Pojechał tam z George Sand i jej dziećmi. Jej syn Maurycy też byt chorowity, cierpiał na reumatyzm, bolały go kości i jemu też lekarz zalecił... słońce.
A nad gośćmi unosił się ostry zapach czosnku. - Nie lubię czosnku - skrzywiła się Dominika.
George Sand była jednak rozczarowana, zamiast do ekskluzywnego hotelu, których tam wtedy po prostu nie było, trafili do skromnej oberży, pełnej robaków.
- Robaków? Jakich? - pyta Gerard.
Na przykład w zupie można było zobaczyć skorpiona.
Potem przenieśli się do dawnego klasztoru kartuzów, \/aldemosa. George Sand wynajęła tam trzy cele, które połączyli w jedno romantyczne mieszkanie. Ale radość nie trwała długo. Trafili akurat na czas, kiedy nieustannie padał deszcz. A Chopin się rozchorował.
Na Majorce stworzył m.in. Poloneza A-dur, w którym też - jak twierdzi wielu historyków muzyki - słychać szum skrzydeł polskiej husarii pędzącej do ataku na Turków pod Wiedniem.