zbrodniarzy, ale wyznania katolickiego? Na weto protestantach nie myślał. Nic mu nie zawadzało, nic nie jątrzyło, nic nie stało mu na przeszkodzie ze strony reformy; żaden bowiem nieprzyjaciel Rzymu, nie może być nienawistnym drugiemu niewiernemu, aczkolwiekby pomiędzy nimi z innych względów zachodziły różnice. Ta to zasada wyjaśnia powinowactwo skąd innąd niepojęte, kościołów protestanckich z kościołami focyuszowskiem, nestoryańskiemi itd. dawnićj oddzielonemi. — Wszędy, gdzie się spotykają, całują się i prawią sobie grzeczności z tkliwością, jaka zadziwia na pierwszy rzut oka, bo ich dogmata główne są wprost sobie przeciwne. Ale wrkrótce wykrywa się tajemnica ich zgody. Wszyscy nieprzyjaciele Rzymu sobie są przyjaciółmi, a jak nie może być prawdziwej wiary po za obrębem kościoła katolickiego, tak po przejściu paroksyzmu gorączkowego uniesienia, jakie towarzyszy utworzeniu się sekt wszystkich, ustają kłótnie o dogmata, do których powierzchownie tylko sekciarze jakąś przywięzują wagę.
XV, Pewien angielski fanatyk, w początku ostatniego wieku, kazał napisać nad wejściem do świątyni zdobiącej jego ogrody, te wiersze przerobione Kornela:
Ze już do rzymsko-katolickiego kościoła nie należę, bogom składam dzięki, bo przez to zachowałem jeszcze coś ludzkiego w sobie1 2.
Słyszeliśmy podobnież pewnego szaleńca w końcu zeszłego stulecia, wołającego w dziele godnem jego umysłu: O Rzymie! jakże cię nienawidzę! 1). Mówił w imieniu wszystkich wrogów chrześciaństwa, ale nadewszystko w imieniu spółczesnych; bo nigdy nienawiść przeciwko Rzymowi nie była powszechniejszą i bardziej silną, jak w tym wieku, w którym wielcy sprzysieźeni posiadali sztukę zyskać posłuchanie u władzy prawowitej i wsączać w jćj serce drogo zapłaconą przez nich truciznę. Prześladowanie] XVIII wieku, przechodzi nieskończenie wszystkie inne, bo dodało do dawnych, nowe sposoby udręczenia, a podobnem jest do nich jedynie krwią, którą w końcu przelało. Ale o ileż początki były niebezpieczniejsze! Arka św. za dni naszych wystawiona była na dwa nieznane jeszcze podówczas napady, wytrzymując naraz walkę i pośmiewiska. Chronologia, historya naturalna, astronomia i fizyka, były niejako poburzone przeciwko religii. Ohydne przymierze połączyło przeciwko niej wszystkie talenta i wszystkie siły rozumu ludzkiego. Bezbożność wystąpiła
Mercier w dziele pod tytułem „Rok 2250,t< dzieło zasługujące na odczytanie z tego względu, że zawiera wszystko, czego ci nikczemnicy chcieli i co w istocie stać się miało: mylili się tylko biorąc przechodnią fazę złego za stan trwały i który ich oswobodzić miał na zawsze od
najgłówniejszego wroga.