może się okazać wręcz bezużyteczny. Badacz bowiem raz zaczyna badanie kultury od anaiizy zjawisk w ich płaszczyźnie znaczenio’: wej, kiedy indziej zaś bada najpierw formy, czyli behawioralij no-materialną, jawną dla badacza, łatwo dostępną stronę tych' zjawisk, zanim przejdzie do znaczeń, symboli, sensów.
Podział na formę i treść ma coraz mniejsze znaczenie praktyczne, pozostaje bowiem w pewnym związku z ogólnym problemem sporu między nominalizmem a realizmem, który tu zostanie tylko zasygnalizowany. Różne kierunki i różni badacze przyjmują rozmaite elementy lub sfery faktów, zjawisk i rzeczy za jedyną; prawdziwą rzeczywistość, autentycznie istniejącą, a nie tylko wy^ abstrahowaną przez badacza dla celów analitycznych. Na przykład dla Alfreda R. Radcliffe-Browna jedyną realną rzeczywistością są stosunki społeczne, kultura zaś jako taka jest zawsze abstrakcją, tworzonym przez badacza modelem, który ma podstawy empiryczne, ale w którego konstrukcję muszą być zaangażowane procesy abstrahowania i selekcji określonych cech obserwowanych. Dla Bronisława Malinowskiego natomiast kultura jest bytem zupełnie realnym. Dziś w antropologii powszechne jest, przekonanie, że tak naprawdę istnieją tylko ludzie w określony sposób się zachowujący, przeżywający i rozumiejący, wszystko inne, o czym mówią antropologowie, jest abstrakcją. Jeśli kładzie się nacisk na badanie znaczeń, wartości, postaw, to nie ma wątpliwości, że kultura zaczyna realnie istnieć. Jednakże już takie pojęcia, jak „norma", „wzór", „instytucja", „model", są abstrakcyjne, stanowią konstrukcję stworzoną przez badacza. Oczywiście takie konstrukcje mają swoje zastosowanie i można się tylko spierać o to, jak dalece są one użyteczne, i szukać uzasadnień użycia takiej, a nie innej konstrukcji, czyli abstrakcji, jako narzędzia badawczego.
Socjologowie stawiali sobie pytanie o realne istnienie grupy: czy realnie istnieją tylko konkretni ludzie zachowujący się w określony sposób i czy w gruncie rzeczy to nie ich właśnie badamy. Z tego punktu widzenia wzory, instytucje i cechy mają jedynie sens statystyczny, nie jest natomiast uzasadnione mówienie o wzorze jako o zintegrowanej całości, chyba że badacz, znowu na mocy metod statystycznych, wykryje pewne regularności.
To, co się kryje w umysłach i psychikach ludzi, za ich działaniami, układa się we wzory, ale realnie istnieje jedynie poprzez konkretne myśli, uczucia, przeżycia i działania. Niewątpliwie z bezpośrednim działaniem są związane konkretne zachowania, wypowiedzi, czyli zachowania werbalne; aby je zrozumieć, nadać im jakiś sens, trzeba dokonać różnych operacji intelektualnych, do których badacz ma pełne prawo. Są to: uogólnianie, abstrahowanie, wydobywanie logicznych związków i odnajdywanie struktur ukrytych nawet dla uczestników danej kultury.
Clyde Kluckhohn pojęcie „kultura" traktuje jako rodzaj narzędzia. Porównuje każdy opis kultury do mapy i utrzymuje, że tak jak mapa nie odzwierciedla terenu we wszystkich szczegółach i zróżnicowaniach, tak też każdy opis kultury jest tylko wzorcem, do którego konkretne zachowania członków danej zbiorowości w jakimś stopniu się przybliżają. Dla Kluckhohna zatem kultura to zespół wzorów charakteryzujących zachowania w danej zbiorowości, opis kultury zaś to opis tych wzorów, a nie konkretnych zachowań. Trzeba jednak, na marginesie rozważań Kluckhohna, podkreślić, że regularności konkretnych zachowań 'są faktem istniejącym tak samo, jak konkretne zachowania. To, że można zjawiska kulturowe opisać w postaci takich regularnych wzorów, świadczy o tym, że regularności owe mają absolutnie realny charakter. Oczywiście każdy opis jest pewnym przybliżeniem; dotyczy to opisu zarówno zjawisk jednostkowych, jak i - a może w jeszcze większym stopniu - zjawisk ponadjednostkowych.
Podsumowując te uproszczone z konieczności rozważania nad sporami o realność zjawisk kulturowych, proponuję wyodrębnić dwie płaszczyzny ich istnienia, przy czym obie płaszczyzny uważam za równie realne. Są to: konkretne jednostkowe zachowania, idee, myśli, przeżycia lub wrażenia oraz wzory i instytucje, cechy i modele zjawisk ponadjednostkowych, a więc dotyczące całych zbiorowości. I choć pierwsza płaszczyzna zjawisk kulturowych jest bardziej zróżnicowana niż druga, badanie obu wydaje się równie ważne.
2. JEDNOSTKI ELEMENTARNE W BADANIU KULTURY
Od czasu narodzin refleksji antropologicznej, nawet w okresie gdy nie mieściła się ona w ramach odrębnej dyscypliny naukowej, uczonym i amatorom piszącym o rozmaitych kulturach potrzebne
73