177
tońmi vin |
strukcyjny wpływ postmodernizmu na komunikowanie masowe widać szczególnie wyratM nie na przykładzie dyskursu dziennikarskiego, ujmowanego w kategoriach ogólnego tno• I delu komunikowania. Model ten, przypomnijmy, zakłada, że uznanie społecznej ważności aktu komunikowania, w tym wypadku: pracy dziennikarza i jego wytworów, tzn. dziennikarskich informacji, wymaga by odbiorca uznał, iż są one zrozumiałe i prawdziwe, I a dziennikarz jest osobą prawdomówną i działa w sposób prawomocny. Otóż postmoder■ i nizm kwestionuje każde z tych czterech założeń.
(...jrównież prawdomówność dziennikarza, jako kategoria etyczna (z dziedziny mo ralności ogólnej i etyki zawodowej) traci na znaczeniu. Ale zyskuje przez to na znaczę niujego osoba. Zaufanie do niego i jego relacji zależy bowiem teraz bardziej od tego, jak się on prezentuje, a nie od tego, co sobą reprezentuje. Nie mając możliwości sprawdzeniu jego rzetelności i uczciwości (prawdomówności), widzowie muszą polegać na wrażeniu, jakie on na nich sprawia, a dobre wrażenie sprawia wtedy, kiedy jest na miejscu zdarzeń i stara się dotrzeć do różnych źródeł informacji, kiedy angażuje się emocjonalnie i potrafi nawiązać z odbiorcą kontakt, kiedy mówi w sposób przekonujący i ma swój styl. Sło• j wem: odbiorcy wierzą dziennikarzowi i jego relacji wtedy, kiedy przykuwa on ich uwagę | i wydaje się im interesującą <osobowością>, czyli kiedy dziennikarz tworzy odpowiedni obraz samego siebie2*.
Dziennikarze nie mają praktycznie żadnego wpływu na postmodernistyczny zwrot w mediach. Tym bardziej muszą więc rozumieć, że prawda ma wiele aspek tów. Wydaje się, że powinno im przyświecać najogólniejsze rozumienie prawdy oddawane przez grecki termin aletheiay tłumaczony jako nie-skrytość. Nic-skrytość w dziennikarstwie oznacza, że autor publikacji nie ma złych intencji, nie manipuluje, jest szczery.
Z takiego rozumienia prawdy rodzą się wątpliwości wobec prowokacji dzień nikarskiej w jakiejkolwiek postaci. Prowokacja dziennikarska zawsze jest dylematem etycznym. Są sytuacje, że - prawdopodobnie - jedynym właściwym zarówno profesjonalnym, jak i etycznym zachowaniem w danej sytuacji jest prowokacja. Ale należy mieć świadomość dramatu sytuacji. Jeśli jej brak - prowokacja staje się zwyczajnym narzędziem profesjonalnym. A ma być czymś wyjątkowym.
Nieskrytość polega też na tym, że gdy dziennikarz stosuje perswazję, to od biorca wie, że jest to perswazja. Perswazja nie jest indoktrynacją.
Nieskrytość nie oznacza, że wszystko należy i można publikować. Oznacza, że prawdę trzeba odkrywać, że nie jest podana w gotowej postaci. Ale nie je»l bezwarunkowym nakazem odkrywania wszystkiego.
Wierność prawdzie we współczesnych mediach jest dla dziennikarzy nieustającym wyzwaniem i nie może jej zagwarantować przestrzeganie norm jakiegokolwiek kodeksu etyki dziennikarskiej.
Niawda i oMtKn wNnit
Przeciwnikami prawdy są fałsz, złudzenia i przesądy. Fałsz może przybrać formę świadomego kłamstwa, świadomego przemilczenia albo pomyłki. Złudzenie wynikają z błędnych przekonań. Są niebezpieczne, bowiem te błędne przekonania mogą być koherentne i pozornie oczywiste. Przesądy, czyli uprzedzenia są nabytymi wzorcami wbudowanymi w obraz świata każdego człowieka.
Dziennikarzowi bardzo trudno wyzwolić się z okowów przesądów. Ich charakter lepiej oddaje słowo przed-sąd. Jeśli ktoś jest przekonany, że politycy wywodzący się z elity władzy PRL są konformistami, w każdym fakcie znajdzie tego potwierdzenie. Wydaje się, że przedsądów nie można uniknąć. Ich negatywne dla komunikacji społecznej skutki redukuje pluralizm mediów deontologicznych.
Z zasadą rzetelności, którą z definicji muszą respektować media deontologicz-nc, wiążą się pojęcia kłamstwa, pomyłki i przemilczania. Należy zauważyć, że kłamstwo nie jest po prostu zdaniem fałszywym, lecz czynnością, a więc użyciem tego zdania przez nadawcę z zamiarem wprowadzenia kogoś w błąd.
Jan Paweł II, gdy mówi do dziennikarzy, często powiada: wystarczy, byście nie kłamali. Papież nie mówi: Musicie mówić całą prawdę, bo wie, że jest to wielce trudne w ich przypadku, wręcz niemożliwe i chyba rzeczywiście wystarczy, żebyśmy - my, dziennikarze - nie kłamali2*.
Czym innym jest kłamstwo, czym innym pomyłka26. Podkreśla to „zasada prawdy” „Karty etycznej mediów”, stanowiąca, że wszyscy starają się, by informacje były prawdziwe, a błędy prostowane. W dziennikarstwie informacyjnym, także z przyczyn obiektywnych, niezależnych od dziennikarza, błędy i nieścisłości zdarzają się często. Dokładnie to samo wyrażał T. Czeżowski:
Jednakowoż żadne gwarancje nie wykluczają możliwości błędu. Zasada rzetelności wymaga także liczenia się z tą możliwością i gotowości do rewizji zajętego stanowiska, jeżeli okaże się, że jest błędne lub nie są wystarczające racje, na których się opiera27.
Jednak nawet niezawiniona przez dziennikarza pomyłka nie uwalnia go od pewnego rodzaju odpowiedzialności.
Za Markiem Tokarzem wypowiedzi (przekazy medialne) można podzielić na: szczere i prawdziwe, szczere lecz fałszywe, nieszczere lecz prawdziwe, nieszczere I fałszywe28. Istnienie informacji szczerych lecz fałszywych podkreśla rolę wiedzy i przekonań w etyce.
u M. Mrozowski, Media masowe. Władza, rozrywka i biznes, Oficyna Wydawnicza ASPRA-JR, Warszawa 2001, s. 396-398.
25 M. Iłowiecki, Mitologia mediów, (w:] P.K. Kuty (red.), Media a tradycja, Lublin 1998, s. 48. 24 M. Tokarz, Argumentacja. Perswazja. Manipulacja..., s. 265 i n.
27 T. Czeżowski, Pisma z etyki i teorii wartości, Ossolineum, 1989, s. 225. u Tamże, s. 270.