strona (04)

i przynieś marchew z piwnicy, będzie pyszny sok dla gości, lubią go też

domownicy.

Tymczasem pani

bobrowa pranie wykańcza

w łazience, bielizna z pralki

jak nowa i wcale nie bolą

ręce.

Bobrzynka wesoło

zerka

w kąt, gdzie

odkurzacz, froterka. Może by tak na

cześć gości urządzić konkurs

czystości?

Dobry pomysł — słyszę brawa — dziś sprzątanie to

zabawa.

Co prawda

odkurzacz fuka — to wcale nie

łatwa sztuka, lecz jak dobrze się postaram wszystkie śmieci

połknę zaraz!

A cóż to za

zawierucha? pan bóbr chwyta

swe gazety,

czy to wleciał

wiatr i dmucha, że aż skaczą

wszystkie sprzęty? Już froterka po

podłodze tańcuje na jednej

nodze,

lśnią klepki jakby

ze złota,

dobrze poszła nam i robota.

Na ganku ktoś

tupie, chrząka, ktoś otrząsa się

ze śniegu, to przyszły leśne

zwierzątka odwiedzić swoich

kolegów.

Witajcie — woła

bobrzynka — trafiliście w samą

porę,

zaraz poda nam

boberek pyszny sok na

podwieczorek.