doznania w powszechnym, bezgranicznym. Dla adepta wnikanie w wewnętrzną strukturę (prawidłowość) zjawisk polega na zrozumieniu nieuchronnego kołowrotu przyjemności-przykrości. Rozpoznanie tego kołowrotu w życiu codziennym, w bezpośrednim doznawaniu faktów życia pozwala na praktykowanie ascezy, która związana jest ze wstrzemięźliwością.
Ascezą, czyli dobrze rozumianą wstrzemięźliwością, można się posługiwać dla głębszego wnikania w sakralną rzeczywistość prawa kosmicznego. Przykładem może być dobrze zaplanowana i świadomie przeprowadzona głodówka, lub okresowy ślub milczenia. Podczas takiej praktyki osoba odkrywa swoje przejawy i uwarunkowania.
96. Oczyszczanie o którym wielokrotnie mówiliśmy, obejmować winno ciało-psychikę-umysł. Oczyszczanie jest nie tylko aktywnym czyszczeniem nagromadzonych naleciałości, ale również aktywnym nie-zaśmiecaniem swojego ciała, psychiki i umysłu. W takiej praktyce jedność ciała-psychiki-umysłu objawia się z całą oczywistością.
97. Zadowolenie oznacza przyjmowanie tego, co jest - ze zrozumieniem, bez pragnień i marzeń o tym, co być powinno. Nie jest to bezmyślne potakiwanie wszystkiemu co nas otacza; nie jest to też godzenie się na wszelkie sztuczki, które bliźni chcą z nami uprawiać. Dla praktyka każde wydarzenie jest zjawiskiem, ale zarazem informacją o tym, co należy w tym zjawisku odkryć. Wnikanie w zjawisko pozwala zobaczyć archetyp; adept jogi integralnej postrzega zjawisko w jego pra-przyczynie, w jego wyłanianiu się z pragnienia, w jego kołowrocie; rozpoznaje tattwy zjawiska i w ten sposób kontaktuje się z rzeczywistością sakralną.
98. Słowo medytacja jest używane zazwyczaj powierzchownie. W niyamach słowo to oznacza studiowanie, zarówno ksiąg wiedzy sakralnej, jak i praktykę skupiania się. Czym jest medytacja?
Obecnie zwracam uwagę na pożytek płynący ze studiowania zapisanej wiedzy oświecenia. Jednocześnie ostrzegam przed bezkrytycznym gromadzeniem tej wiedzy w sposób intelektualny. Twórcze podejście do wiedzy oznacza widzenie jej znaczenia dla własnej praktyki. Czytanie tylko wtedy ma sens, gdy staje się naszym własnym doświadczeniem - takiej wskazówki udzielił mi mój mistrz I.O.
99. Skupienie na Iśwarze - Bogu Osobowym jest jedną z najskuteczniejszych dróg w jodze. Jest ono podstawą karma i bhakti jogi. Oznacza poświęcanie wszelkiego działania, myśli, uczucia Bogu - w Nim upatrując, czując, widząc, przeżywając wszelkie zjawisko życia.
XI. 100. Praktykowanie niyamy jest dla adepta jogi integralnej procesem naturalnym, jeśli wynika ze zdrowej ciekawości. Zainteresowanie życiem i światem, obserwacja samego siebie, jeśli jest rzetelna i rozsądna, otwiera przed okiem wewnętrznym tę prawdę, iż poznawać można tylko przez samego siebie. Prawda leży o wiele bliżej, niż przypuszczają jej poszukiwacze. Jest ona dosłownie w zasięgu ręki, w brzmieniu słowa, w postrzeganiu, w samym człowieku pochłoniętym obserwacją faktu. Tak właśnie należy uprawiać niyamę.
