HORSZTYftSKl
Ślepy, a przecież znalazłem opłatek — kto rękę moją »s prowadził? Czuję te drżące listki chleba w moich dłoniach. — Jak ja lubiłem niegdyś dzień Bożego Narodzenia! — W tym samym pokoju z opłatków kleiłem różnokolorowe słońca — kołyski... jakaś świętość i wesele napełniały moje dziecinne serce. w
Lamio opłatek i sypia truciznę, potem skleja.
Dziś jeszcze nie rozumiem, co znaczą te litery święte, wyciśnione na opłatkach. Będąc dzieckiem myślałem, że to jakieś słowa z pieśni anielskiej i z błękitnego języka... Gorąco mi — chciałbym się przejść po pokoju — i lękam się uderzyć czołem o zimne ściany. a*
Słychać pieśń wracających żeńców-., daleko»
Cicho... pieśń żniwiarzy. — O! moja wiosko... moja wiosko!... Jutro w tym domu trumna — księża — sąd — jutro ta pieśń... jutro inny pan — i nikt się nie zlituje nade mną... Ja przecięż wszystko poświęciłem krajowi — ten dług strwoniłem prochem i kulami... a jutro, gdybym żył, 2701 byłbym głodny jak pies... i nikt się nie zlituje nade mną... Stary i siwy — i sam —• bez dzieci. — Oni mię nie pogrzebią w święconej ziemi.. Mój ojciec musiał okropnie zawinić — bo ja cierpię.
PIEŚŃ ŻNIWIARZY wyraźnie
Pożęli żyto, pożęli jarkę, m
Niechaj nam pan da na wódki czarkę.
Plon żyta — plon Ze wszystkich stron...
HORSZTYŃSKI
Plon żyta... pochlebiają mi ci ludzie... plon żyta... Widać, że żona moja kazała im beczkę piwa wytoczyć... jaki m gwar na dziedzińcu...
PIEftJ*
Pożęli żyto, wygnali zajca,
Nie żałuj, pani, wstążki okrajca.
Plon żyta — plon Ze wszystkich stron.
HORSZTYNSKI
W tej pieśni widzę moje żółte lany —■ i zielone lasy— z początku ta pieśń rozdrażniła serce moje, a teraz uciszyła je jak pieśń mojej mamki... jak pieśń kiedyś mojej Izabeli... niech jej światło wiekuiste świeci na wieki wieków, amen...
I mnie także niech będzie tak cicho po śmierci jak kiedyś m przy niej, kiedy śpiewała... Cyt!... ktoś idzie! to ona... słyszę i poznaję szelest jej sukni... w jedwabnej sukni ubrana...
SALOMEA
Mężu, wyjdź na dziedziniec do ludzi
* HORSZTYŃSKI
SALOMEA
Kilku starych chłopów weszło aż na ganek i kłaniali mi się do nóg prosząc, abym im pana łaskawcę wypro-wadziła.
HORSZTYŃBKI
Żono... nie wyjdę.
SALOMEA
Dlaczego zasmucać tych ludzi?.-
HORSZTYŃSKI
Dlaczego?... Bo świat smutny, a ja świata rozweselić nie mogę jak arlekin — bo jestem — ślepy — i stary... Powiedz mi, Sally, czy nigdy tu podczas mojej niobytności nie przyniesiono jakich sądowych papierów?
359