-
sem i Dionizosem, którzy w chłopięcym wieku objęli rządy nad światem. U Wergiliusza wygląda to tak:
Wraca na ziemią Dziewica, wraca królestwo Saturna I pokolenie nowe z bezkresnych zstępuje przestworzy. ^ Tylko ty, boska Lucyno, wyciągnij rękę nad chłopcem,
Który się rodzi, by zniszczyć na ziemi wieki żelazne 1 złote wieki przywrócić (...)
— Bluszcz pełzający swobodnie, nara rozkwitły, radosne Akanty i nenufary — to będą pierwsze podarki,
Które, chłopczyku, przyniesie ci ziemia, pługiem nie tknięta.
I Kozy z mlekiem obfitym powrócą wieczorem do zagród,
Same, bez pieczy pasterza. Owce nie będą się lękać Wielkich lwów. Kwiatów łagodność outli twoją kołyskę? 2
Powrót pamięcią w przeszłość, w dzieciństwo jest mitem o utraconym raju. I to wyobrażenie znajdowało się u podstaw wielu kreacji dziecka i dzieciństwa w sztuce i w literaturze. Niemniej już i w baroku figurze dziecka poruczone zostały funkcje dychotomiczne. Na stalorycie Goltziusa z końca XVI w. nagie putto puszcza ze słomki bańki mydlane, opierając się drugą ręką o czaszkę ludzką: Quis evadet? — biegnie dołem napis, ryty w kamieniu.
Romantyzm, nie tylko jak barok, używał dziecięcej alegorii do różnych funkcji, ale zadumał się i nad samą kondycją dzieciństwa, posługując się idyllicznym obrazkiem z dzieckiem również jako antytez-ą. Ojciec za-dżumionych Słowackiego otwiera się taką idylliczną uwerturą z dziewczyną, wracającą z dzbankiem od źródła i z dzieckiem, które
(...)■ jak mały aniołek w obrazku,
Karmiło wróble, a ptaszęta jadły,
I Aż do rąk prawie przychodząc dziecinie.
Jest w tym świadome odwołanie się do naiwnej i słodkiej malowań-k i; w tej miniaturze została zagęszczona cała semantyka „dziecinności”: aniołek — dziecko — ptaszki. A za moment w tę pozorną i kruchą idyllę uderzy nieszczęście, jedno po drugim... Aniołkowatość dziecięca zostanie zakwestionowana i stanie się wartością ambiwalentną w Nie-Boskiej Komedii Krasińskiego: „Czemu, o dziecię, nie hasasz na kijku, nie bawisz się lalką, much nie mordujesz, nie wbijasz na pal motyli, nie tarzasz się
Ipo trawnikach (...) przyjacielu poliszynela, czarcie maleńki, czemuś tak podobny do aniołka?” Być podobnym aniołkowi jest przeciw naturze dziecka: „O ty nieszczęśliwy, najnieszczęśliwszy z aniołów, o ty mój