101. Przykuwając uwagę do samego siebie, obserwując swoje ciało, psychikę i współzależność ciała-psychiki w interakcji ze światem możemy stwierdzić, co rzeczywiście jest nam do życia potrzebne, a co jest nadmiarem. Można też rozpatrywać zadowolenie z tego co jest, poprzez analogię: głód zaspokajamy, gdyż jest to naturalne i proste; natomiast apetyt jest poszukiwaniem przyjemności, pamięcią projektowaną ku przyszłym, poszukiwanym rozkoszom podniebienia. Poszukiwanie przyjemności wynika z pragnienia. Umieć przyjąć to, co jest - wielka to sztuka, aczkolwiek łatwa i prosta, gdy wiemy, co się z nami dzieje i o co nam chodzi. Obserwując dlaczego czegoś unikamy, lub czegoś pragniemy, łatwo dostrzeżemy mechanizm lęku. Na funkcjonowanie tego mechanizmu należy jednak patrzeć bez sentymentów, bez rozczulania się nad sobą. No i bez zachwycania się sobą, bez epatowania siebie i bliźnich tym, jacy to jesteśmy samowystarczalni.
102. Zadowolenie z tego, co jest, nie oznacza bezmyślnego potakiwania, nie oznacza też bezwolnej pokory. Słowo zadowolenie może sugerować, że pochwalamy wszystko, co się zdarza; słowo to oznacza w naszym potocznym języku aktywnie pozytywny stosunek do zjawiska. Otóż, nie chodzi tu o głupkowatą uciechę, gdy zdarza się coś przykrego, lub pocieszanie kogoś, komu przydarzyło się nieszczęście... Dlatego bardziej odpowiednim jest słowo współodczuwanie, czyli zrozumienie obrotu spraw, miłujące wnikanie w treść nieuniknionego zjawiska.
103. Zadowolenie wynikające z miłującego współodczuwania pozwala zrozumieć pary przeciwieństw i wyrabia odporność na tzw. przeciwności losu. Zwycięża bowiem tylko ten, kto nie lgnie do owocu zwycięstwa. Tak rozumiana asceza nie jest umartwianiem się i niszczeniem własnego ciała. Aby dokładnie wiedzieć czego naprawdę potrzebuje nasze ciało, należy zbadać jego potrzeby i korzystać z rozsądku. Zaufanie do własnego ciała jest równie potrzebne jak oddech. Spontaniczność jest rezultatem zdrowia. Ciało zdrowe to ciało traktowane rozsądnie, z umiarem, po prostu.
Praktykując ascezę adept zauważa, iż jest w stanie kumulować subtelne przyjemności. Potrzebna jest jednak czujność wobec przebiegłości ciała i psychiki. Odmówię sobie tego, aby osiągnąć tamto - tak zazwyczaj przebiega proces kumulowania. Tę chytrość należy zdemaskować, gdyż oznacza ona uwikłanie w zabawę niebezpieczną, bowiem w tym przypadku pragnienie przystroiło się w szatę oczyszczania. Treść podświadomości nie została oczyszczona, tkwi w niej pragnienie przyjemności, a ucieczka od przykrości jest tylko odwrotną stroną medalu. Należy dobrze zrozumieć, że pragnienie przyjemności to nic złego; nie oceniamy tego pragnienia, nie wartościujemy. Widzimy je dokładnie, jak badacz, który obserwuje obiekt. Umysł uspakaja się, cichnie i w tej ciszy pojawia się coś, co dopiero potem określamy jako zrozumienie.
104. Tak więc nie należy się wyrzekać i zarzekać, ślubować i przysięgać, gdyż takie postanowienia są tylko napinaniem cięciwy pragnienia, a strzała zawsze się znajdzie. Dociskanie sprężyny nie może trwać wiecznie, w końcu nagromadzona energia wybucha z niszczącą siłą i obala mit o doskonałości takiego wyrzeczenia. Zalążki złoża karmicznego nie mogą być li tylko blokowane; muszą one być wypalone w ogniu miłującego zrozumienia. Dlatego zrozumieć samego siebie oznacza również wyzwolić się z uwarunkowań. Adept musi sam przekonać się, że jest to możliwe. Nikt nie zrobi tego za niego i nie poda mu tego na tacy. Nie dlatego, ze nikt nie chce tego zrobić, tylko dlatego, że nie jest to możliwe.
