Bella pierwszy raz spostrzega Volturich na obrazie w domu Cullenów. Płótno przedstawia wampirzych arystokratów na balkonie, spoglądających na - jak ujął to Erie Pascarelli — „bachiczną zabawę".
Dzięki magii filmowej narracji kamera jest w stanie przeniknąć do środka namalowanej sceny i przenieść opowieść w przeszłość. „Nakręciliśmy aktorów stojących na balkonie, jakby byli górną połową obrazu - opowiada Pascarelli. - Jedna z klatek tego filmu posłużyła potem za wzór dla malarza. Uważam to ujęcie za szczególnie skomplikowane, bo z dużego zbliżenia wc wnętrzu musieliśmy gładko przejść do sekwencji z żywymi aktorami”.
Volturi pojawiają się w scenach rozgrywających się w dwóch różnych epokach i w każdej z nich mają inne stroje, zgodne z panującą w danym okresie modą. Oba rodzaje kostiumów podkreślają wewnętrzną hierarchię wampirów z Volterry: na ich czele stoi Aro, drudzy zaś w kolejności są Kajusz i Marek.
„Aby przywołać osiemnasty wiek, zdecydowałam się ubrać ich w odpowiednik współczesnej marynarki, czyli sięgający kolan obcisły surdut — opisuje Tish Monaghan. - Noszą też bryczesy, pończochy i muślinowe koszule z żabotami. Aro z przeszłości ma najjaśniejszy strój, ale w czasach współczesnych, kiedy to czerń symbolizuje władzę i wysoki status, jego ubranie jest najciemniejsze. Stephenie Meyer też pisze, że ubranie Ara jest ciemniejsze niż stroje pozostałych. W mojej hierarchii następna jest Jane, a potem strażnicy, Demetri i Feliks, w ciemnych szarościach”.
„Wyobrażałam ich sobie w togach sędziów, ponieważ w osiemnastym wieku zajmują się wydawaniem wyroków. Próbowałam dowiedzieć się, jak takie togi wyglądał)' w tamtych czasach w tym regionie. Ożywione postacie z obrazu odwracają się i zmierzają w głąb korytarza, do największej komnaty, by wydać wyrok na nieposłusznego wampira. Wkładają szaty zwisające wcześniej z oparć ich tronów. Takich właśnie widzi ich po raz pierwszy Edward
— siedzących na tronach, w sądowych szatach. Widzimy ich ubrania pod okryciami, tylko Aro ma na sobie nie szatę, lecz całkowicie czarny garnitur”.
„Moim zdaniem Volturi, żyjąc aż dwa tysiące lat, popadli w jakiś rodzaj szaleństwa
- mówi Chris Weitz. - Powodem tego jest ich izolacja. Oddają się głównie kontemplacji,
a tylko w przerwach próbują utrzymać porządek w wampirzym świecie. Mają swoich podwładnych, którzy wychodzą na zewnątrz i działają w ich imieniu, ale sami niezwykle rzadko opuszczają swoje sanktuarium.
W reztdtacie są bledsi niż reszta [wampirów] i mniej agresywni, choć równie niebezpieczni”.
„Myślę, że przez te dwa tysiące lat Volturim trochę odbiło. Uwierzyli, że są kimś w rodzaju bogów, i mają perwersyjny stosunek do ludzkiego życia”.