latynoamerykańskiej ani też Barbie w wersji norweskiej; nie miałam pojęcia o Barbie kosmonautkach i Barbie żołnierkach, o Barbie Boba Mackiego* i o Coca-Cola Barbie, o produkowanych w ograniczonej liczbie egzemplarzy seriach Barbie sprzedawanych jedynie w Target, Osco, FAO Schwartz, J.C. Penny, Sears, Service Merchandise, Toys’R Us, Wal-Mart czy Bloomingdale’s; o Barbie z porcelany i Barbie Grand Cru. Nie słyszałam o rozmowach a la Barbie, pokojach a la Barbie, o wspólnocie Barbie, sztuce Barbie, ciastkach Barbie, dioramie Barbie, a nawet
0 „Barbie Bazaar”, miesięczniku dla kolekcjonerów Barbie, mąjącym przeszło 20000 prenumeratorów w dwu-
j dziestu pięciu krajach. Me wiedziałam, że Barbie sprzedaje się w stu czterdziestu krajach, a umowy licencyjne łączą ją z takimi markami jak Kool-Aid, Kraft, Little Debbie, Russell Stover oraz Pepsi i Coca-Cola. Te same umowy łączą Barbie z takimi miejscami konsumpcji
1 rozrywki jak Chuck E. Cheese’s, McDonald’s, Pizza Hut i Disney World. Nie miałam też pojęcia o tym, że sama Barbie stała się według Jill Barad, prezesa i dyrektor naczelnej Mattel, Inc., „silną marką światową”. Ani też, wracając na bardziej znany mi grunt, nie spodziewałam się, że na prośbę o obejrzenie Sentymentalnej Kolekcji Zegarków Barbie w sklepie Serviee Merchandise dostanę siedem różnych zegarków Barbie; nie przyszło mi też do głowy, że w 1976 roku Barbie została umieszczona w amerykańskiej kapsule czasowej sporządzonej z okazji dwustulecia istnienia Stanów Zjednoczonych. Nie sądziłam, że Barbie zobaczyć można niemal wszędzie, nawet na kampusach najbardziej prestiżowych uniwersytetów amerykańskich, takich jak
Amerykański projektant mody oraz kostiumów estradowych i scenicznych dla gwiazd takich jak Cher, Diana Ross i Barbra Streisand (przyp. tłum.).
B Oomell, Kino Cornell jeden z jesiennych cykli filmowych li5 W1988 roku zatytułowało Barbie, balangi, ciała i piękno. :|1 Rozpoczynał go film Tuli Asselanis pod tytułem Ja, lalka: niedozwolona biografia jedenastoipótcalowego ukochania Ameryki, w której występowali między innymi Barbie i Ken.
Kompletnie też nic nie wiedziałam do tej pory o dorocznych krajowych spotkaniach zbieraczy lalek Barbie, o woskowej Barbie w Musee Grevin w Paryżu, o Barbie eksponowanej w Muzeum Narodowym w Monako ani o Barbie zdobiącej kilka lat temu okładkę „The Smith-sonian”. Nie miałam pojęcia o tym, że wśród kolekcjonerów Barbie jest księżniczka Karolina z Monako, córka amerykańskiej gwiazdy filmowej Grace Kelly. Jeszcze niedawno byłabym zaskoczona, dowiadując się, że australijski klub Barbie liczy przeszło dwustu pięćdziesięciu członków, a co najmniej ćwierć miliona ludzi na świecie zbiera lalki Barbie. Całostronicowe ogłoszenie o wycieczce statkiem na Alaskę zorganizowanej specjalnie dla wielbicieli Barbie uznałabym za niewiarygodne. W rzeczywistości nie zdawałam sobie sprawy z tego, że praktycznie każda Amerykanka wie, kim jest Barbie, i że lalka wywołuje często reakcje negatywne jako symbol estetycznego i seksualnego uprzedmiotowienia kobiet. Do niedawna roześmiałabym się z zażenowaniem, gdyby ktoś przypomniał, że moja mama przysłała mi kiedyś na urodziny kartkę z Barbie. Odświętnie wystrojona Barbie, trzymająca w rękach pęki różowych baloników i podpis: „Dla najukochańszej córeczki”; w środku wydrukowane na różowo życzenia:
Jesteś słodka i milutka
I dziś jest specjalny dzień!
Z tej okazji - najgorętsze
Barbie Ci życzenia śle!
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI URODZIN!