Imię Francuz wywarło taki wpływ na Wschodzie, że stało się wyrazem jednoznacznym co i Europejczyk— a największy poeta wfoski piszący wXVI wieku, sam się podobnie wyrazić nic łękał 1).
Berło francuskie błyszczało już w Jeruzalem i w Konstantynopolu. Czegóż nie można się było spodziewać? Byłoby rozszerzyło Europę, odparło isłamizm i stłumiło sliyzmę: nieszczęściem nic umiało się u-trzymać— . . . , . . Magnis tam en escidit ausis.
Większa część zaszczytnych w literaturze francuskiej imion, zwłaszcza w wieku jćj chwały, należy się duchowieństwu. Ponieważ nauka w ogóle sprzeciwia się rozmnożeniu rodzin i upowszechnieniu ich imion 2) nic zatem nicjcst więcej naturalnem i w porządku, jak tajemny kierunek umiejętności ku stanowi duchownemu, a tćm samem hu be/żeństwu.
Żaden naród nic posiadał wyższej liezby zakładów duchownych jak Franeya, i żadna monarchia nic użyła korzystniej dla siebie większej liczby kapłanów, jak dwór francuski. Pomiędzy ministrami, ambasadorami, nauczycielami i t. p. wielu duchownych naliczyć można począwszy od Sugera zaś aż do Fleurcgo, wszystkicini zaś Franeya szczycić się może. Żałują powszechnie, że najpotężniejszy i najświetniejszy ze wszystkich umysł, posuwał się niekiedy aż do nieubłaganej surowości.— Prawda atoli iż nigdynie przeszedł zakreślonej sobie granicy— i śmiem twierdzić, że za rządów tego wielkiego człow ieka, męczeństwo Templayuszów i inne podobnego rodzaju wypadki niebyłyby miały miejsca.
Najdostojniejsza szlachta francuzka szczyciła się z piastowania wysokich godności kościoła. Byloż co w Europie wyższego nad ów hościół Gałlikański, który posiadał wszystko, co Bóg w miłości rozdaje i co ludzi zjednywaj to jest cnotę, naukę, szlachectwo i zamożność?
Jeżeli chce kto skreślić wielkość idealną? niechaj spróbuje wymarzyć istotę wyższą nad Fenelona, a zaręczamy iż mu się nic uda.
Karol wielki przekazał swoim synom w testamencie opiekę nad kościołem Rzymskim. Przekaz ten odrzucony przez cesarzów niemieckich, przeszedł jakoby w rodzaj fidcikomissu do korony francuzkiej. Kościół katolicki wówczas przedstawiał kształt Elipsy, która miała wje-dnem ognisku ś. Piotra a w drugićin Karola W. kościół zaś Gailikań-ski przez swoją potęgę, naukę, godność, język i żarliwość, zdawał się niekiedy zbliżać te obadwa ogniska ku sobie i zlewać je w najspa-nialszą jedność.
Ale o słabości ludzka, i godne politowania zaślepienie! Obrzydłe przesądy które będę miał sposobność rozwinąć w tćm dziele, przewróciły całkowicie ten zachwycający porządek, ten szczytny pomiędzy dwoma potęgami stosunek. Z pomocą sofizniatów i zbrodniczych zabiegów, potrafiono ukryć przed królem eh rz cśc i ańs ki m jeden z najświetniejszychjcgo przywilejów, dający mu prawo przewodniczenia (po ludzku) rozwijaniu się religijnemu i być dziedzicznym opiekuuem
II popol Franco (Krzyiownicy— arnika Godfryda) Tasso.
Stąd pochodzi niewątpliwie dawny przesąd o niepodobieństwie pogodzenia nauki z szlachectwem, przesąd, który jak wszystkie inne, ukrytą w sobie myśl zawiera. Zadeu z uczonych pierwszego rzędu nie był w stanie wydać z siebie nowego pokolenia: a nawet imiona z XVI wieku słynne w naukach i literaturze, dzisiaj zupełnie wygasły.