Spór o turpizm raz jeszcze
ionemu iwzkładowi1. Neoawangardowy antyestetyzm wykluczał spój-ność tej triady. Piękno sytuowało się w opozycji do prawdy i etyki, było podejrzane moralnie, dlatego Ze fałszowało obraz świata. Funkcja etyczna dzieła sprowadzała się zatem do demistyfikowania rzeczywistości oraz... samej sztuki. Z tych założeń wyrastał realizm Grochowia-ka i prowokacyjny antyestetyzm lredyńskiego.
W ślad za tymi fundamentalnymi różnicami szły szczegółowe, dotyczące samej poezji. Stanowiska obu stron można scharakteryzować jako opozycję rygoryzmu i liberalizmu poetyckiego. Przyboś, podążając za Peiperem, stworzył własny przepis na poezję, który konsekwentnie realizował i bronił swojej koncepcji. (Nota bene właśnie doktrynerstwo zarzucił mu Łukasiewicz). Poezja była dla Przybosia żywiołem odkrywczej metafory oraz wieloznaczności i tym różniła się od prozy. Trud wynalazczości poetyckiej zasługiwał - według niego - na podziw i szacunek. Tymczasem turpiści odnosili się do poezji podobnie, jak neo-awangarda do sztuki - tworzyli de facto antypoezję. Konsekwentnym antypoetąbył Różewicz, który nie dość, że zredukował metaforę, zbliżając tym samym język poezji do prozy, to kompromitował zawód poety. Praktyki Białoszewskiego z Mylnych wzruszeń Sandauer nazwał wręcz satanizmem językowym2. Jest oczywiście sporo przesady w tym stwierdzeniu, trzeba jednak powiedzieć jasno, że działania poetów były zamachem na to, co dla Przybosia stanowiło świętość - materię poetycką. Ten ostatni zniósłby zapewne wszystkie turpistyczne rekwizyty w postaci przysłowiowych „szczurów, śledzi i odchodów”, gdyby nie uderzano w istotę poetyckości, autonomię języka, wskazując na jego sztuczność.
Najgłębsze jednak podziały dotyczyły światopoglądu. Nie chodziło tutaj oczywiście o potocznie rozumiany optymizm czy pesymizm, ale o opozycję całkiem inną: porządek - chaos. Światopogląd Przybosia zorganizowany był przez trzy elementy: wiarę w cywilizację technicz-
ną, ustrój społeczny i kulturę, które były gwarantem porządku i postępu. Temu ładowi młodsi poeci przeciwstawiali konstatację chaosu i .śmietnika” wartości moralnych, kanonów estetycznych i ideologii (przypomnijmy, że rany po stalinizmie były wciąż świeże). Stefan Morawski pisze, że neoawangarda była w gruncie rzeczy anarchistyczna, charakteryzowała się odwrotem od ideologii i wszelkich doktryn społecznych, co było spowodowane doświadczeniem wojny i bomby atomowej3. W Polsce oczywiście nikt nie manifestował anarchizmu wprost, bo przede wszystkim cenzura nie zezwoliłaby na druk takiej deklaracji. Niemniej wrogością wobec instytucji charakteryzują się niektóre utwory z lat postalinowskich, jak choćby W trosce o generała Grochowiaka czy Zażalenie Bursy, który wprawdzie w sporze nie mógł uczestniczyć z powodów oczywistych, ale gdyby żył, z pewnością znalazłby się na Przybosiowej liście turpistów. Charakterystyczna dla młodej wówczas generacji była rezerwa wobec wszelkich doktryn estetycznych i „izmów”. Przypomnijmy sarkastyczne stwierdzenie Grochowiaka: „W końcu musieliśmy się jakoś nazwać - (...] więc nas nazwano”.
Poza tym było coś aspołecznego w stylu życia młodszych pokoleń, by wspomnieć tylko o „osobności” Białoszewskiego, klerkowskiej postawie Różewicza czy kryminalnym epizodzie Iredyńskiego. Przyboś zarzucał kolegom nihilizm i kult rozpaczy, oskarżał ich o brak zaangażowania społecznego. Co więcej: oskarżał ich o sprzeniewierzenie się socjalistycznej moralności i uleganie dekadentyzmowi XIX wieku:
Gdyby groteskę rozpaliła pasja społeczna, gdyby turpiści skojarzyli swoją manierę z odwiecznie polskim dążeniem do „naprawy Rzeczypospolitej”, z walką więc o moralność socjalistyczną... [...]
Może zrzucą z siebie skórę znoszoną i zdartą przez zeszłowiecznych schyłkowców, skórę jakiej ani oni, ani ich krytycy przedtem nie umieli dostrzec4.
Różnice między Przybosiem a młodym wówczas pokoleniem były zasadnicze i dotyczyły zarówno estetyki jak i światopoglądu.
1975, nr 3.
Sandauer ujął ten problem dobitniej, mówiąc, że „Przybosiowi chodziło o przeciwstawienie konstruktywizmu lat dwudziestych - «destruktywizmowi» sześćdziesiątych, ideałów funkcjonalnych - śmieciarskim”. A. Sandauer, Ewolucja polskiej poezji 1945-1968. W: Zebrane pisma krytyczne. T.l. Warszawa 1981, s. 356.
A. Sandauer, Poezja rupieci. „Kultura” 1966, nr 29-30 [i:] Samobójstwo Mitry-datesa. Eseje. Warszawa 1968.
45 S. Morawski, Awangardy XX wieku - stara i nowa. „Miesięcznik Literacki"
Rozmowa toczy się dalej, op. cit.