150 ROZDZIAŁ
Sugeruje to, iż te rodzaje przekonań moralnych, dla których mogą istnieć jednozn świadectwa, są zarazem rodzajem przekonań, które nie mają bezpośrednich konsek dla tego, co ktoś powinien czynić20.
Każdy człowiek ma pewne elastyczne spektrum aksjologiczne, indywid ną wrażliwość, która decyduje o poruszaniu się w przestrzeni aksjologicznej.
I tak np. student dziennikarstwa może uważać, że praca w tabloidzie jest co naj mniej etycznie dwuznaczna, jednak gdy po studiach jedyną możliwością pracy w mediach jest posada w bulwarówce, nie waha się z przyjęciem propozycji. Jego przekonanie należy bowiem do przekonań miękkich.
Przekonania składające się na etykę dziennikarską należą w większości do przekonań miękkich. Te, które można uznać za twarde, jak prawdomówność, szacunek dla ludzi, poczucie odpowiedzialności, w zasadzie pokrywają się z przekonaniami akceptowanymi powszechnie, bez względu na wykonywaną profesję. Dlatego też tak trudno wypracować sensowne kodeksy etyki dzienni* karskiej albo jednoznacznie rozstrzygnąć, jak w sytuacji dylematu etycznego powinien zachować się dziennikarz.
Podobnie jak w przypadku norm, poważnym problemem etyki jest uzasadnianie przekonań. Rozstrzygnięcie, czy „uzasadnienie” jest pojęciem opisowym, czy normatywnym, ma fundamentalne znaczenie21? Jeśli uzasadnienie jest normą, to obowiązuje wszystkich dziennikarzy, bez względu na miejsce i czas. Jeśli jednak uzasadnienie przekonania ma charakter opisu, przekonanie nie musi być przez wszystkich akceptowane, można bowiem uznać uzasadnienie za niewystarczające.
Wydaje się, że w etyce dziennikarskiej i etyce mediów uzasadnienia przekonań etycznych mają charakter opisowy i dlatego sami dziennikarze mają różne przekonania co do problemów etyki profesjonalnej. Nawet w obrębie tych samych typów mediów (deontologicznych, teleologicznych, opiniotwórczych, tablo-idowch itd.) przyjmowane są różne perspektywy etyczne.
W przypadku tak niejasnych pojęć jak „media”, „dziennikarze”, „ludzie mediów" być może w ogóle jest niemożliwe skonstruowanie powszechnie akceptowanej etyki szczegółowej. Przekonania etyczne i podejmowane działania trzeba zawsze odnosić do celów konkretnych mediów, konkretnych dziennikarzy i ludzi mediów. Bowiem:
w A. Morton, Przewodnik po teorii poznania..., s. 223. 11 W. Galcwicz. Studia z etyki przekonań..., s. 131.
r
WIEDZA IAKO WARUNEK ETYCZNEGO DZIENNIKARSTWA 151
Słusznym zachowaniem w jakiejś sytuacji jest zachowanie tego, kto zachowuje się w tej tytuacji w pewien taki sposób, który daje największą szansę na optymalną realizację ogółu jego właściwych celów22.
Wydaje się więc, że jednym z ważnych źródeł kłopotów etyki dziennikarskiej* izczególnie normatywnej, jest to, że nie zwraca dostatecznej uwagi na cele różnych rodzajów mediów. Jeśli cele są nieetyczne, służenia takim celom oczywiście leż jest nieetyczne. Ale może być też sytuacja odwrotna: cel jest szczytny, ale wymaga akceptacji pewnych fałszywych przekonań. Tę nieco skomplikowaną sytuację W. Galewicz nazwał paradoksem Łysego Sponsora. Jest to bardzo pouczający przykład dla dziennikarzy: ilustruje dylematy, z którymi niejednokrotnie się spotykają. W paradoksie tym chodzi o świadome nabycie fałszywego przekonania, aby móc zrealizować właściwe cele.
Wyobraźmy sobie młodego abiturienta, np. imieniem Piotr, który jest zarówno niezmiernie utalentowany, jak i niezwykle zapalony do tego, aby dalej się kształcić w jakiejś dziedzinie wiedzy. Przy takiej mieszance chęci i zdolności, jaką nosi w sobie ten młody człowiek, jest wielce prawdopodobne, że w sprzyjających okolicznościach zaszedłby on w interesującej go specjalności bardzo daleko, został wybitnym uczonym, rozwijając nie tylko swój własny intelekt, ale także wnosząc istotny wkład do nauki. Niestety, okoliczności życiowe, w których znajduje się akurat Piotr, nie są sprzyjające. Musimy zauważyć, że Piotr żyje w dosyć biednym kraju, pochodzi z bardzo ubogiej rodziny, nie może liczyć na żadną jej pomoc, a nawet przeciwnie - pomimo młodego wieku sam jest zmuszony wspomagać swoich niezaradnych i niedołężnych rodziców. Kraj, w którym żyje nasz abiturient, troszczy się wprawdzie w miarę możliwości o młode talenty, jednakże jego możliwości są ograniczone - żadne stypendium, o jakie Piotr mógłby się ewentualnie postarać, nie wystarczy, aby, oprócz pokrycia innych jego potrzeb, umożliwić mu wyjazd z miasteczka, w którym się wychował, do jakiegoś większego ośrodka uniwersyteckiego i pozwolić na poważne i rzetelne studia.
W tych smutnych okolicznościach położenie naszego bohatera byłoby bez wyjścia, gdyby nie jedna, jedyna nadzieja. Tą ostatnią deską ratunku jest dla Piotra pewien bogaty, bajecznie bogaty człowiek - nazwijmy go właśnie Łysym Sponsorem - który przy swoich nieprzebranych wręcz środkach finansowych mógłby mu pomóc wybrnąć z życiowego impasu. Mógłby mu pomóc, i jest już nawet gotów to zrobić, ale pod jednym drobnym warunkiem, że Piotr na serio uwierzy, tzn. nabierze szczerego przekonania o tym, że on. Łysy Sponsor, wcale nie jest łysy.
To wymaganie Łysego Sponsora trzeba przy tym rozumieć właściwie, bez żadnych niedomówień ani dwuznaczników. Od Piotra nie żąda się, ażeby czy to publicznie, czy w jakimś kameralnym kręgu, czy wreszcie sam na sam ze Sponsorem wyrażał się lub wypowiadał przekonanie, że jego potencjalny dobroczyńca nie jest łysy. Wymaga się od niego tylko tyle, ażeby takie przekonanie rzeczywiście żywił. Tylko tyle, ale zarazem także aż tyle. Łysego Sponsora nie zadowoli więc jeszcze, jeżeli Piotr będzie wprawdzie na prawo i lewo opowiadał o jego bujnej czuprynie, ale sam nie będzie w nią wierzył. Łysy Sponsor nie oczekuje wyrazów wiary, tylko samej wiary2i.
** Tamie, i. 141. "Tamte. •. 142- 143.