HOR8ZTYSSKI
CoT... Czy ty myślisz, że ja mam jakie zamiary?... »•'
1WŁĘJTOSZ
Co?... Jakie zamiary?... 0 co mię pan posądza?...
HORSZTYŃSKI
O nic... Idź... przynieś mi arszenik.
Odchodzi Swiftoaa.
Już byłem pewny, ie się ten człowiek domyślił i narobi hałasu... Ha, jeszcze trzeba będzie do księdza plebana Prokopa napisać Ust... będzie to moja spowiedź pośmiertna — »>s z grzechu śmierci...
AWIĘTTOSZ ,
[wraca]
Oto, panie, flaszczyna z proszkiem.
HORSZTYŃ8KI
Daj! Czy daleko jeszcze do wieczora?
ftwuprosz
Słońce zachodzi za nagolickim kopcem.
H0R8ZTYŃSKI
Gdzie to ten kopiec? *»
SWIĘTOSZ
A tam, gdzie panisko woził kiedyś kolaską naszą panią — a pani przejeżdżając koło kopca zawołała: „Swięto-8zu, zatrzymaj no konie, bo widzę mnóstwo konwalii — zeżnę sobie bukiecika".
H0BSZTYŃ8KI
Pamiętam... Przysuń mi tu stolik, podaj papier i pióro... m Jeżeliby kto wszedł, kiedy pisać będę — to mię ostrzeż...
Czy moja ręka na papierze? czy pióro umoczone? — Jak dojdę pismem do końca papieru, to mi powiedz.
ftwięroaz
Niech panisko jedaac... stąd... do górju zawróć pan!^. Dalibóg, pan cudownie pisze, dwie ryguły. jada* *» przy drugiej, by kolej od kałamasricl... — Noga w tyi. nie zjeżdżaj!... To mi się widzi, że pan by mógł jelcze szablą pisać po wąsach Moskalom, gdyby te biesy nocą nie napadali... jak to było...
H0R8ZTYŃ8KI
Umiesz ty czytać? m
iwnprosz
HOR8ZTYS8KI
Jutro jak świt zaniesiesz ten Ust do celi księdza kapucyna Prokopa... jak świt., nie zapomnij, bo to rzecz bardzo ważna.
•więtosz
[sytfetMI
HORflZmtSKl
Chciałem rzucić się na szyję temu człowiekowi — i lękałem się, aby się nie domyślił, że go pan żegna jak umie-rający... Człowiek najsamotniejszy — a któż samotniejszy nade mnie — tyle ma nitek do zerwania, nim wyjdzie z tego świata... Już wieczór — świerszcze zaczynają śpiewać *" w szczelinach mojej chaty... Co będzie jutro ze mną o tej godzinie?... Mój Boże! Mój Boże!... Chryste Panie! sądź mię tak, jak sądzisz ludzi nieszczęśliwych... miej litość nade mną... Boże, wszak Ty bez cudu mógłbyś mię zatrzymać na ziemi... powiedz sercu mojemu, niech mi powie, że jestem *• jeszcze potrzebny na ziemi — rzeczom, wypadkom albo ludziom — powiedz mi sercem moim: „Żyj!‘\ a żyć będę. Żyłbym, gdyby była choć nadzieja odzyskania oczu... Jak zażyć tę truciznę? — muszę zawinąć w opłatek.
Idzie o maćkiem I dobywa e szafy opłatki.
357