giego, ale i do niego odsyła. Element nieprawdy nie tkwi po prostu w istocie każdego z obu pojęć, lecz w hipostazowaniu jednego w oderwaniu drugiego. Takie hipostazowanie wynika z istotnej sprzeczności ludzkiego usposobienia. Z jednej strony społeczna potrzeba kontrolowania przyrody zawsze warunkowała strukturę i formy ludzkiego myślenia, a przeto stanowiła o prymacie rozumu subiektywnego. Z drugiej strony społeczeństwo nie mogło bez reszty stłumić myśli o czymś, co wykracza poza subiektywność interesu własnego, a ku czemu jaźń niepowstrzymanie zmierza. Nawet rozdzielenie i formalna rekonstrukcja obu zasad jako kategorii oddzielnych zawierają w sobie element konieczności i historycznej prawdy. Na drodze autokrytyki rozum musi uświadomić sobie ograniczoność obu swych przeciwstawnych pojęć; musi poddać analizie rozwieranie się przepaści między nimi, uwiecznianej przez wszystkie teorie, które chcą ideologicznie triumfować nad filozoficzną antynomią w antynomicznym świecie.
Trzeba zrozumieć zarówno rozdzielenie, jak i wzajemny związek obu pojęć. Idea samozachowania, która wpędza rozum subiektywny w szaleństwo, jest zarazem ideą, która może ustrzec rozum obiektywny przed tym samym losem. W odniesieniu do konkretnej rzeczywistości oznacza to, że na miano obiektywnej zasługuje tylko taka definicja obiektywnych celów społecznych, która uwzględnia cel samozachowania podmiotu, ma szacunek dla życia indywiduum. Świadomym i nieświadomym motywem tworzenia systemów rozumu obiektywnego było uzmysłowienie sobie bezsilności rozumu subiektywnego w obliczu jego własnego celu, jakim jest samozachowanie. Te metafizyczne systemy wyrażają w formie częściowo mitologicznej zrozumienie tego, że cel samozachowania można osiągnąć tylko w ramach porządku ponadindywidualnego, to znaczy dzięki społecznej solidarności.
Jeśli chce się mówić o chorobie rozumu, należy zwrócić uwagę na to, że nie dotknęła go ona w jakimś momencie historycznym, lecz jest nieodłączna od jego istoty w cywilizacji, jaką znamy. Choroba rozumu ma podłoże w jego genealogii, w ludzkiej żądzy ujarzmienia przyrody, „wyzdrowienie” zaś zależy od wglądu w istotę zarzewia choroby, a nie od poddania kuracji ostatnich jej symptomów. Prawdziwa krytyka rozumu nieuchronnie sięgnie do najgłębszych pokładów cywilizacji i zbada jej pradzieje. Stając się instrumentem ujarzmienia przez człowieka ludzkiej i pozaludzkiej natury, rozum - już w początkach swych dziejów - udaremnił własną intencję odkrywania prawdy. Wiąże się to z faktem, że uczynił on naturę samym przedmiotem, a w tym uprzedmiotowieniu nie udało mu się rozpoznać siebie - dotyczy to zarówno pojęć materii i rzeczy, jak i bogów oraz ducha. Można powiedzieć, że zarodek zbiorowego obłędu, jaki dziś się szerzy, poczynając od obozów koncentracyjnych po całkiem niewinne na pozór skutki kultury masowej, tkwił już w prymitywnej obiektywizacji, w kalkulacji pierwszego człowieka, który potraktował świat jako łup. Paranoja, obłęd, który projektuje logiczne teorie racjonalizujące prześladowania (Yerfolgung), jest nie tylko parodią rozumu, jako że w pewien sposób dochodzi do głosu w każdej formie racjonalności, która kroczy śladem (Yerfolgung) wyznaczonych celów97.
Tak więc szaleństwo rozumu wykracza daleko poza jego jawnie poronione płody współczesne. Rozum może dowieść swej rozumności tylko w ten sposób, że podda refleksji chorobę świata, produkowaną i reprodukowaną przez ludzi; w toku tej autokrytyki pozostanie sobie wiemy, o ile będzie obstawał przy zasadzie prawdy, którą tylko jemu zawdzięczamy, i odrzuci wszelkie inne motywy. Dopóki człowiek nie zrozumie własnego rozumu, a także procesu, za pośrednictwem którego wytworzył i utrwala - grożący mu unicestwieniem
- antagonizm* ujarzmienie natury będzie skutkowało ujarzmieniem człowieka i odwrotnie. Rozum może stać się czymś więcej niż naturą tylko dzięki temu, że konkretnie uświadomi sobie swą „naturalność”
- polegającą na jego tendencji do panowania - tendencji, która, co paradoksalne, wyobcowuje go z natury. Tym samym - jako instrument pojednania - będzie czymś więcej niż instrumentem. Zmiany kierunku, postępy i regresy w tym procesie odzwierciedlają rozwój definicji filozofii.
Możliwość autokrytyki rozumu wskazuje po pierwsze na to, że antagonizm między rozumem i naturą zaostrzył się ekstremalnie, i po drugie, że w tej fazie totalnego wyobcowania idea prawdy jest wciąż dostępna.
97 W oryginale niemożliwa do oddania w języku polskim gra słów: Yerfolgung oznacza bowiem zarówno prześladowanie, jak i zmierzanie do czegoś (przyp. tłum.).