105. Studiowanie wiedzy objawionej jest ważne, ale nie powinno zaśmiecać umysłu wyobrażeniami. Przede wszystkim należy rozpocząć od oczyszczenia umysłu z wyobrażeń i naleciałości, ze śmiecia, które w nim pozostało z lektur i cudzych wyobrażeń. Adept musi zdać sobie sprawę, jak bardzo jest utkany z lektur i wyobrażeń o tym, co dobre i złe, bohaterskie i niecne, tchórzliwe i niezbędne. Jego tzw. wychowanie jest również pochodną lektur, które przyswoili sobie jego rodzice, krewni, wychowawcy. Ten śmietnik należy oczyścić, a nie prosta to sprawa. Jak to zrobić? W tym celu zalecam ćwiczenia, które omówimy na naszym zajęciu.
106. Zdarzają się teksty, które nie pozostawiają osadu w podświadomości. Takie teksty pojawiają się coraz częściej w zasięgu adeptów jogi. Proszę jednak uważnie przyjrzeć się, jakie spustoszenie w życiu, umysłach i duszach ludzi poczyniły tzw. teksty objawione, np. źle, wulgarnie i bez wewnętrznego sensu odczytywana Biblia. Jak to się stało? Oto pytania, na które adept musi sobie odpowiedzieć ze szczerą pasją badacza. Nie oskarżając, ale starając się zrozumieć.
107. Higiena czytania jest równie konieczna jak higiena żywienia. Czytając odżywiamy nasz umysł. Toksyny, które wchłaniamy wraz z pożywieniem, organizm musi usunąć. Nasz umysł musi usunąć toksyny, które wchłonął wraz z lekturami. Chory, zatruty umysł nie może przestać nas męczyć, więc nie może ucichnąć i medytacja nie jest możliwa. Zwracam uwagę na proces oczyszczenia, gdyż jest może nawet ważniejszy niż czytanie nowych tekstów.
Jeśli z czystym umysłem podejdziemy do nowej lektury, to od razu będziemy wiedzieć, czym to pachnie. Wiem z własnego doświadczenia, że wybredność często poczytywana jest za zarozumiałość, krytykanctwo i inne przywary. A chodzi o to, że od razu dostrzegam w jaki kanał wciąga mnie autor i w co się chce ze mną pobawić. Przezornie nie dotykamy pożywienia, które może być zatrute.
To samo dotyczy filmu, telewizji, teatru itp. Wszelkimi kanałami dociera do nas zagłupianie życia, spłycanie naszych możliwości. Wiem, że adepci łatwiej znajdą właściwe dla siebie teksty, niż uwolnią się od złogów zaśmieconego umysłu. Dlatego szczególną uwagę zwracam właśnie na oczyszczenie.
XII. 108. W literaturze o jodze, która obecnie staje się dostępna dla szerokich rzesz czytelników, słowo asana używane jest w znaczeniu: ćwiczenie, postawa jogiczna połączona z odpowiednim ruchem i rytmem oddechowym. Nie takie jest jednak prawdziwe znaczenie tego słowa.
Ćwiczenia jogiczne: postawa-ruch-rytm-oddech-koncentracja są następujące: proste ćwiczenia oddechowe, asany, pranayama, bandhy, mudry oraz pochodne wszystkich wymienionych. Poszczególne systemy, gdzie wszystkie rodzaje ćwiczeń łączą się w zwartą i ukierunkowaną całość, posługują się różnymi rodzajami i metodami ćwiczeń.
Można też wyróżnić podklasy ćwiczeń, obejmujące jednorodne ćwiczenia, z punktu widzenia któregoś z głównych elementów każdego ćwiczenia [np. kumbhaki, a więc ćwiczenia, dla których charakterystyczne jest długotrwałe wstrzymanie oddechu po wdechu, a w szczególnych przypadkach po wydechu].
Ćwiczenia pranayamiczne wymagają dobrego opanowania asany i stanowią oddzielną klasę ćwiczeń, aczkolwiek w każdym z ćwiczeń oddechowych zawsze pojawia się pewien element pranayamy. Jeśli jednak praktykowanie yamy i niyamy prowadzi do asany, ma to podwójne znaczenie, które winno być zrozumiane i uwzględnione.
