Do moich uszu płynie ustawiczna Skarga z ochrypłych gardzieli Wszystkich, co na tej wojnie cierpieli, Całej ludzkości,
Która od wieków woła do Ciebie Milczeniem zbielałych kości!
Jeśli choć jeden żyje sprawiedliwy,
Okaż nam swe zmiłowanie!
Jeśli choć jeden żyje sprawiedliwy,
O wielki, groźny Ojcze nasz i Panie, Odpuść nam grzechy i nie karaj śmiercią!
Otom przed Tobą, Abraham.
Serce mam strute.
Oto kazali mi pogrzebać mogą, co zginął w bitwie.
Do ręki mi dali łopatę, palcem wskazali: wróg!
Larmo grajcie, trębacze! Larmo przeciągłe a lute!
W kotły uderzcie, dobosze! Dmijcie w mosiężne puzony! Na czarną, na straszną, ponurą — grzebania nutę!
Raźno chwyciłem łopatę, a nie wiem, kim jest mój
wróg:
Czy chłop, czy pan, czy robotnik,
Czy podły człek, czy szlachetny —
Wiiem tylko jedno: wróg.
Bo wraży kształt jego czapki i wraże na nim guziki, Choć oczy na poły przywarte i ręka, co ściska broń Tak samo, tak samo bolesna,
Tak samo, tak samo zmęczona
Jak ręka brata mojego, jak brata mojego dłoń.
Więc jakże grzebać mi ciebie, wrogu ty mój oniemiony, Skoroś jest taki jak brat?
Więc jakże chować mi ciebie, zewłoku ty wykrzywiony, Skoro cię zabił mój brat?
31