rzekł do niego: „Niechże już nigdy nie rodzi się z ciebie owoc”. I drzewo figowe natychmiast uschło54.
Brandstaetter znacznie rozbudował tę scenę, podkreślając jej aspekt nadprzyrodzony i tłumacząc klątwę rzuconą na drzewo względami psychologiczno-teologicznymi. Przywołuje pośrednio symbolikę drzewa figowego, które może wskazywać na konkretnych ludzi55.
Jezus, ujrzawszy gaje figowe, przystanął i bacznie im się przyglądał, po czym podszedł bliżej do jednego z figowców, ostrożnie ujął w palce gałązkę - był głodny, ale wiedział, że nie była to jeszcze pora na dojrzałe figi - i rozchylił drobne listki, między którymi spodziewał się znaleźć zawiązujące się maleńkie owoce, świadczące o urodzajności drzewa. Drzewo było bezpłodne. Cofnął dłoń (III-IV, 216).
Narrator zainteresował się tym, dlaczego Jezus szukał małych ow'oców figowca. Ten szczegół - dodatkowy w stosunku do przekazu kanonicznego - stanowi jednak ważne ogniwo decydujące o wartości artystycznej całego fragmentu i jego wymowie teologicznej. Nieurodzajność drzewa w powieściowej interpretacji stała się znakiem ludzkiej grzeszności, o której rozmyślał Jezus:
Pod zamkniętymi powiekami ujrzał nieurodzajnych synów człowieczych, nikomu niepotrzebnych, przeczących swoim istnieniem tym celom, którym powinni służyć, a nie służą z powodu swojej bezpłodności. Pan kazał się rozmnażać duchowo i cieleśnie. Wszystko, co jest bezpłodne z ducha i ciała, jest szkodliwe i złe. Wszystko, co nie rodzi, przeczy Panu. Wszystko, co nie rozmnaża się, jest grzeszne (III-IV, 216-217).
Rozbudowanie metafory „nieurodzajnych synów człowieczych” poprzez bliższe określenie, na czym polega ten nieurodzaj, przywołuje niektóre treści antropologiczne wyprowadzone z przesłania biblijnego: człowiek nie został obdarzony istnieniem po to, by pogrążyć się w chaosie, pustce bezsensu, lecz jego życie
*Mt20, 18-19.
55 Por. Jer 24, 1-10
249