LaI
- i maje. , i moje - przekrzykiwały się dzieci Wszystkie dzicci zaczęły / apetytem zajadać pbłb i mar-l chcw A Zosia nadal siedzi nachmurzona
W pewnej chwili zerknęli w prawo dzieci chrupią marchewkę, zerknęła w lewo a tam za|ddaj4) jabłka A mcyc lytfai Jtamrłrrack? zapytali nieśmiało
- (k/ymśiz < xipa rli pa ni leź eh a\hicnnu zjesz tylfe> fc?iftihr/rk marchodn. I»> nu pewno wystarczy AU jvmi(Cii; cid/tcmiar
Grześ dumnie Szedł przez miasto / mama. pod pat I trzymał nowiutka ptłkę To mamusia sprawiła mu tę; nir-. pod/rankę
Piłka była ogromna i miała piękne kolory - o takie) właśnie marzył.
W pewnej chwili marna zatrzymała się przed piekarni.)
- kup* MA. IVfydńtu ze mną7 - zapytała Sie. At dużo huł/i Starte fulu; / lvkw i popatrzy na simnhody odpowiedział Grześ
lyffcc* nujdzu rur iufrfadz, zaraz ivnV< - i mama weszła «l sklepu
Grześ stanął przy schodach, oparł się o barierkę i ogl\d. przejeżdżanec samoc hcxlv Min.\ł go duży ciężarowy, dw małe osobowe, jeden rower i Cisza iXu\zz^*' nu nu jed/u7 (Kimyslal chbpiet - i^dy <Wiz/<
mc nadjedsic ani jedno aulo, to pobawię >t< ptticę Dwa No. gdzie te samoc hody? Trzy! - dalej < ;s/.i :>• Grześ obejrzał jeszcze raz piłki;
PKbi.i cieszył się / wpu' A jak fmetnie skacze f I piłkę moc no. coraz mocniej i nagle odbiła się; od foskoctyla szybko na ulice i potu Hali się na chodnik gie) stronie '»W' przestrasz)*! się Grześ, r/yl uważnie, nic nadjeżdżało ani jedno auto Wsfco-ftttno na ulicę i pobiegł po swoj,j zgubę Złapał piłkę vu szybko pr/cskcK/ył krawężnik, gdy nagle coś /a-“!o, zazgrzytało
i przeraził się - 5k*d tura; ten samochód7 wokół niego. zebrało się wiele osób: i kierowca, ta. nawet pan policiant Mama była Nada i zdener-na
l iebyi mplzu niz iddud/rf powiedziała z wyrzutem lirlb’ ho jdfer łuidt&j O znalazłem jn Umknął przez.
pilic (ant nachylił się nad chłopcem
im te biaU fasy na jezdni, o tam7 wskazał ręk.)
;*i zaczła nieśmiało Grześ.
\rzejku JLi puszy* h i fytfco fam wolno przeehoizU prze/ ulirf V/ył )x4»qant fut ntydy A lamo* rozplik.il się Grześ przytulili go niotuo
I synkdu W idicy me wvhx> si( bawił A jeżeli masz kłopoty, Joeenłyth o pomoc, na przykład pana poticpuHa ‘Ąrzzd na niego nieśmiało, ale ten |uż się do chłopca hał i /nacz.\co pokiwał głów.)