Omawiając przyczyny powstawania uzależnień, nie możemy zapominać o dużej grupie osób, których uzależnienie jest efektem innych chorób. W życiu każdego człowieka bywają momenty, gdy ma objawy depresji, gdy dręczą go stany lękowe. Jeżeli o tym mówi, znajomi i przyjaciele otaczają go troską, pocieszają („to minie”), nie szczędząc rad („weź się w garść”). Rzadko kiedy natomiast zasugerują pomoc specjalisty - psychologa czy psychiatry.
Niestety, w Polsce korzystanie z pomocy profesjonalistów -psychologa, a tym hardziej psychiatry - wiąże się ze wstydem, z poczuciem „gorszości”. Bywa, że osoba przeżywająca stany depresji czy lęku wstydzi się o nich mówić, „przeżuwa” swoje nieszczęście w samotności.
Często elektem takiego deprecjonowania problemów psychicznych bywa uzależnienie. Niechcący, szukając pocieszenia, znajduje się to, co daje ulgę, co doraźnie pomaga. Zresztą przekaz kulturowy doradza: „jest ci źle, to się napij” albo „utop smutek w alkoholu”.
To dlatego właśnie wśród pacjentów poradni odwykowych jest wiele osób, które alkoholem „leczyły” depresję czy nerwicę. 1 co im to dało? Nadal mają objawy tych zaburzeń i jeszcze dodatkowo problem uzależnienia od alkoholu.
Coraz częściej obserwujemy to zjawisko w naszej poradni. Bywa, że za używaniem narkotyków ukryte są niezdiagnozowane i nie-leczone wcześniej zaburzenia depresyjne czy zaburzenia związane z łękiem, dawniej określane jako różnego rodzaju nerwice.
Bywa też, że narkotykami „leczone” są niedostrzeżone przez otoczenie objawy chorób psychicznych. Narkotyki łagodzą objawy zespołów paranoidalnych. Mamy pacjentów, którzy zamiast leczyć nerwicę, leczyli jej objawy. I wpadli w szpony uzależnienia od benzodiazepin.
Drodzy Państwo, problemy natury psychologicznej i psychicznej nie są wstydem. Nie należy ich bagatelizować. Nauczmy się szukać efektywnej pomocy, gdy pojawią się w naszym życiu.
Zacznijmy psychiatrów i psychologów traktować na równi z innymi specjalistami. Nie wstydźmy się szukać u nich pomocy - przecież po to są.
Na pewno łatwiej jest łyknąć tabletkę czy wypić kieliszek alkoholu, by zlikwidować uczucie dyskomfortu, niż podjąć wysiłek nauczenia się strategii np. niwelowania lęku czy napięcia. Łatwiej - ale niesie to niebezpieczeństwo uzależnienia.
Zastanówmy się więc, czy warto tak ryzykować.
ROZDZIAŁ III
1 W leczeniu uzależnienia cały czas trzeba pamiętać o wszystkich jego aspektach: fizycznym, społecznym i psychicznym, przy czym w aspekcie fizycznym chodzi nie tylko o samą zależność fizyczni}, ale także o powikłania na skutek uszkodzenia narządów lub zaburzonego ich działania. W aspekcie społecznym uzależnienia bardzo dużą rolę, poza „klimatem”, odgrywa rodzina. Wokół leczenia uzależnień narosło szereg mitów i idących za nimi nieadekwatnych oczekiwań ze strony zarówno samych chorych, jak i ich rodzin. Począwszy od mitu „silnej woli” i „wzięcia się w garść" aż po oczekiwanie złotego środka, który od razu zlikwiduje wszystkie mechanizmy uzależnienia. Oczekuje się od chorego, że w bliżej nieokreślony sposób dokona samowyleczenia. Nikt nie proponuje tej metody choremu na gruźlicę. Żadnej choroby nie można leczyć bez pełnej współpracy leczonego / leczącym. W przypadku chorób, w których zaburzone zostało głównie funkcjonowanie psychiczne człowieka, taka współpraca z maksymalnym zaangażowaniem pacjenta w proces leczenia jest niezbędna. Jest podstawą.
W Polsce leczenie uzależnienia od narkotyków opiera się z jednej strony na procedurach i standardach lecznictwa specjalistycznego, opracowanych prze2 profesjonalistów, a z drugiej na przepisach prawnych zawartych w Ustawie o Zapobieganiu Narkomanii, w Ustawie o Ochronie Zdrowia Psychicznego oraz w Karcie Praw Pacjentów.
Ustawo o Zapobieganiu Narkomanii gwarantuje osobie pełnoletniej dobrowolność leczenia. Osoba pomiędzy 16. a 18. rokiem życia może być leczona wbrew swej woli, na mocy decyzji sądu rodzinnego. Jeżeli zaś osiągnęła poluoletność w trakcie
41