działku po Niedzieli Przewodniej, ale do serii obrzędowej Dziadów go nie zalicza, nic okrcŚb go osobną nazwą, nawet nie zna, a przynajmniej nie używa terminu Radawnica. Zresztą i przy owej poniedziałkowej uroczystości poskąpił opisu, nie poinformował w ogóle o jej przebiegu.11
Jeszcze wyraźniej ujmuje rzecz świadek drugi, ostatnio dopiero pozyskany. W ogłoszonej niedawno rozprawie specjalnej Olimpia Swianicwiczowa na podstawie autopsji i wywiadów osobistych w terenie opisała szczegółowo wszystkie odmiany Dziadów białoruskich. Wyróżniła ich więcej niż którykolwiek z naszych badaczy, bo aż siedem w ciągu roku. Wśród Dziadów wiosennych mieści ona obrzęd z wtorku wielkanocnego, ale obrzęd obchodzony po Niedzieli Przewodniej pomija. Nie dość, że pomija, ale go wyraźnie usuwa z szeregu. Nicsamo wolnie bynajmniej. Pytała o to specjalnie w swej wsi Siedelczyki. „Na pytanie moje — pisze — czy •Radaunica keto Dziady*} odpowiedziała mi moja informa-torka: • Radaunica heto pominki, a nie Dziady .* Z tej odpowiedzi — ciągnie autorka — wynika wyraźnie, że przez Dziady rozumieć należy uroczystość, w czasie której obcuje się z duszami zmarłych, a nie tylko wspomina je." 17 Obcuje się zaś przy wieczerzach rodzinnych: zaduszkowej, wigilijnej i in.
Przy tych wieczerzach właśnie obowiązkowe jest wstępne zaproszenie:
Światy}/ raditicli, prosim was,
Chadzide, lacicie dc nas...
Przy wspominkach radawnickich (pontiakach) według tego takie zaproszenie i zaklęcie nie byłoby konieczne.
Oto i kłopot, którego u źródła, przez „wizję formalną" w terenie, dzisiaj już pozbyć się nie zdóbmy. Nic godzi się jednak tracić z uwagi, że powobć się tu można na świadków, którzy mówią coś wręcz innego. Są zaś wiarogodni czy to przez (akt, że świadectwo ich pochodzi jeszcze z czasów mickiewiczowskich, czy też przez wzgląd, że relacje ich — choć współczesne — opierają się na szerokiej, bezpośredniej i fachowej kwerendzie.
W pierwszym szeregu powobmy się tu znowu na Marię Czarnowską. Podając w r. 1817 relację o przebiegu Radawnicy, na czele obrzędu kładzie właśnie owo wstępne zapro-izeme-zaklęcie: „Swiatyje raditicli.,1 Ona to pierwsza podab drukiem jego tekst w całej rozciągłości. Zaklęcie (mówiąc po tamtejszemu: „gusło") przyzywa duchy zmarłych, Radawnica będzie zatem obcowaniem z nimi.
Świadkiem bliźniaczym jest filareta T. Łoziński. Opisując przebieg obrzędu zaobserwowanego w okolicach Żytomierza, zaznacza, że odbywa się on w zasadzie tak, jak go opisała Czarnowska. W takim zaś razie i tam nicwątpli wic zaczynał Się on od wstępnego zaklęcb--zaproszenia.
21
M. Fedrrowtki, IjU białoruski, 1.1, Kraków 1897; zob. po*. 1523, 2151, 2183.
17 O. Swiamcwiczowa, Dziady białoruski/, „Rocznik Pol. Towanyitwa Naukowego na Obczyźnie", Londyn, R XI: 1960/61, i. 87 91; zob. s. 90.