Systemy wyborcze
Podobnie jak w przypadku systemu większościowego, ordynacja proporcjonalna ma swoje zalety i wady. Jest ona bardziej „sprawiedliwa”, w tym sensie, że rozkład mandatów lepiej odzwierciedla rozkład preferencji wyborczych niż w systemach większości względnej. Wpływa to pozytywnie na stopień reprezentatywności organu przedstawicielskiego, zwłaszcza wówczas, gdy system partyjny pozostaje rozczłonkowany. Z drugiej strony proporcjonalna ordynacja wyborcza nie zapewnia - w takim stopniu, w jakim czyni to system większości względnej - ścisłej więzi deputowanego z wyborcą, który oddaje swój głos przede wszystkim na partię polityczną. Po trzecie, system proporcjonalny nie wprowadza takiej jasności co do tego, kto jest opozycją, jak czyni to system większościowy; powoduje to, że alternatywa polityczna stojąca przed wyborcą może być mniej czytelna. Nadto gdy system partyjny jest istotnie rozczłonkowany, ordynacja proporcjonalna może to rozczłonkowanie utrwalać, powodując, że żadna z partii nie jest na tyle silna, by dominować w rządzie, nie mówiąc o tym, by rządzić samemu. Na koalicje, które są zawierane po wyborach, elektorat nie ma żadnego wpływu. Krytycy zasady proporcjonalności podkreślają również fakt, że często ona do niestabilności politycznej, umożliwiając niekiedy przejęcie władzy przez nieodpowiedzialne siły polityczne (np. NSDAP w Republice Weimarskiej). Z obawy przed takim efektem niektóre państwa zastępują ordynacje proporcjonalne większościowymi. Tak np. we Włoszech w kwietniu 1993 r. odrzucono w referendum zasadę proporcjonalności w wyborach do Izby Deputowanych i do Senatu. W uzasadnieniu propozycji zmiany podkreślano, że przyjęcie systemu większościowego umożliwi wyjście z kryzysu politycznego spowodowanego m.in. niedowładem instytucji przedstawicielskich. Doświadczenia włoskie po 1994 r. nie potwierdzają słuszności tego argumentu; liczba i przeciętny czas trwania gabinetu nie uległy w tym okresie zmianie. Zauważmy również, że w tym samym czasie (1993 r.) zupełnie przeciwną argumentacją posłużono się w Nowej Zelandii, zastępując system większościowy proporcjonalnym. Fakty te dowodzą, że nie ma uniwersalnej odpowiedzi na pytanie, który z systemów wyborczych jest lepszy.
Choć generalnie system proporcjonalny pełniej oddaje wolę wyborców, niż czynią to systemy większościowe, to jednak wiele zależy od przyjętej w jego ramach matematycznej metody przeliczania głosów na mandaty. W różnym stopniu sprzyjają one bowiem partiom małym. Za sprzyjający ich interesom uznaje się system STV, choć -jak już była o tym mowa - osłabia on identyfikację partyjną. Spośród metod najczęściej używanych w wariancie list partyjnych za najbardziej korzystną dla małych ugrupowań uchodzi formula Hare-Niemeyera, za najmniej natomiast - najszerzej rozpowszechniona metoda d’Hondta. Gdzieś pośrodku mieści się formuła Sainte-Lague.
225