i
Franciszka Bacona do Ludzie jak bogowie H. G. Wellsa ; i Na białym kamieniu Anatola France’a.
Wiele utworów podobnych uległo zapomnieniu, ale sam fakt ich istnienia, odnotowany przez bibliografów i erudytów, świadczy wymownie o rozmiarach i wadze zjawiska. Nie ma przy tym — jak się okaże — powodu, aby do utopijnego gatunku zaliczać tylko domniemane relacje z podróży do wysp szczęśliwych, zagubionych gdzieś na oceanach. Podobny schemat odnajdujemy przecież w przypadku „podróży” w czasie, przedsiębranych wielokrotnie przez pisarzy już to w kierunku legendarnego „wieku złotego”, już to ku szczęśliwej, a niezbyt określonej przyszłości. A czy nie pisze „utopii” myśliciel polityczny układający dla jakiegoś kraju projekt idealnej konstytucji lub obmyślający system instytucji, który umożliwi radykalne wykorzenienie istniejącego zła?
Różnica leży tu jedynie w formie wypowiedzi. Umowę społeczną lub Rady dla rządu polskiego J. J. Rousseau można byłoby ułożyć jako relację z dobrze rządzonego kraju, podobnie jak Utopię Morusa dałoby się „przełożyć” na projekt konstytucji. Sam Morus zresztą nawiązał bezpośrednio do Państwa Platona, które nie jest opisem wyspy szczęśliwej, lecz dialogiem o tym, jak dobre państwo powinno być zorganizowane.
Kiedy więc mówimy o problemie utopii w myśli społecznej, nie powinniśmy go w żadnym razie sprowadzać do formalnego naśladownictwa tamtej klasycznej Utopii. Utopia jako gatunek literacki to temat dla historyka literatury. Temat bardzo skądinąd interesujący, jako że gatunek ten ma swoje własne prawa. Nie jest też zapewne przypadkiem, że utopiści tak często uciekali się do takiej właśnie formy wypowiedzi — do „mówiących obrazów”, nie zaś do abstrakcyjnego wykładu. Stanisław Lem nazywa utopię „wykładem obiektami — pewnej teorii bytu”s. Zapewne to zamiłowanie do naoczności pozostawało w ścisłym związku z zamierzonym dydaktyzmem literatury utopijnej. Ale brało się przecież i stąd, że twórca utopii dążył zwykle do przedstawienia świata maksymalnie w swej doskonałości kompletnego i jednoznacznego. Zasady ogólne pozostawiają wiele miejsca dla sporów i interpretacji. Obraz pociąga lub odpycha. Inna sprawa to charakter owych „mówiących obrazów”. Northrop Frye zwraca uwagę, iż autorzy utopii opisują z reguły działania zrytualizowane: nie zajmują się żadnymi niezwykłymi wydarzeniami, lecz jedynie tym, co w wyimaginowanym kraju robi się powszechnie. Niezwykłe jest tylko samo istnienie owego kraju, a także sposób, w jaki narrator się do niego dostał; cała reszta jest codzienną rutyną. Drugą osobliwością utopijnego gatunku literackiego jest to, że owe zrytualizowane działania okazują się racjonalnie wytłumaczalne i przybysz zawsze spotyka na Utopii kogoś, kto mu ową racjonalność odsłania, pomagając w wyzbyciu się przyniesionych ze starego świata przesądów \
O utopii jako gatunku literackim napisano niemało, nie pójdziemy jednak tym tropem, choć nie jest wykluczone, że właśnie literacka utopia jest jedyną utopią doskonałą, utopią w pełnym tego słowa znaczeniu. Być może, na nazwę utopii zasługują takie jedynie wytwory ludzkiego myślenia, które dają się przedstawić w takiej formie jak Utopia Tomasza More’a, Podróż do Ikarii E. Cabeta czy Wieści znikąd W. Morrisa. Przyjmuję jednak, że tym, co konstytuuje utopię jest nie tyle określona forma literacka, ile sposób myślenia, który w tej formie manifestuje się wprawdzie najpełniej, ale bynajmniej w niej się nie wyczerpuje.
Interesować więc nas będzie nieustająca podróż' ludzkości do kraju, którego nie ma; poszukiwanie wys- \ py szczęśliwej, podejmowane na wiele różnych sposobów i przy użyciu najrozmaitszych środków literac-
13