W P ROWAD Z E N I E
Naturalny wygląd, z lewej W tej kompozycji liczy się forma, struktura i kolor charakterystyczne dla u atu ralnych zbiorowisk roślinnych. Piet Oudołf, holenderski projektant ogrodów i miłośnik, roślin, stworzył ją na bazie różnych gatunków traw.
beryjską bergenią (Bergenią). Jednakże działacze na rzecz ochrony przyrody preferują naturalną, rodzimą roślinność. Ale dobór jedynie miejscowych gatunków do ogrodów miejskich może dać równie dziwaczny efekt. Nasze rodzime rośliny nie mają bowiem mocnych form i posadzone przy budynkach wyglądają często mizernie.
Należy wybrać kompromisowe rozwiązanie dylematu, czy sadzić ozdobne odmiany, czy tylko rośliny rodzime, oceniając ich wizualny efekt oraz praktyczną przydatność. Wykorzystywanie rodzimych gatunków w nasadzeniach zbliżonych do naturalnych nie jest niczym nowym - w Anglii o gatunkach rosnących obok siebie w naturalnych warunkach pisali Robinson i Jekyll. Była to reakcja na sztywność i sztuczność panującą w ogrodach ich czasów. Innym pionierem wprowadzania rodzimych gatunków do parków i ogrodów miejskich był holenderski biolog Jaques P. Thijsse. Założony przez niego park beem, położony na południu Amsterdamu, jest najstarszym ogrodem tego typu. Spotkamy tu zbiorowiska roślinne charakterystyczne dla terenów Holandii. Starannie odtworzone, stały się wizytówką dziewiętnastowiecznej wiedzy i techniki, jak również mądrości ówczesnych teoretyków ogrodnictwa.
W tym samym czasie co Thijsse działał Niemiec Karl Foerster, który wprowadzał do uprawy nowe gatunki roślin, zwłaszcza trawy i byliny. Złagodził on nieco czysto ekologiczne podejście do sztuki ogrodniczej, czyniąc je bardziej elastycznym i mniej radykalnym.
W rezultacie powstania naturalnych parków i naturalistycznych - ekologicznych - zespołów krajobrazowych konflikt pomiędzy dotychczasową sztuką projektowania a podejściem ekologicznym stawał się coraz wyraźniejszy.
W drugiej połowie XX wieku holenderscy projektanci i ogrodnicy coraz częściej poszukiwali rozwiązania tego problemu. Ujął to celnie jeden z pisarzy tamtego okresu, Rob Leopold III: „Ewolucja rozwinęła pewien wzór silnych, wzajemnych powiązań między roślinami i ich otoczeniem. Są one tak spójne, jak to tylko możliwe”. 1 dalej: „Dzikie, naturalne ogrody i nasadzenia z rodzimych gatunków, odtworzone w małej skali, są odpowiedzią na potrzebę dania szansy naturze”. Wynikiem tych poszukiwań stało się nowe podej-