SATYRA 3. ŚNIADECKIEGO XXXIX
zdań i nauk na doświadczeniu fundowanych — otwierał nowe horyzonty wobec tradycyjnej filozofii Oświecenia, nie dostrzegano. Dowcipy jego obiegające miasto zdawały się swoistym ornamentem zdyscyplinowanej postawy światopoglądowej. Tymczasem Śniadecki wniósł całkiem nowe momenty na łamy »Wiadomości«. Efekty pisarskie jego satyry tryskają z głębszych pokładów jego skomplikowanej i nie poddającej się skostnieniu psychiki. To już nie tyliko subtelniejszy komizm, ale prawdziwy humor. Do apriorycznego ładu w satyrycznym ujęciu rzeczywistości wprowadza znaki zapytania i poprawki, czasem drobne i zależne od przejściowych, jak nastrój, okoliczności, ale w sumie jego obraz świata jest mniej schematyczny, nacechowany zmiennym dystansem, w większym stopniu dialektyczny i prawdziwszy w szczegółach, oparty o doświadczenie i refleksję osobistą. Obecna jest i dostrzegalna w felietonach Śniadeckiego osobowość pisarza, aczkolwiek ukrywa się jeszcze za postacią „próżniaka filozoficznego”. Tym właśnie rysem różni się stworzona przezeń postać literacka od większości bohaterów satyry szubraw-skiej. Świadomie czy nieświadomie Więc wkraczał Śniadecki na jedną z dróg, jaką przed literaturą europejską otworzył Stetrne, a na której rozwijać się będzie nasza proza powieściowa XIX w. Nie uczynił wprawdzie na tej drodze kroków stanowczych, nie stworzył większej całości prozatorskiej, ale przed Skarbkiem posunął się na niej najdalej, poddając prozę próbom giętkości i zwrotnośei.
Innego rodzaju osobowością, narzucającą się swym stylem życia, uchodzącą nawet w oczach profanów za synonim szubrawstwa, był nauczyciel gimnazjum wileńskiego, syn unickiego parocha, Ignacy Szydłowski43. Zażywał sławy naczelnego poety na wileńskim Parnasie klasycznym,
48 L. Janowski, Słownik,