Niezaprzeczona prawda: ale cóż to jest owa ostateczność? Tego się nie da oznaczyć. Trzeba się zatem zgodzić na zasadę, a zamilczeć, gdzie idzie o prawidła zastosowania. i
Słusznie użalają się na przesadę tych, którzy chcieli usunąć znpełnie stan duchowny z pod władzy świeckićj: równie słusznie można się żalić na przesadę strony przeciwnej, usiłującej usunąć władzę świecką z pod jurysdykcyi duchownej.
W ogóle szkodzi się zawsze najwyższej władzy, gdy się pragnie uwolnić ją od tego rodzaju przeszkód, które nie przez wymysł ludzki postanowione były, ale nieznacznie utrwaliły się potęgą opinii i obyczajów: kiedy bowiempozbawionesą władzestarożytnych swoich rękojmi, muszą ciągle starać się o inne pozornie silniejsze, ale zawsze nieskończenie niebezpieczniejsze, bo opierające sie wyłącznie na teorycznych rozumowaniach a priori, które ludzi zwykle zawodzą. Widzimy więc, iż zupełnie jest niedokładne wyrażenie wszechwładza doczesna, użyte ku oznaczeniu władzy, jaką sobie Papieże nad panującymi przyznawali; przeciwnie było to właśnie wykonywanie władzy czysto i wyłącznie duchowej, na mocy której sądzili mieć prawo dosięgać napomnieniem książąt, za niektóre nadużycia, bez żadnego materyalnego przywłaszczenia, bez żadnego zawieszenia w piastowaniu naczelnictwa, i żadnego uwłaczania zasadzie boskiego władzy pierwiastku.
Nie ulega więc wątpliwości, że władza jaką sobie przyznawali Papieże, niemogłaby bez ogromnego nadużycia nazwy, być wszechwładzą doczesną. I w tym względzie można jeszcze posłuchać Woltera. Dziwi go bardzo ta niepojęta władza która wszystko mogła zrobić za granicą, atak mało u siebie; która rozdawała królestwa, a którą ścieśniano, zawieszano i której nie lękano się w Rzymie; tak, że musiała użyć wszystkich sprężyn polityki, gdy chodziło o zatrzymanie lub odzyskanie w ioski. Ostrzegła nas słusznie, abyśmy uważali, że wszyscy ci Papieże którzy, chcieii być zbyt potężni, rozdawać królestwa, doznawali prześladowania u siebie 1).
Cóż to jest za „wszdchwładza doczesna, która żadnej docze-snćj nie posiada siły, która nic nie żąda,“cokolwiek się doczesnem albo terrytoryałnem nazywra; która potępia każdy zamach na władzę doczesną i którćj własna doczesna potęga, jest tak słabą, źe mieszczanie rzymscy, często z niej sobie szydzili ?
Sądzę, iż prawda tylko w przeciwnem znajduje się założeniu, iż „potęga o którą chodzi, jest czysto duchową potęgą."—
1) Volt. Essai. etc. tom 11, rozdz. LXV.