162 S. PRZYBYSZEWSKI
a po najdrobniejszym promieniu wybiega okiem ku wielkiemu prasłońcu, z którego promień ów spłynął.
Istota symbolizmu, a zatem istota wszystkich nowych kierunków literackich, jest dążenie do syntezy.
Mniejsza o to, czy ten poplątany chaos najrozmaitszych kierunków, okrzyków bojowych, najśmieszniejszych teoryj zdołał choć w części wyłonić ze siebie ideał — gwiazdę, do którego dąży i który urzeczywistnić pragnie, w każdym razie jest to dla psychologa niezmiernie ciekawy i pocieszający objaw oderwania się sztuki od płaskiego naturalizmu i pozytywizmu, a powrót jej do potężnych źródeł, jakie nam Mickiewicz i Słowacki w ostatnich latach życia odkryli6.
Dla symbolisty jest rzeczywistość złudną, kłamliwą Mają 7, która nam zakrywa istotę rzeczy, zmysły tracą dlań wartość, bo rozrywają to, co jest niepodzielnie Jedno, nic go nie obchodzą przypadkowe a przemijające zjawy życia, on wierzy tylko duszy swej, wiąże cząstki i cząsteczki świata, jakie do jego duszy przez zmysły spływają znowu w jedną całość — świat rzeczywisty zanika sprzed jego oczu: On zapatrzony w bogactwo i przepych tego świata, który sobie sam w swej duszy odtworzył, jedyny rzeczywisty świat.
I tak maluje Munch *, potężny malarz norweski, niebo, jak może nigdy obiektywnie nie wygląda, ale takie on je
Polscy moderniści w swej walce z pozytywizmem i naturalizmem chętnie nawiązywali do mistycznych elementów w twórczości Mickiewicza i Słowackiego; por. Przybyszewskiego Apostrofa do Króla-Ducha na progu Nowego Stulecia (<-.Życie» 1900, nr 1, przedruk, w: Na drogach duszy, Kraków 1900). Szlakiem duszy polskiej (Poznań 1917), Ekspresjonizm, Słowacki i „Genesis z ducha” (Poznań 1918) oraz znakomitą książkę Ignacego Matuszewskiego Słowacki i nowa sztuka (Warszawa 1902).
7 Maja — por. przyp. 11 do O „nową” sztukę.
8 Eduard Munch (1863—1944) — wybitny ekspresjonistyczny widział w chwilach obłędnej rozpacz}', poszarpane w dzikie pasy krzyku, rozstrzępione w podarte szmaty majaczących snów — tak pisze Mombert9, najtęższy współczesny poeta niemiecki, o swoim sercu, co łaską swoją rozlśniewa nad morzem, bo morze przestało być morzem, a stało się uczuciem — i tak słyszy Jan Kasprowicz w jednym z największych swoich poematów, Przy szumie drzew, te dźwięki, szumy, rozhowory, szelesty, szmery i szepty lip, jaworów, buków, klonów i świerków, nie poza sobą, ale w sercu swoim, w duszy swej:
Las szumiał.
A szumy jego wnikały powoli W wszystkie me żyły. Krwi mej każdy atom Zdawał się zmieniać w milionową cząstkę Jakiejś symfonii i zlewać się razem Z szumem, z szelestem, z pomrukiem i szeptem Drzew, konarami chwiejących nade mną.
I tajemnicze przejęły mię dreszcze...
I wnet uczułem, że szumiące drzewa
Nie nad mą głową tak szumią, lecz we mnie ,u.
Doznałem wrażenia, żem się przedzierzgnął w jeden 7. tych jaworów, buków czy klonów lub świerków, a potem, że ci liściami naodziani boru tego mieszkańce zrośli się
malarz i grafik norweski, zaprzyjaźniony z Przybyszewskim; poniższy opis nieba został niewątpliwie zaczerpnięty ze. znanej litografii Muncha Krzyk, której reprodukcję Przybyszewski zamieścił w «Życiu» 1898, nr 40/41 (por. Wstęp, rozdz. V pt. „Homo sapiens").
!l Alfred Mombert (1872—1942) — drugorzędny modernistyczny poeta niemiecki, przeceniany przez Przybyszewskiego, który poświęcił jemu entuzjastyczny esej pt. Płomienny («Ży-cie» 1899, nr 4; przedruk, w: Na drogach duszy).
10 Fragment poematu Kasprowicza Przy szumie drzew, zamieszczonego w tomie poetyckim *Miłość (wydanie drugie, Lwów 1902, s. 130—131). W wierszu trzecim od końca poprawiono według oryginału błędnie w Z gleby kujawskiej przedrukowane „mnie" na „mię”.
1$
Blbl. Nar. S. I, Nr 190 (S. Przybyszewski: Wybór pism)