Michał Głowiński [12]
Michał Głowiński [12]
io4ć innych wierszy poety z tego czasu, wskazuje, że — zapewne_
lo ono pomyślane jako dosłowne, stano wiło_zapis doświadczenia mistycznego. Transpozycja dosłownego w metaforyczne nasuwa "się tu s7edna'k~Sama przez się. Taki odbiór formuł tego rodzaju jest charakterystyczny dla współczesnej kultury literackiej; restytucji dosłowności dokonać można dopiero po refleksji, a w istocie — dopiero w wyniku analizy historycznej.
Omawiana właściwość lektury, przesuwającej granice między rejonami dosłowności i strefami metaforyczności, prowadzi do pewnych wniosków teoretycznych. Poprzednio. twierdziłem, iż dla odbioru metafory istotniejszy od postulatów znaczeniowych języka jest kontekst—-wypowie-.. dzi, w której dana metafora występuje. Do tej hierarchii ważności można
teraz wprowadzić trzeci element mówiąc, iż — w pewnych przynajmniej przypadkach — czynnikiem najważniejszym, podporządkowującym sobie dwa poprzednie, jest akt lektury, osadzony' w~~Hanei-kulturze literackiej. W jego obrębie rozstrzyga się ostatecznie (co oczywiście nie znaczy: na zawsze), co metaforą jest, a co nią nie jest. W akcie lektury uwzględnia się i postulaty znaczeniowe języka, i kontekst wypowiedzi, jednakże nie one decydują z góry i bezwzględnie o charakterze odbioru. Kontekst kultury literackiej okazuje się czynnikiem dominującym. Rozpatrywana z jej punktu widzenia metafora staje się jakością względną.
Związek metafory z kulturą literacką nie ogranicza się do problemów omówionych wyżej.. Kwestią równie istotną co wyznaczanie granicy między metaforą a sensem dosłownym jest aprobowanie pewnego typu metafor i odrzucanie innych. W tej dziedzinie obserwować- można daleko idącą płynność. Granicami metafory są: z jednej strony clichó, z drugiej — katachreza ls. Metafora bliska granicy wyznaczanej przez clichi obraca się najczęściej w .sferze tego, co już znane i społecznie zatwierdzone (pozostawiam tutaj poza sferą rozważań metaforyczne odnowienie cliche, proces skądinąd dla charakterystyki metafory istotny); mieści się ona doskonale w obowiązujących zwyczajach mówienia i na swój sposób je utwierdza. Metafora zaś, bliska granicy, którą tworzy katachreza, odznacza się na tle tych zwyczajów niezwykłością, kwestionuje je, stanowi zaskoczenie. Rozciągająca się od clichć do katachrezy przestrzeń w żadnym swym'punkcie nie charakteryzuje się neutralnością, pewne jednak jej rejony przyjmowane są w obrębie danej kultury literackiej jako metafory dobre, właściwe, piękne i zrozumiałeł®.
I Zob. istotne uwagi Żyrmunsklego o katachrezle (op. cit., s. 327—329). I I tolerancji wobec pewnego typu metafor zob. interesujące studium T. I B. Spencera, Shakesj>eare,t Metaphors: The Limits of Tolerance, [w zblo-rze:] Le rćel dans la littćrature et dans la langue, pod red. R. Yernois, Paris 1967.
W pewnych przypadkach owe rejony metafor dobrze widzianych bliższe będą clichś (i wówczas są one zazwyczaj głęboko osadzone w topice), w innych — będą się one znajdować w sferze zbliżającej się do katachrezy, co nie znaczy oczywiście, że w pierwszym przypadku identyfikują się one z cliche, w drugim — z katachreza. Obie te kategorie mają charakter względny. Dla przedstawiciela smalcu klasycznego metafora Słowackiego „oczy [...] karmione złotem i tęczową czczością" byłaby zapewne nieznośną katachrezą, nie była nią już jednak dla romantyka i — oczywiście — nie jest dla czytelnika współczesnego, zwłaszcza obeznanego z metaforycznymi śmiałościami poezji naszego stulecia. Osadzenie metafory bliżej cliche bądź bliżej katachrezy też bywa faktem odbioru — i wpływa na jej recepcję.