wsi i r
l\ll
« unocnil sic". Wokulskiemu -drgnęły usta . pannie |zabęlj "pociemniały" oczy. przed chwili} rozognione nerwowo.
Zdumiewająco często jak na osobę zaprawiona do gicr rumieni się panna Łęcka, ale co jeszcze dziwniej** wiele raz\ w powieści czerwiem się i blednie, drży i poci sie Wokulski. Podczas święconego u hrabiny (rozdział |\ tomu 1) pan Łęcki zauważa: „Ale pan zbladłeś?..."; po momencie widzimy, że Wokulski „zarumienił się" w czasie rozmowy z prezesów*. „Bardzo blady i bardzo spokojny” wsiadał do powozu, by złożyć pierwszą wizytę państwu Łęc-kim it. 1. rozdz. XV). a w chwili sam na sam z panną Izabelą „krew [mu — J. B.] uderzyła do głowy"; niebawem przesłuchiwał się „biciu własnych pulsów" (t. 1, rozdz. XVI). W Łazienkach przed spacerem z panną Izabelą znów mu ..krew uderzyła do głowy” „Bladł i czerwienił się", gdy go panna Izabela spytała, czy to prawda, że kupił ich kamienicę (t. 1. rozdz. XIX). W Zasławku nawet panna Helcia Janocka dostrzegła, że na spacerze z panią Wąsowską „rumienił się biedak bardzo". Silnie czerwienił się i przy kolejnym spotkaniu z panną Izabelą; „po raz drugi tego wieczora zarumienił się jak wyrostek”, gdy usłyszał skargę barona Dals-kiego na Starskiego (t. II, rozdz. XVII).
Statystyka słownictwa wykazuje, że o drżeniu bohaterów wspomina się w Lalce 48 razy, o bladości 52 razy, rumienienie pojawia się aż 121 razy (rumieniec — 38 razy, zarumienić się — 33 razy, rumienić się — 28 razy, zarumieniony — 15 razy,
rumiany razy). Nadto jest co najmniej 10 zaczerwienień i kilka zsinień...61.
Nie wiadomo, czy w tym względzie jest Lalka obfitsza od innych powieści XIX-wiccznych, czy nie; w Nad Niemnem Orzeszkowej liczba rumieńców jest zdecydowanie mniejsza. Ale gdyby nawet w którejś powieści pozytywistycznej bohatc-rowie bledli i czerwienili się częściej, to i tak liczba tego rodzaju objawów emocji jest w Lalce nieoczekiwanie duża l pewnym nawet /dziwieniem uświadamiamy sobie, że 46-lc-(ni Wokulski rumieni się i blednie kilkanaście razy. Ze zdziwieniem. bo te wszystkie bladości i rumieńce, podobnie jak drżenia rak. pulsacje skroni i błyszczenia oczu nic narzucają się nam: odbywają się jakby „po cichu’', dyskretnie, „bezszelestnie”. W romansach od dawien dawna pannom i kawalerom pulsa biły mocno, pąs oblewał lica, a i omdlenia przytrafiały się nieraz, ale w tych romansach odczuwa się dziś przesadę i nadmiar w takich momentach. W Lalce 121 rumieńców i znaczny przydatek pąsów, zaczerwienień oraz zabarwień mocniejszych (łącznie z fioletem i sinością) wcale nie wywołuje wrażenia literackiej sztuczności, emfazy czy egzaltacji. Dzieje się tak za sprawą nader celnego, niechybnego ich umotywowania: bohaterowie Prusa czerwienią się i bledną, dygocą i zaciskają pięści w sytuacjach, w których — gdy się nad tym zastanowić ludzie naprawdę w taki sposób reagują w rzeczywistości. Ta celność umotywowania brała się nie tylko z talentu „krótkowidza”, rozmiłowanego w mikro-obserwacji. Prus miał niewątpliwie „gust” do szczegółów, ale w Lalce zaświadczył, że wspiera swój „gust” i talent jak na sejentystę przystało literaturą fachową.
Tę akurat grupę zjawisk, której by można dać umowną nazwę „rumieńce", podbudowywał wiedzą, jaką wynosił z lektury książki Darwina Wyraz uczuć u człowieka i zwierząt. Hipotezom fizjonomicznym przeciwstawiał w niej Darwin sprawdzalną metodami naukowymi teorię reakcji fizjologicznych na różnorakie doznania wewnętrzne i bodźce zewnętrzne. Interesowały go reakcje bezwiedne, niezależne od edukacji czy tresury, a także niezależne od rasy i terytorium. Odnotowywał. jak określone gatunki zwierząt i ludzie wyrażają np. ból. strach, agresję, smutek, niepokój, napięcie, zadowolenie, radość, ulgę, znużenie itd.