Wystarczy poczytać słownik. Najpierw francuski, potem polski. Jerzy Cichowicz w książce .1łoje ucho a kśiyżye. Dywagaijc. diagnozy (Cidańsk 19%) pisze, iż leksykon francuski z 1978 roku takie odnotowuje użycia słówka deconstruire: Rozebrać jakąś konstrukcji;. Rozbiera się pomnik, aby go zrekonstruować tr innym miejscu. Dekonstrnować w iersze. Upodabniać je do prozy przez zniesienie metrum. De-konstruować liazy. Dekonslruująe daną /razy pozbaw ia siyjąjej energii.
Dckonstrukcja jest w polszczyznie kalka / francuskiego deeonstruire. ale znamy wierne tego słowa synonimy (czy herenonimy): dekompozycja. demontaż. (Może zatem trzeba by mówić o clekoinpozycjonistach lub o tlemontc-rach?) Każde z tych słów opowiada ciągle tę sama fabułę, że oto coś najpierw tworzymy, czyli konstruujemy, komponujemy, montujemy, zakładając pewien „scenariusz odbioru", ale w kręgu odbiorczym niechybnie pojawi się ktoś. jakiś Inny. komu w imię politycznej poprawności win-, niśmy przytakiwać we wszystkim, co czyni, godząc się jak z wyrokiem Losu z tym. iż nasze prace w zaplanowanych przez nas postaciach czy kształtach - nie odpowiadają mu. irytują go. przeszkadzają mu. oszukują go. zniewalają, szydzą zeń. szpecą świat, no to Inny zakasuje rękawy i przeinacza nasze konstrukcje od podstaw, rozbiera na elementy, wydobywa z nich nową jakość, a najczęściej wywozi na śmietnik. Otóż fabuła ta znajduje odbicie w wielu innych nazwach (na ..de"), ujawnia sw e odmiany i odcienie jako destrukcja, dezintegracja, destabilizacja. deformacja, dekoncentracja, deliierarehiza-cja. decentralizacja, deklasacja, demaskaeja. dekonspiraeja, delegalizacja, dekompresja cle.. nie w spominając o atrakcjach dej/oracji. dekapi-taeji i demeneji.
W literaturze i w literaturoznawstwie (myślałem naiwnie) nie brakuje czynności podobnych, nastawionych na zmianę konstrukcji czyli de-konstrukcję tradycji, nu de-tudzież-re-kompozy-cję gotowych, cudzych tekstów, a czynności te uobecniają się w znanych od wieków dziedzinach, już to jako krytyka, polemika, parodia, tra-westacja, już to jako analiza i interpretacja...
Żlc? '
Z perspektywy dckonslrukcjonizmu - nie można było trafić gorzej...
Poszukując w przeszłości zaplecza dla de-konstrukcji pozbawiamy ją ..źrenicy oka”, czyli tego. co strzeże najgniewniej: przekonania o absolutnej oryginalności własnych haseł. W pracach jej wychowanków znajdziemy tyle co kot napłakał dckonslrukcji pokazowych, urzeczywistnionych. zapisanych (jeszcze się do nich dobiorę), za to potoki słów oraz. pokazy krasomówczych tańców figurowych przestrzegają nas przed pojmowaniem dckonslrukcji jako krytyki. analizy czy interpretacji. (Przywoływana tu książka Burzyńskiej nic odbiega w tym zakresie od kanonu, od którego jednak różni się korzystnie komunikatywnością wywodu).
5.
Dckonstrukcja d eko n sl r ukcjonistów w rzeczy samej „ani jest. ani nie jest”, gdyż nie odkrywa niczego, co nie mieściłoby się w polu oczywistości,
Oczywistością słowa jest związanie znaczenia z wartością, a wartości z hierarchią zjawisk. Dckonstrukcja tę oczywistość potwierdza, dodając od siebie protest song „moralistyczny". iż to skandal, żc świat bywa przez kogoś lub przez coś wartościowany oraz hicrarchizowany.
Oczywistością tekstu jest wieloznaczność, zagrażająca nieraz zdruzgotaniem sensu. przed czym broni nas konwencja czy rama modalna. które dyscyplinują odbiór, faworyzując znaczenia pożądane przez nadawcę i odpychając ujęcia nietrafne. I tej oczywistości dckonstrukcja nic zaprzecza, i tym razem widzi w niej okazję do protestu przed wszelką konstrukcją—w imię „absolutnej" wolności odbiorcy.
Oczywistością odbioru jest wreszcie wielość konkretyzacji, nasycających schemat konstrukcyjny indywidualnym doświadczeniem, przy czym zdarzają się nie tylko różne, ale i sprzeczne rozumienia sensu. Dekonstrukcja to także potwierdza, tym razem jednak z zachwytem.
Mamy więc w dckonslrukcji demonstrację uczuć, raz rozpaczliwych, kiedy indziej frenetycznych: wiedzy nic przybywa.
A jeżeli zagadka z mojej zagubionej baśni była kpiną z prostodusznych oczekiwań czytelnika. iż bohater naprawdę powinien gdzieś iść. coś odnaleźć i przynieść? Wszak „Idź tędy: nie wiem, którędy” tnoglo znaczyć „nigdzie nic chodź”. Z kolei „Przynieś to: nie wiem, co” dałoby się rozszyfrować tak, że przynosić niczego nie trzeba, albowiem żadne „to” nie istnieje. Jeżeli Iwanuszka tak zrozumiał wolę Mocy. to by znaczyło, że był pierwszym - cóż. że wirtualnym? - uczniem dekonstrukcjonizmu.
Edward Balccrzan