90 Formacje
Dni odwrotu
Standardowa definicja dnia odwrotu ze szczytu mówi, że jest to dzień, w którym podczas wzrostu kształtuje się nowe maksimum, a następnie kurs zawraca i zamyka się poniżej ceny zamknięcia z dnia poprzedniego. Analogicznie, dzień odwrotu od dna to dzień, w którym powstaje nowe minimum podczas spadków, a następnie kurs zawraca i zamyka się powyżej ceny zamknięcia z poprzedniego dnia. Poniższe omówienie dotyczy tylko dni odwrotu ze szczytu, ale w przypadku dni odwrotu od dna mamy do czynienia po prostu z lustrzanym odbiciem tej sytuacji.
Podobnie jak w wypadku szpikulca, dzień odwrotu ze szczytu interpretowany jest na ogół jako kulminacja popytu, podczas której kształtuje się względny szczyt. Warunki ukształtowania się takiej formacji nie są jednak tak rygorystyczne i dni odwrotu ze szczytu występują dość często. O ile zatem wiele szczytów rynkowych to dni odwrotu, to problem polega na tym, że większość dni odwrotu ze szczytu nie jest szczytami. Diagram
6.7 ukazujący tę sytuację jest dość typowy. Zauważmy, że dwa kolejne dni odwrotu z października 1997 widoczne na szczycie wzrostów trwających od marca do października były doskonałym sygnałem sprzedaży. Zwróćmy jednak też uwagę, że te dni odwrotu poprzedzone były przez siedem innych dni odwrotu, które byłyby przedwczesnymi sygnałami sprzedaży (zaznaczone są tylko coraz wyżej położone dni odwrotu). Na diagramie
6.8 widzimy inny przykład przedwczesnych sygnałów wysyłanych przez dni odwrotu. W tym wypadku dzień odwrotu pokrywał się dokładnie ze szczytem silnej hossy. Ten świetny sygnał sprzedaży został jednak poprzedzony przez pięć innych dni odwrotu, które pojawiły się wcześniej podczas ruchu wzrostowego. Każdy, kto działałby na tym rynku na podstawie formacji dni odwrotu, rzuciłby zapewne ręcznik na długo przed pojawieniem się ostatecznego ważnego sygnału.
W przedstawionych przykładach przynajmniej sygnał dnia odwrotu pokrywał się dokładnie lub w przybliżeniu z faktycznym szczytem. Często jednak podczas trendu wzrostowego występuje wiele dni odwrotu, które okazują się fałszywymi sygnałami, a potem, kiedy dochodzi do ukształtowania się faktycznego szczytu i odwrócenia trendu, nie pojawia się żaden. Można powiedzieć, że dni odwrotu zapowiadają sto z każdych dziesięciu szczytów. Inaczej mówiąc, dni odwrotu są czasami doskonałymi zapowiedziami zmiany trendu, ale o wiele częściej okazują się fałszywymi sygnałami.
W moim przekonaniu dzień odwrotu w standardowym rozumieniu może dawać tak wiele fałszywych sygnałów, że staje się bezużyteczny jako wskazówka w praktyce transakcyjnej. Problem polega na tym, że wymaganie jedynie ceny zamknięcia poniżej zamknięcia z poprzedniego dnia to warunek daleko niewystarczający. Proponowałbym zatem określenie dnia