Asana jest przede wszystkim postawą wewnętrzną. Asana - mówi Patańdźali - powinna być nieruchoma i wygodna. Oto odpowiedni fragment Jogasutry Patańdźali: [przekład L. Cyborana]: 109. II.46. ASANA - NIERUCHOMA I WYGODNA. Forma rozwinięta: Pozycja jogiczna /asana/ winna być nieruchoma /sthira/ i wygodna /sukha/.
II.47. WRAZ Z ROZLUŹNIENIEM NAPIĘCIA, POŁĄCZENIEM SIĘ Z NIESKOŃCZONYM. Forma rozwinięta: /Asanie/ powinno towarzyszyć rozluźnienie napięcia /prayatnasaithilya/ lub połączenie się z /popadnięcie w stan, samapatti z Anantą /Nieskończonym/. Jogabhaszja: Należy dopowiedzieć, że asana /nieruchoma i wygodna/ pojawia się /przy rozluźnieniu.../. Przez ustanie /zanik/ napięcia osiąga się asanę, dzięki której nie występuje drżenie ciała. Lub też świadomość /citta/ połączona z Anantą wytwarza asanę.
II.48. DZIĘKI TEMU NIE ATAKUJĄ PARY PRZECIWIEŃSTW. Forma rozwinięta: Dzięki temu /spełnieniu warunku z poprzedniej sutry/ nie dokuczają /praktykującemu/ pary przeciwieństw /dvandva/. Jogabhaszja: Dzięki opanowaniu asany /pozycji jogicznej/ nie atakują /praktykującego/ pary przeciwieństw jak chłód, upał itd.
110. Wskazówki Patańdźali nie mogą być odczytane wyłącznie jako układy ciała /psychofizyczne/.
W praktyce naszej sesji przekazywana jest asana jako stan wewnętrzny. Nieruchomość oznacza nie tylko nieruchome ciało, lecz również bezruch umysłu w poczuciu zanurzenia w prądzie kontemplacyjnym. Oznacza: odczuwanie rozpoznające pozorność ruchu.
Asana pozwala na wyjście poza pary przeciwieństw, poza umysł dyskursywny. Asana oznacza postawę, w której koncentracja na obiekcie poznania staje się doskonała. - Mistrzu - zapytał mnich - czy to wiatr się porusza, czy chorągiew się porusza? - To nie wiatr się porusza. To nie chorągiew się porusza. To twój umysł się porusza.
Takie znieruchomienie nie może być grą wyobraźni. Nie jest to też przydeptanie myśli /przydeptanie płomienia/; nie jest to zepchnięcie myślo-czuciokształtu w tzw. podświadomość. Dopiero w asanie możliwe jest natychmiastowe rozpoznanie wewnętrznej istności każdego kształtu i jego ruchu.
Asana pozwala na przebywanie w głębinach umysłu i nie-podążanie za każdą falą na jego powierzchni. Doskonałość asany rozpoznajemy dzięki poczuciu pogrążania się w głębinie, poprzez doznawanie ciszy wewnętrznej, również dzięki poczuciu wygody. Asana jest wygodna, inna być nie może. Kto zaznał tej wygody, ten uśmiechnie się nad każdym innym jej przejawem.
Dzięki asanie rozpoznajemy jednorodne podłoże jawy-snu-marzenia sennego. Tylko w asanie, gdy cichnie monolog i dialog wewnętrzny, możemy postrzegać jedność ciała-umysłu. Jest to preludium do rozpoznania - w sobie samym - widza, który postrzega te trzy stany jako wibracyjne emanacje Rzeczywistego.
111. Ugruntowanie w asanie pozwala skutecznie uprawiać ćwiczenia zwane asanami. To właśnie jest specyfiką naszej sesji. Uprawianie asan-ćwiczeń bez ugruntowania się w asanie jest o tyle wypaczone, o ile prawdziwa asana wewnętrzna nie została opanowana. I to właśnie jest znaczeniem szczególnym asany.
