24 (87)

24

MOJSIEK.

Ny, co ja mam robić, ja zawse was psijaciel. Mogę wam na wiecur i miodu psiborgować, bo mi prziwieźli baryłeckę feinego. (Do Katarzyny, odchodząc) Ny, a pamiętajcie, jak się urodzi ten mały wół, to mi go zaraz przynieście.

WOJCIECH.

Nie chodźno Mośku, pockaj, bo widzis rad-bym, żebyś nam wygodził.

mojsiek (chce iść).

Żebym tyle szczęścia miał, jeśli dam aby jeden grajcar.

WOJCIECH.

Któż ci gada o pieniądzach... ale... ano bają ludzie, ze ma wrócić Bartłomiej.

MOJSIEK (wraca się).

Aj waj! Co wy gadacie, Bartłomiej? ten Bartek co mnie z kijem wybił za to, zem na niego sprowadził komisarza. Oj waj, ten coście od niego gospodarstwo wyszachrowali.

KATARZYNA.

A ten ci, ten: oj byłaby okrutna termedya jakby go bisi przynieśli, musielibyśwa duchem oddać grunt i chałupę.

WOJCIECH.

I do chłopskiej kondycye powrócić.