FELIKS KONECZNY
Codex epistolaris saec. XV., tomus III, ed. Anatol Lewicki (Monu-menta medii aevi, t. XIV, Kraków 1894) zawiera pod N-rem 8 na str. 13—16 akt, który wydawca określa w nagłówku jak następuje:
„Mowa na zgromadzeniu uniwersytetu przez Jana z Ludziska jakoby na przyjęcie Kazimierza elekta, gdy miał przybyć z Litwy do Krakowa na koronację; zawiera pochwalę Litwy, Polski, Jagiellonów i elekta; wyraża nadzieję, że Kazimierz zniesie niewolę ludu wiejskiego — Kraków, przed 25 czerwca 1447 r.“
Poprawiłbym ten nagłówek w drobnym szczególe: jeżeli mowa wygłoszoną była, nastąpiło to, nie, gdy „miał przybyć*4 Kazimierz, lecz gdy już. przybył do Krakowa. Zapewne około 25 czerwca, jako dnia koronacji, uniwersytet urządzał z tego powodu uroczystość intra muros, a medycyny dr. Jan z Ludziska był głównym (może jedynym?) mówcą.
W kwestji, do kogo mówca przemawia, dzieli się ta przemowa na dwie części. W pierwszej zwraca się do kolegów-profesorów. lecz od str. 14, od 16 wiersza od spodu, ułożona jest druga część mowy, jakby zwrócona wprost do obecnego pośród słuchaczy króla. Od słów-„Sed iam ad te, illustrissime princeps, modicum loquar" aż do samego końca utrzymane jest przemówienie w tym tonie, jak gdyby król mowy słuchał. Trzeba to jednak uważać tylko za formę retoryczną. Gdyby się dochowała była tylko część druga, możnaby było mniemać, że koronat przybył osobiście na tę uroczystość do uniwersytetu (uroczystości trwały dni kilka), aleć w takim razie nie dałoby się wyjaśnić części pierwszej. Jakżeż mógłby profesor zwracać się wpierw do zebranych kolegów, a do króla dopiero po dłuższym czasie? jakżeż przypuścić ignorowanie królewskiej osoby przez całą połowę mowy. A zatem prawdopodobniej mowa „miana była w murach uniwersytetu, a tylko
Wiad. z r. 1447 o stanie ludu wiejsk. w Polsce czy na Litwie 9
z okazji przybycia i korohacji nowego elekta14, jak mniema wydawca. Formę części drugiej uznać wypada tylko za figurę retoryczną.
, Ani nawet niema pewności, czy mowa była wygłoszona, „miana11. Dawna, może współczesna, notatka, umieszczona po tekście mowy, wyraża się, że „hec oratio collecta est“ itd„ co znaczy : „ułożona". A dalej napisano: „pro... Kazymiro... pro susceptione eius“, t. j. na przyjęcie Kazimierza. Być więc może, że spodziewano się przyjmować i witać króla w uniwersytecie, lecz program się zmienił i trzeba było urządzić uroczystość z powodu koronacji bez królewskiej obecności. Uroczystości takie odbywały się prawdopodobnie przedtem, podczas koronacji Władysława Jagiellończyka, bo mówca zdaje się powoływać na tradycję pod tym względem : „sanctissime religio-nis instituta, patrius mos et amicicie iura deposcunt, ut venienti novo pretori congratulemur". To miejsce — jak wiele innych — pochodzić może skądś -z rcminiscencyj lektury klasycznej, ale czyż uważałby za właściwe skorzystać z tego, gdyby wyrazy „patrius mos" nie dały się odnieść do zwyczajów miejscowych?
Ale to tylko poruszam ubocznie — „przy sposobności". Choćby mowa wcale nie była wygłoszoną, niema to nic do rzeczy w materji, o którą mi tu chodzi. Można nawet przypuścić, że to wogóle jest mowa tylko pisana, i że nawet nie była zgoła przeznaczoną do wygłoszenia. Może to być rozprawka w formie przemowy.
Zwacam zgóry uwaąę na te względy formalne i na wszelkie ich ewentualności, żeby uniknąć jakichkolwiek zarzutów z tej strony. Nie twierdzę, że mowa była wygłoszona, ale to jest mi właśnie zupełnie obojętne.
Czy wygłoszona, czy nie ; czy ułożona do królewskiej obecności, czy też zgóry wiadomem było, że ta osoba ma być tylko w wyobraźni obecnych; czy odrazu obie części ułożone były tak, jak je dziś czytamy, czy też część pierwsza była w ostatniej dopiero chwili ułożona lub przerobiona — to wszystko obojętne i na wartość źródła nie wpływa.
Rozprawką ta mowa bądź co bądź jest, mianowicie rozprawką na temat: jakim powinien być król? Bod tym względem jest to akt wielce ciekawy, ważny do dziejów polskiej ideologji państwowej. Oto stwierdza mówca z dumą, że Polacy nie prowadzili wojen zaczepnych, wojen wogóle wypowiadać nie lubią, przestrzegając także co do wojen zasad słuszności i sprawiedliwości — ale zaczepieni lub wogóle zmuszeni do wydobycia oręża, są nieustraszonymi wojownikami i potrafią dać się wrogowi we znaki. Mieści się w tym ustępie wyraźne potępienie