226 ANNA KRAJEWSKA
Na koniec przyszedł i koniec dramatu... Akcję sprowadzono do redukcji, tekst do fragmentu, prezentację do próby, bohatera do śladu a postać do głosu, oddechu. Dramat winien być jedynie synonimem „play", gry. Rodzi się jednak pytanie: o kres jakiego dramatu tu chodzi, jakiego bohatera?
Ciekawym tropem prowadzącym, jak się wydaje, do współczesnego odczucia zaniku kategorii postaci jest wprowadzenie do dramatu dyskusji. Zwracał na to uwagę już Bernard Shaw, którego sztuki rozgrywają się poza kategoriami „litości i trwogi", jak i poza komediowym śmiechem z ludzkich wad, charakterów i postępków. Postacie są maskami, nie współczujemy im nawet w chwili, gdy - jak w Androklesie i lwie mają być rzucone na pożarcie lwom. Tak samo nie przejmujemy się zbytnio losem rozbitków z Na pełnym morzu Mrożka, którzy decydują, kogo mają zjeść. Farsa nie zna czułości, alegoryczność nie znosi sentymentu, powiastka filozoficzna odsyła do rozumu. Choć w analizach utworów scenicznych przeważa mówienie o dialogach i monologach postaci, brakuje czasem akcentowania roli ich swoistych odmian, takich jak spór, kłótnia, rozmowa, dyskusja. Z ostatnią właśnie wiązał Shaw — wypowiadając się jako teoretyk dramatu — rewolucję scenicznej formy5, którą rozpoczął Henryk Ibsen, umieszczając w Domu lalki zamiast sentymentalnego happy-endu — dyskusję. Podczas gdy, jak trafnie zauważa autor Pigmaliona - u Ibsena wymiana zdań pojawia się na końcu sztuki, w jego utworach ona akcję przeplata. Partie polemiki poprzedzają krótkie sekwencje działania bohaterów ułożone tradycyjnie w ramach aktów w osobne obrazki. Wizualność, widziana jako podstawowa cecha dramatu, ratuje go przed roztopieniem się w dyskursie epickim, czyli scala gatunek. Postać natomiast znika, stając się jedynie głosem w dyskusji. Shaw pokonuje drogę od piece bien faite do stosowania dyskusji w dramacie.
W swym likwidatorskim geście dekonstrukcjoniści definiują zatem dramat jako wiązkę głosu autora rozpisaną na role. Przypomina się definicja Arystotelesa, w której jedynie w dramacie znika głos autora, który oddaje go swoim postaciom.
Tak oto dekonstrukcjoniści dekonstruując dramat doszli do Arystotelesa.
Może znów właśnie od przyglądania się regułom poetyki Stagiryty należy prace nad nowym dramatem rozpocząć?
* B. Shaw, Kuiiniaencja ibsenizmu, (w:] O dramacie, red. E. Udalska, Warszawa 1993,12: OJ Hugo do Wakieuiicza, s. 161.
Pierwodruk: Genolopa dzisiaj, red. W. Bolecki i ]. Opacki, Warszawa 2000.
Część III
Dramat a teatr