Uprawiając ćwiczenia jogiczne adept powinien zdawać sobie sprawę z konieczności wygaszenia (wyciszenia) wibracji mentalnych. Tak więc celem uprawiania asany-ćwiczenia nie jest samo ćwiczenie, lecz właśnie asana: postawa wewnętrzna, w której płomień świecy płonie równo i spokojnie, osłonięty od wiatru.
112. Asana umożliwia skupienie na jednym.
Uprawianie asan-ćwiczeń bez koncentracji na właściwym obiekcie może być szkodliwe, bowiem wzmacnia nieuświadomione pragnienie; praktykujący, zamiast osiągać wyciszenie, wznieca i umacnia wichry astralne; zamiast rozpoznać istotne znaczenie własnych motywacji psychicznych i wygasić falowanie na powierzchni zjawisk, staje się bardziej od nich uzależniony. Zrozumienie tej prawidłowości jest konieczne.
113. Obserwuję u niektórych adeptów ukierunkowanie na wyłącznie przyjemnościowe przeżywanie ćwiczeń jogicznych. Daje się też zauważyć traktowanie sesji jako przyjemnostki duchowej. Niektórzy adepci traktują jogę jako ciekawostkę. Uprzedzam, że taki stosunek do praktyki kończy się żałośnie. Stanowczo proszę o ponowne zbadanie prawdziwej motywacji zajmowania się jogą. Praktyka nie jest sposobem spędzania czasu, ani luksusem psychicznym. Dla tych, którzy poszukują komfortu psychicznego, zalecam inny sposób.
Im głębiej adept wchodzi w jogę, tym mniej jest czasu na zabawę. A zabawowy stosunek do praktyki uniemożliwia ją. Bądźcie więc skuteczni, dalekowzroczni, a nade wszystko uważni.
|
Kurs praktyczny jogi integralnej - cz.7 |
|
|
Dodał: Leon Zawadzki |
Strona 1 z 6 XIII. 114. Praktyka sesji ma obecnie na celu ugruntowanie w asanie. 115. Komentując Jogasutry, skupiając uwagę na wprowadzeniu do medytacji, zaproponowaliśmy na naszej sesji polskie określenie medytacji i nazwaliśmy ją obserwacją faktu. Omawialiśmy też czym jest obserwacja; jak w ciszy obserwacji istnienie staje się faktem. Strumień obserwacji pozwala ujawnić fakt istnienia. Taka praktyka prowadzi do prawdziwego oczyszczenia: fakt - obserwowany w ciszy - ujawnia swoje treści i atrybuty.
W życiu codziennym każde zjawisko wartościujemy według jakichś norm i wzorców. Zarówno ocena krytyczna, jak uprzednio powzięte mniemanie uniemożliwiają bezpośrednią obserwację faktu. Taka fałszywa postawa jest przyczyną zamierania medytacji, więdnięcia kwiatów życia.
Posługujemy się starożytną metodą jogi klasycznej, nie po to, aby udawać, że jesteśmy gdzie indziej. Podjęliśmy próbę i chcemy sprawdzić, czy joga - doświadczalne zrozumienie i przeżycie Uniwersum - jest możliwa w każdych warunkach. Aby tego dokonać, należy zrozumieć te warunki.
ćwiczy Maria Pieniążek * foto Grażyna Sosenko
Kontemplacyjne rozpoznawanie rozpoczyna się od wniknięcia w splot własnych uwarunkowań, jesteśmy bowiem zarówno twórcami jak i produktem tych uwarunkowań. Droga wiedzie poprzez uważną obserwację samego siebie oraz naszego środowiska.
Adept jogi integralnej musi przyjąć odpowiedzialność za świat, który współtworzy, gdyż w tym świecie żyje. Tak jest z każdym człowiekiem - czy zdaje sobie z tego sprawę, czy nie. Jog nie jest wyjątkiem, wyróżnia go tylko to, że stara się być świadom wszystkiego, co się z nim dzieje.118. Zagłębiania się w naturalne warunki i rozpoznawanie uwarunkowań prowadzi do zrozumienia czym jest |