Zbigniew Żmigrodzki
z e.o., darów czy wymiany. Przy nieostrych kryteriach doboru prowadzi to do pozbywania się również tego, co za jakiś czas może być lub będzie poszukiwane. Zdarza się, że w sytuacji, gdy w rocznikach czasopisma brakuje kilku numerów, całość tytułu, nieuwzględnionego w katalogu, spoczywa w magazynie. Także w magazynach druków zbędnych można znaleźć niekiedy to, czego czytelnicy, a wraz z nimi i bibliotekarze z agend udostępniania i informaq'i nadaremnie szukają.
Zawężenie oferty czytelniczo-informacyjnej tłumaczą biblioteki rutynowo niedostatkiem środków finansowych. Nie jest to wszak we wszystkich przypadkach prawda, a jeżeli nawet tak bywa, trzeba skromnym funduszem mądrze dysponować, gromadząc piśmiennictwo tematycznie właściwe i światopoglądowo zróżnicowane. Trudno też oprzeć się przekonaniu, że bibliotekarze odpowiedzialni za gromadzenie zbiorów nie są dostatecznie zorientowani w bieżącej produkcji piśmienniczej, nie wykazują należytego zainteresowania bibliografią, nie dysponują zorganizowanym aparatem bibliograflczno-informacyjnym. Nierzadko dowiadują się o ważnych pozycjach dopiero od czytelników, co stanowi wyjątkową kompromitację.
Główne jednak zagrożenie - nie tylko dla bibliotek, ale i dla kultury społecznej - przyniosło pojawienie się począwszy od połowy lat 90. nieformalnej cenzury ideologicznej, określanej mianem „politycznej poprawności”. Powoduje ona eliminowanie ze zbiorów książek pewnych autorów i wydawców, usuwanie z prenumeraty i czytelń, nawet w bibliotekach naukowych, czasopism źle widzianych przez rządzący establishment. Zjawisko to dostrzegli najwcześniej i zidentyfikowali bibliotekarze amerykańscy: trzeba tu wymienić przynajmniej artykuł A. Hudson,1 a przy tym odpowiednie postanowienia IFLA2 i bibliotekarskie kodeksy etyczne. Stosowanie się do tej nowej formy cenzury oznacza nie tylko przekreślenie moralnych powinności bibliotekarzy, ale sprzeczne jest z wielowiekową tradycją obrony wolności słowa i myśli, jakiej byli wierni nasi poprzednicy do czasu nadejścia ustrojów totalitarnych.
Problemy, które przedstawiłem, nie są tylko „zagrożeniem” dla polskich bibliotek i placówek kształcenia bibliotekarzy; fakty, o których mowa, występują dość powsżechnie i nie od dziś. Od nas wszystkich zależy, czy zdołamy to smutne „anty-dobrodziejstwo” komunistycznego inwentarza przezwyciężyć.
A. Hudson, Political correctness in libraries, „Librarians’ World” 1998, vol.7, nr 3, s. 42-44.
IFLA'sprofessionalpriorities: adopted by the Professional Board of IFLA, December 2000, Inter. Cat. Bibliogr. Control 2001, vol. 30, nr 4, s. 73-74.