PS ALPHAMALE
rozgraniczenia — czy chcesz być jej przyjacielem, czy kochan-kiem, czy jednym i drugim. Jedynym ograniczeniem jest Two- I ja wyobraźnia, więc zgodnie z rosnącymi standardami najpierw I ustalasz wymarzoną rzeczywistość, a potem ją tworzysz.
Jeśli założysz odpowiednią ramę, nie będzie możliwości, byś I wszedł w schemat „Bądźmy tylko przyjaciółmi”. Gdyby coś ta-kiego w ogóle miało miejsce, od razu z uśmiechem oponuj:
Nie skarbie, kobieta jest dla mnie jak butelka wina. Chcę ją dotykać, kosztować, próbować, rozkoszować się i zapomnieć Gdy patrzę na ciebie, podobasz mi się i mam swoje męskie re-akcje — nie wstydzę się ich i nie chcę im zaprzeczać, bo żabi- I jaloby to część mnie, z której jestem dumny. Może to jest sla- I bóść, ale to słabość do ciebie — i nie chcę jej zmieniać. Nigdy I nie będę twoim przyjacielem, bo przy najbliższej sposobności I pocałuję cię tak, jak nikt nigdy tego nie zrobił wcześniej. I wiesz, I co? Nie będę tego ani przez chwilę żałował...
Wartość słabości
To może być dziwne, co? Przyzwyczajony, że według zasad ko- I bieta ma Cię traktować jak nagrodę i to ona traci, gdy Cię oleje, i mógłbyś się zastanowić: Hej, o co chodzi, przecież to pokazuje moją słabość!. I musisz wtedy spojrzeć o krok dalą, co jest domeną ludzi mądrych — że do słabości przyznają się tylko osoby silne. To wielki zasób. I one to uwielbiają.
Siedziałem kiedyś w jednym barze w Krakowie i miałem obok siebie cudo z innego kraju — turystkę, która bardzo chciała poznać polską kulturę. Ponieważ jestem rasowym przewodnikian (hehehe), uznałem, że należy jej pomóc. I że koniecznie muszę to zrobić ja, na swój sposób. Siedzimy na wygodnej sofie, pijąc sangrię, oglądamy przewodnik i tłumaczę jej wszystko -
jak się robi pierogi, jacy są Polacy, dlaczego Gniezno było najpierw i to, co było dla niej ciekawe.
Fascynujące, ile razy faceci wybierają tematy ciekawe dla nich, ale nie dla kobiet, tak jakby rozmawiali ze sobą, a nie z nią!
I bawię się z nią na różne sposoby, żartuję, rozśmieszam ją i naprawdę dbam o to, by była jak najbardziej odprężona. W pewnej chwili, gdy już mieliśmy dobre kino i wiadomo było, że można sobie pozwolić na więcej, mówię do niej, głaszcząc po policzku:
Tylko obiecaj mi, że się nie zaczniesz bawić moimi palcami..
A ona: Jak to? Dlaczego mam ci to obiecać?
Bo wtedy nie będę mógł odpowiadać za swoje reakcje... Kiedy dotykasz mnie w ten sposób... nie wiem, co się ze mną dzieje... Zatracam się w tej chwili i nic nie istnieje poza nią... Boję się tego, bo przywykłem do pełnej kontroli swoich emocji, a jednocześnie fascynuje mnie, jak na mnie działasz...
Ona, zachwycona tym przekazem, zaczyna wsadzać moje palce w swoje usta i możesz się domyślać, jak zachowuję się ja — łapię ją za policzek, patrzę z nieznającym sprzeciwu wzrokiem w jej oczy i całuję namiętnie. W powyższej instalacji jest niezwykle istotna, uwielbiana przez kobiety sztuka. Z jednej strony jestem męskim, dominującym, kontrolującym wszystko facetem. Z drugiej mam słabość — ale nie ogólną, tylko do niej, w tym momencie. ONA tak na niego działa, że ten męski, wyjątkowy facet się zatraca i to ONA ma wtedy kontrolę. Dzięki takiemu zabiegowi robisz lalka rzeczy — pokazujesz, że jesteś normalny, czytaj, że masz też słabsze chwile; odpalasz u niej kobiecą moc i siłę, którą ona kocha; nagle moc decyzyjna leży w jej rękach i jest tak strasznie ekscytująca; ustalasz lingwistycznie przyszły stan rzeczy i informujesz ją, co się stanie, jak ona coś zrobi.