skoro Spitznagel też jest poetycką duszą i przeci' stawienie dwóch natur jest raczej pozorne.
„Melancholia
najbardziej poetycznym fg9| nem powiadał amerykański poeta Edgar Allair Poe. Jest jej dużo w tym fragmencie, szczególnie dla mnie wyrazistym, dlatego że narzuca obrazy okolic I dobrze mi znanych, na południe od Wilna, w pobliżu Jaszun, „czarnych borów” na obrzeżu Puszczy Rudnickiej. Dwór w Jaszunach należał do ojca Ludwiki, profesora Śniadeckiego. W międzywojennym dwudziestoleciu był własnością rodziny Sołtanów. Pałac, choć zaniedbany, stoi po dziś dzień, przetrwał też, o dziwo, piękny park, zamieniony w ogród publiczny kołchozu. Konie zapewne pochodziły ze stajni w Jaszunach. ■■■Wrzosy, sosny — wszystko się zgadza. Tam też pew-Spróbujmy opisać swoimi słowami, co się tu dzieje ^ w parku jaszuńskim, rozegrała się scena jesien-Oto mamy zwierciadło przyszłości, rzeklibyśmy, ekran neg0 pożegnania „w dębowej ulicy”, i na ten ekran on, czyli młody poeta, rzuca |chwilę wielka jest władza literatury i jak silna jest
którą przeżywa, po to, żeby zobaczyć, jak lustro <23 nasza skłonność do uwierzenia, że „tak było napraw-ekran owe przeżycia zmienią, a wtedy już wie, jak będi lp| opowiada autor! I jak łatwo mylić się znaj-wyglądać we wspomnieniu. Używając porównania z na dująC w poezji szczegóły biograficzne! W rzeczywisto-szego czasu, jest to jak kiedy ktoś rejestruje kamer ści parę konnych spacerów z Ludwiką odbył Słowacki filmową (pamięcią) każdy doznawany moment, z gór w \esie Zakrętu (dziś wileński park Yingis). A roz-
On sam od siebie śmierci odsunął widziadło Dziwnym wynalezieniem cierpiącego życia.
Nie błahy to wynalazek, przeciwnie, niespodzie wany skok wyrafinowanego umysłu.
On przed sobą przyszłości postawił zwierciadło I rzucał w nie obecne chwile — i z odbicia Wnosił jaki blask przyszłe wspomnienia nadadzą Obecnym chwilom życia.
wiedząc, że celem jest oglądanie go kiedyś w przyszło ści. Co więcej, zamiast po prostu żyć, całą energię poświęca takiemu filmowaniu. Na filmie pamięci dawna wesołość i dawne nieszczęście ulegają zrównania kto ogląda je jako widz, zyskuje „wzrok wędrowca”.|
Nieraz z dziewicą bory przelatywał ciemne;
Gdy pod ich końmi iskry sypały się z głazów (...)
stanie nastąpiło nie wśród jesiennych liści, ale w Wilnie. Co w tym jest prawdą, to to, że dziecko „dumnym wstydem drżące” miało wtedy przeczucie swego powołania i sławy pośmiertnej.
Wtenczas mu w oczach przyszłość stanęła daleka. Świetna okrzykiem ludzi (...)
Ten dwuwiersz można by było wybrać po to, żeby pokazać, jak wersyfikacja przyczynia się do uroku, poematu. Cezura przypada po słowach „bory” i „isk* ry”, a wersy kończą się słowami „ciemne” i „głazów” Zestaw końcówek starczyłby na nowoczesny utwór poetycki, tyle że nie miałby rytmicznej muskulatury, niestety przez poetów zarzuconej.
Zagadkowy jest ustęp zawierąjący ocenę własnego dzieła, całkiem surową. Uskarża się na pożerającą uczucia wyobraźnię, cóż z tego, że ognistą i wspaniałą:
lecz nie było w niej wiary w szczęście ani w Boga. budzie w nim mieli druha, w myślach świat miał wroga.