KARL fi. POPPER
od tego, co my nazywamy „świadomością”. Ta bowiem jest całkowicie uzależniona od związków łączących stany świadomości w dość długich okresach.
Mając na uwadze tego rodzaju okoliczności, nie sądzę, by można było traktować poważnie paralelizm. Istnieje jednak teoria, mogąca uchodzić za pewien wariant paralelizmu, która zasługuje na poważniejsze potraktowanie. Nosi nieładną nazwę „epifenomenalizmu” i można jąscha-rakteryzować w następujący sposób.
Ze względu na występowanie tarcia każdy zegar wytwarza pewną ilość ciepła. Jest to jednak produkt uboczny, który ma niewiele albo nie ma zgoła nic wspólnego z pracą zegara: możemy zrozumieć mechanizm zegara, nie zwracając uwagi na niewielką ilość wytworzonego ciepła. Nieistotne zjawisko, takie jak ciepło wytworzone przez zegar, jest nazywane „epifenomenem”. W związku z zagadnieniem ciała i umysłu, epi-fenomenalizm jest teorią, która głosi, że umysły istnieją, ale istnieją tylko jako epifenomeny — a zatem fizykalizm, materializm i behawio-ryzm są w błędzie, kiedy przeczą istnieniu świadomości, ale mają słuszność, gdy ją ignorują. Jeśli bowiem umysł jest epifenomenem, wszystko, co ma jakiekolwiek znaczenie, można wyrazić w terminach behawio-ry stycznych.
Epifenomenalizm dzieli z paralelizmem przekonanie, że świat fizyki jest zupełny — lub ujmując to inaczej, że w zasadzie wszystko, co w ogóle da się wyjaśnić, można wyjaśnić w terminach czysto fizykalnych.
To właśnie z tym poglądem, poglądem mówiącym o zupełności świata fizycznego, próbuję się rozprawić za pomocą mojej teorii świata 3. Świat 3: teorie, obiektywne problemy Świat 2: dyspozycje behawioralne Świat 1: stany fizyczne
Fakt, iż istnieją obiektywne problemy, takie jak problemy teorii liczb pierwszych, występujące w świecie 3, a także fakt, że odkrycie takiego problemu może prowadzić do ogromnych, oczywistych zmian w święcie 1, dowodzi w moim przekonaniu, że świat 1 nie jest zamknięty ani zupełny, lecz otwiera się w stronę świata 3, a świat 2 pełni rolę ogniwa pośredniczącego.
ISO
Jeśli tak jest w istocie, epifenomenalizm musi być stanowiskiem błędnym: umysł bądź świadomość nie może być nieistotnym epifenomenem.
Odrzucenie epi fenomena!izmu można również uzasadnić, odwołując się do podejścia ewolucyjnego: jeżeli umysł lub świadomość jest epifenomenem, z jakich powodów miałaby podlegać ewolucji? Dlaczego miałaby odgrywać coraz bardziej doniosłą rolę u zwierząt wyższych?
Pytania te wskazują z kolei, że po to, by zrozumieć umysł lub świadomość i relację, w jakiej pozostaje on lub ona do fizjologii organizmu, powinniśmy przyjąć biologiczny punkt widzenia i postawić pytania: na czym polega biologiczne znaczenie umysłu? Jaką rolę pełni umysł w organizmie?
Wszystkie te pytania doprowadziły mnie do tego, co mogę zapewne określić mianem nowej teorii umysłu i jaźni.
Zacznę od spostrzeżenia, że świat świadomości jest równie mało homogeniczny jak świat 1 i świat 3.
Wszyscy wiemy, iż zachodzi różnica jakościowa między stanami świadomości występującymi, gdy czuwamy, a stanami świadomości, które pojawiająsię, gdy jesteśmy pogrążeni we śnie i śnimy. Podobne różnice zachodzą między żywym, dobrze zapamiętanym marzeniem sennym a marzeniem sennym, które pozostawia po sobie tylko niewyraźne wspomnienie.
O świadomości zwierząt wiemy, rzecz jasna, bardzo niewiele. Ale zachowanie psów w stanie czuwania i we śnie — wyraźnie zakłócone przez marzenia senne bądź charakterystyczne dla głębokiego snu — wykazuje tak duże podobieństwo do naszych zachowań, iż można przypuszczać, że u psów i innych zwierząt wyższych występuje również wielo-poziomowość stanów świadomości.
Moje pierwsze, najbardziej doniosłe przypuszczenie można zatem sformułować w sposób następujący Mówienie o ciele i umyśle jest do pewnego stopnia zwodnicze, ponieważ w królestwie zwierząt występują różne rodzaje i poziomy świadomości Wiele z owych niższych poziomów można niejednokrotnie zaobserwować w naszym doświadczeniu — na przykład w marzeniach sennych albo w trakcie seansu hipnotycznego.
tS1