kich wolność jest czymś niewiele większym od tego, co Marks nazywał „uświadomioną koniecznością”. Jest to początek, ponieważ świadomość jest obietnicą i zalążkiem wyzwolenia; człowiek, który nie widzi swoich kajdanów, jest tylko niewolnikiem, choćby czuł się szczęśliwy pod ich władzą. \ Ale jest to początek zaledwie ludzki. Dlatego też, zanim proklamować będziemy wolność w konstytucjach lub powoływać się na nią w przemówieniach, mamy obowiązek zapewnić powszechne warunki wolności, biologiczne, ekonomiczne, społeczne, polityczne, które pozwolą przeciętnym siłom uczestniczyć w najwznioślejszych wezwaniach ludzkości; troszczyć się o swobody, jako o przejawy wolności, „Bronić wolności”, bez bliższego określenia tego pojęcia, wszędzie, gdzie ją ograniczają akty władzy lub stan obyczajów, to znaczy skazać się na zajęcie stanowiska po stronie sił bezruchu, przeciw siłom zmian. Swobody wczorajsze zawsze są podważane przez swobody jutra. Swobody szlachty były zagrożone przez swobody mieszczaństwa. Swobody mieszczaństwa są zagrożone przez swobody ludowe. Wolność wszystkich może skompromitować wolność niektórych. W ten właśnie sposób najpiękniejsze deklaracje praw, przez ich ogólnikowość, mogą pokrywać — jak pisał Marks — jedyną wolność, wolność człowieka egoistycznego, człowieka oddzielonego od człowieka i od wspólnoty.
Mistyfikacje te tłumaczą, dlaczego sprawa wolności była tak bardzo płynna w ciągu ostatniego stulecia. W tym samym czasie, w okresie lat 1820 i 1830, żądają jej równocześnie, przeciwko współczesnemu, scentralizowanemu i laickiemu państwu, w dziedzinie duchowej i szkolnej, chrześcijańscy tradycjonaliści, tacy jak Montalembert; w dziedzinie ekonomicznej — bogacące się mieszczaństwo, spragnione coraz szerszych udziałów w rozpoczynającym się rozwoju wielkiego przemysłu; w dziedzinie politycznej — środowiska ludowe i prekursorzy socjalizmu. Wolność mieszczańska zdobywa swoje prawa wraz z panowaniem Ludwika Filipa i nie żąda niczego więcej. Lud pozwala sobie wmówić, że wolność jego panów jest jego wolnością. Pozostaje
{
wolność Montalemberta. Gdy jednak świadomość ludowa, narastając między rokiem 1830 a 1848, eksploduje w całej Europie w roku 1848, Montalembert i wolte-riańskie mieszczaństwo porzucają bez smutku wolność polityczną, aby ratować swoje przywileje gospodarcze i społeczne; nacjonalistyczno-przemysłowe cesarstwo zapowiada, na skromną skalę, późniejszy rozwój demokracji narodowo-socjaiistycznej. Jego ustrój prowadzi wolność na lewicę. Z chwilą kiedy liberałowie wykształcili wystarczająco przywileje, wolność ich staje się konserwatywna, zwraca się przeciwko socjalizmowi. Następuje wtedy wśród nich rozłam. Jedni pozostają liberałami wobec wszystkiego i przeciw wszystkiemu, inni, z nadejściem stulecia faszyzmów, nie wahają się poświęcić wolności politycznej dla pozornego zachowania swojego świata...
Nasza wolność jest wolnością osoby usytuowanej, jest ona również wolnością osoby uwartościowanej. Jestem wolny nie tylko przez to, że realizuję moją spontaniczność, staję się wolny, kiedy naginam tę spontaniczność ku pewnemu typowi wyzwolenia, to znaczy personalizacji świata i samego siebie. Od wytrysku istnienia do wolności istnieje zatem pewna odległość, ta sama, która oddziela osobę ukrytą w porywie życiowym od osoby dojrzewającej poprzez swoje czyny w indywidualnej i kolektywnej egzystencji. Nie dysponuję zatem swoją własnością w sposób dowolny, ctioć-by chwila, w której ją osiągam, była zawarta w głębi mnie samego. Moja wolność jest nie tylko czymś tryskającym, jest ona czymś uporządkowanym albo jeszcze lepiej :— powołanym.
Powołanie to nadaje jej siłę rozpędu i dlatego, na skutek niedokładnej analizy, mylone bywa często ze swoim rozpędem. Bez tego powołania wszakże rozmach zanika, adaptuje się. Trzeba się adaptować, ale adaptując się zbytnio, urządzamy się, a wtedy niemożliwe jest ruszenie siebie z miejsca ponownie. Przejęcie się sensem historii wymaga umiejętności rozpoznania go; ale zbytnie włączenie się w historię, która jest, uniemożliwia tworzenie historii takiej, jaka być powinna. Trzeba poszukiwać zarysu ludzkiej natury; jeśli jednak
225
15 Mounier