substancje byłyby zarazem trujące i pożywne dla tego czy innego nggLTiW.mii. Wartość przyjaźni nie doznaje uszczerbku wskutek tego, że mój przyjaciel okazuje się fałszywy i że mnie zdradza. Tak samo ostra jakościowa różność jakości wartości me zaciera się przez to, że często jest nader trudno rozstrzygnąć, która z jakościowo różnych wartości przysługuje danej rzeczy.
Jak jednak mają się jakości wartości i stany aksjologicznego ruciy (Dingen) i dóbrł
^^Nie^rat^Bynajmniej tak, aby wartości różniły się dopiero jako dobra od stanów uczuciowych i pożądań, które wobec nich przeżywamy. Różnią się od nich już jako najprostsze jakości. Przedstawiciele filozofii pozytywistycznej, pomijając ich całkiem mylną doktrynę o rzeczy jako samym tylko "porządku następstwa przejawów*, zajmują błędne stanowisko w naszej kwestii także wtedy, kiedy dopatrują się między wartością i aktualnymi pożądaniami oraz uczuciami tego samego stosunku co pomiędzy rzeczą a jej przejawami. Wartości są już jako fenomeny aksjologiczne (obojętnie, czy należące do "zjawisk", czy do "rzeczywistości”) autentycznymi przedmiotami, różnymi od wszelkich stanów uczuciowych. Także całkiem oderwana jakość, "przyjemny" ("angenehm") różni się od czerpanej z niej rozkoszy (Iiuf)17, i to już w jednym jedynym przypadku. W jednym prostym przypadku rozkoszy czerpanej z czegoś przyjemnego - a nie dopiero w ich szeregu - jesteśmy w stanie odróżnić rozkosz i bycie przyjemnym. Byłoby również trudno powiedzieć, czym jeszcze mają się różnić dobra od wartości, gdyby już te ostatnie miały stanowić analogu "rzeczy", jak przyjmuje np. Comelius. Czy są one rzeczami drugiego rzędu? I jak to rozumieć?
Z drugiej,, zaś strony przeciwko tej koncepcji nasuwa się zarzut: tak jak w spostrzeżeniu (na gruncie] naturalnej naoczności świata {Weitanschauung) nie są nam "najpierw dane" treści wrażeń, lecz rzeczy, a owe "treści* jedynie o tyle, o ile wyróżniają samą rzecz jako nośnik tego znaczenia, i w tych szczególnych sposobach 1
riania się, które z istotowej konieczności należą do struktury ej jedności, tak i w naturalnym doświadczeniu wartości nie nam "najpierw" dana czysta jakość aksjologiczna, lecz owa jedynie o tyle, o ile wyróżnia ona dobro jako dobro tego a rodzaju, i w tych szczególnych odcieniach, które należą do dobra jako całości. Każde "dobro" stanowi już małą "hierarchię" wartości; i jakości wartości, które wchodzą w jego ład, pomimo ich jakościowej identyczności, są jeszcze w ich twdczuwalnej treści18 różnie zabarwione. Tak np. dzieło sztuki -smimo obiektywnej identyczności, cechującej je jako to oto ■•dobro" - wraz ze zmieniającymi się regułami preferencji w • odniesieniu do elementarnych wartości estetycznych doznaje w toku dziejów bardzo różnych "ujęć" i w różnych epokach prezentuje bardzo różne aspekty aksjologiczne. Tym niemniej aspekty te są zawsze współwyznaczane przez jego konkretną naturę jako tego oto dobra i przez wewnętrzną budowę jego wartości. Nie można ich nigdy sprowadzić do zwyczajnej "sumy" prostych jakości 'wartości. To jednak, że te "aspekty" - ta wyczuwalna treść jego wartości jest tylko "aspektem” lub określonego rodzaju "treścią", -wwydatnia się dopiero wtędy, kiedy w osobnym akcie weźmiemy pod ; uwagę nasze czujące odnoszenie się do niego i skierujemy wzrok na te, co jest nam w nim "dane” z jego aksjologicznej całości; w ostrzejszy zaś sposób dopiero kiedy przy zmieniających się aspektach i treściach przeżywamy ' bezpośrednią identyfikację uchwyconego w nim dobra; tak jest np., kiedy jasno uświadamiamy sobie świat dóbr klasycznej starożytności w jego historycznie tak różnorodnych aspektach aksjologicznych.
Dpfrojjia się $©—jąkości wartością tak, jak rzeęz_dq_Jakbści, i które^_wypełniają jej ^własności". W tym jest już zawarte, że musimy rozróżniać jłnbrą, czyli ^rżgczy—konstytu^ane^przez wartości" (Wertdinge)19, i czyste wartości "posiadane" przez rzeczy
lub "przysługujące" im, tzn.
(Dingwerte). Dobra
r nie są wcale ufundowane w rzecza^K^jalf gdyby coś musiało być
53